Choć Restaurację Pastela dość łatwo minąć przemierzając poznańskie Stare Miasto, warto się zatrzymać w niej na dłużej.
Szukając ostatnio dobrego miejsca na obiad nasz wybór padł na Pastelę właśnie. Restauracja serwuje dania kuchni polskiej, przy ich przygotowaniu korzystając m.in. ze składników oznaczonych znakiem 'dziedzictwo kulinarne Wilkopolski'. Szeroki wybór dań, ciekawe kompozycje dodatków, podanie potraw w interesującej formie.
Nam smakowało: zupa krem z cukinii i bakłażana była lekka, a przy tym wyrazista w smaku. Wieprzowina z kaszą bulgur i burakami była podana w oryginalny zachęcający sposób, choć odrobinę mono-kolorystyczny. Smakowo obroniła się bardzo dobrze.
W lokalu panuje dość niezobowiązująca, ciepła atmosfera. Obsługa nie stwarza nadętej oprawy, choć momentami zapomina o gościach. Po rozmowach z Paniami i spędzeniu dłuższego czasu w knajpie i te chwile zapomnienia można jednak wybaczyć.
Restauracja warta do odwiedzenia! Chętnie spróbowałabym jeszcze niejednego dania: kopytek z warzywami i serem czy potraw mięsnych.
W KILKU SŁOWACH: całkiem nieźle - lepiej niż sugeruje witryna z zewnątrz. Pastela to mała restauracyjka z klimatycznym ogródkiem (ogródek
Bardzo przyjemny lokal,tak zwany z klimatem.Jedzenie smaczne,polecam ryby i zrazy,/palce lizac/. Pięknie wszystko podane,przemiła obsługa. Daję 5 z plusem. Na pewno tu wrócimy. :)
Świetna Kuchnia. Byłem nie dawno razem z żoną w Pasteli na kolacji wybrałem to miejsce w sumie przez przypadek szperając po internecie z racji tego, że byliśmy w Poznaniu w sprawach służbowych, ale to nie miejsce tylko kuchnia utkwiła nam szczególnie w pamięci:) Owszem sam wystrój lokalu bardzo fajnie pomyślany ładny bar miła obsługa bardzo dużo ciekawych prac wiszących na ścianach lecz to jedzenie wywarło na nas największe wrażenie :) Ja zamówiłem Stek z Polędwicy Wołowej a żona Sandacza w sosie cytrynowym Szef Kuchni stanął na wysokości zadania i zaprezentował nam majstersztyk zarówno podania jak i smakowy Stek był po prostu wyborny bardzo aromatyczny zapach ziół stopień wysmażenia znakomity Medium do tego świetnie dobrany sos Kaparowo- Śmietanowy i Puree Chrzanowe wywarło na mnie nie lada wrażenie świetne połączenie smaków żona również była zachwycona Sandaczem który był bardzo dobrze doprawiony i świetnie podany bo znajdował się na Risotto borowikowym i na około talerza znajdował się sos cytrynowo kremowy z otartą skórką z cytryny która dawała super posmak i aromat na deser zamówiliśmy Mus z gruszek i białej czekolady z sorbetem gruszkowym i sosem malinowym i znów się bardzo miło zaskoczyliśmy fajny pomysł podania który jest nie lada efektowny ale i smak gruszek bardzo wyczuwalny:) Byliśmy z żoną w ty miejscu na kolacji pierwszy raz ale na pewno nie ostatni dla takich smakołyków warto wracać nawet jeśli trzeba jechać aż z Warszawy :)
Pastelowy lunch. Co prawda po nazwie spodziewałam się większej fantazji kolorystycznej w wystroju, natomiast znów mój zmysł nie zawiódł i miałam okazję zjeść bardzo dobry i - co najważniejsze - szybki lunch w dniu odwiedzin.
Kelnerka zrozumiała, że nie dysponuję zbyt dużą ilością czasu i już po 15 minutach cieszyłam się zamówionym daniem boskim carpaccio wołowym i doskonałym czerwonym winem.
Wizyta w Pasteli przebiegła bardzo szybko, wręcz ekspresowo, dobre wrażenia pozostały do dziś.
Uznania dla szefa kuchni.
Tak sobie. Trafiłam tam przypadkiem, spodobała nam się nazwa, a poza tym byliśmy głodni.
Nie byłam bardzo zachwycona, strasznie długo czekaliśmy, pomimo pustego lokalu, nikt nas nie uprzedził, wystrój przypadł mi gustu, jedzenie też bardzo dobre i w przystępnej cenie. Polecam tym, którym nie przeszkadza dlugie czekanie.
Przyjemny obiad. Był słoneczny dzień, więc postanowiliśmy z żoną wyjść na obiad. Trafiliśmy przypadkiem do pasteli położonej w małej uliczce starego rynku. Okazało się, że jest to nie tylko restauracja lecz też taka mała galeria sztuki, gdzie wystawiane są obrazy różnych poznańskich artystów. Z tyłu restauracji znajduję się także ogródek i tam też postanowiliśmy usiąść. W menu każdy mógł znaleźć coś dla siebie, więc długo się nie zastanawialiśmy. Żona zamówiła makaron z kozim serem i warzywami, gdyż jest wielbicielką past, ja za to wybrałem sobie steka. Byłem zachwycony, gdy dostałem idealnie wysmażonego steka medium, z pikantnym pieprzowym sosem. Kolację zakończyliśmy butelką portugalskiego, czerwonego wina. Wizytę w tym lokalu uważam za bardzo smaczną i udaną. Na pewno jeszcze wrócimy do tego cichego i zielonego ogródka;).
Miła odmiana. Byłm dziś z dziewczyną w tej restauracji na popołudniowym deserze i muszę przyznać, że byłem mile zaskoczony smakiem owych deserów.
Ja zamówiłem mus gruszkowy, a moja lepsza połowa :) ciasto czekoladowe i było smaczne, świeże i estetycznie przygotowane.
Co do ceny deserów optymalnie porównując inne kawiarnie, restauracje. Muzyka trochę na minus lecz nadrabiało to, że właśnie ściany są zapełnione zdjęciami jako wystawa nawet fajny pomysł, bo coś na kształt małej galerii gdzie można zjeść i popatrzeć na "sztukę".
Więc pozytywne miejsce od codziennego zgiełku. I ciekawie zapowiadający się ogródek jak tylko się zazieleni to wrócimy na małe co nieco :).
Oby więcej takich miejsc!. Odwiedzając wczoraj (wolny dzień) stary rynek. Nie spodziewałam się, że będzie on tak przeludniony! Zatem nie specjalnie było gdzie usiąść, więc przemierzając boczne uliczki natrafiłam na Pastelę, z boku, ale prawie na starym rynku. W środku bardzo miła obsługa, wystrój nienachalny w moim odczuciu ciepły. Po rozmowie z kelnerką, ponieważ zawsze lubię pytać co polecają, zdecydowałam się na zupę piwną, która w nie długim czasie ma być podawana na festiwalu piwnym. Zupa podana bardzo ładnie w chlebie, jednak nie mój smak. Na drugie również polecana sałatka z wątróbką i sosem słodko-kwaśnym. Po porostu niebo w gębie! Nie spodziewałam się, że to będzie aż tak pyszne, wątróbka rozpływała się w ustach, w środku młody buraczek, pycha! Danie zdrowe i wystarczająco duże, cena adekwatna. Z ciekawością zadawałam pytania kelnerce odnośnie jedzenia i restauracji, okazało się, że knajpka bierze udział w festiwalu smaków, jest tam podawane naturalne jedzenie, nie żadne paczki czy słoiki. Nie dostanie się tam frytek czy innego fast foodu, przez co ludzie często wychodzą. Zamówiłam jeszcze gorącą czekoladę również przepyszną! Takich miejsc powinno być więcej, zakochałam się w tej knajpce, będę wracać, bo mają wiele ciekawych sezonowych dań. Z czystym sumieniem polecam!
Miła, nienachalna, spokojna - promująca poznańskich artystów. Byłam z mężem i córką na skromnym obiedzie, który przerodził się w prawdziwą ucztę. Carpaccio wołowe wyborne, sałatka z wątróbką i buraczkiem - wyśmienita i dobrze grillowany pstrąg. Całości dopełniło smaczne czerwone wino. Cena bardzo przystępna, dla każdego. Z chęcią będziemy tam wracać, ponieważ jest to bardzo dobra propozycja na kulinarny spacer ulicami starego miasta.
Superlokal na przyjęcie urodzinowe. W Pasteli byłem na przyjęciu urodzinowym mojej przyjaciółki. Zaczynało się kolacją dla rodziny i najbliższych przyjaciół. Sala była bardzo gustownie przystrojona, elegancko, przy każdym nakryciu wydrukowane menu (wydawało mi się trochę "przekombinowane"). Było pysznie... Krem porowy z makrelą... bajka, chłodnik litewski... przepyszny, jak mojej babci z liścimi botwinki. Na drugie zjadłem polędwiczki w sosie gorgonzola z puree ziemniaczanym, bardzo smaczne. Na deser... najlepsza panna cotta jaką jadłem w życiu, prawdziwa, trafił mi się nawet kawałek wanilii i sos z zmiksowanych truskawek. Pyszne i świeżutkie. Po deserze raczyliśmy się winem i wódeczką w przepięknym zielonym ogódku. Widziałem cenę wina na plakacie - 49 zł za sycylijskie Arancio. Przyjdę jeszcze na to winko. Cenowo podobno bardzo korzystnie, ale nie znam szczegółów. Słyszałem, że nie płaci się za salę tylko za samo jedzenie.
Straszny_Kibol_Lecha
+3.5
Można odwiedzić. W lokalu wita nas ciekawy i niecodzienny wystrój. Ściany przyozdobione są obrazami, malowanymi głównie przez jedną osobę. Mnie się podobały. Jeżeli kogoś powalą na kolana, to może nawet je kupić (przy każdym obrazie jest cena).
Wnętrze można by delikatnie odświeżyć, ale źle nie jest.
Jako że pora była wczesna, kelnerka była jedna. Bardzo miła, potrafiąca doradzić, pomocna, bo tym razem wybraliśmy się nie tylko we dwójkę z żoną, ale i z rocznym synkiem.
Najpierw zamówiliśmy zupy: chłodnik i węgierską gulaszową. Obie świetne. Nie jestem fanem chłodnika, ale ten był bardzo smaczny. Gulaszowa lekko pikantna, dokładnie tyle, ile trzeba.
Jako danie główne zamówiliśmy zaś: stek z polędwicy z ziemniakami oraz baraninę w ziołach z frytkami. Do tego sałaty ze świeżych warzyw.
Stek miał być trochę krwisty i taki był. Stwierdziliśmy jednak, że ze względu na podjadanie naszych potraw przez dziecko, poprosimy o dosmażenie. Nie było z tym żadnych problemów. Wyszło smacznie. Tu plus.
Natomiast baranina była trochę zanadto spieczona, a porcja mała. W sumie i tak nie była zła, ale mogłaby być jeszcze lepsza, a na pewno powinna być ciut większa.
Frytki mnie niestety zawiodły: nie dość, że nie robione samemu, ale z mrożonki, to jeszcze ciut za długo leżały w oleju. Dlatego tu minusik.
Warzywa świeże i smaczne.
Podsumowując: jest przyzwoicie, a gdyby kilka szczegółów dopracować, powinno być naprawdę dobrze.
Cicho i spokojnie. Do Patseli wybraliśmy się na urodzinowy późny obiad. Wystrój przyjemny, nienarzucający się. Muzyka miła dla ucha, nieprzeszkadzająca w rozmowie. Na ścianach prace różnych artystów, które można nie tylko podziwiać, ale również kupić.
Na przystawkę zamówiliśmy zupę dnia, którą okazał się rosół z kaczki z domowym makaronem. Danie dobre, chociaż dla mnie trochę zbyt pikantne.
Jako danie główne mój mąż zamówił polędwiczki w sosie gorgonzola, a ja zamówiłam doradę z cytrynowym risotto. Oba dania bardzo smaczne, szybko i ładnie podane.
Na deser zdecydowaliśmy się na ciastko czekoladowe, które okazało się prawdziwą rewelacją - miało przyjemną kremową konsystencję i rozpływało się w ustach.
Pani kelnerka, która nas obsługiwała była miła, ale nie nawiązywała z nami kontaktu np. nie zapytała czy dania są w porządku.
Ogólnie wizytę w Pasteli uważam za udaną.
An error has occurred! Please try again in a few minutes