An international menu with seasonal dishes and local products, including vegan and gluten-free options. The tagliatelle with duck was superb. The intensive use of wood, exposed brick, white colour and a wall of aromatic herbs gives an airy and organic feeling to the restaurant. Not the cheapest option around, but a refreshing alternative in Krakow, relatively close to the Old Town.
Bistro 11, to kolejna knajpka jednej z najbardziej szybko zmieniających się ulic Krakowa, a zatem ul. Rakowickiej. Położona w pierwszej części tej ul. Rakowickiej, a ściślej pod numerem 11 – prawie naprzeciwko Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w podwórku. Może nie do końca łatwo trafić, ale z całą pewnością wypatrzyciebiałe latarenki na drewnianym ganeczku.
W menu restauracyjnym dominują lekkie potrawy z kuchni francusko-włoskiej, wystrój z dominacją bieli, szarości, srebra i czerni – zarówno w meblach, jak też ścianach. Można powiedzieć, że klasyka w wystroju, aczkolwiek wydaje się, że tutaj macie te elementy bardzo dobrze skomponowane i zaprojektowane. Sofy i krzesła do tego stopnia wygodne, że człowiek nie ma ochoty opuszczać tego miejsca.
Luknijcie sobie na szeroki wybór sałatek i ciut mniejszy sort mięsiwa – zarówno miłośnik mięska, jak też ten od warzywek będą ukontentowani. Próbowałem w szczególności kremu marchewkowego oraz zupy z soczewicy i bez wątpienia wybór ten mogę polecić – zupa gęsta i pikanta, obie mają podobne przymioty. Na deser mają bardzo dobre lody z białą czekoladą. Dobrze też się prezentuje sałata z kaszy pęczak z rzodkieweczką. Musicie jakieś 70-80 PLN na dwie osoby liczyć, ale warto.
Obsługa perfekcyjna, naprawdę nie można się do czegokolwiek przyczepić, a zatem jest to jeden z niewielu lokali, w których nie działa przysłowie: kto chce psa uderzyć, ten kij znajdzie.
Ładnie urządzona, mała restauracja serwująca dania kuchni sezonowej. Smaczna oferta śniadaniowa i lunchowa.
Plusy:
- ogródek;
- ciekawe propozycje lunchy dnia;
- miła i profesjonalna obsługa.
Minusy:
- zbyt wysokie ceny jak na lokal w tej lokalizacji.
zagranicy. Ostatnimi czasy, wybór bardzo często padał na Ed Reda, w którym oprócz sezonowanych steków znaleźć można ciekawe dania z innych rodzajów mięs, a także często niedocenianych podrobów. Jednak nawet najlepsza restauracja (a o Ed Red coraz częściej słyszę, że poziom ma bardzo nierówny – nam, na szczęście, do tej pory udawało się większej wpadki tam nie zaliczyć) może się znudzić. Dlatego cieszę się, że powstało, tym razem na Kazimierzu, kolejne miejsce
Czytając kartę dań od razu widzimy dania dla koneserów. Przy pierwszej wizycie warto skupić się na śniadaniu, lub przystawkach, by za drugim razem dojść do dań drugich, acz drogich. Śniadania wydają do 12-tej i do zwykłego omleta, albo jajecznicy z trzech jaj dodają pieczywo własnej produkcji, należycie chrupiące i świeżutkie. Zwykły zestaw za 14-16 zł, ale są i droższe. Natomiast z przystawek polecamy za 21 zł kaszankę od Gawora, tutaj z jabłkiem łąckim, tymiankiem, sosem z wędzonych śliwek łąckich, puree ziemniaczanym z wędzonymi śliwkami i cydrem. Drugi rarytas to przegrzebki za 29, ale tutaj serwowane z puree pietruszkowym, szynką parmeńską, pianką z zielonych ogórków i rukolą.
Atuty smakowe tkwią w smakach regionalnych! Wszak reklamują tutaj swój udział w Małopolskim Festiwalu Smaków i Małopolskie Produkty Regionalne, w tym ze słynnego Łącka, gdzie ze śliwek produkują m.in. popularną, cenioną łącką śliwowicę. A na deser warto przypomnieć sobie dzieciństwo za jedyne 14 zł - watę cukrową. W tym wyjątkowym bistro zawiera ona serek mascarpone, miętowy cukier i ciastko owsiano-maślane...
Lokal pełny o każdej porze, a drzwi z trudem można otworzyć, bo zahaczają o stoliki i krzesła konsumujących. Czasem trzeba poczekać na stolik, może i na czynnym ogródku. Personel zabiegany, niekiedy znajdzie uśmiech, ale i często traktuje nas nieco wyniośle. Wnętrze nowoczesne, ale wcale nie przytulne, tylko bystro, bystro...
Z Widelcem Po Krakowie
+4.5
Tym razem na obiad wybrałam się nie z Widelcem, a z mamą. Mama to jak wiadomo powszechnie, najbardziej surowy sędzia, jeśli chodzi o Twoje dokonania kulinarne. To ona, wraz z babcią, kreowała mój smak i, mimo iż nie zawsze smakuje nam to samo (ona na przykład uwielbia flaki ja mam do nich, powiedzmy, dystans), jej podniebieniu bardzo ufam. Dlatego skrupulatnie analizowałam miejsca, do których mogłybyśmy wybrać się na obiad, a ona wciąż odrzucała moje propozycje: to za daleko, to ma nieciekawe menu, a to nie ma ogródka. W końcu osiągnęłyśmy consensus: Bistro 11
Przytulne miejsce z świeżymi, sezonowymi daniami i miłą obsługą. W lecie najlepiej usiąść na tarasie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Pyszne śniadania i desery. Poza standardowym menu pojawiają się (codziennie) propozycje dodatkowych dań. Sporo dań w oparciu o składniki regionalne. Duży wybór win i piw z małych browarów. Polecam.
Kolejne miejsce z cyklu "cegła, beton, drewno, metal" (obecna plaga Krakowa jezeli o wystrój chodzi).
Na plus:
Sprawna obsługa
Własny parking
Sensownie zorganizowane (chociaż małe wnętrze)
Sama kuchnia (podobnie jak np. W Placu nowym, focha, pino) "popowa" czyli poprawna z popularnymi daniami/składnikami i bez eksperymentów.
Risotto z łososia z krewetka dobre, świeże i wyraźnie doprawione.
Burger ze świeżymi dodatkami i przyjemnym sosem ale niestety, mięso znaczaco przesmazone i twarde.
Ogólnie - można wpaść ale nie oczekiwałbym ekstazy kulinarnej.
Wizytę oceniam pozytywnie, chociaż nie ze wszystkiego byłem zadowolony. Zupa pomidorowa okazała się rozczarowaniem - rozwodniona i nijaka. Tapioka bez smaku i niewnosząca niczego, wolę ją jednak w bubble tea. Stek z dojrzewającego rostbefu za to wyszedł smaczny - ładny, soczysty kawałek mięsa, mocno ziołowy wyrazisty sos. Natomiast ziemniak - taki sobie. Wino domu pasowało świetnie.
Obsługa uprzejma i pomocna, wystrój nowoczesny, mnie bardzo podszedł do gustu. Miejsce ciche i bardzo spokojne, dużo zieleni, można siedzieć na zewnątrz. Być może jeszcze wrócę spróbować innych pozycji z menu.
Byłam w bistro 11 w ramach Restaurant Week. Jadłyśmy z koleżanką te same dania: krem z białych warzyw, polędwiczki z kurczaka z grillowanymi warzywami i absolutnie urzekający, fantastyczny, fenomenalny mus czekoladowy :) Wystrój świetny, nowoczesny, ciepły. Uroczy ogródek w sam raz na popołudniowe ciastko i kawę :) jedynym minusem była mało ogarnięta kelnerka (być może nowa?), która nie bardzo wiedziała o co chodzi w restaurant week i na początku proponowała nam wybór dań z karty :) Ale smak i jakość jedzenia wynagrodziła wszystko :) BARDZO POLECAM!
Nasza wizyta z żoną zaczęła się od wysokiego C, bo zarówno bulion z młodego drobiu z warzywami julienne i pierożkami z kaczki, jak i krem z porów oceniliśmy jako rewelacyjne. Bulion bardzo aromatyczny, chyba od poprzedniej recenzji musieli zwiększyć ich objętość, bo nie były wielkości paznokcia :) Krem wyrazisty, podostrzony, bardzo ciekawy smak. Po tak wysoko zawieszonej poprzeczce pierogi z cielęciny były po prostu dobre i tylko dobre. Dla mnie brakło w nich wyrazistości. Ciekawiej zaprezentował się filet z dorsza z mulami i kalmarem na puree szafranowym. Choć sama ryba mogłaby być bardziej wyrazista, to cała kompozycja była bardzo smaczna. Podobnie jak w poprzedniej recenzji bardzo nam smakowało czekadło, czyli pasta z kaszy jaglanej z suszonymi i świeżymi pomidorami. Na pewno wrócimy spróbować innych dań.
Wybrałam się tam na niedzielny obiad z rodziną i muszę przyznać, że od samego początku czekało nas miłe zaskoczenie w postaci wystroju (załączam zdjęcie). Nowoczesna, ale bardzo przytulna sala, pełna ciekawych rozwiązań (np. piwniczka z winami pod szklaną podłogą).
Na początku dostaliśmy bardzo smaczne czekadełko w postaci musu z kaszy jaglanej. Kelnerka była przemiła i bardzo sprawnie nas obsłużyła.
Jeżeli chodzi o jedzenie, to powiem, że było naprawdę świetne.
Zamówiliśmy zupy: krem z porów (rewelacyjny), bulion z młodego drobiu z pierożkami (dobry, ale pierożki wielkości paznokcia:) )
jako dania główne: sałatkę z rostbefem (pyszny, różowy, rozpływający się w ustach rostbef i świetnie doprawione warzywa), kurczaka (smaczny) oraz dorsza (świetnie przyrządzony, jednak w tym przypadku porcja nieadekwatna do ceny).
Reasumując, bardzo polecam sprawdzenie tej knajpy, choć jest położona dość na uboczu
An error has occurred! Please try again in a few minutes