Pijalnie wedla mają coś co przyciąga wszystkich- najlepszą czekoladę na świecie. Dania na słodko zdecydowanie najlepsze tylko tutaj, wybór jest duży, możemy szukać w karcie najbardziej wymyślnych propozycji. Warto też wybrać się tu na samą gorącą czekoladę, smakuje inaczej niż ta w domu.
miejsce idealne na pierwszą randkę. i to chyba tyle, dość klasycznie ale ceny spore...nudnawo, ale kto co lubi. Do smaku jednak nie można się przyczepić :)
Zawsze na poziomie i ze smakiem. Nie sprzyja jedynie bardzo częste zmienianie menu. Chwali sie elastyczność do klienta i menu ☕🎂🥜plus za menu lunchowe.
Wspaniały klimat(nie mówiąc już o zapachu)Przemiła i szybka obsługa,ba nawet jest kącik zabaw i książki dla dzieci!Lubię tu przychodzić.Miejsce bardzo klimatyczne.Polecam!
Dla prawdziwych fanów czekolady. W pierwszej kolejności oczywiście w wydaniu na gorąco. Czekolada mleczna z orzechami laskowymi oraz ze skórką pomarańczy zaskoczyły pozytywnie. Lokal jest bardzo klimatyczny, stare zdjęcia na ścianach oraz wystrój wycisza oraz dodaje charakteru dawnych czasów. Na plus - fontanna czekolady w gablotce (może i lepiej, inaczej wszystkie miejsca wokół byłyby oblegane ;)). Czekoladki, które można zakupić na miejscu nie mają porównania z tymi w sklepie, ich aksamitność i smak jest wyjątkowa.
Wybornie. Świetna obsługa, która dba również o najmłodszych gości. Oprócz specjalnego menu dla dzieci jest też mnóstwo książeczek i malowanki.
Desery wprost wyborne, świetna kawa, cudowne desery lodowe, moim ulubionym jest "Marzenie Dyzia", pyszna szarlotka i ciasto czekoladowe, jest też menu sezonowe, które oferuje np pyszny suflet.
Zdecydowanie najprzyjemniejszy "słodki" lokal w mieście.
Najlepsza kawa w mieście. Jeśli ktoś odwiedza Białystok lub mieszka w Białymstoku i lubi dobrą kawę to polecam Pijalnię Czekolady. Ja za czekoladą nie przepadam, więc na ten temat się nie wypowiem. Kawa jest jednak przygotowywana bardzo starannie i jest naprawdę świetna.
Zazwyczaj za każdym razem jak przechodzę przez Rynek Kościuszki wpadam do Pijalni na Espresso. Pojedyncze kosztuje 5 zł, a doppio 9 zł. To odpowiednia cena za taką kawę :)
Bardzo przyjemne miejsce. Bardzo dobre miejsce żeby wybrać się na randkę czy coś w ten deseń, ceny nie są jakieś mega brutalne. Warto spytać kelnera/kelnerkę czy dany deser nie jest zbyt słodki, bo takowe się zdarzają. Polecam
Raz na jakiś czas. Obsługa bardzo miła, schludnie ubrana, zainteresowana klientem. Dobre desery np. Balladyna. Gorzej ze słynnymi czekoladami, lubię próbować nowe smaki, ale czasami mam wrażenie, że napoje przygotowywane są jakby z proszku. Szok de la szok to pralinki w cenie 5 zł, nie podbiły podniebienia. Nie polecam marnować na nie pieniędzy...
Przesłodzony klasyk. Renomę pijalni wedlowskiej czekolady zna większość białostoczan. Lokal od lat usytuowany w ścisłym centrum Rynku niezmiennie cieszy się popularnością. Jednak czy na pewno? Tendencję spadkową dało się zauważyć po otwarciu kilku punktów gastronomicznych wokół Rynku. Można to uznać za naturalną kolej rzeczy, bo marka sama się nie obroni. Fakt, że wnętrze w klasycznym stylu retro, wygląda elegancko. Ma być dystyngowanie i jest. Natomiast niezręcznie się tam poczujemy w sportowym ubraniu, więc przed wizytą warto odpowiednio się ubrać, by starsze panie, które uwielbiają ten lokal, nie łypały co raz znad stolików.
Kwestia menu również trochę kuleje. Kiedyś było słodko i deserowo, po ostatnich modyfikacjach dołączyły również śniadania, sałaty i alkohole. Deserów próbowałem różnych. Torcik czekoladowy, sernik czy szarlotka choć są mocno słodkie, to zawsze świeże i ładnie podane. Podobnie desery lodowe, cieszą oczy i podniebienie. Czekolad do picia [czy to zimnych czy gorących] niestety polecić nie mogę, bo stopień słodyczy przekracza moje granice dobrego smaku. Trochę lepiej mają się sorbety i lemoniady, orzeźwiające i owocowe są ciekawą propozycją. Gorzej jest z kawą, która powinna być w takim miejscu na wysokim poziomie, niestety ma do niego daleko. Nieszczególna mieszanka i brak profesjonalnego podejścia sprawiają, że ani espresso ani cappuccino nie są poprawne, a szkoda. Lepiej wypić herbatę, których marka i jakość [Ronnefeldt] nie budzą wątpliwości. Na razie nie skusiłem się ani na śniadania, ani na sałatki, czy to owocowe czy klasyczne. Składniki wyglądają obiecująco, więc smakowo może być również fajnie, choć raczej do pijalni czekolady na śniadanie albo lunch nie wstąpię. Po prostu, nie ten lokal.
Całości cukierkowego obrazka dopełnia bardzo sympatyczna obsługa, składająca się z miłych i uprzejmych kelnerek, które reagują sprawnie na nasze potrzeby. Ciekawie wygląda duży wybór firmowych słodyczy wedlowskich oraz gablotka z pralinami. Piękne, ręcznie robione i niesamowicie smaczne. To największy plus tego miejsca, a przydałoby się ich więcej, aby sprostać renomie, którą się wypracowało, oraz cenom, bo te, nawet jak na miejsce w samym sercu Białegostoku są wygórowane. Czasem nieadekwatne do jakości produktów, dlatego krąg wielbicieli czekoladowych rarytasów zawęża się do tych o zasobnych portfelach. Inni poszukają tańszej i być może lepszej alternatywy.
Super!. Zdarza mi się bywać w Wedlu dosyć często i zapraszając tam kogoś wiem, że nie będę musiała się wstydzić. Obsługa miła i sprawna, zamówienia realizowane są bardzo szybko. Do deserów również nie mam żadnych zastrzeżeń, torcik czekoladowy rewelacyjny. Jeden z sympatyczniejszych lokali w Białymstoku.
Najlepsza kawa w mieście!. Mimo że nie przepadam za słodyczami, bywam tam często - przeważnie na kawę, moim zdaniem najlepszą w mieście. W menu mają kilka pozycji, które mi pasują. Najczęściej zamawiam torcik czekoladowy, malinowe marzenie lub po prostu 2 praliny i oczywiście podwójne espresso. Podczas ostatniej wizyty zamówiłem torcik i kawę i ponownie byłem bardzo zadowolony z wyboru. Znajomi zamawiali różnie - desery lodowe, czekoladę i kawę. Zamówienie było zrealizowane szybko. Obsługiwała nas bardzo sympatyczna dziewczyna. Osobiście za czekoladą do picia nie przepadam, chyba trzeba być smakoszem, ale podwójne espresso i 2 praliny lub malinowe marzenie polecam każdemu. Bardzo miłe miejsce, chociaż na początku sprawiało wrażenie sztywnego. Polecam!
Klasa i klimat. Już drugi raz odwiedziliśmy pijalnie Wedla. Pierwszy raz tak nam się spodobał, że i teraz postanowiliśmy sprawić sobie chwilę radości. Jak miło patrzeć na ukochaną kobietę jak się zajada tymi bajecznymi deserami... :) ale wróćmy do lokalu.
Wystrój nie do opisania. Bardzo mi się podoba. Stonowane, pięknie zdobione ściany, fontanna czekolady (wymiata), klimatyczne zdjęcia, plakaty.. Rozpływam się będąc tam. Obsługa jak zwykle nie zawiodła. Wystarczy kontakt wzrokowy z obsługą, a pani od razu wie, że jest potrzebna. Cenię osobiście brak nachalności.
Wstępnie zamówiliśmy: ja - truskawkowy kaprys, narzeczona - coś malinowego (lody z malinami w gorącym winie) - jeśli ktoś by szukał to jest to w menu zaraz pod tym co ja zamówiłem.
Porcje lodów w sam raz. Przepyszne i przepiękne. Wyglądają dokładnie tak jak na zdjęciach w menu. Po prostu dzieła sztuki, aż żal to psuć... Smaczne prawdziwe owoce. Truskawki smakują truskawkami (sam mam własny ogródek i wiem jak powinny smakować) :). Zachwyt.
Narzeczoną kusił deser, który zobaczyła obok na stoliku (dziecko się nim zajadało). Było to "krówkowe szaleństwo". Ogólnie to toffi z lodami śmietankowymi (ale boskie, nie za słodkie w sam raz, czuć było świeżością).
Opchaliśmy się strasznie - musiałem po niej kończyć (..kobiety..:)..).
Na koniec... rachunek. ;p I tu brak zaskoczenia, tzn. kosztuje tyle ile kosztuje (sporo jak dla studenta), ale byłem świadom i wziąłem więcej gotówki. ;) Ale pomimo tej maleńkiej niedogodności naprawdę warto. Po tłumach jakie co chwila wchodziło i wychodziło (bo brakuje ciągle miejsc - ludzie siadają jedni za drugimi) wnioskuję, że cena jak dla rodowitych białostoczan nie jest za wysoka.
Krótko mówiąc... chcesz ucieszyć ukochaną osobę, która chociaż trochę lubi słodycze, lody, albo czekoladę... chcesz mieć udaną randkę.. - Wedel. :)
P.S. Doznania są niesamowite; warto również włożyć coś bardziej gustownego - wtedy można poczuć się naprawdę wyjątkowo. Lokal wręcz prosi się o takie traktowanie swoim wystrojem, obsługą, jakością, i bajecznymi cudeńkami do jedzenia. :)
Czekoladowe niebo. W Białymstoku jestem dość często, ale odwiedziłam to miejsce po raz pierwszy. Na dzień dobry zaskoczyła mnie mała ilość wolnych miejsc, co dobrze wróżyło. :)
Bardzo przyjemny przytulny klimat, 2 sale, jedna większa, druga dużo mniejsza, bardziej kameralna, z regałem niespodzianką pełnym ciekawych książek (i chyba bajek dla dzieci sądząc po kursujących do niej maluchach).
Zamówiłam czekoladę mleczną do picia z płatkami róż i za radą kelnerki torcik czekoladowy. Bałam się, że będzie za dużo czekolady i za słodko. O nie, nie, nie, było idealnie. Czekolada fantastyczna, a torcik, mmmm, pięknie podany, z sosem malinowym w słodkiej małej sosierce, istne niebo, zaskakujące smaki poszczególnych warstw.
Szkoda, że nie można tu załadować zdjęcia, bo z wrażenia je zrobiłam. Nie było tanio, ale ten słodki grzech był tego warty. :)
Po reszcie gości było widać, że wszyscy czują się tam na tyle dobrze, że po prostu człowiekowi nie chce się wychodzić. ;)
Z drobnych uwag, które można by poprawić:
toalety - dużo miejsca, a tylko jedna toaleta, przez co przez chwilę stałam w kolejce;
- obsługa trochę za rzadko podchodzi do stolików po podaniu zamówienia i raczej sprawdza, czy coś zabrać, a nie czy jeszcze coś podać.
Najładniejszy "Wedel" w Polsce!. Pijalnie Czekolady Wedla znamy i lubimy i praktycznie odwiedzamy we wszystkich miastach, w których są, a my akurat jesteśmy przejazdem. Pyszny tort czekoladowy, dobre lody, w urokliwym miejscu. I właśnie w Białymstoku pijalnia podobała nam się najbardziej- przesympatyczna obsługa i klimatyczny wystrój, którego tak brak np. w pijalni w Galerii Katowickiej. Powiedzieliśmy o naszych wrażeniach kelnerom i dowiedzieliśmy się, że wystrój ma zostać zmieniony. Apelujemy- nie zmieniajcie wystroju, bo to najbardziej klimatyczny Wedel w Polsce!
Raj dla łasuchów. Jako niepoprawny łasuch musiałam uraczyć swe podniebienie czymś słodkim. Gdzie znajdę lepsze miejsce, jeśli nie w pijalni czekolady Wedla?
Wystrój jest bardzo przyjemny i klimatyczny, a gablotka, w której była ukryta fontanna z czekolady, aż prosi się o zbicie szybki. Obsługa bardzo sprawna. Same desery przygotowane były błyskawicznie.
Koleżanka zamówiła jogurt z torcikiem wedlowskim - podobno niebo w gębie. Ja skusiłam się na "Śniegi Kilimandżaro". Pod tą kuszącą nazwą krył się deser lodowy udekorowany kawałkami czekolady, zarówno gorzkiej jak i mlecznej. Zwieńczeniem była bita śmietana oblana ciepłą mleczną czekoladą. Słowem - jestem w raju. Deser bardzo słodki, czyli taki, jak lubię. Cena 19 zł. Widok na piękny białostocki rynek gratis.
Urokliwie. Rzadko bywam, ale jak już czasami wpadnę, to zawsze urzeka mnie atmosfera tej kawiarni. Muszę pochwalić rogaliki z czekoladą, ni za słodkie, takie w sam raz. Bardzo sympatyczna obsługa. Jeśli chodzi o ceny, to cóż, za firmę się płaci, ale bynajmniej nie są to zmarnowane pieniądze. Miejsce dobre na rodzinne niedzielne popołudnie.
An error has occurred! Please try again in a few minutes