Bardzo fajne miejsce na lunch bądź spotkanie biznesowe. Miła i pomocna obsługa, smaczne i zróżnicowane dania oraz w miarę rozsądne ceny jak na lokalizację (przynajmniej tak było kiedyś).
Długi weekend, dość ciepło, lokal prawie pusty... ale co tam, wchodzimy! PIerwszy rzut oka na kartę i wiadomo, że będzie można się tu przenieść (kulinarnie) na chwilę do Grecji i to za niewygórowaną cenę. Zanim jeszcze złożyliśmy zamówienie na naszym stole pojawiła się tapenada i kawałki pity. W sumie na naszym stole pojawiły się - białe wino Mostra, krewetki w sosie na białym winie, melitzanosalata (posiekane - papryka i pieczone bakłażany), sałatka ze szpinaku z serem manouri, gruszką duszoną w czerwonym winie i rodzynkami oraz szaszłyk jagnięcy z sosem tzatziki, warzywami i ziemniakami. W sumie wszystko dobre, ale... jak dostajemy białe wino w tak ciepły dzień to butelkę trzeba schłodzić (obsługa sama na to nie wpadła), sałatka - super zestawienie smaków, ale warzywa do szaszłyka wyglądały i smakowały jak niedoprawiona surówka z kapusty pekińskiej. Jagnięcina... no ta to zasługuje na pochwałę! Na początku myślałem, że będzie nieco zbyt przypieczona, ale nie... była po prostu super. Jedna uwaga - jak podajemy krewetki z sosem, to powinno się do nich podać też coś co ten sos 'wciągnie' i pozwoli się nim rozkoszować w 100%, a skasowanie za dodatkowy chlebek w tej sytuacji nie jest zbyt 'eleganckie'. Sumujemy, wyciągamy średnią... no nie, na 4.5 to za mało, jeżeli oceniamy wszystko - nie tylko smak części potraw.
Do Kavos trafiam po raz pierwszy z okazji dużej imprezy firmowej. Prawdę mówiąc nie wiedziałem wcześniej nawet o istnieniu tego miejsca, a lokal kojarzył mi się raczej z nieistniejącą już restauracją z kuchnią australijską. O ile jakiś czas temu zacząłem odczuwać przesyt braterskim Paros i nie do końca rozumiem fenomen tego miejsca, w położonym nieopodal Kavos wieczór mija bardzo miło. Mamy rezerwację sporą grupą w dolnej części lokalu, gdzie poza open barem, obejmującym piwo i wino, przez cały wieczór mamy serwowane greckie przystawki. Wino jest stołowe, białe smakuje mi bardziej niż czerwone. Zimne, przyjemnie wytrawne, aż poleżałoby się na piaszczystej plaży i posłuchało greckich lub cytryjskich hitów. Z rzeczy, które mieliśmy okazje próbować, smakowały mi tzatziki, pita, sałatka horiatiki i pierożki z ciasta filo ze szpinakiem. Kiełbaski były w porządku, krewetki w panierce dość marne, klopsiki z siekanego mięsa słone, ale dokładnie takie, jak lubię i jakich bym się spodziewał. Obsługa, zarówno na barem, jak i ta na sali, była uprzejma, pomocna i obrotna. Jak na bankietowe jedzenie w formie szwedzkiego stołu, smacznie i przyjemnie, choć sam pewnie skomponowałbym swoje zamówienie indywidualne nieco inaczej i zorganizował też coś na słodko. Piwo, które piliśmy, nie było też greckie, ale rozumiem, że to kwestia dealu.
Nice, modern and clean interior. Good food, though the coal grill seems to be doing the heavy lifting. Good value for money (lunch menu). Decent service.
What the restaurant desperately needs is some kind of outdoor advertisement and a sign directing towards it, its really hard to find and therefore largely empty.
(I can help you with that)
Świetne szaszłyki. Mój mąż i dzieciaki byli zachwyceni. Bardzo miły kelner i zachęcająca atmosfera :) Dobrze wiedzieć, że kuchnia śródziemnomorska to nie tylko pizza i spaghetti.
Latwy dojazd, wymyślne niektóre potrawy, dużo jest w porcji (spokojnie sie najadlem mimo ze bardzo wymagajcy jestem). na 100 % jeszcze bede wracal tutaj.
Kilka tygodni temu wybrałam się do Kavos z koleżanką i nie żałuję. Lokal niedawno otwarty, więc widać, że wszyscy się starają BARDZIEJ, żeby wyrobić sobie dobre imię i renomę. Wcześniej zarezerwowałam stolik w obawie o wieczorne tłumy, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Przez dłuższy czas byłyśmy same, co oznaczało, że pan kelner był tylko skupiony na nas co spowodowało troszkę krępującą sytuację - my jadłyśmy, pan stał w rogu i patrzył na nasze talerze, niczym sokół na ofiarę, aby czym prędzej ją porwać, a żeby broń Boże za długo brudne naczynia nie przebywały niepotrzebnie w naszym otoczeniu. Było to trochę zabawne, trochę krępujące, ale ok pan się starał. Potem znajomi również byli w Kavos i sytuacja z tym samym panem była identyczna. Jedzenie smaczne. Miłym akcentem było "czekadełko" w postaci oliwek oraz pity z tapenadą, aczkolwiek pity mogło być trochę więcej, bo jej ilość była nieadekwatna do ilości tapenady. Ta sama sytuacja powtórzyła się, gdy zamówiłam Favę. Tzn. zostało dużo pasty z grochu, a pity było bardzo mało. Dodatkowo nie spodobała mi się ilość tłuszczu (oliwy?) pływającej w paście. Potem przyszedł grillowany kalmar - duża i smaczna porcja. Ładny wystrój lokalu, grecka muzyka i niezły Punisher sprawiły, że miło spędziłam czas w Kavos. Pewnie jeszcze tu wrócę :)
Dzien Kobiet w Kavos! Kiedy przyszliśmy restauracja wydawała sie dość pusta (NA SZCZĘŚCIE!), wybraliśmy stolik na dole by w ciszy i spokoju zjesc kolacje :) Na początek poczęstowano nas oliwkami, czyms a'la placki i pesto! Do tego super półlitrowe wino greckie wytrawne, ktore pobudziło nasz apetyt. Na szczęście nie musieliśmy długo czekać :) W kuchni greckiej zakochałam sie na Krecie dwa lata temu a ośmiornica skradła moje serce dlatego tez mój wybór padł na ośmiornice w towarszystwie grillowanych warzyw i frytek. Frytki domowe, pyszne, warzywa w sam raz do tego sałata i przepyszna ośmiornica - taka jaką ją zapamiętałam :) Mój towarzysz skusił sie na frytki + karkówka ze świni iberyjskiej, jak dla mnie super :) Nie miał szczęścia zjedzenia wszystkich podanych mu kawałków bo musiałam koniecznie ukraść kilka ;) Wg mnie - idealnie! Pyszne jedzenie, wspaniała obsługa i super wino z posmakiem żywicy - warto spróbować, bardzo oryginalny smak! No i do tego wszystkiego pyszne, gorące w środku ciasto! Cudo :) Oczywiście, po 30 minutach od naszego przyjścia restauracja prawie zupełnie sie zapełniła - nic dziwnego! Tak trzymać :)
Ocena jest wynikiem "narady" po obiedzie ze znajomymi w tej restauracji. O 15 w niedziele spodziewałam się raczej tłumu gości, więc zarezerwowałam wcześniej stolik. Nic takiego jednak się nie wydarzyło. Byliśmy praktycznie cały czas sami na dolnym poziomie. Obsługa bardzo miła, ale czasem fajnie byłoby, aby byli mniej widoczni. Nie czulibyśmy takiego skrępowania sporą ekipą, co chwile przechadzającą obok nas.
Co do samych dań, to:
-> karta jest spora, ale każdy przez to mógł wybrać to na co ma ochotę:)
-> ceny są przystępne, choć kolega narzekał, że piwo mogłoby być nieco tańsze :P
-> dla dużych mężczyzn porcje nie były duże, a dla Pań wystarczające
Na czekadełko dostalismy jogurt z pitami i oliwkami. Domówiłam pózniej oliwki, bo były naprawdę soczyste i pyszne - bardzo polecam! Pity również cudowne w smaku, na pewno nie były sklepowe.
Dania główne tak jak pisałam, może mogłyby być nieco większe, ale naprawdę nie ma zarzutów co do smaku. Pity z hallumi ok, bo dużo sera w środku. Moje bakłażany, cukinia, papryka i pieczarki zapiekane z serem feta też bardzo OK. Szaszłyki koleżanki były chwalone przez nią i najadła się. Kolega, który zamówił fasolę zapiekaną w sosie pomidorowym również był zadowolony.
Podsumowując, to dziwiło nas, że tak mało ludzi odwiedza tą restauracje. Poziom jest naprawdę wysoki. Jedzenie dobre i obsługa w porządku.Ceny jak na tą część miasta zrozumiałe i akceptowalne przeze mnie. Generalnie lekkie poprawki do wprowadzenia, ale jest naprawdę PYSZNIE :)
Gdyby było 10 na skali to by je dostali!
Wspaniałe miejsce!
Kavos istnieje od niedawna{wcześniej była tu restauracja Kalaya} na kulinarnej mapie Warszawy ale miejmy nadzieję, że zagości na niej na stałe. Jest najmłodszym dzieckiem właścicieli Parosu. Wystrój bardzo przyjemny, dwie sale{ta po schodkach bardziej kameralna}, bar. Miejsca jest dużo i to się chwali gdyż z tak pysznym jedzeniem można spodziewać się licznych odwiedzin. My byłyśmy w Walentynki. Nie było menu typowo ustalanego dla tego święta lecz promocje na koktajle i deser spoza karty.
Na pierwszy ogień wzięłyśmy zestaw przystawek{meze II} i to był strzał w dziesiątkę!
Meze II to:
1. Karczochy marynowane
2. Ośmiornica i krewetki z ziemniakami w oliwie i ziołach
3. Gavros marynowane rybki z sucharkami oliwnymi
4. Fasolka z marynowanym tuńczykiem
5. Ser Graviera i Mitatotyri z Krety
6. Luntza marynowana i wędzona szynka wieprzowa po cypryjsku
7. Pita grecka
W tym zestawie odkryciem była dla nas fasolka z marynowanym tuńczykiem!
Jako dania główne wzięłyśmy: Kalamary scharas {grillowane kalmary z sosem z oliwy i cytryny serwowane z domowymi frytkami} i Trilogię tyrion {zapiekane greckie sery – graviera, haloumi, feta z chili i pomidorkami serwowane z pitą}. Moje kalmarki były pyszne, delikatne a sos podkreślał ich smak. Frytki także ok. Zapiekane greckie sery prezentowały się wspaniale i tak też smakowały. Widać i czuć, że produkty są świeże, dobrej jakości. Dania główne bardzo sycące a już poprzedzone przystawkami znacznie ograniczały możliwość wzięcia deseru/ów.
A jednak skusiłam się. Współbiesiadniczka odpadła w przedbiegach. Spośród czterech deserów na co dzień figurujących w karcie jeden był spoza niej i właśnie o niego poprosiłam. Była to panna cotta z owocami leśnymi{musem} i konfiturą z płatków róży. Tak wiem! Wszyscy blogerzy kulinarni marudzą, że tylko wszędzie te serniki, tiramisu, creme brulee etc. ale ta panna cotta to poezja smaku. Dawno nie jadłam tak dobrej jeśli w ogóle. Sos z owoców leśnych nie był słodki, konfitura z płatków róży już tak ale właśnie smaki się równoważyły a sama "babeczka" była jak obłoczek! Delikatna, kokosowa i rozpływała się w ustach! Doskonałe dopełnienie uczty!
Jeśli chodzi o to, co piłyśmy. Ja wzięłam: Panacottę {Masticha, truskawki, sok z cytryny, jogurt grecki}. Pierwszy raz piłam coś z mastichą. Ciekawy smak ale na drugi raz spróbuję czegoś innego. Za to towarzyszce bardzo smakowała Mostra {wino białe, półwytrawne Chardonnay, Hamburg muscat, Roditis}. I na sam koniec zostało wzięte doskonałe espresso.
Reasumując: to był doskonały wypad również dlatego{ wisienka na torcie}, że obsługa jest perfekcyjna. Dyskretna ale czujna! Zna się na swojej pracy, jest doskonale zorientowana w tym co restauracja proponuje. Potrafi doradzić, doinformować. Ja np. nie wiedziałam co to jest masticha a Pani kelnerka takową wiedzę posiadała. To jest likier z dodatkiem żywicy z drzew porastających grecką wyspę Chios.
Cóż można rzec. Zdecydowanie Kavos skradł nasze serca w Walentynki!
Na walentynkową kolację postanowiliśmy przetestować jedno z nowych miejsc kulinarnych w Warszawie, jako że uwielbiamy grecką kuchnie wybór padł na Kavos. Lokal jest całkiem klimatyczny, wieczorem całość wypełnia czerwone światło i grecka muzyka, a nastrój podkreślają świece i wyjątkowo miła obsługa. Na początek wybraliśmy meze czyli zestaw różnych przystawek takich jak oliwki, grillowane papryczki czy kozi ser z sezamem - pycha! Do przystawek poprosiliśmy o drinki, które również były naprawdę dobre. Danie główne było dla mnie natomiast przeciętne, zamówiłem greckie kiełbaski z zimniakami i warzywami, które okazały się kontrastem smaków mocno słonych i kwaśnych. Moja towarzyszka wybrała krewetki z fetą i makaronem orzo, które były o niebo lepsze od mojego dania 😃 Kavos oceniam na świetne miejsce na spokojną kolację, pogawędkę przy winie czy spotkanie biznesowe.
Pyszne jedzenie, przeniosło nas do Grecji! Manager Pawel jest niesamowitym człowiekiem który dokłada wszelkich starań aby goście byli zadowoleni!
Nowe miejsce na kulinarnej mapie Warszawy, które na ten moment stawiam na podium.
Jeżeli kochasz lokale z klimatem, przesympatyczną obsługą i bardzo dobrym jedzeniem oraz nieziemsko dobrym winem, to właśnie jest TO miejsce. Dzięki uprzejmości Zomato znalazłam się w Kavos razem z chłopakiem. I będę za to wdzięczna do końca życia, serio.
Złożyliśmy zamówienie: dla mnie grecki burger z serem graviera, dla połówki grillowana karkówka ze świni iberyjskiej. Do tego po kieliszku wina, które zaproponowała kelnerka. Na początek dostaliśmy "czekadełko", co tylko pobudziło mój apetyt :) Jak dla mnie burger bez buły pierwsza klasa, danie mojej połówki również pyszne - chwali się słoność karkówki, która kupiła w całości chłopaka. Ochoczo sięgnęliśmy po desery: dla mnie gruszka duszona w winie z szafranem i jogurtem greckim, dla chłopaka banany z kremem toffi na kruchym cieście. Szczerze mówiąc liczyłam na ciepłą wersję gruszki, bo tylko z taką dotąd się spotykałam. Miła odmiana, aczkolwiek następnym razem sięgnę po banany - były o niebo lepsze.
Największym plusem wieczoru była genialna obsługa, która zna się na rzeczy i potrafi "rozpieścić" klienta (Paweł, pozdrawiam!). Sięgnęliśmy również po kilka kieliszków polecanego wina i otrzymaliśmy na spróbowanie po kieliszku uzo.
Moje nowe ulubione miejsce - niedługo tu wrócę, ale tym razem zabiorę znajomych.
Dzięki uprzejmości Zomato odwiedziłem Restauracje Kavos. Mijałem ja parokrotnie ale jakoś nigdy mnie to miejsce nie skusiło. Super lokalizacja, sam lokal bardzo przyjemny, obsługa przemiłą i pomocna. Do posiłku dostajemy bardzo dobre oliwki, ciepłą pite i pyszną tapenadę. Zamawiamy zupę dnia - coś w stylu greckiej grochówki, zupa podana z serem feta, fajna rozgrzewająca zupa. Kolejne nasze wybory to karkóweczki i dorada pieczona w całości. Cienkie plasterki schabu karkowego, mocno doprawione ( jak na mój gust za dużo soli), lekko usmażone na grillu - fajne danie, dobre frytki, niestety świeże nie sezonowe warzywa wyglądają blado przy tych karkóweczkach.
Miejsce ma fajny klimacik, bardzo mili ludzie, nawet uczący się personel jest czujnie obserwowany przez starszych kolegów.
Czy wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Ja już tak :)
Wizyta w restauracji była zaplanowana już od dłuższego czasu. Wnętrze przepiękne i urządzone ze smakiem. Obsługa szybko pokierowała nas do dolnej sali i zajęliśmy miejsca. Od razu zaproponowano nam coś do picia- oczywiście postawiliśmy na wino. Bo w tym miejscu na pewno go nie zabraknie i bardzo dobrze się na nim znają. Jest tam nawet taka szalona lodówka w winami, z której można próbować wina na kieliszki a trunek sam w sobie nie traci żadnych walorów:) To co jest na pewno mocna stroną tego miejsca to zdecydowanie- MIĘSO z grilla! Jak na rasowych mięsożerców przystało zamówiliśmy właśnie mięcho:) Jako pierwsze na stół wjechał Kotopulo piri-piri (grillowana połówka kurczaka baby)- delikatny, soczysty, słodko- słony smak podbił nasze podniebienia. Następnie pierwszy raz w życiu mieliśmy okazję spróbować mięsa ze świni iberyjskiej- rewelacja! Mięso chrupkie i mające niepowtarzalny smak. Na koniec na stole pojawił się stek z antrykotu- chyba najlepszy jaki w życiu jedliśmy. Kavos to miejsce na każdą okazję- romantyczną kolację, spotkanie z przyjaciółmi czy szybkiego drinka przy barze (tak mają rewelacyjne koktajle). Na pewno nie była to ostatnia wizyta w ty miejscu... niedługo wracamy :)
Nowe miejsce w Warszawie, pyszne greckie jedzenie, szczególnie urzekły mnie grilowane warzywa i pasta z bakłażana, polecam spróbować!!!!👌🏻🍽🍴
Miejsce jak najbardziej godne polecenie. Miła atmosfera, profesjonalna obsługa i smaczne jedzenie. Na początek spróbowaliśmy mix grill, fajny zestaw w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Idealne miejsce na dobry początek wieczoru.
Miejsce zdecydowanie warte polecenia dla wszystkich lubiących grecką kuchnię. My zdecydowaliśmy się na Mix Grill żeby spróbować jak najwiecej rzeczy i przy okazji wyrobić sobie opinię o nowym lokalu. Wszystkie miesa byly dobrze przyprawione, kruche i soczyste. Najbardziej posmakowala nam grecka kielbasa i polędwica wieprzowa. Obsługa tez na najwyższym poziomie.
Bylismy w kavos na lunchu. Na start kelner poinformował, że otrzymujemy 20% rabatu na cale menu. Przed zamówieniem w formie czekadełka dostaliśmy paste oliwkowa, pite i oliwki. Zamówliśmy wołowo-jagnięcego burgera,krewetki zapiekane z feta i makaronem orzo i steka T-bone. Mięso dobrze zgrillowane. Krewetki duza porcja. Obsługa bardzo sprawna i uprzejma. Na dania nie czekaliśmy długo. Dodatkowo to miejsce ma klimat. Polecam
Zamówiliśmy zestaw przystawkowy meze składający się z 6 miseczek z różnymi potrawami do spróbowania. Jako danie główne zjedliśmy pólmisek mięs grillowanych. Mięso przyrządzone idealnie, soczyste nie przesuszone.Uprzejma kelnera pomogła nam dobrać odpowiednie wino do naszych dań. Jest możliwośc zamawiania dobrych win na kieliszki. Byliśmy tak najedzeni że już nie mieliśmy siły na deser ale na pewni wrócimy:) Polecam na wieczorną kolacje zarówno jak i na lunch, poniewaz w trakcie lunchu miedzy 12-15 jest udzielany rabat 20% na caly rachunek
An error has occurred! Please try again in a few minutes