Według mnie miejsce godne polecenia. Obsługa w porządku, świetny burger, dobre piwo. Na pewno wpadnę tutaj jeszcze nie raz. Plusem też jest możliwość obejrzenia meczu. Spoko miejsce na spotkanie z paczką znajomych.
Charakterystyczne miejsce na kulinarnej mapie Warszawy, ale dopiero teraz udało nam się trafić.
Fajne miejsce dla palących przy wejściu. Bardzo wygodne wnętrza , możliwość zajęcia wygodnych kanap. Plus za możliwość zamiany Aperolu na Campari w Spritzu. Bardzo dobre piwo , idealny sok malinowy. Może cena steka z polędwicy trochę przesadzone , ale stek naprawdę smaczny , wysmażone zgodnie z zamówieniem. W cenie powinny być jakieś dodatki, sos - sos pieprzowy za 6 zł to przesada , tym bardziej,że w tym sosie zabrakło smaku pieprzu. Ogólnie danie do przyjęcia,ale chyba nie za tą cenę. Odnośnie smaku ryby zdania podzielone.Wg żony smaczna , wg mnie nie do końca , nieciekawy zapach , pierwszy raz jadłem rybę w panierce nożem i widelcem - inaczej się nie dało. Dla mnie nie do końca . Frytki w porządku. Ogólnie ciekawe miejsce na posiedzenie , na pogaduszki ze znajomymi , jedzeniowo tak sobie.
Fajne miejsce na spotkanie nieformalne, z kumplem przy piwie. Zawsze na początek zamawiam starter trzech piw Grimbergen, potem burgera. Temu jednak brakuje trochę do miana tego co z chęcią zamówiłbym jeszcze raz. Miejsca dużo, jak kogos interesuje w lokalu znajdują się 3 telewizory w których puszczane są mecze.
Anglicy mają marne jedzenie więc i tutaj nic nas specjalnego nie spotka. Jeśli jednak macie ochotę na typowe dania co jedliście w Anglii typu małe parówki z wody, jajko sadzone z fasolką to się nie zawiedziecie. Do tego piwo i gotowe.
Pierwsze wrażenie… sport.
Jest to świetne miejsce na oglądanie sportowych rozrywek przy smacznym jedzeniu. Co prawda byłyśmy tam na śniadaniu angielskim, ale myślę, że i przekąski do piwa są smaczne.
Co do angielskiego śniadania było bardzo dobre: jaka sadzone, smażony boczek, kiełbaski angielskie, tosty do tego herbatka i shake truskawkowy(nie wiemy jak zrobiony ale bardzo nam smakował), idealny poranek.
Później spróbowałyśmy dobrego cheeseburgera, w bułce robionej na miejscu. Na uznanie zasługuje tutaj świetny smak mięsa tego burgera. Następnie kiełbaski z tłuczonymi ziemniakami i sosem, które też były całkiem smaczne.
Miejsce sympatyczne, w którym czuć atmosferę angielskiego pubu.
W Buldogu byłem juz parę razy. Idealne miejsce na Spotkanie w męskim pilkarskim gronie.
Jadłem tu burgery, które sa ok, klasyczne fish&chips, sliwki w boczku, skrzdelka - ktorych zdecydowanie nie polecam, grzanki z wolowina - to chyba najlepsze danie z tej karty, wolowina w cienkich plastrach, mięso bardzo miękkie i esencjonalne. W karcie jest kilka zagranicznych piwek, ale w tym zakresie menu też nie powala. Co jest bardzo fajne..piwo leją pod brzeg.
Wystrój lokalu jest bardzo pilkarski z lekkim angielskim twistem. Mi osobiście podoba sie ten klimat.
Obsługa jest bardzo dobra i wszyscy mówią bardzo dobrze po angielsku, co jest miłą odmianą. Kelnerki są bardzo miłe, a co jest ważniejszą sprawą, nigdy nie zapominają o swoich gościach.
Podsumowując fajne miejsce na meczyk, piwo i przekaske..w tej kolejnosci, nie odwrotnie:)
Uwielbiam ten pub. Bardzo dobre miejsce, niestety zwykle jest tam dużo ludzi, ale mimo to jest bardzo przytulne. Zawsze miła obsługa! Polecam 😊
Dobre miejsce do oglądania meczy ze znajomymi. Zimą może być trochę za chłodno w sali dla palaczy. Warto wcześniej zarezerwować stolik. Jedzenie przyzwoite, mają niezłe frytki podawane w kubełkach.
Najlepszy Angielski Pub w mieście z kibicami z całego świata i super atmosferą.Piwo- pierwsza klasa i niedrogo :)Jedzenie? Najlepsze skrzydełka z pieca- 12 sztuk za jedyne 21 zl podawane z sosem musztardowo miodowym i bbq z dodatkowymi plastrami marchewki i selera naciowego. pycha : )Obłsuga bardzo miła, wygadana i wie co robi :) Polecam
To całkiem fajne miejsce. Zawsze pełne obcokrajowcow. Maja dobre piwa i można sie wybrać na mecz który da sie obejrzeć w fajnym klimacie. Miejsce jedyne w swoim rozdają w Warszawie. Nie byłeś? Idź! Polecam!
Zacznę od tego, że to miejsce zmieniło się nie do poznania! Legendarna restauracja London Steak House, w której czuć było PRL, przeszła metamorfozę. Jest tam teraz jak w oryginalnym Angielskim Pubie. Drewniany bar, pomarańczowe kanapy, białe kafelki, nie mówiąc o miejscu dla palących. Byliśmy z kolega z pracy na szybkim lunchu i burgerze. Na lunch za 22 zł można zamówić zupę, danie główne i lemoniadę. Ja wziąłem krem z pomidorów - bardzo dobry i pierś z grilla z frytkami i sałatka - też OK. Burger kolegi był spory, mięso wołowe do burgera pierwsza klasa, do tego bekon i avocado - super połączenie. Ale najlepsze spotkało nas przy barze - mają tam angielskie Ale prosto z beczki! Po 15 zł za pół litra, ale ten smak i te wspomnienia z czasów, kiedy mieszkałem w Londynie i co weekend odwiedzałem podobne puby - bezcenne. Mam zamiar wybrać się tam w weekend i sprawdzić, czy wieczorem potrafią stworzyć atmosferę Brytyjskiego Pubu.
Miałem okazję odwiedzić lokal kiedy był jeszcze przed metamorfozą. Było przyjemnie, ale po przemianie jest o niebo lepiej. Jedzenie bez zmian tak samo pyszne jak było, tatar wołowy mistrzostwo świata, zarówno jak steki i burgery, choć kiedy był London Steak House był większy wybór jeśli chodzi o steki. Generalnie przyjemnie, obsługa kelnerska bardzo sympatyczna i dobrze wykwalifikowana, za to obsługa przy barze pozostawia wiele do życzenia... Do czego zmierzam, miałem okazje gościć jakiś czas temu u państwa i bardzo zdziwiło mnie zachowanie barmanki, która zachowuje się jakby pozjadała wszystkie rozumy! Obserwowałem ją przez jakiś czas i byłem zszokowany, do gości którzy podchodzą do baru mówi bezczelnie per "Ty" i to nieważne czy jest to osoba młodsza czy nieco starsza, drinki serwuje takie na "odwal" żeby aby szybciej. Zamówiłem long island ice tea i nie dało się tego wypić , coli w ogóle nie było czuć. Chodzę po różnych miejscach, ale tak niemiłej obsługi na barze chyba nie widziałem. Chętnie tu wrócę, bo jest fajny klimat, ale czy warto ?
Bardzo ciekawe miejsce. Nie ocenię jakości jedzenia, gdyż byłam tu tylko raz na piwie - spodziewałam się, że jak każdym pubie, będzie rozcieńczone, jednak za 11-15 zł za pół litra oszczędzili wody. Kolejnym plusem jest, jak przystało na angielski pub, karta w dwóch językach.
Jednak na szczególne wyróżnienie zasługuje obsługa. Ledwie usiedliśmy, a kelner od razu przyszedł ze szklanką wody, by włożyć do niej kwiatki, które miałam ze sobą. Obsługa była bardzo sprawna, mimo dużej ilości gości.
Należy wspomnieć również o wystroju lokalu - duża liczba detali, telewizory z meczami piłki nożnej, muzyka (choć później trochę za głośna), wygodne kanapy i zapach smażonego stejka, tworzą prawdziwie angielski klimat. Siedząc tam, miałam wrażenie, że na te kilka chwil przeniosłam się na Wyspy. Kolejnym plusem lokalu, mimo dużej ilości klientów, jest to, że można spokojnie porozmawiać, nie czując, że każdy na Ciebie patrzy bądź podsłuchuje, tak jak to bywa w niektórych miejscach.
Wspaniała przemiana! Ta knajpka przeszła ostatnio rewelacyjną metamorfozę. Znam to miejsce od kilku lat. Teraz wnętrza są tam klimatyczne, przestronne, jest bardzo przyjemnie. Kuchnia rewelacyjna, najlepszy tatar wołowy w mieście, steki wyborne :) wspaniały wybór alkoholi. Obsługa konkretna i bardzo sympatyczna :) Polecam tą knajpkę, ja na pewno tam wrócę!
Nie znam osoby w Warszawie, która nie słyszałaby o tym miejscu. Istniało ponad 20 lat (tyle pamiętam) pod nazwa London Steak House i można powiedzieć, że od dziecka marzyłam żeby odwiedzić to miejsce. Ostatnio zrobiło się głośno o tym lokalu po remoncie i zmianie nazwy na Buldog Pub. Podobno tego kto odłożył wizytę w tym miejscu o parę lat i wybrał się po zmianach nie zastanie PRL-u w lokalu z kosmicznymi cenami jak było w LSH. Postanowiłam to sprawdzić, wybrałam się tam w ostatnią sobotę razem z koleżankami. Wystrój bardzo prosty, ściany kremowe, kilka obrazków z angielskimi piłkarzami i bulldogami, duży plus za kanapy bardzo wygodne i w kolorze mojego lakieru do paznokci. Byłyśmy głodne więc postanowiłyśmy zrobić tak zwany przegląd karty. Z przystawek bardzo dobre nachosy z serem, salsa, guacamole i skrzydełka z pieca 12 sztuk po 18 zł, na drugie danie postanowiłyśmy spróbować kaczkę, filet steaka, fish & chips i burgery. Naprawdę nie było się do czego przyczepić, kaczka chrupiącą z pieczonymi kawałkami jabłek w tymianku, steak krwisty tak jak chciała moja koleżanka do tego bardzo fajne grube frytki, fish & chips podobno trochę mdłe, ale za to burger pierwsza klasa! Do tego pyszne drinki truskawkowe, grzane wino, rewelacyjna margharita i rabat przy rachunku za przypadkowe oblanie mnie na szczęście woda (pozdrawiamy Pana kelnera:) ). Wszystko tego wieczoru było wyjątkowe i wyśmienite z dobrym nastrojem poszłyśmy na dalsze szaleństwo sobotniej nocy na Mazowiecka. A Buldoga odwiedzimy pewnie nie raz.
P.S dla ludzi z nałogiem mają tam taras dla palących.
An error has occurred! Please try again in a few minutes