Pod kątem ogródkowania latem to jedno z moich ulubionych miejsc. I zje człowiek prosto i smacznie i wypije i czego chciec wiecej? Mila i szybka obsluga.
Bardzo sympatyczne miejsce. Smaczne jedzenie w przystępnych cenach. Zestawy obiadowe urozmaicone - nie przychodzę tutaj często, ale jeszcze nigdy nie trafiłam na "powtórkę". Największą atrakcją pozostaje jednak super przyjacielskie kocisko, które często można spotkać koło piecyka. Miau! :)
Podczas upału najlepiej posiedzieć pod parasolami w ogródku w cieniu na drewnianych ławach. Mają tu bardzo zgrabne zestawy lunchowe w dobrej cenie 18 zł, serwowane w godz. 11-17 w każdy dzień tygodnia! Myśmy akurat mieli pomidorową z makaronem i do wyboru trzy dania: ozorki wieprzowe w sosie chrzanowym z ziemniakami i surówką z białej rzepy, albo udko z kaczki z ziemniakami i surówką z kapusty, lub wege leniwe. Oczywiście wybraliśmy dania mięsne i były całkiem OK. W inne dni na facebooku polecają m.in. pieczeń wieprzową, schab pieczony, kurczaka po chińsku, dewolaja, gulasz, rybę, albo jedno danie wegetariańskie. Do tego piwo beczkowe żywiec, Paulaner, królewskie. Wieczorami są mecze piłkarskie w TV. W dzień sporo amatorów polskiej kuchni. I wcale nas to nie dziwi. Jedna uwaga: nie doczekamy się obsługi na zewnątrz, tylko trzeba zamawiać przy bufecie, a potem dziewczyna doniesie dania do stolika. Ponieważ jesteśmy miłośnikami rodzimej solidnej kuchni - polecamy gorąco.
Miejsce na szybki obiad albo posiadówkę przy piwie w sezonie wiosenno letnim. Lunch za 19 zł, a w nim zupa i do wyboru 3 dania. Każdy zawsze znajdzie coś co mu pasuje. Jest to typowo domowa kuchnia, ale naprawde smaczna. Miła odskocznia od burgerów, sushi itd. Co prawda wnętrze to kompletnie nie moj klimat - przytłaczające kolory i za niskie stoły, ale na lunch jak znalazł.
Pyszne, gorące "zupy dnia" w prawidłowych, czyli niskich cenach. Piwo z kranu oraz mocniejsze trunki, którymi można się raczyć w ciepłe dni przy topornych stołach na zewnątrz , a zimą- w nieco zapyziałym ale przytulnym wnętrzu, przy kominku i w towarzystwie najszczesliwszego chyba kota w Wilanowie. Próbowałem zapytać kota, co sądzi o nieco trącącym myszką wnętrzu (paradoks- świeże dania a nieświeże zapachy z kuchni dzielonej zresztą z dużo droższą restauracją), oraz o potwornej ubikacji- ale zbył mnie milczeniem i ponownie zasnął. Bar stoi w kontraście z aspirującymi do ekskluzywności knajpami przy ul. Kostki- Potockiego. Mimo wyglądu i klimatu
jak z filmów Barei - polecam jako bezpretensjonalny, tani i smaczny przerywnik w spacerach po królewskich włościach.
An error has occurred! Please try again in a few minutes