Sobotni poranek. Lubię kiedy w sobotę przed 10 rano mam ogarnięte bieganie i plotki. Na regeneracyjne śniadanie planowaliśmy się wybrać bliżej Wisły, coby rozciąganie urządzić już po złożeniu zamówienia, no ale tamci byli nieczynni, więc wylądowaliśmy na Francukiej. Było dość wcześnie, myśleliśmy że hipsterzy jeszcze śpią, ale pod kolorowymi parasolkami był już niezły ruch :)
Zamówiliśmy Croque Madame, kawę i smoothie (2 takie zestawy). Po takim rozbieganiu powinnam mieć jakiś limit na zamawiane pozycje mieć, bo cięzko mi się opanować.
Kanapka jest diablo dobra. Ja tego nie robię w domu, bo bym uzależniona była. Pod sadzonym jajkiem (jest weekend, są jajka, tak? tak!) mamy grillowanego toasta z szynką i delikatnie acz przyjemnie ciągnącym się ser ememmentaler. To smoothie mi tylko po to, żeby usprawiedliwić ilość wtłoczonych w otwór gębowy kalorii.
Także jedzenie super pyszne. Obsługa przemiła. Bardzo smaczna kawa i zdrowy koktail. I kranówkę dają.
Lubię to!
Świetne miejsce, bardzo przyjemnie się tam spędza czas. Dobre jedzenie, urozmaicone menu, bardzo miła obsługa. Na pewno zawitam tam ponownie. Polecam :)
Bardzo dobra kawa, niezwykle sympatyczna obsługa i fajny pomysł z parasolkami w ogródku. To był bardzo fajnie rozpoczęty dzień. Dziękuję!!!!
Kilka lat temu podczas Święta Saskiej Kępy, jeszcze przed otwarciem lokalu, przy przenośnym stoisku spróbowałem małej czarnej z tekturowego kubeczka. Była pyszna.
I od tej pory tam przychodzę. A to już kawał czasu.
Sympatyczne miejsce, w którym miło spędza się czas, można godzinami siedzieć i rozmawiać. Pozostaje tylko pytanie: dlaczego w piątkowy wieczór kuchnia jest zamknięta? Czy w piątkowe wieczory ludzie nie są głodni? A klientów było wielu. Na szczęście ostał się hummus, który okazał się delikatny i kwaskowy, garstka świeżych warzyw i bardzo smaczne słonawe podpłomyki. Do picia zamówiłam zimową herbatę i to, co dostałam, nieco mnie zaskoczyło - wszystkie składniki naparu były podane osobno... A osiągnięcie równowagi między słodyczą miodu i kwasowością cytrusów nie jest łatwe i wolę, kiedy ktoś sporządza taki napój za mnie. Na szczęście obsługa jest miła, a parasolki przy wejściu ozdobione światełkami sprawiają, że miejsce jest bardzo rozpoznawalne. Tylko siedzenia mogłyby być wygodniejsze, bo wstałam po paru godzinach rozmowy całkiem "połamana". Ale cóż, starość nie radość ;)
W piątkowy wieczór wylądowaliśmy trochę przypadkowo w miejscu dość znanym i kultowym, czyli na Francuskiej 30, kojarzonej powszechnie z oryginalnie przystrojonym kolorowymi parasolami ogródkiem. Wnętrze okazało się równie przyjemne - jest to sympatyczna kawiarnia średniej wielkości z dużym asortymentem (co za zaskoczenie) kaw, w tym także przyrządzanych metodami alternatywnymi, herbat, ciast, przekąsek i alkoholi. Sympatyczna obsługa zaproponowała hummus z warzywami i pitą (w ofercie jest więcej wegańskich przekąsek, ale do kawiarni trafiliśmy już dość późnym wieczorem i kuchnia była zamknięta), zdecydowaliśmy się więc na hummus razy dwa, herbatę zimową (gdzie gość samodzielnie dozuje odpowiadającą mu ilość cytrusów, imbiru i miodu) oraz zwykłą, czarną. Hummus okazał się naprawdę dobry - "wysycony smakiem" w sam raz - nie za wyrazisty, nie za łagodny, o delikatnej konsystencji. Do tego cienkie słupki warzyw - doceniam to, że seler naciowy i marchewka były takiej grubości, która nie wymagała rozgryzania ich na siłę, dzięki czemu można było chrupać je z przyjemnością. Do tego kilka "rożków" pity, która okazała się raczej podpłomykiem - osobiście wolę pitę tradycyjną, miękką, ale tutejszy placek także nie był zły. Koleżanka, która spędziła z nami ten wieczór, skusiła się natomiast na domowej roboty lemoniadę. O smaku się nie wypowiem, gdyż nie podpijałem, ale napój prezentował się ładnie i zniknął szybko, chyba więc był smaczny.
Warto dodać, że F30 to także miła atmosfera. Mimo naprawdę sporego tłumu nie było zbyt głośno, bywalcy wydawali się sympatyczni, a z głośników sączyła się fajna muzyka - trochę rocka, trochę hip-hopu, bez awangardy, ale i bez obciachu. Teraz już rozumiem, dlaczego zawsze jest tu pełno gości.
Best cheesecake on both side of the river. After this, you'll get rather picky! Extraordinary tasty cakes, the mango one was WHOA, big portions, reasonable prices, it's basically where you would go for breakfast on a summer sunday morning :) and it ain't bad in winter too! Reccomended!
Najlepszy jest wystrój w ogródku. Kolorowe parasole zdecydowanie robią swoje! Jedzenie - jak jedzenie, ani zachwycające ani nudne - normalne. Jednakże trochę propozycji które były w menu niedostępne za co ocena w dol
Przyjemny lokal jedynie z bajecznym wystrojem i kartą drinków 😊, w późniejszych godzinach większość dań jest niedostępna, jeśli chodzi o alkohol to z czystym sercem polecam
Mocno zawyżyliśmy średnią wieku osób przebywających w lokalu :) Wieczorami wszelkie ciacha po 8zł, szkoda tylko że był tylko sernik, za którym nie przepadam. No to w takim razie - kisz z burakami. Chyba jednak wolę oryginalną pisownię 'quiche'... ale francuska mowa to ciężka mowa i przy próbie czytania można pomylić z 'okienko' (takie jak kasowe, czy w kiosku z gazetami). Napoje odbieramy od razu, szkoda, że barman spytany o piwa, których nie znaliśmy nie potrafił ich zachwalić, spytał kolegę, a ten nie przerywając tego co robił - niewiele powiedział nam o nich (no że jedno 'to zwykły lager' ale to było napisane na etykiecie, a drugie 'że jest bardziej słodowe', no tego z 'marcowe' bym się nie domyślił). Sernik w miarę szybko trafił na stół, trochę dłużej poczekaliśmy na kisza, który dziwnie się rozwarstwił podczas podgrzewania - ciasto odeszło od reszty - w konsumpcji nie przeszkadza, ale wygląda nieco dziwnie i wskazuje na to, że ciasto już nieco obeschło. Wystrój prosty, jedzenie niezłe, ceny jak na Francuską - przyzwoite, a bliskość stolików sprawia, że można się łatwo dowiedzieć czym współczesna młodzież się pasjonuje :) (w rozmowach przeważały dalekie podróże, konstruowanie stron internetowych i styl/moda)
Szkoda, że pogoda nie pozwalała na skorzystanie z ciekawie przystrojonego ogródka. Trzeba będzie kiedyś powrócić.
Lubie to miejsce! Z a klimat, za parasolki, za HUMMUS, za piwo! Ale nie poleciały tego miejsca na lunch. Wybrałam je pewnego razu będąc z przyjaciółką, zależało nam żeby szybko zjeść coś dobrego. W zestawie lunchu wym był rosół plus sałatka lub tarta. Rosół okazał się letnią, ciemnozoltą wodą o słodkim smaku vegety z dodatkiem kiepskiej jakości kluskow. Moja sałatka? Hmmm... robię lepsza w domu-niby było wszystko, no właśnie była kupa różnych składników tak sobie komponujacych się. Koleżanki tarta też nie wyglądała bardzo apetycznie. Kiedyś probowalam tam bezę.... krem o smaku marakui był na bazie budyniu - a powinien być serkiem mascarpone, do tego czuć było że ten tort już trochę stał. ...
A jednak polecam lokal! Na piwko, kawę, i przekąskę. Hummus tam mają bardzo dobry. Świeży, dostajemy w trzech smakach buraczkowym, curry, i kolendrowym, dodatkowo 2 placki i trochę sałaty.
We Francuskiej 30 byłam kilka razy, zwykle na kawie+. Co ciekawe, raz byłam tam na spotkaniu fanów kotów rasy russian blue :) Miejsce przyjemne, znane z wiszących kolorowych parasolek na zewnątrz lokalu. Pamiętam, że kisze i ciasta były bardzo dobre, ale na kawę muszę się wybrać ponownie, bo szczegółów nie pamiętam ;)
F30 to juz legenda na mapie Saskiej Kępy. Wiszące parasolki kojarzy cała Warszawa. Miło jest usiąść tam i napić sie kawy lub piwa. Fajnie by było gdyby poszerzyli ofertę jedzeniowa. Duży plus, ze zawsze sa otwarci do późna.
Kolorowe parasolki, gwarne rozmowy, świeżo mielona kawa i przyjazna obsługa Francuska 30 kusi świeżością i niezobowiązującym luzem Fajny przystanek na kawę
super atmosfera, super hummus. Na randke, po randce, na rocznice, od czapy, polecam. Przemila oblsuga, super wystroj. Bogatty wybor kawy i zamawiaja ciekawe hummusy
Z Trzydiestką wiąże szczególne wspomnienia gdyż po raz pierwszy trafiłem tam jeszcze w gimnazjum. Dzisiaj jestem studentem i dalej uwielbiam to miejsce. Polecam je szczególnie do posiedzenia wraz ze znajomymi. Moją faworytką jest tam lemoniada zarówno na ciepło i na zimno, ewentualnie polecam piwa [bardzo bogaty wybór głownie krajowych wyrobów browarniczych]. Jeżeli chodzi o jedzenie można zjeść kanapki na ciepło jak i na zimno codziennie jest jakaś zupka, dużym atutem jest dostępność kaw parzonych alternatywnie. Elementem charakterystycznym i dodającym uroku jest dach ogródka wykonany z kolorowych parasolek. Nie widzę zbyt wiele minusów, jedyną zmianę jaką bym wprowadził jest zwiększenie ilości dań dostępnych w lokalu.
F30 jest punktem obowiązkowym na Saskiej Kępie. Swobodna atmosfera, fajna obsługa i to co najważniejsze doskonała kawa. Ostatnio też serwują pyszne śniadania. Polecam!
Moja ukochana kawiarnia :) Pyszna kawa, ciasta i kanapki.Polecam zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, gdyż można usiąść w ogródku i sie odprężyć popijając lemoniade.Mój obowiązkowy przystanek podczas wędrówek rowerowych po Warszawie.
Słodko i kawowo. W zagłębiu prawobrzeżnego hipsterstwa Francuska 30 jest jak rozkoszna wyspa smaku. Pod kocykiem jest ciepło nawet we wczesny wiosenny wieczór, a uroczy dekor i adres przywodzą na myśl kawiarenki w Paryżu. Cafe au lait i beza z pistacją to świetne zakończenie udanego dnia, a stacja rowerów miejskich zaraz obok sprawi że po deserze poczujemy się trochę mniej winni z powodu wchłonięcia tyłu kalorii.
Mam ogromne szczęście mając to miejsce kilka kroków od domu. Mają najlepszą kawę na saskiej kępie, a w słoneczne dni nie ma lepszego ogródka w Warszawie!
Szukajcie kolorowych parasoli i bądźcie tu od rana do wieczora!
Można się napić dobrej kawy (jak ktoś był np. we Włoszech to wie o co chodzi), a nie tego co dają w Coffeheaven. ;)
Wystrój i obsługa OK. Dobre ciasto cytrynowe.
Cieszę, się, że nareszcie można napić się dobrej kawy na Saskiej Kępie - wyjazdy za rzekę są męczące. Już sam ekspres budzi tam respekt. I na szczęście obsługa wie, co robi. Cappuccino było dokładnie takie, jak lubię - nie za gorące, dobrze spienione mleko, ozdobione - lekko pokracznym co prawda - sercem. Espresso również powyżej średniej, może trochę za krótkie jak na mój gust. Crema ładna.
Jadłem szarlotkę przyniesioną chwilę wcześniej przez panią piekącą. Jeszcze ciepła, smaczna, choć moja babcia robi chyba lepszą ;)
Ceny? Warszawskie, na poziomie Green Coffee, poniżej Coffeeheaven. Przed południem jakieś zniżki na kawę z ciastkiem, ale to za wcześnie dla mnie ;)
Byłam tam 2 razy. Kawa bardzo dobrze zrobiona. Widać, że personel miał dobre szkolenie. Czytałam opinie na dole... trochę dziwne... widać, że osoby piszące słabo znają się na kawie. Jeśli w kawiarniach sieciowych np. "w biegu" podaje się typowe kawy i ta kosztuje ok 11-13 zł, to dlaczego w kawiarni gdzie kawa jest dobierana indywidualnie ma być taniej? Nie rozumiem? Kawa naprawdę dobrze zrobiona, smak i ciepłość ok. Co do jedzenia tu przyznaje dobre, można je dopracować szczegółami, ale za to świeże, a wszędzie się czeka. Widziałam, że chłopak kroił i szykował sałatkę, a nie wyjmował z lodówki, :) to się chwali... Jadłam też ciastko... mi smakuje marchewkowe. Za to kawa na wynos mogłaby być trochę tańsza... Tak jest na zachodzie...
Przytulne wnętrze, dobre naturalne herbaty, b. przyzwoite kanapki/przekąski, swobodna atmosfera, wrażenie dużej gościnności i nieskrępowania, zawsze gazety/gry planszowe i coś dla dzieci.
Młoda obsługa z reguły uroczo awangardowa, profesjonalna i sympatyczna. Zdrożało, niestety, ale są patrząc na rentowność branży - jeszcze akceptowalnie.
W chłodne dni dużo bezpieczniejsze miejscówki z dala od drzwi.
Lubię te parasole! Sprawiają, że Francuska jest jeszcze bardziej kolorowa!
Sam lokal też jest przyjemny i chętnie tu wpadam na kawę albo kakao - bardzo pyszne.
Ponieważ ostatnio jestem zrośnięta z wózkiem mojego syna, wygodniej mi bywać w F30 z towarzystwem. Niestety, zamówienia składa się przy barze, a z pojazdem nie mam szans się wtarabanić po kilku schodach. Ale może to dlatego, że mam ogromny czołg-landarę :).
W każdym razie myślę, że jeśli następnym razem będę tylko z moim potomkiem, uda się "coś" wykombinować i zamówić u przemiłej obsługi. To bardzo duży plus tego miejsca, obsługa sprawia, że chce się wracać, żeby im zrobić przyjemność - doradzają ze szczerym zaangażowaniem. Mnie rozbroiło to domowe kakao, kiedy nie mogłam pić kawy :). Ciacha też dobre.
Chętnie będę wracać, żeby pogapić się na parasole na tle nieba i ze względu na to, że oprócz fajnego ogródka jest mini plac zabaw dla dzieci z huśtawką, a wiadomo, że bez huśtawki dzień stracony.
Co prawda byłem tam jedynie przelotem, ale mogę rzec jedno- wiele barów powinno uczyć się od tego najprostszych zasad działania.
Przede wszystkim: mili barmani. Kiedy zapytałem 'co stoi na półce', odpowiadali, a raczej opowiadali szczegółowo o rodzajach proponowanego piwa. Skusiłem się na jedno z nich i... nie dostałem doń kufla. Mogę to skomentować jedynie w taki sposób: FANTASTYCZNIE! Od razu poczułem się jak w domu :) Moja dziewczyna, co dostała piwo z sokiem malinowym, otrzymała oczywiście kufelek. Żeby nie było niejasności- barman zapytał mnie czy kufel dla siebie sobie życzę, ale sam pomysł żeby pić na mieście prosto z butelki, acz nie w parku- no bomba. Sam lokal miły, fajny, czysty.
Wrócę!!
An error has occurred! Please try again in a few minutes