Excellent service, fresh food and absolutely delicious! Would recommend eating here if you are in the area.
Restaurant was recommended by a local and I can see why. The atmosphere is beautiful, the decor is simple and modern. The staff was very friendly.
Jedzenie wyborne i wspaniała uprzejma i szybka obsługa.
Porcje obłędnie duże.
Wspaniały śledź w oleju lnianym.
Cudowne pierogi.
Rewelacyjny tort.
Pięknie podana herbata.
Był błąd w sztuce, ale to drobiazg. Po prostu lepiej zmienić w menu racuchy z jabłkami na coś innego, bo nie wychodzą jak należy
Miejsce godne polecenie.
Powrócę do niego nie raz :)
Agata
Pyszne pierogi, na które warto zjeżdżać z całej Warszawy. Idealna proporcja między ciastem a farszem (który co prawda mógłby być odrobinę bardziej wyrazisty). Smak jak u babci. Obsługa bardzo miła i uśmiechnięta � Gratuluję i dziękuję!
Rewelacja! Pyszne, domowe jedzenie, bardzo ładnie i starannie podane. Ekspresowa obsługa! Kelnerzy pozytywnie nastawieni do klientów, sympatyczni, bardzo sprawnie obsługują klientów- zawsze służą pomocą :)oby więcej takich restauracji w Warszawie! :)
Pyszne domowe jedzenie, nieduzy ale bardzo przytulnie urządzony lokal, który często odwiedzam ze znajomymi , również że względu na przemiłą obsługę, są też pyszne śniadania! Bez dwóch zdań polecam to miejsce na niedzielny obiad.. i nie tylko ;)
Jedzenie w restauracji Głodomory jest smaczne, ale ceny są wyrwane z kosmosu i nieadekwatne do porcji, ponieważ zamawiając obiad za same zrazy bez dodatków zapłaciłam 29 zł plus jeszcze oczywiście jakieś ziemniaki i surówka za które płaci się oddzielnie. Wszystko jest bardzo domowe i dobre. Miałam problem tylko raz zamawiając racuchy z jabłkami, ponieważ były surowe w środku, po zgłoszeniu sprawy menedżerowi sprawa została rozwiązana wzorowo (dostałam ogromny kawałek szarlotki na wynos).
Miałem taką o to zasadę, że zazwyczaj nie chadzam do knajpek gdzie serwowana jest kuchnia, którą mogę zjeść u mamy, ale zachciało mi się tych domowych smaków.
Rosół - przepycha. Bardzo smaczny i aromatyczny.
Placki ziemniaczane - bardzo mniam.
Sznycel aka kotlet schabowy.. jeśli ktoś twierdzi, że na schabowe chadza się do Szwejka niech pójdzie do Głodomór i spróbuję tego co tam mają do zaoferowania. Przepyszne.
Plus przesympatyczna obsługa.
Dzięki!!!
Pysznie, domowo i po polsku. Przecudowny chłodnik oraz schabowy. Bardzo duże porcje i pyszna lemoniada. Obsługa bardzo kontaktowa i miła.
Ja - placki ziemniaczane, przyjaciółka - sałatka z orzechami, gruszką i kozim serem. W towarzystwie piwa. Całość - bardzo smaczna, szybko podana. Coś w sam raz dla głodomorów - wizualnie też świetnie wygląda :-)
Po owocnej wizycie u pewnej pani prezes, osiadłem tu na lanczu. Wybrałem miejsce przy stoliku na podeście w ulicznym ogródku. Byłem sam, bo lał deszcz, ale było dość ciepło i dla mnie znośnie, gdyż chroniły mnie znakomite solidne, ciemne markizy. Z miejsca podszedł kelner, który obsługiwał bardzo uprzejmie i sprawnie. Zamówiłem tani zestaw lanczowy za 21 zł, a w tym zupę ogórkową i na drugie pulpety wieprzowe w sosie koperkowym z kaszą perłową i sałatą ze śmietaną oraz kompot owocowy. Osobno świetny zielony koktajl /szpinak, seler, imbir/ za 14 zł. Był zimny i bardzo smaczny. Zupa gorąca i treściwa, pulpety doprawione i kasza OK. Elegancko podane. Widoki na zielony Plac Inwalidów. W sumie wrażenia bardzo pozytywne, mimo lekko sztormowej pogody.
Na Mokotowie byłam na pysznych pierogach wiec jak zobaczyłam Glodo na Zoli to namówiłam koleżanki żeby wstąpić.Wszystko to było smaczne. Ja zjadłam flądrę - co prawda było w niej dużo ości a mało mięsa, ale poza tym nie można się do niczego przyczepić. Na stół wjechały placki ziemniaczane - smaczne i niezbyt tluste oraz kotlety mielone. Polecam knajpę wszystkim kto ma ochotę na polskie smaki.
Powrót do Głodomorów po latach okazał się ze wszech miar udany. Nadal oferują trzydaniowe zestawy lunchowe za 21 zł i jest to dobra kuchnia tradycyjna. Trafiliśmy za zupę kalafiorową (spora porcja, smak prawdziwie domowy), udziczki (czyli uda luzowane) z kurczaka z ryżem oraz kompot. Cały zestaw smaczny, obsługa działa sprawnie. Ruch spory i w porze lunchu 2/3 lokalu zajęte. Udało się nam zająć stolik z kanapami w kąciku. Proste wnętrze utrzymane w brązowej tonacji. Polecamy tutejszą kuchnię. Nawet Mama chwaliła, a to coś znaczy. Dobraliśmy porcję ziemniaków. Szkoda, że nie można dokonać zamiany ryżu na ziemniaki bez dopłaty, no ale rozumiemy, że dopłacamy za ponadstandard. Kompot mógłby być w większej szklance. Literatka to nie co przymało. Tak czy inaczej drobne to uwagi w kontekście pozytywnej całości.
marzec 2014W rejonie Placu Inwalidów rozrasta się zagłębie gastronomiczne. W miejscu pamiętnej "Karety" działają obecnie "Głodomory". Odwiedzamy w porze lunchu. Dość gwarno, ale udaje się zestawić dwa małe stoliki we trzech chłopa (Waldek, Pan Waldek i ja) wybieramy to samo czyli zestaw lunchowy. Trafiliśmy na: zupę jarzynową (na dobrym wywarze, czuć pewną rękę kucharza), pierś z kurczaka z ryżem oraz marchewką i groszkiem. Całkiem sensowna porcja i świeżutka. Do tego kompot. Całość 21 zł. Cena w normie, adekwatna do oferty. Obsługują dwie żwawe kelnerki. Nie ma chwili przestoju. Otrzymujemy dania szybko i z uśmiechem. Do wnętrza wpada dużo światła przez witryny wychodzące na ul. Mickiewicza. Bar otwarty na sale ułatwia kontakt z obsługa. Menu na każdym stoliku w formie karty A4 oraz na dużej tablicy - wypisane kredą - nad barem. Ceny z karty oczywiście już bardziej słone. "Głodomory" oferują typowo polską kuchnię - schabowy, mielony, pierogi. Jest estetycznie i milo. Na lunch (12-15) na pewno warto.
Zauroczona jestem przede wszystkim obsługa tego miejsca - dwie osoby które mialam okazje poznac przy obsłudze były bardzo miłe i uśmiechnięte - dzięki temu chce się do Was wrócić i próbować innych potraw by podnieść ocenę. Probowalam placki ziemniaczane oraz tatara. obie potrawy bardzo smaczne.
Miejsce urokliwe, z fajnym tarasem i dobra lokalizacją.
Bardzo smaczny obiad nas zaskoczył :) zupka jak u mamy, a naleśniki tak dobre ze chyba codziennie bede na nie przychodzić :) Bardzo miłe Panie, uśmiechnięte i pełne radości :) Szczerze polecam :)
Niedzielny obiadek u mamy. Średnio cenowo, smacznie, klasycznie. Bardziej na posiłek niż na posiedzenie.
Posiadają fotelik dla młodego człowieka, brak możliwości przewinięcia.
Głodomory wita Was tłumem gości, dwunastoma stolikami upchanymi w średniej wielkości pomieszczeniu. Do dyspozycji krzesła i parę wygodniejszych kanap przy ścianach. Stoliki tak jak i krzesła to takie lepsiejsze barówki. Barowy nastrój i gwar przełamuje oświetlenie i ładne dekoracje na ścianach z ceramiki talerzowej z grafikami. Tonacja ciemno-biała.
Krótkie menu znajdziecie na papierowych podkładkach. Warto jednak zapoznać się z dodatkowymi propozycjami z tablicy. Jeśli macie ochotę zjeść coś z klasyki kuchni domowej, której coraz mniej w ofercie restauracji z uwagi na pogoń za udziwnieniami i wyrafinowaniem to świetnie trafiliście. To tutaj zjecie bitki wołowe (komplet wraz z modrą kapustą i kopytkami) czy też zrazy wołowe (31 zł + dodatki po 3-6 zł). Za dodatki posłużą Wam kopytka, buraczki zasmażane czy też marchewka z groszkiem (dodatki są po 3-6 zł). Albo jeśli to niedziela to rzecz jasna schabowy! (24 zł + dodatki po 3-6 zł). Dla tych bardziej mącznych czekają różne rodzaje pierogów (21-23 zł porcja, można zamawiać mieszane).
Wszystko robione lokalnie. Smakuje świetnie, choć niektóre rzeczy im się mniej udają. Ot takie zrazy, rzecz trudna w przygotowaniu by nie okazały się zbyt suche. Można pochwalić za odwagę ale nie za wykonanie.
Ale za to niewątpliwie jest to miejsce z doskonałą proporcją cen do jakości i wielkości serwowanych dań. Jedynie niektóre pozycje jak zrazy po dodaniu kosztu dodatków robią się trochę za drogie. Za to dziwią ceny przystawek, które potrafią dorównać cenie głównego dania bez dodatków. Kaszanka czy też śledź za ponad 20 to trochę dziwne ceny.
Miałem przyjemność skosztować u nich i bitki wołowe i zrazy wołowe i schabowego i białej kiełbasy i pierogów ruskich i wszystko to było przynajmniej dobre.
Na osobną notkę zasłużyły dania deserowe. Naleśniki wyglądają bardzo uczciwie ale Agnes udało się wypatrzeć na jednym ze stołów racuchy. Cztery olbrzymie, pyszne racuchy za 17 zł to obłędna propozycja deserowa. Myśmy poprosili o jedną porcję na spółkę a dostaliśmy ją ładnie podzieloną na dwóch osobnych talerzach.
I właśnie obsługa jest kolejną pyszniącą się gwiazdką Głodomorów. Pomimo permanentnego tłumu gości jest się szybko i miło obsłużonym. Nie ma problemu z szybką realizacją zamówienia dla młodego człowieka, który nie charakteryzuje się cierpliwością. Kredki też się znajdą. Kiedy okazało się, że jeden racuch jest niedosmażony w środku dostaliśmy nowego na wynos.
Umiejscowiłbym to miejsce jedzeniem i cenami gdzieś pomiędzy dobrym barem jak za dawnych lat a rozsądną restauracją. Jedyną rzeczą, która mi przeszkadza to gwar i tłum gości ale trudno by ich nie było gdy jest smacznie i klasycznie.
Dla skowronków co nie lubią sami robić sobie śniadań jest też skromna oferta śniadaniowa.
Jestem 100% fanem tego miejsca!
Smacznie jak u mojej babci - a to ogromny komplement :-)
Głodomory to niewielka restauracja przy ulicy Mickiewicza w bezpośrednim sąsiedztwie i z widokiem na żoliborski Plac Inwalidów. Odnowiona fasada z cegły robi bardzo eleganckie i schludne wrażenie. Wnetrze jest niewielkie - zaledwie 12 stolików - ale urządzone z pomysłem i przytulnie. Wiele uroku dodaje temu miejscu ciekawe oświetlenie jak również niewielki ceglany bar na podwyższeniu.
Wybraliśmy się do Głodomora w niedzielne późne popołudnie. Ponieważ pomysł, wybór i płatność była po mojej stronie padło na miejsce które jest dla nas nietypowe czyli z tradycyjną, polską, domową kuchnią. W tygodniu zjecie tu lunch za 21 zł (od 12:00 do 15:00) w skład którego wchodzi zupa, pełne drugie danie lub sałata i kompot. W weekendy do 12:00 Głodomory serwują szeroki wybór śniadań i podobnie jak w przypadku menu komponować można je samemu. Regularne menu jest uroczo proste i ciekawie wyeksponowane na papierowych podkładkach na stolikach. Do tego nie należy zaponieć o ekstrasach szefa kuchni wypisanych na tablicy nad barem. Dwie zupy (12-13 zł) w pokaźnych misach a nie talerzykach, kilka przekąsek (19-34 zł) których rozmiar dla niektórych może okazać się obiadowy a nie przystawkowy. Odnajdziemy wśród nich zapomnianego i niedocenianego śledzia w śmietanie (20 zł) czy nóżki w galarecie (17 zł). Wybór dań drugich to miks do wyboru mięsa i dodatku (większość w granichach 25-40 zł. Na uwagę zasługuje też osobna kategoria pierogów (8 szt. za 21-24 zł) i naleśniki. Przy problemach decyzyjnych obsługa proponuje opcję pół na pół. Z napojów warto skusić się na domowy kompot z owocami bądź lemoniadę.
Obsługa przemiła. Pomocna, obecna i gotowa doradzić. Pani która nas obsługiwała wręcz odgadywała nasze niewypowiedziane potrzeby. Pomimo pełnego obłożenia nikt nie czuł się zaniedbany czy zapomniany. Fotelik dla dziecka, kretki i kartki dla najmłodszych zawsze w gotowości.
Miejsca takie jak Głodomory to trafne i miłe wypełnienie luki na rynku średniej klasy restauracji. Świetnie wpasowują się między barem mlecznym czy jadłodajną a kuchnią polską w wydaniu Karola Okrasy czy Kręglickich:)
Polecam to miejsce na mały i większy głód.
Byłam tu kiedyś na obiadku typu kotlet z ziemniakami, wtedy był tłum ludzi i nie było to zachęcające do posiedzenia, choć samo jedzenie bardzo smaczne. Byłam tez kiedys na racuchach, racuchy pyszne, porcja to 4 sztuki, dość spore. Na szczęście nie były zbyt tłuste. Innym razem jadłam naleśniki, również świetne, czy kilka innych potraw, których już nie pamiętam.
Poprawna obsługa, bardzo przyzwoite ceny. Mają tu też śniadania, ale nie korzystałam z ich oferty.
Wnętrze trochę zbyt barowe. Trochę jak w barze mlecznym lepszej kategorii. Nie przeszkadza mi to, ale jednak nie jest to miejsce, w którym bym chciała spędzać na posiłku dłuższy czas. Nadrabiają za to całkiem miłym ogródkiem.
Przeszkadza trochę niejasny spis dań. Na papierowych podkładkach jest wydrukowane menu, ale nie w całości. Część jest na tablicy, a innych rzeczy w ogóle nigdzie nie ma, trzeba pytać. Gdyby nie fakt, że o racuchach wiedziałam od znajomych, to bym nie miała pojęcia, że można je tam zamówić.
Nie rozumiem fenomenu tego miejsca - prawie zawsze jest tam full.
Ani chudy rosół, ani słaby mielony, a tym bardziej pierogi - nie przypominają mi kuchni "jak u mamy".
Na plus wszystkie przystawki - bardzo smaczne.
Idźcie, zejdźcie, oceńcie.
Całkiem dobre domowe jedzenie. Nie jestem fanem tego typu kuchni ale nie mam powodu do narzekań. Wystrój skromny ale bez zarzutu. Można oznaczyć: nie trzeba się bać lub zapełnia brzuszek ;)
Uwielbiam zimne nóżki - jest to jedno z miejsc gdzie mozna je zjesc ze smakiem, zagryzc sledzikiem. Mają tez wykwintniejsze jedzenie - jadlem tam gęś i byla calkiem smaczna
Nigdy nie byłam w Głodomorach w porze obiadowej, ale za śniadania z czystym sumieniem daje 5! Zamówiłam jajka sadzone na bekonie, natomiast mój chłopak parówki owinięte bekonem i zapiekane z serem. Oba dania były przepyszne! Do każdego zestawu dostaliśmy talerz serów, wędlin i świeżych warzyw oraz koszyczek z różnorodnym pieczywem. Wyszliśmy ogromnie zadowoleni i najedzeni do syta!
Jadłam tu kilka razy i raczej nie wrócę, nie lubie dzieci które biegają i krzyczą bez sensu a obsługa ma związane ręce bo przecież "to dziecko, musi się wybierać". Zamiast do restauracji polecam zabrać dziecko do parku.
Zrazy były dobre ale bez szału. Nadziewane tylko cebulką, polane dużą ilością smacznego sosu. Obsługa bardzo miła, szybka, zestaw surówek dobry, świeży. Polecam. Chociaż ceny wygórowane .
Nowoczesna, ciekawie przeszklona restauracja, choć w stylu i kuchni bardziej jak" seta i galareta", zresztą chyba o to chodziło, proste polskie dania i przekąski, śledzik w oleju lnianym, nóżki, tatar naprawdę siekany, dania główne typu schabowy czy mielony. Proste i w normalnych cenach. Są też całe zestawy lunchowe za 21 pln,
więc raczej niedrogo. Jakość przyzwoita jak na tę cenę, obsługa też ok.
Raczej na szota z kolegą niż z kobietą na kolację.
Głodomory to znakomita kuchnia w stylu domowym.
Jedliśmy wiele razy i zawsze jedzenie było po prostu pyszne.
Wystrój trochę stołówkowy , ale taka jest idea tego miejsca.
Znakomite pierogi - jedne z najlepszych w Warszawie.
Można dowolnie mieszać porcje więc przy zamówieniu na dwie osoby można spróbować wszystkich.
Pyszna kaczka , rozpływa się w ustach i nigdy nie była sucha.
Świetne , domowe nóżki.Taki smak jak w domu , u mamy , babci.
Przepyszne kotlety mielone , także smakują jak domowe.
Zawsze kilka propozycji lunchowych z poza karty , napisanych na tablicy nad barem.Duży wybór alkoholi.
Na uwagę zasługuje obsługa - dziewczyny są Genialne!
W całego serca polecamy Głodomory.
To wyjątkowo smaczne i sympatyczne miejsce!
Menu domowe, co oczywiście ma swoje plusy i minusy... Co prawda nie pieję nad smakami tego miejsca, ale klimat jest dla mnie atrakcyjny. Wszystko smacznie podane, miałam okazję próbować nawet śniadań, mają ich duży wybór - najciekawsze jaja po turecku! :) Niestety cen nie można nazwać niskimi...
Najlepsze pierogi ruskie jakie jadlem poza moim domem rodzinnym. Schabowy smazony na smalcu z marchewka z groszkiem tez bardzo daje rade. Super opcja jak ktos ma smaka na domowe obiady. Polecam.
Do konkretów. Śledź fatalny. Wyjęty z opakowania i dodane trochę cebuli. Tatar siekany za co plus, ale na moja prośbę żeby kucharz wymieszał i doprawił kelnerka powiedziała że u nich nie ma takiego zwyczaju. Więc tatar przyrządziłem sobie sam i wyszedł mi całkiem niezły, a śledzia nie dojadłem. Czy wrócę do Głodomorów? Jest to prawdopodobne, bo nie mają złej kuchni, ale z drugiej strony w okolicy są knajpy gdzie mają lepszą niż "niezłą".
Drugie podejście do Głodomorów i znów mieszane uczucia. Piątkowy lunch był naprawdę dobry ale 40 minut oczekiwania na drugie danie to przesada.
Chyba mogę się nazwać stałym bywalcem Głodomorów. Zdarzyło się nawet przyprowadzić gości z zagranicy. Zwyczajna smaczna kuchnia z sezonowymi składnikami. Moje ulubione danie to przepiórka. Dobre ryby. Może brakuje trochę przypraw w daniach, ale osobiście mi to nie przeszkadza. Miła obsługa (sympatyczny pan kelner zagaduje klientów i podpowiada co wybrać z menu). Polecam
Jestem stałą klientką tej restauracji od prawie dwóch lat. Nigdy nie trafiłam tam na coś, co byłoby niesmaczne. Jest to knajpa z typowo polskim jedzeniem - godne polecenia zagranicznym turystom i Warszawiakom (lub przejezdnym), którzy mają ochotę na coś polskiego. Plus menu w Głodomorach polega na tym, że można samemu dobrać sobie dodatki do dania głównego - do kaczki polecam buraczki i kopytka, do mielonego mizerię i ziemniaczki. W szczególności smaczny jest tutejszy chłodnik w okresie letnim czy zrazy z buraczkami i kopytkami. Plusem są również lunche i opcje spoza karty (która jest stała i nigdy się nie zmienia). Za 21zł można zjeść lunch, na który składa się zupa, drugie danie oraz kompot. Myślę, że ilość klientów za każdym razem, gdy przychodzę tutaj na obiad, świadczy o bezkonkurencyjności tej restauracji. Nie poszłabym na polski, domowy obiad nigdzie indziej (chyba, że do baru mlecznego!). :) Obsługa jest zawsze bardzo przyjemna, a sam klimat i wystrój wnętrza zachęca do kolejnych odwiedzin.
W głodomorach serwują polską dobrą kuchnię. Obsługa bardzo ok., wystrój, przynajmniej ogródka w którym siedzieliśmy, też w porządku. Ot, po prostu dobra restauracja.
Trafiliśmy do Głodomorów przypadkiem, kręcąc się w okolicach Placu Inwalidów. Mocno zakrapiana impreza z dnia poprzedniego sprawiła, że czuliśmy się tak, że nazwa lokalu wybitnie do nas trafiała. Wybór był jednak jak najbardziej trafiony. Lokal bardzo przyjemny, ciekawie urządzony, ale bez przepychu. Karta krótka, ale bardzo uniwersalna, ceny ok. Obsługa przesympatyczna. I najważniejsze - jedzenie na bardzo przyzwoitym poziomie. Zjedliśmy po schabowym z buraczkami i kopytkami - domowa kuchnia w bardzo dobrym wykonaniu. Na pewno tam wrócimy.
Przypadkowa bardzo szybka wizyta zaczęła się i zakończyła flakami z boczniaków, które poleciła nam przesympatyczna kelnerka. Czas podania, wystrój i jakość dania zachęciły mnie do kolejnej wizyty, którą mam nadzieję ponownie złożę w niedługim czasie.
Zupa była niestandardowym elementem menu i możecie żałować, że nie natknęliście się na nią w Głodomorach! Aromatyczna, dobrze przyprawiona i treściwa - wegetariańska wersja rozpustnego dania, które niesamowicie rozgrzewa. Jeśli na zewnątrz doskwiera upał zamówcie lepiej chłodnik.
Ocena do potwierdzenia podczas najbliższej wizyty! :)
Szybciutko wpadliśmy na śniadanie ale ponieważ pora była już obiadowa, pani kelnerka zasugerowała, że długo trzeba będzie poczekać dlatego zamówiliśmy flaki z boczniaków i kufelek zimnego kasztelana. Oj ale się spociliśmy... 30 stopni na dworze i ostra zupa. Ale było pysznie i szybko!
Do Głodomorów trafiłam przez przypadek. Byłam obok z koleżanką. Chciałyśmy się napić piwa. Tylko tyle. Jednak gdy tylko weszłam i poczułam zapach jedzenia, dotarło do mnie, że na piwku się nie skończy. Restauracja, która ze względu na swoją lokalizację i eleganckich klientów sprawia wrażenie miejsca nie na studencką kieszeń, pozytywnie mnie zaskoczyła. Ofertą lunchową oczywiście. Zupa, drugie danie, plus kompot za 21 zł. Oczywiście da się taniej, ale tu naprawdę jest pysznie. Do wyboru danie mięsne i wegetariańskie. Mimo,że bez mięsa żyć nie mogę, zamówiłam pomidorówkę i wegetriańskie placki gryczane w sosie pieczarkowym. Pychota! Alternatywą była wątróbka drobiowa z ziemniakami i surówką, ale jednak trauma z przedszkola pozostała. Wątróbce mówię stanowcze nie! Choć wyglądała naprawdę kusząco, a jedzący ją klienci wyglądali na bardzo zadowolonych. Polecam Głodomorów ze względu na pyszne lunche i super obsługę! Wrócę na pewno!
Jedzenie jest proste i smaczne, warte swojej ceny. Obsługa bardzo sympatyczna, uśmiechnięta, chętnie doradza. Prosty wystrój, duży ogródek i kocyki.
Jedząc poza domem, rzadko wybieram miejsca z polską kuchnią, ale gdybym miała Głodomory bardziej po drodze, pewnie zaglądałabym tam dość często. Mała restauracja ma krótką kartę i rzeczywiście podaje niemal same tradycyjne polskie dania, typu schabowy, mielony, golonka, pierogi… Ale muszę przyznać, że wychodzą im te dania naprawdę świetnie. Jadłam tam krupnik, za którym ogólnie średnio przepadam, ale tam był po prostu pyszny. Na drugie wielki schabowy z pieczonymi ziemniaczkami i zasmażaną kapustą – też super. Miejsce jest widocznie dość popularne w okolicy, bo w porze obiadowej może być ciężko o wolny stolik, ale naprawdę warto spróbować.
Wpadłam na niezobowiązujący obiad. W takich miejscach obowiązkowy jest żurek jak dla mnie. Porcja żurku dosyć niewielka - nie dostałam chleba. Żurek zbyt mało kwaśny i bardzo tłusty. Mnóstwo mięsa oraz jajko - bardzo dobrze, ale trochę jednak zbyt dużo tej wkładki. Gdyby nie był taki tłusty, byłby naprawdę udany.
Dalej zamówiłam pierogi pół na pół - jedne z mięsem, a drugie z serem i boczkiem. Ja lubię słone - tutaj mi brakowało soli. Pierogi były okraszone taką ilością skwarek i tłuszczu, że pływały w tym tłuszczu pomieszanym z wodą z pierogów. Nadzienie mięsne super - ser z boczkiem mi nie smakował ,ale to po prostu nie mój smak. Ciasto pierogowe cienkie i dobre.
Bardzo dobry kompot.
Obsługa szybka i miła. Wystrój przyjemny i niezobowiązujący.
Bardzo porządne, polskie tradycyjne jedzenie.
Pyszny strogonow.
Całkiem dobry mielony. Pyszna kapusta smażona i buraczki.
Robi wrażenie zdrowego!
I za długo nie musieliśmy czekać.
Obsługa: Najpierw 10 minut czekaliśmy na kelnera. Ale potem inna kelnerka zauważyła, że coś nie tak, podeszła, powiedziała, że "chyba kolega o nas zapomniał". I potem już było bardzo dobrze - bardzo miła Pani.
Do lokalu trafiliśmy przejeżdżając i widząc ciekawe wnętrze, ogródek pełen ludzi. Udaliśmy się tam na następny dzień w porze obiadowej. Jedliśmy żurek, kartacze oraz kompot. Żurek taki jak u mamy a porcje kartaczy nie do przejedzenia. Kompot po prostu rewelacyjny. Lokal miły i przyjemny fajnie urządzony. Obsługa sympatyczna i nie dająca sobie nic do zarzucenia.
Proste, ale smaczne dania, fajna oferta lunchowa, pyszne śniadania i fajna obsługa. Przesympatyczny kelner-gawędziarz. Bywam na śniadaniach i na lunchach, sam i z rodziną. Lunch w przystępnej cenie, 2 dania do wyboru plus kompot. Zawsze smacznie. Najadam się do syta. Raz dostałem taki kawał soczystej karkówki z grilla, że nie byłem w stanie zjeść.
Na śniadanie polecam zestaw nr 4 z fajnymi parówkami z serem owiniętymi w boczek, wszystko ładnie zapieczone.
W natłoku restauracji, które chcą nas zachęcić oryginalnością, odnalazłam miejsce, w którym można zjeść pyszny, domowy - w najlepszym znaczeniu tego określenia - obiad (lub kolację). Krótka karta dań, ale można wracać bez końca na te, które są serwowane.
Do tego miła, naturalna, grzeczna - ale nie ugrzeczniona obsługa i fajny wystrój, ze szczególnym uwzględnieniem kaloryferów.
Jeżeli chcesz zjeść zwyczajnie, ale pysznie, w miłej atmosferze, napić się dobrego piwa, wina lub kieliszek wódki Russki Standard, to nie znam lepszego miejsca w Warszawie.
Przechodziliśmy obok, a że zarówno obsługa, jak i wystrój dobrze się prezentował, to siedliśmy sobie przy stoliku na zewnątrz. Zjedliśmy chłodnik - naprawdę bardzo smaczny - pozycja obowiązkowa na lato. Do tego dorsz panierowany z ziemniakami i surówką z kiszonej kapusty - standardowe danie, które w wielu miejscach kucharz potrafi zepsuć, a tutaj smaczne (panierka ładnie zrumieniona, ziemniaczki zamoczone w masełku czosnkowym).
Będąc w okolicach Pl. Inwalidów warto odwiedzić to miejsce, a jakby komuś nie odpowiadało - zawsze w okolicy jest coś innego :).
W Głodomorach zamówiłam mieszaną porcję pierogów: 4 ruskie i 4 z mięsem (płaci się za droższe). Ruskie były okraszone drobno pokrojoną cebulką, mięsne skwarkami. W cenę nie są wliczone żadne dodatki poza okrasą. Porcja to 8 sztuk pierogów średniej wielkości, gdyby to miał być cały obiad nie najadłabym się, ale na przekąskę w sam raz. Jeśli chodzi o walory smakowe - mięsne to rewelacja, czuć, że mięso jest dobrej jakości i świeże, jak dla mnie przyprawione w sam raz, ani za mocno, ani za słabo. Mogę je z czystym sumieniem polecić, jako najlepsze pierogi w okolicy, a może i w mieście. Ruskie dobre, ale jadałam lepszy farsz. Ciasto w obu rodzajach pierogów bardzo dobre, w miarę cienkie i miękkie.
Mąż zamówił szarlotkę, spróbowałam trochę i przyznaję, że była pyszna, on sam też zachwycał się.
Moim zdaniem, mimo smacznego jedzenia trochę za drogo, żeby się tu regularnie stołować, szczególnie jeśli jest się głodomorem ;).
Wystrój harmonijny, czarno-biały, z powtarzającym się motywem sztućców na ścianach i w menu, wnętrze jest przyjemnie oświetlone i po zmroku robi się bardziej nastrojowe.
Bardzo ciekawy wystrój wnętrza - ciepły i stonowany. Ładne lampy, piękne grzejniki :) Jedzenie - próbowaliśmy tatar, zrobione na szybko zapiekanki i wódkę ;) Tatar fenomenalny. Zapiekanki - jak zapiekanki. to co doceniam, to fakt, że kuchni się chciało. Często niestety gdy jest prośba o coś tak trywialnego jak zwykła grzanka z serem spoza karty - kelner rozkłada ręce. Tym razem spisali się doskonale. Obsługa przemiła. Bardzo ciekawe miejsce, wrócimy na 100%. drobna uwaga - nazwa oraz karta nie pasują do wystroju. Menu jest bardzo swojskie (schabowy itp.), a wystrój dość nowoczesny. Proponuję drobny tuning menu w bardziej wyszukane klimaty :)
Aktualniejsze : wpadlyśmy z Małą Zi na śniadanie razu pewnego a kilka dni później z Panną O. Obie wizyty były udane. Propozycje śniadaniowe w porządku.
W ostatnią środę wybrałyśmy się z Babcią Be do Głodomorów. Pogoda cudowna, choć oczywiście głosy malkontentów słychać i w telewizji i w komunikacji miejskiej. Ponieważ ludziom uśmiechniętym świat sprzyja znalazłyśmy miejsce do zaparkowania tuż przed Mickiewicza 23. Ponieważ byłyśmy kwadrans przed czasem, otwierają w samo południe, usiadłyśmy na plotki w ogródku. Nikt nas nie wypraszał, wiaterek wiał, słonko świeciło, samochody zanieczyszczały środowisko i ptaszki ćwierkały. Akurat gdy mój żołądek zaczął się buntować przemiła pani kelnerka zaprosiła nas do środka. Zamówiłam kotlet mielony z puree ziemniaczanym i buraczkami. Ogromny plus bo można wybrać "wersję" podania ziemniaków: z wody, purre, odsmażane. Babcia Be długo zastanawiała się nad pierogami. Dyskomfort konieczności wyboru został zmniejszony przez wcześniej wspomnianą panią kelnerkę, która zaproponowała dwa rodzaje pierogów w porcji (mimo, że miały inne ceny). Do tego dwa kompoty z mieszanych owoców. To nazywa się obiad! W tym miejscu od razu nadmienię, że słowo "lunch" jakoś dziwnie brzmi, a godzina 12 to czas obiadu z czasów mojego dzieciństwa i dzisiejszych przedszkolaków też.
Czekając na jedzenie rozglądałyśmy się po wnętrzu. Bez silenia się na jadłodajnię, lokal ma swój własny charakter. Kanapy wygodne, stoliki idealnej wielkości. Przyjemnie.
A chwilę potem oddałyśmy się przyjemności jedzenia. W porcji miałam dwa kotlety mielone. Dobre mięso wyczuć można było od razu. Odpowiednio doprawione, soczyste w środku z chrupiącą skórką na zewnątrz. Ziemniaki puree też w idealnej konsystencji. Buraczki kwaskowate i wyraziste ale bez zbędnej ilości mąki w środku. Kompot pyszny. Niestety pierogi Babci Be rozczarowały. Po pierwsze ciasto było za grube. Po drugie oba farsze: kurkowy i kasza z wątróbką mało wyraziste. Pierogów więc szczerze nie polecam.
Miejsca takie jak Głodomory to wypełnienie luki na rynku middle-class-restaurant. Między barem mlecznym czy jadłodajną a kuchnią polską w wydaniu Karola Okrasy nie było dotąd nic smacznego. Teraz są Głodomory i mam nadzieję, że będzie więcej tego typu lokali w Warszawie.
Świetne miejsce na niezobowiązujący obiad lub jak wolą kosmopolici - lunch. Przesympatyczna i kompetentna kelnerka. Z wyjątkową szczerością mówi, co warto zamówić, czego nie - zapada wymowne milczenie okraszone odpowiednimi minkami.
Zamówiliśmy polecane przez kelnerkę sielawy (poza kartą) z opiekanymi ziemniaczkami i bukietem surówek, pierogi z mięsem, placki ziemniaczane, raz wodę i raz duże piwo. Rybek było pięć, ziemniaczków mniej, dla mnie w sam raz, ale mój towarzysz posiłku domówił jeszcze placki. Sielawy smaczne, nie wysuszone, a wiadomo, że z małymi sztukami nie jest to takie proste. Może nieco mało przyprawione, ale kucharz w Głodomorach generalnie nie szafuje przyprawami. Surówki bardzo smaczne. Podane na otwarcie pierożki z mięsem miały za grube ciasto, farsz smaczny - mięso gotowane z warzywami. Placki nijakie. Pieprzu, Panie Kucharz!
Do poprawy:
- więcej przypraw,
- mniej ciasta w pierogach
- wyrzucić mikrofalę, którą słyszałam (koniec programu odgrzewania) siedząc w części ogródkowej.
Generalnie polecam. I rachunek. 130 zł. Bardzo, bardzo akceptowalny.
An error has occurred! Please try again in a few minutes