Super miejsce, klimatyczne z doskonałym jedzeniem oraz miłą obsługą...! przepyszny ramen, sushi bardzo dobre a deser powalił na kolana..! Gorąco polecam 🍽😍😎
While waiting for our order one evening in Warsaw, we spotted Buddha restaurant and skeptically went to check the menu. We ordered Dal-Rice which turned out to quite nice. This was the best Indian Food we had in Poland.
Of many other Indian restaurants in Warsaw, the food at Buddha was really delicious and satisfying. A lot of variety in the menu with good quantity. I would highly recommend this place for a scrumptious flavoursome meal.
Ciekawy lokal, klimatyczny i przestronny, obsługa dosyć miła. Szeroki wybór dań w menu, mimo, że nie jestem fanką tego typu potraw udało mi się znaleźć coś dla siebie. Zupa mało wyrazista, niemal bez smaku, za to mango lassi ok.
Miłe, ładne wnętrze, klimat podtrzymuje muzyka, grająca w tle, świetna obsługa i smaczne jedzenie. Pani kelnerka uprzejma, kompetentna, uważna, nie narzucająca ..i śliczna. Jedzenie smaczne, ceny jak w innych restauracjach z kuchnią indyjską, ale serwują w cenie "poczekadełko" w postaci placków z dwoma sosami. Można wybrać małe lub duże mango lassi, serwują również alkohole. Zupa pomidorowa, dania z pieca tandori oraz wybór dań głównych godny polecenia.
Far better than Bollywood lounge on the same street. Nice service, beautiful design inside and tasty! I do recommend it for a dinner with girlfriend. Worth to pay a visit.
Good restaurant with food of very high quality. The service is the best in Warsaw. thanks for an unforgettable experience and a wonderful time.
Had been to Buddha Indian restaurant, with group of friends yesterday, had great time enjoyed best Indian cuisine , great ambiance , service and value for money .... keep it up 😀😀😀😀
Figo: W Buddha byliśmy dwa razy. Jest to jedzenie indyjskie na wysokim poziomie, nie urzekające jednak niczym szczególnym. Ceny wysokie ale to jednak Nowy Świat. W kwestii jedzenia ciężko mi coś polecić, ja jestem wielkiem fanem palak paneer a Fagot uwielbia na ostro. Obaj zawsze decydujemy się na naany i mango lassi. Wszystko to mogę śmiało polecić.
Fagot: Chicken madras. Bardzo dobry.
Jedzenie zamówiłem w dostawie (na Tarchomin) - szkoda, że nie mają dostaw w cenie, tylko dodatkowo płatny gastrokurier:(
Nie mniej apetyczne i obfite - choć na pierwszy rzut oka obfitym się nie wydawało.
Bardzo dobrze i wyraziście doprawione.
Placki Tandoori przypominały wprawdzie konsystencją naleśniki, ale nie odebrało im to smakowitości.
Zamówione: Butter Chicken, Fish Oriental Choice, Dhal Shorba (zupa z soczewicy przepyszna!), Murgh Dhaniya Tomato Shorba, Lacha Paratha, Garlic Naan.
Wszystko smakowało tak jak smakować powinno, obiad zakończył się zadowoleniem:)
Polecam
4 pkt= 5pkt minus 0,5pkt za brak własnej dostawy oraz minus 0,5pkt za naleśnikowatość placków.
this is a little India in one of Warsaws grand locations. the quality of food here is superb and i cant remember eating butter chicken like here, off late back home anywhere. paneer tikka and all the breads are delicious.it can easily b a michelin star restaurant. Mr Prakash here is doing a...
Buddha jest poprawny, nie wyrasta niczym ponad przeciętność. Jest dosyć smacznie, wnętrze ciekawe, chociaż moim zdaniem przytłaczające, a ceny wysokie, ale to zwalam na garb lokalizacji.
Aneta Patrycja Hammami
+4
Fajne, autentyczne miejsce z miła obsługą. Jedzenie smaczne. Zamówiliśmy chicken tandoori i butter chicken. Mięso pieczone w tandoori soczyste i dobrze przyprawione. Klasyka czyli butter chicken jadałam lepsze. Porcje zbyt małe.
Buddha Indian Restaurant
+5
W przeddzień Hallowen wybraliśmy sie z grupa przyjaciół do Buddhy na kolacje.Moja dobra opinia dla tej restauracji jest zarazem podziękowaniem za tak miła i profesjonalna obsługę oraz przepyszne jedzenie....baranina wprost rozpływała sie w ustach ,chlebki Naan nie potrzebują komentarza bo mogłabym je jeść bez niczego a numerem jeden jest zupa tajska z mleczkiem kokosowym i krewetkami-restauracja ma swojej ofercie rownież dania kuchni tajskiej.Do dziś zdzwaniamy sie z przyjaciółmi i wspominamy ten wieczór,musimy go powtórzyć i napewno będzie to znów Buddha !!!
Trochę dziwi mnie tak niska ocena Buddhy i słabe opinie na temat obsługi, do której nie mam żadnych zastrzeżeń. Jedzenie jest bardzo dobre, świeże, Hindusi tworzą dość sporą grupę gości, zakładam więc że coś jednak jest na rzeczy jeżeli chodzi o ciekawe smaki :) Polecam szaszłyk Paneer Tikka, samosy i Chicken Shahi Korma. Wystrój - moim zdaniem przytłaczający, no ale skoro Indie to Indie!
Pierwszy raz w Buddha, chicken vindaloo i chilli paneer. Do tego ryż. Oczywiście nie umywa się do Tandoor na Marszałkowskiej, ale było niezłe. Nawet pikantne, aczkolwiek po raz kolejny nie tak bardzo jakbyśmy tego chcięli;) Mango Lassi delikatne i smaczne. Także pierwsze wrażenie dobre, na ten raz 4,0;)
Jedzenie pyszne, ale wyjątkowo drogie! Piękny wystój - słaba obsługa.
Wybierając z menu "Dania główne" okazuje się, że płacimy tylko za mięso - wszytstkie innego dodatki nie są wliczone w cenę. Dodatkowo obowiązkowo doliczny napiwek do racunku dla 4 osobowego stolika.
Kuchnia za to jest prawdziwie indyjska - pełna smaków i zapachów. Jedzenie się rozpływa w ustach!
Polecam odwiedzać to miejsce w porze lunchu! Codziennie opcja wege i mięsna do wyboru w lunchowej cenie :)
Dość przyjemne miejsce. Obsługa bez szału. Po prostu dobrze wykonywali swoją pracę, ale trochę cisi i tacy bez polotu.
Największą wadą według mnie jest cena. Bardzo drogo. Rozumiem, że płaci się za lokalizację, ale bez przesady.
Bardzo dobre jedzenie, byłem tam dwa razy i na pewno wrócę. Nie jest drogo a jedzenie jest bardzo dobre, intensywne zapachy i smaki. Zdecydowanie na tak!
Bardzo fajna knajpa. Bardzo przyjemne miejsce. Jedzenie jest rewelacyjne! Sympatyczna, szybka obsługa. Niestety jest też dość drogo.Niemniej można miło spędzić czas. Nie ma tłoku. Lokalizacja jest świetna, samo centrum! Bardzo ładny, oryginalny wystrój.
Duży pozytyw. Jestem zszokowana jakością obsługi - nigdy w Polsce nie spotkałam się z taką dbałością o klienta mimo, że restauracja wcale nie była pusta.
Podczas czekania na jedzenie warto popodziwiać wystrój, jest na prawdę atrakcją samą w sobie.
Na jedzeniu również się nie zawiodłam chociaż brakowało mi tam takich dań jak tikka masala. Za to znalazłam w menu to czego nigdzie dotąd w Polce nie mogłam znaleźć - smażone lody. Cena wywdaje się wygórowana, ale biorąc pod uwagę, że dostaliśmy 4 kulki w ramach 1 porcji jest całkowicie usprawiedliwiona.
Bardzo przyjemne miejsca, polecam!. Tym razem wybraliśmy się do Buddhy na niedzielny obiad i nasze wnioski są następujące: rewelacyjna obsługa, różnorodne menu, bardzo smaczne dania, ciekawy wystrój. Nie mamy żadnych zastrzeżeń :)
Jedynie warto pamiętać, że ceny nie są przeciętne - za obiad dla dwóch osób oraz deser zapłaciliśmy prawie 200 zł (tym razem rachunek obniżył kupon Gruppona :), ale dobra jakość przecież kosztuje.
*Skorzystanie z kuponów Gruppona pokazało, że miejsce to cechuje pełen profesjonalizm.
Prawdziwe Indie. Restauracje Buddha odwiedzilismy w ostatnia sobote ze znajomymi .Wnetrze robi duze wrazenie - klimatyczne i przytulne .
Jedzenie wspaniale - wszystkie zamowione przez nas dania byly wysmienite zarowno pikantne jak i lagodne ( nie bede wymieniac bo zamowilismy ich wiele ).
Atmosfera wspaniala a obsluga bez zastrzezen .
Umowilismy sie na kolejna biesiade u Buddhy.
Restauracja godna polecenia !!!
Super. Restauracja Buddha jest jedną z moich ulubionych knajp indyjskich (nie jest ich wiele, w większości serwują dania indyjsko podobne). Jak najbradziej polecam, obsluga rowniez bardzo mila. ceny sa wysokie w porownaniu do innych indyjskich ale to pewnie z uwagi na miejsce w jakim jest polozona. mniam!!!
2 x "ale". Zacznę od plusów.
To super miejsce na zakończenie niedzielnego spaceru po Starówce czy Łazienkach. Świetny wystrój, bardzo miła, kompetentna obsługa, jedzenie (ja zawsze zamawiam baraninę w szpinaku i czosnkowe naan) PRZEPYSZNE, ale:
- porcje mogłyby być nieco większe
- zapach! Nie, żeby brzydki, bo pachnie pysznym indyjski jedzeniem, ale wszystkie zapachy z kuchni są obecne na sali - osiadają na wszystkim. Pranie wszystkich ubrań po powrocie obowiązkowe - niczym po powrocie z pubu! A to jak dla mnie niestety duży minus :(.
Pierożki Samosa i inne pyszności.... Rewelacyjna indyjska restauracja, które urzeka swoim wystrojem wnętrza, od momentu przekroczenia progu restauracji. Najbardziej podobały mi się posągi buddy, miękkie poduszki, kolorystyka lokalu nawiązująca do kultury indyjskiej. Potrawy tam serwowane są bardzo aromatyczne, przepełnione imbirem oraz chilli, dla tych którzy lubią pikantnie zjeść. Szczególnie polecam pierożki Samosa. Były pyszne, nadzienie ok, ciasto kruche i delikatne. Niebo w gębie. Aczkolwiek, jak przypomnę sobie ceny tego samego dania, którą zapłaciłam na indyjskiej ulicy, to stwierdzam, że Warszawa jest droga.
Bollywood w Warszawie. Cudowne miejsce, przyciągające kolorowym, ale nie pretensjonalnym wystrojem. Ekrany z teledyskami bollywoodzkimi pozwalają przenieść się w świat hinduskich marzeń.
Jeśli chodzi o jedzenie, każdy znajdzie coś dla siebie. Wyśmienity Butter Chicken, bardzo dobrze przyrządzona jagnięcina z szafranem, naany takie jak być powinny, pyszne mango lassi.Pomimo tego że lokal nie należy do najtańszych, jest wart polecenia.
Jak na pierwszy raz jestem zadowolony. Jako że nigdy nie byłem w Polsce w hinduskiej restauracji, postanowiłem odwiedzić restaurację na Nowym Świecie. Jeśli chodzi o obsługę było w miarę ok, co do jedzenia, to byłem zachwycony. Zamówiłem baraninkę Mutton Rogani, mięso było bardzo mięciutkie, a sos znakomity. Moja dziewczyna zamówiła Chana Masala, też była zachwycona, ale później miała zgagę przez cały dzień. Ogólnie polecam. Na pewno wrócimy.
Piękny wystrój, ale jedzenie tylko dobre. Bardzo się ucieszyłam, że w takim wyeksponowanym miejscu została otwarta restauracja indyjska w nadziei, że więcej osób pokocha tę kuchnię i będzie tego typu restauracji coraz więcej. Ale się trochę rozczarowałam. Wystrój restauracji jest piękny. Detale są dopracowane, rzeźby zachwycają urodą, kolory idealnie współgrają. Nawet wyjście do toalety jest ucztą dla oczu. Obsługa jest pomocna, zna się na zawartości karty i jest kompetentna. Wybór dań jednak jest dość mały - w porównaniu np. z Arti lub Tandoor Palace. Mało dań z kurczaka, mało dań wegetariańskich dla osób, które nie lubią szpinaku :). Kurczak w sosie czosnkowym jest bardzo dobry, ale paneer w daniach jest rozgotowany i smakuje jakby był robiony z kwaśnego mleka. Ze względu na lokalizację jest dość drogo. Ogólnie wolę lepsze jedzenie w gorszym otoczeniu :)
Dam drugą szansę :). Moim wzorcem z Sevres dla kuchni indyjskiej jest pewna mała berlińska knajpka prowadzona przez Hindusów, w której się stołowałam jakieś 17 lat temu. Wciąż szukam tych smaków i niestety, nie mogę w Polsce odnaleźć. Do Buddhy trafiłam jeszcze przed otwarciem - do środka wbiegł mój dwuletni synek i poszukując go trafiłam na przemiłego pana, od którego dowiedziałam się, że restauracja dopiero powstaje i otworzy podwoje za dwa tygodnie. Lokalizacja przednia i w zasadzie skazująca na sukces, więc szybko trafiła się okazja do przetestowania - z przyjaciółką, również lubiącą indyjskie smaki i chętnie odwiedzającą nowe lokale. Wystrój jest bardzo klimatyczny, obsługa czujna i sympatyczna, karta dań imponująco rozbudowana, jednak obiad nieco nas rozczarował, bo dania są zbyt mdłe w smaku, jakby właściciele bali się, że polskie podniebienia nie zniosą smaku prawdziwych orientalnych przypraw :) Myślę, że to asekuranctwo jest niepotrzebne - bo jeśli ktoś wybiera etniczną restaurację, to zazwyczaj wie, co robi. Ja akurat należę do osób, które uwielbiają ostre-ostre-ostre smaki i byłam bardzo rozczarowana moim nijakim kurczakiem tandoori. Mimo wszystko daję cztery gwiazdki za jedzenie, bo było przyrządzone jak trzeba, mięciutkie, o idealnej temperaturze (utrzymywanej dzięki podgrzewaczowi). Wrócę za jakiś czas na pewno, może kucharz będzie sobie śmielej poczynał :)
Fantastyczne jedzenie!. W Indiach zakochałam się parę lat temu. Poszukuję oryginalnych smaków od długiego czasu. Okazało się, że znalazłam w rodzimej Warszawie. Słyszałam od znajomych już jakiś czas temu, że w stolicy powstaje kolejna restauracja. Od samego wejścia poczułam się jakbym przeniosła się w czasie. Ogromny Budda wita przy wejściu, dalej już tylko lepiej. Pyszna samosa, chicken butter - rewelacyjny, bardzo delikatny, do wszystkiego oryginalny naan. Na deser spróbowałam pysznego deseru (niestety nie pamiętam nazwy) z marchewki. Sama byłam zaskoczona jak można z tego popularnego warzywa zrobić takie cudo. Obsługa bardzo miła i przyjazna. Widać, że właściciele i kucharze, to rodowici Indyjczycy. Mam nadzieję, że pozostanie tak wspaniale przez bardzo długi czas. Na pewno jeszcze tu zajrzę.
Odrobina Indii na co dzień. Pierwsze wrażenie nie było najlepsze, bo wystrój nieco tandetny i jeszcze ekran, ale przynajmniej z bollywoodzkimi produkcjami, więc jednolitość klimatu zachowana.
Ale jedzenie przekona niezdecydowanych - o ile tylko lubią tę kuchnię albo zdecydują się jej spróbować. Porcje nieco mniejsze niż np. w Tandoor Palace, ale to dobrze, można zjeść i przystawkę, i danie główne zagryzając naanem czy roti bez osiągania uczucia zapchania i konieczności sięgnięcia po miętowy opłatek.
Z szerokiej gamy spróbowałam jak dotąd tylko kilku dań, ale palmę pierwszeństwa dzierży czarna soczewica (dahl) w znakomitym sosie z akcentem maggi (co dla osoby, która w szkole zamiast cukierków jadła kostki maggi w czerwono-żółtym sreberku jest nie bez znaczenia :)).
Żółta soczewica także daje radę, podobnie jak znakomity butter chicken, czy ciecierzyca.
Pakora warzywna i serowa jest więcej niż poprawna, a pierożki z kartoflano-warzywnym nadzieniem zadowalają w stopniu znacznym.
Trochę słabsze krewetki w curry potwierdzają, że skoro można to danie dostać w bardziej oryginalnym entourage'u restauracji tajskich, to w Budddha Restaurant warto zanurzyć się w prawdziwie hinduskich klimatach.
Ceny nad wyraz rozsądne.
Przesmaczne kurczaki ze szpinakiem!. Plusy
- bardzo smaczne jedzenie
- sympatyczne otoczenie, dosyć cicho i przytulnie
- bardzo duża powtarzalność jakości i smaku potraw.
Minusy
- długi czas oczekiwania na potrawy
- obsługa ma drobne problemy z językiem polskim.
Byłem już trzy razy i jak dla mnie przede wszystkim wyśmienite jedzenie. Po wejściu zwykle podchodzi pan, który trochę męczy się z językiem polskim, ale jakoś można się dogadać - najlepsze to, że stara się pomóc i dokładnie pyta na co mamy ochotę. Potem dłuuugie oczekiwanie. Najprawdopodobniej w tym czasie ktoś inny pobiegł na podwórko zabijać kurczaka na moje danie - bo trwało to straaasznie długi czas - z drugiej strony warto zaczekać na tak przesmaczne danie. W międzyczasie kelner podaje jakieś pasty i wafelki - całkiem zjadliwe. Moje ulubione danie to kurczak ze szpinakiem - taka poezja smaku. I co ciekawe danie dosyć powtarzalne. Ogólnie POLECAM!
Chętnie tam wrócę.... Miejsce mało piękne i mało przytulne - może ze względu na wysokość pomieszczeń. Ale jedzenie i obsługa pierwsza klasa. Jagnięcina w sosie czosnkowym miękka i soczysta. Aromatyczny bakłażan w sosie pomidorowo-cebulowym zachwycający. Na początku tuż po podaniu porcje wydawały mi się dosyć małe - wszystko serwowane jest w cynowych misach i paterach. Ale to tylko pozory. Na pewno nie wyjdziecie głodni :)
Bajecznie!. Uwielbiam kuchnię indyjską, przechadzając się więc Nowym Światem z pustym brzuchem nie mogłam odmówić sobie odwiedzenia "Buddhy". Już pierwsze wrażenie było rewelacyjne - naprawdę olśniewający wystrój. Każde kolejne minuty spędzone w lokalu utwierdzały nas w przekonaniu, że to był doskonały wybór.
Karta jest niezwykle bogata, stąd też wybór zajął nam sporo czasu. Kelnerka (Polka, choć w lokalu obsługują też Indusi) zostawiła tyle czasu, ile było nam potrzebne i chętnie pomogła w wyborze dań.
Dania główne (kurczak tandoori i szpinak z panirem) pojawiły się po ok. 20 minutach, w czasie których sączyłam lassi, czyli napój jogurtowy - wybrałam ten o smaku mango i, jak się okazało, trafiłam idealnie. Miał idealną konsystencję, nie był też za słodki, jak to się często zdarza (chociażby w Krakowie).
Jedzenie mnie zachwyciło, i to nie dlatego, że jako fanka kuchni indyjskiej (i szpinaku :)) jestem bezkrytyczna - wręcz przeciwnie - posiłki były wyjątkowo smaczne i podane w nadwyraz satysfakcjonujących porcjach.
Na deser nie było ani czasu, ani miejsca w najedzonych i szczęśliwych brzuszkach - zresztą przyznam, że nie przepadam za słodyczami, a te indyjskie... Kto jadł, ten wie - naprawdę są BARDZO słodkie.
Rachunek nas nie zaskoczył - ceny są jak najbardziej adekwatne do jakości serwowanych dań i do lokalizacji.
Dodam jeszcze, że zaskoczyły nas piękne toalety.
Wizytówkę "Buddhy", którą otrzymałam do rachunku, noszę w portfelu, by będąc w Warszawie nie zapomnieć odwiedzić tego czarującego miejsca. I polecam je nie tylko fanom kuchni indyjskiej, ale też tym, którzy nigdy jej nie próbowali lub mają złe doświadczenia - to świetne miejsce zarówno na inicjację, jak i zmianę poglądów kulinarnych.
Bardzo smacznie, oby tak dalej!. Nie byłem nigdy w Indiach, więc znam je głównie z książek, opowieści no i... z Bollywood ;-) dlatego nie porównam wystroju, ani kuchni do oryginału. Za to kuchnię indyjską uwielbiam i jakieś doświadczenie zdobyte zarówno w domu, jak i w innych (chyba już wszystkich możliwych) restauracjach w Warszawie mam i do tego odnieść się mogę. Ale od początku - o ile nazwa "Buddha" wydała mi się cokolwiek... pretensjonalna i nieco się uprzedziłem to już od wejścia uprzedzenia zaczęły znikać. Wystrój miejsca bardzo mi się podobał - nic wystrzałowego, ale dość by wprowadzić w klimat, no i bez posiłkowania się tandetnymi imitacjami. Moim zdaniem ktoś nad nim myślał, może nie designersko, ale za to z "uczuciem" i wyczuciem. Do tego muzyka serwowana w formie bollywoodzkich teledysków - no to może nie dla każdego :-) ale w końcu to indyjska knajpka, czyż nie? Dalej obsługa - przemiły śniady kelner dbający o nas, ale bez narzucania się. Karta na pierwszy rzut oka zawiera więcej dobrego dla wegetarian, przydałoby się więcej potraw z baraniny, no ale po pierwsze to jednak indyjska restauracja, a po drugie nadmiar potraw w karcie też niekoniecznie służy jakości. Po karcie same potrawy: zupa szpinakowa była naprawdę świetna, a jagnięcina w szafranie - wspaniała! Do tego bardzo smacznie zrobione mango lassi - niby żadna filozofia, ale zdarzało mi się źle trafić. Jedyne co mi smakowało mniej niż gdzie indziej to naany - jeden trafił się ciut za gruby i trochę źle wypieczony. Za to barman miesza bardzo dobre drinki! Generalnie wrażenie zostało naprawdę pozytywne i myślę, że całkiem niedługo wrócimy w to miejsce szczególnie, że cenowo (jak na indyjską kuchnię w Warszawie oczywiście) też jest całkiem przyzwoite.
Są takie miejsca.... Przyznam, że moja wizyta w Buddha była przemyślana i nieprzypadkowa. Byłem ciekaw jak ma się rzeczywistość do pobudzających wyobraźnię reklam prezentowanych przez jedną z warszawskich stacji telewizyjnych. Lokal znajduje się w dość gwarnej części miasta, ale po wejściu do środka można bez problemu wyciszyć się i poczuć jego specyficzny klimat. Wystrój, w tym ilość symboli nawiązujących do hinduskiej kultury, jest jak najbardziej odpowiedni. Bardzo ładne i czyste toalety! Kelner, który nas obsługiwał był odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Potrafił umiejętnie doradzić oraz wyjaśnić wszelkie wątpliwości związane z zamówieniem. Na początek zamówiliśmy Murgh Basil Shorba (zupa z mielonym kurczakiem, pomidorami i bazylią) oraz Chicken Manchow Soup (zupa z kurczakiem i zasmażanym tofu). Obie bardzo smaczne i zdecydowanie nie smakowały jak z torebki. Później spróbowaliśmy intrygujących w formie i smaku, lekko chrupiących pierożków z jagnięciną Kheema samosa. Po nich przyszła kolej na Chicken Tikka (marynowane kawałki kurczaka grillowane w piecu Tandoori) oraz rewelacyjną jagnięcinę gotowaną w sosie śmietanowo szafranowym (Lamb Rezala). Nie można było oczywiście pominąć placków naan z kolendrą i czosnkiem. Całość dopełnił polecony nam przez kelnera Mango Lassi (świetny kremowy jogurt z dodatkiem mango), który idealnie niwelował ostry smak potraw. Rachunek za tę krótką kulinarną podróż po świecie nie należał do najniższych, ale i oferta była na odpowiednim poziomie. Polecam.
Centrum się cywilizuje. Czego najlepszym dowodem jest fakt, że w obrębie Chmielnej, Foksal i Nowego Światu można zjeść bardzo smacznie, a restauracje nie stanowią już tylko pułapek dla turystów. Buddhę zauważyłem nieco przypadkiem przy okazji festiwalu win, który odbył się na Nowym Świecie w ubiegły weekend. Wetknąwszy nos do środka i stwierdziwszy obecność kilku Hindusów, postanowiłem zostać na kolację. Jedzenie naprawdę wyśmienite, każda pozycja była trafiona, ale próbowałem tylko hinduskich specjałów omijając te chińskie i tajskie. Jedyna uwaga, to jak zwykle ostrość potraw - nawet po poproszeniu o zrobienie w stylu prawdziwie hinduskim było dość łagodnie, ale zdaję sobie sprawę, że jestem w zdecydowanej mniejszości. Obsługa hinduska, bardzo miła i kompetentna, bez najmniejszych zastrzeżeń. Wystrój taki, jak powinien być w takiej restauracji. Dla jednych zachwycający, dla drugich kiczowaty, dla mnie zgodnie z klimatem. Ceny nie najniższe, ale będąc na Nowym Świecie naprawdę warto wstąpić.
Restauracja warta polecenia . Warszawa jest świetnym miejscem dla osób poszukujących nowych doznań kulinarnych. Liczne restauracje pozwalają na poznanie dań prawie z każdego zakątka świata. Restauracja Buddha była kolejnym miejscem, które wybraliśmy razem ze znajomymi parę miesięcy temu (w sezonie letnim). Była też pierwszą restauracją, w której spróbowaliśmy dań kuchni indyjskiej. Od tamtej pory byłam w Buddha czterokrotnie i jestem pewna, że jeszcze tam wrócę. Z pewnością atutem restauracji jest kuchnia oraz wystrój.
Menu jest bardzo bogate, a wszystkie spożyte przeze mnie potrawy były świeże i smaczne. Szczególnie dobrze wspominam potrawy z kurczaka, który w każdym daniu jest soczysty i delikatny, dania z krewetek oraz potrawy z pieca tandoor. W naszym gronie mamy również parę wegetarian i tutaj dodatkowy plus dla restauracji. Wybór naprawdę świetny. Wielokrotnie mieliśmy problem w innych miejscach ze względu na brak potraw bezmięsnych. W zasadzie sama stałam się zwolenniczką dań z tzw. paneer. Jest to indyjski ser. Szczególnie polecam wersję ze szpinakiem Palak paneer oraz z sosem pomidorowym Butter paneer. Ceny potraw wydają mi się odpowiednie w stosunku do jakości i ilości posiłków, jakie otrzymywaliśmy. Obawiam się, że obniżenie cen wpłynęłoby na jakość, więc pasuje mi ten stan rzeczy.
Wystrój restauracji jest elegancki i ciepły. Konsekwentnie zachowano styl indyjski... meble, rzeźby, nawet stroje kelnerów. W sezonie letnim można zająć stolik w ogródku przy ulicy Nowy Świat.
Obsługa zawsze była życzliwa i komunikatywna, więc również oceniam pozytywnie. Dzięki jednemu z kelnerów poznałam sekret smaku moich ulubionych dań z kurczakiem. Teraz stosuję to również we własnej kuchni :).
Restauracja warta polecenia. Tak zaczęłam swoją recenzję i tak też ją zakończę, ponieważ nadal jestem pod urokiem tego miejsca.
Zadowolenia. Smak i jakoś adekwatna do swojej ceny, czyli bardzo dobra.
Jestem mega zadowolona, bo od dawna poszukiwałam jakiegoś kurczaka na ostro i w tym lokalu go dostałam.
Dodatkowo wystrój i muzyka także robią swoje. ;).
Jako, że jestem osobą szanującą każdy pieniądz to mogę powiedzieć, że mogłoby być ciut taniej..., ale na pewno na jednej wizycie się nie skończy ;).
Coś się zmieniło.... Było to ok 2 tyg. temu. Zaczęło się od próby zarezerwowania stolika przez tel...Zadzwoniłam do restauracji z samego rana, odebrał Pan, ale niestety nie udało mi się dokonać rezerwacji, bo dzieliła nas bariera językowa. No cóż, postanowiliśmy wybrać się bez rezerwacji...często bywamy w tym miejscu i wiem, że zawsze znajdzie się tam jakieś miejsce, ewentualnie można zaczekać chwilę przy barze. Kiedy dotarliśmy do lokalu tłok był straszny. Po chwili oczekiwania Pani z obsługi znalazła dla naszej trójki stolik (niestety między barem, a wejściem, co nie było zbyt komfortowe, ale lepsze to niż niż nic:)). Kelnerka nas przeprosiła i zaproponowała napoje. Potem poleciła nam dania, które jak zwykle spełniły nasze oczekiwania w każdym calu...jak zwykle ;). Pyszna jagnięcina w curry, krewetki z pieca, pyszne cieplutkie naany...cudowne smaki!
I pewnie wszystko byłoby jak zwykle gdyby nie fakt, że za naszymi plecami przy barze siedziało kilku młodych hindusów, którzy przy akompaniamencie głośnej muzyki (jak na to dziwne zwyczaje puszczanie muzyki prawie dyskotekowej) głośno śmiali się i wygłupiali jakby nie był w restauracji nikogo poza nimi. Zrobiło nam się nieswojo, tym bardziej, że pośród tych młodych ludzi dostrzegliśmy kelnera, który kiedyś nas obsługiwał, miło zabawiał i doradzał nowe smaki...Dziś nawet nie usłyszeliśmy "dzień dobry"....i wtedy nastąpiło apogeum naszej wizyty...do restauracji weszło ok 15 obcokrajowców. Panowie zerwali się ze swych miejsc jak oparzeni i ustąpili miejsca nowym gościom. Kelnerzy pomiędzy stojącymi na barze gośćmi, a naszymi plecami próbowali się przeciskać z pełnymi dań tacami. Goście w końcu dostali stoliki, a my odetchnęliśmy. Nasze wnioski: tłoczno, warto robić rezerwację (u polskiej obsługi), najlepiej z dala od baru i wejścia, jedzenie cudowne, aromatyczne, oryginalne, warte swojej ceny, obsługa polska mila i pomocna ,ale czy "gościnność hinduska" prawdziwa? Śmiemy wątpić w tym przypadku.
Niebo w gębie, pustki w portfelu. Wybraliśmy się zachęceni kuponem. Bardzo dobra indyjska herbata z mlekiem, danie z kurczakiem i szpinakiem. Ryż niby zwyczajny, ale jednak miał w smaku coś oryginalnego - posmak jakby maślany.
Nie znam się kompletnie na indyjskiej kuchni, ale mi smakowało bardzo.
Jednak rację miała osoba poniżej pisząca, że mięsa w potrawach jest mało. Smak rekompensuje ten niedosyt, ale ceny są zabójcze - 40 zł za drugie danie + ryż/placek indyjski.
Może zajrzymy ponownie jeśli znowu trafimy na promocję. W przeciwnym wypadku można zdecydowanie przepłacić.
Bardzo przyjemnie. Bardzo fajne miejsce na kolację ze znajomymi. Osobiście uważam, że wystrój jest niesamowicie klimatyczny, można się poczuć jak w innym świecie. Obsługa jest przesympatyczna i pomocna. Jedzenie nas zachwyciło, choć początkowo porcje wydawały się bardzo niewielkie. Jedliśmy ryż z jajkiem i owocami morza (troszkę zbyt łagodny) oraz trzy różne dania z kurczaka, najbardziej nam smakował ten w sosie z zielonego curry. Do tego klasyczne naan i wspaniały deser w postaci serowych kulek w miodzie. Gdy tylko kelner zorientował się, że naszą koleżankę męczy kaszel, przyniósł herbatę z mlekiem i imbirem. Na koniec na trawienie podano anyż w różnych smakach dla wszystkich. Na pewno jeszcze nie raz wpadniemy!
Pyszne jedzenie w dostawie!. Niestety się pochorowaliśmy i postanowiliśmy sprawdzić możliwości dostawcze Buddhy. Zamówiliśmy pełen wypas: zupę, przystawki, dania, ryż i placki. Nie napiszę więc o niczym innym oprócz jedzenia.
Zaczęło się mega słabo - zupa grzybowa okazała się kleikiem z mąki i wody z dodatkiem przypraw i pieczarek. Prawdziwa ohyda!
Ale potem było pysznie! Na przystawki wzięliśmy placuszki indyjskie i ser tempura, potem była ciecierzyca i bakłażan (bardzo ostre wszystko, z ryżem i chlebkami cebulowymi).
Wszystko oprócz zupy było świetne, pysznie doprawione, dobrze ugotowane i bardzo jak na polskie standardy ostre.
Polecamy zatem Buddhę w dostawie, tylko unikajcie grzybowej i przygotujcie się na ostrą indyjską jazdę. :)
Gorąco polecam. Dla mnie rewelacja!
Odwiedziłam Buddhę przypadkowo we wtorek ok. 17. W lokalu było o tej porze dość luźno, w sali dla niepalących na początku byłyśmy same.
Od wejścia same plusy: piękny wystrój, trochę może zanadto bollywoodzki, ale w klimacie. Kelner zaprowadził nas do stolika, odebrał płaszcze i powiesił. Mówił nieco egzotyczną polszczyzną, ale dla mnie to plus - trzymam kciuki za wielokulturową Warszawę, może kiedyś będzie tak, jak w dużych miastach na zachodzie. :)
W menu bardzo duży wybór, potrawy dokładnie opisane po angielsku i polsku, kelner nie szczędził wyjaśnień. Dania ostre i bardzo ostre wyraźnie oznaczone, co ważne w indyjskich restauracjach. Ceny takie ok - dania główne wahały się od 25 zł wzwyż, niektóre były dużo droższe, ale nie pomnę szczegółów.
Po zamówieniu dostałyśmy przystawkę - chrupkie pieczywko z dwoma sosami.
Zamówienie zostało zrealizowane bardzo szybko. Kelner polecił zamówić do dań jeszcze jakieś placki, co podwyższało ich cenę (o ok. 5-12 zł), ale w naszym przypadku było warto, bo porcje nie były zbyt duże (co moim zdaniem jest plusem). Jadłam kawałki kurczaka w sosie imbirowym z orzechami nerkowca, na ostro - no i tu uwaga, było bardzo ostro jak się przypadkowo rozgryzło mały kawałek pepperoncino - ale kelner ostrzegał, żebym uważała. :)
Po jedzeniu wszystko zostało sprawnie sprzątnięte, a my zamówiłyśmy na pół deser - lody w gorącej polewie kardamonowej. Podano je nam w osobnych pucharkach (kolejny plus!) i były przepyszne. :)
Za cały obiad (dwa dania, dwa placki, deser i dwie herbaty) zapłaciłyśmy 95 zł. Nie najtaniej, ale można przeżyć. Minusem może być to, że od 4 osób automatycznie doliczany jest serwis.
Ogólnie - jedzenie dobre, obsługa świetna, wystrój przyjemny, deser przepyszny - więcej takich lokali proszę!
Indyjska pierwsza liga. Do tego zachęcającego wśród sieciowych kawiarni miejsca na Nowym Świecie udałam się z kuponem zniżkowym - tak aby poszaleć bez patrzenia na ceny i obadać, czy wciąż słyszane pochwały na temat tej restauracji mają rację bytu.
Zajmuję stolik przy oknie, zamawiam coś do picia, potem przystawki.
Nie ma czekadła.
Ucztę rozpoczęły samosy wegetariańskie. Ciasto kruche, farsz przyprawiony, całość dopełniona sosami - zwykle samosy zaklejają buzię a te były smaczne. Jako dania główne - chicken tikka i jagnięcina w ostrym sosie curry. Mięso w obu przypadkach idealnie przyrządzone, jagnięcina świetna. Porcje całkiem do przejedzenia. Szczerze miałam nadzieję na lunch box z tej uczty, ale i przystawkę i jagnięcinę z plackiem naan (uwaga, robią też pełnoziarnisty, jest pyszny). Sos do jagnięciny kompletnie mnie zaskoczył, był ostry, kwaskowaty z wyczuwalną kozieradką i kolendrą, ale nie ciężki, nie zawiesisty a i nie wodnisty. Widać, że gotuję hindusi, w dodatku tacy, którzy znają się na rzeczy.
Kolacja dopełniona została lodami mango z toffi - i to takie prawdziwe mango, nie przesłodzone.
Jestem absolutnie na tak, chociaż bez kuponu wyszłoby całkiem drogo. Jedzenie warte jednak swojej ceny.
Wystrój wnętrza przyjemny, w tematyce oczywiście, bardzo miła i pomocna obsługa.
I tak, i nie. Weszłam dzisiaj tam całkiem przypadkiem, znużona szukaniem jakiegoś dobrego lokalu z dobrym jedzeniem. Nigdy nie jadłam dań indyjskich, więc jakby nie mam porównania i się nie znam. Tak więc opiszę swoje wrażenia. Na "dzień dobry" przywitała mnie miła pani, wskazała wolny stolik. Po chwili wjechała na stół karta dań. Dość bogata. Jak podkreślam nie orientuję się w kuchni orientalnej, a tym bardziej w nazwach, ani też nie znam tradycyjnych potraw, smaków indyjskich, więc wybierałam w ciemno. Zdecydowałam się na kremową zupę pomidorową, która smakowała jak zupa marchewkowa, ale może tak tam jedzą? Nie wiem. Następnie zamówiłam ziemniaczano-serowe pulpety z ryżem. Pulpety pychotka, ale czemu tak małe, i czemu tylko dwa?? Sos do nich przypominał mi zupę "pomidorową", którą jadłam wcześniej. Może to tylko przypadek, ale miałam wrażenie, że to ta sama nuta. Mimo to jednak się najadłam :). Co do cen... jak na mój gust są ok. Spodziewałam się, że będzie dużo drożej jak na pierwszy rzut oka. Obsługa miła, dużo Hindusów, miłych i serdecznych co razem z oryginalnym wystrojem daje fajny klimat. Nigdy w Indiach nie byłam, więc nie mam porównania, ale na pewno miejsce ciekawe. Co do jedzenia, wydawało mi się trochę mdłe, mimo nutki ostrzejszego smaku, ale może to dlatego, że wybrałam takie, a nie inne dania. Wolałam nie eksperymentować, jeśli ktoś jest znawcą i smakoszem to na pewno znajdzie tam coś dla siebie i będzie mógł opisać czy jest to miejsce bliskie prawdziwego indyjskiego lokalu.
Pierwszy raz nie odczuwam.... Pierwszy raz nie odczuwam... zapchania! No właśnie. Czy zauważyliście, że po posiłku w indyjskiej restauracji Wasz brzuch jest zapchany papką? Do rzeczy. Mam na koncie jedno danie w tej restauracji - Mutton Rogani Amritsari + Butter Naan. I dlaczego w ogóle o tym piszę? Sos na pewno nie był z koncentratu pomidorowego... no dobra może przecier z kartonika, ale to i tak duuużo lepiej niż inne restauracje. Nie zagęszczane semoliną :) Baranina, a raczej jagnięcina, w porównaniu do innych restauracji po prostu świeża i mięciutka, jasna i soczysta... wiecie, że potrafi być ciemna i twarda. To danie w skali ostrości plasuje się 1 na 3. Podejrzewam, że 3 będzie przyjemnie ostra - dobre wyważenie przypraw. Jedząc natknąłem się kilka razy na świeżo siekany imbir - tak! tu nie dodajemy proszku z paczki... Naan (chlebek) w porządku, w sam raz. Kurczę, jeden z lepszych jakie jadłem. Oczywiście na start papadum z sosem tamaryndowym (i znów plus - była kwaskowaty) i miętowym (chyba bez barwnika, ale to plus, bo zamiast efektu kolorowego szału dostajemy coś, co pachnie i smakuje mietą). Na zakończenie standardowo anyżkowe pierdółki-cukierki - o taki digestive. Jedzcie, a unikniecie efektu wzdęcia. No dobra będą minusy. Cena piwa troszkę zawyżona, chyba, że ktoś pije znane marki. Ale wydaje mi się, że w ogóle w indyjskich restauracjach nie kosztuje ono mało. To nie pijalnia piwa. Obsługa: dwóch kelnerów, Hindusi, jeden bardzo miły, a drugi zachowawczy (to tak jak z kierowcami autobusów dalekobieżnych). No i czas reakcji -niesamowity- wszystko trafia na stół tak szybko jak tylko się da! Wspaniałe! Pytają jak smakuje, interesują się, non stop zmiana serwetek, talerzy. Fakt, że w menu napisane jest, że doliczmy 10% serwisu aczkolwiek na rachunku miałem stempelek, który ewidentnie sugerował, że serwis nie jest doliczony i, że jest doliczany od 4 osób. Jako, że byłem sam poczułem się troszkę skonfundowany. Jakaś sprzeczność z kartą? Myślę, że będziecie zadowoleni i pomimo nie najniższych cen docenicie smak potraw i jakość obsługi po prostu uczciwym tipem:)
Przepiękny wystrój i atmosfera. Urocza obsługa. Bardzo smacznie.. Świetny punkt. Przepiękne wnętrze z klimatem w stylu indyjskim. Nie naćkane, z klasą, umiarem i nastrojem.
Obsługa wyjątkowo miła. Widać, że tu ceni się, szanuje i najzwyklej pod słońcem - lubi ludzi.
Naszym zdaniem rzadkie połączenie przyjemnego z pożytecznym, czyli jak zarobić pieniądze na czymś co się lubi i sprawia frajdę.
Jedzenie nam bardzo smakowało. Serwowane jest to co lubimy, czyli zestawy dla dwojga i czworga.
Można by jeszcze poszerzyć taką ofertę, bo to frajda skosztować różnych egzotycznych rzeczy po troszeczku...Maleńka, ale milutka gratis przystaweczka na początku wprawiła nas również w dobry nastrój.
Gorąco polecamy !
Świetne jedzenie, miła atmosfera. Byłem tam 2 razy z moją partnerką i po raz kolejny nie zawiedliśmy się.
Rezerwacja stolika bezproblemowa, bariery językowej nie ma - wystarczy uważnie słuchać rozmówcy po drugiej stronie.
Wystrój ciekawy, tradycyjny, chociaż nie jestem architektem i nie znam się na "niuansach" stylu indyjskiego. Mi się podobało.
A samo jedzenie - fantastyczne. Pierożki samosa z warzywami były pyszne, delikatne i jednocześnie pikantne. Jagnięcina miękka i rozpływająca się w ustach. Zarówno w sosie śmietanowym z szafranem jak i w ostrym sosie curry. Do tego fantastyczny ryż basmati z warzywami oraz przepyszny chlebek roti z czosnkiem.
Na pierwszy rzut oka, porcje wydają się małe. Ale po kilku kęsach już się wie, że są w zupełności wystarczające. Wyszliśmy stamtąd najedzeni do syta. Na deser czy kawę nie było już miejsca.... :) Bardzo polecam.
A ceny? No cóż. Można się tego spodziewać, że obiad dla 2-óch osób w centrum Warszawy będzie kosztował ok. 150 zł. To nie kebab z budki przy ulicy.
Miło i smacznie, ale DROGO!. Sobota, godzina 19.00 - sporo gości. Właściwie prawie wszystkie stoliki zajęte. Dość ciasno, mało kameralnie, ale z obsługująca nas panią (serdecznie pozdrawiam!) szybko łapiemy fajny kontakt. Dostajemy stolik w głębi sali. To nasz pierwszy raz w Buddha - za sprawą Grouponu. Zamówienie: zupa pomidorowa z bazylią, zupa ostro-kwaśna z kurczakiem, jagnięcina w sosie śmietanowo-szafranowym, krewetki w sosie z cebulą, kolorową papryką i pomidoami, dodatki (w tym pieczywo). Cola, herbata, lassi.
Czekaliśmy nazupę dość długo - ponad 20 minut. Potem "szło" już sprawnie.
Jedzenie? Super. Zupa pomidorowa - rewelacja, nieco ostra, bazyliowa. Dla mnie bomba! Zupa ostro-kwaśna... w pierwszej chwili zamroczyła pikantnością, ale po kilku łyżkach podniebienie przywykło. Ale dobra. Jagnięcina delikatna, miękka, rozpływająca się w ustach. Sos również delikatny, nie dominował smaku mięsa. Krewetki - również dobre, smak wyrazisty, pokreślony papryką i pomidorami... wspaniałe pieczywo indyjske z masłem!
Obsługa - super! Bardzo miła Pani kelnerka :) uśmiechnięci kelnerzy, chyba z Indii (?), ale dobrze rozumiejący i mówiący po polsku.
Rachunek - no tu mina zrzedła nam. Lekko ponad 200 zł. Ale że mieliśmy Groupon wart 160, to dopłata oraz cena samego grouponu wyniosła około 90 zł. Taka cena zdecydowanie jest do przyjęcia. Nawet 150 byłoby OK... Ale 200... Dużo! Na pewno znalazłoby się uzasadnienie dla takiego rachunku (że lokalzacja na Nowym Świecie itd...) - dla niektórych osób lubw określonych okolicznościach może być to istotny argument. Dla mnie niekoniecznie :).
Ale jedzenie dobre :), wyjście udane :), jeśli jeszcze raz pojawi się groupon - pewnie skorzystam.
Bardzo sympatycznie. Byłam tam raz. To był pierwszy raz, gdy próbowałam kuchni indyjskiej w Polsce. Miałam porównanie z Wielką Brytanią, gdzie jest prawdziwe zagłębie hinduskiego jedzenia.
Gdy zamówione przeze mnie i męża dania wjechały na stół chciało mi się śmiać, bo ilości wydawały się tak małe w stosunku do ceny, ale to było złudne wrażenie ;). Kilka kawałeczków mięsa, sos i naan pozwalają się bez problemu najeść.
Smak też rewelacyjny.
Odniosę się jeszcze do poniższych recenzji, w których ludzie krytykują Buddhę za "odgrzewanie" mięsa. Czy przypadkiem nie zamawialiście dania z mięsem marynowanym - chicken tikka?
Jeśli tak, to nie dziwcie się, że była dziurka - mięso tikka jest marynowane, a następnie pieczone na szaszłyku w piecu. Trudno więc, by nie było w nim dziurki.
Proponuję najpierw się zastanowić/poczytać, zanim wystawi się komuś niefajną recenzję...
Ja Buddhę bardzo polecam.
An error has occurred! Please try again in a few minutes