Martyna Maja Misiewicz
+5
Do restauracji Merliniego zawitaliśmy z okazji urodzin rodziców. Miejsce zostało Nam polecone przez przyjaciół i jak się okazało warte polecenia zdecydowanie było. Dobry poziom obsługi, smaczne dania, kameralna atmosfera. Kelner był na tyle przekonywujący, że część z Nas zdecydowała się na steki z amerykańskiej wołowiny i był to wybór bezbłędny ! Miejsce godne polecenia. Z pewnością wrócimy 🙂
Najlepsze miejsce w Warszawie na randkę, obiad z rodziną czy kawę z przyjaciółką!
!!!!!!!
Restauracja MERLINIEGO zachwyca już na samym wejściu. Nieduża, kameralna z miłą dla ucha muzyką. Goście są witani zawsze z uśmiechem. (Można sie poczuć na prawde wyjątkowo). Kelnerzy są bardzo profesjonalni doskonale potrafią doradzić nie tylko z wyborem dań, ale i doskonale znają sie na winach, których w tej restauracji jest cały wachlarz. Jako pierwsze zachwyciło mnie już na wstępie tak zwane "czekadełko', którym był chleb z czarnuszką oraz z cebulą, który od podstaw jest robiony w restauracji. Każde kolejne danie przekonywało mnie że jest to najlepsze miejsce w Warszawie, a carppacio z halibuta zachwyciło moje kubki smakowe na tyle by wrócić tam za każdym razem gdy będę w pobliżu. Gorąco polecam każdemu!!!!!!!!!!!
Mała zmiana treści, gdyż pomieszane zostały dwie wyśmienite restauracje: Merliniego już troskę istnieje... Potrawy jak zawsze na wysokim poziomie. Smaczne bardzo ładnie podane często przyprawione w punkt. Minusem są natomiast proponowane ceny win... rozumiem że można podawać wino i inne alkohole i kilkadziesiąt procent drożej ale są pewne granice :) To zdecydowanie do zmiany :) Dziękuję też Pani Manager za kontakt ;)
Do Merliniego zawitaliśmy z okazji Restaurant Week wypróbować menu degustacyjne.
Od progu zostaliśmy bardzo miło przyjęci i zaprowadzeni do stolika, obsługa była bardzo uprzejma przez cały wieczór. Przed podaniem jedzenia zamówiliśmy butelkę wina (w czym bardzo dobrze nam doradzono), poprosiłam też o karafkę wody. I tu jest ten jeden zgrzyt - wodę dostaliśmy pod koniec kolacji, przy czwartym posiłku... Oczywiście kelnerka nas przeprosiła i poinformowała, że kolega ją źle zrozumiał (naszą wodę postawił na stoliku obok), jednak moim zdaniem to nie do końca załatwia sprawę. Kiedy piję wino zawsze lubię od początku mieć wodę pod ręką, a nie po godzinie. Woda oczywiście została doliczona do rachunku.
Poza tym zgrzytem nie mam się do czego przyczepić. Jedzenie rozpływało się w ustach i na pewno tam wrócimy.
Lokal jest urządzony bez pomysłu, ale niczego podobnego nie jestem w stanie powiedzieć o serwowanym jedzeniu! Potrawy, które miałem okazje kosztować, były po prostu pyszne - w restauracji przy ul. Merliniego zajadałem się najlepszą w życiu kaczką oraz gnocchi z kozim serem. Bardzo dobrze wspominam całe menu degustacyjne.
Restauracja ta byłą moją urodzinową niespodzianką. Z zewnątrz nic nie zapowiadało przestronności lokalu. Na dole jest sklep z winami rozmieszczonymi na ścianach, kilka stolików i bar, gdzie można usiąść na drinka. Na górze są stoliki na mniejszą i większą ilość gości. Wnętrze eleganckie i przytulne. Bardzo dobra obsługa kelnerska.
Menu bardzo różnorodne. Nie wiedzieliśmy co wybrać, więc zdecydowaliśmy się na rozbudowane menu degustacyjne w składzie:
KREWETKA KRÓLEWSKA NA CHUTNEYU Z MANGO I IMBIRU - bardzo smaczna
OŚMIORNICA GRILLOWANA Z CHORIZO I WARZYWAMI - bardzo smaczna
*****
BEFSZTYK TATARSKI Z POLĘDWICY WOŁOWEJ - wybitny
POLĘDWICA Z TUŃCZYKA LEKKO OPIEKANA Z GUACAMOLE - smaczna
CARPACCIO Z PIERSI KACZEJ 'BARBARIE' Z EMULSJĄ POMARAŃCZOWĄ - smaczne
albo RAKI W KREMOWYM SOSIE BRANDY - wybitne
*****
HALIBUT Z PUREE Z PIECZONEJ MARCHEWKI, Z MAŚLANO-WINNYM SOSEM Z MULAMI - bardzo smaczny
*****
POLICZKI Z MANGALICY W SOSIE BALSAMICZNYM - wybitne
*****
WYBÓR DOMOWYCH MINI DESERÓW - PANA COTTA, CREME BRULEE I MAKARONIK MALINOWY Z MUSEM KAWOWYM - smaczne
WINA dobrane do naszych potraw były bardzo smaczne.
Porcje idealne. Małe i śliczne. Po całym posiłku niema uczucia sytości.
Chętnie wrócę tam, by spróbować innych potraw.
Do Merliniego idziemy od razu z zamysłem zjedzenia wołowych steków, ponieważ to o nich czytałyśmy kilka dobrych opinii.
W tygodniu nie rezerwowałyśmy stolika, a i tak dostałyśmy bardzo przyjemne miejsce. Wystrój jak na dobrą restaurację przystało. Czekadełko w postaci przepysznego pieczywa, bardzo dobrych oliwek i świetnej (!) oliwy było dobrą zapowiedzią późniejszych uniesień kulinarnych. Bardzo miły kelner chętnie odpowiadał na nasze pytania.
A przechodząc do samych steków: po prostu wyborne! Przepyszne mięso, stopnień wysmażenia dokładnie taki, o jakie każda z nas prosiła. To prawdopodobnie najlepszy stek w Warszawie. Dodatkowo kelner polecił nam wino które ze stekami współgrało wręcz idealnie. Jako dodatek do steków zamówiłyśmy rukolę z grana padano, która również była super - pyszny ser i oliwa. Na deser wzięłyśmy ciastko czekoladowe - również świetne.
Nie oceniam reszty menu, ponieważ nie próbowałam, natomiast ile razy będę miała ochotę na steka, napewno wrócę do Merliniego 5. Ceny do niskich nie należą (500zł/2 os), ale jakość i smak zdecydowanie to rekompensuje. Polecam na 100%!
Na Merliniego 5 wybraliśmy się na kolacje w 4 osoby na miły przyjemny wieczór z dobrym jedzeniem i czymś mocniejszym. Słyszeliśmy wiele opinie na temat tego miejsca (wszystkie bardzo dobre)lecz my stwierdzamy że było perfekcyjnie dania przy których nas ugoszczono były nieziemskie nie było w tej kolacji najmniejszego szczegółu który by nie współgrał z tą restauracja na przystawkę zamówiliśmy kozi ser - danie które można powiedzieć w swojej prostocie było tak perfekcyjne że moja małżonka nie chciała by się kończyło kozi ser z wierzchu był tak cudownie chrupiacy a w środku kremowy mhh... Móżdżek cielecy był tak kremowy i świeży że nie spotkałem takiego w Polsce chowder z owocami morza szwagierka nazwała tak wyrafinowanym daniem że nie wyobraża sobie by na niego nie wróciła a kacze watrobki nie mogę opowiedzieć bo szwagier tak się rozplyna nad nimi że nic nie powiedział więc przystawki nas rozjechaly. W tym momencie warto napisać o obsłudze która proponowala nam alkohole i napoje nie spotkałem się żadnej podkreślam żadnej warszawskiej restauracji gdzie kelner Pan Jakub i pan Michał mogli by opowiadać o winach wiedzieli wszystko i znali każde wino o które zapytaliśmy a opowiadali z taką pasją jak mówili by o wybranie swojego serca 😉. Dania główne jak na kobiety i mężczyzn przystało dwa steki kaczka i Halibut jeśli chodzi o steki ja wiem ze trzeba popierać polska wołowine wiem ze mamy w Polsce wołowine dobra ale smak amerykańskiego ribeye jest mega mięso miesem ale przygotowanie steka to widać już doświadczenie i lata praktyki pięknie wysmazony z zewnątrz i mięciutkie wewnątrz po prostu pycha kaczka miała tak chrupiacą skórkę i była tak delikatna że kladla na kolana a z halibutem można było zgrzeszyc. Uwienczeniem były desery creme brule najlepszy kremowy delikatnie kwaskowy od malin a fondant z sosem piernikowym był nie do opisania za razem wytrawny a zarazem słodki po prostu rozpiescil nasze kubki smakowe. Tak więc po takiej recenzji nie sposób powiedzieć że polecamy to miejsce w 200 %
These atmosphere was intimate and warm. The wait staff were really friendly and attentive, they made sure our glasses were never empty.
Free bread and olives to start were a lovely bonus. The steaks were juicy and cooked perfectly. Pepper sauce was not great though
Na Merliniego byłam z okazji Restaurant Weeka, ale wersji specjalnej, w której brały udział restauracje z wyższej półki. Zdecydowanie się nie zawiodłam. Jedzenie było znakomite, Kelner chętnie wyjaśniał wątpliwości i opowiadał o daniach. Spróbowałam po raz pierwszy tatara z koniny – ciekawy smak, chociaż wolę tradycyjny. Wszystkie dania były przepyszne i aż żal było kończyć każdą porcję. Mimo wyższej ceny bardzo się cieszę, że poszłam i zdecydowanie wrócę przy nadarzającej się okazji.
Chciałbym bardzo serdecznie polecić.
Restauracja wystrojona w spokojnym, ciepłym tonie, elegancka. Stoliki na dwóch piętrach i w ogródku, sugeruję wybrać górę nad wejściem.
Ja zacząłem od zupki grzybowej. Wariancja z marchewką ale ze zbyt mało esencjonalnym smakiem grzybów mnie nie przekonał.
Na przystawki zamówiliśmy owoce morza: kalmary dobre, raki polskie wyśmienity sos chociaż nie do końca komponował się z rakami, krewetki godne pochwały i ośmiorniczki niczego sobie.
Dla zróżnicowania na główne danie stek, czyli flagowiec tego statku. I tu przyznam jeden z lepiej podanych steków jakie jadłem w warszawie. Do tego wino polecone przez kelnera (przesympatyczny i bardzo dobrze poinformowany Pan jak cała tu załoga) ukontentowały mnie.
Całości szczęścia dodały desery: lody czekoladowe spoko, truskawki pod beszamelem fajne i najlepsiejszy chyba w warszawie krem Brulle.
Ja wyszedłem z restauracji bardzo zadowolony mimo wysokich cen.
Polecam na biznesowe spotkania bądź wysokiej ważności spotkania rodzinne ;)
Dzięki menu degustacyjnemu mieliśmy okazję spróbować tu cały przekrój karty dań. Wszystko zgodnie z oczekiwaniami pięknie podane, pomysłowo wieloskładnikowe i idealnie przygotowane. Główny kierunek tutejszej kuchni to Polska, ale urozmaicona o różne elementy kuchni europejskiej. Z dań wartych wyróżnienia musimy wspomnieć o tatarze z koniny z przepiórczym jajem, gnocchi z kozim serem i truflami oraz o mazurskich rakach w delikatnym sosie.
Nie przepadam za takimi miejscami - jest tu dla mnie po prostu nieco zbyt drętwo. Trzeba natomiast obiektywnie oddać Merliniego 5, że są "wzorową elegancką knajpą". Cudzysłów ma podkreślać roboczość terminu, nie oznaczać jakąkolwiek ironię, bo to naprawdę restauracja na wysokim poziomie. Jeśli ktoś szuka miejsca na elegantsze spotkanie biznesowe, uczczenie ważnej okazji, czy coś innego w tym rodzaju, nie powinien być rozczarowany.
Obsługa jest wzorowa - sprawna, kompetentna, ale też wolna od dość powszechnego ostatnio schorzenia polegającego na narzucaniu się i nieustannym dopytywaniu, czy aby na pewno nam smakuje.
Kuchni też należy się duża pochwała. Poliki wołowe, które tu jadłem, były świetne. Miękkie, wyraziste i ładnie podane. Zresztą o estetykę dbają tu już na poziomie przystawek, czekadełek i różnych pierdółek jak oliwki czy pieczywo. Dużo dobrego słyszałem też o rybach w ich wykonaniu, ale nie ręczę osobiście, bo sam nie próbowałem. Ogólnie menu składa się w dużej mierze z mięs, z naciskiem na wołowinę (są i steki, i podroby), i z ryb - także tych bardziej egzotycznych (jest np. miecznik).
Karta win jest bardzo obszerna, zarówno w sensie szczepów i geografii, jak i w zakresie cen. Startujemy na poziomie 75zł za butelkę (najtańsze propozycje z Chile i Francji), a kończymy z tego co pamiętam dobrze powyżej 4000zł. Każdy więc, z wyjątkiem osób nastawionych na mocną oszczędność, znajdzie tu coś dla siebie. Ceny dań (40~100zł) są adekwatne do eleganckiego wystroju, poziomu obsługi i aspiracji lokalu, więc na kolację dla dwojga trzeba liczyć tu co najmniej ok.160-180zł. Uważam jednak że warto, nie powinny się tu zdarzyć nieprzyjemne niespodzianki. To trochę nie mój klimat, więc sam nie planuję częstych wizyt, ale nie mam żadnych wątpliwości, że jest to restauracja o sporej klasie.
Lokal jest warty swojej ceny. Jeżeli naprawdę zależy wam na dobrym smaku, polecam. świetne miejsce do spędzenia wolnego czasu, nawet z książką w ręku.
Do Merliniego 5 zabraliśmy gości z Włoch i Francji, także poprzeczka gustów kulinarnych była postawiona wysoko. I jak widać - 5/5. Przede wszystkim eleganckie, ale urządzone bez przepychu wnętrza. Dolna cześć barowa i górna bardziej restauracyjna. Prosiłam o stolik na uboczu i taki tez dostaliśmy. Pięknie udekorowany, już ze świątecznymi akcentami. Przemiły, bardzo profesjonalny kelner. Ogromna karta genialnych win. Koneserzy znajdą tu na pewno coś dla siebie. Karta menu niezbyt długa ale z wieloma ciekawymi pozycjami. Przede wszystkim kuchnia cudownie wykorzystuje regionalne polskie produkty, doskonała jagnięcina, mazurskie raki i gęsina. Dania pięknie podane, idealnie skomponowane z dodatkami. Polecam szczególnie tatara, carpaccio z black angus, raki oraz dzika. Nie było absolutnie nic do czego mogłabym się przyczepić. Ceny są wysokie, ale nie wygórowane. Bardzo bardzo polecam, jest fantastycznie!
Będąc w okolicy w porze lunchowej w letni, upalny dzień zachciało mi się chłodnika.
Genialny dopracowany, esencjonalny. Nie mogłem poprzestać - wszedł brulee :)
Pyszny, delikatny. Kucharz daje radę. Na 100% wrócę.
Wystrój, obsługa, karta- bardzo wysoki poziom
Pel - Z Default City
+4.5
Tak to właśnie najczęściej jest - pracowałam nad restauracją a byłam w niej tylko jeden raz! Niestety nie nadaje się na codzienne stołowanie szarego pracownika, nie starczyłoby żeby zarobić na obiady ;) ale jak kontrahent stawia? Czemu nie, służbowa karta zniesie więcej. Tak więc zeszliśmy by zaspokoić nasze niewyszukane podniebienia czymś z wyższej półki. I faktycznie, ceny wysokie, ale jedzenie absolutnie pyszne. Zaczęliśmy od borowikowej ze śmietaną i tymiankiem. Słona, ale aromatyczna i gęsta warta każdej chwili jej poświęconej. Jako czekadełko pyszny chlebek a na danie główne wybraliśmy sałatkę cesar. Przyznaję, nie jadłam tak dobrej nigdy chociaż to przecież proste danie ot jajko, kurczak., grzanki, sałata. Ale widać, że nielicznym wychodzi to dobrze. Czy wrócę? Ze służbową kartą - z przyjemnością:)
Obsługa bardzo elegancka i dyskretna, siedziałam na zewnątrz i mimo że stoliki na tyłach zwykłego domu, ot przy ulicy - gęsto zasłonięte zieleniną i czułam się komfotowo.
Cieszę się, że nie poszłam wtedy to Starego Domu
Wtorek godz 20.00
Spory ogródek przed, mamy stolik w...
Stolik wewnątrz najbardziej schowany, chyba dobre miejsce: po lewej regały w winami, po prawej za parawanem kwiatów bar.
Cos słyszę za plecami, ale jest nas czwórka/ nie zwracam uwagi....
Warszawska restauracja i winoteka Merliniego 5, założona w 2010 roku, to miejsce dla koneserów dobrego jedzenia oraz świetnych win. Na Merliniego 5 goście mogą spędzić czas na 2 poziomach restauracji. Na dole jest bar oraz mini salka za parawanem roślin, antresola jest dużą salą z wieloma stolikami.
Miejsce to specjalizuje się w potrawach z owoców morza oraz w stekach z amerykańskiego Black angusa z certyfikatem USDA prime beef, specjalnie wyselekcjonowanymi przez rzeźników Ottomanelli & Sons z Nowego Yorku. W stekach ze szkockiego Angusa z Aberdeen i najwyższej klasy japońskiej wołowiny Tajima gyu, „kobe style”: klasa 5, marmurkowość 9+
Do konkretów teraz. Przystawka: chciałam móżdżek / brak...
Cos jeszcze z podrobów/ brak...
Dobra,
wszyscy zgodnie befsztyk tatarski z polędwicy końskiej /pyszny. Samo mięso delikatne, przepiórcze jajo i grzybki, cebula, ogórki w drobnicę. I... Frytki które wyrywaliśmy sobie z rąk;) Polecam❤️
Druga partia przystawek: carpaccio z łososia, raki w kremowym sosie i ośmiornica gotowana z warzywami/ wszystko bardzo smaczne, ale
Zaczynam czuć inne zapachy: za plecami mam oto barowe kowbojskie drzwi szczebelkowe/ nieczynne: a za nimi... Kuchnia!
Wszelkie odgłosy smażenia itp... i zapachy mam gratis.
Dania główne: kaczka dorada zupa rybna z seafood
Dorada królewska obłędna filetowana z grilla, z blaszowanym szpinakiem! Pycha!
Zupa jak to zupa/ smaczna
Kaczka bardzo dobra
Deser? Zdaje sie na profesjonalna, z wyczuciem panią kelner: truskawki zapiekane pod koglem moglem: mogłam pominąć... O ile sam pomysł super, smak podgrzanych truskawek juz nie...
Na stronie nie ma wszystkich dań / win też mają dużo dużo więcej.
Zważywszy na 4 butelki zamówionego wina czerwonego rachunek był bardzo wysoki.
Obsługa na 5, miejsce na 4.5
Kuchnia bez porządnej zabudowy w takiej restauracji: 2
Mam problem z ocena: daje mocna 4.5
Kolejny Pobyt weekendowy w tym lokalu.
Zapomniałam napisać, że poprzedni, nieopisany pobyt zakończył się sukcesem w postaci móżdżku na grzance i był to bardzo dobry wybór-wybaczcie brak zdjęcia, nie zawsze wypada...
Obsługa perfekcyjna, właściciel wita jak zwykle gości osobiście i prowadzi do stolika. Znam Menu, ale w karcie znajdują się również sezonowe, tradycyjne dania kuchni polskiej: dziś jesiennie rydze idą jako nowość, standard u mnie to totatar z polędwicy wołowej( nie powiększony! Bo są dwa rozmiary tego Dania) i ośmiornica z grilla.
Na naszym stole cumują tez krewetki, zapiekany kozi ser z warzywami i 2steki oraz ośmiornica z dodatkami.
Zapomniałam poprzednio o cenach: tatar to ok.30zl, ośmiornica z grilla to 2 macki z warzywami= 70zl, rydze to prawie 40zl, krewetki ok. 70zl. Ceny steków: za 100g od 40-150zl plus dodatki. W karcie win obecne są wina z całego świata, łącząc setki lat tradycji win włoskich, francuskich, hiszpańskich z fantazją winiarzy z Chile, Argentyny, Australii.
Rydze jak to rydze same w sobie smakiem nie powalają, ale... Sama chciałam.. Ośmiornica Z grilla jest OBŁĘDNA! Krewetki duże i soczyste. Steki tylko widziałam, panowie spałaszowali migiem;)
Lubię to miejsce, ale... "Od święta". Nie jest dla mnie typowym miejscem na częste biesiady: kolacja trwa tam zwykle bite 4godziny i trzeba mieć na nią czas i siły;) zresztą wolę się cieszyć na pójście tam niż myśleć: ojej, znowu...
Z ciekawostek: można napić się ULUBIONEgo WINA RONALDA REAGANA,
CABERNET SAUVIGNON, JEAN LEON, RESERVA 2005 w cenie225.00zl /butelka
Odejmuje 0,5 tylko za kuchnię nie na zapleczu restauracji i brzęk patelni i skwierczenie oleju...
Przyjemne miejsce o ładnym wystroju, z miłą, profesjonalną obsługą i bardzo smacznym jedzeniu. Zarówno chłodnik jak i stek - pierwsza klasa! Z pewnością w przyszłości ponownie chętnie odwiedzimy to miejsce.
Absolutnie numer jeden w Warszawie. Kilka razy byłem w tej restauracji i Każda pozycja z karty do tej pory zamawiana była doskonała. Bardzo fajna karta z winami dodatkowo zachęca do odwiedzenia tego lokalu. Fakt nie jest tanio ale każda złotówka wydana warta jest aby mieć porównanie do innych restatauracji w Warszawie. Ta restauracja sprawi ze każda wasza ocena innej knajpy spadnie o kilka punktów , bo jeść to trzeba umić :) . Dzisiaj polędwica tak miękka i doskonale wysmażona według zamówienia - midium , krewetki na rucoli , mniam mniam Polecam !!!
Pierwszy raz do Merliniego 5 trafiłam w ubiegłym roku, kiedy wraz z przyjaciółką szukałam schronienia przed majową ulewą. Zachęciło nas klasyczne, nastrojowe wnętrze lokalu. Od progu przywitał nas gwar rozmów, apetyczny aromat i uśmiechnięta obsługa. Ja zdecydowałam się na polecane przez szefa kuchni szparagi z szynką szwarcwaldzką, pieczonymi pomidorami koktajlowymi i sosem maślanym. Zachwyciła mnie kompozycja dania i smaku. Wszystko świeże, przyrządzone w sposób, który uwydatnia walory każdego składnika dania, a zarazem tworzy doskonałą całość. Rozochocona zdecydowałam się jeszcze na carpaccio z tuńczyka. I znów rewelacja!
Od tego czasu do Merliniego 5 wracam przy każdej możliwej okazji. Dla mnie to gwarancja świeżego i przepysznego jedzenia, profesjonalnej i miłej obsługi oraz intymnej atmosfery. Poza tym panna cotta, którą w Merliniego 5 serwuje się z wiśniami, jest najlepsza na świecie. Polecam!
Od czterech lat bywam regularnie w restauracji Merliniego 5, głównie ze względu na wyśmienite jedzenie, znakomitą (acz nie należącą do tanich) selekcję win i obecność (zazwyczaj) właściciela, p. Andrzeja. Próbowałam w zasadzie większość dań z menu. Do moich ulubionych należą raki (rewelacyjne), tatar wołowy, sezonowo szapragi z szynką, czy carpaccio z black angusa, czasami wybieram carpaccio z tuńczyka. Ale wracam tutaj głównie ze względu na steki i kaczkę - która jest pierwszorzędna. Zawsze soczysta, ze znakomicie chrupiącą skórką oraz gruszką z żurawiną (słodko-kwaśną) i zielonymi kluseczkami z odrobiną masła. Pycha. Ze steków wybieram zazwyczaj klasyk, czyli filet mignon, ale ostatnio zajadam się niesamowitym stekiem ze szkockiego angusa z Aberdeen i najwyższej klasy japońskiej wołowiny Tajima gyu, „kobe style”. Drogie mięso, ale warte swojej ceny. Rozpływa się w ustach. Bajka. Polecam też polędwiczkami cielęce z gnocchi z kozim serem. Niezwykle rzadko spotyka się tego typu miejsca. Jak powiedział mój mentor Jacek Walkiewicz: "Profesjonalizm nigdy nie jest dziełem przypadku. Pasja rodzi profesjonalizm. Profesjonalizm daje jakość. A jakość to luksus." I tak właśnie jest na Merliniego 5. Ukłony dla nienagannej obsługi. Dziękuję.
Restaurację przy ulicy Merliniego 5 odwiedziłem w ramach służbowej kolacji i cały stolik zdecydował się spróbować menu degustacyjnego, żeby mieć cały przegląd oferowanych dań. Niestety nie napisałem recenzji na bieżąco, więc dzisiaj nie jedynie ogólne wrażenie, które pozostało po wizycie i załączyć zdjęcia potraw. Dania skomponowane są efektownie i cieszą zarówno oczy i podniebienie. Obsługa miła, ale na początku nieco niekompetentna, ponieważ musieliśmy pytać, co zostało podane. Potem już się zreflektowali, więc minus jest nieduży i zdecydowanie przyćmiony znakomitym jedziecie. Dodatkowo mile zaskakuje ilość klientów nawet w środku tygodnia, dzięki czemu jest gwarnie, co sprzyja dobrej atmosferze. Zdecydowanie polecam na elegancką kolację lub wyjście biznesowe.
Elegancka restauracja w lubianej przeze mnie okolicy. Nawet w środku dnia spory ruch, można zaobserwować też sporo stricte biznesowych spotkań.
Na początek zupa rybna z owocami morza, poprawna, bez większych uniesień. Niezbyt gęsta, z kawałkami ryby, krewetkami i małżami. Na danie główne wjechała solidna porcja wołowiny Black Angus (kelner zapewniał że mięso świeże, importowanie na bieżąco z USA) w towarzystwie "ziemniaków Merliniego" czyli autorskiego puree z parmezanem. Stek przygotowany dokładnie tak jak prosiłem - medium well. Za to plus, a sama wołowina palce lizać! Na deser nic wyszukanego, ale to co lubię najbardziej - lody. 3 gałki, każda w innym smaku, podane z różnymi owocami.
Merliniego5 to na pewno bardzo fajne miejsce niemal na każdą okazję.
An error has occurred! Please try again in a few minutes