Reviews Delikatesy Esencja

Zomato
Mery Osiecka
+3.5
Delikatesy Esencja odwiedziliśmy w ramach RW. Ogólne wrażenie - bardzo średnie. Raczej nie wrócimy. Niezbyt ładny wystrój, chyboczące krzesła i wyszczerbione naczynia.

Na przystawkę otrzymaliśmy krem z czarnej fasoli, który był ok, ale nic poza tym. Jako danie główne zaserwowano pęczotto z pomidorami, wędzoną papryką, selerem naciowym i parmezanem oraz polędwiczki wieprzowe z sałatką z quinoa z pieczonym kalafiorem i pieczarkami. Tak samo jak krem - ok. Nic ciekawego, co chciałoby się zjeść ponownie. Smak w żaden sposób nie zapada w pamięć, nawet nie za bardzo chciało nam się te dania kończyć.
Jedynym smakowym plusem był deser - mus czekoladowy z kokosem. Pomijając jego wygląd i sposób podania, smak był bardzo dobry. Delikatny, z kawałkami czekolady, podany z pysznym sezamkiem.

Moją ocenę znacznie poprawiła możliwość przyjścia z własnym winem oraz sympatyczna obsługa. Ale myślę, że tutaj nie wrócimy.
Apr 24, 2017
Zomato
Mańka
+3.5
Wybraliśmy sie do Delikatesów na niedzielne bufetowe śniadanie. Wybór dosyć skromny biorąc pod uwagę konkurencje, ale pomijając okrutnie przesolony hummus i pastę z soczewicy ogólnie jedzenie na plus. Lekki zgrzyt nastąpił w momencie, kiedy poprosiliśmy o normalne, duże talerze- Pani w dosyć nieprzyjemny sposób przekazała nam, ze nie dostaniemy ich, ponieważ ludzie za duzo sobie nakładają i potem tego nie zjadają :/ Ale takie sa chyba niestety polskie realia. Jest ok, ale raczej nie wrócę.
Nov 10, 2016
Zomato
HolaSmaczki
+3.5
Śniadanie zjadłam dziś leniwie w Delikatesach. Serwują bufet zimny z kawą/herbatą za 25 zł, za coś ciepłego, np. Jajeczniczkę czy omlet trzeba dopłacić 11 zł. Ja zadowoliłam się wersją podstawową, wybór był dość szeroki, bo kilka rodzajów pieczywa, serów, warzywa (także grilowane) dżemy i pasty, do tego owoce. Zatem całkiem przyzwoicie.
Sep 03, 2016
Zomato
Maria Mackiewicz
+3.5
Plus za sezonowość menu, minus za stosunek ceny do wielkości dania. Część obsługi bardzo miła, cześć zdecydowanie wolałaby, żeby przychodził ktoś ciekawszy niż ty. Co do dania niby brak zastrzeżeń, ale ta wielkość porcji, cóż - ja chyba po prostu lubię się najeść. Słabo przyprawione warzywa ale reszta bardzo smaczna.
Aug 02, 2016
Zomato
AdamPek
+4.5
Fajne miejsce trochę schowane przy gwarnej marszałkowskiej. Zamówiłem szparagi z menu sezonowego i to był dobry wybór - wręcz rozpływały się w ustach i były pozbawione całkowicie twardych końcówek. Dodatkowo mają bardzo sympatyczną obsługę, niestety przy dużym obłożeniu restauracji, właściciel powinien pomyśleć o zatrudnieniu więcej niż 1 kelnerki. Mimo sporego ruchu - dziewczyna super dawała sobie radę! 
Chętnie wrócę
May 15, 2016
Zomato
Rafał Woźny
+4
Odwiedziłem w ramach Warsaw Restaurant Week. Sałatka z kozim serem choć wyglądała niepozornie, została sprytnie podkręcona sosem truskawkowym. Gorąco polecam kotleciki z czerwonej fasoli z sosem miętowym - aż dziwne, że przypadły do gustu takiemu mięsożercy jak ja. Do tego piwo Kormoran dopełniło wszystkiego.
Apr 03, 2016
Zomato
Alina Torowska
+4
Fajny lokal, fajne jedzenie, fajne drinki i fajne ceny. Lubię to miejsce, ze względu na dużą różnorodność menu i dogodną lokalizację. Bardzo podoba mi się, że nei mają stałego menu tylko często je zmieniają, dzięki czemu, zawsze można trafić na coś nowego i smacznego :)
Feb 06, 2016
Zomato
Kalla777
+3.5
Esencja była moim pierwszym lokalem odwiedzonym w ramach RW.
Wnętrze bardzo przeciętne, białe kafle i haki z mięsnego. Obsługa kręcąca się po lokalu nie odróżniała się od gości strojem ani atrybutami.
Lokal dość wąski i długi, wrażenie potęgowane przez zamontowane na końcu lustro.
Zamówiliśmy napoje i dośc długo musieliśmy czekać na przystawki.
Gruszka z żurawiną, cykorią i gorgonzolą - smaczna klasyka.
Polenta z grzybami - ciekawe połączenie, nieco zbyt mało aromatyczne. To moja pierwsza polenta i nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jem deser a nie danie główne (gdyby nie te grzyby). Zabrakło jakiegoś przełamania między kaszą a grzybami.
Policzki wołowe bardzo dobre, delikatne mięso, z odpowiednią ilością sosu, warzywa aldente, ziemniaki opiekane, choć nieco zbyt mało chrupkie.
Deser bez mojito - również smaczna, choć mało aromatyczna jak na mojito.
Podsumowując zdecydowany plus za dania.
Minus za brak kontakt z klientem - mimo iż teoretycznie znaliśmy menu, miło byłoby usłyszeć co kelner podaje akurat na stół.
Minus za krzesła, każde podniesienie się z siedzenia kończyło się wywrotką krzesła w tył.
Nov 16, 2015
Zomato
Michal
+5
Pyszne jedzenie i miła obsługa. Wszystkie dania podawane są z dbałością o efekt wizualny. Wystrój klimatyczny i relaksujący. Duży plus za użycie sezonowych składników.
Nov 05, 2015
Zomato
Ola
+4
Delikatesy Esencja odwiedziliśmy wspólnie z mężem w ramach Restaurant Week. Od momentu przekroczenia progu bardzo spodobał nam się wystrój i klimat tego miejsca. Dobrze poczuje się tu zarówno ktoś kto wpadł tylko na drinka lub kawę jak i ktoś kto wybrał się na kolację. Na rozgrzewkę domowa herbatka - polecamy szczególnie tą z pomarańczą i miodem:)  Jako przystawka - gruszka z żurawiną, sosem z gorgonzoli i listkami tymianku, który idealnie dopełniał smak dania. Sama gruszka - mogłaby być bardziej bardziej miękka i trochę słodsza. Na danie główne dostaliśmy policzki wołowe z sałatką z brukselki i fasoli szparagowej z chili. Sałatka bardzo fajna, szczególnie kolendra i czosnek robiły tu dobra robotę. Mięsko mięciutkie i delikatne.. trzeba jednak lubić policzki.. A na koniec - jak dla mnie hit tej kolacji - beza mojito. Rewelacyjna! Dorzuciłabym wprawdzie trochę więcej mięty niż tylko jeden listek, ale i tak była przepyszna. I co ważne dla fanów deserów - porcja też niczego sobie. Wychodziliśmy najedzeni i zadowoleni.
Nov 02, 2015
Zomato
MoJe
+3.5
Po wizycie z okazji Restaurant Week nie mogę złego słowa powiedzieć, aczkolwiek niczym specjalnym się nie wyróżnili. Przystawka: gruszka zapiekana z żurawiną, cykorią i gorgonzolą trochę pachniała malizną... pół gruszki z połową łyżeczki żurawiny i maziajem z roztopionej gorgonzoli... :( Policzki były poprawne, chociaż nie wiem co wg restauratorów miało być nutą orientu. Może tylko lekko przesolony sos, który i tak bardziej smakował jak polski pieczeniowy. 
Deser to bez 'mojito' - jak dla mnie po prostu beza z kremem cytrynowym, ale plus za to, że nie za słodka.
Ja z koleżanką siedziałyśmy w takim miejscu (przy zejściu do kuchni), że jakoś nie czułyśmy klimatu aby tam zostać dłużej. Tak więc po zapłaceniu rachunku i zostawieniu napiwku (do czego 'zachęca' napis przy rachunku - traktujący klientów jak idiotów, którzy nie znają się i nie wiedzą, że napiwek trzeba zostawić...) - wyszłyśmy.
To menu nie zachęciło mnie, żeby do nich wrócić, a chyba o to chodzi w WRW....
Oct 30, 2015
Zomato
Agnieszka
+3.5
Do Esencji wybraliśmy się w ramach Warsaw Restaurant Week. Mimo tego, że byliśmy w samym środku tygodnia - w środę, lokal był wypełniony po brzegi. Wystrój okey, tylko niektóre krzesła były zupełnie niewygodne i niepraktyczne. Na przystawkę dostaliśmy gruszkę zapiekaną z cykorią i z gorgonzolą - prosto i smacznie. Główne danie, czyli policzki wołowe - poprawnie, ale też bez żadnych fajerwerków. Mięso było bardzo dobre, dodatki w postaci ziemniaków oraz brukselki, marchewki i fasolki już trochę gorzej. Warzywa wyglądały niestety jak wyciągnięte z mrożonki, chociaż były całkiem smaczne (marchewka była troszkę za twarda). Polenta z grzybami pozytywnie mnie zaskoczyła, dodałabym tylko więcej grzybów. Deser, czyli beza naprawdę mi zasmakowała, mimo że na co dzień nie jestem fanką tego typu deserów. Słodki smak bezy został przełamany kremem z mojito - bardzo fajne połączenie. Podsumowując, kolacja udana, gdyby na co dzień było trochę taniej, być może zawitałabym jeszcze raz do Esencji.
Oct 29, 2015
Zomato
Gładki Smakosz
+3.5
Restaurant Week- moja druga edycja i tym razem padło na Delikatesy Esencja. W propozycji menu przyciągneła mnie nietuzinkowość potraw i moja ciekawość nowych smaków.

Lokal z zewnątrz na pierwszy rzut oka wydawał się mały. Menu przy wejściu na ścianie, przypominało mi zwykłą burgerownię. Przechodząc kiedyś obok byłam pewna że nią jest.  Jednak wchodząc do środka widać przestrzeń i klimat tego miejsca. Wielkie lustro postawione na końcu lokalu, daje wrażenie jakby się nie kończył.

Do picia zamówiliśmy sobie grzane wino. Ku zaskoczeniu dostaliśmy wytrawne i niezbyt przyprawione. Nie byłam zbytnio zadowolona na początku, jednak przy deserze cieszyłam się z tego wyboru :)

Na przystawkę otrzymalismy gruszkę pieczoną z żurawiną, cieplym sosem z gorgonzoli i grillowaną cykorią. Danie smaczne, w sam raz na przekąskę tuż przed długo wyczekiwanym kolejnym daniem. 

Daniem głównym nie rozczarowałam się ani trochę, a nawet popadłam w zachwyt, gdy na stole pojawiły się policzki wołowe w lekko orientalnym sosie. Spora porcja BARDZO SOCZYSTEGO mięsa, rozpływajacego się w ustach. Nie skłamię chyba gdy powiem, że to najlepsza wołowina jaką jadłam do tej pory. Obok sztuki mięsa znajdowały się pieczone (nie smażone) ziemniaczki i sałatka z fasolki, brukselki i marchewki. Jedynym minusem tego dania była ta sałatka, która według mnie w ogóle nie pasowała do całej kompozycji. Miałam wrażenie, że jest to mieszanka mrożonych warzyw.

Deser- Beza pavlova mojito. Słodka- jak to beza. Jednak ten mus mojito- świetny, bardzo orzeźwiający i kwaskowaty co przełamywało całą słodycz deseru.

Nie żałuję że wybrałam menu Delikatesy Esencja w tegorocznej edycji Restauran Week.
JEDNAK... jestem bardzo rozczarowana postawą kelnerek, które podając dania - nie życzyły smacznego, zabierały talerze bez pytania, a dostając napiwek nawet nie potrafiły wykrztusić grzecznego DZIĘKUJĘ. Ludzie z obsługi zachowywali się jakby byli niemowami, podczas gdy my przy każdej okazji dziękowaliśmy za usługę.
Przy wystawieniu rachunku, dołączono nam napis sugerujący danie napiwku w wysokości 10%. Bez problemu dałam nawet więcej, jednak po reakcji kelnerki (a raczej jej braku) żałowałam tego wyboru. 

Ocena była by 4,5 jednak wielki minus za obsługę.
Oct 28, 2015
Zomato
Dżeremix
+3.5
Warsaw Restaurant week to świetna okazja do wypróbowania nowych miejsc i sprawdzenia czy to droższe menu warte jest swojej ceny.

Z okazji tego wielkiego kulinarnego święta razem z dziewczyną postanowiliśmy spróbować jakiegoś nowego smaku mięska. Padło na menu zaproponowanego przez Delikatesy Esencja.

W poniedziałkowy wieczór udaliśmy się na obiad. Miejsce było już kilka razy przez nas zauważone i zastanawialiśmy się nawet nad odwiedzeniem go. Sam lokal klimatyczny i przytulny. Usiedliśmy do stołu i czekaliśmy na przystawkę. Na czas oczekiwania zamówiliśmy grzane wino.

Nie musieliśmy długo czekać bo już po chwili dostaliśmy gruszkę z żurawiną. Była dobra i spokojnie przygotowała brzuszek na główne danie. Smaki układały się w jedną całość co pobudzało apetyt. Po kolejnej chwili oczekiwania przyszedł czas na gotowane warzywa, pieczone ziemniaczki i policzki wołowe. Sama myśl, że policzek to razczej jest coś słodkiego spowodował, że nie dokońca wiedziałem czego się spodziewać. Ku mojemu zaksoczeniu mięso było kruche, miękkie i rozpływało się w ustach. Smak był intensywny i przypadł mi do gustu. Ziemniaczki dobrze spieczone, a warzywa świerze choć zastąpiłbym je inną sałatką, np. Colesławem.

Deser w postaci bezy o smaku Moito podsumował całą ucztę. Beza może i była troszkę za sucha ale dodatki sprawiły, że prawie nie było to odczuwalne. W środku bezy znajdowała się bowiem bita śmietana i mus prawdopodobnie z mango, limonki i mięty. Całość kompozycyjnie rzeczywiście przypominała mój ulubiony drink.

Sam pobyt w lokalu dzięki smakom był przyjemny jednak zabrakło mi troszkę uprzejmości ze strony kelnerów. Właściwie nic złego nie zrobili bo nic nadmiernie nie mówili ale powiedzenie "smacznego" przy wydawaniu posiłku lub chociaż "dziękuje" za napiwek poprawia troszkę opinię o lokalu szczególnie, że po chwili zacząłem żałować, że takowy napiwek zostawiłem. Tyle moich przemyśleń.

Wszystkim jednak polecam spróbować policzków wołowych bo wywołują aż rumieńce na własnych policzkach :D
Oct 28, 2015
Zomato
Tomasz Ł.
+4
Odwiedzone w ramach Restaurant Week- polecam skorzystać. Super dania. Przystawka- zapiekana gruszka z żurawiną i sosem z gorgonzoli- pyszne, dla mnie najlepszy punkt z tego trzydaniowego menu. Danie główne- policzki wołowe- również super, mięciutkie delikatne mięso, to dla tego dania chciałem odwiedzić delikatesy, no i nie zawiodłem się. Danie z menu wege- polenta z grzybami- też na plus, fajna kompozycja polenty i smaku grzybów (duży atut tego dania). Natomiast deser już takiego uznania w moich oczach nie zdobył, spodziewałem się tortu bezowego a dostałem ciastko bezę, więc zachwytu nie ma, choć nie mogę powiedzieć, że było niesmaczne. Ogólna ocena bardzo pozytywna, warto pójść :)
Oct 26, 2015
Zomato
KamKa
+4
Z chłopakiem wybraliśmy się do Delikatesów w ramach warszawskiego Restaurant Week. Dobre opinie plus wpadające w nasz gust menu zadecydowały o wyborze tego miejsca. Wnętrze lokalu jest całkiem przytulne, ale jednak jakby nie do końca spójne. Niezupełnie pasowały mi białe płytki na ścianach, ale ogólnie dobrze się w tym miejscu czułam. Sporym minusem były bardzo małe odległości między stolikami, więc jeśli ktoś liczył na intymną kolację, to mógł się rozczarować. Nam się udało, bo stolik zaraz koło nas pozostał wolny do końca naszej kolacji.
Teraz o jedzeniu. Przystawka była świetna i wyrazista (gruszka z serem pleśniowym i cykorią), danie główne (policzki wołowe z ziemniakami i fasolką oraz brukselką) również byłoby bardzo udane, gdyby zostało podane gorące. Niestety zaserwowano nam je zaledwie lekko ciepłe, co zdecydowanie wpływa na odbiór dania. Na deser zjadłam bardzo smaczną bezę.

Gdyby tylko było tu trochę taniej, to pewnie wpadałabym do DeliEs częściej.
Oct 26, 2015
Zomato
Krytyka Kulinarna
+4.5
Do Delikatesów trafiliśmy za namową znajomej i nie żałuję, bo miło spędziłam czas. Wnętrze nie przytłacza, sprawia, że czujesz się komfortowo, to ważne. Do tego super miła obsługa, której uśmiech nie schodzi z ust nawet, gdy zbyt wysmażony stek wraca do kuchni. Dobrze, dobrze, bardzo dobrze.
Aug 28, 2015
Zomato
GH
+4
Przyzwoite jedzenie za całkiem przyzwoitą cenę. Produkty dobre i świeże. Obsługa sympatyczna, a otoczenie nowoczesno-hispterskie. Generalnie fajnie.
Jul 30, 2015
Zomato
Kami La
+4.5
Do Delikatesów trafiłam całkiem niedawno z moją przyjaciółką. Co prawda byłyśmy już najedzone i chciałyśmy tylko napić się herbaty. Jednak po zobaczeniu karty wiedziałyśmy, że na herbacie się nie skończy ;)

Na mały głód polecam tutejsze przystawki. Domowe, młode ziemniaczki z sosami były smaczne, ale bardziej mi smakowała domowowa foccacia z oliwkami. To wszystko o głowę pobił deser - panna cotta z musem truskawkowym
May 24, 2015
Zomato
Mike Pires
+4
Extremely fresh ingredients and very good dishes. The menu is small but I do not see that as a disadvantage. You can eat here just for a light lunch (very good salads) or if you want something more substantial. Very cool and relaxed environment.

Thumbs up for the homemade lemonades and (ice) teas.
May 18, 2015
Zomato
Ewa Tina
+4
Robiłam recenzje tego miejsca jeszcze na Gastronauta chyba, niestety "coś " wybitnie lakomego (nie jedyna recenzja.. .) zjadł moją recenzję. Udało się mi zajrzeć całkiem nie dawno a co za tym idzie mogę coś nowego napisać :)

Miejsce wizualnie nie do końca spełnia moje oczekiwania. Ale fakt, że nie jest w moim guście nie powinien nikogo zniechęcić. Zawsze można usiąść na zewnątrz :)

Delies reklamuje się jako knajpa Slowfood owa do szpiku kości, a to mięso od rzeźnik a a to twaróg wiejski. I dobrze. Powinny być takie miejsca na mapie każdego miasta. Przyznam, że sałatka gdzie króluje kukurydziany kurczak jest świetna. Dobrze dobrane dodatki, równowaga smaków. Polecam. Podobnie sezonowe tematy: szparagi. A mus czekoladowy... wstyd się przyznać, zjedzony w 3 minuty. Cieszę się, że przez brak wcześniej recenzji miałam powód do powrotu. Bardzo smacznego powrotu. Wydaje mi się, że aktualnie lepiej karmią niż poprzednio; )

ps. fotek brak bo telefon był na rezerwę baterii; (
May 13, 2015
Zomato
Sara Moreno
+4
I have been to DelEs a couple of times and the experiences are always pleasant. I normally go for a salad - they have splendid mixes, such as the goat cheese and strawberries, or today's salad with chicken, avocado and pomegranate. The starters and main dishes are also always inventive in a very good way.
The environment is nice, relaxed and benefiting from the small patio outside if you enter from the side door. The staff is also nice and willing to help you if you have any questions. I also recommend the lemonades in their various versions - a must for summer days and with no sugar added, which is a very positive point. A nice place for a weekend light lunch.
May 10, 2015
Zomato
Karookarolina
+4
Wczorajszego popołudnia odwiedziliśmy DeliEs, jak na taką porę było dużo wolnych miejsc. Chyba znamy powód - już przy rezerwacji stolika poinformowano nas, iż w lokalu chwilowo nie ma alkoholu, ma być dopiero po świętach, no i mój plan na dobrego drinka kij strzelił ;) no cóż... Gdy weszliśmy do środka wnętrze wydawało mi się dość przestronne, chyba za sprawą lustra. Jednak gdy usiedliśmy przy stoliku i rozejrzałam się po lokalu stwierdziłam, że to raczej miejsce nie w moim guście. Przy oknie kafelki (jeszcze kiepsko położone ;), lampki nocne bądź biurkowe, wentylacja nieosłonięta, krzesła ostro sfatygowane, w zasadzie moje było wręcz zepsute, kula dyskotekowa na środku, a na dodatek brązowy cukier w szklance z ikei na stoliku. No nic, póki co koniec o wystroju. Chwila minęła i pojawił się bardzo uprzejmy kelner (w codziennym stroju) i po przejrzeniu menu zamówiliśmy dania. Mąż widząc steka w menu zamówił go bez zastanowienia, jednak po chwili kelner do nas wrócił i poinformował, iż steków już nie ma (była godzina 18!!!), więc wymienilismy danie na indyka. Po stosunkowo krótkim okresie oczekiwania przyszły nasze przystawki - dla męża zupa krem z boczkiem a dla mnie ziemniaki z dipami (niestety w menu byl tylko krem z ziemniakow, ogorkowa i tego dnia krupnik czyli nic, co bym wielbiła). Oczywiście wszystko pięknie podane, zupa krem aksamitna, pyszna, z jednym plasterkiem boczku, moje ziemniaczki dobrze przyprawione z przepysznymi dipami - łagodna salsa pomidorowa i jogurtowo czosnkowy, nawet nie potrafię wskazać, który smakował mi bardziej. Przyszedł czas na danie główne, ja zamówiłam makaron - tego dnia był ze szpinakiem, suszonymi pomidorami, groszkiem i ricottą -przepyszny, przecudowny i och ach, a mąż wspomnianego wyżej indyka. Co do indyka to cóż, góra groszku i może pół ziemniaka, ze 4 plasty marchewki - męża to nie zadowoliło, dla niego obiad musi być mięsny i porządny. Jeśli chodzi o smak był dobry, jednak może odrobinę przeciągnięty. Nie zdecydowaliśmy się na deser, więc zbieraliśmy się do domu. Wrócę jeszcze do wystroju, ale może tym razem do toalety - nie wiem co autor miał na myśli montując ogromne lustro naprzeciwko muszli, a drugie zaraz nad nią, wzbogaciło to nas o nowe doświadczenia. Oceniając całość daję mocną 4 za jedzenie. Nie polecałabym knajpy na romantyczną kolację, może na pyszny obiad lub spotkanie ze znajomymi? Znam mnóstwo restauracji, gdzie można zjeść dobry obiad w podobnej cenie a nawet taniej w bardziej przytulnym miejscu. Mimo wszystko jestem zadowolona, bo zjadłam przepyszny makaron i wyszłam z pełnym brzuchem ;) podziękowania dla Zomato za miły prezent :)
Apr 04, 2015
Zomato
Natalia Gromulska
+4.5
Wnętrze klaustrofobiczne - za dużo ścisk. Jedzenie stosunkowo drogie! Obsługa poprawna. Ale nie to jest najważniejsze - dania są świetnie skomponowane, ciekawe w smaku i dobrze doprawione. Fajnie, że menu się ciągle zmienia.
Jadłam ravioli z kozim serem, burakami i migdałami - poezja!!!
sałatkę ze szpinakiem, orzeszkami piniowymi i kozim serem- też przepyszne!
łososia pieczonego w sosie (chrzanowym?) - dobry, ale nie tak rewelacyjny
gyutataki - danie dobre, ale nie w moim guście.
polecam:)
Mar 30, 2015
Zomato
Dagmara
+4
Sąsiedztwo teatru dla istnienia tego miejsca wcale nie jest kluczowe. Wystrój i atmosfera bronią się same. Bardzo przyjemna obsługa. A jedzenie? Krem z marchwi był kremem z marchwi i nie był niczym więcej, ale też niczym mniej, więc nie mogę narzekać. Makaron był świeży, smaczny i ładnie podany. Wracam tam z przyjemnością, ale bardziej posiedzieć, niż zjeść dobry obiad.
Mar 28, 2015
Zomato
LittleHungryLady LHL
+5
Świetne miejsce na weekendowe śniadanie w formie bufetu lub z karty - osobiście wolę tą drugą opcję;) około 13:00 możecie zjeść jeszcze śniadanie lub już lunch. Luźna atmosfera i miła szybka obsługa sprawiają że Delies są na naszej liście ulubionych miejsc na śniadanie w Warszawie.
Mar 21, 2015
Zomato
Vinagotica
+4
W poniedziałkowe popołudnie DeliEs się powoli zapełnia, ale spokojnie można znaleźć miejsce. Siadamy przy oknie i zamawiamy wołowinę guytataki, sałatę z awokado z nowego menu, zupę krem z pomidorów i otwarte raviolo ze szpinakiem i suszonymi pomidorami. I wodę gazowaną, ale dostajemy niegazowaną. Z uśmiechem wymieniamy butelki. Guytataki pyszne, ale za małe. Za 25 zł trzy plastry wołowiny z dodatkiem pora, imbiru i chrzanu. Zjadłabym ze dwie porcje, albo trzy. Zupa krem z pomidorów bardzo gęsta i naprawdę smaczna. Sałatka z awokado pięknie skomponowana: liście szpinaku, sałaty, kiełki słonecznika, kiełki buraka, różne pestki, mięciutkie awokado i chyba grilowana marchewka oraz pyszny sos. Bardzo zgrabne danie, które chętnie jeszcze zamówię, ale znów ta cena - 35 zł. Raviolo też warte polecenia, miło połechtało moje podniebienie. Postanowiliśmy jeszcze domówić przystawkę z krewetek i po kilku minutach wjechało... danie główne z krewetek z soczewicą, które zwróciliśmy. Po kilku minutach przyjechała nasza przystawka - 5 dużych krewetek w lekko pikantnym sosie z grzankami. Dobre, a nawet bardzo dobre. I te grzanki...
Podsumowując: jedzenie smaczne, ładnie podane, trochę za małe porcje względem cen, obsługa zakręcona: myli zamówienia, zrzuca sztućce, ale to wszystko z uśmiechem. Warto.
Mar 03, 2015
Zomato
David Duke
+3.5
Delikatesy Esencja -  soup which is really tasty and smoked fish was really nice to have,potatos are really taken care while cooking,over all its a nice experience.
Feb 26, 2015
Zomato
Janóż
+4.5
Delikatesy odwiedziłam dwukrotnie, za każdym razem wynosząc nieustające aż do dziś wspomnienie intensywnego smaku, noszącego znamiona bądź to geniuszu kucharza, bądź poświęconych na jego dopracowanie godzin prób i eksperymentów. 

Za pierwszym razem ucztę rozpoczęłam od blinów z gravlaxem (22 zł) - bliny same w sobie nie porywają, były zaledwie letnie, więc wystygły w drodze z kuchni lub zostały nieumiejętnie podgrzane. Za to już w połączeniu z dobrze zamarynowanym gravlaxem i kwaśną śmietaną w delikatny sposób utorowały drogę dalszym daniom. 
Osoba mi towarzysząca zamówiła gyutataki (25 zł) i zgodnie stwierdziliśmy, że tę marynowaną na sposób japoński polędwicę moglibyśmy zjeść na przystawkę, potem jeszcze raz na danie główne i ponownie na deser. Danie niewielkie, ale wyrazistością nadrabia swój rozmiar i jest warte każdej ceny. Tym bardziej zasmuciły mnie bliny, które cenowo i wielkością uplasowały się podobnie, a jednak przy ocenie całokształtu zostały zdecydowanie zdeklasowane przez wołowinę.

W swoim łakomstwie zapragnęłam też spróbować "koziego serka". Przy tej sałatce popełniłam pierwsze z wielu błędnych założeń, że po poprzednim przepysznym daniu nic mnie już nie zaskoczy. Genialne połączenie słodyczy truskawek, ostrości koziego ser(k)a, aromatu wędzonego boczku - nigdy nie pomyślałabym, że to może smakować aż tak dobrze, a jednak!

Po tym wstępie nie mogliśmy doczekać się dań głównych. Zamówiony przeze mnie łosoś, przyrządzony sauté, otoczony delikatną maślano-rozmarynową sałatką z brukselek i soczewicy, pozwolił mi na odetchnięcie od feerii wcześniejszych smaków, jednocześnie nie tracąc na oryginalności. 
Posmutnieliśmy z powodu "pana boczka", bo choć towarzyszące mu cebulki marynowane w balsamico próbowały ratować przeciętność, to na poziomie, jaki wyznaczyły poprzednie dania, nie mogły zbyt wiele zdziałać, za pomoc mając jedynie letnie ziemniaczane purée.

Jako że mieliśmy w planach skosztować jak najszerszego spektrum dań, zgodnie stwierdziliśmy, że zamówimy wszystkie trzy desery i co najwyżej umrzemy z przejedzenia.
I umarliśmy trzykrotnie, z rozpaczy, gdy każdy z trzech deserów się kończył. Trudno powiedzieć, co było lepsze: czy delikatny jak puch mus z białej i gorzkiej czekolady, czy ciasto marchewkowe, wilgotne, mięciutkie, czarujące aromatami, czy limonkowe, orzeźwiające tiramisu.

Rachunek z napojami opiewał na potężną sumę, i choć mieliśmy to szczęście, że większości dań spróbowaliśmy dzięki uprzejmości Zomato (a ja, jak okazało się, podwójne szczęście, bo niespełna tydzień później, podczas Warszawskiego Spotkania Foodiesów Zomato, podane zostało menu degustacyjne bazujące na tych samych, równie pysznie przyrządzonych potrawach), nie zawahamy się ani chwili przed powtórzeniem takiej samej uczty przy okazji zmiany karty na marcową, bo wizyta w Delikatesach to przeprawa kulinarna warta każdej złotówki.
Feb 14, 2015
Zomato
Assia
+3.5
Lokal w stylu, powiedziałabym, hipstersko-industrialnym. Trzeba lubić taki klimat, dla mnie niekoniecznie przyjemny - gołe stoły, rury z blachy, wszędzie porozkładane ulotki teatru. Do tego ceny wysokie....
Jednak bardzo chciałam spróbować tej knajpy i na jedzeniu się nie zawiodłam. Atutem tej restauracji jest karta sezonowa, zmieniana chyba raz w miesiącu. Wybór dań nie był więc bardzo duży, co jest dla mnie plusem. Jest zima, więc zjedliśmy tradycyjnie - bardzo treściwe i, po dodaniu przypraw, bardzo smaczne flaki, dobrze przyrządzony makaron z łososiem (duża porcja i dużo łososia - za 25 zł, to była akurat najkorzystniejsza oferta, makaron dnia). Cena 35 zł za zwykłego schaboszczaka to naprawdę przesada, ale był dobrze przyrządzony, a szczególnie smakowało mi puree z natką. Pani, która nas obsługiwała była bardzo uprzejma, tylko uważam, że nie ma potrzeby tak co chwila pytać każdego z osobna, czy wszystko smakuje, bo trochę mało swobodnie się z tym czułam. Ponadto, liścik dodawany do rachunku, sugerujący zostawienie 10% napiwku, jest, moim zdaniem, mało elegancki. Każdy zna zasady zostawiania napiwków i, jak będzie chciał, to zostawi.
Feb 09, 2015
Zomato
Pattys
+4
Kiedyś będąc w Teatrze Rozmaitości zarzuciłem wizytę w DeliEs na rzecz jakiejś małej knajpki na pl. Zbawiciela myśląc, że jest to kolejne bistro. Jednak nadarzyła się kolejna okazja...
Postanowiliśmy przed pracą wpaść na lunch. Zaczeliśmy od zup, Doma zamówiła pomidorową z kluskami lanymi a ja krem z marchwi, do którego nie byłem przekonany ponieważ nie przepadam za gotowaną marchewką. Jednak było to miłe zaskoczenie! Krem był odpowiednio doprawiony, jego konsystencja nie przypominała marchwianki (na szczęście) lecz budyń a dodatek natki i ciecierzycy wzbogacił smak. Pomidorowa "domowa" ze świeżych pomidorów nie z koncentratu, a kluseczki były miłą odmianą dla ryżu czy makaronu. Na drugie zamówiłem łososia z kleksem śmietany i sałatką z brukselki ciecierzycy i soczewicy z sosem vinaigrette na ciepło, a Dominika pastę dnia z kurczakiem pieczarkami i serem gorgonzola. Łosoś był soczysty w środku i spieczony z wierzchu, muśnięty sokiem z cytryny i ze śmietaną smakował świetnie a z salatką stanowił niezły duet. Do łososia poprosiłem kieliszek Sauvignon Blanc z NZ, wino młode, lekkie, owocowe z dominującą nutą ananasa współgrało z winegretem i cytryną. Makaron był dobry lecz trochę za tłusty (za dużo oliwy), sosu i kurczaka niestety było niewiele. Dominika deser odpuściła, a ja nie mogłem sobie odmówić czekoladowego musu na słonym spodzie. Mus był delikatny, puszysty i trochę maślany, a delikatny slony spód przełamywał słodycz, delicja. Porcja była duża. Poprosiłem o kieliszek wina do deseru czekoladowego, lecz niestety Pani nie za bardzo się znała. Wybrałem Primitivo. Raczej mlode, niewymagające z czekoladowo czereśniową nutą, na szczęście nie zabeczkowe więc nie przykryło deseru.
Podsumowując, jedzenie na poziomie choć niektóre ceny za wysokie, mały wybór win (przy tak wyśmienitym czekoladowym deserze przydałoby się porto!) i konieczne przeszkolenie obsługi w tym zakresie.
Feb 04, 2015
Zomato
Xenna-extra
+4
Delikatesy kusiły mnie już od jakiegoś czasu. Kiedyś byłam tam na lanczu, który, choć atrakcyjny cenowo i kompozycyjnie, pozostawił we mnie pewien niedosyt. Po dłuższej nieobecności postanowiłam jednak dać restauracji kolejną szansę. I to był dobry krok!

Miejsce to posiada cechy, które bardzo cenię, ponieważ menu jest raczej zwięzłe, składa się z sezonowych produktów i co za tym idzie, zmienia się co miesiąc. Każde z dań jest pięknie zaprezentowane i pyszne! Do tego nienadęta atmosfera i młoda, pomocna obsługa. Jako że najważniejsze jest jedzenie, to postaram się niżej podzielić moimi wrażeniami z kilku wizyt na przestrzeni ostatnich miesięcy. Oto smaki, które zapadły mi głęboko w pamięć:
- gyutataki - przystawka, która akurat widnieje w karcie jako stały punkt; bardzo ożywczy smak, czosnek, imbir, por, delikatne plastry marynowanej polędwicy, cudo!
- zupa krem z jabłek z tymiankiem - niezwykle kremowa, delikatna, przyznam, że podkradałam ją z talerza ucztującej naprzeciwko mamy, bo nie mogłam się pohamować;
- stek wołowy z jesiennymi warzywami - zamawiałam medium, dostałam raczej dobrze wypieczony, ale jaki! Nie spodziewałam się, że można zjeść tak miękki, soczysty i cudowny stek well done!
- łosoś z makaronem orzo i młodymi warzywami w sosie cytrynowym - również pyszny, bardziej delikatny;
- no i desery.. Owoce pod kruszonką, które pod spodem miały jeszcze kulkę lodów - tego po prostu nie da się opisać, niebo w gębie! Kwaskowate brzoskwinie, czerwone porzeczki rozpływające się w waniliowo-kruszonkowej słodkości..
- tiramisu Copacabana - świetny, rześki, limonkowy smak, tysiąc razy lepszy niż standardowego tiramisu;
- w sierpniu świetne lemoniady do picia - próbowaliśmy ogórkowej i na bazie soku wyciskanego z pomarańczy.

Żeby nie było za różowo, to zdarzyły się również małe niewypały, na przykład dziwnie gorzkawy smak w sałatce z pomidorami i grillowanym kurczakiem, czy przepieczone jajka w kokilkach, ale w obliczu tych smakowitości ledwo o tym pamiętam ;).

Obsługa jest młoda i bardzo energiczna, tych bardziej statecznych żarłoków może nieco przestraszyć, ale wolę to, niż nieuzasadnione kelnerskie nadęcie. Zawsze trafialiśmy na kogoś miłego, a raz nawet dostaliśmy gratisowe minibeziki cytrynowe (za które również można by sprzedać duszę).

Miejsce jest świetne, kusi mnie, aby zjeść u nich jeszcze weekendowe śniadanie gigant oraz listopadową gęsinę i pewnie dopnę swego! Jeśli cenicie sezonowe składniki, piękne podanie i co najważniejsze niepowtarzalny smak, to jest to miejsce do obowiązkowego odwiedzenia.
Nov 08, 2013
Clicca per espandere