Jedno z moich ulubionych miejsc w Warszawie, które sama chętnie odwiedzam, i do którego zaciągam wszystkich odwiedzających Warszawę znajomych, rodzinę i turystów. Wrażenie zawsze jednakowe, goście zachwyceni wnętrzem, ilością czekolady na ekspozycjach, historią firmy i tego miejsca, a jak przyjdą zamówienia następuje kolejny zachwyt, o, pijalna czekolada, jakie pyszne pralinki, okazałe i pyszne desery.
Z jedzenia nie próbowałam wszystkiego mimo dużej ilości wizyt, bo menu jest także dość rozpięte i zróżnicowane. Skosztowałam części pralinek, i wszystkie były poezją smaku, nie były za słodkie, mdłe, są bardzo misternie wykonane, czuć wyraźnie użytych składników - kokosowe, owocowe, orzechowe, z chilli, fiołkowe - smak i aromat się wszędzie zgadza i dobrze komponuje z użytą czekoladą. Piłam lemoniady, były dobre, chociaż tutaj jednak bez specjalnego zachwytu, ot całkiem dobrze wykonana normalna lemoniada - dużo lepsze są ich świeżo wyciskane soki, gęste i orzeźwiające. Kawa smaczna, mocna, rozrobiona mlekiem delikatniejsza, z minimalną goryczką (czasami chcę mocnej kawy, a czasami goryczka kawy bardzo mi przeszkadza).
Czekolady pitne są rewelacyjne, no i prawidłowo, bo to specialite de la maison! Zawsze biorę gorzką, klasyczną, bo mleczna jest dla mnie za słodka. Serwowane są z literatką wody, bo są gęste i o raczej intensywnym smaku. Próbowałam różnych kombinacji, z rumem (smakowo dobrze, ale trochę za mocno podgrzana jak na napój alkoholowy, smak alkoholu się wybijał na pierwszy plan, i szybciej uderzał do główy, co było problemem dla Mamy, której głowa jest słabsza), z ciasteczkiem i przyprawami (pycha, to ciasteczko świetnie pasuje do tej czekolady), mlecznej owocowej w formie koktajlu na zimno (dzięki tej czekoladzie trochę ciekawszy smak niż zwykły jogurtowy koktajl).
Ciasta są bardzo dobre, tiramisu wykonane jak lemoniada, prawidłowo, norma zachowana, ale nie uznałam go za zachwycające, jadłam lepsze. Sernik bardzo smaczny, deser pascha także, w dodatku to dość ciekawy i rzadko spotykany deser, bardzo przypadł mi do gustu, zestawienie smakowe słodkiego ciasta (?) i orzeźwiającej pomarańczy było bardzo dobre. Ciasto czekoladowe jest w istocie bardzo mocno czekoladowe, jak to potrafią być ciasta czekoladowe z chyba 120% zawartością czekolady :) Gęste, dużo kakaa, dużo czekolady, smak bardzo mocny, ciężko przez to zjeść cały kawałek.
Deser z gorącej czekolady w małym białym naczynku także jest na tą samą modłę bardzo mocno czekoladowy, i mimo mniejszej ilości, i nawet akompaniamentu malin, też jest bardzo słodki, kakaowy, smak jest bardzo intensywny, i po tym daniu już nie ma na nic miejsca ani ochoty. Desery lodowe są bardzo okazałe, zazwyczaj są to klasyczne kompozycje smakowe - w obawie przed ponad stuprocentową zawartością czekolady próbowałam tylko truskawkowego i malinowego zestawienia, były owszem słodkie, ale nie za słodkie, dodatki wina, owoców przełamują słodycz.
Dla mnie sieć Wedla to Mekka deserów, a sklep na Szpitalnej jest dodatkowo piękny w środku, i wizyta jest trochę podróżą w czasie - wnętrze zostało zachowane w stylu 20. międzywojennego, stroje kelnerek i pań z obsługi sklepu także nawiązują do tej epoki, wszystko jest bardzo klimatyczne. Osobiście nie słyszałam negaywnej wypowiedzi na temat jedzenia tam serwowanego, sama mogę je tylko chwalić. Wszyscy, z kim tam poszłam, także byli zadowoleni i podzielali mój zachwyt tym miejscem.
An error has occurred! Please try again in a few minutes