Wołowina z sosem pieprzowym, ziemniakiem z ogniska i grillowanymi warzywami wyeliminowała konkurencję! Genialna promocja "2za1" na sok ze świeżych owoców. Polecam smakoszom kuchni amerykańskiej; lokal z ciekawym klimatem, sugerującym level +... i tak właśnie jest! Obsługa (Pani Marta) - mocno na tak.
Knajpka z fajnym klimatem oraz muzyką na żywo (przynajmniej my tak trafiliśmy) zdecydowaliśmy się na żeberka, (które na moje życzenie podano z frytkami i sałatką, zamiast ziemniaków i kolby kukurydzy) oraz quesadillę z kurczakiem, a do tego oczywiście piwo. Wszytko było smaczne, obsługa pomocna. Na minus może czas oczekiwania, ale tragedii nie było.
Ciekawa koncepcja lokalu z dobrymi drinkami i jedzeniem. Miejsca wystarczająco, wygodnie, nie ma sie odczucia, że ktoś siedzi Ci na głowie, Obsługa pomocna. Wyluzowany klimat. Wszystko na plus.
Bardzo dobre jedzenie. Super atmosfera. Jednak to obsługa zrobiła na mnie najlepsze wrażenie, pan Iwo wykazał się doskonałą znajomością karty dań i świetnym kontaktem z klientami. Na pewno polecę znajomym to miejsce i sama odwiedzę je chętnie kolejny raz.
Bardzo fajne, klimatyczne miejsce. Mają ciekawe menu - jadłam sałatkę, mój mąż burgera. Jedzenie bardzo smaczne, jakość produktów świetna - to duży plus. Polecam desery i zmową herbatę - zwłaszcza brownie, sernik też OK. Obsługa w porządku, zaletą jest świetna muzyka w lokalu.
Super miejsce, mecze na duzym ekranie z projektora i do tego przemila obsluga, a w szczegolnosci przezabawny kelner Iwo! :D polecam z czystym sumieniem :)
Pewnego piątkowego wieczoru zawitałyśmy do Jack's z koleżanką. Przy lemoniadzie i piwku chciałyśmy się odprężyć po tygodniu pracy. Niestety większość stolików była zarezerwowana, więc musiałyśmy usiąść obok baru (w zimę perspektywa szukania innej miejscówki jest raczej słaba). Zamówiłyśmy napoje i porcję skrzydełek.
Pomimo bliskiej odległości baru, średnio się nami interesowano (pewnie za mało zamawiałyśmy ;)), co mnie osobiście nieco zirytowało. Jeśli chodzi o zamówienie: moja lemoniada była ok, choć piłam lepsze, zdecydowanie. Skrzydełka też były ok, ale też nic więcej. Mogłyby być bardziej dopieczone. Glazura natomiast smakowo niczym się nie wyróżniała. Jak na tę cenę, oczekiwałabym więcej.
Do Jack's pewnie wrócę, inne potrawy w menu wyglądały ciekawie, więc na pewno dam tej knajpce jeszcze jedną szansę.
Jeden z moich ulubionych lokali w Warszawie. Zachęca od razu po wejściu, gdyż wystrój jest świetny i moim zdaniem bardzo pasuje do charakteru lokalu. Nie tylko jest on świetnie usytuowany, ale wśród jego licznych plusów są: świetnie jedzenie i szeroki wybór drinków. Obsługa jest bardzo miła, ale wyluzowana, więc można sobie zamienić słówka i pożartować. Byłem już nie jeden raz i jeszcze nigdy nie doświadczyłem żadnego przykrego incydentu. Również moi znajomi, których zabierałem tam po raz pierwszy, byli zadowoleni.
Największym plusem lokalu jest jego wielofunkcyjność - kino, koncerty, stand-upy, w połączeniu ze świetnym jedzeniem czyni ten lokal miejscem do którego warto wejść.
Przyzwoity, dwupoziomowy pub w sercu miasta z całkiem pokaźną ofertą drinków i alkoholi. Obsługa w pełni profesjonalna, ale nie nadęta; atmosfera na luzie, ale jest to luz, który można nazwać "kulturalnym". ;) Jedyne, co nie podobało nam się w wystroju, to butelki Jacka Danielsa użyte jako świeczniki (rozwiązanie na tyle oklepane, że zupełnie do kreatywności wystroju pubu nie pasuje), reszta na duży plus (szczególnie lampki z butelek!).
Oprócz napojów alkoholowych, można wypić także bardzo dobre koktajle, smoothie, a także zjeść coś konkretnego. Dla fanów sportu są przekąski (choćby nachosy z lekko pikantną salsą) oraz transmisje meczów i innych sportowych rozgrywek. Oprócz telebimów ustawionych w kilku "strategicznych" miejscach, w Jacku znajduje się także ekran kinowy, na którym można obejrzeć filmy zarówno komercyjne, jak i te niszowe. Świetna opcja dla kinomanów, którym znudziło się żucie popcornu podczas seansów w multipleksach. :)
Dodatkowo jest możliwość pogrania w gry typu logiczne i planszowe. Lubimy!
Na grupowe spotkania idealny lokal. Lekko przyciemniony, z wygodnymi ławami przy drewnianych szerokich stołach, z niezłym tłem muzycznym i sympatyczną obsługą. Świetnie smakują miksowane drinki na bazie Jacka Danielsa, oczywiście wraz z soczystym mięskiem świeżych steków i burgerów. Sezonowany rostbef pycha z wybornym sosem i wtedy nawet cena nie gra roli. Natomiast w porze obiadowej lunche po 19,90 zł są dobre, ale tylko poprawne. Np. taki zestaw jak szczawiowa i schabowy z coleslavem i ziemniakami puree. Co ciekawe, gdy wychodziliśmy pojawiła się tablica z nowym zestawem z moją ulubioną grzybową... Porcje były niezbyt duże. Wynagradza jednak fajny klimat lokalu, do którego warto wracać, także na wybrane filmy w Kinie za Rogiem.
Bardzo mi się te miejsce podoba: za dogodną lokalizację, za prosty i miły wystrój, za możliwość oglądania meczów :) Nie do końca jestem zadowolona z obsługi, ale rozumiem każdy może mieć gorsze dni- Pani była lekko oderwana od rzeczywistości i nie do końca ogarniała grupę 20-osobową:) Jedzenie mogę ocenić jedynie na podstawie makaronu z kurczakiem. Danie było zupełnie nie słone i przez to straciło u moich kubków smakowych;) Ale może zajrzę tam jeszcze spróbować czegoś innego:)
Bardzo klimatyczne miejsce. Barman jest uroczy i sprawia, że nie chce się wychodzić tylko zamawiać kolejne ciekawostki. Doliczyłam się trzech poziomów z różnymi pokojami, no i jest też sala kinowa! W ciągu dnia można pooglądać teledyski ale widzę też, że puszczają regularnie różne filmy, postaram się na jakiś seans przybyć. Gorąco polecam to co piłam czyli Kiwi jack i Chilli jack :)
Lokal wygląda świetnie, jest spory i ma cholernie wygodne fotele. Ceny są dość wysokie, w karcie nie jest napisane, jak duży jest dany koktajl i niestety zamówienie za 30zł może okazać się shotem 40ml ;) Kelnerzy też o tym nic nie mówią. Plus za oryginalność i kino, minus za drobną dezinformację.
Do niedawna nie miałam pojęcia o istnieniu tego miejsca. Idealna baza wypadowa na wieczór w większym gronie znajomych. Typowo pubowe wnętrze i ekran kinowy tworzą fajny klimat. Można tu wpaść na drinka, obejrzeć film ze znajomymi, lub wpaść na mecz. Poza tym jedzenie jest naprawdę smaczne, czego szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się w pierwszej chwili. Trafiliśmy tam z Wiśnionym z zaproszenia Zomato. Było to nasze pierwsze spotkanie z teamem portalu i użytkownikami i mamy nadzieję że nie ostatnie. Pyszne jedzenie w wyśmienitym towarzystwie! To jest to co Wiśnioni lubią najbardziej😊.
Miałam okazję odwiedzić Jack's Cinema w świetnym gronie i właśnie na takie większe, grupowe wyjścia Jack's Cinema jest idealny.
Pubowe, nowoczesne wnętrze oraz wielki ekran kinowy, na którym wyświetlane są nie tylko filmy, ale również mecze, szeroki zakres drinków na bazie Jacka Danielsa oraz konkretne menu sprawia, że znajdujemy się w raju dla każdego mężczyzny!
Próbowałam miedzy innymi burgera strażnik Teksasu oraz stek "Bez Przebaczenia". Mięso w burgerze było wysmażone idealnie w punkt, niezwykle soczyste, świetne sosy w bugerze oraz dodatek onion rings! Frytki z zestawu również okazały się bardzo dobre. Stek z sezonowanego rostbefu, podany z idealnie dobranym sosem to spory kawałek dobrego jakościowo mięsa.
Ponieważ porcje są naprawdę konkretne może nie zostać wam miejsca na deser, jednak jeśli będziecie mieć okazję to koniecznie zamówcie czekoladowy suflet - jeden z najlepszych w Warszawie. Z domowymi lodami, bitą śmietaną oraz konfiturą z wiśni. Prawdziwe niebo.
Na koniec muszę wspomnieć, że Jack ma przesympatyczną, uśmiechniętą obsługę, dzięki której wieczór mija w szampańskiej atmosferze.
O lokalu dowiedziałem się od znajomego gdyby nie on prawdopodobnie nigdy bym tu nie trafił Jack's Cinema mieści się na ulicy Brackiej w cieniu budynku rozebranego już " Smyka " . Wystrój Czarno Biały jak na Jack-a przystało ;) fajny i niespotykany . W lokalu jest też sala kinowa wyświetlają tam filmy Dla dzieci jak i dla tych starszych odbiorców którzy lubią dobre kino przy szklaneczce whisky lub dobrego zimnego piwka . Następnie co bardzo mi się tu spodobało to obsługa , Była to BARDZO sympatyczna Pani prawdopodobnie zastępczyni szefostwa lokalu , rzadko się spotyka w lokalach obsługę której kontakt z gośćmi sprawia przyjemność .. przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie chwilkę z nami porozmawiała pożartowaliśmy troszkę ogólnie mówiąc super !! :) . Teraz pora na Jedzonko .. Zacznę od swojego burgera " Pulp Fiction" 26 zł ... Bułka Burgera była świeża i bardzo smaczna co do pozostałości burgera również na plus dużo dodatków a samo mięsko hmmmm Pycha !! I teraz pora na znajomych ! Spotkanie w Palermo oczywiście musiałem spróbować ;) i nie żałuję pyszna delikatna pasta którą również trzeba spróbować ;) no może nie trzeba ale wypada ;) , I ostatnie z dań to Wyspa piratów .. Rybka przyrządzona idealnie nie była wysuszona tak jak często w innych lokalach się zdarza przyprawiona znakomicie sosik porowy hmmm poezja smaków ziemniaczki całkiem ok jak to ziemniaczki ;) . Piwko również smaczne i zimne tylko czasami ciut brakuje do kreseczki 0,5 ;) niby mankament ale niektórzy patrzą na takie sprawy .. Herbata i tu po raz kolejny miły akcencik nie była to herbata jak zazwyczaj się dostaje lip.. dilm,,, etc.. dostałem Herbatkę Richmont którą rzadko można spotkać a jest naprawdę smaczna . Na sam koniec chciałem przeprosić za kiepskiej jakości zdjęcia "wiem że zachęcająco nie wyglądają ;)" oraz Polecić gorąco to miejsce które swoim klimatem oraz niewygórowanymi cenami staje się kolejnym miejscem do którego zajrzę na piwko i pyszne jedzenie. Gorąco Polecam to miejsce !!!!!!!!
Dobre filmy docenia się jeszcze bardziej po chwili refleksji, a nie na świeżo po wyjściu z kina. Z jedzeniem bywa podobnie, stąd trochę czekałam z napisaniem recenzji. Niekwestionowanym królem tego miejsca jest Jack Daniels. Oprócz oczywistej dominacji na barze i szyldzie, we władaniu ma również własny ekran kinowy, który z chęcią wynajmuje na potrzeby gości. Sposobność do odwiedzin stanowiło spotkanie się z innymi miłośnikami dobrego jedzenia. Z góry ustalone menu zasiało w mojej duszy odrobinę niepokoju, bo nie znajdowało się w nim absolutnie nic, co zwykłam wybierać z restauracyjnych kart.
Na przystawkę zaproponowano tortillę z kurczakiem oraz tatara. Pszenny placek z mięsem i warzywami był jakości fasfoodowej i okazał się najsłabszym punktem tego wieczoru. Później było już tylko lepiej. Świeże mięso było nieźle doprawione, choć dla mnie odrobinę zbyt zbite. Pierwszym zaskoczeniem okazała się zupa rybna. Pomimo, że nie była podana w formie kremu, to bardzo mi smakowała. Nie czuć było dominacji nieprzyjemnego rybiego posmaku, a pływające z niej, sprężyste małże bardzo ciekawie dodawały jej charakteru. Po odpowiednim preludium na stół wkroczyło konkretne mięsiwo. Co może człowieka zaskoczyć w kawałku smażonego mięsa? Ten podany u Jacksa był fenomenalny! Porcja odpowiednio ukrojonego rostbefu była miękka, soczysta, dzięki czemu stanowiła esencję smaku. Bezapelacyjnie najlepszy stek, jaki w życiu jadłam. Szukając jeszcze miejsca w żołądku niespostrzeżenie na stół wdarł się Strażnik Teksasu. Przybrał formę burgera z panierowanymi krążkami cebuli oraz frytkami. Strażnikowi nie wypadało odmówić, więc zjadałam całą przynależną mi porcję. Wszystko w nim się zgadzało - duża ilość warzyw, dobrze przyprawione mięso, fajne sosy (szczególnie BBQ) i świetna, chrupiąca bułka. Naprawdę wyborny burger. Na słodkim końcu degustowałam fontanta czekoladowego i parfait . Mrożony krem podany w formie pralinki był dla mnie nie dość wyrazisty. Polany za to jajecznym sosem z odrobiną szampana, który nieźle smakował ze świeżymi malinami. Czekoladowy deser skradł za to moje serce. Ciepłe ciastko z płynną czekoladą w środku zestawione z porcją chałowych lodów stanowiło idealne zwieńczenie wieczoru.
Czas w doborowym towarzystwie zawsze mija błyskawicznie, stąd niepostrzeżenie blisko czterogodzinna uczta dobiegła końca. Jack's Cinema okazało się restauracją serwującą prawdziwe, amerykańskie dania na naprawdę wysokim poziomie, a dzielenie się wrażeniami z innymi zagorzałym miłośnikami Zomato sprawiło, że uśmiech nie schodził mi z twarzy jeszcze przez długi czas 😊
Jack's Bar jest miejscem jakich mało w Warszawie, a jego specyfika polega na różnorodności, bo można spędzić tam mile czas delektując się wyśmienitymi drinkami lub też emocjonować się sportowymi wydarzeniami serwowanymi nam na dużych ekranach. Niecodzienną rzeczą jaką możemy spotkać w Jack's jest duży ekran kinowy - wystarczy przyjść z przyjaciółmi, wybrać film, uiścić opłatę i mieć swoją prywatną małą salę kinową. Jack's to nie tylko drinki i kino, ale również prawdziwie amerykańska kuchnia, gdzie do wyboru mamy steki lub burgery, ale również iście amerykańskie przekąski, zupy i desery. Próbowałem tatara, tortille, zupę rybną, burgera i steka - wszystko było bardzo smaczne! Mięso odpowiednio przyprawione i wysmażone! Wieczór spędzony w Jack's Cinema zdecydowanie należy do bardzo przyjemnych, a Jack's Bar polecam nie tylko miłośnikom amerykańskiej kuchni.
Od dziś knajpa Jack's Cinema Bar będzie mi się kojarzyła z wyśmienitym jedzeniem, znakomitą obsługą, oryginalnym wnętrzem i mistrzowskim Jackiem Daniel'sem.
Wypełniony sufit z pustymi butelkami po Jacku Daniel'sie, gitary akustyczne, filmowe gadżety - to tylko niektóre oryginalne rzeczy, które można spotkać w tej knajpie. Są w niej również wygodne kanapy, fotele oraz...mini kino. To świetna sprawa! Można wynająć małą salę i obejrzeć np. polskie komedie w klimatycznej atmosferze - to fajny pomysł, aby spędzić wieczór ze znajomymi oraz dziewczyną... Na dużym ekranie można również obejrzeć mecze piłkarskie oraz koszykarskie.
Przedstawiciel Brown-Forman, Radosław Łukaszuk opowiedział nam trochę o historii Jacka Danielsa, produkcji, faktach i mitach tego legendarnego whisky.
Podczas konsumpcji mieliśmy okazję sączyć kilka odmian Jacka Daniel'sa. To bezapelacyjne pionierska whisky na świecie! Na spotkaniu dowiedziałem się, że Jack Daniel's to nie jest burbon. A propos JD to degustowałem takie driny jak: kiwi Jack, cucumber Jack, punchburg lemonade, whisky sour. Nie jestem w stanie wskazać faworyta - wszystkie były mega.
Nie zliczę ilość zjedzonych burgerów w Warszawie. Przyznam, że jestem trochę wybredny. Burger w JCB spełnił moje oczekiwania - był smaczny, wszystko w nim "grało". Smakowite mięcho, pyszne dodatki i dobrze dobrana buła. To wszystko sprawiło, że będę często tam wpadał na bugsa.
Nie jestem wielki fanem steków. Źle mi się kojarzą, zazwyczaj są one żylaste i nie da się ich normalnie pogryźć. Stek, który jadłem w JCB był inny! Można go było pokroić bez zbędnych kombinacji, a podczas gryzienia był mięciutki i soczysty.
Wisienką na torcie były lody z ciastkiem czekoladowym. Niebo w gębie! Z ciastka wylewała się ciepła konsystencja.
Reasumując: jeżeli chcecie smakowicie zjeść w kultowym klimacie - wpadnijcie do Jack's Cinema Bar. Ja tam zajrzę jeszcze nie raz, nie dwa.
Obok Jack's Cinema przechodziłam dość często, z racji tego, że obok chodzę na pilates, ale jakoś nigdy nie zajrzałam tu, by coś zjeść. Wydawało mi się, może z racji ciemnego wnętrza, że to raczej miejsce pubowe, na wieczorny procentowy napitek. Na bardzo miłej uczcie organizowanej przez Zomato udało mi się to zweryfikować, okazało się, że podają tu naprawdę dobre jedzenie!
Na początek na stole pojawiły się tortille oraz bardzo dobry tatar, o głębokim smaku, wspaniały wstęp dla mięsożerców. Następnie mieliśmy okazję rozgrzać się aromatycznym bulionem z małżami. Jako pierwsze danie główne naszym oczom ukazał się idealnie wysmażony, sezonowany rostbef, który okazał się smaczny, choć o dziwo przebił go burger - bohater wieczoru ;) I choć zjadłam go bez bułki, to doceniłam doprawienie mięsa i dodatki. Jako słodki koniec na stół wjechały 2 desery - mini-fondant czekoladowy (podobno pyszny) oraz coś bardzo ciekawego - parfait kokosowo-chałwowe. Smakowało jak ciepłe lody, rozpływało się w ustach, towarzyszył mu delikatny sos z żółtek i szampana.
Oprócz jedzenia mieliśmy również możliwość skosztowania kilku drinków na bazie flagowego Jack Danielsa, a nawet degustacji różnych rodzajów jego czystej formy. Uroczy pan przedstawiciel Jacka Danielsa opowiedział nam też kilka ciekawostek o produkcji i samym powstaniu tej marki.
Jack's Cinema to miejsce, gdzie można naprawdę dobrze zjeść, a ich atutem jest duży, niemal kinowy ekran - można go wynajmować również na prywatne seanse, super sprawa. Wielkim plusem miejsca jest też bardzo życzliwa i wyluzowana obsługa. Dziękuję ekipie Zomato za pyszną ucztę we wspaniałym towarzystwie :)
Miałam przyjemność delektować się pysznymi potrawami przygotowanymi przez wybitnego kucharza podczas wyjątkowego spotkania. Wielką ucztę zaczyna tatar wołowy z korniszonem, idealnie posiekany i doprawiony. Kolejna była pięknie podana,tortilla z miękkim kurczakiem i kolorowymi paprykami,bardzo przyjemna i lekka przystawka.
Podczas spotkania z wyjątkowymi ludźmi miałam przyjemność skosztowania kilku pozycji z karty. Mimo, że nie jestem mięsnym koneserem to muszę przyznać, że miejsce bardzo mnie zaskoczyło. Byłam przekonana, że to miejsce na drinka whiskey oraz na jakąś przekąskę, a tu proszę....stek w towarzystwie poznańskiej pyrki pycha. Mięso miękkie,delikatne a zarazem o wyrazistym smaku. Tatar dobry a burger...prawdziwie amerykański. mięso w towarzystwie idealnie skomponowanych dodatków, sosu oraz bułki - rewelacja. Drinki też świetne! Dla palących - palarnia na dole 😉 Z pewnościà wrócę 😀Xenna-extra
Miałam przyjemność delektować się smakiem pysznych dań w rewelacyjnym gronie cudownych ludzi:)Ucztę rozpoczął, bardzo dobrze posiekany i doprawiony tatar wołowy.Tortilla z kurczakiem i kolorowymi paprykami,przyjemna i smaczna przystawka.
Zupa rybna z małżami,bardzo esencjonalna i pikantna.
Strażnik texasu czyli fenomenalny burger!!!rewelacyjna chrupiąca bułka z czarnuszką,porządny kawał mięsa( idealnie medium:))oraz liczne dodatki,tworzą pyszną całość.
Stek wołowy z sezonowanego rostbefu,idealnie wysmażony!MNIAM
Desery,rewelacyjne zwieńczenie cudownego wieczoru:)obłędne ciastko czekoladowe i subtelne parafe chałwowo-kokosowe.
Intrygujące miejsce,w którym możemy obejrzeć film na dużym ekranie i raczyć się dobrym jedzeniem oraz pysznymi drinkami.Polecam z czystym sumieniem.
Szczerze powiedziawszy po raz pierwszy nie wiem co napisać i od czego zacząć.
Wypadałoby wspomnieć, że jest to bardzo oryginalny lokal, w którym możemy BARDZO DOBRZE zjeść a do tego obejrzeć film na dużym ekranie. Opcja z kinem w środku świetna i moim zdaniem lokal powinien to bardziej reklamować.
Jedzenie świetne. Idealny krwisty burger, o którym tak szybko nie zapomnę, stek równie pyszny ale zupa rybna mistrzostwo! Z przystawek najbardziej do gusty przypadły mi tortille, mógłbym się nimi zajadać przez cały czas.
Do tego wszystkiego miałem okazję popijać drinki takie jak: cucumber jack, świeży, delikatny i kiwi jack ( mój faworyt ). Z deserów najlepszy z najlepszych okazał się Willy czyli ciastko czekoladowe z lodami. Niby szlagier, ale jednak ukoronował miło spędzony czas w tej świetnej restauracji.
Wpadamy w niedzielny wieczór. Na dole kilka zajętych stolików, więc kierujemy się na górę. Na pierwszy rzut oka wystrój jest mroczny. Sama czerń. Siadamy na kanapach, czekając na kelnerkę zauważamy, że na suficie są powieszone portrety gwiazd muzyki i kina. Mega pomysł.
Szybka decyzja i na stole lądują:
- pół żartem pół serio
- meksykański świt
- żandarm w nowym jorku
Krążki cebulowe - mega! Chrupiące, do tego 2 dipy. Ostre, wyraziste w smaku. Nie przesiąknięte za bardzo tłuszczem.
Z quesadillą już niestety nie jest tak dobrze. Farsz całkiem niezły, jednak proponowałabym go pokroić jeszcze drobniej, bo ciężko jest gryźć wielkie kawałki kurczaka czy warzyw. Tortilla była najsłabszym punktem tego dania, dlatego wyładowała z boku talerza.
Stek - świetny. Wysmażony według polecenia obsługi - medium - do tego wielki ziemniak i grillowane warzywa. Solidna porcja - można się najeść.
Knajpa z charakterem. Po dopracowaniu kilku szczegółów będzie super. Muzyka - trochę za głośna przez co cieżko się rozmawia.
Polecam na wieczorny niedzielny chill, a na pewno wrócę w tygodniu na jakiś pokaz filmowy.
Bardzo fajne miejsce, mnóstwo miejsca i można trafić na różne eventy czy koncerty na żywo. Podpytałam też o możliwość wynajęcia sali kinowej i puszczanie własnych filmów - w tygodniu nie ma z tym żadnego problemu a cena godna, więc wielki plus. Tym razem byłam tylko drinkowo, ale pewnie wpadnę też spróbować jakichś specjałów z kuchni. Drink z chilli mega ;)
Świetny koncept!!! Występy na żywo, kino, teatr, stand up. Bardzo przypomina mi Laugh Factory na West Hollywood w LA.
Jeśli chodzi o jedzenie.
Zamówiliśmy hamburgera i kanapkę z wołowiną.
Hamburger wielki!! Dla mnie za duży, mało dodatków tylko mięso, pomidor krążki cebuli i sałata. Mięso bardzo smaczne, bułka ok, frytki i coleslaw smaczne.
Nie jestem fanem hamburgerów stad moja ocena może być niesprawiedliwa, ale jadałem lepsze (łatwiej do zjedzenia, więcej smaków)
Jeśli chodzi o kanapkę to super ze ciemne pieczywo. Szkoda ze stosunek buły do mięsa tak bardzo na niekorzyść wołowiny. Do tej pory dla mnie najlepszą kanapkę z wołowina i BBQ można zjeść w hotelu Regent. Tam jest sporo mięsa soczyste. Tutaj pieczywo głównym bohaterem.
Polecam miejsce, wrócę tu. Obsługa super, jedzenie znośne ale najważniejsze ze to miejsce według mnie idealne na dobre spędzanie czasu z przyjaciółmi. Będę na bieżąco obserwował wydarzenia:)
An error has occurred! Please try again in a few minutes