Nastawnia Poc

Do tego miejsca warto wrócić. Na co dzień mieszkam za granicą. Podczas mojego dwutygodniowego pobytu w Polsce (grudzień 2012) byłam w Nastawni częstym gościem. W ciągu dnia przychodziłam tam z synkiem, który mógł w czasie, gdy ja plotkowałam z przyjaciółką, porysować sobie, poukładać klocki i pobawić się. Z kolei wieczorem przychodziłam do nastawni z mężem, gdzie w miłej, spokojnej atmosferze mogliśmy napić się drinka. Można wtedy było spokojnie porozmawiać, posłuchać dobrej muzyki, miło spędzić wieczór. Menu, jak na pubowe, uważam, że jest całkiem spore. Kilka starterów, dań głównych, desery. Z zup spróbowałam zupę toskańską z orzeszkami oraz barszcz czerwony. Obie bardzo mi smakowały. Z dań głównych polecam polędwiczki z kluseczkami, makaron w sosie grzybowym oraz pierogi. Z deserów miałam okazje spróbować szarlotkę, panna cottę imbirową oraz tiramisu i muszę przyznać, że były wyśmienite. Do tego pyszna „irish coffee” lub „baileys coffee”.
Dodam, że mojemu synkowi bardzo smakowały dania z menu dziecięcego, a w szczególności makaron w sosie pomidorowym oraz pyszne paluszki rybne.
Co najbardziej podoba mi się w Nastawni to przede wszystkim klimat tego miejsca. Z jednej strony park, z drugiej przejeżdżające pociągi. Ciekawy wystrój wnętrz, nowoczesny na dole i bardziej przytulny na górze. Klimatu dodają stare kolejowe lamy ze świeczkami w środku, które wieczorem tworzą niesamowitą atmosferę.
Co do obsługi to nie mam większych zastrzeżeń. Nie czekałam długo na złożenie zamówień i dania były podawane na czas. Może trochę więcej uśmiechu ze strony kelnerek by się przydało.
Na pewno gdy znów zawitam do Polski odwiedzę Nastawnię nie raz.
Polecam.