Nieskrępowana atmosfera, Właścielka robi dobry klimat, miejsce na lunch i luźne sp[otkania. Świetne flaki i mięsa. Lemoniadka trochę cieńka;) Zawsze smacznie jest i super. Polecam
Dla mnie bomba, a Pani właścicielka i doradzi, i pogada, i skomentuje:) Dobre flaki i burgery, bo sprawdzone.. Ciekawe miejsce z pasją. Na domowe imprezy gorzej, ale taki charakter odpowiada wielu gościom i tak trzymać! Pycha!
Miejsce polecone przez znajomych z Poznania, oczarowało mnie od przekroczenia progu. W upalną niedzielę zajmujemy miejsca w ogródku, gdzie jednak cień zajmuje nie do końca całą powierzchnię stolika. Upał jest niemiłosierny, a w karcie zaczynamy od lektury zup: rosół, flaki. Uśmiecham się wewnętrznie, bo aż prosi się o jakiś sezonowy chłodnik, chyba, że zakładamy, że lato w Polsce jest tak krótkie, że za chwilę ludzie i tak będą jedli te treściwsze zupy. Tu bym jednak coś dla sezonowości dorzucił. Abstrahując od tego faktu, lokal skradł moje serce. Mała knajpa, mała kuchnia, ale obsługa miła, karta przeciekawa, a na kuchni potrafią wręcz cuda. Zamawiam kaczkę w pyzie, towarzysze obiadu taką samą sztukę, zupą z pomidorów zabielaną śmietaną oraz gołąbka z jagnięciną. Jako czekadełko dostajemy wypiekany na miejscu chleb kminkowy - to ku mojej ogromnej radości, bo kminek obok czarnuszku to moja ulubiona przyprawa w pieczywie - i tłoczony na zimno olej rzepakowy. Kaczka w pyzie trafia do nas po kwadransie, jest efektownie podana i obłędnie smaczna. Mięso miękkie, kruche, aromatyczne. Do tego pyza na parze i przyjemnie kwaśny sos. Porcja w sam raz, nie za duża, nie za mała. Świetny i niezwykle efektownie podany jest także gołąbek. Na deser mieliśmy nieco inne plany, dlatego przed zmianą lokalu decydujemy się jedynie na kawę. Brazylijska, mocna i aromatyczna, podana w czajniku. Przydałoby się coś chłodniejszego, ale to mój świadomy i jak się okazuje dobry wybór, bo budzi jak należy.
Takiej kuchni wielkopolskiej z twistem mówię zdecydowanie tak i kłaniam się w pas, mówiąc: do zobaczenia.
tak, tak, tak. od zupy rybnej na warzywnym wywarze, przez pstrąga w cieście, delikatnego królika w pampuchowej bułce, po schab na ziemniaczanych knedlach ze śliwką po deserowego Dzikusa - czyli kostkę z cieniutkich płatków piernika, przełożonych warstwami kaszy mannej. każda pozycja z pomysłem, na świeżo, sprawnie i z wdziękiem… na pewno do powtórki!
Zaczęliśmy od chłodnika z buraka - nie był to najlepszy chłodnik ale był napewno dość oryginalny ze względu na dodatek kolendry. Kulebiak to bardzo fajna propozycja - zdecydowanie ten z jagnięcina był smaczniejszy- z dodatkiem orientalnych przypraw, ten z łososiem był lekko nijaki, czegoś mu brakowało. Pstrąg dość mały - porcja raczej kobieca. Najlepszym wyborem była kaczka, ciekawie podana w formie kanapki z pyzy dodatkowo bardzo smaczna!
Zamówiliśmy kaczkę pieczoną podaną w pyzie, kulebiaka z pesto z pieczonych buraków z kozim serem i zupę pomidorową dla córki. Wszystko było pyszne a do zupy dostaliśmy kluseczki, chociaż nie było ich w karcie (obsługa na 5). Przed zjedzeniem deseru powstrzymał mnie pełny brzuch po obiedzie. Na pewno wrócę i na obiad i na deser.
Dosyć luźna i przyjazna atmosfera rodzinnego lokalu. Taka, powiedzmy sobie, Trattoria. Bardzo dobre dania, z krótkiej ale apetycznej listy. Wracamy z rodziną często.
Fenomen. Fe-no-men. Nigdy nie chodzę do restauracji tak po prostu, by zaspokoić głód. Miejsce z pomysłem, z sercem. Małe, kameralne, z otwartą kuchnią. Właściciel wita wszystkich z uśmiechem. Pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne.
Zamówiliśmy rosół, świeży, aromatyczny i nietypowy (bodajże z lubczykiem), kulebiaka z łososiem i ryżem, który był bardzo udanym, nietypowym połączeniem. W smaku super, delikatne, syte i w dobrej cenie. Jedliśmy także długo pieczoną łopatkę wieprzową w pyzie, która była rajem dla podniebienia.
Na pewno wrócimy. Drogi właścicielu - oby tak dalej!
Dawno nie jadlem tak dobrego jedzenia w Poznaniu. Kaczka w wisniowym sosie to poezja smaku. Jedzenie wykwintnie podane w rozsadnych cenach (24 - 32 zl za drugie danie). Nie dla bezglutenowcow - wszystkie dania z pszenica (pyzy, kulebiaki). Malo miejsca ale przez to przytulnie. Kuchnia na widoku.
Miejsce godne polecenia! Przyznam szczerze, że mało jest takich restauracji, do których chodzę z przyjemności, a nie z powodu konieczności zaspokojenia głodu. Modra jest właśnie takim miejscem, gdzie chodzi się dla przyjemności.
Menu jest zmienne, można powiedzieć, że sezonowe. Jednak nieważne co zamówisz, zawsze dostaniesz małą kulinarną ucztę. Polecam kulebiaki oraz którąkolwiek z zup do kompletu. Ostatnio jadłem tam pstrąga w cieście i też się pozytywnie zaskoczyłem.
Naprawdę smaczne wariacje na temat polskiej kuchni.
An error has occurred! Please try again in a few minutes