Reviews Restauracja Miód Malina

Zomato
Peter Pater
+4
1) WYSTRÓJ: Akceptowalny, elegancki. Niektóre stoliki stoją przy samych drzwiach wejściowych i stanowisku osoby witającej gości.


2) OBSŁUGA:  Obsługa dość szybka - i dania podawane sprawnie tylko czasami kelnerki zapominają zajrzeć do niektórych pomieszczeń i trzeba ich szukać.  Ale jak najbardziej zjedzenie obiadu w 1,0-1,5 jest możliwe.

3) ŁAZIENKA: Poziom czystości przeciętny.

4) TRAKTOWANIE KLIENTA: W porządku. Kelnerki powinny częściej zaglądać do pokojów oddalonych bardzo od kuchni.

5) JEDZENIE:  Zdecydowanie powyżej przeciętnej.  Miejsce nie jest nastawione tylko na turystów ale także na powracających gości i zależy im na smaku i jakości. Potrawy smaczniejsze niż oczekiwaliśmy,  czekoladowy fondant przepyszny.
Aug 25, 2019
Zomato
Dominika Charpacz
+4
Dobra restauracja dla niezbyt wymagających turystów. Obsługa jest bardzo przyjazna. Stoliki na dziedzińcu to coś na co warto zwrócić uwagę. Jedzenie jest ok bez większych zachwytów.
May 22, 2019
Zomato
Adam Wróbel
+4.5
Fajnie miejsce, aby pokazać komuś polską kuchnię (patrząc po tym, że można tam zwykle, zobaczyć dużo osób z zagranicy to już wszyscy wiedzą o tym). Ładnie w środku, dobra obsługa i bardzo smaczne jedzenie. Raczej dość drogo.
Nov 13, 2016
Zomato
Barbara Ewa Chęcińska
+4
Stolik zarezerwowaliśmy wcześniej i to też nie bez problemów. Przyszliśmy i trochę się przestraszyliśmy. Dostaliśmy miejsce przy samych drzwiach zdecydowanie dla ludzi o znacznie mniejszych gabarytach niż nasze. K to kawał chłopa, a ja mu staram się dorównać. Cisnęliśmy się okropnie, K. pozieleniał z braku tlenu, w koło kupa ludzi, wszędzie gwar i ciasno, a z kuchni pięknie pachniało. Pierwsza myśl uciekać! Aż pojawiła się przemiła obsługa, która zaproponowała stolik na ogródku... Zgodziliśmy się i wtedy zaczęła się MAGIA! 

Piękny klimatyczny dziedziniec w starym budynku, żarzące się świecie na stołach, zapadający zmrok. Można chcieć czegoś więcej? MOŻNA! Dobrego jedzenia! Ale i tutaj nie było zawodu.

Za pierwszym razem zamówiliśmy:

Z przystawek grzyby leśne z gorącej patelni z rozmarynem, oraz ser kozi zapiekany w cieście filo.

Moje grzybki były podane z chrupiącą zapiekaną bagietką, która wg mnie była odrobinkę przesuszona, lepiej byłoby piec w wyższej temperaturze, a krócej. Oczywiście była opatulona w płócienną szmatkę. Same grzybki - POEZJA! Sos zrobiony idealnie, przywoływał w pamięci babcine obiady na wsi gdy przychodziliśmy z grzybobrania. Kozaki, podgrzybki, kurki i chyba nawet borowik przygotowane w całości lub bardzo dużych cząstkach, co nadawało dodatkowego urokowi podczas jedzenia. Dla mnie 10/10.

Ser kozi w cieśnie bardzo fajny, lekki, ciasto filo oczywiście bardzo chrupiące tak jak powinno być, roszponka, granat i figa idealnie komponowały się w tym daniu. Wszystko smyrgnięte sosem balsamicznym. Bardzo dobre połączenie smaków, K. jednak wolałby bez sosu.

Bardzo szybko pojawiły się na stole dania główne. U mnie przegrzebki na liściach szpinaku, u Kuby polędwica z sosem winno, goździkowym + SZPINAK! (Próbuję nauczyć jeść szpinak mojego faceta, ale mi nie wychodzi!Macie na to jakiś sposób?)

Przegrzebki zrobione w punkt, delikatne, rozpływające się na języku, eksplozja smaku, bardzo dobrze zachowany balans masła, czosnku i wina. Nie można się do niczego przyczepić. Cena trochę ponad 50 zł.

Polędwice poprosiliśmy wysmażoną, w sosie przede wszystkim wyczuwalna nuta goździka dopiero później reszta smaków, ale wiadomo jeśli wybieramy taki sos, to właśnie goździk będzie dominował na języku. Wysmażenie na poziomie takim jak chcieliśmy, prawidłowo. Jakość wołowiny bardzo dobra, nie była to oczywiście wołowina argentyńska, ale była wyśmienita.

Na deser sernik krakowski podawany na ciepło z czekoladą. Cóż, smaczny - bardzo zachwalany przez kelnerkę, ale jednak nie zachwycał.

Atmosfera na ogródku nie do opisana, przytulenie, kameralnie. Oczywiście pełno ludzi, ale stoliki tak są rozstawione, że nikt nikomu w talerz nie zagląda i możemy poczuć się bardzo swobodnie. W dzień jest przyjemnie, jednak gdy się ściemnia jest niepowtarzalnie!

Już kolejnego dnia wiedzieliśmy, że ciężko będzie dorównać tej restauracji i mieliśmy rację. Nie spotkaliśmy podobnej, która zachwyciłaby nas tak bardzo. Powtórka była konieczna!

2 wizyta, w końcu musieliśmy sprawdzić czy to nie przypadek.

Na start dla mnie ser kozi w filo, o którym mogliście poczytać wyżej, więc nie będę się nad nim jeszcze raz rozpisywać. U chłopaka była to bruschetta z pomidorkami, bardzo przyjemna propozycja. Porcja odpowiednia na przystawkę, tak jak trzeba.

Dania główne, comber z sarniny i polędwica wołowa w sosie pieprzowym + kopytka.

Niepodważalnie comber z sarny jest najlepszą rzeczą jaką oboje jedliśmy! Nie będę się wypowiadała na temat prawidłowości przygotowania ponieważ na sarnie zupełnie się nie znam! Mogę pisać tylko o moich odczuciach, a były bardzo intensywne i przyjemne. Sos figowo-musztardowy pasuje jak najbardziej do tego rodzaju mięsa, lekko słodkawy, ale musztarda przełamuje i nie pozwala dominować na języku.

Wołowina jak wcześniej usmażona prawidłowo, bardzo dobrego gatunku. Sos pieprzowy ostry, ale taki ma być. Jako dodatek miałam kopytka i było idealnie. Wiadomo, kopytka mają nieco łagodny smak, fajnie się uzupełniały te dwie potrawy.

Na deser pannacotta z owocami i torcik czekoladowy z sosem malinowym. Panna cotta bez zarzutu. Skupmy się jednak na torciku. Dla mnie trochę za słodki, czekolada to nie tylko smak słodki, to niepowtarzalny aromat, który uwalnia w nas hormon szczęścia. Ja byłabym szczęśliwa jeśli np. sos podany do torcika byłyby kwaskowaty.

Na dodatkową uwagę zasługuje obsługa, która nawet niezręczne sytuacje potrafi przyjąć na klatę i wyjść z nich z klasą. Pierwszego dnia obsługiwała nas bardzo profesjonalna kelnerka, w elegancki sposób podawała wino i napoje. Pani była chyba lekko zestresowana (pierwszy dzień?). Jednak trzeba jej przyznać, ze była super fachowa, miła i pomocna. Za 2 razem mieliśmy pana kelnera, już nieco bardziej na luzie, nawet jak ochlapał nam obrus winem to zrobił to z takim urokiem, że nie można było się złościć i w zupełności nie przeszkadzało to w niczym.

Oceniając całość i obie wizyty 8/10! Osobiście baaaardzo polecam i wiem, że będę tam wracał za każdym razem gdy będę w Krakowie! Jeśli planujecie podróż, to koniecznie na mapie zaznaczanie dodatkowy punkt obowiązkowy - Restauracja Miód Malina ul. Grodzka 40 31-044 Kraków
Nov 03, 2016
Zomato
Koala
+4
W czwartkowe późne popołudnie zdecydowaliśmy się na wiztę w restauracji 'Miód Malina'. Po wyborze stolika rozpoczęliśmy przeglądanie karty. Nasz wybór padł na dania: Sałatka malinowe pole (część kobieca) oraz grillowana pierś z kurczecia faszerowana mozarellą i suszonym pomidorem na sosie bazyliowym oraz z dodatków pieczone wiejskie ziemniaki (część męska).

Danie nr 1: bardzo ładna kompozycja, mocny amromat malinowego vinegretu. Ocena 5/5.
Danie nr 2: pierś rzeczywiście delikatna, dobrze podana. Wyczuwalny sos bazyliowy i suszone pomidory.  Ocena 4/5.

Atmosfera w lokalu: było bardzo miło, dobra aranżacja restauracji (ale nie polecamy w zimniejsze dni siedzieć przy stoliku w okolicach drzwi wejściowych).

Obsługa: 4/5 (szybko podana karta, dość szybko realizowane zamówienia), ale bez nadmiernej "opiekuńczości" dla tego typu restauracji.
Feb 28, 2016
Zomato
Alicja Bielacka
+3.5
Byłem ze Znajomymi w lutym 2016 roku. Całkiem sprawna i miła obsługa, ale opinie o jedzeniu zdecydowanie przereklamowane. Poziom dań raczej średni, przeciętny. Ale klimat sympatyczny i rodzinny.
Feb 23, 2016
Zomato
Kinga Kosmal
+3.5
Byłam w restauracji w ostatnim tygodniu.
Nic specjalnego tłumy ludzi jak na Krupówkach zero prywatności.
Obsługa sympatyczna jednak zbyt powolna jak na taką ilość osób.
Jedzenie bez fajerwerków ot zwyczajne nie powala ale głodnego turystę zadowoli.
No i chyba najgorsza kawa jaką piłam w Krakowie
Feb 04, 2016
Zomato
Angie
+4.5
Styczniowy,mroźny dzień w Krakowie.Godzina mniej więcej 14,pora na obiad.Naszą uwagę zwrócił szyld "Miód malina".Po przeczytaniu kilku recenzji na Zomato uznaliśmy,że warto tu zajrzeć.Nie pomyliliśmy się.Wnętrze restauracji jest bardzo ciepłe i przytulne.Drewniane meble,ogromny piec w głębi sali z trzaskającym ogniem tworzą bardzo domowy klimat i po prostu chce się tam spędzić czas,zwłaszcza w zimowy dzień.Zamówiliśmy dwie porcje placków ziemniaczanych:jedne z gulaszem,drugie z sosem z grzybów leśnych.Oba dania były bardzo smaczne.Począwszy od samych placków,w których zdecydowanie nie pożałowano ziemniaków,dzięki czemu były bardzo chrupiące.Zarówno gulasz,jak i sos grzybowy zasługują za uznanie.Mięso było świetnie doprawione,a w sosie grzybowym nie zabrakło całych kapeluszy borowików oraz kurek.Do tego zimowa herbata,serowana z konfiturami z owoców leśnych.Bardzo ładnie podana.Obsługa profesjonalna,sympatyczna.Miejsce z pewnością godne polecenia.
Jan 25, 2016
Zomato
Cláudia Godinho
+4.5
Great place to be with friends or to bring your special one. The staff is really nice and the decoration is welcoming and adorable. The food is great and the prices are fair.
Jan 06, 2016
Zomato
Pushka*
+5
Każda podróż do Krakowa to obowiązkowe odwiedzenie miód maliny! Uwielbiam to miejsce za wystrój, klimat i pyszne jedzenie. Obsługa zawsze uśmiechnięta i dobrze zorganizowana. :) uwielbiam tam wszystko ale kapustka i buraczki zasmażane to po prostu obłęd :D mięsko też zawsze idealne! Kuchnia po prostu Miód Malina! :)
Aug 27, 2015
Zomato
Falcon27
+5
Nie bede moze tak wyrafinowany w swojej recenzji jak moi przedmówcy, dlatego powiem tylko ze jedzenie jest pyszne. Obsługa wzorowa, nie jest nachalna, a wręcz nawet luźno nastawiona, wesoła.
Zamówiłem przegrzebki i ..... rozplynalem sie w smaku. POLECAM z całym sercem.
Jun 02, 2015
Zomato
Pawellas
+4.5
Wizytę w restauracji zawdzięczam Japończykowi – tak, tak otóż, podarował mojej żonie vaucher o wartości 300 zł, który postanowiliśmy sprytnie zamienić na trzy vauchery o 100 zł. Sztuka niby sztuka, ale dzięki temu mogliśmy się wybrać do trzech restauracji – choć tej samej firmy, co zresztą widać po zmienionym Menu. Na pierwszy ogień poszła restauracja Miód Malina na ul. Grodzkiej. Wnętrze restauracji bardzo ciepłe – najbardziej podobały mi się słoiki z przetworami oraz miks bieluchnej… bieli grubych firanek z czerwienią, cegła z drewnem – całość tworzy idealny klimat na rodzinny obiad lub też wieczorną porą na randkę. Co kto woli.
 Tradycyjnie nie wziąłem przystawki, no po prostu nie lubię i tyle, ale podobno mają dobry tatar. Z zup mogę polecić rosół z makaronem i pietruszką (11 PLN) – bardzo dobry, choć niektórzy mogą uznać ze zbyt słodki. Na drugie danie można śmiało zamówić polędwicę wołową z sosu z zielonym pieprzem (52 PLN). Porcja słuszna, ziemniaczki zasmażane w ziołach – oczywiści również z zasmażaną kapustą. Kapusta na gorąco – jak ktoś nie lubi, to zawsze czas chłodzenia może przeznaczyć na zajmującą rozmowę. Obsługa kelnerska ciut mało sprytna, ceny troszkę powyżej znośnej. Z deseru zrezygnowałem, ale żona skorzystała z panya cotty w wersji malinowej. Podobno znośne – cokolwiek to znaczy. Restaurację zatem polecam – jak to śpiewa zespół MIG z Białegostoku „no miód malina”….
Apr 24, 2015
Zomato
Wojciech B. / Smakosze.info
+5
Przewodnik Michelin jest według wielu uznawany za biblię wszystkich smakoszy. Restauracje oceniane są w kilku kategoriach. Zdecydowanie najwyższym wyróżnieniem są gwiazdki przyznawane za osiągnięcia kulinarne. Trzy gwiazdki oznaczają wyjątkową kuchnię, dla której odwiedzenia warto zboczyć z trasy. Dwie gwiazdki to kuchnia rewelacyjna, jedna zaś określa bardzo dobrą restaurację w swojej kategorii. Kolejnym wyróżnieniem jest Bib Gourmand, przyznawany najlepszym restauracjom oferującym przystępne ceny. Zdecydowanie jednak najbardziej popularnym

odznaczeniem są sztućce, których ilość (w skali od 1 do 5) ocenia atmosferę i wystrój restauracji.

Warto wiedzieć, że inspektorami Przewodnika Michelin są szefowie kuchni, menadżerowie hoteli oraz znawcy sztuki kulinarnej, którzy odwiedzają i oceniają restauracje anonimowo. Ocenie podlegają m.in. obsługa, wnętrze lokalu, sposób prezentacji potraw i ich smak. Ocena pozwalająca na przyznanie gwiazdki - w ocenie inspektora - musi zostać potwierdzona jeszcze przez dwóch kolejnych oceniających.

Pierwsze odwiedziny inspektorów kulinarnych Michelin w Polsce miały miejsce w 1997 roku. Wtedy też do przewodnika dołączyły pierwsze warszawskie lokale gastronomiczne. Krakowskie lokale pojawiły się w Przewodniku dopiero w 2008 roku. Obecnie są to jedyne polskie miasta, których lokale podlegają ocenie inspektorów Michelin. Nie oznacza to, że w innych miastach Polski nie ma doskonałych restauracji, lecz że są to najbardziej popularne wśród obcokrajowców miasta Polski. To powoduje, że inspektorzy pojawiają się tylko w tych dwóch miastach. Jest jednak szansa, że niedługo restauracje z innych polskich miast pojawią się w Przewodniku.

Certificate of Excellence portalu tripadvisor jest natomiast wyróżnieniem przyznawanym na podstawie opinii wystawianych przez użytkowników tego portalu. Warunkiem otrzymania tego certyfikatu jest otrzymanie ogólnej oceny powyżej 80% pozytywnych ocen (cztery gwiazdki na pięć możliwych) i utrzymanie tego statusu przez minimum 12 kolejnych miesięcy.

Kiedy zatem spacerując po krakowskim Rynku zobaczyłem na drzwiach lokalu Miód Malina znajome czerwono logo z napisem Recommended in the Michelin Guide oraz certyfikat portalu tripadvisor bez wahania wszedłem do środka. W przytulnie urządzonym lokalu w wiejskim stylu było pełno gości. Przemiła kelnerka stwierdziła, że mieliśmy dużo szczęścia, że z marszu dostaliśmy stolik, ponieważ przeważnie trzeba go rezerwować z kilkudniowym wyprzedzeniem. Zajęliśmy miejsce przy niewielkim stoliku: po jednej stronie mięliśmy przepiękny widok na krakowskie kamienice a po prawej na wielki piec opalany drewnem, który służył - jak się okazało - do końcowej obróbki termicznej niektórych z podawanych potraw.

Obiad składał się z przystawki (matijas podany na carpaccio z buraków z cebulą w śmietanie i szałwią), zupy z prawdziwków w swojskim chlebie podanej oraz dania głównego (rumianych żeberek w miodzie spadziowym marynowanych i zapieczonych z sosem śliwkowym).

Przystawka, to jeden sporej wielkości filet śledziowy podany na cieniutkich plasterkach ugotowanego buraka, podany z sałatką cebulowo-śmietanową. Filet doskonały w smaku. Bardzo mięsisty i delikatny. Pozbawiony nadmiaru soli. Doskonale smakował ze słodkimi burakami skropionymi octem balsamicznym oraz sałatką.

Zupa o intensywnym aromacie i smaku prawdziwków pochodzącym od dużej ilości grzybów, które się w niej znajdowały. Klasyczna w formie i doskonała w smaku. Podana w naczyniu chlebowym, które można było "zużyć" podczas jedzenia zupy.

Danie główne to prawdziwy rarytas. Trzy bardzo duże kawałki żeberek, praktycznie bez tłuszczu, zapieczonych w piecu z gęstym sosem śliwkowym. Mięso bardzo soczyste i delikatne w smaku. Smakowało fantastycznie z sosem miodowo - śliwkowym. Jedynym minusem dania były opiekane ziemniaki. Zbyt długo przetrzymane w wysokiej temperaturze były suche jak wiór. Podanie ich z posypką z prażonej cebuli z pudełka uważam za zdecydowaną porażkę Szefa Kuchni tej restauracji.

Ogólnie jednak, pomimo stosunkowo wysokich cen dań, uważam pobyt w restauracji za wyjątkowo udany. Zdecydowanie przyjemny klimat oraz dyskretna i przyjazna obsługa są zdecydowanymi atutami Miodu Maliny. Doskonała kuchnia dopełnia pozytywnego wizerunku restauracji.
Jan 22, 2015
Zomato
Jasiek Nowak
+5
Absolutnie nie miałem się do czego przyczepić. Restauracja godna polecenia , zarówno pod względem jedzenia jak i obsługi . Polecam zarezerwować kilka dni wcześniej stolik , gdyż zazwyczaj jest pełno .
Jan 14, 2015
Clicca per espandere