Miejsce fajne żeby napić się jednego drinka, ewentualnie pięć ;) Wystrój bez szału, kelnerzy bardzo mili, pomocni. Drinki w porządku, ale w tej kwestii nie należę do najbardziej wymagających. Jedzenie? Nie wiem. Ja tam tylko piłam ;) Ceny ok- nie za niskie,nie za wysokie.
Byłam tu ze znajomymi i spodobała mi się atmosfera, serwują dobre drinki...ja lubię mocne typu long Island:) spróbowałam naleśników z kozim serem i szpinakiem i były pyszne, obsługiwał nas młody, pozytywnie zakręcony kelner, polecam jako miejsce na drinka w samym sercu miasta
Przyjemne miejsce na spotkanie ze znajomymi i wypicie np. grzanego wina zimą. W środku jest estetycznie i atmosfera w miarę przyjemna. Dużym atutem jest także położenie - między Centrum, a Starym Miastem.
Wszystko fajnie, ale smutno tu. Kelnerka super, ciągle zagaduje ale nie zawraca dupy, tylko robi to w miły sposób. Obsługa 👌 Ale muzyka cicho, usypiająca. Działajcie bo może być super. 😜
Super miejsce, by odpocząć i posiedzieć ze znajomymi! Wyśmienite wino w cenie 50 zł za litr oraz mega duża porcja nachos za około 19 złotych!
Minus malutki za ciasnotę.
Polecam :)
The hustling bustling streets of Srodmiescie Po. offers one plenty of options for eating and drinking.
However, the chillout factory had a comforting and relaxed environment which appealed to me instantly.
Its a bar which serves finger food. We called for a couple of drinks, and one the best LIT I have had would be from here. Run by a couple, they had their hands full as the place was packed but they gave us some great drinks and a splendid service.
Miejsce w sam raz aby udać się na grzańca z dziewczyną po wieczornym spacerze. Mimo lokalizacji przy jednej z popularniejszych ulic Warszawy, w środku panuje błogi spokój. Nazwa nie jest przypadkiem, chillout to świetne określenie tego miejsca.
Spędziłam w Chillout Factory jeden z przygnębiających, deszczowych listopadowych wieczorów. I był to miły wieczór. Przyjemny, estetyczny, nieinwazyjny wystrój (czyli taki, w którym człowiek się dobrze czuje, a nie jest wykwitem nadmiernych ambicji architekta), muzyka tworząca subtelny podkład do pogawędek i miłego spędzenia czasu, nienarzucająca się obsługa. Piłam bardzo dobry grzaniec z białego wina z hojnym dodatkiem korzeni - nazywał się "Gorąca Białogłowa" (12 zł) i próbowałam innych równie ciekawych propozycji z zimowej karty gorących drinków. Wpadnijcie do Chillout Factory, miło spędzicie czas i możecie spróbować "Nagrzanego Jelenia"!
Bywam w tej knajpce od połowy mają tak często, jak to jest możliwe, gdy jestem w okolicy i mam się spotkać przed imprezą lub spędzić miło czas z dziewczyną lub kolegami. Pierwsze co się od razu da zauważyć to niesamowita obsługa, bardzo miła uczynna i zawsze zaproponuje akurat to, na co ma się ochotę. Lokal jest w bardzo ruchliwym miejscu, przy ulicy Chmielnej, gdzie przewija się ogrom spacerowiczów jednak, dzięki tej atmosferze, którą roztaczają kelnerzy i kelnerki czuje się klimat spokojnej sielankowej atmosfery z dala od zgiełku. Mają bardzo bogate menu drinków i piwa, szczególnie warte polecenia jest to, że mają w swojej ofercie piwo z Browaru Ciechan, co stawia tą knajpę na piedestale miejsc, gdzie można się odprężyć za nieduże pieniądze, bo piwo można kupić już od 8 zł.
Ceny ja na tego typu lokal przy Chmielnej bardzo przyjazne, jest coś w tym miejscu, co zachęca do powrotu i wracam jak tylko jest ku temu okazja :).
Chillout odwiedzam często gdy jestem ze znajomymi w centrum - to taka nasza sprawdzona miejscówka. Wiemy, czego i za jaką cenę się spodziewać. Ja z kolegami zwykle zamawiamy po dzbanie piwa, dziewczyny - drinki. Muszę zaznaczyć, że ostatnio sex on the beach się polepszył - słowa mojej dziewczyny. Poza tym warto zaznaczyć, że na miejscu pracują bardzo sympatyczne kelnerki - ładne i uśmiechnięte. Jedyne, co mnie trochę irytuje w chilloucie to chwiejące się stoliki na dole i ogólny deficyt miejsca - jest ciasno. Myślę jednak, że skoro jesteśmy w centrum i nie pijemy drinka za stówę, to nie ma co przesadnie wybrzydzać. Co mnie urzekło, to wyborna obsługa klienta: ważne jest dla mnie, by być dobrze obsługiwanym. Wystrój casualowy, parter jest lepiej urządzony niż piwnica, moją uwagę przykuły wiszące na ścianach obrazy. Ogólnie - całkiem fajnie.
W Chillout Factory dołączyłam w sobotni wieczór do większej grupy znajomych, którzy siedzieli tam już od kilku godzin. Lokal bardzo przyjemny, rzeczywiście świetny do relaksu, z przyjemną, nienarzucającą się muzyką w tle, co może być szczególnie docenione przez ludzi, którzy w sobotę chcieliby także porozmawiać:). Plus za świetnie zlokalizowaną salę dla palących, umieszczoną na dole, na końcu lokalu i z zamykanymi drzwiami, tak, że nikt, kto nie chce poczuć aromatu dymu papierosowego, nie musi się tam zapuszczać :).
Nie skusiłam się na nic do jedzenia z krótkiego menu zawierającego kilka przekąsek, trzy zupy i dwa danie główne, choć wyglądało obiecująco:)/ Ceny warszawskie, ale bez przesady. Bardzo duże i fajne menu zimowych alkoholi na ciepło (spory wybór poza grzanym winem i piwem). Dobry wybór koktajli i win. Wypiłam dwa koktajle, które były bardzo smaczne, szybko podane i dobrze przyrządzone.
Obsługa szybka, uprzejma i troskliwa, ale nie narzucająca się. Co prawda przyszło nam czekać dłuższą chwilę na rachunek, ale to zapewne dlatego, że go dzieliliśmy.
Ogólne wrażenia bardzo pozytywne. Miłe miejsce w centrum Warszawy, zdecydowanie dobre na spotkania ze znajomymi.
Chillout Factory to dla mnie miejsce idealne na spotkania z dziewczynami, trochę takie miejsce "ratunkowe", gdy trzeba pewniaka z atmosferą i odpowiednimi cenami w tej okolicy. Pierwszy raz byłam tam na kawie, mają niezłe espresso, o wodę nie trzeba się dodatkowo prosić, ceny niestety nie pamiętam, ale była rozsądna, studentkę stać. Na którymś kolejnym spotkaniu zasiadłyśmy tam na piwie (9 zł), koleżanka donosi, że mają niezły wybór soków (1 zł), osobiście nie pijam, więc nie drążyłam tematu.
Ostatnie spotkanie z dawno niewidzianą koleżanką postanowiłyśmy zacząć w Chillout Factory. Purpurowe ściany, złote akcenty, jakoś mi tam zawsze przytulnie, zwłaszcza, gdy za oknem (jak w trakcie spotkania) pada dawno niewidziany deszcz. Pani szybko do nas podeszła, dała karty, zebrała zamówienie, ale nie zostawiła choć jednej karty, jakbyśmy chciały jeszcze coś później zamówić. Koleżanka wzięła Mojito (19 zł), dużo lodu, posypane brązowym cukrem, dwukolorowe słomeczki, cudność. U mnie padło na Cucumber Collins (21 zł), gin, sok cytrynowy, ogórek i pewnie coś jeszcze, czego nie zapamiętałam - spodziewałam się troszkę kwaśniejszej wersji, ale przyjemnie się go sączyło. Chillout w ogóle ma fajny wybór drinków w przedziale cenowym 19-25 zł, więc na przyjemne rozpoczęcie wieczoru zawsze polecam.
Jeszcze raz podkreślę, że wystrój szalenie mi się podoba, ale te więdnące róże ze stolików można by wymienić lub pozbyć się na dobre, 5 gwiazdek w ramach kredytu zaufania.
Do tego miejsca chodzę już 3 lata i na pewno nie przestanę. Bardzo miła obsługa, zawsze mogą doradzić coś do picia, jeśli osoba nie zna się na drinkach, bądź jeśli tego dnia prowadzi, to wybiorą coś smacznego i bez alkoholu.
Idealne miejsce na plotki z przyjaciółmi, osobna sala dla palących, w której raczej nie ma tłumu, więc zawsze można tylko wejść i przystanąć na papierosa, jeśli siedzi się w pozostałych salach.
Nastrój przyjemny, wystrój nieinwazyjny, niezbyt oryginalny, dosyć ciemny, ale to może i dobrze, dzięki temu jest nastrojowo.
Polecam szczególnie smakowe Margerity, Pina Colade, grzane wino i inne trunki z karty zimowej!
Jedyną wadą tego miejsca jest brak jedzenia i uważam, że powinni to zmienić.
An error has occurred! Please try again in a few minutes