Pierwsze wrażenie ... SAM śniadaniowy oddział żoliborski
Śniadanie na kolacje? Pewnie czemu nie?!
Wieczorem wyszłyśmy do knajpki SAM. Miejsce to ma duży wybór śniadań, z którego postanowiłyśmy skorzystać.
Zamówiliśmy śniadanie angielskie. Podane było na metalowym talerzu/patelni. Była tam fasolka, kiełbaski z indyka, bekon, jajka sadzone, pomidor. Wszystko było bardzo smaczne i świetnie skomponowane, w dobrych proporcjach. Przygotowane było w nowym angielskim stylu.
Zamówiliśmy również burgera klasyk z ziemniaczkami. Duża ilość mięsa dobrze wysmażonego
SAM żoliborski słynie z dużego wyboru koktajli. My jednak poszłyśmy w ciepłe napary. Pomarańczowy i z owoców leśnych. Oba bardzo smaczne i rozgrzewające.
Miejsce chętnie polecamy 😊
Po pierwsze wrażenie... jadę Rydygiera z założeniem, że Sam mieści się w jednym z wielu punktow handlowo-usługowych na parterze "nowejdzielnicy" - artystycznego jak diabli Żolibora. Okazuje się, że muszę zboczyc z drogi by gdzieś po sasiedxku z wulkanizoatorem znaleźć świetnie "zrobionego" SAM-a.
Po drugie..jestem pod wrażeniem, jak zawsze gdy w karcie widzę wypisanych dostawców produktów. Od razu wzbudza to moje zaufanie. I zrozumienie skąd biorą się takie a nie inne ceny.
Po trzecie...śniadanie... to najważniejszy posiłek dnia. Truizm. Jednak mnie latwiej zapanować nad "planami", "pracami" czy " przemyśleniami" ..gdy.. jem śniadanie w kawiarni/restauracji/ barze czy innym dowolnym przybytku gastronomicznym, który owo śniadanie mi zaoferuje.
Wnętrze, obsluga, karta i smak. Wszystko tu jest na "tak". Powislanski SAM nigdy mnie w sobie nie rozkochal, ten z Żoliborza ma duże szanse na dłuższy kulinarny romans ze mną.
Ps. Wszystkie błędy ortograficzne, stylistyczne i populistyczne są w pełni zaplanowane przez autorkę powyższej recenzji.
Jedno z moich ulubionych miejsc, przemiła obsługa, świetne klimatyczne miejsce. Polecam na śniadania jajka po marokańsku oraz pieczywo! Co sezon dodawane są nowe potrawy co urozmaica kartę menu oraz dużo różnych promocji.
Sam Żoliborz niczym nie odstaje od swoich braci. Poza regularnym menu, co miesiąc pojawiają się nowe pozycje sezonowe. Somalijski gulasz z masłem orzechowym był bardzo smaczny - choć brakowało mu głębi. Burger z idealnie wysmażoną wołowiną. Migdałowe ciasto pomarańczowe - bardzo słodkie i bardzo dobre. Mile miejsce. Miła obsługa.
Ponieważ bardzo lubię Sama na Powiślu, strasznie ucieszyłam się, ze otwierają drugi lokal obok mnie! Jedzenie jest porównywalnie pyszne, moimi faworytami są oczywiście przepyszne śniadania, które możesz zamawiać cały dzień. Mały tylko minusik za otoczenie i utrudniony dojazd, bo okolica jest całkiem creepy.
Byłam tu dwa razy - w weekend i wczasie lunchu. Zawsze obsługa była hmm dość wolna, chociaż całkiem miła. Polecam bajgle, dania główne normalne bez szału, ale smaczne. Pyszne soki, robione na miejscu.
To, że tu trafiamy to czysty przypadek, nawet nie wiedziałam, że Sam jest również na Żoliborzu. Pierwsze co przykuwa moją uwagę to sztuczny trawnik pod stopami - super pomysł, siadamy na zewnątrz. Jest bardzo miło, letnio i przyjemnie. Obsługuje nas urocza, zabawna kelnerka, biorę na starter owocowy pyszny koktajl, później -placki z pora (z tego co pamietam) i cukinii, co jest w nich fajne to na pewno to, że cukinia nie jest do końca tartą cukinią - a dużymi kawałkami. Nasz obiad w Samie zwieńcza wizyta w ich sklepiku na górze, mają bardzo dobre domowe lody (polecam te z masłem orzechowym), chociaż zmrożone na kamień to smaczne.
Do Sama na Powiślu ciężko się dostać, zawsze full..poza tym obsługa pozostawia tam dużo do życzenia, zwykle obrażeni na cały świat, że dużo ludzi... Sam Żoliborski za to jest super! Polecam :)
Mam trochę problem z Samem. Nie znając pierwszego lokalu, trochę się napalałem na nowy, który został niedawno otwarty na Żoliborzu. Pierwsze wrażenie - jeszcze z zewnątrz - było dość ciekawe. Postindustrialno-loftowy klimat, z jednej strony warsztat, z drugiej nowe bloki, z trzeciej tory i wiadukt. Ogródek z trawą (jeśli dobrze pamiętam, sztuczną), odgrodzony od ulicy mało przyjaznym metalowym krato-płotem, ale w ogródku przyjemnie. Usiedliśmy jednak w środku. W fajnie urządzonym (choć odrobinę stołówkowym, ale w pozytywnym sensie) wnętrzu.
W menu (ładnym, nieco "infograficznym") fajnie wyróżnione i opisane dania roślinne i inne o zdrowych cechach (np. bezglutenowe) można więc skupić się na tym, co najważniejsze. Zdecydowałem się na foul, moja współbiesiadniczka na falafle. Do tego - po wypiciu na dzień dobry szklanki wody z cytryną - zdecydowałem się na regionalne piwo. Niestety kelner, zapytany o rodzaj i browar, strasznie się pogubił. Na szczęście bardziej doświadczony kolega przyszedł mu z odsieczą. Porcja była nawet uczciwego rozmiaru (choć nie ogromna), samo danie niezłe i dość wyraziste w smaku. Niestety mocno na minus obsługa - dość ślamazarna i mało zainteresowana gośćmi. Na rachunek, mimo wyraźnych i powszechnie rozpoznawalnych sygnałów niewerbalnych (wodzenie wzrokiem i szukanie kontaktu, uśmiechy, odchylanie się), a nawet nieśmiałych werbalnych, czekaliśmy ładnych kilka minut (z nieprzerwaną "gimnastyką" mającą na celu zwrócenie na siebie uwagi kelnerów w pustawym lokalu).
Mocno na plus natomiast oceniam mieszczący się na piętrze doskonale zaopatrzony sklepik, gdzie można kupić zarówno tutejsze wyroby (w tym pieczywo), jak i dużo różnych innych dóbr z kategorii "bio", "eko", "vege/vegan" i "superfoods". Za sklepik i sympatyczną panią za ladą dodatkowe 0,5 p. w górę. Nie wiem, czy zdecyduję się na kolejną próbę w restauracji, ale do sklepu pewnie zajrzę.
Żoliborski Sam znajduje się nieco na uboczu, ale dość blisko nowego osiedla, do którego jak najbardziej pasuje. Z ogródka (otoczonego trochę ostrym w wyrazie ogrodzeniem) widać wiadukt przy Arkadii i sporo zieleni, Czułam się tam trochę jak na wakacjach. Wystrój wewnątrz jest nowoczesny i minimalistyczny, aczkolwiek miałam też lekkie skojarzenie z klimatem stołówki.
Gości wita karafka z wodą z cytryną - super.
Zamówiłam falafel z tabbouleh, hummusem i majonezem. Dostałam zaledwie 3 falafelki (w porównaniu z innymi lokalami serwującymi falafle to mało), ale najbardziej rozczarowała mnie mikroskopijna ilość tabbouleh. Do tego był to tabbouleh z... pęczakiem, jeśli się nie mylę. Jedzenie lepiej wyglądało niż smakowało, nie odkryłam tu żadnych oryginalnych smaków, było bardzo łagodnie. Moją uwagę zwrócił jedynie hummus, był jedynym "jasnym punktem" na talerzu. Na uznanie zasługują natomiast interesujące napoje. Piłam koktajl "na przeziębienie" z cytrusów z echinaceą i innymi dodatkami, był orzeżwiający i oryginalny.
Obsługa jest trochę niepewna, chłopak nie był w stanie odpowiedzieć, z jakiego browaru serwują piwo. Odpowiedzią był "pils", a później "lager" :-) W końcu drugi pracownik mu pomógł. Bardzo długo musieliśmy też czekać na rachunek.
Dużym plusem jest sklepik na piętrze, w którym można znaleźć ciekawe produkty. Wielu marek oferowanych w tym sklepiku nie widziałam wcześniej w żadnym sklepie ze zdrową lub np. śródziemnomorską żywnością. Ceny niektórych produktów są bardzo wysokie, a innych zupełnie przystępne, więc warto nie zrażać się i poszukać czegoś dla siebie. Można tu kupić także gotowe dania, np. hummusy, falafle, pasty do chleba.
Wahałam się między oceną 3,5 a 4, ale daję jednak niższą notę za rozmiar porcji i dezorientację obsługi.
Chętnie zajrzę natomiast do Samowego sklepiku.
Ach jak przyjemnie, kiedy otwiera się nowe miejsce oferujące Twoje ulubione śniadania.
Sam na Żoliborzu wygląda z zewnątrz zupełnie niepozornie i gdyby nie wielki napis 'piekarnia' miałabym problem z trafieniem pod właściwy adres. W środku jasno, ciepło i aromatycznie (pachnie chlebem!). Wydaje się nieco ciasno, ale kanapy są bardzo wygodne!
W Samie każdy znajdzie śniadanie dla siebie - są bajgle, są zestawy, szakszuki i mnóstwo opcji chleba z jajkami (i twarogiem od Ziembińskiego i dzikim łososiem i szczęśliwą kurą).
Dzisiaj postawiłyśmy na szakszukę i jajka z hummusem na wiejskim chlebie. Oba zestawy świeże, aromatyczne, dobrze przyprawione i pięknie podane.
Na pięterku jest sklepik - a w nim pieczywo, gotowe dania i mnóstwo dobrego twarogu i jogurtów.
Miejsce przyjazne rodzicom z dziećmi.
An error has occurred! Please try again in a few minutes