Visited the Smakolyki after being told it was a very good restaurant to try ..... well they were not lying , the food and service is excellent , the staff are always happy and polite , stayed in Krakow for 5 days and ate here every day , breakfast and lunch and I can't fault it. Wish they would open a place in wales. I'll be advising all my friends to come here when visiting this fantastic country.
Izabela Gadula - Piwowarska
+5
Czytam niektóre komentarze i nie wierzę, jeśli ktoś nigdy nie pracował w gastronomii to nie zrozumie ile to wymaga wysiłku fizycznego a przede wszystkim psychicznego! Sama byłam kelnerką i dokładnie wiem jak wygląda to od kuchni! Polecam niektórym by zażyli lek na ból dupska :) , może znajdą gdzieś na dnie swojego wnętrza trochę empatii.
Co do restauracji :) ,
z czystym sumieniem 5 !!!
Bardzo miła obsługa, pyszne jedzonko w rozsądnej cenie , fajny klimat ! :)
Mniam :)
Gorgeous food, had potato pancakes with sour cream and goulash, also meat dumplings. Lovely decor, fab service. Very reasonable prices. Will definitely be back again x
Miło, smacznie, dobry stosunek jakości do ceny. Całkiem niezła lokalizacja. Uprzejma obsługa. Problemem może być jedynie brak stolika ;-) Polecam :-)
Dobre jedzenie, fajny klimat, porcja/cena 10/10! Bardzo miła obsługa i krótki czas oczekiwania na jedzenie. Świetna lokalizacja, spacerek z Wawelu na apetyt :)
Tasty food and student-friendly prices. Tried more times and never got disappointed. The service is probably not the fastest I've seen but the atmosphere of the place guarantees nice time, while waiting for your meals.
Po tych wszystkich amerykanskich daniach wkońcu mogliśmy zjeść tutaj coś domowego. Kotlet ziemniaczany z sosem pieczarkowym za 12 zł, pyszny i tani. Na pewno tu będę zaglądać będąc w Krakowie. ;)
Domowe menu zachęciło,żeby się tam wybrać i coś dobrego zjeść. Zamówiłem gulasz z kaszą gryczaną, nie dość, że dosyć długo czekałem to jeszcze mięso jak dla mnie za tłuste.
Być może kiedyś się tu wybiorę, ale na pewno na jakieś "lżejsze" danie.
Cozy place, tasty and well cooked food, very nice service. The girls working there are very friendly.
And its very cheap!
Highly Recommended!
Jak na lokal ze studenckim jedzeniem trzeba przyznać: wystrój lokalu bardzo przyjemny (zwłaszcza główna sala i antresola). Jedzenie smaczne. Mieszane uczucia mam co do obsługi. Oczywiście wszyscy są mili, ale czasem (nawet gdy ruch nie jest zbyt wielki) długo trzeba czekać na "reakcję".
W Smakołykach miałem okazję jeść kilka razy obiad i jak na studenckie ceny, było smacznie. Bez rewelacji, ale smacznie! :) lokal jest bardzo przestronny i można się tam dobrze czuć.
Miłe wnętrze i dobra lokalizacja. Ceny jak na rynek są całkiem przystępne. Jedzenie było całkiem smaczne choć fasolka szparagowa niedogotowana i twarda. Długo czekaliśmy na podejście obsługi oraz na zamówienie. Na rachunek i możliwość zapłaty czekaliśmy prawie 15 min...
Smakołyki to taki nasz jeden ze stałych przystanków gdy szukamy dobrego jedzenia, za nieduże pieniądze w trakcie spacerów po mieście Kraka...zawsze dobry schabowy i kotlet z kurczaka, dobre sałatki, kasza z gulaszem i ziemniaki z fasolka i jajkiem sadzonym (2 szt.) :-) .....do tego zsiadłe mleko. Czasem ma się na zsiadłe ochotę, po prostu ;-) i tutaj jest. Zawsze. I zawsze dobre :-) za to nie zawsze dobre są frytki, czasem nasaczone tłuszczem, czasem na długo niezmienionej fryturze... ach, i jeszcze smakowite i nie tak popularne w krakowskich miejscówkach piwo - litovel jasny i ciemny. Super. Wracamy...bardzo często wracamy.
Dobre ceny za dobre jedzenie. Na kolana może nie położy nikogo ale smaczne według mnie jest :) Spokojnie na studencka kieszeń. Wewnątrz ładny wystrój, przyjemna obsługa. Oba zamówione dania były dobre, w kawie niestety nie wyczuwalam wanilii, która miała tam być ale zostało to 'nadgonione' pysznym sernikiem- deserem dnia.
Kiedy wspominam nasz wypad do Krakowa i ten lokal, od razu myślę 'dużo i smacznie'. Zachęceni wysoką oceną i opiniami na zomato.com postanowiliśmy spożyć tu pożegnalny posiłek, tuż przed wyjazdem w drogę powrotną. Kiepsko trochę z zaparkowaniem w okolicy, zrobiliśĶy ze 4 kółka po okolicznych ulicach, żeby w końcu 'wbić' się w przymałe miejsce pomiędzy dwoma samochodami, ale było warto :)
Wnętrze... dziwne... po wejściu mam wrażenie, że jestem w witrynie sklepowej gdzieś pomiędzy szatnią a przejściem do toalet... proste kolorowe ozdoby, kominek, świeczki i przyciemnione światło pomagają po części pozbyć się tego wrażenia.
Na początek zupa (było nieco chłodno i mokro na zewnątrz...) - bardzo dobra zupa grzybowa z domowym makaronem, barszcz z uszkami stojąc na naszym stole wyglądał pięknie, ale nie spróbowałem. Później - kotlet zwany szwajcarem. Dobry, aczkolwiek ser zawinięty w środku po przekrojeniu kotleta uwolnił bardzo dużo wody... raczej spodziewałbym się, że wypłynąłby roztopiony ser, ale woda? Zamówiłem 2 dodatki... kasze gryczaną i fasolkę szparagową. Kiedy zobaczyłem porcję fasolki - pożałowałem że zamawiałem zupę... Bardzo nie lubię kiedy jedzenie się marnuje, nasz wyjazd opóźnił się nieco, bo skonsumowanie wielkiej porcji zajęło mi trochę czasu... sama fasolka podana na osobnym talerzu mogłaby służyć za osobne danie. Wołowina po burgundzku podana z ziemniakami a la tortilla (to moje skojarzenie akurat) była bardzo dobra - nie oparłem się by spróbować. Dużo, smacznie i naprawdę niedrogo jak na tę lokalizację.
Po takiej kolacji to by się solidna drzemka przydała, czas nas już jednak naglił i trzeba było ruszać w drogę powrotną.
Wspaniałe miejsce, jakże żałuję, że nie ma takiego w Warszawie.
Rano śniadaniownia, potem bar na obiad, wieczorem na relaks przy lampce/kuflu czegoś dobrego. Śniadania bogate, różnorodne, bardzo smaczne. Czasem długo trzeba czekać, niestety. Ale myślę, że warto. Obsługa stara się działać szybko, jest bardzo miła, zaangażowana, ale czasem nie wyrabia przy dużej liczbie gości.
Obiady polskie, w trybie zupa - drugie - deser (kompot!).
Ale wystrój! Czy raczej w ogóle miejsce. Na ścianie książki, ciekawie zrobione logo na ścianie, proste stoliki i krzesła, poduszki na parapecie, duże okno, a na antresoli ciąg dalszy). Mnie się to strasznie podoba.
Jednego razu, przechodząc, widzieliśmy, że ktoś tam zorganizował wesele. Wcale się nie dziwimy.
Super obsługa, przemiłe wnętrze, pod tym względem na prawdę tip top. Szczególnie miłe miejsce na wizytę z dziećmi, w większym i mniejszym gronie. Niezwykle przyjazne, przestronne, ładnie urządzone.
Byliśmy na śniadaniu, które mogę polecić z jednym ale...
Otóż, o ile tosty były poprawne, o tyle omlet z przypaloną cebulą to nie jest szczyt marzeń. Poranny głód pozwala czasem bez oporu zjeść nawet to, co zazwyczaj nie budziłoby entuzjazmu, tym bardziej, że omlet był ładnie podany. Ale przy kolejnej wizycie w Krakowie wybiorę z karty coś innego.
Głodny jak wilki, wilki mają smaki i wilkołaki mają smaki, czas na smak jedzonka i chętka na łyk lub na dwa łyki. Zatem czas na Smakołyki - taka restauracja na Podwalu w Krakowie, a dokładniej na Straszewskiego 28.
200 metrów od rynku, aktualnie ciut zabarykadowana remontem – ale zajrzeć warto.
Ciekawy jest wygląd restauracji – dwupoziomowa, a właściwie półtora piętra, przy czym na półpiętrze fortepian – nie wiem czy na chodzie. Zresztą nawet gdyby ktoś zagrał, to pewnie muzyki nie byłoby słychać – bo w tle grali studenci na Juwenaliach. Na parterze 10 stolików (4-osobowych). Wnętrze – wygląda na lata 60te a z akcentami początku XX wieku (niektóre elementy loft), z lekką odnową, zresztą restauracja wewnątrz przypomina trochę Teatr Groteska na ul. Skarbowej, z zewnątrz natomiast toporny socrealizm. Bardzo ciekawym pomysłem są pufy i poduszki w olbrzymich oknach. W bocznej ścianie drewniany regał wypełniony książkami – dominuje kolor drewna, zieleni i bieli. Ładnie.
Ceny niezwykle przystępne w zupełności na studencką kieszeń. Co więcej wybór dań rzeczywiście pozwoli zasiąść do posiłku zarówno mięsożercy jak też vegetarianinowi. W czwartek zamówiłem pierogi z truskawkami (10PLN), natomiast testując posiłek w piątek złożyłem zamówienie na pierogi z serem (9PLN) oraz równocześnie naleśniki z serem (11PLN) – obie potrawy warte są swojej ceny i rzeczywiście smak domowy, a nie żaden syf z hipermarketu. Pierogi – porcja jak najbardziej słuszna (fotki) podobnie zresztą jak naleśniki. Te ostatnie nieznacznie podsmażone lub też skarmelizowane – trudno poznać. Nadzienie w obu przypadkach jest serem, nie żadnych seropodobnym badziewiem. W restauracji tej byłem kilka razy. znacznie mniejsze pierogi są z truskawkami, ale za to truskawki są świeże, nie zaś mrożony przecier truskawkowy - mi trafiło w gust. Trudno mi ocenić dania mięsne, bowiem poza pieczenią wołową po burgundzku, to w zasadzie nic nie kosztowałem. Pieczeń raczej mało przypomina to danie, ponieważ czerwonego wina tam nie uświadczysz, ale mięsa jest dosyć, choć przesadzają z ilością krojonej marchewki.
Z zup bardzo dobry jest chłodnik (8PLN), znacznie mniej smaczna pomidorowa z ryżem (6PLN), podbielili ją śmietaną, która się zważyła, a ponadto zbyt rozgotowany ryż - przynajmniej jak dla mnie. Dla ochłody natomiast podano domową lemoniadę - polecam w wersji cytrynowej (odradzam rabarbarową) w cenie 8PLN. Na dnie lemoniady wrzucono kilka porzeczek i kilka kostek lodu - zatem ochłoda murowana.
Obsługa chyba była zajęta innymi klientami – mnie pominięto, jakoś tak mam – więc się przyzwyczaiłem i o tym rzeknę w ofiarniczym tonie. Może dlatego, że tłum był? Nieistotne. Poza tym jak zamawiasz napój (woda mineralna, herbatę mrożoną, sok z butelki), to kelner nie przynosi Ci butelki, lecz od razu szklankę z zamówionym napojem. Nie jest to dobra praktyka,, nie wiem co tam do środka wlewają – takie kelnerskie faux pas. Zdarza się nawet najlepszym. Plusem jednak w tej klasie lokalu jest to, że obsługa przychodzi do stolika i zazwyczaj jednak interesuje się klientem. Mogę polecić jednak tę restaurację – warto zajrzeć, nie rozczarujecie się raczej.
An error has occurred! Please try again in a few minutes