Atmosfera która panuje w tym miejscu jest wspaniała. Nie chcę przesłodzić ale czułam się tutaj bardzo dobrze. Indywidualne podejście do klienta gwarantuje sukces.
Mój ulubiony pub z piwem kraftowym w Warszawie. Nie tylko dlatego, że wybór jest świetny - to oferuje praktycznie każdy multitap. Wystój wnętrza też nie jest specjalnie wyszukany, ale przecież nie o to tu chodzi. Przede wszystkim: bar tworzą wspaniali ludzie, zarówno barmani, jak i stali bywalcy. Przyjaźni, weseli, świetni ludzie! Tu wpada się jak do starych znajomych. Dlatego Cześć mogę rekomendować z czystym sercem, jako jeden z najfajniejszych pubów z kraftowym piwem w Warszawie.
Nie dla tych, co szukają fancy miejsc, niekoniecznie dla beer geeków którzy szukają sztosów na milion złotych. Ale dla prawdziwych fanów dobrego piwa. Szczerze polecam.
Cześć to lokal, w którym stawałam pierwsze kroki jeśli chodzi o piwa kraftowe. Trafiłam tam po raz pierwszy w trakcie Festiwalu Piwa. Wchodząc do środka natychmiast zaproponowano mi udział w konkursie degustacyjnym - miałam okazję przetestować 2 jasne piwa i na wybrane oddać głos. W Cześć urzekła mnie swobodna, luźna atmosfera i sympatyczny barman, który bardzo dokładnie wyjaśnił specyfikę oferowanych piw i pomógł wybrać najlepsze. Druga moja wizyta w Cześć to wyklad nt piw rzemieslniczych, w trakcie ktorego mozna bylo zakupić zestaw mini piw omawianych podczas spotkania. Swietny pomysl i promocja piwa! Mimo że lokal jest dość ciemny, tłoczny i nieduży a ja nie przepadam za gwarnymi miejscami , zagladalam tam jeszcze parę razy i b miło spedzalam czas.
Idealne miejsce dla wyznawców kraftowego piwa.Bardzo spodobała mi się chwytliwa nazwa lokalu. Kameralne, niewielkie wnętrze, niby ciekawe, ale nie przyciągnęło mnie za bardzo. Jednak wybór piw bardzo ciekawy. Zawsze dostępnych jest 8 piw z nalewaka, jednak z każdą wizytą trafiamy na inne, ba, nawet w trakcie pobytu możemy trafić na zmiany. Dostępne są trzy rozmiary - 0.25, 0.33, 0.5 - w rozsądnych cenach ok. 6, 8, 12 zł maksymalnie. Barman bardzo pomocny, zna się na tym, co sprzedaje, potrafi dużo opowiedzieć o każdym piwie. Można także spróbować nieco przed zdecydowaniem się na konkretny zakup. Polecam to miejsce na kameralny wieczór ze znajomymi w towarzystwie naprawdę dobrego piwa. Przyjemnie się rozmawia tutaj wieczorami, gdy zrobi się bardziej tłoczno i całość nabierze klimatu. PS. nie polecam shota o wdzięcznej nazwie "No to cześć!" - zieje prawdziwym ogniem
Dosyć abstrakcyjnie udekorowane pomieszczenie, które w zasadzie pełni jedną funkcję, czyli daje miejsce do wypicia piwa. Nie ma tu może kameralności, ale są dobre piwa a to najważniejsze. 8 nalewaków i kilkanaście różnych butelek może nie robi wrażenia skalą, za to selekcja wydaje się przemyślana. Do tego możliwość spróbowania różnych smaków przed dokonaniem wyboru. Trzy możliwe rozmiary i dosyć proporcjonalne ceny zachęcają to eksperymentowania z mniej znanymi gatunkami.
Nietuzinkowa nazwa knajpy od razu przykuła moją uwagę i za każdym razem, gdy wracam późnym wieczorem do domu tuż obok, mam ochotę tu podskoczyć - jednak wiem, że na jednym piwie taka eskapada by się nie zakończyła.
Cześć jest miejscem, które odpręża i mimo tłumów jest mi tu przyjemnie. Przygaszone światło, trochę ciasno, dobra muzyka. Kupuję to!
Jednak pierwsze skrzypce gra tu piwo. Jest go do wyboru, do koloru. Na największe uznanie zasługują typowo babskie dwa smaki piwa, a mianowicie truskawka i malina. Jednakże ciemne piwo, które bardzo lubię, też pierwsza klasa.
Dobre miejsce na spotkanie w duecie, z większą ilością osób może być problem, gdyż lokal jest dosyć ciasny. Na pewno punkt obowiązkowy dla każdego piwosza!
Jestem gorącym zwolennikiem i propagatorem wszystkich miejsc z dobrym, rzemieślniczym piwem, więc i o Cześć nie mogę powiedzieć złego słowa. Kranów jest tylko osiem, ale to też gwarancja tego, że beczki są często zmieniane, zwłaszcza w tak małym miejscu. To też nie problem, bo wybór zawsze jest ciekawy i dosyć uniwersalny, poza tym są również piwa w butelkach. Czy trzeba mówić wiecej? Tu przychodzi się na dobre krafty i tyle. Miejsce jest dość mikroskopijne, ukryte w dodatku w przejściu, pod arkadami jednego z nowszych budynków na Grzybowskiej. Kameralne, spokojne, przytulne. Wpadajcie!
Każdy pub, który oferuje różnego rodzaju mniej znane piwa z beczki zasługuje na uznanie. A jeśli ma też Portera Truskawkowego to już w ogóle poezja. Obowiązkowa pozycja na liście warszawskich miejsc dla piwoszów. Polecam!
Typowy bar ze świetnym mało piwem, którego nie znajdziemy w zwykłym supermarkecie. Ceny bardzo przystępne. Lokal ma fajny klimat i atmosferę.
Lokal mieści się na ul. Grzybowskiej w nowym budynku. Miejsce lokalu ma znaczenie, bo w sumie to centrum, ale na Grzybowskiej w weekend nie ma tłumów. Bez problemu można znaleźć wolny stolik.
Wystrój taki trochę niedbały, ale to chyba z premedytacją. Masz się czuć tak jakbyś wpadł do kumpla na piwo. Toalety dwie, ale czyste i zadbane.
Wybór piw jest dość spory, choć było tylko jedno ciemne z kija. Prócz piw lanych, można wybrać coś z butelkowych - mi posmakował porter wiśniowy. Każdy znajdzie coś dla siebie. Są przekąski w korzystnych cenach.
Będę tam wracał ;)
Kapitalny wybór piw, zarówno z kija (mają ich sześć i wręcz codziennie zmienia się jedna/dwie beczki) jak i butelkowanych. Lokal ściąga klientele która chce tu przyjść - jako że nie sposób trafić tu przypadkiem. Luźna, bezpretensonalna atmosfera o lekko artystycznym zabarwieniu, miła obsługa; lokal do ktorego mozna wejść, i spokojnie porozmawiać z kimkolwiek przy barze. Zero globalnych brandów, raj dla smakoszy fenomenalnego piwa, przeważnie mocno lokalnego.
An error has occurred! Please try again in a few minutes