Rzeczywiście Little, miejsce ma kolka stolików, ale jak byłem w tygodniu to tłoku nie było. Nasze zamówione dania były dobre, pad thai jak i curry lepiej niż dobre, chociaz ten pad thai ciut jakiś za tłusty. Miejsce polecam.
Najpyszniejszy kurczak słodko-kwaśny jaki jadłam w Warszawie. Szkoda tylko, że na danie czeka się bardzo długo ale warto! Mi wystrój wnętrza bardzo odpowiada, jest kameralnie i przytulnie. Jak najbardziej polecam.
Jedzenie dobre, choć trochę było mi przykro, że mało jest alternatyw wege, wystrój trochę zbyt mroczny, a oczekiwanie zbyt długie, ale jedzenie ok i nie czuć zapachów z kuchni, także na plus.
Doszły mnie słuchy, że źle się dzieje w tym miejscu - że jakość spadła a dania nie są już tak pyszne jak kiedyś.
Postanowiłam więc to sprawdzić bo bardzo zawsze smakowało mi tu jedzenie. I to była słuszna decyzja! Zamówiliśmy na przystawkę spring rollsy z kurczakiem - super! Jak zwykle pyszne, chrupiące i świeżo zrobione, podawane z sosem do maczania. Na drugie pad thai i curry phanaeng - i jak zwykle wyborne! Mimo iż byłam pełna nie mogłam przestać jeść!
Moze LTG miało gorszy okres ale wszystko wskazuje na to, że wrócili na dobre tory :)
Luiza Konstancja Figlewicz
+5
Najlepsza Tajska kuchnia ever. Przemili właściciele, budujący nic porozumienia z klientami. Niby tak nie wiele, jak dużo.
Musi być ostro !
Jest to najprawdopodobniej najwyższa ocena przyznana tej restauracji, ale to dlatego, że większość recenzji jest sprzed ponad pół roku. Przechodzę obok Little Thai Gallery co drugi dzień i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby tu zjeść. Nie byłam nawet pewna czy to nie galeria albo salon masażu. Wystrój wnętrza nie zachęca, nie mówi o nim pół Warszawy i nie ma go w kolekcji Zomato. Dowiedziałam się przypadkiem, że odkad kuchnię tej restauracji przejął bardzo zdolny szef kuchni z Tajlandii warto tam zajrzeć.
Okazało się, że kuchnia jest REWELACYJNA. Polecam oczywiście tanie i pyszne lunche po 25 zł - w tym duży wybór zup i drugich dań, a do tego herbata zielona gratis. Tom Yam z kurczakiem i zupa z kaczki są wspaniałe, aromatyczne, rozgrzewające. Dania główne to naprawdę duże porcje prawdziwie tajskich smaków. Makaron jajeczny z kurczakiem i warzywami jest świetny, bardzo dużo delikatnie słodkiego sosu przypominającego tamaryndowy. Świetna jest też wołowina w czerwonym curry z bambusem - wyrazisty sos i dobre mięso.
Największą niespodzianką były jednak desery. Zdecydowaliśmy się na tapiokę i sticky rice. Tapioka okazała się delikatna i słodka z dużą ilością lychee. Sticky rice z mleczkiem kokosowym był pyszny, ale najlepszy w tym deserze był wielki kawałek świeżego, dojrzałego mango.
Ogromnie polecam fanom tajskiej kuchni. Gdyby nie odstraszające wnętrze byłaby to jedna z najlepszych tajskich restauracji w Warszawie i dostałaby ode mnie jeszcze wyższą ocenę.
An error has occurred! Please try again in a few minutes