Seriously, the greatest food I have ever eaten. Prices are also cheap, considering the quality and the portions with multiple courses. The service was also great; all and all, a great experience.
Miły lokaj, przyjazny i dobrze spędza się w nim czas. Śniadania aż do 12:30, a do niego pierwszy kieliszek prosecco 7zł co jest fajną alternatywą na weekend. Śniadań wybór jest duży. Brak promocji śniadaniowej. Same dania w porządku ale bez szaleństwa. Bardzo długi czas oczekiwania na jajka które były już niestety zimne :/ miła obsługa - taka jak powinna być. Duży plus za to że ładnie pachnie i jest czysto :)
Byliśmy na śniadaniu. Porcje niewielkie i całkiem drogie, ale smaczne. Zjadłem "Mufinkę" z jajkiem po benedyktyńsku, koktajl i naleśniki i wszystko były bardzo dobre. Największą niespodzianką były naleśniki, gdyż ciasto zostało pokrojone w paski i wymieszane z farszem - plastrami pomarańcza i jabłka.
Duży wybór alkoholu, ze znajomymi się wybraliśmy to nikt trzeźwy lokalu nie opuścił. Ja jestem wielbicielką koktajli alkoholowych to miałam w czym wybierać. ;)
Miejsce z dobrą kuchnią polską, więc polecam wszystkim, którzy nie mają czasu gotować. Ceny wiadomo, mogłyby być niższe, no ale.. ;) Desery też zasługują na pochwałę, smakują obłędnie.
Jak na ceny i w porównaniu z innymi o podobnych aspiracjach to ja nie, dziękuję.
Pyszna herbata zimowa, imbir, wanilia, pomarańcze. Wspaniały zapach.
Szarpana wołowina, która miała być bez żadnego tłuszczu okazała się zatłuszczona, ale i tak danie nam smakowało. Uwielbiam buraczki w towarzystwie wołowiny... pewnie bez wzajemności... a ta przygotowana bardzo dobrze (gdyby nie wspominane cząstki tłuszczu).
Na pierwsze rosół z jakimś poche. Na początku, super, ciekawy. Później już robił się nudny.
Krem z kalafiora z płatkami migdałowymi był pyszny.
Jak przy okazji to wrócę. Jednak wolę inna restaurację w pobliżu gdzie jest czekadelko i niespodzianka przed każdym drugim daniem. Tutaj czekaliśmy na zupę
15 minut. Nic do przekąszenia wcześniej. Nie zarzucam. Porównuję.
Przepięknie podane potrawy, aż żal człowiekowi psuć tej konstrukcji, żeby zjeść. Smakowo też w moim guście. Na randkę świetne miejsce. Warto zajrzeć z drugą połówką
Miejsce z ciekawą kuchnią polską i bardzo przyjemnym wystrojem. Idealne miejsce na kolację ze znajomymi lub kolację we dwoje. Specjalnością Bazaru są obłędne desery. Szczerze polecam zajrzeć i sprawdzić samemu.
Miejsce z raczej luźną atmosferą i przyjemnym wystrojem, w sam raz na niezobowiązujące spotkania. Obsługa miła i sprawna, ale raczej umiarkowanie zainteresowana klientem. Współgra to z atmosferą miejsca. Bardzo smaczne jedzenie, wyraziste smaki, świeże produkty :)
Praktycznie wszystko było bardzo dobre.
Szczawiowa - wow.
Łosoś i szarpana wołowina - bardzo dobre.
Wystrój bardzo na plus.
Jedyny drobny zawód to jeden z deserów(ciastko z owocami, które było dość suche i twarde).
Na pewno wrócę!
Wizyta w ramach Restaurant Week. Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony przyjemna atmosfera i ładny wystrój. Sprawna obsługa. Pomysłowe i pięknie podane dania. To na plus.
Z drugiej strony kelnerka starała się aż za bardzo i wypadło to mocno nienaturalnie. Dania mnie nie uwiodły. Może to nie moja kulinarna bajka. Ponownie zamówiłabym tylko deser (ten akurat był fantastyczny!). Warzywa podawane są tu mocno al dente :) I rozumiem, może taka wizja... Przydałyby się tylko ostrzejsze noże, bo mocno się napracowaliśmy przy posiłku.
Prawdopodobnie nie wrócimy, ale i tak trzymam kciuki, bo miejsce jest sympatyczne i pewnie wielu osobom przypadnie do gustu.
Fajne miejsce żeby spotkać się ze znajomymi. Przyjazna , luzna atmosfera. Dobre jedzenie, ciekawie skomponowane dania, miła i pomocna obsługa.
Wystrój przepiękny, obsługa przemiła, jedzenie przeciętne... Zamówiliśmy tacos, boczniaki, ravioli oraz warzywną myckę - koncepcje całkiem ciekawe ale brakuje smaku. Kompozycja dań ładna no ale smak nie porywa :( miłe miejsce na wyjście z koleżankami na wino i przekąski ale nie na ucztę podniebienia.
Restauracja o bardzo wysokim poziomie obsługi klienta oraz smacznych acz nieoczywistych daniach. Wnętrze ciekawe, stoły bez obrusów sprawiają, ze czuliśmy sie bardzo swobodnie. Pracownicy wyjatkowo uprzejmi i profesjonalni (co jak na Warszawę jest godne podkreślenia), dodatkowo wszyscy z obsługi płynne rozmawiali po angielsku, co pozytywnie zaskoczyło moja anglojęzyczną towarzyszkę. Polecam!
Najbardziej rzetelna ocena knajpy to taka wydana przez grupę po degustacji większości dań z karty.
Tak było tym razem. Ogólnie, nie jest źle. Jednakowoż jest kilka "ALE".
Stosunek ceny do jakości potrafi być zaburzony (szczególnie w stolicy). To miejsce jest umiarkowanie drogie a jedzenie wcale nie fantastyczne (chociaż niektóre potrawy były smaczne-polecam wołowinę i ravioli, odradzam indyka). Wino stołowe na przyzwoitym poziomie. Jest możliwość zamówienia połowy porcji- śmiało rekomenduje tę opcję!
Przestronny rozkład knajpy, bezproblemowa i uśmiechnięta obsługa. Ale z kolei niewygodne krzesła i nie do końca moja estetyka wnętrza.
Skorzystałam z zestawu lunchowego. Wspaniałe jest to, że wykorzystywane są tutaj sezonowe warzywa czy owoce. Zjadłam risotto z groszkiem i miętą. Przyznam, nie często zamawiam dania, które odważnie łączą smaki, ale zaryzykowałam. I bardzo dobrze! Bo było pysznie, świeżo i zaskakująco.
Bazar Kocha to bardzo klimatyczne i bezpretensjonalne miejsce żeby zjeść zarówno lunch, jak i romantyczną kolację. Lokal jest całkiem przestronny, ale pomimo to nie brakuje intymnych zakątków, gdzie można nacieszyć się większą prywatnością.
Tym razem postanowiłem spróbować wędzonej piersi gęsi oraz skrzydła indyka. Przyznam, że oba wybory były trafione. Gęś pozytywnie zaskoczyła mnie tym, że nie była zbyt słona w przeciwieństwie do innych wędzonych wyrobów, do których przywykłem. W zasadzie nie byłaby w ogóle sobą gdyby nie cieniutka warstwa gruboziarnistej soli na skórce. Jestem bardzo wrażliwy na sól, więc taka forma idealnie mi pasuje. Do tego podane były ciekawe kulki lodów chrzanowych, które dobrze komponowały się z tłustym mięsem przyjemnie chłodząc i oczyszczając podniebienie. Skrzydło indyka było idealnie wypieczone i delikatne. Glazura również nie za słona, za co kolejny plus, ale nadająca charakteru daniu. Partnerka wybrała ravioli i również się nie zawiodła.
Przy okazji karta win jest niezbyt długa (kolejny plus) i mają przyzwoity wybór oferty na kieliszki.
Z pewnością tu wrócę :)
Nie wiem co napisać. Niby wszystko super. Mili ludzie. Ładne miejsce. Dużo smacznych potraw. Ale zawsze coś mi nie podpasuje. Ostatnio sałatka była kompletnie zamrożona. A za oknem mróz. No to chyba nie moje miejsce.
pewne miejsce, zawsze wysoka i przewidywalna jakość. Polecam szczególnie jeżeli chcemy się spotkać służbowo i zależy nam na dyskretnej, ale niesztywnej obsłudze. Jedzenie smaczne.
Bardzo się cieszę, że odwiedziłem Bazar, mają tam świetne jedzenie, rozpoczynając od boczniaków z brioszką, przez zupę rakową a kończąc na pysznym kotleciku z sarniny. Wszystko wyjątkowe!
Odwiedziny niedzielne, bardzo miło i smacznie, rodzinka zadowolona, teściowa nie narzeka, pyszna herbata jesienna, fantastycznie przygotowana soczysta kaczka ... czego można chcieć wiecej. Polecam.
Fajnie jest w Bazarze i cieszę się, że warszawska scena gastronomiczna wzbogaca się również o takie miejsca :) Po pierwsze - lokal jest bardzo duży i przestronny. Po wejściu od razu jesteśmy atakowani dużą ilością deserów, które patrzą na nas zza przeszklonego baru :) Za barem bardzo miła obsługa, która z uśmiechem wita gości. Na ścianach półki z autorskimi przetworami bazaru (zresztą po rekomendacji Pani, która nas obsługiwała, skusiliśmy się na zakup hummusu - PYSZNY!).
Jeśli chodzi o jedzenie - no nie będę ukrywał - jest dobrze. Wszystko świeże i w odpowiednich porcjach. Zamówiłem pasztet, a znajoma brioszkę z kurkami - obie pozycje rewelacyjne! Pasztet delikatny, odpowiednio przyprawiony. Kurki natomiast - jak w sumie dobrze zrobione kurki - nie wyróżniały się jakoś specjalnie, natomiast brioszka była pyszna :)
Po przystawkach, oboje zamówiliśmy rosół wołowy z kołdunami. I to był strzał w dziesiątkę! Pyszny, intensywny smak zupy połączony z delikatnym ciastem kołdunów jest czymś, co wspominam do dziś! Rosół nie był tłusty, a jednocześnie wyraźnie było czuć smak wołowiny - na moje oko zero ulepszaczy smaku, chociaż gastronomia robi się coraz bardziej podstępna :)
Bazar odwiedziłam szukając miejsca na kieliszek wina gdzieś gdzie można spokojnie porozmawiać, okazało się, że poza winem w Bazarze mają również całkiem fajne menu, dość krótkie, ale interesujące. Skusiłam się jedynie na deser, ale pewnie odwiedzę Bazar ponownie, uroczy kelner był bardzo przekonywujący i generalnie jest tam bardzo sympatycznie
byliśmy ze znajomymi na winie wieczorem, przyznam, ze jestem fanka tej restauracji od moich pierwszych odwiedzin. Bardzo lubię być tutaj zarówno sama, jest tu i spokojnie i żywo jednocześnie, muzyka nie zagłusza moich myśli. Wieczorem natomiast byłam dwa razy ostatnio dwa dni temu i piłam wspaniałe wino, do wina zamówiłam na próbę przestawkę szare kluski i było bardzo smaczne choć trochę "ekstrawaganckie" :-) Połączenie kluseczek z kapustką modrą super. Na plus oceniam też fakt, że widziałam tych samych kelnerów co w moim przekonaniu oznacza, że miejsce jest dobre dla ludzi i że chcą tu pracować. Polecam
kochani jeżeli szukacie miejsca które sprawi, że nie będziecie chcieli wychodzić to jest to miejsce! miejsce które sprawia ze wszystko staje się przyjemne, nienadąsane i pyszne. Moje ulubione miejsce na lunch i na kolację, aż się sama dziwię że tak piszę ale to jest to! Oby tak zawsze!
zawsze jestem bardzo miło witana, mam wrażenie że pracujące tam osoby mnie rozpoznają choć wiem że pewnie to nie jest prawda, ale wciąż jest miłe i gratuluję podejścia do klientów :-) Jedzonko pyszne, winko stołowe najlepsze jakie piłam. Polecam danie mycka vege, za każdym razem jest w innej wersji i zawsze jest to wyśmienita kompozycja smaków. Kuchnia odrobinę wyrafinowana, ale ceny nie powalają z nóg. Trzymają poziom!
Bazar Kocha - w przenosni jako nazwa i dosłownie. Bedąc w tym miejscu ma się wrażenie, że osby,które tam pracują i własciciel kochaja to miejsce i ludzi, którzy przychodzą nasycić swoje podniebienie. Skorzystałam z oferty sniadania wakacyjnego. Posiłek był bardzo smaczny, ładnie apetycznie podany. Omlet był dobrze wysmażony, swieżo wypiekany chleb udało mi się zjesc jeszcze ciepły. Jedynie czego mi zabrakło to lekkiego winegretu w sałacie, jesli był to praktycznie nie wyczuwalny przez co salata i towarzyszące jej warzywa były suche.
Mimo to polecam Bazar Kocha, można zakochać się w tym miejscu :)
W Bazarze Kocha byłam kilka razy. Korzystałam z oferty śniadaniowej, lunchowej i regularnego menu. Dania zawsze były przemyślane, świetnie zrobione a smaki naprawdę ciekawe. Godna polecenia jest też oferta cukiernicza (szczególnie przepyszne serniki). Obsługa miła i kompetentna. Plus za możliwość napicia się wody z kranu (podanej z miętą i cytrusami). Oby więcej takich miejsc.
W Bazarze miałam okazję jeść bardzo udane śniadanie - jajko po benedyktyńsku. Zastanawiałam się jeszcze nad naleśnikami, ale pani kelnerka polecała bardzo jajo, także się skusiłam na nie. Dobry wybór:) jajko płynne w środku, sos kremowy, apetyczny. Porcja akurat, by nabrać energii i czerpać przyjemność z posiłku. Polecam wybrać się na śniadanie latem - zestaw z kawą kosztuje 15 zł, także jest to korzystna oferta, a miejsce jest urokliwe i ma się ochotę siedzieć i siedzieć... na pewno miejsce nadaje się na spotkania w większym gronie, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Bardzo tu jest przyjemnie i wszystko co jadłem bardzo mi smakowało. Kawa! Tu jest dobra kawa! Na miejscu wypiekane słodkości, chleby i quiche. Jedynie może obsługa jest tak usłużna i wybiegająca naprzeciw potrzebom, że czasem przegnie i dbałościa o jakość traci ma czasie. Za to -0.5 poza tym cudownie!
Fajne miejsce, obsługa bardzo miła i z wiedzą nt.produktów i dobre jedzenie.
To jest wrażenie po jednym zaledwie pobycie ale obiecuję tam się jeszcze wybrać.
A! Spróbujcie bezę - ma ciągnące serducho
:-D ...
Bazar Kocha to miejsce dobre na wyjście z grupą przyjaciół. Dobre na nie śpiesznie śniadanie. Sprawdzi się nawet na randkę (nie w typie sweetdisneyowskim). Miejsce zaplanowane sensownie. Urządzone w stylu "niewymuszonej" prostoty. Nowocześnie ale nie fabrycznie.
Obsługa wielce przesympatyczna.
W menu, aktualnym, znalazłam kilka pozycji dla siebie. Zwlaszcza śniadania. To orientalne, doskonała propozycja. Jajkom po benedyktynsku czy croque madame nigdy nie umiem się oprzeć (ale do 11...potem wolę śledzie ). Ponieważ śledzie w wiosennym menu nie występują warto skusić się na terine w wersji ze świnki (ach ten szpinakkwy winegret!) albo gęsi pasztet(ach, ach galaretka z pędów sosny). Buraki w sumie smaczne choć coś ta palona kasza gryczna ...hm..pasuje ale nie wiem czemu wolalabym ją "jakośinaczej"(tak..nie ma to jak jasny komunikat zwrotny...). Ciut za zimny choć pyszny dostałam creme brulee. Czerwony shiraz rodem z RPA dopełnia całości. Ale stołowym trebiano nie pogardze.
Cieszę się, że obok placu Zbawiciela pełnego mało lubianych przeze mnie miejsc jest Bazar Kocha. Jest gdzie dobrze zjeść. ....
First time and for sure not the last. Overwhelmed by food (lamb and liver) we have already scheduled the next visit to try others tempting positions in the menu.
We have been in Bazar Kocha during our short visit in Warsaw. Bazar Kocha was recommended by my friend who is working in Warsaw and we haven't been disappointed. Staring from pate, very delicate and full of taste, ending with the best ever stuffed duck leg with "golabki" wrapped in young beet's leafs. Delicious, delicious delicious ... and remember to order in Bazar one of their deserts, there are a wide range of tempting and addictive Leckerei :-)
ale wspaniełe miejsce ! Idealne na poranne sniadnie albo poludniowy lunch przed obiadem. W sumie to wybieralem sie do was na raty juz kilka razy mi znajomi o waszej knajpie mowili, ale jakos zawsze mialem nie po drodze ostatnio w koncu sie wybrałem i dziekowalem sobie potem z ato, ze sie u was znalazlem, bo jedzenie pierwsza klasa.
Czy Bazar mnie Kocha? Czy ja pokochałam Bazar? Chyba tak :) To bardzo udana restauracja. Nowoczesna ale i przytulna. Ze świetnym jedzeniem i przemiłą obsługą. Zjedliśmy dzisiaj pyszny lunch z deserem: zupa z boczniaków, ravioli z perliczką oraz pana cottę, jak nas zapewniono, przygotowaną bez żelatyny z własną konfirurą. Polecam to miejsce, jest przyjemnie i pysznie :)
cały poprzedni weekend nadrabialiśmy z towarzystwem braki gastronomiczne. Do Bazaru trafiliśmy przez przypadek bo w lokalu obok mieli już zamkniętą kuchnię. Bazar wydaje się miejscem bardzo dopracowanym architektonicznie. Moja znajoma powiedziała wow. Na pierwszy rzut oka odniosłem wrażenie, że jest miejsce bardzo "roślinne" z uwagi na dekoracje, rośliny, pewną delikatność wystroju. Natomiast menu jest zaskakująco mięsne, choć Pani kelnerka mówiła że karta zmienia się co kilka tygodni więc nie mam pewności czy tak jest stale. Zamówiliśmy kilka przystawek m.in krokieciki z kaczki, buraka oraz sery polskie. Najbardziej smakowały nam krokieciki, było świetnie połączone z ananasem karmelizowanym, mniej podpadły mi sery, może z uwagi na to ze podane były na kamiennej desce i jakoś mnie to nie urzekło. Głowne dania to tzw mycka czyli danie wegetariańskie oraz ravioli ruskie (bardzo fajnie pomyślane) oraz żebro wołowe podawane z kością. Smaki dań głównych ciekawe, o ravioli już pisałem więc wspomnę, mycka to pomysł na danie z niewymuszoną elegancja, smaczne, kalafior w marynacie rewelacja. Co do żebra brakowało mi w tym daniu sosu. Mają dość dużą listę win ale obsługa powinna wiedzieć o nich więcej. Co do obsługi - nie jest chyba to zbyt częste że od drzwi witają (dosłownie) uśmiechnięte twarze. Myślę, że jest to coś co sprawia, że można bardzo polubić Bazar, poczułem się tam na 200% mile widziany. Generalnie warto tu się pojawić, ocena serwisu na 5, ocena jedzenia na 4
Miejsce , ktore zachecic powinno wszytskich. Trzeba przyznac, ze wychodzisz z Bazaru i wiesz, że nie zmarnowalas tych kalorii. Waznym czynnikiem, decydującym o powrocie jest to, jak twój żołądek współgra ze składnikami. Jest na prawdę SUPER i elegancko! Doświadczenie Pana Kocha wychodzi na talerzu. Obsługa pełen poziom.
Moja wizyta w BK była krótka, taka więc będzie moja recenzja... Jest to bardzo oryginalne i przyjemne miejsce o uniwersalnej atmosferze - świetnie sprawdzi się na spotkanie biznesowe, spotkanie w gronie przyjaciół albo na randkę. Wysoka estetyka dań, ciekawe niekonwencjonalne podanie. Obsługa miła i profesjonalna. Jedyne zastrzeżenia jakie mogę mieć to stosunek ilości do ceny - nie miałabym wątpliwości gdyby nie to, że porcje są naprawdę niewielkie. Jakość i smak jednak zdecydowanie są warte odwiedzin w tym miejscu.
Bazar okazał się miejscem niezwykle przytulnym, w środku unosi się cynamonowy zapach, a od razu po wejściu widać bardzo apetyczną ladę z robionymi na miejscu łakociami - ciastkami, bezami, wszystko czego niestety nie mogę jeść 😃
Idąc tam liczyłam na kaczkę ze stałego menu, ale gdy już dotarłam okazało się, że w godzinach lunchowych karta jest okrojona. Postawiłam więc na sałatkę z plastrami kaczki w pomarańczowej emulsji, którą doradził mi uśmiechnięty i niezwykle miły pan kelner. Bardzo szybko dostałam danie, okazało się piękne wizualnie i dość dobre, jeśli chodzi o smak. Plastry mięsa były upieczone na różowo, a kawałki pomarańczy i kandyzowanej skórki dobrze podkreślały całość. Co prawda sałaty były chyba z "pudełka", ale jest zima, więc nie można oczekiwać zbyt wiele. Do picia zamówiłam Ginger Infusion, czyli smaczny napar imbirowy, aromatyczny i o dobrym stopniu słodkości.
Ogólnie rzecz biorąc odniosłam pozytywne wrażenie, kiedy wychodziłam podeszła do mnie pani (menadżer?) i poopowiadała o wypiekach i przetworach, które są robione na miejscu. Myślę, że jeszcze tu wrócę.
Polecam wszystkim, ktorzy cenią dobre, ciekawe, pyszne i zdrowe jedzenie, moje najlepsze miejsce na Mokotowskiej, a może nawet w Warszawie :-)
Jestem w Bazarze już 4 albo 5 raz. Właściwie mógłbym się powoli uważać za rezydenta. Po pierwsze lubię tu przychodzić bo od początki witają mnie te same osoby, nie czuję się tu bezosobowo. Po drugie, ponieważ jestem tu nie częściej niż raz na dwa miesiące zawsze znajdę w karcie coś czego jeszcze nie próbowałem i to sprawia mi to bardzo dużą przyjemność. Co do smaków, celowo wybieram coś co mnie potencjalnie może zaskoczyć i poszerzy moje horyzonty, takie doświadczenie jest dla mnie bezcenne, choć moja znajoma jak jest tu ze mną wybiera tą samą sałatkę z kaczką, która ponoć jest kozakiem, nie wiem nie jadłem. Doceniam też to, że za każdym razem kiedy byłem w Bazarze spotykałem właściciela. Generalnie daje 5 pkt choć oczywiście zdarzyły się chwile słabszej kondycji Bazaru, jednak widzę to miejsce jak się wznosi, zarówno odnośnie jakości dań czy obsługi. Moze to 5 pkt troche na wyrost, ale jakos mi tu dobrze ...
Do restauracji wybralismy się w 4 osoby z kuponami 'go out'. Tego dnia akurat były urodziny restauracji, wiec były specjalne oferty - na przystawki i drinki. Z przytawek zdecydowaliśmy się na Rosti z boczkiem i śmietaną (z oferty urodzinowej) i tatar ze śledzia (również z tej oferty). Rosti było bardzo zwyczajne i niczym nie zachwycilo, do tego podane zostało po daniu głównym bo kucharzowi skończyła się masa, tatar tez był bardzo poprawny, jedynie na uwagę zasługuje galaretka i mus obok. Na dania główne zdecydowaliśmy się na pierś z kaczki ×2, grasicę i troć. Danoa wygladaly bardzo dobrze. Przy podawaniu jednego z dań, kelnerów spadł kawalek kaczki (pół piersi), żeby osoba zamawiajaca danie za długo nie czekała to podał je mimo że nie było pełne i powiedział ze doniesie za chwile nowa, przyniósł na maleńkim talerzyku, jedynie brakujący kawałek co wyglądało dość dziwnie, tak jakby odgrzali to co spadło. W moim daniu (troci) na uwagę zaslugiwal świetny fenkuł.
W restauracji nie ma karty deserów, można wybierać z tego co jest na ladzie i wszystko wygląda super apetycznie. Polecamy sernik chalwowy.
Wystrój bardzo przyjemny i nowoczesny.
Myślę że wrócę aby jeszcze raz sprawdzić miejsce.
Ciężki orzech do zgryzienia miałem z Bazar Kocha, bo wypaliło wszystko... poza głównymi daniami :) Ale niech będzie 3.5, chociaż przy kolejnej wizycie na bank taryfy ulgowej nie zastosuję.
Wybrałem się, chciałoby się rzec - na Bazar, w większej grupie z biura. Plusy za estetyczny wystrój z wykorzystaniem przetworów, piękną prezentację deserów i innych przekąsek na wynos (już na wejściu człowiek robi się głodny!), zorganizowanie nam natychmiast stolika dla ośmiu osób, mały minus - za nijaką muzykę z radia bez klimatu.
Zdecydowałem się na zestaw lunchowy - tajską zupę i makaron z owocami morza (25 złotych). Najpierw jednak podana w imbryczku, naprawdę była dobra i wyrazista ryżowa herbata której starczyło na dwie pełne filiżanki mile rozgrzała i pozytywnie nastawiła do reszty posiłku. Niestety, w przypadku tajskiej zupy na ładnym podaniu się skończyło. Szczerze mówiąc smakowała głównie pływającymi w niej obficie pieczarkami z jakąś słabo wyczuwalną kokosową nutą na końcu. Do zjedzenia, ale bez wielkiej przyjemności. Drugie danie, frutti di mare z makaronem, nie uratowało sytuacji. Z owoców morza w zupełnie mdłym makaronie znalazłem dwie krewetki i trzy rachityczne kawałki kalmara. Wydaje mi się, że to też starali się przyprawić w tajską stronę, ale została z tych prób tylko niespecjalnie mocna ostrość, nieuzupełniona o nic więcej. Niezrażeni postanowiliśmy spróbować jeszcze deseru i tutaj Bazar Kocha się zrehabilitował - sernik chałwowy który jadłem był naprawdę dobry, zgodnie z oczekiwaniami słodki, ale w normie, oprószony kawałkami dobrej chałwy.
Porcje były w porządku, ale biorąc pod uwagę, że rachunek za całość z napiwkiem spokojnie dobił do 50 złotych wpadki smakowe trudno wybaczyć. Problemem był też czas oczekiwania na wszystkie rzeczy, naprawdę za długi jak na menu lunchowe. Gdyby nie dobra kompania w której siedziałem na bank bym się zniecierpliwił. OK, świadczy to o tym, że nasz lunch nie bulgotał od wczorajszego wieczora w garnku i robią go na świeżo, ale większość ludzi nie ma 1,5 godziny przerwy na obiad. Obsługa uśmiechnięta i pomocna, zamówienia i talerze zbierane były sprawnie, więc raczej zawiniła tu kuchnia.
Super obsługa i... średnie jedzenie! Szkoda, lokal chyba trochę jedzie na dawnej opinii (niestety wcześniej nie byłem) - a teraz kaczka sucha, krem z dyni smakuje jak bobovita - policzki tylko są dosyć dobre ale też.. przesolone.
Na temat Bazaru słyszałam różne opinie ale wybierając miejsce na dość dużą kolację firmową postanowiliśmy zaryzykować. Nie obyło się bez małego stresu przed przyjściem - okazało się że osoba która przygotowywała menu plus robiła rezerwację założyła, że skoro nie potwierdziliśmy dzień przed to rezygnujemy. Całe szczęście w dzień kolacji zadzwoniłyśmy i kucharzowi udało się przygotować do kolacji.
Ale przechodząc już do samej kolacji: po pierwsze wystrój i klimat restauracji - super, nienachalnie, ciekawie, naturalnie. Obsługa w trakcie kolacji - ok, nie mieliśmy uwag. Z samych potraw też byliśmy wszyscy zadowoleni. Ja zdecydowałam się na kaczkę i chyba była najlepsza jaką do tej pory jadłam. Desery - oddzielny rozdział, przepięknie wyeksponowane, nie wiedzieliśmy na co się zdecydować, tak smacznie wyglądały. Próbowałam crumble, sernika w białej czekoladzie, brownie i ciastka kruchego z bezą - wszystko pyszne.
Szału brak. Estetyka jak najbardziej, bogactwo kolorów przyjemność z patrzenia, a smak? Poprawny, bez wyrazistości, która w niektórych daniach wydawałaby się konieczna. Por zabity tempurą, kaczka fajna ale ciężka do zgryzienia, beza czekała na przybycie chyba za długo. Warto sprawdzić. wracać? Raczej nie.
Zacznę od podsumowania - Bazar Kocha to bardzo sympatyczne miejsce, wielofunkcyjne (i restauracja i delikatesy), ale wszystko kręci się wokół jedzenia - i to jest ważne. Lokal przy Mokotowskiej, więc pod wieczór zaparkować w okolicy można tylko na zakazie ;) Urządzony jest przytulnie, jasne kolory, drewno, po boku super lada z produkacjami na wynos. W środku w sobotni wieczór gwarno, fajny klimat. Obsługa sympatyczna. Karta ciekawa, jednak tym razem, ze względu na obiad zjedzony w innym miejscy, skusiliśmy się tylko i wyłącznie na przepyszne słodkości (sernik pistacjowy i tarta cytrynowa rządzą! chociaż inne ciastka też trzymają poziom), ale Bazar zaintrygował mnie na tyle, że wrócę kiedyś na pewno popróbować dań mniej słodkich :)
* Bazar... Wrrrr... Targowisko, inaczej: targ, bazar (pers. bāzār) – wydzielony teren przeznaczony do handlu, zazwyczaj na otwartej powierzchni (plac targowy).Targowiska umożliwiają swobodny, bezpośredni kontakt handlowca z klientem i bezpośrednie negocjowanie ceny.
Kocha
Kogo? Kogo kocha?;)
Ja nie kocham bazarów;) tych rodzimych. Słynne targowiska w europejskich stolicach to co innego;)
* Może to Bazar "kucharza", bo po niemiecku Koch, der zresztą, to kucharz...
Tyle o nazwie z rozkminek mych:)
Ulica Mokotowska obfituje w lokale i jest ich coraz więcej. Biały bazar widać z daleka.
Miejsce to to bistro i delikatesy. Znowu trudne nazwy;) bistro to zwykle miejsce, gdzie można zarówno przekąsić coś „na szybko” przy kontuarze baru, popijając lampką wina albo filiżanką kawy, jak i zjeść pełen obiad przy małym, okrągłym stoliku. Delikatesy? Często sprowadzane z kolonii, wykwintne, niecodzienne, wyszukane, delikatne artykuły spożywcze, wyjątkowe frykasy, przysmaki. Współcześnie także sklep z takimi towarami.
Bazar Kocha to jedno i drugie. Jak sie ma miejsce do nazwy? Otóż miejsce bardzo przyjemne dla oka to jest. Przy wejściu widzimy ogromne kolorowe bezy i inne desery po lewej , a także produkty spożywcze uwięzione w szklanych sloikach różnej wielkości po prawej. Umeblowanie w kolorze drzewa, duże okna, przestronne wnętrze. Oferta lanczowa na zewnątrz obwieszcza Menu, bez ceny. Jesteśmy miło powitane, poprowadzone do stołu, ale zaraz zapomniane:(. czekamy na kogoś kto coś zaproponuje. Udaje się nam zaczepić kelnera: nie ma kart, menu takie jak na tablicy na zewnątrz: do wyboru zupa i drugie. Zamawiamy zupę krem z warzyw białych z gruszką oraz naleśniki z serem kozim i żeberka z fasolą w sosie pomidorowym. Wszystko smaczne, udekorowane czerwonym pieprzem. Naleśniki boskie, lepsze nawet od 3-4 żeber z fasolą.
Podchodzę do lady luksusowej ze słodyczami/przemiła pani wyjaśnia co i jak/ nie dam rady już zjeść ogromnej bezy raczej. Next time. Przeglądamy regały z wyjątkowymi frykasami: mąka, ogórki, przecier pomidorowy, przetrarte owoce, itp., przyprawy. Czy to wyszukane produkty jak na delikatesy? Raczej nie. Płacimy i po wyjściu już okazuje się, że deseru nie dostałyśmy... Miałam zdjęcie tablicy przy wejściu, ale przecież nie będę sprawdzać w telefonie tego co napisano na zewnątrz, porównujac z tym co powiedział kelner/ może nauczka. Nie zauważyłam nawet tego deseru wchodząc do lokalu. Zapłaciliśmy po 25zl, ale nie wiem za co:( ? za zestaw zupa plus drugie, czy to i to z deserem, którego nie widziałyśmy nawet... Nie ma Menu lanczowego na karcie papierowej, nie wiesz co ci się należy i za co płacisz... Na targowisku prawdziwym można się targować. Nie pomyslałam o tym nawet, a wracać juz nie miałam czasu.
Dziwię się, że dwa razy w sumie o nas zapomniano...Ludzi nie było aż tylu/ było juz dosyć późno jak na lancz. Czuję się trochę zawiedziona zapomnieniem nas po osadzeniu i nie podaniem deseru, który jak rozumiem z tablicy należał się nam/ dlatego odjęłam 1.0 punkt
Bazar nie kocha, nie mnie bynajmniej.
Chciałam wrócić na bezę, może to zrobię, nie obiecuję...
P.S.sprawdzilam na ich stronie: nie ma cen niczego. To faktycznie jak na bazarze: klient bogato wyglada to podam wyższą cenę;)
Moj TOP 10. Wnętrze idealnie wpasowuje sie w moj gust. Jasne, niebanalne, każdy szczegół idealnie przemyślany. Skusilam sie na menu lunchowe. Krem z pomidorów - wyśmienity, bardzo delikatny, lekko słodkawy. Kurczak soczysty, sos na bazie piri piri i salsa mango - mistrzostwo świata. Do tego pieczone bataty i pomidorki cherry. Lunchowe TOP! Na pewno tu wrócę i wypróbuje dań z karty. Na ten moment solidna 5 za całokształt.
Do Bazaru chodzę kiedy jestem w Warszawie, taka moja miejscowka na Mokotowskiej. Fajne miejsce, dobrze się tu czuje, powiedziałbym że jest nowojorsko ;) Czasami jestem na kawie a czasami wpadam wieczorem. Ciekawe i smaczne, czasami porywające jedzenie. Ostatnio kupowałem kiszone cytryny, mają też inne produkty na wynos, których jeszcze nie znam ale wyglądają zacnie. Powiedzialbym dobre miejsce, z dobrym klimatem, dobrym winem i pogodnych ludźmi. Polecam 😍
Bazar Kocha to jeden z nowszych lokali na Mokotowskiej. Od grudniowego otwarcia minęło już trochę czasu i skuszeni pozytywnymi opiniami postanowiliśmy wraz z Monsieur wybrać się tam na wczesny sobotni obiad. Restauracja usytuowana jest obok Między Ustami oraz niemal naprzeciw Mimino Caucasian Bistro, nie tak daleko znajduje się cieszący się niesłabnącą popularnością Przegryź, a także kociołki Shabu Shabu. Konkurencja jest silna. Czy Bazar Kocha na jej tle czymś się wyróżnia? Zdecydowanie, zobaczcie sami!
Krótka wizyta, ale jakże przyjemna.
Wystrój jasny, ciepły. Stoły o grubych drewnianych blatach. W szufladach od strony klienta pysznią się wielkie bezy, które dopiero po dokładnym przyjrzeniu się dają się odróżnić od ogrodowych kamieni.
Bezy to chyba motyw przewodni tego miejsca bo wystepują w kilku odmiana kolorystyczno smakowych. Mój był z popcornemi karmelem. Polecam do tego mrożoną kawę, bo deser jest strasznie słodki i najlepiej podziel się, bo są ogromniaste.
Jestem bardzo ciekawy dań solidniejszej struktury i chętnie skosztuję coś z menu lunchowego. Tym bardziej, że bazar żyje w zgodzie z naturą i swoje menu zmienia w zależności od pory roku (rzuciłem okiem na zapowiedź menu pożegnania z latem i szykują się miłe dla każdego kochającego jedzenie przeżycia).
Wpadam tam od jakiegoś czasu. O rożnych porach dnia. Jakoś mi po drodze. Obsługa już mnie kojarzy:) zawsze coś dla siebie fajnego znajdę w zależności od nastroju. Uwielbiam krótka kartę sezonowych potraw. Ostatnio kwiaty cukinii i kurki. Maja pyszna kawę, ale ponad wszystko maja własne wypieki tarta cytrynowa jest moim hitem do tego serniczki.
Fajnie :)
Czy Bazar Kocha sprawdzałam na śniadaniu w Dzień Kobiet. Sympatyczne, proste wnętrze, spójny koncept jeśli chodzi o komunikację grafika/wnętrze/menu. Nowocześnie, bez zadęcia, z pomysłem. Po otwarciu drzwi rzut oka do środka, a tam lada przy wejściu ugina się pod naporem ciastek, ciasteczek i innych smakołyków będąc niewątpliwe kusząca zachęta.
Ja pokochałam za vege Śniadania świetną Sałatkę z Pęczakiem, rzodkiewką, jajkiem na twardo, zielonym jarmużem i grillowanymi warzywami + chia z sokiem z pomarańczy. Dodam, że danie podawane jest w zestawie z kawą lub herbatą. A to w ich karcie nie jedyna vege propozycja, brawo! Pochwalić też mogę danie bardziej klasyczne czyli jajka po benedyktyńsku z sosem holenderskim. Jedna drobna uwaga, aby rozważyć nie limitowanie pieczywa do dwóch/trzech kromek, bo dla głodnych taka porcje zdecydowanie nie jest wystarczająca.
Intrygująco brzmi propozycja w karcie: Małpi Chleb czyli wypiekane na miejscu ciasto drożdżowe karmelem i orzechami, choć akurat tym razem nie zdecydowałam się na słodki wariant śniadania. Pozostałe pozycje są bardzo różnorodne i niesztampowe począwszy od Jajek Florentyńskich , przez Pieczone Grejpfruty na Sałatkach z nerkowców i jarmużu kończąc. Jeżeli chodzi o słodkości to wybór przyprawia o lekki zawrót głowy, skusiłam się na ogromną bezę, która była idealnie wypieczona, chrupka i przepyszna. Dodam w tym potoku słodkich słów że na dowód jak Bazar Kocha kobiety z okazji 8 marca wszystkie Panie w lokalu otrzymały poczęstunek w postaci uroczego domowego kruchego ciasteczka. Wśród napoi można wybierać kawy, herbaty, różnorodne zdrowe koktajle ze świeżych owoców) i warzyw.
Pozostała część menu jest równie obiecująca i na pewno wrócę sprawdzić czy równie dobra jak śniadania.
Nie pozostaje nic innego jak pogratulować Pawłowi Zielińskiemu, który dowodzi załogą kuchenną i trzymać kciuki, aby rozwój następował co najmniej na takim poziomie jak dotychczas.
Bazar Kocha is a mix between a "delux delicatessen" and a cool place for a light meal. I went there for breakfast on a holiday and the place was half full. The waiter was very nice and helpful, promptly changing my plate when he realized the kitchen had messed up with it.
The eggs benedict were on the right point, the yolk running and the sauce was on the right spot of salt. The bread was not very fresh, but I believe the reason behind it is the fact of being a holiday and most bakeries are closed. Need to go there on a regular day to check this.
Very interesting offer on the natural juices and cocktails.
Bazar Kocha is one of these places that I have never before been to, despite passing by it several times. Today I decided to go in and it was a very pleasant surprise.
The space is very spacious (pardon the redundancy) and sunny even on the inside. It features a store with several produce that really looked good - and therefore promising a second visit to try the small cakes (lime sernik, looking at you) and I was also very curious about the granola.
The breakfast was good - very large selection of juices, I had mango/spinach/Apple which was very good - and the eggs were very well cooked. The service was also very nice and helpful.
A place to return to for sure.
Gorąco polecam! Ciepłe wnętrze, profesjonalna obsługa i przede wszystkim ciekawe i bardzo smaczne jedzenie. Warto spróbować deserów - zwłaszcza musu czekoladowego.
Śniadania maja przepyszne, nie wiem jak reszta bo jeszcze nie probowałam. Na pewno następnym razem wybiore się tu na obiad! Sniadaniowy podpłomyk wegetariański z pasta avacodo, jajkiem i warzywami byl przepyszny, tost i tartinka również. 'Małpi chleb' smakował troche jak amerykanskie cinamon rollsy wiec bosko. Obsluga bardzo miła, wystrój swietny :)
Bardzo miłe miejsce. Jasne wnętrzne ( byliśmy w porze lunchu) , jasne stoły naprawdę super. A jedzonko rozpływa się buzi. Kawka na deser :-)
Byliśmy w Bazarze kilka dni po otwarciu. Miejsce było jeszcze prawie puste, nie wiem, jak jest teraz, ale podejrzewam, że już zdażyło się zapełnić. Bardzo podoba mi się wystrój, jest prosty, ale ciepły i w dobrym guście. Obsługiwał nas przemiły pan, który sporo opowiadał o polecanych przez siebie daniach. Jedliśmy tylko przystawki (tutaj trochę szumnie nazywane oczywiście tapasami), „ruski” pierożek z pigwą i rillette z kaczki, bardzo fajnie podane w prostym pojemniku jak po konserwie. Do rillette była podana pyszna brioche, konfitura z cebuli i świeże zioła. Wzięliśmy jeszcze crumble owocowe na deser, domowe, nie za słodkie też bardzo dobre. Wrażenia - i kulinarne, i estetyczne - bardzo pozytywne, chociaż jak dla mnie ceny są trochę zbyt wygórowane.
O 19 Bazar kocha się zapełnia, coraz mniej wolnych stolików, coraz większy gwar. Niektórzy siedzą na wysokich stołkach przy półkach i pracują na swoich laptopach, inni przy mniejszych i większych stołach.
Na podanie karty menu nie czekamy, ale potem czekamy ponad 10 minut, żeby cokolwiek zamówić. W końcu pochodzi do nas młody kelner i zamawiamy: sałatkę Waldorf, śledzia w marynacie, lotkę, rillette z kaczki, słodkiego buraka, dwa kieliszki białego savignon blanc i zieloną herbatę. Znów czekamy dłuższą chwilę, tym razem na podanie napojów. Wina jest mało, tylko 100 ml za 14 zł, trochę szkoda, bo jest niezłe.
I znów czekamy 15 minut na podanie jedzenia. Wszystko dostajemy w tej samej chwili i:
- lotka to coś w rodzaju pieroga wystylizowanego na różę z nadzieniem serowo-ziemniaczanym, pure z pigwy jest za mało i nie rozpoznaję tego smaku; całość jest trochę za sucha
- sałatka Waldorf pyszna, lekka, z selerem naciowym i pianką na wierzchu
- śledź jest bardzo smaczny, towarzyszą mu cząstki pomarańczy i trochę grubej soli, ale koper włoski zupełnie nic nie wnosi do tego dania; porcja mogłaby być większa
- słodki burak to danie dla wielbicieli koziego sera, który rozpływa się pod wpływem ciepła
- rillette z kaczki to najlepsza wybrana przez nas przystawka, podane z brioszką i karmelizowaną cebulą i tylko chciałabym, żeby brioszki były dwie, a nie tylko jedna.
Zastrzeżenia mam tylko do obsługi: za długo się czeka na zamówienie, nikt nie proponuje drugiego kieliszka wina, nie pyta czy wszystko ok i czy smakowało.
Za to właściciel jest przemiłą osobą, pełną nowych pomysłów, kontaktową. Umie polecić swoje wyroby, zachwala słodkości. A tarta z gruszką wygląda naprawdę super! Muszę kiedyś wrócić i spróbować. Może nawet już niedługo.
Lunch w Bazarze Kocha - luty 2015:
Zupa dyniowa z oliwą pomarańczową i quiche z gorgonzolą to mała porcja. Zbyt mała, by się najeść. Lunchu za 25 zł nie polecam.
An error has occurred! Please try again in a few minutes