Pyszne jedzenie. Smaczne zupy. Pyszna kaczka i łosoś. Dobre jak na stołowe też bardzo ok. Miła obsługa. Jeden Pan lekko roztargniony ale nie miało to wpływu na mile spędzony tam czas. Polecam
W Szarej zjadłem najlepsze nachosy w życiu. I nie chodzi o całą kompozycje, która była bardzo dobra. Same chipsy były doskonałe pod względem grubości, faktury i smaku. Mogą gęsi i risotto też bardzo dobre. W pierwszym daniu świetne było buraczane kaszotto o lekko słodkawym smaku, które idealnie komponowało się z chrupiącą gęsią i jabłkiem. Na minus mogę jedynie zaliczyć słaby drink (mojito), ale po drobnych poprawkach też zyskał 😉
Z pewnością wrócimy spróbować innych pozycji z menu.
Bardzo dobre jedzenie, a całości dopełnia miła atmosfera i profesjonalna obsługa. Zamówiliśmy przepyszne nachosy (jestem nachosoholikiem) i były to najlepsze nachosy jakie jadłam. Kolejną pozycją była zupa Tom Kha - zdarzało mi się jeść podobne kilkakrotnie, ale ta z boczniakami to mistrzostwo. Na koniec hummus - ja akurat wolę wyraźniejsze smaki, niekoniecznie smakowało mi również jajko i pieczywo w typie macy, co nie oznacza, że moja ocena będzie niższa ;-) Druga połowa zamówiła policzki wołowe w sosie z czarnych porzeczek podane na pęczaku - może ciut za słodkie, ale również przepyszne. W moim przekonaniu restauracja zasługuje na najwyższą ocenę. Jak dla nas w ścisłym topie (nie tylko) ursynowskich restauracji.
Do szarej trafiliśmy po raz pierwszy zupełnym przypadkiem, ale kolejne razy z pewnością nie były przypadkowe. Juz od momentu wejścia gości restauracji uderza atmosfera swobodnej elegancji. Za każdym razem obslugiwał nas inny kelner i zbrodnią byłoby nie wspomnieć jak wysoki poziom prezentują. Wiedzieli dokładnie kiedy należy podejść, ale nie byli natrętni. Ale mimo wszystko to jedzenia stale przyciąga nas do tego miejsca. Praktycznie każde danie ze starej i nowej karty rozpieszcza podniebienie feerią smaków. Osobiście najbardziej smakowały mi polędwiczki, których niestety w karcie już nie ma, natomiast z nowego menu z czystym sumieniem mogę polecić policzki wieprzowe oraz burgera. Polecam tę restaurację każdemu czy to na romantyczną kolecję we dwoje, czy w celu świętowania ważnych okazji w gronie przyjaciół.
świetny klimat, różnorodne menu i przede wszystkim wspaniałe dania. polecam na lunch w ciągu dnia, niedzielny obiad czy szybkie spotkanko ze znajomymi. Zazdroszczę ursonowiczanom, że mają tak dobrą kuchnie w swoim otoczeniu.
Jako smakosz tatara trafiłem do lokalu skuszony opiniami z zomato i muszę przyznać, że pochwały są w pełni zasłużone. Świeży, porządnie doprawiony, no petarda
Przyjemny lokal na kameralne wyjście np. na kolacje ze znajomymi czy rodziną.
Zarówno obsługa i jedzenie zasługują na wysokie noty. Jedyny minus jaki zauważyłem to średnio wygodne krzesła. Polecam skrzydełka Louisiana!
przyzwoite jedzenie, dobre piwa, mala karta, bardzo fajne wieczory filmowe, troszeczke przeszkadza ciemnosc w lokalu. obsuga bardzo przyzwoita
Byliśmy naprawdę zadowoleni. Do SzE wybraliśmy w 4 z kolegami z pracy w piątkowy wieczór i był to dobry wybór. Fajnie, że coraz częściej można dobrze zjeść poza centrum.Na przystawkę próbowaliśmy tatara, koziego sera i sos grzybowy. Na II danie jedliśmy krewetki z awokado, żeberka w sosie BBQ oraz steka. Każdy był zadowolony z swojego wyboru.
Restauracja jest drugą tego restauratora i widać od początku, że mają doświadczenie w prowadzeniu restauracji. W lokalu byłem kilka razy i moim zdaniem najlepsze co serwują to tatar.
Lokal jest nieco schowany ale warto się przejechać i sprawdzić ich kartę. Polecam
Świetne miejsce do spotkań towarzyskich. Lemoniady przepyszne, duży wybór i świeże składniki, a nie syropy w których jest sam cukier. Jedzenie oraz drinki tez maja godne polecenia. Niestety małe zastrzeżenia do obsługi (oczywiście nie do wszystkich kelnerów i kelnerek), niestety trzeba bardzo często, długo czekać, aż ktoś nas zauważy i przyniesie kartę, a potem kolejne 20 minut aż ktoś weźmie zamówienie, to jest spory minus. Ale oczywiście są również tacy kelnerzy, którzy wiedza co robić i są bardzo pozytywni, szybcy, uśmiechnięci i tacy u których chce się zamawiać
Niedzielny wieczór, niby pusto, ale większość stolików ma rezerwację – uff, dobrze, że ja swoją też zrobiłam. Klimat przyjemny, niezobowiązujący, a do tego bardzo miła obsługa. No i niestety krzesło którego nie jestem w stanie dosunąć do samego końca przez podstawę stolika – o co tutaj chodzi? Ale już po chwili wjeżdżają krewetki na masełku – bardzo smaczne, choć chciałoby się ich troszkę więcej… Na główne zamówiliśmy polędwiczki wieprzowe i schabowego – mnie polędwiczki bardzo zaskoczyły, świetnie przyrządzone, a ten sos… niebo w gębie! Za to A. był uradowany swoim schaboszczakiem – miło i tradycyjnie. Porcje bardzo duże. Na deser trufla czekoladowa – w sumie to nie wiem dlaczego trufla, bo to bardziej muffinek czekoladowy, smaczny, ale tylko muffinek – a szkoda. Tutaj porcja też była spora. Wyszliśmy objedzeni nawet ponad uszy, choć z delikatnym niedosytem deserowym. Ale jest to miejsce bardzo odpowiednie na niezobowiązujący obiadek.
Niepozorna restauracja na coraz lepszym kulinarnie Ursynowie wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Wybrałem się tam na lunch - był w bardzo przystępnej cenie. Na początek zupa krem - klasycznie, ale był naprawdę bardzo smaczny. Na danie główne podano koftę z plackami z cukinii. Pięknie podana, jednak trochę mała porcja. W smaku jest świetna, mięso idealne. Na deser fantastyczne ciasto.
Na pewno tam wrócę w przyszłości.
W ursynowskim parku mieści się restauracja chwaląca się byciem jedną ze 100 najlepszych w kraju. Od wejścia witają na zewnętrznej ścianie plakaty o tematyce kilku potraw. Patent świetny, a wykonanie piękne. Środek lokalu również zachwyca. Czerń i biel ocieplone drewnem, nowoczesne plakaty i umeblowanie. Do tego w ciągu dnia puszczone na ścianie koncerty gwiazd, myśmy trafili na DIDO. Przyszliśmy na lunch i w cenie 19 zł otrzymaliśmy świetną zupę grzybową z artystycznym wzorkiem ze śmietany, drugie z polentą, zielonym groszkiem i polędwiczkami drobiowymi oraz deserek w postaci mufinka. Wszystko było bardzo dobre i ślicznie podane, chociaż do mufina aż się prosił jakiś sosik lub łyżka dżemu. Zamówiliśmy też cappuccino i tylko dlatego daję 4,5 a nie 5, bo kawa była, jak na takie miejsce, kiepska. Cappuccino podano w za dużej filiżance przypominającej mały kubek, pianka była tylko ma wierzchu nie dając gęstości kawie, w smaku jak dla mnie zbyt mocno palona i zbyt kwaśna, a to nie jest najlepszy gatunek kawy do kaw mlecznych. Niemniej jestem zachwycona tym miejscem i jeszcze na pewno je odwiedzę a na pewno polecam! :)
Wybór na ten lokal padł wg klucza: w pobliżu biura, czynny co najmniej do 22giej, jeszcze tam nie byłem. ...a więc do rzeczy: bardzo miła obsługa, jak dla mnie zbyt głośna muzyka i pieruńsko niewygodne krzesła. Zjedliśmy zupę kokosową, tatar, wątróbkę plus kilka herbat, kawa i 2 cole za 260 zł to dość drogo zwłaszcza że jedzenie nie rzuca na kolana. Tatar był bardzo świeży... ale dodano do niego magi, którego ja unikam w tatarze. Kolega jedzący wątróbkę był rozczarowany (cokolwiek to znaczy). Zdaje się, że najlepiej wypadła zupa kokosowa. Dowiedziałem się, że bywa tam muzyka na żywo....więc lokal nadrabia ale w kategoriach kulinarnych żadna rewelacja
Szara eminencja to niezwykle zaskoczenie kulinarne na mapie Ursynowa - smaczna, niezbyt wyrafinowana kuchnia, umiejętnie dobrane przyprawy, świetnej jakości składniki zapakowane w industrialne, ale przyjemne wnętrze. Delektować się obłędnymi polędwiczkami wieprzowymi ze świetnie przygotowanymi ghnocci i karmelizowaną marchewką w sosie śmietanowym z suszonymi pomidorami pomógł mi zabójca pierwszego głodu, czyli naprawdę smaczny i rozgrzewający bulion z kaczki z pierożkami gyoza.
Urok miejsca dopełnia obsługa, rzutnik i nienachalna muzyka. Jestem na tak i, choć nie mieszkam w okolicy - będę wracać!
Bardzo, bardzo smaczne jedzenie. Tyle powiem na początek :) miejsce ładnie urządzone, śmieszne plakaty na ścianach. Na wejściu zdziwiłam sie bo na dużym ekranie na centralnej ścianie w lokalu wyświetlane było bez dźwięku animowane 101 Dalmatyńczyków :) ale właściwie jesli ma to uciszyć niezadowolone dzieci przy sąsiednich stolikach to czemu nie :). Zamówiliśmy dwie przystawki: tatar wołowy oraz grzanki z wątróbka i jabłkami. Pierwsza rzecz jaką zauważyłam to rozmiar potraw. Ilość przystawek była ogromna! Do tego stopnia ze wiedziałam ze jak zjem całość to nie ma najmniejszej szansy żebym zmieściła jeszcze danie główne, wiec ze smutkiem zostawiłam na talerzu połowę porcji. Zacznę od tatara. Wydawałoby się ze bedzie smakował wszędzie tak samo, otóż nie. Ten tatar, i do tej pory nie wiem jaki był powód, był najlepszym tatarem jaki zdarzyło mi się próbować. RE-WE-LA-CJA. Co nie znaczy oczywiście że druga przystawka była zła. Wręcz przeciwnie. Wątróbka była delikatna, wymieszana z duszonymi jabłkami z cebulką, podana na lekko chrupiącej grzance, zdaje się ze z chałki lub brioszki. Całość dopełniały kropki ze śmietany i cudnego sosu wiśniowego, z moimi ulubionymi kiełkami buraków. Palce lizać. Po jakimś czasie przyszła kolej na dania główne. Wybraliśmy: Surf 'n' turf red curry soba oraz danie polecane przez szefa kuchni czyli rybkę (niestety po dwóch tygodniach od kolacji nazwa mi umknęła chociaż mam ja na końcu języka :)) podaną z czarna soczewicą, puree z groszku, duszonym fenkułem oraz granatem. O ile ryba była przepyszna, o tyle danie z makaronem było poprawne, ale zdecydowanie za słone. Gdyby nie piwo trudno byłoby zjeść całość. Na deser zamówiłam sernik z białą czekolada, który zjedliśmy juz w domu. :) Smaczny, ale wydaje mi się, ze do Szarej Eminencji będę wybierała się raczej na wytrawne dania, które są naprawdę pyszne. Jestem zdecydowanie na tak!
Lokal w wolnostojacym budynku usługowo-handlowym obok przychodni na Romera, wykończony w dobrym guście. Muzyka + koncert Madonny wyswietlany z rzutnika. Ciężko zaskoczyc mnie deserem ale podali mrożona chałwę z musem owocowym (15 zł). Sztos! Naprawdę polecam. Żona zamowiła zupę krem z krewetkami- bardzo dobra (17 zł)Miła obsługa. Ciekawe miejsce, smaczna kuchnia.
Bardzo miła, nienachalna obsługa. Jedzenie bardzo dobre. Burger mężowi smakował, gnocchi i marchewka rewelacyjna, polędwiczki wieprzowe mogłyby być odrobine bardziej miękkie, ale soczystość i smak bez zastrzeżeń. Trufla czekoladowa bardzo dobra. Pół punktu odejmuję, bo mogłoby być ciszej, ale to raczej kwestia pomieszczenia. I osobista prośba do kucharza. Mniej dań z owocami! Ktoś kto nie lubi połączenia owoców i mięsa, a niemało takich osób, ma bardzo ograniczony wybór...
Edit z dnia następnego: nie dla wrażliwych żołądków. Całą noc umierałam na niestrawność. Aby sprawiedliwości stało się zadość; mąż i dziecko spali smacznie, a ja zabieram tylko punkt.
Wizyta podczas Restaurant weeku. Bardzo przyjemne wnętrze, szarość w przewadze, ale jest ciepło i przytulnie.
Miła obsługa. Spróbowałam naparu imbirowo-pomarańczowego - cena standardowa jak na Warszawę, aczkolwiek nadal nie rozumiem czemu 2 plastry pomarańczy, kawałeczek imbiru i trochę miodu we wrzątku musi kosztować 13zł...
Dania bardzo smaczne. Zupa dyniowa aromatyczna, fajnie przyprawiona. Spora porcja.
Danie główne to jagnięcina, delikatna rozpływająca się w ustach. DObry hummus, aczkolwiek nie pasował mi do tego dania glony wakame. Ale w sumie wszystko fajne.
Niestety deser byl lekkim rozczarowaniem, bo trufla czekoladowa była mocno zmrożona i twarda :( Nawet nie wiedziałyśmy co to jest (bo nie pamiętałyśmy co miało być w menu, a kelner niestety nie mówił co podaje :( ).
Ogólnie wizyta bardzo przyjemna. Jeśli będę kiedyś w okolicy to chętnie zajrzę spróbować czegoś z menu głównego.
Odwiedziłam restaurację przy okazji Restaurant Week, próbując kremu z dyni z pianką kokosową oraz jagnięciny na hummusie z chipsami z pity oraz glonami wakame. Zupa była smaczna, chociaż nie zaskakująca - pianka kokosowa nie dodawala nic do smaku. Jagnięcina za to bardzo delikatna, dobrze przyrządzona. Hummus smakował dobrze, ale nijak się miał do prawdziwego - był gęsty, lekko grudkowy i ciemnawy. Glony kompletnie mi nie pasowały do reszty smaków. Deser za to był przepyszny - czekoladowa 'trufla' z sorbetem malinowym była sycąca, idealnie niewielka porcja pozostawiała dobre wspomnienie. Obsługa dyskretna i sprawna, bez zarzutu. :)
Jedno z fajniejszych miejsc na Ursynowie - smacznie, ładnie i dość ogarnięta obsługa. Jak jest ogródek letni to jest super klimat i można się poczuć prawie jak na Saskiej Kępie albo Żoliborzu:P Dobry pomysł z puszczeniem koncertów, ceny dość wysoki, ale może przez to dzieje się samoistna selekcja gości:)
Bardzo fajne miejsce, znalezione całkiem przypadkiem, ale koniecznie do powtórzenia :)
Przytulny, przyjemny wystrój, miła i dobrze zorganizowana obsługa, ciekawe menu i pyszne jedzenie. Ja zamówiłam ser kozi z burakiem, mój partner polędwiczki wieprzowe. Moje danie było nasycone smakami, super połączenie składników. Partner też był zadowolony ze swojego wyboru.
Dania w przystępnych cenach - całość zamówienia (bez napojów) 60 zł. Na pewno zajrzę tu ponownie :)
Szara Eminencja była miejscem rodzinnego obiadu z racji moich (26 już, chlip, chlip) urodzin. Wcześniej odwiedziłam też ich lokal w Piasecznie i muszę przyznać, że filia ursynowska zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu.
Mimo właściwie 100% obłożenia stolików obsługa dawała radę, dziewczyna która czuwała nad naszym stolikiem była naprawdę pomocna i życzliwa, mimo małych opóźnień niektórych dań nie było większych wpadek. Usiedliśmy w przyjemnym ogródku i każdy znalazł coś dla siebie. Dzieci wybrały pulpety z karmelizowaną marchewką i gnocchi, jedna z dorosłych osób też skusiła się na opcję dziecięcą - naleśniki i nie żałowała. Spróbowaliśmy też dorodnego schabowego w klasycznym wydaniu, makaronu soba z kaczką (całkiem pycha, choć mój chłopak narzekał, że mogłoby być większe), różnorakich lemoniad, chałwowego semifreddo.
Ja na początek zamówiłam zupę kurkową na mleku kokosowym - aromatyczna i idealna dla mnie, bez nabiału oraz polędwicę wołową - cóż lepszego można by zjeść w urodziny :)
Ostatnio nawet w dobrych restauracjach mam pecha co do poziomu wysmażenia mięsa, a tym razem było naprawdę idealnie - medium rare jak się patrzy z intensywnym sosem na bazie whisky i kalafiorem, to jest to!
Uważajcie tylko na lemoniady, bo mają pomysłowe smaki, ale są też mocno słodkie, najbardziej wytrawna jest miętada.
Samo miejsce jest ciekawie urządzone, na ścianach wiszą pomysłowe plakaty, w środku jest rzutnik i spory ekran - a leciał Król Lew, co już w ogóle podbiło moje serce i przypomniało dziecięce szlochy, gdy umierał Mufasa.
Chętnie jeszcze tu zawitam, szczególnie że obok jest plac zabaw z fajnymi machinami, których nie omieszkałam przetestować, żeby nie czuć się tak strasznie staro :D
O Szarej Eminencji słyszałam już wiele, więc chciałam przekonać się sama jak jest. Mam dość mieszane uczucia,zaraz opiszę dlaczego.
Umówiłam się tam w czwartkowy wieczór, usiadłyśmy z koleżankami na zewnątrz. Koleżanka,która była pierwsza ponad 20 minut musiała czekać aż ktoś się nią zainteresuje i poda menu albo chociaż zapyta czy czekamy. I tu kolejne zastrzeżenie do obsługi- nieco chaotyczna i przestraszona, przydałoby się więcej uśmiechu i pewności siebie.
Zamawiam tatar na dobry początek - jest bardzo przyjemny, dobre mięso, na plus. Następnie sezonowe naleśniki z kurkami - również przyjemne, na pewno syte, ale dopiero pod koniec orientuję się, że w menu wyszczególniony był również szpinak w naleśnikach a na moim talerzu go zabrakło.
Ponieważ jest okazja do świętowania zamawiam jeszcze sernik - bardzo dobry! Koleżanka zajadała się chłodnikiem mówiąc że pyszny - nie potwierdzę bo nie przepadam w ogóle za chłodnikiem.
Na plus również przyzwoite ceny win.
Za moją kolację płacę niecałą stówę, ale jestem rozkosznie najedzona i napita. Nie były to nieziemskie ambrozje, ale kuchnia jest naprawdę w porządku - ceny i klimat również. Myślę, że wrócę z nadzieją na więcej uśmiechu i zaskakujące smaki.
Tej restauracji nie da sie inaczej ocenić, niz najmocniej w całej skali punktów. Wrażenie od początku bardzo fajne - duża przestrzeń restauracyjna na powietrzu i proste, a zarazem miłe dla oka kolorowe wstążki i klimatyczne zewnętrzne oświetlenie - robią wrażenie 😃👍🏻
Obsługa bardzo sympatyczna, zna kartę, doradza i sie uśmiecha 🙂
Menu nie jest mega rozbudowane, ale to ogromny plus. Często zmieniają, dodają lub modyfikują różne potrawy - to fajny pomysł. Jest sezon na szparagi - to sa szparagi. Jest sezon na truskawki - to sa truskawki!
Ja postanowiłam skorzystać z obecnych w kilku miejscach w menu - kurek - przepysznych grzybów z polskich lasów i zamówiłam zupę z kurkami na mleczku kokosowym. Oh co to były za pyszności... Z dodatkiem limonki, szalotki, czosnku i szczypiorku. Zupka była podana z bagietka i żałuje, ze rak szybko sie skończyła 😃😃😃
Miałam tez okazje kosztować zupy pomidorowej z menu dla dzieci - porcja była mniejsza, ale zupka była bardzo dobra, a w środku pływały robione na miejsce kluseczki. Na stół wjechał rownież tatarek, ktory był idealnie posiekany, a mięsko naprawdę pierwsza klasa!
Potem przyszedł czas na DRUGIE, czyli pulpeciki jagnięce z gnocchi i karmelizowana marchewka - porcja dla dziecka idealna, a dla nas przy tylu posiłkach rownież.
Jako ze byłyśmy w lokalu w czwartek, to postanowiłam popróbować i zamówiłam mule i jedna ostrygę na spróbowanie i bardzo mi smakowało - sosik maślano-winny do małż wygrał 🍴👍🏻
A oprócz tego super drinki - szczególnie ten z malinami - yuuumieee! Na pewno tu jeszcze wrócę 😃
Bardzo fajne miejsce na kulinarnej mapie Ursynowa. Smaczna kuchnia fusion, ciekawe drinki, a do tego super ogródek. Hummus z jajkiem poche oraz sosem teriyaki na przystawkę pyszny, porcja ogromna, idealna dla dwóch osób. Makarony bardzo dobre, soczyste i pełne dodatków. Polecam z kurkami i burakiem. Miejsce warte sprawdzenia.
Szara Eminencja to bardzo przyjemne miejsce na piwo, szalonego drinka i przekąski. Ciekawe fusion. Hummus z jajem poche, sezamem, sosem teriyaki i tortillami - pychota. Burger jak burger, nic specjalnego, poprosiłem o średnio wysmażonego, dostałem mocno. Autorski drink- sen ogrodnika (whisky, marakuja, ogórek) smaczny i bardzo słodki. Przyjemne miejsce z extra ogródkiem
A było to tak. Piąteczek. Wchodzę wraz z żoną zauważony przez kelnerkę. Siadamy sobie w ogródku. Zachodzące słońce ogrzewa nasze twarze. Mija 15 minut i nic. Wstaję, samemu zabieram menu które leży przy wejściu. Jak miło, w czwartki i piątki są mule! Mija kolejne 5 minut i nic! Myślimy sobie że mamy jakaś super moc i jesteśmy niewidzialni, skoro stolik obok został obsłużony... Zrobiło sie chłodniej więc wchodzimy do środka. Na oko 75% to puste stoliki. Okazuje się, że są rezerwacje (a już myślałem, że nie tylko nas obdarzyło super mocą niewidzialności), ale jeden stolik na samym środku dla nas się znalazł. Klima w oczy, gęsia skórka ale jesteśmy głodni więc przeżyjemy no i mamy ochotę na mule! Uff.. jednak ktoś nas widzi, pani pyta co podać? :) Mule poprosimy! Nie ma! Nie pozostało nic innego jak zmienić lokal. Ale jeszcze tu wrócimy... Może by tak zmienić nazwę na "Niewidzialna eminencja?"
Szara Eminencja jest trochę ukryta w zaciszu ursynowskich osiedli ale przyjemny neon uszatego przedstawiciela zającowatych, pozwala namierzyć lokal nieczęstym bywalcom tych okolic. Wnętrze jest przyjemne, przestronne, na jednej ze ścian odbywają się projekcje filmów co umila czas oczekiwania na potrawy. Na letnie dni jest także opcja zajęcia stolika w małym ogródku. W trakcie upałów, spragnionym oraz niewyspanym, polecam zamówić cold brew -z dodatkiem skórki pomarańczy, smakuje wyśmienicie. Wybór dan jest spory ale w granicach pożądanego rozsądku. Moje kubki smakowe w szczególności upodobały sobie kategorię warzywniak... podsumowując polecam zajrzeć i przetestować na własnych. ;-)
Szara Eminencja zlokalizowana na tętniącym wieczornym życiem Ursynowie usytuowana w miejscu cichym i spokojnym.
Wystrój dość nowoczesny, nie przytłaczający.
Na początek ponieważ byliśmy spragnieni wzięliśmy lemoniady.
I tu eksplozja smaku, przyjemności i zaskoczenia, że coś tak prostego może mieć tak nieziemski smak.
Dla tych lemoniad przemierzyłabym kulę ziemską, aby napić się ich jeszcze raz.
Jako przystawkę wzięłam krewetki w sosie maślano winnym, który okazał się prawdziwym kunsztem kulinarnym, zanurzana w nim chrupiąca bagietka mogłaby nie mieć końca, lecz zbyt szybko się skończyła, pozostawiając za sobą pragnienie zanurzenia jej w tym rewelacyjnym sosie jeszcze raz i jeszcze raz i tak bez końca.
Danie główne to świetnie przyrządzone polędwiczki wieprzowe z kluseczkami gnochci, delikatnymi i rozpływającymi się w ustach.
Marchewka serwowana jako surówka jednocześnie miękka a jednak z pewną chrupkością polana delikatnie masełkiem.
Mmmmm..... uczta dla wszystkich zmysłów.
Porcja duża, solidna warta swojej ceny.
Po tak pysznym jedzeniu musiał być i deser,
Nazwa wskazywała, że będzie rewelacyjny i niepowtarzalny.
I taki był! Wybuch rozkoszy w ustach!
Parfait chałwowe z sosem wiśniowym.
Choć mieszkam i pracuję w innej dzielnicy bez zastanowienia zmienię azymut dom-praca dom i chętnie odwiedzę jeszcze raz Ursynów właśnie dla Szarej Eminencji.
Miałam tą ogromną przyjemność uczestniczenia w foodie meet upie właśnie w Szarej Eminencji i był to wieczór iście doskonały. Wspaniałe przystawki (ceviche z łososiem, zupa z mleczkiem kokosowym
Rzadko trafiam do miejsc, o których ciężko jest napisać mi recenzję. Szara Eminencja zalicza się do takowych ale nie dlatego, że coś mi nie pasowało bądź było niesmaczne. O to chodzi, że było wręcz idealnie przez atmosferę jak i samo jedzenie.
Na naszym stole pojawiły się takie dania jak:
Krewetki w emulsji winno-maślanej- Pewnie jak już wiece jestem fanem krewetek i jak tyko nadarza się okazja to zamawiam je praktycznie wszędzie, jednak żadne nie były tak smaczne jak te zamówione w Szarej Eminencji. Właśnie wskoczyły na pierwsze miejsce w moim krewetkowym rankingu, dzięki tej jakże aromatycznej emulsji.
Sum afrykański z czarnym ryżem i szparagami w emulsji truflowej- ryba bardzo delikatna, wręcz rozpadająca się na widelcu, idealnie doprawiona, szparagi przepyszne, chrupiące a emulsja truflowa... aż brak mi słów.
Polędwiczki wieprzowe z gniochci w sosie śmietanowym- mięso smaczne, ale najlepsze w tym wszystkim były właśnie gniocchi, idealnie komponujące się z sosem i karmelizowaną marchewką. Idealne połączenie smaków na talerzu.
Nie zabrakło również naleśników pomarańczowo- karmelowych z menu dla najmłodszych. Po spróbowaniu kawałka od brata, byłem bardzo zachwycony tym daniem. Niby naleśniki ale przyrządzone w bardzo oryginalny sposób, mega smaczne, aż chciałbym zamienić się w dziecko i jeść to danie dzień w dzień.
Koronacją naszej kolacji był deser czyli parfait chałwowe z sosem wiśniowym. Do tej pory nie mogę się otrząsnąć bo bardzo mi smakowało chociaż nie jestem fanem chałwy. Jednak ten deser mnie przekonał i z miłą chęcią wrócę po jeszcze!
Wielkie gratulacje dla szefa kuchni za podane potrawy! Z miłą chęcią wrócę i spróbuję coś innego!
Zdecydowanie polecam Szarą Eminencję!
P.s Obsługiwała nas najlepsza Pani kelnerka ever! Miła, życzliwa, uśmiechnięta no i poleciła nam bardzo smaczne lemoniady. DZIĘKUJEMY! :)
Wysoka ocena pomogła mi znaleźć fajne miejsce na Ursynowie podczas poszukiwań jakiegoś lokalu na wieczorne pogaduchy z koleżanką. Zamówiłyśmy pszeniczne piwa, które okazały się bardzo dobre i odpowiednio podane. Niestety nie pojadłyśmy za wiele, ale udało się spróbować hummus i wątróbkę na chałce - pycha! Przy stoliku obok widziałam też imponujące hamburgery. Minusów nie zaznałam, moja ocena więc również musi być wysoka :)
Daję na razie czwórkę, gdyż byłam tam jedynie na chwilę na drinka i nic nie jadłam. Miejsce od razu zrobiło na mnie pozytywne wrażenie: ładnie, przestrzennie i z ogródkiem na zewnątrz. Karta zbliżona do karty z Szarej w Piasecznie. Na pewno tam wrócę, aby ocenić kuchnię i ewentualnie edytować moją ocenę (na plus raczej :p).
Wtorkowe popołudnie, przyjemny ciepły wieczór. Wraz z grupą kilku osób, pasjonatów dobrego jedzenia, spotykamy się w ostatnio bardzo modnej „Szarej Eminencji” zlokalizowanej na warszawskim Ursynowie. Przy wystawionych na zewnątrz stolikach, przy blasku lampionów klienci zajadają sałatki, desery, popijają czerwone wino i fikuśne drinki. Wszystkie miejsca zajęte. Wewnątrz scena podobna. Hmm, dobry znak – myślę sobie.
Ostatnio miałam możliwość zagościć w tym czarującym miejscu. Świetna lokalizacja mimo, że z Woli trochę daleko, to na pewno zawitam tam jeszcze nie jeden raz. Jak to się mówi "jemy oczami" i tak podane są dania, że najpierw zjadamy wzrokiem, potem zakochujemy się w smakach.
Karta jest skonstruowana w taki sposób, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Miejsce idealne na rodzinny obiad, randkę i spotkanie ze znajomymi przy dobrym drinku.
W Szarej Eminencji, razem z grupą kilku fantastycznych osób, zjawiłem się na zaproszenie Zomato na foodie meet-upie. Mieszkając kilka kroków dalej, na Ursynowie, nie miałem pojęcia, że pod nosem wyrosło mi tak ciekawe miejsce i to już pół roku temu. Drugi lokal o tej nazwie mieści się w Piasecznie i na tamtejszej scenie gastronomicznej ma już dosyć ugruntowaną pozycję. Współwłaściciel sprawia wrażenie bardzo sensownego człowieka, a koncept miejsca wydaje się przejrzysty i nowoczesny. W jeden z pierwszych, ciepłych wieczorów w środku i na zewnątrz jest gwarno i przyjemnie.
Z set menu, które przygotowano na ten wieczór dla nas próbuję po kolei degustacyjnych porcji tatara wołowego, ceviche z bananem i białą rzodkwią na musie z mango, żółtego curry z kurczakiem, policzków wołowych i chałwowego parfait. Tatar jest w porządku, serwowane do niego pieczywo poprawne. Ale ceviche to już kopalnia smaków i słodyczy, a policzki są tak miękkie, że można by je jeść łyżką. Zupa była przyjemnie rozgrzewająca - dominowały w niej mleczko kokosowe i kolendra. Sposób podania dań świadczy o tym, że jest to miejsce dla "klientów aspirujących" i świadomych tego, co ląduje przed nimi na talerzu. Jeśli dodamy do tego, że miejscówka ciągle pachnie nowością, a na niedzielny obiad czy wieczornego drinka nie ma w okolicy wielu ciekawych alternatyw, wróżę im ciekawą przyszłość.
Na koniec dwa słowa o napojach. Mają tu fajne, autorskie drinki i kilka sprawdzonych międzynarodowo pozycji. Lynchburg lemonade podana w słoiku ładnie wygląda i świetnie gasi pragnienie, Marzenie Dziewicy kusi nazwą, a mi - choć na zewnątrz było tego dnia 20 stopni i nie jestem fanem wynalazków galicyjskich - bardzo smakował oryginalny grzaniec z białego wina z musem z marakui.
Bardzo eleganckie miejsce z różnorodnym i wyszukanym menu. W lokalu wyświetlane są filmy jak również można przyjść tu i posłuchać muzyki na żywo. Jedzenie jest przepyszne i wygląda bardzo estetycznie na talerzu. Są tu również świetne drinki alkoholowe. Na pewno jest to miejsce z klimatem, które będę z przyjemnością odwiedzać.
To czym Szara Eminencja skradła moje serce to wyśmienite menu czerpiące z różnorakich kuchni świata połączone w niesamowite kompozycje smakowe. Przepyszne dania i napoje. Bardzo profesjonalna obsługa :) Ludzie z pasją do gotowania :) Możecie tu również wpaść na koncert czy film! Bardzo klimatyczne miejsce! Szczerze bardzo polecam!
BArdzo pyszne jedzenie, bardzo dobrze przyrzadzone a w dodatku obsluga na bardzo wysokim poziomie i musze przyznac, ze jestem zadowolony, ze jestescie na zomato, bo gdyby was tutaj nie bylo nie trafił bym pewnie do wa.
Na Ursynowie jest kilka ciekawych restauracji. Szara Eminencje można śmiało do takich zaliczyć, Chociaż trzeba przyznać, że wasza dania są mocno kaloryczne ;] to jednak bardzo pyszen, od czasu do czasu można spróbować.
Byłam w sumie dwa razy w szarej eminencji.. Zawsze z chłopakiem, zawsze z dobrym drinkiem oraz smacznym jedzeniem. Moja ocena obniżona o punkt ze względu na tatara, ponieważ nie był w tej konsystencji do której jestem przyzwyczajona czyli takiej, którą można posmarować bułkę lub inaczej - rozpływa się w ustach. Obsługa kelnerska ok, szczególnie przypadł mi do gustu Pan który zaproponował mi dziś świeżo mielony pieprz do tatara, oraz profesjonalnie podał dania, co rzadko się zdarza.. Polecam też krewetki, bardzo smaczne.
I drugi minus to cena, ale to już indywidualna sprawa...
Polecam na chłodne wieczory na Ursynowie.
Lokal bardzo przyjazny, miła atmosfera i nowoczesny wystrój.
Dzisiejszy lunch dnia był niesamowicie smaczny. Zdecydowanie polecam każdmeu kto znajdzie się w okolicy, ponieważ codziennie serwowany jest inny zestaw.
W Szarej Eminencji byłem pierwszy raz:). Odrazu spodobał mi się wystrój lokalu. Chłodny ale jednocześnie przyjemny. Jeżeli chodzi o jedzenie, to wszystkie dania były prawdziwą ucztą dla żołądka. Ode mnie 5. Na pewno wrócę!
W "króliku" miałam przyjemność gościć 3 razy. Za pierwszym razem skusiłam się na krem z kasztanów - specyficzny smak, ale bardzo przyjemny i dobry. Co prawda po połowie miałam już powoli dość, smak stawał się coraz bardziej mdły. Sytuacje uratowała zupa łososiowa z dodatkiem limonki i chilli -orzeźwiająca i smaczna z lekką nutą ostrości. Po zupie przyszła pora na danie główne. Skusiłam się na klasycznego burgera. Był dobry, ale nie najlepszy. Sucha bułka rozpadająca się w ręku niszczyła cały klimat. Z tego dania najlepszy był domowej roboty sos/ketchup do frytek z dodatkiem daktyli. Kolejnym daniem jakie miałam okacje skosztować były polędwiczki wieprzowe z z gnocchi i marchewką - Danie podane w niewygodnej niestety misce, bardzo niewygodnie kroiło się marchewkę (dobra, ale niektóre kawałki były twarde, ledwo udało mi się je pokroić). Całość dania byłą smaczna. Desery - miód dla podniebienia. Na talerzu jest taka ilość, że można się zasłodzić :) Obsługa - dla mnie była miła. Na danie czekałam ok. 10 minut (max). Ogólnie polecam, można zjeść w miłej atmosferze i za normalne pieniądze. Pozdrawiam, Paulina
Jestem fanem Szarej Eminencji z Piaseczna od dawna. Sprawdziłem dzisiaj jej ursynowską odsłonę i nie zawiodłem się. Jedzenie pyszne, tego się spodziewałem, obsługa sprawna, wystrój inny niż w Piasecznie, ale widać wspólne cechy. Atmosfera bardzo fajna. Mały minus za niewygodne miski w małych porcjach dań głównych, ale na tyle mały, że niezauważalny. Polecam zdecydowanie. Na pewno wrócę!
Klimatyczne miejsce i pyszne jedzenie. Cieżko o miejsce tego typu w środku Ursynowa, za rogiem, pomiędzy blokami. Rekomenduje spróbowanie rożnych dań.. Zupa łososiowa - w stylu tajskim, ostra ale tez nietypowa i naprawde warta spróbowania. Podobnie krem z kasztanów z borowikami - porcja spora, ze aż cieżko podjąć sie kolejnego dania :) Kaczka w brandy i policzki wołowe tez smaczne. Na szczęście istnieje opcja mniejszej porcji głównego dania - świetne rozwiązania którego nieraz brakuje aby moc spróbować rożnych potraw. Gorąco polecam!
Bardzo miła atmosfera i fajna muzyka . Sympatyczne kelnerki , kompetentne i uprzejme. Jeśli chodzi o dnia to jadłam zupę łososiowa, która była świetna! Niestety kolejne dania już trochę gorzej ..:/ śledź z cebulka i buraczkami bez smaku totalnie .. Jedynie buraki smakowały jak buraki, a sam śledź i cebulka nie wiem jakim sposobem ale nie miały kompletnie smaku .. Następnie placki ziemniaczane z łososiem wędzonym , tzazzykami i konfitura z jabłka z posmakiem cynamonu .. Wszystko byłoby super gdyby tzazzyki były odpowiednio doprawione i nie tak wodniste ...ale to jabłko kompletnie nie pasuje do reszty :/ placki niestety tez trochę zbyt gumowate .. Chyba ktoś przesadził z mąka ziemniaczana .. Proste potrawy a niestety nie do końca udane .. Mój partner zamówił krewetki i burgera i nie był zawiedzony .. Lokal ogólnie fajny na wieczorny wypad na drinka ze znajomymi.
An error has occurred! Please try again in a few minutes