Przyjemne miejsce, w tle muzyka indyjska, jedzenie bardzo dobre, duże porcje, szybka i miła obsługa, możliwość płatności kartą. Zniżka z kartą OpenCard.
1,75 pkt za jedzenie (Korma, Madras, Do Pyaza idealnie doprawione, duża porcja Naan)
0,5pkt za serwis (miła obsługa)
0,25pkt za wystrój (dość mały)
1pkt za kartę (utrzymana w klimacie lokalu i kuchni, ceny nie są wysokie)
0,5pkt za ofertę lunchowa w przystępnej cenie 20 zł
Ogolna ocena to mocne 4 pkt. Warto, bo smacznie!
Honorowana karta OpenCard
Smaczne acz nieduże porcje, ogromny wybór dań, miłą obsługa oraz ceny ok. Nie do końca podoba mi się wystrój, ale to kwestia gustu. Polecam szczególnie pierożki z mięsem.
Na początku uczciwie przyznam, że tego dnia moim planem było odwiedzić Kalyan, jedną z ulubionych restauracji indyjskich w Warszawie, jednak przeprowadzka lokalu z Alei Stanów Zjednoczonych na Meissnera 1/3 mi to uniemożliwiła. Wiedziony głodem curry i placków naan rozejrzałem się wkoło – Masla Magic oddalona od pierwotnej destynacji o zaledwie jeden przystanek wydawała się najnaturalniejszym wyjściem.
Bardzo dobra kuchnia indyjska. Bylem chyba ze dwa razy, bo czesciej odwiedzam Parivar, ktory mam obok, ale szukajac nowych smakow trafilem do Magic Masala. Malutki lokal, ale widac zaangazowanie kucharzy w to co robia. Wszystko gorace, szybko podane, duze porcje i rozsadne ceny. Jeden z lepszych Hindusow w Warszawie.
Miejsce, które przetestowałam w ramach groupona. Normalnie raczej bym tu nie trafiła, bo to dość daleka Praga Południe, ale jeśli komuś tu po drodze to zdecydowanie mogę polecić.
Masala Magic oferuje wybór smacznych dań indyjskich w przystępnych cenach. Wszystko, czego próbowałam było bardzo smaczne. Może bez zachwytów, ale naprawdę w porządku.
Próbowałam zup - bardzo smacznej szpinakowo-grzybowej i dobrej, ale trochę dla mnie za tłustej zupy z jagnięciną. Bardzo dobre były pikantne dania główne - vegetable madras i jakiś ostry kurczak, którego nazwy nie pamiętam, ale wydaje mi się oryginalnym daniem w porównaniu do innych hinduskich menu. Do tego niezawodne chlebki z pieca tandori - roti i mój ukochany butter naan. Dały radę. Troszkę zawiódł mnie deser - super zapowiadające się lody mango były smaczne, ale zdecydowanie za bardzo zmrożone i aż ciężko je się jadło. Masala magic oferuje też kawę i herbatę z mlekiem i przyprawami. Polecam spróbować, chociaż mnie nie porwała.
Minusem jest tu wystrój - raczej mało wyszukany, trochę barowy. No taka knajpka w bloku po prostu.
Przyznaję mocne 3,5. Gdybym była jeszcze kiedyś w okolicy pewnie bym jeszcze zajrzała, nawet bez grouponowej zniżki.
Po nieudanej próbie zamówienia jedzenia w polecanym Thai Long (brak opcji dostawy do domu) zdecydowaliśmy się na nieznaną nam jeszcze restaurację indyjską w sąsiedztwie - Masala Magic. Ceny dań były nieco niższe niż u konkurencji, a menu brzmiało całkiem smakowicie.
Zamówienie telefoniczne przyjęła bardzo sympatyczna pani i z radością poinformowała, że na jedzenie nie trzeba będzie długo czekać. Faktycznie, dostawa przyjechała ekspresowo (a byliśmy już bardzo głodni) i również osoba jej dokonująca była tak miła i uśmiechnięta, że aż szkoda było kończyć rozmowę :). Na pierwszy rzut oka widać było duże porcje dań. Ryżu basmati nawet nie dojadłam do końca mimo, że był bardzo dobry.
Mój sos mnie nie zawiódł. Nie miał co prawda tak kremowej konsystencji jak dotychczas zamawiane przez nas sosy typu Tikka Masala czy Korma, ale też nie każdy sos w kuchni indyjskiej jest właśnie taki. W moim sosie Chicken do Pyaza na bazie cebuli i orzechów nie brakowało ani dużych i soczystych kawałków kurczaka, ani przypraw, ani cebuli czy nawet kolendry (tej było akurat nie wiele, ale w sam raz by nie zabić smaku potrawy). Cebula szczerze mówiąc była tak smaczna, że ten sos smakowałby mi nawet, gdyby w ogóle nie zawierał mięsa. Był słodkawy od orzechów i delikatnie pikantny.
M. miał nieco mniej szczęścia przynajmniej pod względem zawartości dania. W sosie Ginger Chicken nie pływało bowiem nic poza mięsem. Muszę natomiast przyznać, że zadziwił mnie głęboki, lekko goryczkowy smak jaki wyczułam - prawdopodobnie jakiegoś zestawu przypraw połączonych z imbirem. Gdyby dorzucić do tego jeszcze jakieś warzywa oba dania byłyby naprawdę równie smaczne.
Porównując do ostatnich indyjskich dostaw Masala Magic plasuje się na miejscu wyższym niż Injachi, ale niedoścignionym do idealnego jak dotąd Kalyana.
Hinduska knajpa zlokalizowana na Grochowie z bardzo dobrym jedzeniem.
Byliśmy w cztery osoby, ale wszyscy wzięli z grubsza podobne dania z sosami na bazie pomidorów i papryki z chlebkiem naan.
Wszystko pyszne, nie ma się do czego doczepić
Ceny przystępne, zwłaszcza dla posiadaczy OpenCarda (30% procent zniżki na jedzenie i napoje, działa na max 6 osób i można korzystać w weekendy).
Wystrój - nic ciekawego, raczej jak w takiej jadłodajni, najważniejsze jednak, że jest czysto.
Ogólnie polecam.
Pojawiam sie tam glownie w porze lunchu bo zwykle czuje wewnetrzny opor w indyjskich knajpach zeby placic 5-7 zl tylko za sam ryz (lunch to solidna, czytaj normalna porcja, sosu i ryzu badz chlebkow za 20zl z napojem 25zl).
Znakomity chicken tikka butter masala. W skali moich ulubionych, ten przygotowywany tutaj, jest na drugim miejscu. Bardzo dobre mango lassi. Podwanay ryz jest rowniez bardzo dobry.
Przesympatyczna kelnerka.
Wystroj troche pustawy, ale najwazniejsze jest jedzenie, ktore jest znakomite.
Zacznę od minusów: wystrój trochę tandetny. Bardziej wygląda na bar, niż restauracja. W środku mało miejsca, czasami siedzi się ramię przy ramieniu. To może być jednak mylące, bo po spróbowaniu posiłków jesteśmy wprost zachwyceni. Dania wyglądają powalająco, o bardzo aromatycznym zapachu i doskonałym smaku. Ceny przystępne, smak niebiański! Polecam.
"Masala Magic" jest to nieduża restauracja ulokowana na parterze bloku. Atmosfera w lokalu nie jest charakterystyczna dla indyjskich restauracji. Muzyka, moim zdaniem zbyt głośna i nie pasująca do takiego miejsca, to Bollywood w stylu dubstep. Obsługa od wejścia była miła i profesjonalna. Menu jest obszerne, znajdziemy w nim dania wegetariańskie, z kurczakiem, jagnięciną, krewetkami.
Zamówiłam mango lassi- bardzo dobre, z płatkami migdałów. Nie dostałam czekadełka, jak to zwykle bywa w takich miejscach. Na przystawkę dostałam pierożki z groszkiem i ziemniakami. Bardzo dobre, dwa spore pierożki, pikantne z mocno wyczuwalnym kminkiem. Do tego dwa sosy. Na drugie danie zamówiłam kurczaka w sosie smietanowo-orzechowym, a mój narzeczony butter chicken. Do tego chlebki naan- świetne! Dania były poprawne, aromatyczne, z dużą ilością kurczaka. Niestety i moje danie i mojego narzeczonego były bardzo słodkie.
W porze obiadowej podawany jest lunch w cenie 20 zł.
Polecam.
Pysznie i sympatycznie. Ja również nie zgadzam się zupełnie z pierwszym recenzentem. Nigdy nie byłam w Mumbai Mirchi osobiście, zawsze zamawiam jedzenie z dostawą do domu - przyjeżdża zawsze szybko i ciepłe mimo najgorszych nawet warunków atmosferycznych, no i z super uśmiechem pana, który chyba sam prowadzi ten interes. Mega miłe jest też to, że pamięta mnie już i wie, co najczęściej zamawiam ;). Także u mnie tak zwane "podejście do klienta" zawsze jest na 5.
Jedzenie w hinduskim standardzie, w użyciu są chyba nieco inne przyprawy niż ale to nie wada - po prostu dania smakują nieco inaczej, ale i tak zawsze są smaczne. Moi faworyci to butter chicken i hyderabadi biryani, chociaż i samosy są nie od rzeczy (pyszne sosy do nich!).
Bardzo mnie cieszy, że naan lub ryż są w cenie dania - w knajpkach w Śródmieściu trzeba za nie dodatkowo płacić i z normalnego obiadu robi się taki bardziej kosztowny ;).
No i dostawa gratis - nic, tylko zamawiać. Naprawdę polecam, cieszę się, że jest dobre hinduskie jedzenie po prawej stronie Wisły i trzymam kciuki żeby przetrwało :).
An error has occurred! Please try again in a few minutes