Słyszałam parę dobrych rzeczy o tej knajpce od znajomych, przeszłam się więc tam parę razy w różnym towarzystwie i samodzielnie, żeby wyrobić sobie własną opinię. Lubię hummus, to moje częste śniadanie, tak samo jak szakszuka. Poza tymi dwoma potrawami i rzadkimi wizytami w żydowskich knajpach w Łodzi, gdzie nie mam zdolności oceny tylko jem jako ciekawostkę, nie mam pojęcia o kuchni żydowskiej.
Sama restauracja jest spora. W takiej lokalizacji, tak blisko od centrum, do metra, spodziewałam się że knajpka będzie mniejsza. Nie dość, że przestrzeń na parterze jest bardzo.. przestronna, wszystko jest otwarte, brak przepierzeń czy ścianek zwiększa wrażenie przestronności, to jeszcze jest drugie tyle niemalże w piwnicy, do której prowadzą szerokie schody. Wystrój knajpki jest kolorowy, nie beżowo śródziemnomorski, raczej ameryka lat 60tych? Jak dla mnie ok, ciekawie jest dzięki tym kolorom. Znalezienie stolika nie było kłopotem ani razu, a jako że spodziewałam się tu głównie śniadań, byłam tu parę razy wcześnie za dnia, i niestety dla knajpy było mało osób (śniadania pyszne), ale dużo miejsca i spokój to plus dla mnie, porządne, kaloryczne i pożywne śniadanie i dobra kawa w relatywnym spokoju w środku miasta do dobry start w dzień.
Hummus jest rewelacyjny. Próbowałam go w kilku odsłonach, pasta jest bardzo delikatna, drobno zmielona, ale nie jogurtowata, ani zbyt rozwodniona (nie jogurt) ani zbyt sucha od nadmiaru cieciorki. Nie jest mocno przyprawiona, są od tego dodatki do niej, mi najbardziej przypadło do gustu połączenie z czerwoną fasolką, muszę to zastosować u siebie w swoich śniadaniach. Łącznie stanowi to bardzo zdrowe i pożywne oraz smaczne śniadanie, z espresso w zestawie najlepiej jak dla mnie, dobry zestaw. Szakszuka bardzo porządna, chociaż mam nadzieję że to że smakuje jak moja własna świadczy dobrze o mojej zdolności zrobienia porządnej szakszuki :D Ta restauracyjna natomiast zdecydowanie lepiej wygląda i jest ładniej podana. Mimo że sama umiem i tak wróciłabym zjeść szakszukę do berka :)
Dania obiadowo-kolacyjne to głównie grill, szaszłyki, owoce morza. Muszę przyznać że krewetki jakie jadłam wydały mi się albo za suche, albo może po prostu przyprawy się jakoś przykopciły ciut za bardzo, ale nie były to krewetki mojego życia. Ryby współbiesiadników podobnie. Smaczne, owszem, ale na obiady i kolacje poszłabym gdzie indziej, zwłaszcza że żeby nie zachwycająca mnogość przystawek, sałatek i dodatków, byśmy się po prostu nie najedli, dania głównego jest mało jak na obiad, może raczej na kolację jest to dobra porcja. Dodatki wjechały na samym początku, były pyszne, ciekawe i zróżnicowane, ale w sumie to to była większość naszego obiadu, zarówno czasowo (na obiad trzeba było poczekać), jak i pod kątem sytości, sam obiad był bardziej jak deser po przystawkach niż jak treściwy obiad. Cenowo trochę drogo jak za ilość/jakość, więc polecałabym więc na kolację jako ciekawostkę, ale nie na obiad.
Jak dla mnie super knajpka na dobry początek dnia (5/5), dobre, zdrowe, sycące i pożywne śniadania, aromatyczną, mocną i pyszną kawę, i ewentualnie na kolację (odejmuję punkty za ofertę obiadowo-kolacyjną).
An error has occurred! Please try again in a few minutes