Kiedy usłyszałem hasło: idziemy do Basi Ritz na kolację pomyślałem, ale czemu akurat tam? Mgliście pamiętam MasterChefa, szczególnie że Basia Ritz była uczestnikiem pierwszej edycji tego programu (2012 rok). Drugi komunikat związany z tym wyjściem brzmiał: jest kosmicznie drogo, ale warto.
Sporadycznie się zdarza, żebym przed pójściem do restauracji sprawdzał czego można w niej oczekiwać. Postanowiłem jednak sprawdzić zarówno kim jest Basia Ritz, jak też czego się można spodziewać po restauracji. Najpierw strona firmowa restauracji. Tutaj krótka informacja na temat Basi Ritz z której można się dowiedzieć, że jest Szefową kuchni, dyktatorką smaku i ambasadorką najwyższej jakości w swojej autorskiej restauracji Basia Ritz. Jest również autorka bloga Kulinarna Mekka, dwóch bestsellerowych książek (Master Chef. Przepisy Basi Ritz oraz Dom pełen smaku), a także gospodynią programu telewizyjnego Kuchnia z sercem. Dalej czytamy, że posiada umiejętność komponowania smaków i niezwykły warsztat kulinarny, a osobista ambicja i bezkompromisowe dążenie do perfekcji decydują o niepowtarzalnym charakterze jej kuchni. Hmmm... wysoko postawiona poprzeczka. Następnie sprawdziłem kartę dań. Bardzo krótka, składająca się z czterech starterów, dwóch zup, pięciu dań głównych oraz trzech deserów. Karta jest zmieniana dosyć często, ponieważ Basia Ritz przygotowuje potrawy wyłącznie ze świeżych produktów.
Na koniec zostawiłem sobie sprawdzenie opinii o lokalu oraz informacji krążących w necie. W większości opinii pojawia się zarzut, że pomimo tego że jest smacznie jest również bardzo drogo. Są także opinie, że dania to przerost formy nad treścią, że Basia Ritz zachowuje się w swoim lokalu jak gwiazda, że bardzo długi czas oczekiwania na przygotowanie posiłku, itd...
Lokal znajduje się w ścisłym centrum Gdańska, niedaleko Starego Miasta. Jest urządzony bardzo prosto i nowocześnie, a przy tym bardzo przytulnie. Przygaszone światła, delikatna muzyka w tle, wielkie okna z widokiem na panoramę Starego Miasta. Zaskoczeniem jest to, że na całej długości jednej ze ścian oddzielających kuchnię od sali dla gości jest wielkie okno. Można zobaczyć Basię Ritz i jej ekipę przygotowującą posiłki. W jednym z wywiadów przeczytałem, że Basia Ritz przez to okno lubi spoglądać na swoich gości żeby widzieć, jak reagują na jej pomysł na dania.
Po wejściu do lokalu zaskoczenie: wita nas druga uczestniczka pierwszej edycji MasterChefa - Agnieszka. Pomimo tego, że widzimy się pierwszy raz wita się ze mną jak z dobrym znajomym. Od razu też pyta czy możemy sobie mówić po imieniu, ponieważ w restauracji dba się o stworzenie rodzinnej atmosfery. Kolejne zaskoczenie: nie dostaję karty. Natomiast Agnieszka pyta na co mam ochotę. Po doprecyzowaniu moich oczekiwań znika za drzwiami kuchni żeby zapytać Basię o to, czy jest w stanie sprostać moim oczekiwaniom. Zadanie było stosunkowo proste: lubię niekonwencjonalne i kontrastowe połączenia smakowe (np.: słodki-słony). Po dłuższej chwili Agnieszka wraca uśmiechnięta mówiąc, że ma dla mnie danie. Na moją prośbę jednak nie mówi, co to jest. Ostatecznie, jak stwierdziła Basia Ritz w jednym ze swoich wywiadów, sztuką jest otworzyć się na nowe smaki, poznawać, uczyć się.
W lokalu było zajętych kilka stolików, więc Agnieszka mogła pozwolić sobie na dotrzymywanie nam towarzystwa. Nie ma w niej nic z gwiazdy telewizyjnej, pomimo tego że w MasterChefie zaszła wysoko. Uśmiechnięta, pełna energii, dbająca o dobre samopoczucie gości.
Po dłuższej chwili powitała nas Basia Ritz. Po przeczytaniu opinii w internecie spodziewałem się wyniosłej gwiazdy telewizyjnej. Nic bardziej mylnego. Powitała nas po prostu przesympatyczna Basia. Witając się od razu zaproponowała przystawkę spoza karty: przegrzebki. Po chwili rozmowy znika za drzwiami kuchni, żeby przygotować danie. Zerkając w okno oddzielające kuchnię od sali od razu widać kontrast w zachowaniu Szefowej kuchni. Na sali bardzo uśmiechnięta i serdeczna, w kuchni mocno skupiona na tym co robi. Zachowuje się jak prawdziwa gospodyni domu: dotrzymuje towarzystwa gościom, surowym okiem doglądając jednocześnie tego, co się miesza w garnkach. W przerwach między gotowaniem opowiada o ciężkiej pracy w MasterChefie i później w restauracji, o swoich marzeniach związanych z prowadzeniem restauracji i o swojej fascynacji jedzeniem. Opowiada o swoich kulinarnych podróżach, o głodzie poznawania nowych smaków w różnych rejonach świata, a także o swoim dążeniu do perfekcyjności w komponowaniu dań.
W trakcie rozmowy na stole pojawiają się przegrzebki. Sporej wielkości małż podany z kostką marchewki w piance grzybowej. Doskonałe w smaku i delikatne mięso wzmocnione subtelnym aromatem grzybów.
Danie główne, które pojawiło się po dłuższym czasie, to perliczka podana na grzybowym risotto z pestek słonecznika z dodatkiem boczniaka królewskiego, grzybami pioppini i topinamburem oraz sosem z gorzkiej czekolady.
Niewiele dań, które miałem okazję spróbować w restauracjach, mnie zaskoczyło. Ostatni raz moje zdumienie wzbudził Eric Desbordes, Szef kuchni paryskiej restauracji Le 114 Faubourg, uhonorowany w 2013 r. gwiazdką Przewodnika Michelin. Basia Ritz jest kolejną Szefową kuchni, która mnie zaskoczyła. Podane danie główne z każdym kęsem dostarczało mi nowych, a przy tym fantastycznych doznań kulinarnych. Delikatne mięso perliczki z idealnie zarumienioną skórką i cudownie soczystym mięsem. Poprószone jedynie kala namak czyli czarną solą pochodzenia wulkanicznego. Risotto to pestki słonecznika podane z niewielką ilością sosu z aromatem grzybowym oraz mocno słonym boczniakiem i delikatnymi w smaku całymi grzybami pioppini. Dodatkowo podano ugotowane aldente cząstki topinambura czyli słonecznika bulwiastego. Całość została udekorowana sosem z gorzkiej czekolady. Łączenie poszczególnych składników dania między sobą powodowało, że każdy kęs smakował inaczej, dostarczając niesamowitych doznań smakowych. Na wstępie wspomniałem, że lubię niekonwencjonalne i kontrastowe połączenia smakowe oraz chcę, by Basia mnie swoim daniem zaskoczyła. Podane danie idealnie spełniło to oczekiwanie.
Restauracja Ritz ma wysokie ceny dań. Uważam jednak, że dania są jej warte. Można pójść na koncert płacąc za bilet kilkadziesiąt złotych, można również pójść na koncert utalentowanej gwiazdy płacąc kilkaset złotych. Można kupić obraz na jednej z ulic turystycznych miast namalowany przez domorosłego malarza za kilkaset złotych, ale można również kupić obraz uznanego malarza za zdecydowanie większe sumy. Można w końcu zjeść przewidywalny i nudny posiłek w jednej z tysięcy lepszych lub gorszych restauracji za parę złotych, ale można również bawić się smakami i delektować fantastycznie smakującymi daniami u Basi Ritz. Po wizycie w restauracji Ritz nie mam najmniejszych nawet wątpliwości, że Basia ma talent oraz pasję gotowania. Zgadzam się z opinią, że Basia posiada umiejętność komponowania smaków, który decyduje o niepowtarzalnym charakterze jej kuchni.
Koszt posiłku dla dwóch osób (przystawka, danie główne, deser, kawa + herbata): 250 zł.
An error has occurred! Please try again in a few minutes