Moja ostatnia wizyta w Harbim była podyktowana względami czysto praktycznymi: musiałam na chwilę zwolnić w sobotnim biegu załatwiania spraw i sprawek żeby coś wreszcie zjeść :) A że miejsce to nie po raz pierwszy stanęło na szlaku mojej wędrówki, więc postanowiłam wpaść na szybki lunch - wreszcie na spokojnie i przy stoliku - w odróżnieniu od codziennego porywania kebaba w picie na wynos:)
Tym razem mój wybór padł na Adana Kebab, na który składało się mielone mięso wołowo-baranie opiekane na grillu na specjalnej szpadce, do tego do wyboru opiekane ziemniaczki, kluski, ryz lub kasza bulgur oraz zestaw surówek.
I trzeba przyznać, że stanowiło to solidne danie - myślę, że dlatego miejsce to w tygodniu cieszy się tak dużą popularnością wśród panów inżynierów, pracujących w pobliskim Instytucie Lotnictwa;)
Trzeba oddać sprawiedliwość, że Harbi zawsze trzyma poziom: obsługa sprawna, mięso doprawione jak należy - bez przesadzania z ilością chilli, a miłym akcentem na pewno jest podawana każdej osobie odwiedzającej lokal turecka herbata w nieograniczonej ilości:)
Porównanie z kultowym juz Efezem nasuwa się samo. W moim odczuciu Harbi wcale nie pozostaje w tyle - tylko znajduje się może w mniej wdzięcznym i klimatycznym miejscu, niż Efez - w Alei Krakowskiej, przy samym lotnisku.
Ale najlepszą rekomendacją niech jednak będzie fakt, że stołują się tu rodowici Turcy mieszkający w okolicy. Ja więc też polecam:)
An error has occurred! Please try again in a few minutes