Bardzo fajne i klimatyczne miejsce. Pięknie zachowane prawdziwe mury i architektura. Wiele miejsc gdzie można w odosobnieniu zjeść smaczne dania. Bardzo dobre miejsce, aby znajomym z zagranicy dać posmakować dobrej polskiej kuchni. Gdzie wszystkie potrawy świadczą o doświadczeniu i kunszcie kucharzy.
W 100% miejsce godne polecenia.
Zdecydowanie moja ulubiona restauracja w Poznaniu...
posiada ogródek letni, gdzie można zjeść na świeżym powietrzu z fajnym widokiem.
polecam szczegolnie kaczke i steki oraz desery...
ostatnio probowalem pyszna herbate z zurawina
Fantastyczna lokalizacja na poznańskim Starym Rynku, wieloletnia tradycja, kunszt zespołu kuchennego i wysoki poziom obsługi sprawiają że Ratuszova to jeden z najjaśniejszych punktów na kulinarnej mapie Poznania.
Restauracja jest niewielka, dwupoziomowa (drugi poziom w piwniczne), wystrój bardzo tradycyjny, nawiązujący do polskich mieszczańskich tradycji. Niestety trudno w Ratuszovej liczyć na prywatność - lokal jest na to po prostu za mały.
Restauracja nie jest tania ale za jakość trzeba płacić! Oferuja chyba najlepszy w mieście krem z pomidorów oraz fantastycznie podane steki wołowe - obydwie potrawy można obejrzeć na moich zdjęciach. Zdecydowanie polecam restauracje smakoszom.
Polecam bardzo. Jedzenie doskonale, obsługa tez.
Steki były wyborne. Zupy rownież. Szkoda ze nie ma regionalnego piwa.
Warto zarezerwować stolik zwłaszcza w trakcie targów.
Bardzo miłe zaskoczenie . Odwiedziliśmy tę Restaurację w październikową sobotę wraz ze znajomym z Irlandii, który chciał zjeść obiad i koniecznie obejrzeć starówkę w Poznaniu. Od wejścia przywitał nas bardzo serdecznie uśmiechnięty kelner. Miłe zaskoczenie, bo zazwyczaj obsługa w poznańskich restauracjach nie jest tak miła. Byliśmy w Poznaniu z krótką wizytą i przez tych kilka dni odwiedziliśmy kilka restauracji w okolicach Starego Rynku, stąd taka opinia. Od samego wejścia wystrój bardzo przykuł naszą uwagę, a mianowicie ciekawie zwisające kwiaty z sufitu. Pan Adam wskazał nam stolik z widokiem na płytę rynku. Wręczył karty dań oraz zaoferował napoje. Po krótkiej rozmowie i kilku pytaniach za jego namową zdecydowaliśmy się na sandacza, steka z karmelizowaną cebulką, a ja skusiłam się na pierogi z farszem z dzika. Czas oczekiwania różnił się od czasu oczekiwania na dania w innych restauracjach (około 35 min), ale jednak było warto. Sandacz doskonale komponował się z włoską kapustą, stek był idealnie przyrządzony w niskich temperaturach, a pierogi wraz z farszem rozpływały się w ustach. Jedzenie naprawdę dopracowane w każdym szczególe. Jedynym minusikiem ryby była mała porcja, której brakowało np. pieczonych ziemniaków, bądź puree do pełni szczęścia. Jednakże całą wizytę u Państwa uważamy za bardzo udaną pod względem zamówionych dań jak i miłej, pomocnej i bardzo profesjonalnej obsługi. Przy kolejnych odwiedzinach w Poznaniu na pewno znów skusimy się na obiad w Ratuszowej.
Serce rośnie!. Do restauracji Ratuszowej zawsze odnosiłam się z pewnego rodzaju pietyzmem, jako że jest to jeden z ostatnich bastionów kuchni polskiej na takim, tzn. najwyższym, poziomie.
Na dzień dobry poprosiłam o barszcz - dla mnie barszcz jest niczym streszczenie książki - jedząc go - wiem czego się spodziewać i nawet jeśli jakieś danie mnie zaskoczy to i tak pogląd mam mniej więcej wyrobiony. Barszcz (wybacz mi mamo i wybacz babciu!) był najlepszym jaki jadłam! Przyprawiony majerankiem czosnkiem pieścił podniebienie leciutką słodyczą (do której, o ile się nie mylę przyczynił się kawałek jabłuszka wrzucony do kotła - dziś to już rarytas). Co piękne i wzniosłe - nie wyczułam tam octu, tej plagi barszczy klasy B!
Krokiecik nie był czymś, o czym się pamięta na łożu śmierci, ale w pełni plasował się w standardach Ratuszowej. Kiedy rozprawiłam się z barszczem zupełnie poważnie zaczęłam zastanawiać się czy by nie zamówić drugiego (precz z konwenansami!), ale ciekawość przezwyciężyła konserwatyzm.
Z długiej listy kuszących poematów kulinarnych wybrałam sałatkę z grillowanym kurczakiem. Zwykle sprawiedliwie ignoruję wszelkie sałatki i surówki na rzecz potraw mącznych, ale postanowiłam zrobić wyjątek. Nie był to błąd - sałatka była tak wyśmienita jak tylko być może sałatka. Nie będę się jednak nad nią unosić, bo spieszno przejść mi do pierogów. (Niestety moja siła woli po raz kolejny mnie zawiodła...) Ach pierogi!!! Pierogi z kapustą i grzybami. Pierogi, które śnią ci się w nocy, o których myślisz w czasie romantycznej randki i przy ognisku. Pierogi, które trafiają przez żołądek... do serca.
Czysto materialne podsumowanie tych doznań mile mnie zaskoczyło, bo wbrew pesymistycznym oczekiwaniom całość wyniosła mnie około 50 zł (z czego najdroższa była sałatka... phi). Kucharz zasłużył na order, a co najmniej na klimatyzację w kuchni!
Odwiedzajcie Ratuszową. Na moją odpowiedzialność!
Godne polecenia. Cóż można rzec... potrawy przygotowane smacznie, aromatycznie, składniki wysokiej jakości. Żury, pierogi i mięsiwa znakomite, tatar z łososia lekko bez wyrazu. Obsługa bardzo miła i kompetentna, nawet na dole w piwnicy jest zasięg telefoniczny :).
W stosunku do jakości ceny mogłyby być śmiało 15% niższe, aczkolwiek to poznański rynek...
Polecam!. Ratuszowa to jedna z niewielu restauracji, do której warto zabrać wymagających gości.
Ceny - wbrew poprzedniczce, do najniższych nie należą, ale w tym wypadku wiemy, za co płacimy. Obsługa świetna, karta dań obszerna (choć poza poznańskimi specjałami trafiają się i inne cuda mało ratuszowe). Ale wracając do tematu - Ratuszowa to właśnie taki lokal, do którego wiem, że ze spokojną dusza mogę pójść i się nie zawiodę. Nie spotka mnie żadna przykra niespodzianka, dania są robione dla klienta (a nie klient dla dań). Do tego piwko pszeniczne (bogata karta trunków, wiedzą, co to Beaujolais Noveau) i można się i najeść i zrelaksować. Do tego dobra lokalizacja, oby więcej restauracji tego typu.
Warto zajrzeć. Chyba jedna z najbardziej charakterystycznych restauracji w Poznaniu...
Świetnie się sprawdza gdy potrzeba przyprowadzić gości z zagranicy, gdyż kelnerzy w większości bardzo dobrze porozumiewają się w językach obcych (i zachowują wysoki poziom swojego serwisu - mimo drobnych niedociągnięć) no i do tego dochodzi wyśmienite tradycyjne polskie jedzenie...
Mimo tego, że ceny są "nieco" wyższe niż w Piccolo :) to warto zainwestować od czasu do czasu w wyżerkę w stylu naszych przodków (zamów kaczkę, która ledwo mieści się na talerzu...).
Polecam!
Genialne jedzenie w miłej atmosferze. Do Ratuszovej chodzę regularnie od kilku lat i poczułem się zobowiązany podzielić z ludźmi bardzo pozytywnymi wrażeniami:
1. Różnorodność pysznego jedzenia - masz ochotę na coś "ciężkiego", są świetne dania z dziczyzny czy staropolskie potrawy. Chcesz zjeść "lekką" sałatkę, również będziesz zachwycony.
Kilka razy poprosiłem o jakiś dodatek, czy żeby nie dodawali któregoś ze składników. Obsługa jest tak miła, że przyjęła moje fanaberie z uśmiechem na twarzy (kucharz musi być elastyczny).
2. Przyjemna atmosfera - przytulny wystrój (szczególnie na dole) to część sukcesu w tej kategorii. Pozytywne nastrojenie bywalców oraz różnorodność (np. ludzie młodzi i starzy, mnóstwo obcokrajowców) mnie najbardziej raduje.
Klimatyczna ostoja smaku. Witam.
Jakiś czas temu wybrałam się ze znajomą do Restauracji Ratuszovej. Przyznam, że miałyśmy ochotę na coś tradycyjnego, ale zarazem niecodziennego. Długo więc krążąc po starym rynku wybór padł na tę właśnie restaurację. Już od samego przekroczenia progu zauroczył nas jej wystrój, który bardzo dobrze odzwierciedla klimat lokalu. Przechodząc do jedzenia - ja zamówiłam żurek w chlebie, a na drugie danie grillowanego łososia, natomiast znajoma postawiła na barszcz z krokietem oraz pierogi z farszem z dzika. Muszę przyznać, że te dania (jako że na ogół nasze ulubione) idealnie wpasowały się w nasze gusta kulinarne i nawet mimo starań, nie znalazłyśmy nic do czego można by się przyczepić ;)
Jedynym minusem restauracji są dość wąskie ubikacje, ale jest to zrozumiałe ze względu na wnętrze starodawnej kamienicy, które raczej ciężko zmienić.
Podsumowując, odwiedzenie Restauracji Ratuszovej jest może nie tanią przyjemnością, ale na pewno adekwatną dań i grzechu wartą :)
Rewelacyjna restauracja!. Muszę przyznać, że jestem w szoku, że Restauracja Ratuszova ma tak niską średnią ocen: według mnie, jest to bezsprzecznie najlepsza Restauracja w Poznaniu!
Jedzenie jest znakomite. Serdecznie polecam łososia z soczewicą sous-vide oraz creme brulee - nigdzie nie jadłam lepszych dań, a jeżeli chodzi o łososia i creme brulee jestem bardzo wymagająca - to moje ulubione dania. :)
Łosoś był bardzo delikatny i soczysty - rewelacyjny! Po spróbowaniu creme brulee z dodatkiem winogoron po prostu oniemiałam - krucha skorupka i bardzo delikatny krem - przepyszne. :)
Obsługa na wysokim poziomie: nienarzucająca się i kulturalna.
Piękny wystrój - dla każdego znajdzie się coś odpowiedniego, najbardziej przypadła mi do gustu duża sala na dole, z leśnymi malowidłami na ścianie: buduje ona cudowny, kojący nastrój.
No i na końcu ceny, restauracja do najtańszych nie należy, jednak według mnie stosunek cen do jakości dań jest odpowiedni. Po zjedzonym posiłku bez żalu zapłaciłam za kolację.
Restaurację odwiedzę na pewno jeszcze wiele razy!
Jedzenie obrazem podane. Poza rozpływającymi się w ustach policzkami cielęcymi zachwyciła mnie obsługa, która profesjonalnie i pięknym językiem potrafiła zaprezentować ofertę w taki sposób, że przy trzecim opisie sama nie wiedziałam co wybrać. Wspomniane policzki okazały się strzałem w dziesiątkę, a pure z groszku skontrastowane z lekko chrupiącą, zarumienioną marchewką dopełniło obrazu całości. Parmezan na carpaccio był prawdziwy (w płatkach) i podbity suszonymi pomidorami (taką kompozycję jadłam po raz pierwszy). Do tego doskonała znajomość karty win, i koniak podany na zakończenie w akrobatycznej kompozycji lampki alkoholu położonej na lampce parującej wody, by lepiej wydobyć aromat - wysoka klasa. Do tego tempo obsługi, dyskrecja, uśmiech i białe rękawiczki przy podawaniu sztućców - niby drobiazgi, ale dopełniające kompozycji tego co nazywa się DOBRYM SMAKIEM - pod każdym względem.Polecam!
Idealna na spotkanie biznesowe. Do Ratuszovej wybrałem się wraz z moimi potencjalnymi klientami z zagranicy. Chciałem, żeby zobaczyli, jak smakuje polska kuchnia, bo słyszeli o niej dużo dobrego. Obsługa w restauracji była na wysokim poziomie, szybko i sprawnie podane dania pomimo tego, że było wiele osób do obsłużenia. Wystrój nawiązywał do polskiej tradycji, było nieco mrocznie, jednak idealnie pasowało to do klimatu restauracji. Jako zupę zamówiłem chłodnik, który był bardzo dobrze przyprawiony - czuć było świeże warzywa, a surowy ogórek był przepyszny! Z racji tego, że bardzo lubię ryby, zamówiłem filet z halibuta. Sos rakowo-krewetkowy zaskoczył mnie na plus, a dodatek koniaku idealnie pasował do tego dania. Uważam, że jedzenie to największa zaleta tej restauracji. Gorąco polecam na wszelakie spotkania biznesowe zarówno z klientami z zagranicy, jak i z Polski.
Naprawdę smacznie. Do tej restauracji wybrałam się na z góry upatrzone danie, tj. policzki cielęce zachwalane mi przez znajomych. Była to moja pierwsza wizyta w Ratuszovej, po krótkiej pogawędce z sympatyczną kelnerką, zdecydowałam się na przygotowanie potrawy w nowej technologii suvi - polegającej na beztłuszczowym gotowaniu w niskich temperaturach (można wybrać też przygotowanie klasycznym sposobem).
Jestem osobą łasą na nowe doznania, również smakowe więc z ciekawością czekałam na zaserwowanie dania. Potrawy gotowane kojarzą się wszystkim podobnie, jednak kelnerka zachwaliła mi ten sposób przygotowania potrawy jako innowacyjny, smaczny i bardzo zdrowy.
Nie miałam jeszcze czasu usiąść i poszukać więcej informacji o tej technologii więc napiszę tylko tyle - owe policzki to jedna z lepszych potraw jakie w życiu jadłam. Konsystencja i smak mięsa niesamowite, wyraziste, soczyste. Mam problem żeby opisać to na chłodno i rzeczowo, mam jedynie nadzieje, że więcej miejsc zacznie przygotowywać potrawy w ten sposób.
Jedyną wadą była dość wysoka cena, zdaje sobie jednak sprawę, że policzki i to jeszcze cielęce są dosyć rzadkim i drogim mięsem. Podsumowując - warto, naprawdę warto spróbować i poznać coś nowego.
Wracając do samej restauracji, nie oceniam wystroju gdyż byliśmy w ogródku. Bardzo sympatycznym, co nie zmienia faktu, że nie zajrzałam do środka - zrobię to następnym razem.
Obsługa bardzo sympatyczna, lubię widzieć szczery uśmiech u ludzi podających mi jedzenie zamiast zniecierpliwionego wyrazu twarzy zabieganych kelnerów. Oceniam to miejsce wysoko, ale zaznaczam, że bazuje w tej ocenie na jednej potrawie (ale za to cudownej).
Bardzo polecam. Już przy samym wejściu zauważalne profesjonalne podejście obsługi, otwarcie drzwi, powitanie i zaproponowanie stolika.
Na pytanie skierowane do kelnera "co Państwo polecają" padły zdecydowane propozycje. Z jednej z nich wybrałem połówkę kaczki, serwowana z pyzami
i modrą kapustą, wszystko dobrze zgrane, mięsko odchodzi od kości, pyzy pulchne a kapusta nie rozgotowana! Wręcz książkowo.
Spory wybór win, nowy i stary świat, a co ciekawe także czeskie wina. Poprosiłem o lampkę czerwonego wina, zaserwowano mi hiszpańskie, jak na wino domu, ok.
Wchodząc do środka restauracji zauważyłem tylko kilka niewielkich stołów w zielonej sali, która jednak potrzebuje lekkiego odświeżenia, aczkolwiek można to wybaczyć wchodząc do ciekawie pomalowanej sali znajdującej się w piwnicy, która jest idealnym miejscem na spotkanie.
Goszcząc w kilku restauracjach o podobnym standardzie, obsługa w Ratuszovej potraktowała mnie bardzo poważnie, pomimo młodego wieku, dzięki czemu spędziłem naprawdę miły wieczór.
Reasumując, gorąco polecam!
"Kawał historii i finezja smaku". Doskonała kameralna atmosfera idealna na randkę czy spotkanie biznesowe to nie jedyna zaleta Ratuszovej jest ich dużo więcej. Fantastyczna obsługa, bardzo dyskretna i "kumata" - pojawia się wtedy kiedy trzeba, (nienawidzę kiedy kelner wisi mi nad głową i zagląda do talerza)...
Wystrój czarujący szczególnie jak się zejdzie na dół do urokliwej piwnicy z grubymi murami i łukowym sklepieniem i niesamowitymi malowidłami, co nadaje jej charakter raczej zamkowy niż restauracji w centrum Poznania.
Ceny średnie jak na kawał historii i kunszt podniebienia. Za posiłek złożony z: przystawki z pysznego wiejskiego chleba ze smalcem i ogórkami (poczęstunek od restauracji), barszcz z wyśmienitym pasztecikiem (od którego się uzależniłem), kaczka (której mięso rozpływało się w ustach) z pyzami i bukietem świeżych warzyw na parze, całe danie tak wielkie, że spokojnie mogłyby się najeść dwie osoby. Na koniec uczty kawa, na którą, tak prawdę pisząc, nie miałem już miejsca. Rachunek - sympatyczny.
Poznań odwiedzam kwartalnie i każdy mój biznes kończy się posiłkiem w Ratuszovej - zrobiła się z tego tradycja - przez te wszystkie lata - nie mieli ani jednej potyczki, co niestety towarzyszy innym restauracjom - zaufałem Im.
Przyjemnie i z klasą. W tej Restauracji ktoś ciężko pracuje nie tylko nad smakiem potraw, ale też nad wystrojem wnętrz. Pomysł z malowidłem na ścianach przedstawiający scenę polowania - mistrzostwo świata!! Warto zejść po tych stromych schodach już dla tego widoku :) Jedzenie oczywiście wyśmienite. Koniecznie trzeba spróbować czerniny, pierogów z dzika, polędwiczek wieprzowych i sałatkę z kurczakiem - jedyną w swoim rodzaju przez połączenie nietypowych składników (dowód na to, że ze zwykłej sałatki można zrobić prawdziwy rarytas) - to moje ulubione dania. Znajomi zachwycają się kaczką. Mały minus za długi czas oczekiwania na posiłek, ale naprawdę warto trochę poczekać. Zawsze można podziwiać widoki na ścianach :) Obsługa przemiłą.
Zacna i profesjonalna polędwiczka. Ola
Z oferty lunchu w Ratuszovej skorzystaliśmy już chyba kilkanaście razy - zawsze było pysznie! Niestety ceny w karcie należą do wysokich, więc korzystanie z (wyśmienitego) lunchu za 19zł jest super opcją :)
Tu zdjęcie z jednych z późniejszych wizyt, a poniżej notka - nasze pierwsze wrażenia.
Szukaliśmy miejsca na lunch, a Ratuszova skusiła nas mięskiem. Oboje wzięliśmy polędwiczkę wieprzową z purée z bakłażana, ziemniakami pieczonymi, kalafiorem oraz sosem rozmarynowym (drugą opcją było caprese, ale dla mięsożerców wybór był oczywisty).
Oczekiwaliśmy na dania sącząc pyszną herbatę z prawdziwymi owocami.
Polędwiczki okazały się najlepszym dotąd próbowanym daniem w Poznaniu. Mięso mięciutkie, lekko różowe, idealne! Nie jestem fanką wieprzowiny, ale zacną polędwiczkę doceniam. Naprawdę, była to jedna z lepszych potraw ze świnki jaką miałam okazję próbować w swoim już nie tak krótkim życiu. Także wielkie brawa dla szefa kuchni!
Polędwiczki bardzo przyjemnie komponowały się z dodatkami: purée, ciemnawym sosem, dobrze doprawionym kalafiorem. Po tym lunchu mam ochotę wpaść tu niedługo na kolejne danie!
Ocena: mocne 8,5 – "stestujemy" jeszcze i być może będzie 9 :). EDIT: jest 9! Obecnie Ratuszova oferuje niedzielne obiady za 50zł: smakowita zupa, solidne główne danie i deser-niespodzianka: to jest to co lubimy!
Maciek
PLUSY
- Pełen profesjonalizm w wykonaniu dania. Idealnie wysmażone mięso, pyszny sos, przyjemna kompozycja smaków, ładnie podane.
- Dobra obsługa.
- Zestaw lunchowy to super jakość w stosunku do ceny: restauracyjne danie od ogarniętego szefa kuchni za 19 zł.
NEUTRALNE
- Ceny w menu nie są zbyt przystępne (40 zł wzwyż).
PODSUMOWUJĄC
- Koniecznie zajrzymy tu jeszcze spróbować innych dań i zweryfikować wysokie noty. Ocena 9/10.
Dobrze i syto!. Tradycyjnie, jak co roku podczas pobytu w Poznaniu odwiedziłem Restaurację Ratuszova.
Po raz kolejny opuściłem lokal z pełnym brzuchem i uśmiechem na twarzy, jedzenie rewelacja zwłaszcza gicz z cielęciny, którą polecił mi kelner, do tego polskie piwko, a na koniec idealna kawka.
Podoba mi się serwis, tak jak poprzednio zostałem przyjęty bardzo serdecznie, pomimo innej obsługi, a kuchnia dołożyła wszelkich starań, żeby zamówienie trafiło na stół bardzo szybko.
Reasumując, Restauracja Ratuszova z pewnością należy do miejsc w Poznaniu, w których można dobrze zjeść i miło spędzić czas.
Dania pierwsza klasa!. Jestem bardzo zadowolona z wizyty w tej restauracji. Jedzenie było przepyszne i doskonale podane. Obsługa była bardzo miła i obeznana w każdej potrawie- świetnie doradzali w wyborze. Byłam z całą rodziną i każdy zamówił co innego- każde danie było zachwalane. Na pierwszym miejscu polecam zupkę ze szparagów z wędzonym łososiem i oczywiście na drugie danie pierogi z dzika (najlepsze pierogi jakie jadłam!!!). Restauracja godna polecenia na każda okazję z przyjaciółmi i z rodziną!
Prawie idealnie, ale.... Po przeczytaniu wielu recenzji uznałem, że jest to miejsce z kategorii muszę odwiedzić. Ładny, elegancki wystrój, ale tak jakoś dosyć miło, nie przytłaczająco. Obsługa bardzo miła i fachowa. Wszystko idealnie jak w restauracji, gdzie obiad dla dwóch osób to prawie trzysta złoty. Nawet łyżeczka podana była po założeniu białej rękawiczki. Bardzo mi się to podobało. Teraz konkrety: najważniejsze nasze dania to ja: stek myśliwego, moja żona karkówka z dzika. Oba dania wyglądały jak arcydzieło, aż przykro było niszczyć kompozycję jedząc, śliczny widok. Dzik pycha. Mięso miękkie i aromatyczne Minus, że purée było zimne. Musiało trochę odstać przed podaniem. To duży minus, bo moja żona lubi gorące. Stek zrobiony tą nową metodą smakował trochę jak ugotowany. Brakowało aromatu. Dodatki bardzo dobre. Żałuję, że nie wziąłem z grilla. Na pewno bardziej by mi przypadł do gustu. Jestem dużym chłopcem i lubię zjeść, a porcja nie była zbyt okazała, więc za wielkość porcji minus. Następnym razem zamówię grillowanego, albo wezmę dzika. Ładnie ze strony kelnera, że zaproponował w ramach przeprosin za zimne danie kawę, ale nie skorzystaliśmy bo się spieszyliśmy, a nasza wizyta trochę się przeciągnęła. Muszę powiedzieć, że ogólne wrażenie z wizyty jest dobre. Największym plusem jest obsługa. Smak, kwestia gustu - w tej cenie spodziewałem się większych doznań. Aha - w piwnicy zanika sieć GSM. Szkoda, że w takiej ekskluzywnej restauracji nie ma repeatera, czy jak to się nazywa.
Czernina grzechu warta!. Piątka z plusem dla wyśmienitej czerniny z domowym makaronem. Zupa niezwykle delikatna, przywołała wspomnienia z dzieciństwa i niedzielny obiad u babci...
Nigdy nie zdecydowałam się na ugotowanie jej w domu, a tęskniłam za tym smakiem!
W Ratuszowej czułam się swobodnie, chociaż atmosfera wydaje się na pierwszy rzut oka nieco "sztywna", to po podaniu przystawek było już lepiej. Obsługa profesjonalna, dyskretna. Ciekawa karta win.
Na drugie zamówiliśmy kaczkę (upieczona połówka wraz z jabłkami) - szaleństwo, krucha i pyszna, z sosem żurawinowym, podbiła moje serce.
Żałuję, że nie spróbowałam dziczyzny...
Pyszne jedzenie, ale troszkę sztywno. Bardzo elegancka restauracja. Jednak czułam się trochę jakbym urwała się z choinki... Do restauracji przychodzą głównie Panowie w garniturach i Panie w garsonkach i nie dało się nie zauważyć ich zaskoczenia, gdy patrzyli na mnie i mój mało elegancki strój :)
Jednak, gdy dostałam jedzenie, całkowicie przestało mnie to interesować. Zamówiłam policzki cielęce przygotowane metodą sous – vide i dosłownie rozpłynęłam się z rozkoszy! Mięso z najwyższej półki, bardzo mięciutkie, potrawa idealnie doprawiona. Być może jest trochę drogo, ale z pewnością jedzenie jest warte swojej ceny :). Obsługa również bardzo miła, już na wejściu kelner zaproponował mi coś do picia, a później często wracał i sprawdzał, czy niczego mi nie brakuje. Restauracja godna polecenia :).
Miejsce godne polecenia . Byłem nie raz i polecam to świetne miejsce. Wystrój jest trochę starodawny, ale to dlatego, że samo miejsce jest związane z historią. Jakość serwowanych potraw jest na wysokim poziomie, za czym idzie wysoka cena. Obsługa jest bardzo miła, niekiedy jednak mam wrażenie jakby restauracja oszczędzała na zespole kelnerów, wybierając tych bez dużego doświadczenia, zanotowałem kilka wpadek, ale generalnie kelnerzy się starają obsługiwać z wyczuciem. Wielkim znawcą nie jestem, ale nie ma za bardzo się do czego przyczepić, dlatego polecam gorąco!
Za obiad z przystawka dla dwóch osób wydaje zazwyczaj ok. 250 zł, ale są to dobrze wydane pieniądze. wracam tam jutro na przepyszny stek łowczego i carpaccio wołowe - najlepsze w mieście ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Słowem... Restauracja! :). Wiele miejsc nosi nazwę restauracja, gdy w moim przekonaniu powinny się nazywać jadłodajniami... Jednak w tym przypadku wszystko jest na swoim miejscu i Ratuszova naprawdę zasługuje w pełni na miano restauracji!
Zacznę od wystroju, bardzo przyjemny, "piwniczny" klimat pasuje idealnie do staropolskich dań, tym bardziej gdy zapalone zostaną świece. Obsługa to przemiłe dziewczyny, które pomagają gościom w pełni profesjonalnie z oczekiwaną w takich sytuacjach sympatią (brak przyklejonych uśmiechów). No i najważniejsze moi drodzy... Jedzonko!
Moim sercem zawładnął "kociołek leśnych skrzatów" - mieszanka grzybów z kawałkami polędwicy, suszonymi pomidorami i parmezanem. Uważam, że DOBRZE przyrządzone grzyby to nie jest taka prosta sprawa. Muszą być miękkie, ale jędrne. Nie mogą być rozlazłe, nie powinny też bić zbyt mocno aromatem wilgotnego leśnego poszycia i tutaj każdy z tych warunków został spełniony. Będąc przy deserze nadal myślałem o kociołku, mimo że szarlotka w ich wykonaniu jest genialna... Nawet w domu nie jadałem takich ciast.
Nie nawykłem raczej do piania chwalebnych peanów na cześć lokali, w których się stołuję, ale ten zasługuje naprawdę żeby o tym wspomnieć. Dodatkowym punktem na zachętę są ceny, kociołek jest wart każdego grosza swojej ceny i sowitego napiwku :)
An error has occurred! Please try again in a few minutes