Jedno z moich ulubionych miejsc. Przyjemny klimat. Pyszny sernik!!! Miła obsługa.
Kocham to miejsce za atmosferę, wystrój i bardzo udane dania.
Jednak moje serce zdobyli całkowicie bezami które za każdym razem są inne ale ciągle nieziemsko dobre.
Przytulna kawiarnia, w której wypijemy nie tylko kawę, ale i herbatę, alkohol, a przy okazji zjemy normalny posiłek, nie zapominając o deserze. Do tego okolica obfita w różne atrakcje turystyczne. Miejsce trochę na uboczu, podobnie jak obsługa. Chcieliśmy usiąść na zewnątrz. Lekko pokropiło, więc zasugerowaliśmy, że jakby udało jakoś osuszyć/przetrzeć siedzenia to chętnie skorzystalibyśmy. Niestety mimo wszystko zaproponowano nam miejsce w środku. Do tego dokonałem rezerwacji telefonicznej, gdzie bardzo miła pani zapewniała mnie, iż wybierze nam wyjątkowe miejsce. Na miejscu okazało się jednak, iż rezerwacji nie ma żadnej... Na szczęście lokal świecił pustkami i było w czym wybierać. Tak czy inaczej warto zajrzeć, znajdziemy tu wszystko co potrzeba. Jedzenie, picie i klimat. A wszystko w rozsądnych cenach.
Przutulne miejsce, przemili ludzie....poczuć się można, jak w beztroskim, pachnącym drożdżówką, domu babci. Dekoracje dodatkowo tworzą ten specyficzny klimat.
Drodzy, wpadnijcie w środy....na pyszne napoje, drinki, ciasto i najpyszniejszą bezę gigant w mieście. Niestety nie zawsze jest dostępna. Kto ma szczęście, ten się załapie.
Otóż w środy odbywają się tu milongi - ludzie przychodzą potańczyć tango argentyńskie. Jest nastrojowo, prawdziwa podróż w czasie....niektóre utwory grane przez tango dj-ów mają już 100 lat.
I ja byłam..... i kilka razy stopą zakręciłam.....
Big love ! ♡♡
Bedac kilka tygodni temu w Warszawie przechodzac poznym wieczorem obok teatru wpadlismy z mezem do Cafe Antrakt. Przesympatyczny pan wlasciciel z ktorym przegadalismy godzine o teatrze polecil nam oprocz wina i ajerkoniaku paj owocowy ktory byl cudowny.
Takich miejsc brakuje!!!!!!
Wszedłem tu drugi raz i kelner od razu mnie rozpoznał i pamiętał, że lubię mrożoną kawę z lodami ale bez bitej śmietany. Do tego odrobina advocata i jest OK. Tym razem zamówiłem zupę krem pomidorową z dodatkiem selera i była niemal tak samo wybitna jak poprzednio grzybowa. Z małym kleksem śmietany smakowała wybornie w letnim ogródku. Wnętrze w stylu retro z okrągłymi stołami postanowiłem wykorzystać na przyszłe spotkanie. Teraz chwilę pogawędziłem z gospodarzem kelnerem i okazało się że tutaj w tym mikroklimacie dobrze czują się aktorzy z pobliskich teatrów, uciekając od zgiełku, bo młode japiszony z okolicznych biur wybierają raczej drogie lanczownie i drinkownie obok. Tak, nastrój rzeczywiście spokojny i nawet hałaśliwy poprzednio pies, teraz mnie już nie obszczekał. A swoją drogą pomyślałem, czy tu na rowerze nie wpadnie słynny Major Korosz?
Kocham to miejsce. Wracam tu kiedy tylko mogę. Uwielbiam wystrój Antraktu, który jest nieco babciny ale dzięki temu człowiek czuje się tu jak w domu. Można tu spotkać wiele niesamowitych osób, zjeść dobre jedzenie i posłuchać dobrej muzyki.
An error has occurred! Please try again in a few minutes