Nie będę przestrzelać z 5* Bo nie jestem jej do końca pewna. Jedzie ogólnie bardzo dobre. Bardzo. Szczególnie polecam zacząć od przystawek jak my. Dla 3 osób zamówiliśmy chyba każdą z menu Do podziału. I były super... polecam! Dania główne też świetne. Pierwszy raz jadłam cznachi i pomimo że wizualnie porcja wydaje się małą to jest to danie bardzo syte. Do tego wino gruzińskie i już jest miło :D
Szczególne podziękowania należą się naszemu kelnerowi, który był genialny. Pomocny, kompetentny i przesympatyczny :)
Ogólnie: Bardzo polecam!
Niespotykanie miłe miejsce, przenoszące na chwile w Gruzińskie rejony. Topowe jedzenie, chętnie tam wrócimy, by spróbować nowych smaków. Polecam wszystkim
Gaumarjos to przeżycie kulinarne.
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z kuchnią gruzińską, postanowiłyśmy wiec wybrać miejsce, które według recenzji nas nie rozczaruje.
Strzał w 10tkę!!
Esencjonalna zupa z fasoli, Chinkali, chaczapuri.... w zasadzie ciężko opisać te smaki, trzeba to przeżyć.
Niektórzy narzekają na ceny, ale myśle, ze to zwykli malkontenci. Za coś tak pysznego, „lokalnego”, aromatycznego należy się całe wiaderko złotych monet
Wszystko szybko podane, pysha. Jagnięcina mięciutka, placek drożdżowy z pysznym słonym serem, na przystawkę polecam kulkę z kurczaka i orzechami albo tą ze szpinaku z pęstkami granata.
Bardzo smaczne jedzenie, dogodna lokalizacja (blisko stacji metra Natolin), obsługa bardzo miła i kulturalna, pytająca klienta czy mu smakuje danie. Polecam ☺️
![Zomato]( "Recensione")
Na Gaumarjos poczuliśmy chęć po obejrzeniu Kuchennych Rewolucji. Bylismy bardzo podekscytowani nową kuchnią, gruzińskim klimatem i mentalnością. Po dokonaniu rezerwacji przyjechaliśmy na miejsce, mile przywitani zajęliśmy stolik dla dwojga. Zamówiliśmy z przystawek obie roladki, kulkę szpinakową oraz placek Chaczapuri. Tu uderzyła nas jakość serwowanych smakołyków! Czuło sie z każdym kęsem przyjemność, którą cieżko znaleźć w innych Warszawskich restauracjach. Potem przyszedł czas na dania główne, czyli Chinkali i Tolmę. Sakiewki były cudowne, rosół z nich wypływający pyszny a mięsko wyborne!;) Co do gołąbków to tu spotkało nas małe zaskoczenie, niestety totalnie przesolone! Na szczęście nas to nie zniechęciło, daliśmy gołąbkom jeszcze jedną szansę i tym razem było dobrze. No i małe ostrzeżenie! Dla dwóch osób spokojnie starczy serowy placek i cztery sakiewki rosołowe, jeśli ktoś nie jest głodny jak wilk.:) Jednym zdaniem bardzo ciekawe miejsce i na rodzinny wypad jak i rankę z ukochaną/ym;) Polecam
Lokal posiada dużo stolików, jednak ogólnie sprawia wrażenie ciasnego. Andżapsandal oraz Chaczapuri bardzo dobre, natomiast Tolma paprykowa dość mdła. Ceny relatywnie wysokie. Obsługa sprawna, jednak przydałoby się trochę więcej uśmiechu.
Pyszne chinkali i reszta dań. Fajne wnętrze i jest na czym zawiesić oko w przerwie konwersacyjnej. Minus-nierówna obsługa i dużo zależy od tego, na kogo się trafi.
Pyszne jedzenie.Chinkali bardzo dobre. Winko rowniez bardzo dobre.mila obsluga...
Goraco polecam.Troche malo miejsca wiec polecam zarezerwowac stolik.
Jedynym minusem jest wielkość lokalu i ciasnota. Na plus jedzenie, atmosfera, smacznie i miło. Jeśli masz ochotę na bardzo przyzwoitą gruzińską kuchnię to na pewno warto się wybrać.
Jakiś czas sie wybieraliśmy do tego lokalu. Bardzo przyjemne miejsce, takie klimatyczne, obsługa sprawna, ceny przystępne, dania smaczne, zdecydowanie wrócę jeszcze.
Nie jestem bardzo wymagająca wobec restauracji. Zależy mi na miłym wystroju, obsłudze i nie zbyt długim czasie oczekiwania na danie. W Gaumarjos wszystkie te wymogi były spełnione. Pani kelnerka na pewno lubiła swoją pracę i miała dużą wiedzę na temat menu. Nie czekaliśmy długo, choć sala była pełna (no ale największa to ona nie jest). Przystawka, chaczapuri, była smaczna i treściwa, jednak nie zachwyciła mnie. Nie przez błąd kucharza, a po prostu moje podniebienie. Drugie dania to poezja, chinkali i czaszuszuli były pyszne! Punk odejmuję za troszkę zbyt małą kartę oraz brak warzyw do dań. Zamówiliśmy sałatkę gruzińską, była smaczna i idealnie pasowała, ale ta cena. Kosztowała więcej niż pozostałe potrawy, a dla mnie, osoby która nie potrafi zjeść obiadu bez warzyw była konieczna. Tak więc, gdyby była tańsza, lub w mniejszej ilości podawana do dań, byłoby 5.
Pyszne jedzenie. Trudno zapamietac mi nazwy ale wszystko jest naprawde smaczne.
Obsluga bardzo mila.
Jedyny malutki minusik to to, ze jestescie tacy malutcy :)
![Zomato]( "Recensione")
Po gruzińsku wciąż najlepiej:)
Uwielbiam kuchnię gruzińską. Od dawna. W Gruzji byłem wielokrotnie. Podobnie jak w Gaumarjos. Przed/w trakcie/po Kuchennych rewolucjach. Ostatnio wybrałem się ponownie. Wciąż i niezmiennie jest po prostu przepysznie, choć konkurencja w restauracjach serwujących kuchnię gruzińską wzrosła i nadal wzrasta bardzo intensywnie. Nadal jest "pełno", nadal bogato w smaku i bardzo miło.
Przy ostatniej wizycie postawiłem na najbardziej klasyczne i właściwie ulubione dania w karcie. Zacząłem od roladek z bakłażana z niepowtarzalnym, unikatowym i niezwykłym nadzieniem z pasty orzechowej. Pasta jak być powinno bardzo intensywna w smaku na idealnie ugrillowanym plastrze bakłażana. Roladka w momencie podania jest lekko ciepła i dzięki temu lepsza w smaku. W wielu miejscach podawana jako przystawka zimna przez co traci na wartości. Pod wpływem temperatury orzechy, czosnek i gruzińskie przyprawy zyskują na mocy. Do tego dużo świeżej kolendry i chrupiące owoce granatu. Gdyby kuchnia gruzińska miała lepsze PR to gwarantuje, że właśnie te roladki konkurowałyby z włoskim carpaccio w kategorii najpopularniejsza przystawka świata. Połączenie smaków jest idealne - różnorodne smakowo i fakturowo zamknięte w małej formie.
Chaczapuri z serem to prawdziwy obłęd. Prosto z pieca, idealnie wypieczony placek. Ciasto jak zawsze idealnie cieniutkie, nawilżone oliwą, niemalże tak pyszne jak w samej Gruzji. Mieszanka serów również doskonała w proporcjach.
Na finał oczywiście chinkali. Nadal tak samo starannie zrobione, pełne pysznego farszu mięsnego. Po nagryzieniu, oczywiście trzymając pierożek do "góry nogami", czuć nie tylko pyszny rosołek w smaku ale także cudowny aromat ziół i czosnku. Rewelacja. Za każdym razem tak samo soczyste, bogate w smak i aromat. Do tego bardzo sycące. Chinkali to "najbogatsze" pierogi świata i nie sposób się w nich nie zakochać, zresztą jak i w całej kuchni gruzińskiej - zarazem swojskiej, a zarazem egzotyczne, położonej gdzieś między Bałkanami i Bliskim Wschodem.
Cudownie jest wracać do takich miejsc jak Gaumarjos gdzie od lat jest niezwykle smacznie i niezmiennie miło. Ważne jest też to, że kuchnia gruzińska tutaj jest naprawdę gruzińska. Niby oczywista filozofia i tak być powinno wszędzie, ale wiemy, że zdarza się to niezwykle rzadko. Gaumarjos, z dala od centrum nadal zachwyca bezpretensjonalnością, szczerą i pyszną kuchnią i cudowną atmosferą.
Do restauracji Gaumarjos wybierałam się od dłuższego czasu. W końcu nadszedł ten moment - gorąca czerwcowa sobota. Razem z mamą wylądowałyśmy na Ursynowie i skierowalyśmy się do restauracji. Pierwsze zaskoczenie - o 15 były zajęte prawie wszystkie stoliki - bez rezerwacji mogłyśmy wejść tylko na godzinę (stolik oczekiwał na osoby z rezerwacji). Obsługa niezwykle miła i przede wszystkim szybka - bez zbędnego oczekiwania na kartę, płatność itd. A jedzenie przepyszne - udało nam się tylko zjeść chaczapuri i chinkali, ale z pewnością wrócimy po więcej. Porcje są zadowalające i ceny odpowiednie do jakości. Piwo gruzińskie również w punkt - idealne na orzeźwienie. Zdecydowanie polecam.
Z przykrością muszę dać pół punktu mniej niż Gaumarjosowi w Piasecznie. Niestety czuć różnicę w daniach, a raczej daniu, gdyż porównuję jedynie chaczapuri. Placek na Ursynowie dużo grubszy i lekko gumowy, ale wciąż mniam. Farsz serowy super pyszny :) Smaczna ostra sałatka z ogórkiem i pomidorem. Polecam również piwo gruzińskie.
Lokal dość przyjemny, obsługa sprawna, pomocna, nienachalna. Przystawki moim zdaniem średnie - próbowałam kulki szpinakowej, roladki z bakłażana i faszerowanej papryki, a także zupy. Kulka mało doprawiona, natomiast w papryce i bakłażanie dominująca goryczka warzyw..W zupie wyczuwalna najbardziej kolendra. Trochę nijakie. Drugie dania dużo lepiej. Chinkali z pysznym farszem mięsnym i rosołkiem, niestety rozmiar pierożków i sposób ich podania uniemożliwiał wypicie bulionu tak jak to się powinno robić - według mnie to wymaga poprawy, bo przecież to jest sedno tej potrawy :) Faszerowana papryka przepyszna, miękka, mięso soczyste, sos lekki, świeży, delikatnie pikantny, sos jogurtowy fajnie przełamywał smaki. Jagnięcina w gulaszu z warzywami też bardzo dobra, mięciutkie mięso i w punkt warzywa. Warto odwiedzić :)
Z odwiedzinami w Gaumarjosie byliśmy już jakiś czas temu, jednak bardzo dobrze wspominamy zarówno obsługę, jak i pyszne dania. Najbardziej przypadły nam do gustu chaczapuri - pyszne placki z ciasta drożdżowego z zapieczonym w środku serem. Czinkali, pierożki z mięsem i bulionem w środku również ciekawe w smaku. Miejsce warte odwiedzenia, aby spróbować oryginalnej, gruzińskiej kuchni.
Gaumarjos it's AWESOME! We enter the place and a smiley waitress is welcoming us :)
We got a nice table and gave a look at the menu. Small, like in any restaurant who has fresh products, various enough and with fair prices.
We started right away with a fruity, delicious Georgian wine, which I discovered are so good to be compared to Italian ones.
As the starters arrived we also got a sip of black tea, and the vegetables filled or mixed with hazelnuts where amazingly tasty.
We got on with roasted lamb, fresh fries, and lamb filled dumpling with smietana :) we couldn't help, nothing was left, not even a bit! It was all too great to be wasted!
I was stil up for something and I was wondering about their "cheese pizza"... and then I saw it: the honey cake.
Big portion, split in two, it was probably the most delicious and simple dessert I've ever had :D
We'll certainly be back in this place, absolutely recommended :)
Jedyny minus tego miejsca to miejsce ;-) Dosyć ciasno i trudno o stolik ale nie ma sie czemu dziwic skoro tak krótka karta potrafi zaspokoić wymagania gości. Dania bardzo wyraziste, proste i smacze.
Wnętrze mocno domowe, siedząc przy stoliku na piętrze czułem się jakbym siedział w nudnym, babcinym salonie: dywan na ścianie, kable od oświetlenia widoczne na ścianie, głośniki wyraźnie widoczne, niepasujące do reszty. Odniosłem wrażenie, że obsługa ma za dużo na głowie - nie interesuje się klientem po dostarczeniu zamówienia.
Sytuację ratuje bardzo smaczna kuchnia. Chaczapuri i chinkali to obowiązkowe pozycje. Wszystko mega dobrze przyprawione, apetyczne. Wino - Pirosmani - najlepsze czerwone jakue piłem do tej pory.
W skrócie - mega smaczne jedzenie, wystrój nie moja bajka.
W Gaumarjos byłam z rodzinka i głównie zamówiliśmy przystawki aby spróbować wszystkiego po trochu. Bardzo smaczne, obsługa klienta dobra. Zostało zamówione 1 danie główne, jagnięcina...droga i strasznie gumiasata a powinna rozpływać się w ustach. Szkoda ze kelner się nie zapytał jak smakuje, po wszystkim uwaga ta została im zgłoszona i Pani powiedziała ze przekaże w kuchni.
Jedzenie dobre, ale nie sadze bym tu wróciła prędko.
Dzisiejsza wizyta w restauracji była udana, lokal faktycznie malutki, ale ma swój klimat...
Pani kelnerka sympatyczna, z uwagą odpowiadała na wszystkie pytania. Na początek zamówiliśmy roladki z bakłażana i papryki, bakłażan niestety był gorzki.
Chaczapuri - pieczony placek z białym i żółtym serem był następny. i wszystkim smakował :)
Tolma gołabki w lisciach winogron tez ok, a najbardziej wszystkim smakowaly chinkali :)
Ogólnie jak będe w pobliżu napewno odwiedze
![Zomato]( "Recensione")
Od dłuższego czasu planowaliśmy odwiedzić ten lokal, ale jakoś nie składało się za bardzo. Dopiero w ostatni weekend zawitaliśmy w Ich progi, z zamiarem spróbowania gruzińskiej kuchni, jakże wychwalanej w licznych komentarzach. Na początek roladki z bakłażana - bardzo przyzwoite, jak dla mnie trochę za mało czuć orzechy, ale może się czepiam :-) Placek chaczapuri przyjemnie słonawy, idealnie doprawiony lekko słodkim, paprykowym sosikiem. Uprzedzam, na mniejsze żołądki bardzo sycący! Oboje jednak byliśmy zgodni, że najlepsze z najlepszych okazały się chinkali - porcja to 4 sporawe "sakwy" wypełnione mięsem, cudownie doprawionym świeżą kolendrą, pływającym w rozkosznym bulionie, który sączył się niczym balsam na nasze gardła. Rozkosz!!! Nie byłam w Gruzji, więc nie mam porównania, jednak wyobrażam sobie, że takie właśnie pierożki chciałabym tam zjeść, jeżeli kiedyś się wybiorę. Wyborne, naprawdę! Jeszcze nie raz zawitamy w tej ursynowskiej restauracji aby spróbować kolejnych dań! Polecam. Dobra, sycąca i prawdziwa, nieprzekombinowana kuchnia!
Miejsce, które może nie kusi przestrzenią i super wystrojem, ale na pewno kusi kuchnią.
W zeszłym roku miałam okazję być w różnych rejonach Gruzji i z pełnym przekonaniem mogę napisać, że to co podają w Gaumarjos to stuprocentowo tamtejsze smaki - przyjemnie słonawe chaczapuri, chinkali, które trzeba jeść tak jak w Gruzji i które pełne jest bulionu i kolendry i wreszcie - moja ulubiona przystawka - roladki z bakłażana, orzechowej pasty z granatem na wierzchu. Musicie jej spróbować koniecznie!
A jeśli jesteście ciekawi kuchni gruzińskiej - ta knajpa jest miejscem obowiązkowym do odwiedzenia!
Wieczorem w sobotę chcieliśmy się wybrać na ciekawą przygodę po świecie kuchni gruzińskiej. Zachęceni odwiedzinami Magdy Gessler oraz udanymi rewolucjami, które w tym programie zdarzają się relatywnie rzadko , postanowiliśmy zarezerwować stolik. Lokal bardzo mały, myśleliśmy że ta przytulna atmosfera przysłuży się miejscu, jednakże wyszło na odwrót. Ludzie okazali się bardzo skrępowani zbyt bliskimi interakcjami z innymi stolikami, rozmowy przebiegały raczej w szeptach.
Jesli chodzi o jedzenie to nie mamy żadnych zastrzeżeń, ja zamówiłam chaczapuri, moj chłopak pielmieni. Chaczapuri bardzo sycące, dobrze przygotowane. Czas oczekiwania jak dla mnie w sam raz tj. ok. 20 min. Obsługa także bardzo mila i sprawna. Pan kelner ma u mnie plusa za wygląd Jona Snowa z Gry o Tron ;)
Mam mieszane uczucia co do tej restauracji. Najpierw pozytywy: naprawdę dobre jedzenie - warto spróbować zarówno przekąsek, zup, jak i świetnych dań głównych, w tym klasycznych chinkali. Smaczne, ładnie podane - wszystko w najlepszym porządku. A teraz niestety minusy: po pierwsze - straszna ciasnota - stoliki są tak poutykane, że ludzie praktycznie siedzą sobie na głowach. O romantycznej atmosferze na spotkanie we dwoje raczej można zapomnieć. Po drugie - kelnerki. Skrzywione, z minami jakby pracowały tu za karę; żeby złożyć zamówienie trzeba je prawie łapać za rękaw i siłą zmuszać do przyjęcia zamówienia. Jeśli kiedykolwiek tam wrócę, to po to, aby kupić danie na wynos i zjeść spokojnie w domu (na szczęście knajpkę mam "rzut beretem").
Byłem dzisiaj i zamówiłem kubdari oraz kawę po gruzińsku. Chciałbym bardzo pochwalić farsz w kubdari. Idealnie przyrządzony - doprawiony jak należy, kubki smakowe wariują. W Gaumarjos podają na cienkim cieście, wydaje mi się, że ciasto mogłoby być troszkę grubsze.
Kawa pyszna - objętościowo jak espresso.
Smaczne, sycące, dobrze doprawione dania. Mega rozgrzewająca zupa z klopsikami, zaskakujące smakiem roladki z bakłażan, pyszne, aromatyczne i niesamowite chaczapuri . Niezapomniane chinkali wypełnione rosołkiem. Miło tu wracać. Przytulne miejsce i przyzwoite ceny. Zdecydowanie rodzinne miejsce.
Lokal nieduży, większość stolików zarezerwowana, przy odrobinie szczęścia uda się usiąść wchodząc 'z ulicy'. Byliśmy w 3 osoby - każdy zamówił coś innego. Wszystko było bardzo smaczne. Polecam gulasz z jagnięciny. Ogólne wrażenie popsuł tylko czas oczekiwania, ale może akurat tak trafiliśmy. Czekaliśmy około 30 minut. Ceny również wydają mi się lekko wygórowane jak na tą lokalizację i lokal.
Cudowne miejsce, niepozorne. Restauracja trzyma wysoki poziom, jedzenie bardzo smaczne, dobrze doprawione. Lokal oferuje szeroki wachlarz dań gruzińskich z których warto spróbować roladki z bakłażana, zupy, dolma, chinkali i chaczapuri (do wszystkiego wino lub lemoniada gruszkowa ). U wejscia znajduje sie rownież sklep z gruzińskimi winami
Uwielbiam pasjami!
Kiedyś, przez przypadek odkryłam pramatkę lokalu w Piasecznie, ale teraz bywam w obu.
Moje dziewczynki przepadają za " cyckami" chinkali. My zresztą też.
Za każdym razem obiecuję sobie, że tym razem wezmę coś innego, ale niestety ... Przegrywam z nałogiem.
jedzenie bardzo dobre, zawsze jest tam pełno ludzi i czasami bez rezerwacji sie nie obejdzie. przyjemna atmosfera i obsługa sympatyczna. jedyne do czego mogłabym się przyczepić - wydawało mi się, że wszystki mięsa w cieście smakowały tak samo, a jedynie wyglądały inaczej z innymi dodatkami. Ale nie zmienia faktu, że były pyszne:)
Miejsce niewielki, ale mimo dosyć wielu stolikow nie czuje sie tłoku (ktòry chyba jest zawsze). Menu krótkie, konkretne i interesujące. Zamówiłam zupę z klopsami w sosie pomidorowym-gupta. Smacza i bardzo aromtyczna. Troszkę za tłusta, ale nie był to duźy problem. Klopsy fajnie przyprawione. W całym daniu bardzo czuć kolendre. Tak jak wszyscy poleali zamowiłam ciasto z serem. Pycha. Pyszne ciasto. Pyszny ser. Pyszny sos. Zamówiony zostal tez pierog smazony w glebokim tluszczu - najgorsze danie z wszytstkich. Za bardzo czuc tluszcz i brakowalo jakiegos sosu. Gołabki z lisci winogron smaczne i aromtyczne. Pielmieni tez fajne. Ogolne wraźenie bardzo pozytywne. Na pewno wroce. Konieczna rezerwacja.
![Zomato]( "Recensione")
Wchodząc do środka przywitał nas urodzy sklep z gruzinskimi winami. Niestety przeszlismy obok i trafilismy do wlasciwej restauracji. Tam przywitala nas bardzo mila pani kelnerka i poprowadzila nas do stolika (polecam zarezerwowac, bo bywa tloczno). Zamowilismy - chaczapuri i chinkali na pol, tolme w lisciach winogron i tolme w papryce. do picia pyszna gruzinska lemoniada winogronowa. Po niedlugim czasie przybylo chaczapuri razem z chinkali (i slusznie, bo zaraz po pochlonieciu p r z e p y s z n e g o chaczapuri czekaly na nas odpowiednio ostygniete pierozki). Chaczapuri doskonale, chinkali troche mniej ale bardzo smaczne i sowicie doprawione. Nie ukrywam, ze w tym czasie obawialismy ze nie zjemy juz dan glownych. Po kolejnej chwili zjawily sie. Porcje na szczescie dla nas byly niewielkie, ale pyszne. Mieso w jednej i drugiej tolmie doprawione idealnie i wyraziste, jedyne do czego mozna sie przyczepic to lekko wysoka cena dan glownych w stosunku do ich wielkosci. Niemniej jednak za klimat prawdziwej Gruzji, przemila pania kelnerke i naprawde pyszne jedzenie maksymalna nota.
Krótka karta, pyszne dania (chaczapuri!) i niezłe wina w przystępnych cenach. Do tego sympatyczna, dość sprawna obsługa. I cieszę się bardzo, że znów można tu w miarę bez trudu usiąść. Po rewolucji Magdy Gessler (chyba niepotrzebnej w celu żadnym innym niż reklamowy, bo nawet ona nie przyczepiła się do ich świetnej kuchni) przez dobrych kilka miesięcy trzeba było tu rezerwować z dziwnie dużym wyprzedzeniem. Piszę o tym, bo z mamą "odkryliśmy" to miejsce na długo przed rewolucjami i przejściowe trudności ze zdobyciem stolika odbieraliśmy jako "atak" na przez nas "odkrytą" kulinarną perłę na Ursynowie. Ponieważ nie mieszkam już w okolicy, częstotliwość moich wizyt spadła, ale i tak wracam tam co najmniej raz na 3-4 miesiące. I namawiam na to również inne osoby spoza Ursynowa- warto wybrać się nawet z daleka. Zwłaszcza że tuż obok jest stacja metra (Natolin), więc nie trzeba nawet rezygnować z picia wina.
Pysznie i przyjemnie. Do lokalu wybraliśmy się 4 osobową grupą. Zamówiliśmy chaczapuri, chinkali, chanachi oraz czaszuszuli.
Wszystko wyśmienite a najbardziej przypadło mi do gustu chinkali - rosołek w środku przepyszny a mięso mielone super przyprawione. Jedyny minus na jaki moge wskazać to lemoniady - te w butelkach raczej nie są zbyt dobre (w składzie lemoniady gruszkowej nie ma ani śladu gruszki), o wiele lepiej byłoby serwować lemoniadę własnej roboty niż tą butelkowaną. Poza tym podobało mi się wszystko - wystrój, obsługa no i przede wszystkim bardzo dobre dania :) Na pewno tam wrócę!
Po pierwsze świetne jedzenie. Polecam wszystkie przystawki, w szczególności obie roladki oraz kulkę szpinakową. Główne danie obfite i bardzo smaczne ;) dla mnie hitem były chinkali.
Konieczna rezerwacja, lokal mały a chętnych nie brakuje. Zawsze pełne obłożenie, jednak kelnerki bardzo miłe i "obrotne". Bardzo smaczna gruzińska kuchnia, jednak już za pierwszą wizytą z jednym znajomym można zjeść to co nas akurat interesuje czyli prawie całą kartę, a późniejsze wizyty będą analogiczne i bez zaskoczenia. Przystawki to roladki z papryki lub bakłażana z tym samym nadzieniem. Koniecznie należy zamówieć chinkali - pychota, pielmieni również pyszne. Kelnerki chętnie podpowiadają jakie wina zamówić. W zasadzie przejadłam całą kartę i niekoniecznie szybko tam ponownie zawitam.
Bardzo dobra kuchnia, sakiewki z rosołem i mięsem mielonym nigdy się nie nudzą. Mistrzowskie placki z twarogiem i świetna oranżada. Często wracam i gorąco polecam.
Gaumarjos, zarówno ten w Piasecznie jak i ten na Ursynowie to Gruzja na talerzu. Pachnie przyprawami, na talerzach naprawdę widać serce do kuchni. Chinkali, pielmieni, dolma, chaczapuri - wszystko jest naprawdę pyszne! Jeżeli będzie w okolicach, to koniecznie zajrzyjcie :)
Karolina Strasburger
+4.5
Byłam w Gaumarjosie już kilka razy, w tym raz w ramach rezerwacji na kilkanaście osób, która bywa wyzwaniem dla restauracji i obsługi. Za każdym razem wychodziłam zadowolona.
Wnętrze jest przyjemne w ten nienadęty, domowy sposób. Stoliki w przejściu, czy przy toalecie trochę przeszkadzają, ale przy pełnym obłożeniu przecież ktoś musi tam siedzieć, a lepiej tam niż w ogóle :) Obsługa jest nienachalna, ale raczej pomocna, nie miałam nigdy problemów i nie czułam się jakoś "osaczona".
Próbowałam większości potraw (przystawki, oprócz gołąbków w liściach winogron, które jakkolwiek byłyby smaczne, to mi po prostu nie odpowiadają, dania główne, jednej zupy) i absolutnie nic mnie nie rozczarowało. Absolutnym hitem są dla mnie placki, zarówno z serem, jak i z mięsem (mięso świetnie doprawione!), czyli chaczapuri i kupdari. które zamawiam jako danie główne, jeśli jestem tam w mniejszym gronie osób. Zupą charczo jako osoba z niezbyt wielkim żołądkiem naprawdę się najadłam, a chinkali są tak super, że aż nie wierzę, że serwowane są w tej cenie. Pielmieni, które znam z domu w innej wersji, bo zamiast śmietany podajemy ocet/maggi i pieprz, zrobiły dobre wrażenie. Dania wegetariańskie też mają w sobie "to coś", a to nie zawsze się udaje.
Dodatkowym plusem jest herbata podawana w dzbanku, którą można zamówić dla dwóch osób (jak ja nie znoszę, gdy podają mini filiżankę wrzątku) i wino z tamtego regionu, które można zabrać ze sobą do domu ze sklepu na dole (tzn. oczywiście kupić, nie zabrać :P).
Polecam! :)
![Zomato]( "Recensione")
Namówieni przez Magdę i Pawła udaliśmy się w ośmioosobowym gronie do Gaumarjos na degustacje specjałów kuchni gruzińskiej. Zaopatrzeni w wiedzę, że lokal jest nieduży, a klientów zawsze sporo, zarezerwowaliśmy stolik z tygodniowym wyprzedzeniem. Faktycznie wnętrze kameralne. Do stolika docieramy przez sklep z winami. Przy barze raptem cztery stoliki, w tym nasz, zestawiony z kilku. Ponadto na antresoli nieco więcej miejsca. Miła atmoasfera. Kelner chętnie objaśnia walory potraw. Na początek wybieramy roladki z bakłażana (ze świetnym musem orzechowym, kulki szpinakowe i chaczapuri czyli placek przypominający pizzę, jednak nieco inny w smaku, bardziej delikatnej konsystencji. Z dań głównych testujemy chinkali czyli pierożki w kształcie kobiecych piersi, wypełnionych mięsem i rosołem. Kelner wyjaśnia, że trzeba chwycić za sutek i gryźć u podstawy, ostrożnie, by rosół się nie wylał. Poza tym oczywiście małe pierożki czyli pielmieni oraz tolma czyli gołąbki w liściach winogron. Jako zwieńczenie czanachi czyli jagnięcina z warzywami, w blaszanym naczyniu. Nasze opinie są zgodne - wszystkie dania smakowite i godne polecenia. Jedynie jagnięcina za droga w stosunku do wielkości porcji - za 38 zł otrzymujemy bowiem danie będące w istocie bardziej przystawką. Do dania głównego daleka droga. Natomiast roladki, chaczapuri i chinkali gorąco polecamy wszystkim. Kuchnia świeża, smaczna i lekka. Chętnie wrócimy. Kameralna atm osfera, mia i sprawna obsługa. Mimo pełnego chwilami obłożenia rytmiczność dostaw na nasz stół nie została zaburzona nawet na chwilę.Warto tu wrócić i to nie raz.
![Zomato]( "Recensione")
Zachęcili nas znajomi do odwiedzenie restauracji.Wiedzielismy, że w soboty i niedziele jest dużo gości, więc lepiej przyjść w tygodniu. Wieczorem w środę było trochę osób, ale nie było tłoczno. Najpierw zamówiliśmy zimne przystawki, czyli szpinak z orzechami, grillowania papryka też z masa orzechową były pyszne. (4 zł szt.) Ciekawe połączenie orzechów z zieleniną i z przyprawami -nasionami kolendry i odrobiną czosnku.-To zupełnie coś wspaniałego, nowego. Później było chaczapuri -placek podobny do spodu pizzy tylko, że w środku mam mieszankę serów -genialny w smaku(17 zł). Ja juz byłam najedzona a tutaj jeszcze chcieliśmy spróbować chinkali.-pierogi w formie sakiewek z mięsem i rosołkiem w środku.Zamówilismy jedna porcje( 20 zł) na dwoje. Pyszne, gorące rosołek ciekł mi po brodzie i po palcach -musze nauczyć się to jeść. Zamówiliśmy wino Mukuzani i byliśmy usatysfakcjonowani.! Bardzo miła obsługa, młodzi ludzie - nie narzucają się chętnie udzielają informacji. Fajna atmosfera bez zadęcia, Wrócim tam!
>
Napisanie zaległej recenzji skłoniło mnie do ponownego odwiedzenia knajpy i (niestety) obniżenia oceny.
Kucharz jest ewidentnie zakochany, bo nawet dla mnie - osoby, która zdecydowanie przegina z solą - wszystko było mega za słone.
Zupa rybna - przesolona - ale jak (!), farsz w tolmie - przesolony, farsz w chinkali - przesolony. Chyba tylko chaczapuri uniknęło klątwy solniczki.
Obsługa była bardzo miła i kompetenta. Całą knajpę obsługiwała jedna pani kelnerka, która sprawnie krzątała się między stolikami.
>
Byłam tu już jakiś czas temu i muszę znów wrócić, by sprawdzić, czy nadal serwują tak pyszne jedzenie. No i koniecznie spróbować chinkali w ich wykonaniu!
Jadłam tu roladki z bakłażana, zupę rybną (wyśmienita, bardzo delikatny bulion), pielmieni i adżapsandal.
Wpadliśmy głodni, bez rezerwacji i do tego w weekend w porze podwieczorkowej, ale miejsce się znalazło. Zamówiliśmy chaczapuri (podobno przystawka), tolmę (danie główne) i borjomi (napitek). Niestety nasz błąd polegał na tym, że nie przewidzieliśmy rozmiarów tego pierwszego dania (ogromne i sycące; toż to danie główne albo przystawka dla całej rodziny), które, swoją drogą, bardzo przypadło mi do gustu (dobre ciasto wypełnione smakowitym serkiem). Danie główne, czyli gołąbki z sosem jogurtowo-czosnkowym, też było zacne, choć nie zaskoczyło (znam podobne smaki z innych kuchni). Borjomi, taka słonawa woda, całkiem przyjemne. Lubię podobne smaki. Obsługa ok, dzień nie był gorący, więc o klimatyzacji (lub jej braku) się nie wypowiem, wystrój miły, lokal troszkę ciasnawy, a stoliki ustawione nieco zbyt blisko, ale na rodzinny obiad w dniu lenia nadaje się idealnie.
W lokalu byłam kilkukrotnie. Problemem jest duże obłożenie w godzinach popołudniowych i w weekendy. Bezpiecznie jest dokonać rezerwacji. Jedzenie jest bardzo smaczne , choć nie zawsze jest dopracowane. Jestem fanką pielmieni oraz chaczapuri. Chaczapuri z serem jest stałą pozycją w moim zamówieniu. Ceny biorąc pod uwagę wielkość niektórych potraw i komfortu lokalu są trochę wygórowane. Karta również po tak długim czasie wymaga zmian. Nawet najlepsze dania z czasem się nudzą. Polecam to miejsce osobom, które lubią ciekawe smaki.
Szczerze polecam; chinkali przepyszne i nie do podrobienia. Próbowałam także kulek szpinakowych, chaczapuri, dolmy paprykowej, wszystkie zachwyciły. Do picia mamy do wyboru naprawdę dużo rodzajów lemoniady, w tym waniliową (!). Gospodarze przemili.
Dawno tu nie zaglądaliśmy. Jeden stolik przy barze wolny, pozostałe zarezerwowane. Siadamy, zamawiamy. Obsługa bardzo sprawna i rzeczowa, ale przypominająca zaprogramowane roboty bez uczuć- przyjąć zamówienie, ewentualnie wyjaśnić wątpliwości, przynieść rachunek.
Czanachi- porcja bardzo "degustacyjna" ;) ale smaczne.
Zupa rybna- bardzo dobra.
Comberki jagnięce- soczyste, miękkie-pyszota.
Do tego rewelacyjna lemoniada estragonowa i lekko zwietrzałe wino (kelnerka wylała końcówkę z odkorkowanej (niestety nie wiadomo, jak dawno) butelki.
Brakuje mi wcześniejszej atmosfery (sprzed rewolucji), jaką tworzyła Pani Liana (tym razem nieobecna), teraz jest po prostu poprawnie, ale bezbarwnie, całe szczęście, że wciąż smacznie.
Bardzo dobre jedzenie, to była pierwsza gruźinska restauracja w jakiej byłem. Miejsce dobre i godne polecenia. Jest bardzo fajny klimat, taki domowy choć może ze zdjeć tego nie widać. Polecam
Fajne miejsce. Dobra, choc nie dla kazdego- kuchnia. Przemega sympatyczna wlascicielka. Malo stolikow. Polecam sprawdzic to miejsce i samemu sie przekonac.
Zatęskniłem dziś za gruzińskimi smakami, więc skierowałem kroki do natolińskiego Gaumarjos. Nie zawiodłem się. Zupa charczo (16 zł) - wyśmienita, gęsta, zawiesista, z kilkoma solidnymi kawałkami mięsa, świetnie doprawiona i pachnąca moją ukochaną kolendrą. Pierożki chinkali (20 zł) również trzymały poziom - podano mi cztery spore sztuki, żaden nie był rozklejony, dzięki czemu mogłem je zjeść w tradycyjny sposób - wypijając najpierw aromatyczny bulion. Mięso również doprawione nutką kolendry. Lokal ma mankamenty o których pisano już tu wcześniej - niewielka przestrzeń to spore ograniczenie :) Jednak to co najważniejsze - kuchnia - jest bez zarzutu.
Jarosław Kreczmański
+3.5
Akurat byłem tam świeżo po powrocie z autentycznej Gruzji, gdzie jadłem autentyczne chinkali, chaczapuri (czy jak się to pisze, w końcu to kulinaria a nie klasówka z ortografii) no i oczywiście piłem czaczę.
No i niestety Gaumarjos lekko mnie zawiodła. Przede wszystkim chinkali, czyli kultowe pierożki w kształcie sakiewek miały tak grubo zawiniętą końcówkę ciasta, ten "węzełek", że jego środek był niedogotowany! Dość poważna wpadka. Chaczapuri, które w Tbilisi jadłem na każdym rogu i nawet o pierwszej w nocy (to taki gruziński fastfood) były jakieś takie mniejsze, mniej obfite w nadzieniu i mniej intensywne w smaku. Ale ujdą. Reszta OK, mięso w porządku, dobre przystawki z warzyw. Generalnie - można jak najbardziej pójść, aby poznać gruzińską kuchnię, ale ja jeszcze poszukam smaku Kaukazu, jaki pamiętam.
Aaaa, jeszcze jedna rzecz - trudno tę knajpę zauważyć, nazwa nie rzuca się w oczy i zalewie rozmaitych napisów i szyldów na fasadzie budynku po prostu ginie.
An error has occurred! Please try again in a few minutes