Zawitaliśmy do Neptuna późną porą, około 18, w nadziei że będzie można zjeść tutaj dobry domowy obiad. Przywitał nas dość duży lokal z w miarę miłymi Paniami z obsługi. Wybór padł na chłodnik, filet z dorsza z ziemniakami i surówką, plus kawałek domowego ciasta, przy czym wszystko wyglądało na świeże a porcje były naprawdę solidne :) Chłodnik wyszedł dobry, syty, z dużą ilością buraków i jajka , fajny starter w ciepłe dni. Ryba w miarę świeża, szkoda że odgrzana a nie zrobiona na świeżo. Najprościej ją określając "domowa". Dodatki w postaci ziemniaków surówki i pieczarkami z cebulką dobrze współgrały z filetem. Całość wyszła smacznie i bardzo domowo :) Kończąc kawałkiem domowego ciasta byliśmy już mega "napchani" ale na ciasto zawsze znajdzie się miejsce. Ciasto to była szarlotka z własnoręcznie robionymi powidłami i kruchą bezą u góry. Zdecydowanie warte tych 7 złotych. Podsumowując zapłaciliśmy w miarę sporo, ale było domowo solidnie smacznie i syto. Prosta kuchnia bez fajerwerków, jeśli ktoś posiada nadwyraz subtelne kubki smakowe to raczej wątpię. Dla przeciętnych wyjadaczy warto zobaczyć;)
Wszystko smaczne, duży wybór, miła obsługa. Dałabym 5, ale jednego dnia niezadowolona pani z obsługi chciała nas w połowie posiłku przesadzać, żeby jakaś wycieczka siedziała razem. Rezerwacji nie było, za to pani miała bardzo krzywą minę, że w połowie posiłku nie chcemy się przesiąść.
Powrót do przeszłości :). W Gdańsku znalazłam się nieprzewidywanie i miałam przed sobą cały dzień na łażenie po mieście. Było dosyć zimno, więc po 4 godzinach spacerowania przyszła pora na ciepły posiłek. Świadomie omijam wszelkie turystycznie nastawione przybytki na Starym Mieście, bo wiadomo, że ceny z kosmosu, a jedzenie z przypadku i tak klient nie wróci. Chodząc tak natrafiłam na tablicę z jadłospisem Baru Neptun. Ceny niesamowite 3,4 zł, więc od razu się zdecydowałam. Miejsce jest typowym reliktem epoki PRL, ale właśnie obok tych wszystkich nadętych knajp, to ma swój urok. W środku głównie starsi ludzie nad talerzykiem zupy. Zamówiłam barszcz ukraiński i naleśniki z serem, zapłaciłam 9,50 zł - niesamowite :). Jedzenie tradycyjne, domowe, niczym nie spaskudzone, po prostu chciało się jeść. Wróciłam następnego dnia na tę samą zupę i sałatkę jarzynową. Sałatka jak dla mnie niepotrzebnie z jajkiem, ale ogólnie bardzo smacznie. Polecam każdemu, kto lubi zjeść coś domowego.
Świetne miejsce, tanio i domowo. Jedzenie jak w domu - czyli raz bardziej udane raz mniej, przemiła obsługa i nie najgorszy wystrój. Lokal mieści się na starym mieście w kamienicy. Jak ktoś nie lubi klimatu typowych barów mlecznych/stołówek to można iść na górę - jest nieco nowocześniej, telewizor lcd na ścianie :) Do jedzenia całe mnóstwo rzeczy do wyboru od pierogów i cepelinów po kilka rodzajów mięs, warzyw i surówek. Myślę, że dostępność poszczególnych dań zależy też od tego o której się przyjdzie - my będąc tam o 16, czyli godzinę przed zamknięciem w niedzielę i sobotę nigdy nie mogliśmy dostać np. dewolaja czy pierogów ruskich. Jak czegoś nie ma panie chętnie doradzają. Wszystkie potrawy można zobaczyć na żywo, bo są poustawiane na ladzie. Pyszne koktajle mleczne, świetny barszcz ukraiński - lepszy robi tylko moja mama, smaczna kasza, udko i mielony jak domu. Do tego niedrogo - zestaw z 2 dań (ziemniaki, kotlet rybny, pieczarki, marchewka z groszkiem i zupa) z koktajlem 14 zł :) Na pewno tu wrócę przy następnym wyjeździe do Gdańska. Polecam wszystkim.
Bardzo smaczne i tanie jedzenie. Będąc z rodziną na spacerze na ulicy Długiej, zawitaliśmy do Baru Neptun. Obiad na osobę wyszedł około 15 zł w tym zupa i drugie danie. Dolny poziom przypomina może wystrój z czasów PRL-u, ale za to na piętrze ładny nowoczesny wystrój. Siedząc na dole, gdyż sala górna była pełna, zauważyłem, że wiele osób wchodziło i od razu wychodziło, widząc taki wystrój. Jeśli komuś zależy na dobrym i tanim domowym obiadku to szczerze polecam.
Tak trzymać Królu Mórz! . Po dwóch latach z przyjemnością stwierdzam, że trzymają fason. Podtrzymują tradycje polskiej kuchni przy umiarkowanych cenach. Cudzoziemcy z trudem rozumieją, jak można te same dania co w drogich jak diabli tawernach obok, serwować za kilkakrotnie niższą cenę? Ot, np. jarzynowa za 3,50 zł, pyzy z mięsem za 8, pieczarki smażone, krojone z sosem za 8? Wszystko pożywne, naturalne składniki, nieskąpe porcje. A że z bemarów, z mikrofali? Bo to bar szybkiej a nie wolnej obsługi.
Personel fachowy od lat, chętnie doradzi, wyjaśni. Miłe jest to że na stolikach tej jesieni pojawiły się zapalone czerwone lampki!
To ociepla atmosferę, mimo że nie ma muzyki. I chyba gryzie w oczy drogą konkurencję...
Atrakcja turystyczna. Chluba gdańskich barów mlecznych i atrakcja dla turystów zagranicznych. Podziwiają oni niskie ceny i jakość prostych potraw polskiej kuchni. Np. rosołów po 4 złote, klopsów z mięsem, marchewką, ziemniakami w sosie myśliwskim za 12 zł, czy dwóch zrazów z kaszą i mixem warzywnym za 20 zł. Kompoty z porzeczek po 2,50 zł dopełniały te smaczne zestawy. Podziwialiśmy prosty, skromny wystrój, klimatyzację, czytelne menu, sprawną obsługę.
Panie przy barze polecały specjalności zakładu: placek po cygańsku, filet z dorsza, naleśniki, barszcz z kołdunami, ale popróbujemy je następnym razem.
An error has occurred! Please try again in a few minutes