Kawę serwują dobrą, smaczną, bariści wiedzą jak ją przyrządzić i podać. Może zasugerowałabym zmianę mleka sojowego na inny gatunek, gdyż obecnie używany ma taki typowy strączkowy gorzki posmak. Jeśli nie pijemy mleka zwierzęcego, polecałabym w SLC poprosić o mleko owsiane. Poza tym smaczne domowe lemoniady, również w wersji zimowej (na ciepło-letnio z goździkami i pomarańczami). Ciekawe "herbaty" - owoce malin i jagód goji zalane wodą z przyprawami, do tego miód.
W kawiarni też można się najeść - codziennie kilka rodzajów domowych ciast (polecam tartę z granatem na czekoladowym spodzie), kanapki, zestawy śniadaniowe (śniadanie zielone ma jednak za dużą ilość bodajże rukoli na kanapkach, która spada z nich na wszystkie możliwe strony), tarty na ciepło (pycha!), zupy... Z tego, co widziałam mają całkiem duży wybór piw, a w poniedziałki obowiązuje na nie promocja -20%. Ceny standardowe jak to w kawiarni.
Wystrój klasyczny - drewniane podłogi, parapety, na których stoją książki o Warszawie i kilka roślin, proste stoliki i takież krzesła, czarny bar ozdobiony grafiką. W środku stolików circa 11. Można kupić magazyny - Smak, Usta, Zwykłe Życie. Może trochę za dużo dupereli w stylu jakiś koszyczków, lampionów, jakieś maskotki kota - to bym usunęła. A właśnie, kot! Przechadza się tu czasami takowy. Kawiarnia jest przyjazna zwierzakom, można bez problemu przyjść tu z pupilem, który zostanie poczęstowany wodą. Latem jest tu czynny ogródek i weranda. Na stałe od strony ulicy Słowackiego stoi tu kilka stolików przy których można zapalić.
Obsługa - młoda, miła, ogarnięta. Podpowiedzą, wytłumaczą, zachęcą, opiszą. Nigdy nie miałam z nimi problemu. Widzę często jak sobie coś eksperymentują z kawą, ćwiczą latte arty. Wnioskuję, że interesują się tematem, ale nie ma w nich takiej jakiejś kawowej blazy, której doświadczyłam w paru lokalach. Robią kawę dla klienta, nie traktują każdego dnia w pracy jak mistrzostw świata w cup tastingu czy innej kawowej dyscyplinie, bo nie o to w kawiarni chyba chodzi. Także - tak trzymać.
Co dla mnie stanowi ogromny plus - w SLC puszczają bardzo dobrą muzykę! Głównie oldschoolowy hip-hop (słyszałam A Tribe Called Quest i Slum Village) i nienachalny pop. Choć podejrzewam, że nie wszystkim przypadnie rap do kawy. Nie uświadczysz tu jednak żadnej rąbanki ani elektronicznych mimoz.
Kawiarnia mieści się rzut beretem od metra czy przystanków tramwajowych i autobusowych, przy Parku Żywiciela. Jest spokojnie, widać trochę drzew, budynek Teatru Komedia, niedaleko oryginalna żoliborska architektura Kolonii. Całkiem przyjemna okolica. Przychodzę tu głównie popracować w spokoju, ale żeby jednak coś się działo w tle. Zawsze jest ktoś przy stolikach, parę razy zdarzyło mi się, że miejsc nie było w ogóle. Głównie młodzi ludzie, kilka pracujących osób, czasami osoby oczekujące na spektakl w Teatrze Komedia. Może nie polecałabym jednak tego miejsca dla grupowych spotkań 4+, bo zajmie się wówczas pół kawiarni.
An error has occurred! Please try again in a few minutes