Jedna z lepszych restauracji, w której dane mi było jeść. Wystrój ciepły, a atmosfera sprzyja zacisznym randkom. Wartą polecenia jest tutaj sala jezuicka. Nie wybierałbym raczej sali rynkowej, ponieważ właśnie tam znajduje się wejście do restauracji i osoby pragnące spokoju mogą być zawiedzione.
Goszcząc w 16 stołach zamówiliśmy zupy (grzybowa z jagnięciną i topinambur) i danie główne (bażant i policzek wołowy). Na deser niestety zabrakło miejsca w brzuchach ponieważ porcje okazały się całkiem spore. Zaskoczyłem się pozytywnie, bo nastawiony byłem, że z restauracji wyjdę głodny. Na zdjęciach, którymi się sugerowałem porcje wyglądało jak dla małych dzieci. Na szczęści wrażenie okazało się mylne.
Jeżeli chodzi o smak potraw, to na pewno każdemu poleciłbym zupy. Były bardzo dobre i są niewątpliwie warte uwagi. Drugie dania również były dobre, ale raczej smakiem mnie nie zachwyciły, niemniej jednak widać było, że zostały przygotowane z należytą starannością i dbaniem o szczegóły. Następnym razem ograniczyłbym się do zamówienia zupki i deseru (słyszałem, ze inni goście restauracji bardzo je sobie chwalili).
Na plus dodatkowo mogę pochwalić miłą profesjonalną obsługę i zaserwowanie ciepłych bułeczek z pastą oliwkową na czas oczekiwania na nasze dania.
Polecam.
Bajka! Kucharz tej restauracji to artysta! Za każdym kęsem miałam inny smak. Fantastyczne, pięknie podane, nowoczesne Dania. Będąc w Lublinie - koniecznie odwiedzić!
Bez wątpienia jedna z najlepszych restauracji w Lublinie. Sam lokal jest bardzo przyjemny, nieprzytłaczający i przytulny. Obsługa profesjonalna i nienachalna, a jednocześnie bardzo pomocna, gdy już mamy jakieś pytania. Karta menu daje nam możliwość spróbowania dań, których nigdzie indziej w Lublinie nie znajdziemy. Jedzenie jest pyszne i pięknie podane. Szczególnie polecam desery, które po prostu uzależniają! Próbowałem tam już wielu dań i nie wszystkie mi smakowały np. kaczka sous vide z sosem pomarańczowym, która była twarda, a sos gorzki. Niektóre dania są zabawne np. w barszczu z uszkami dostajemy dwa uszka :D Ceny odpowiadają jakości dań, choć czasami jak w przypadku barszczu moglibyśmy dostać trochę więcej. Ogólnie jednak bardzo polecam.
Byliśmy tam latem więc usiedliśmy w ogródku. ZAmówiliśmy przegrzebki -rewelacyjne, zupę z topinambura - bardzo ciekawie podana w czajniczku i bardzo smaczna. Na drugie stek - dobry i policzki wołowe...bardzo dobre...Na deser lawendowy krem brulee...Niesamowity...Będę chętnie wracać...Gdyby jeszcze godziny otwarcia były dłuższe...
Będąc w 16 Stołach wraz z rodzicami zamawialiśmy policzki wołowe, filet z kaczki i gulasz z jagnięciny i na zakończenie creme brulle. Na początek dostaliśmy starter - świeżo pieczone bułeczki z pastą oliwkową albo masłem. Wszystkie dania - wyborne jednak mój typ to kaczka; naprawdę przepyszna wysmażona jak polędwica - idealna. Policzki pozytywnie zaskakują smakiem. Gulasz z jagnięciny podawany jest na cieście francuskim co ładnie wygląda ale niestety najeść się tym trudno. Creme brulle z maślanym ciasteczkiem i owocami mały jednak bardzo smaczny. Widać, że kucharz zna się na food stylingu bo dania są jak z obrazka, co jest ogromnym plusem. Dodatkowo jest spora karta herbat, w przeciętnych cenach. Wszystkie herbaty są sypane a nie z torebki ( tak przynajmniej zapewnia obsługa).
Restauracja kreuje się na lokal elegancki i taki jest. Wystrój stonowany i ciepły. Obsługa miła, nienachalna aczkolwiek jakby stremowana.
Lokal z całą pewnością godny polecenia i odwiedzenia. Jeden z lepszych na gastronomicznej mapie Lublina.
Bardzo fajnie wystrój, eleganckie.
Juz bylem kilka razy ale się czekał strasznie dużo 1.30 godzina na jednego ciastka.
A teraz tylko czekałem 20 min. Bardzo rozsądne czas.
Bardzo pyszne ciasto czekoladowy który miał lody waniliowy zrobiony w domu nie złe.
Restauracja bardzo ładnie urządzona. Przytulnie, jest gdzie usiąść. Na początek zamówilismy zupę rybna i grzybową. Były bardzo smaczne. NA drugie makaron z kurczakiem i grzybami oraz eskalopki. Zaś na deser owoce leśne pod kruszonką. Wszystko smakowite, ciepłe, z dobrych składników. Obsługa bardzo miła.
Polecam na kolacje z drugą połówką lub klimatyczne spotkanie ze znajomymi, a także na lunch biznesowy.
Bardzo elegancka restauracja z całkiem smacznymi daniami. Zamówionym krewetkom nic nie mogłam zarzucić, były bardzo dobre. To co najbardziej mnie się spodobało, to wystrój wnętrza, restauracja urządzona jest z klasą i poczuciem dobrego smaku.
Nie ma się czego czepnąć . ... no może oprócz cen wina, które są zbyt wysokie.
Ale do rzeczy jedzonko jest wyśmienite znakomicie przyrządzone. Małżonka na przystawkę zjadła miejscowego tatara - na początku miała pewne obawy ponieważ dodatki są mieszane z polędwicą wołową przed podaniem. Efekt jest świetny, próbowałem. Za danie główne robiła sałata z kaczką i wątróbką kurzęcą, w trakcie kolejnej wizyty w Lublinie piszę się na nią, smak ciekawy.
Ja ponieważ (niestety) w ciągu dnia zjadłem obfity lunch ograniczyłem się do polędwicy wołowej. Pyszna wypieczona dokładnie tak jak lubię, a na wierzch świeżo mielony pieprz - polecam. Wystroju nie oceniam spędziliśmy wieczór w ogródku na przepięknym rynku lubelskim. Obsługa OK.
Polecam wszystkim ale.... Byłem w tym lokalu wielokrotnie i zamierzam często do niego wracać. Co zrobiło na mnie największe wrażenie? Oczywiście jedzenie. Kuchnia świeża, inna z lekką nutą tradycji co sprawia, że nie czujemy się onieśmieleni potrawami. Byłem w tej restauracji od samego początku, miałem też przyjemność kosztować pierwsze dania jakie wyszły z tej kuchni. Co ważne właściciele chcieli się uczyć i oczekiwali szczerej krytyki, aby ulepszać potrawy. Dania poprawione do których można było mieć zastrzeżenia następnym razem były idealne. Spróbowałem większość rzeczy z karty i wszystko było smaczne ładnie podane i świeże. Kolejny atut restauracji - właściciele bardzo dbają o dostawców i jakość używanych przez nich produktów, wszystko musi być świeże i wysokiej jakości, szczególnie można to zauważyć na polędwicy (polecam). Oczywiście zdarzają się i w tej restauracji gorsze dni, brak produktów i tym samym niektórych dań, przypalone frytki, czy długość oczekiwania na potrawy. Ale uwierzcie mi każdy lokal przechodzi takie chwile. Restauracja działa jednak równo i rzadko zdarzają się takie sytuacje.
Kolejny atut 16 Stołów to personel, znakomita świetnie wyszkolona obsługa. Kelnerzy i kelnerki bardzo mili i KOMPETENTNI, co rzadko zdarza się w innych lokalach. Wiedzą co podają, potrafią opisać potrawę z poszczególnymi składnikami, umieją doradzić w wyborze dań i co niezmiernie rzadko występuje znają się na winach i ich doborze do potraw.
Ostatni argument "za" to wystrój, miły przyjemny, nie narzucający się, sprawia że chce się tam dłużej posiedzieć a nie tylko zjeść posiłek. Ciekawostka:) - przy barze jest taki stolik max. na 2 osoby, zazwyczaj zajęty przez właścicieli, jeżeli wam się uda to usiądźcie przy nim i spójrzcie w górę przez świetlik:)
W tytule było jedno ale... Więc żeby nie było tak słodko to Fisch & Chips nie smakowało mi, frytki trochę za mocno spieczone (plus, że nie z torebki ale prawdziwe frytki), ryba jakaś taka dziwna i wydaje mi się, że tradycyjne Fisch & Chips podaje się ze specjalnym octem, charakterystyczne dla angoli.
Poza tym rewelacja, dzisiaj też się wybieram.
An error has occurred! Please try again in a few minutes