Solidna czeska kuchnia. Sam Wojak Szwejk byłby chyba zadowolony po wizycie w Ceskiej Hospodzie, takie jest moje subiektywne zdanie, ale myślę, że nie byłbym w tym przekonaniu zupełnie odosobniony.
Cóż, trochę bywało ostatnio egzotycznie, kuchnia indonezyjska była na ten przykład na tapecie. Człowiek jednak ma ochotę czasem na coś prostszego, dlatego też, na niedzielny obiad, w nagrodę za kolejną obronioną pracę dyplomową (tu z góry przepraszam za uprawianie prywaty), razem z rodzicielami i drugą połówką wybraliśmy się na coś bardziej bliskiego kuchni polskiej (tj. tłustego i bardzo kalorycznego), swojskiego, a zarazem nieco odmiennego od dań znanych nam z rodzimych stołów. Nie będę ukrywać, że czeskie jedzenie zawsze mi smakowało. Czesi kochają to co ja, mowa tu o różnego rodzaju mięsiwach rzecz jasna, dodają do tego wszelkiej maści kluchy, z którymi też bardzo mi po drodze i najczęściej wykańczają kapuchą (uwielbiam). Połączenia smakowe, które spotkać można u naszych południowych sąsiadów niesamowicie mi odpowiadają, toteż bardzo byłem ciekaw, czy w Poznaniu można zjeść coś, co faktycznie da się okrzyknąć mianem godnego reprezentanta tej kuchni. Bez dwóch zdań, można. Ceny nie są ani niskie, ani wysokie, ot taki zwykły poziom restauracyjny, za niecałe 30 zł można zamówić coś naprawdę smacznego, a porcje są zasadne, głodni nie wyjdziemy. Ja zamówiłem pieczoną karkówkę w sosie cygańskim, podawaną z knedlikami i kapustą zasmażaną, miałem też niewątpliwą przyjemność skosztować wędzonej szynki podawanej z sosem chrzanowym (właściwie utopionej w tym sosie, natomiast jest to zaleta a nie wada, sos jest wyśmienity), knedlikami i kapustą zasmażaną, spróbowałem również gulaszu wołowego z knedlikami i czerwoną kapustą. Moje danie było smaczne, może karkówce przydałoby się poleżeć troszkę dłużej w marynacie, ale w gruncie rzeczy nie mam zastrzeżeń. Mięso delikatne, sos intensywny i aromatyczny, z wyraźną nutą kminku, knedliki ugotowane tak w sam raz, ani za twarde, ani za miękkie, kapusta na więcej niż przyzwoitym poziomie. Jeśli chodzi o gulasz, wołowina kruchutka, nie żylasta. Zaskoczeniem była czerwona kapusta podawana na słodko, z rodzynkami i wyraźnie wyczuwalnymi goździkami, jednak również było to zaskoczenie in plus. Najtańszym daniem, a zarazem tym, które skradło moje serce i uwiodło moje podniebienie, była jednak wędzona szynka w sosie chrzanowym. Mięso chudziutkie, wyborne, natomiast sos chrzanowy najzwyczajniej w świecie zjawiskowy. Ostry w sam raz, gęsty, idealnie podkreślał smak mięsa. Mój osobisty faworyt i danie, które gorąco wszystkim polecam. To wszystko popijaliśmy drinkami o dość zabawnych nazwach. ŠVEJK NA KUBĚ, czyli rum tużemski z kofolą, przywoływał wspomnienia z dzieciństwa (nie, nie pochodzę z rodziny patologicznej, nie piłem rumu w dzieciństwie, natomiast rodzice zawsze z Czech przywozili 'herbatę' rumową w koncentracie, przy odrobinie szczęścia można było ją dostać również u nas w kraju, świetna sprawa), szampańska oranżada (wino musujące plus sok pomarańczowy) też była niczego sobie. Obsługa pomocna, uśmiechnięta, mimo sporego obłożenia uwijała się bardzo sprawnie. Wystrój też trafił w moje gusta, nienachalny i skromny, ale bardzo przyjemny, w dodatku lubię gołą cegłę a tu jej nie brakuję. Każdy kto czyta tę recenzję pełną zachwytów wie, dokąd to zmierza. Powiem zatem tylko, że do Ceskiej Hospody na 100% będę chciał wrócić i postaram się zrobić to tak szybko, jak to tylko będzie możliwe. Tymczasem, zostawiam wysokie noty, mówię 'díky' i żegnam się, 'na viděnou'!
An error has occurred! Please try again in a few minutes