Mieliśmy bardzo udane przyjęcie weselne w Młynie. Bardzo dobra organizacja, wyśmienita kuchnia, muzyka i profesjonalna obsługa sprawiły, że wszystko wypadło na tip top. Goście bardzo chwalili żur w chlebie i polędwiczki w sosie borowikowym, które były na obiad. Pyszne też były potrawy jakie mieliśmy w ramach bufetu zimnego zwłaszcza pierś z kaczki w sosie żurawinowym, łosoś w galarecie, śledzie, mięsa pieczyste i sałatki. Słodkości też nas nie zawiodły. Zwłaszcza tort śmietanowy. Dziękujemy i będziemy polecać.
Obeszliśmy w Gospodzie pod Młynem jedną z najważniejszych uroczystości w naszym życiu - obiad po ślubie. Trzeba przyznać, że restauracja stanęła na wysokości zadania. Przyjęcie było niezwykle udane, co było przede wszystkim zasługą fantastycznej obsługi i doskonałego jedzenia. Krem z raków jaki zamówiliśmy był niezwykle wykwintny w smaku. Kaczka z pieca mięciutka z chrupiącą skórką, tort z musem czekoladowym po prostu poezja smaków. Przekąski podane na stole cieszyły się dużym powodzeniem. Świeżutkie sałaty, świetne śledzie, pasztety. Czego bym nie spróbowała było najwyższej jakości. Na koniec przyjęcia zamówiliśmy trzy rodzaje pierogów: ruskie, z kapustą i grzybami oraz z mięsem. Były bardzo duże, ciasto mięciutkie a i farszu kucharz nie pożałował:-) Okraszone były cebulką, boczkiem i śmietaną. Pycha! Nie wiem jak to wszystko pomieściłam ale nie dało się tego wszystkiego nie spróbować.
Organizowałam Chrzciny na 30 osób. Obsługa pełen profesjonalizm, wszystkie życzenia zostały spełnione, kelnerzy byli uprzejmi i fantastyczni, cały czas dostępni. Jedzenie pyszne, porcje bardzo duże. Świetne dania główne, przepyszne świeże przekąski. Doskonałe wypieki i tort z musem czekoladowym. Restauracja od lat niezmiennie trzyma wysoko poziom. Polecam nie tylko na przyjęcia.
Od lat w Młynie organizuję wszystkie swoje imprezy. Była i wigilia firmowa i pożegnanie z pracy, wesele i pępkowe, chrzciny i komunia, imieniny i urodziny wszystkich najważniejszych członków rodziny. W sumie można powiedzieć, że jestem stałym gościem. Stałym i to od lat. Lubię to miejsce, z każdej imprezy wychodzę najedzony i zadowolony. Postanowiłem napisać im opinię. Mają u mnie mocną piątkę. Polecam na wszelkiej maści uroczystości i te duże i te małe. Zajrzyjcie tam i sprawdźcie. Dostaniecie pyszną kuchnię, miłą obsługę i przystępne ceny. Z czystym sumieniem polecam. Maciej
Pyszna kuchnia polska, duze porcje, domowe smaki. Przyjemny wystroj, sympatyczna obsluga. Miejsce dobre nie tylko na przyjecia ale i niedzielny obiad z rodzina. Polecam.
Bardzo smaczne, polskie i domowe jedzenie. Duże porcje. Smalec na przystawkę z ogórkami to jeden z lepszych jakie jadłam. Na pewno wrócimy.
Smaczna kuchnia w smacznym, polskim wydaniu. Porcje sa bardzo duze, nie sposob sie nie najesc. Polecam szczegolnie zeberka i kaczke. Warto sprobowac tu tez sakiewek nalesnikowych z rakami. Lokal polecili mi znajomi. Idealnie nadaje sie na przyjecia rodzinne i firmowe. Sala jest dosc duza. Urzadzona schludnie i przyjemnie. Warto odwiedzic.
Menu bazuje na daniach kuchni polskiej. Najwięcej tu dań mięsnych ale i wegetarianie znajdą coś dla siebie. Knajpka utrzymana w przyjemnym, rustykalnym stylu, idealna na wszelkiego rodzaju przyjęcia. Jest bardzo smacznie i niedrogo. Czy można chcieć czegoś więcej?
Pyszne, pyszne pierogi. Wszelkiej masci bardo dobre. Restauracja "pewniak" w tej dziedzinie. Moje ulubione to ruskie ale warto sprobowac te z kapusta i z miesem. Poza pierogami warto wpasc tu na zeberka i kaczke. Jak ktos lubi slodycze to obowiazkowym punktem jest deser bezowo-kawowoy. Ogolnie super knajpa!
Pewniak na przyjęcia rodzinne. Organizowałam tu już kilka uroczystości. Było przyjęcie weselne, Chrzciny, Komunia syna, kilka spotkań w gronie znajomych. Zawsze było dobre jedzenie, miła obsługa, pyszne desery (najlepszy torcik bezowo-kawowy jaki w życiu jadłam), przytulny i klimatyczny wystrój - szczególnie w okresie świątecznym. Za każdym razem mogłam liczyć na kompetentne doradztwo przy wyborze menu.
Gospode pod Mlynem odwiedzam za kazdym razem, kiedy mojego meza najdzie ochota na golonke, kaczke albo torcik bezowy. Bardzo lubie to miejse i przyznam, ze z przyjemnoscia towarzysze mu w tych jego kulinarnych zachciankach. Torcik bezowy, golonka i kaczka to nasze faworyty ale uwielbiamy tez gospodowe pierogi. Zamawiamy je zawsze na Swieta.
Bardzo przyjemne miejsce. Smaczne jedzenie w przystępnej cenie, miła obsługa i klimatyczny wystrój.
Sałatka z gruszką, serem pleśniowym i orzechami to po prostu niebo w gębie. Polecam
Robiłam tu Chrzciny mojej córki i bardzo polecam Gospodę pod Młynem. Jedzenie było bardzo smaczne, świeże i ładnie podane. Porcje były bardzo duże. Obsługa była sprawna i pomocna. Szybko reagowała na wszystkie moje prośby. Zamówiliśmy tutaj też pyszny tort, robiony na miejscu. Nie dość że był ślicznie ozdobiony to jeszcze smakował jak robiony w domu. Ogólnie przyjęcie było bardzo udane. Polecam organizację przyjęć w gospodzie.
Bardzo fajna rodzinna restauracja z wysmienita polska kuchnia. Wyborne sakiewki z rakami, wysmienity gulasz z jelenia, doskonale zeberka. Torcik bezowy z kremem kawowym to mistrzostwo swiata! Polecam, skosztujcie! Do tego mila obsluga i fajne wnetrze! Warto odwiedzic!
Bardzo dobre miejsce na przyjęcie. Robiłem tu Komunię syna i jestem bardzo zadowolony. Jedzenie było smaczne, obsługa sprawna i sympatyczna. Data z gatunku obleganych więc w restauracji był komplet. Nie wpłynęło to jednak na jakość obsługi. Była ona szybka i sprawna. Kelnerzy dostępni i mega sympatyczni. W menu był żurek w chlebie i polędwiczki wieprzowe w sosie grzybowym, zimna płyta w postaci wędlin, śledzi, jajek i sałatek ponad to ciasta i owoce, mix pierogów z barszczem a na końcu tort śmietanowy z truskawkami. Wszystko smaczne i w obfitych ilościach. Mieliśmy bardzo udane przyjęcie. Polecam gospodę na organizację przyjęć.
Gospode odwiedzilem ze znajomymi zachecony dobrymi opiniami na Zomato. Okazalo sie, ze mamy na Ursynowie calkiem fajna restauracje:-) Zamowilismy kilka przystawek i dan glownych na srodek stolu, tak aby kazdy mogl wszystkiego poprobowac. do tego po zimnym piwku z kija. Jedzenie bylo bardzo dobre. Mieciutkie zeberka rozplywaly sie w ustach. Gulasz z jelenia byl jednym z lepszych jakie jadlem. Zapamietalem tez nalesniki w formie sakiewek z sosem rakowym. Swietne. Najslabiej wypadla gicz z cieleciny. Chyba nie sa to moje smaki. Deserem byl polecany tutaj przez recenzentow torcik bezowo-kawowy. Wzielismy dwie procje na srodek, rowniez do wspolnej konsumpcji. Talerze wylizalismy:-) Polecam ten lokal
Byłem na wieczorku tanecznym z muzyką na żywo. Wystrój lokalu, czystość, atmosfera - na najwyższym poziomie. Pełen przedział wiekowy. Bawili się i studenci i emeryci.Wszystkich porwała na parkiet świetna muzyka. Muzyka jak najbardziej do tańca - od samego początku "nóżka chodziła" pod stołem. Jedzenie pierwszorzędne - jakość, ilość i sposób podania. Próbowałem Gicz cielęcą, gulasz z jelenia, nogę z gęsi, śledzie, placki ziemniaczane i sałatki. Wszystko bardzo świeże i pyszne. Obsługa bardzo miła i profesjonalna - pojawiała się akurat wówczas gdy czegoś potrzebowałem. Jest to miejsce, do którego się wraca i które polecam wszystkim: singlom lubiącym dobrą wyżerkę, parom na romantyczną kolację, rodzinom na obiad czy firmom na bankiecik firmowy.
Robiłam tu wesele i jestem bardzo zadowolona. Bardzo profesjonalne podejście do klienta. Od ustalania menu poprzez omawianie szczegółów cały czas można było liczyć na pomoc i porady. Jest to jedna z większych sal na Ursynowie więc było sporo miejsca na zabawę. Jedzenie było bardzo dobre i było go pod dostatkiem. Zdedydowaliśmy się na tort z gospody i był to badzo dobry wybór. Wcześniej rozważaliśmy zamówienie go w cukieni ale okazało się, że pomysł był bez sensu. Gospoda ma super wypieki. Nie mówiąc już o zawracaniu sobie głowy z logistyką. Jak dla mnie pięć gwiazdek!
Byłam tu gościem na weselu u mojej przyjaciółki. Impreza była super udana. Dj mega, cały wieczór spędziliśmy na parkiecie. Obsługa bardzo przyjazna i mega komunikatywna. Jedzenie przepyszne. Żeberka, kaczka, pierogi i barszczyk - to największe hity kulinarne wieczoru. Przepyszny tort o północy - z malinami. Pycha! Polecam to miejsce!
Dla mnie w porządku. Obsługa mogłaby być cieplejsza, ale jedzenie jest zwykle bardzo smaczne. Wnętrze przyjemne. Blisko metra, wiec dobry dojazd.
dobra lokalizacja, ale sam lokal jakoś taki dziwny - stylizacja na gospodę, ale nie do końca czuć ten klimat...mąż dostał wyszczerbiony kufel z piwem - jak widać w poniższej recenzji - może to taka tradycja ??? jedzenie - przeciętne - mieliśmy ochotę na kilka potraw z karty, ale okazało się że nie wszystko było tego dnia dostępne...
Bardzo dobre jedzenie, bardzo duże porcje, bardzo miła obsługa. Restauracja na piątkę z dużym plusem. Warto odwiedzić, polecam. Do największych frykasów należą tutaj naleśniki z rakami i torcik bezowo-kawowy. To dwie obowiązkowe pozycje! Poza tym wart spróbowania jest gulasz z jelenia i pierogi. Byłam tu gościem na przyjęciu, zamawiałam catering na święta, organizowałam imieniny. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam:-)
Bardzo miła osiedlowa knajpka - staranna i komunikatywna obsługa, przepyszne jedzenie (pełen obiad nie do przejedzenia, takie duże porcje) Aż się chce tu pojawić ponownie!
Dwa razy robiłam tu chrzciny. Jestem na tyle zadowolona, że postanowiłam napisać Gospodzie recenzję. Za każdym razem jedzenie było smaczne i podane na czas. Menu wybieraliśmy z oferty dedykowanej na chrzciny zaproponowanej przez restaurację. Było to bardzo wygodne, ponieważ nie trzeba było wszystkiego wymyślać od zera. Na oba przyjęcia było inne, żeby nasi goście mieli odmianę. Raz był żurek w chlebie i polędwiczki wieprzowe następnym razem dania bardziej tradycyjnie czyli rosół i kotlet schabowy. Do tego zamawialiśmy zimne przekąski oraz tort. Jedzenia było w sam raz, za każdym razem wychodziliśmy najedzeni.
Jestem bardzo zadowolona z obu przyjęć. Jest to bardzo dobra restauracja.
Robiliśmy w Gospodzie wesele i jesteśmy bardzo zadowoleni. Sala jest spora z niemałym miejscem do tańczenia (było nas ponad 80 osób). Jedzenie bardzo nam smakowało - i to ciepłe i to zimne. Zaczęliśmy od żurku w jeszcze gorącym chlebku, potem były polędwiczki w bardzo aromatycznym sosie grzybowym. Oba dania naprawdę dobre. Na stole stały zimne przekąski - wędliny, pasztety, mięsa pieczyste, trochę ryb i sałatek. Wszystko świeże i smaczne. Szczególnie polecam tort gospodowy, robiony na miejscu. Był z kremem śmietanowym i ze świeżymi malinami. Pyszny! Gościom bardzo smakowały również pierogi, które wjechały z barszczem po północy. Były duże z dużą ilością farszu. Miłe słowa należą się też obsłudze. Bardzo sympatyczni kelnerzy, byli cały czas dostępni i pomocni. Warto też skorzystać z zespołu, z którym współpracuje restauracja. Nie są zbyt drodzy, za to bawią gości rewelacyjnie! Polecam to miejsce!
W tym roku organizowałam tu Komunię starszego syna. Restaurację poleciła mi koleżanka. Jestem bardzo zadowolona z przyjęcia. Jedzenie wszystkim bardzo smakowało. Porcje były duże, wszyscy wyszliśmy najedzeni. Na obiad był rosół, polędwiczki z sosem grzybowym, pierogi i barszcz. Potem były wędliny, sałatki, śledzie i faszerowane jajka. Na deser był zamówiony tort z truskawkami. Wszystko świeże i apetycznie podane. Obsługa uwijała się szybko i sprawnie, mimo że oprócz nas były jeszcze inne przyjęcia. Dzieci świetnie się bawiły. Polecam to miejsce na przyjęcia. Komunię młodszego syna za dwa lata też będę chciała zrobić w Gospodzie.
Smaczne jedzenie za niewygórowana cene. Warte spróbowania pierogi, kaczka i zeberka. Mila atmosfera. Zdecydowanie polecam odwiedzic ten lokal!
Byłam wczoraj w Gospodzie na Walentynkach. Wystrój klimatyczny, świeczki, serduszka... Do tego fajna muzyka w tle. Zamówiliśmy gulasz z jelenia i gęś z placuszkami ziemniaczanymi. Oba dania bardzo nam smakowały. Mięsa były bardzo miękkie, dobrze przyprawione. Gulasz rozpływał się w ustach. Bardzo smakowała nam sałatka z buraczków. Na deser zamówiliśmy po torcie bezowym. Wielka, przepyszna porcja. Myślałam, że tak ogromnej porcji nie dam rady zjeść. Był jednak tak dobry, że zjadłam cały i myślałam o dokładce! Ale w Walentynki nie wypadało:-) Fajne miejsce. Wrócę tu na pewno.
Pierwsza okazja, kiedy odwiedziłem Gospodę pod Młynem to była wigilia firmowa. Zapamiętałem doskonałe pierogi - ogromne, pełne doskonałego farszu kapuściano-grzybowego w akompaniamencie bardzo aromatycznego czerwonego barszczu. Były też wspaniałe śledzie w kilku smakach, pyszna domowa sałatka jarzynowa i ryby - wiele ryb w różnych odsłonach: karp w galarecie, rolada z łososia, sandacz, węgorz. Ponadto wiele, wiele innych smakołyków w ilości wprost nie do przejedzenia. Wigilię firmową wspominam bardzo dobrze, jako przyjęcie ze świetnym jedzeniem i bardzo profesjonalną obsługą. Postanowiłem więc zabrać do Gospody pod Młynem rodzinę. I tu po raz kolejny przekonałem się, że restauracja ta warta jest wystawienia jej jak najlepszej recenzji. Na przystawki zamówiliśmy sakiewki z rakami, carpaccio wołowe i roladki z łososia wędzonego. Potem był żurek w chlebie i barszczyk. Na danie główne kaczka, mix pierogów i placek po zbójnicku. Na deser polecany przez kelnera torcik bezowy w aromacie kawy. Jedzenie było wyśmienite! Wołowina w carpaccio najwyższej jakości, bardzo świeża. Pierogi takie jakie zapamiętałem z wigilii firmowej - ogromne, pełne farszu. Tym razem nie tylko kapuściano-grzybowe ale też ruskie i z mięsem. Kaczka mięciutka z chrupiącą skórką. Tort kawowy - najlepszy jaki jadłem. Była to beza kawowa z kremem śmietanowym i sosem. Z jednej strony słodki deser, z drugiej wytrawny przez dodaną kawę. Poezja po prostu. Gorąco polecam tą restaurację. Dla mnie to odkrycie roku!
Bardzo lubię kuchnię polską i dlatego dałam się namówić znajomym, żeby odwiedzić Gospodę pod Młynem. Zgodnie z naszym wcześniejszym zamówieniem na początek podano nam tatara. Nie ma go w karcie. Dla niewtajemniczonych, trzeba zadzwonić i zamówić go dzień wcześniej.
Dobrze dobrane, drobno pokrojone składniki, bardzo świeże mięso. Absolutny pewniak! Znajomi przybyli tu głównie po to, żeby delektować się smakiem wspaniałej golonki. Ja amatorka kaczki też byłam zadowolona. Soczysta kaczucha podana była z bardzo smacznymi mini kopytkami.
Na deser już nie było miejsca w żołądkach. Znalazło się tylko miejsce na dobrze schłodzone piwo ;) Wieczór był udany, na pewno wrócimy!
Pomimo tego, że miejsce z zewnątrz nie prezentuje się zbyt atrakcyjnie to w środku jest zupełnie miło, klimat zgodny z nazwą. Za to jedzenie prawdziwa rewelacja. Byliśmy w sześć osób, zamówiliśmy sporo przystawek, zupy i różne dania główne. WSZYSTKO było pyszne, bez wyjątków, dobrze doprawione, świeże, naprawdę smaczne, ładnie podane. Zdecydowanie polecam.
Organizowaliśmy tu wesele w tym roku i jesteśmy bardzo zadowoleni. Impreza wypadła naprawdę świetnie, co było przede wszystkim zasługą doskonałej kuchni i bardzo profesjonalnej i sprawnej obsługi. Jedzenie było pyszne, menu świetnie dobrane. Tort przygotowany przez Gospodę - śmietanowy z truskawkami - obłędny! Polecony Dj sprawił, że nie można było zejść z parkietu. Polecam to miejsce!
Z moim narzeczonym a obecnym mężem długo szukaliśmy odpowiedniej restauracji na obiad weselny. Wreszcie za namową koleżanki odwiedziliśmy Gospodę pod Młynem. Rustykalne wnętrze pełne drewnianych dekoracji i z dużą ilością cegły od razu nam się spodobało. Urządziliśmy przyjęcie dla 40 osób i posadzono nas przy jednym długim stole oddzielonym barierką od reszty sali. Obsługiwała nas kelnerka i kelner, oboje bardzo sympatyczni. Nasi goście chwalili jedzenie. Obiad rozpoczęliśmy od świetnego żurku w chlebie. Potem podano soczystą pierś z kurczaka nadziewaną warzywami z bardzo smaczną zapiekanką ziemniaczaną. Po daniu głównym siedzieliśmy przy półmiskach smacznych zimnych mięs i ryb. Smakowały mi roladki z łososia z kozim serem, indyk z sosem tuńczykowym i sałaty z bardzo smacznymi sosami. Tort zamówiony w Gospodzie był przepyszny, w sam raz słodki i wypełniony truskawkami. Jesteśmy z mężem bardzo zadowoleni z tak udanego przyjęcia!
Restauracja, której z przyjemnością piszę recenzję. Warto ją odwiedzić. Jeszcze nigdy się nie rozczarowałem podawanym tu jedzeniem. Wszystko było zawsze bardzo smaczne, podane ładnie, z dbałością o szczegóły. Porcje były spore, nawet dla tak dużego faceta jak ja. Jest to takie miejsce, do którego nie strach zaprosić gości, również tych bardzo ważnych. Najlepiej jeszcze jak są z zagranicy - wtedy możemy się pochwalić jaką mamy świetną tradycyjną kuchnię w Polsce i jakie dobre jedzenie. Ja miałem tu nie raz spotkanie biznesowe, którego celem było między innymi pokazanie naszej kuchni. Z wyboru miejsca za każdym razem byłem bardzo zadowolony. A teraz do konkretów, czyli jedzenia. Z dań polecam szczególnie kaczkę i gęś. Zrobione są naprawdę dobrze, soczyste, mięciutkie odpowiednio tłuste. Bardzo dobre są dodatki - placuszki ziemniaczane i kopytka. Warto spróbować żeberek i placka po zbójnicku. Ostatnio próbowałem też gulaszu z dziczyzny. Mięso było bardzo miękkie, bez żadnych przerostów, dobrej klasy, świetnie zrobione. Dodatkiem były bardzo interesujące placki - chyba z kaszy gryczanej i sałatka z buraczków - na zimno, z nutą octową. Całość komponowała się świetnie. Zupy jadam tu rzadko, bo wiem jakie duże są porcje dań głównych. Próbowałem jednak żurku. Był świetny. Polecam. Na deser, jak ktoś lubi słodycze, koniecznie trzeba spróbować torcika bezowego. Są dwa smaki karmelowy i kawowy. Ja wolę ten drugi. Cieszę się, że mogłem napisać recenzję Gospody pod Młynem. Warto ją odwiedzić nie raz i nie dwa a wiele razy. Nie będziecie żałować.
Organizowałem tam wesele i jestem w 100% zadowolony:) jedzenie - pozdrowienia dla kucharza Piotrka ;) - mega! Pyszne, ładnie podane, zróżnicowane i nie do przejedzenia! Obsługa bardzo miła, pomocna i zawsze na miejscu. Lokal w klimatach gospody - drewno, kominek, itd - nam pasował idealnie:)
Jak nie wierzycie to polecam wpaść tam na obiad
Lokal godny polecenia, szczególnie na imprezy rodzinne. My organizowaliśmy tam przyjęcie weselne, potem Chrzciny naszego synka Krzysia. Obie imprezy były bardzo udane. Zarówno organizacja przyjęcia - ustalanie menu i innych szczegółow, kontakt z managerem jak i później obsłga samego już przyjęcia - były na najwyższym poziomie. Kelnerzy są bardzo sympatyczni i pomocni. Kiedy chciałam nakarmić dziecko zostałam zaproszona na zaplecze, żebym czuła się komfortowo. Kiedy trzeba było podgrzać butelkę albo wyparzyć smoczek, prośby były spełniane od razu i z uśmiechem. Restauracja dysponuje też kącikiem dla dzieci. Tak więc rodzice małych pociech mają tu na prawdę wygodnie.
Wystrój restauracji bardzo nam się podoba. Jest przytulny, dużo tu drewna, cegieł. Są też piękne freski na ścianach przedstawiające zboże i młyny. Klimat jest bardzo sielski. Niestety bardzo odstrasza wejście do budynku i jego otoczenie. Natomiast jak już się przekroczy próg restauracji wchodzi się jakby w zupełnie inny świat.
Na koniec rzecz chyba najważniejsza czyli jedzenie. Uważam, że jest ono bardzo smaczne. Podobnego zdania byli nasi goście w tym też moje bardzo wymagające mama i teściowa. Porcje jedzenia są bardzo duże, zaspokoją nawet największych głodomorów. Na przyjęciu weselnym mieliśmy rosół, na Chrzcinach żurek w pachnącym jeszcze cieplutkim chlebku. Na danie główne były polędwiczki wieprzowe w sosie grzybowym i faszerowana pierś z kurczaka. Wszystkie dania były wyborne. Zamówiliśmy w Gospodzie również tort. Pani manager powiedziała, że jest on robiony na miejscu w restauracji. Był lekki, niezbyt słodki, ślicznie udekorowany. Cieszył się dużym powodzeniem. Zamówiliśmy też przystawki w ramach tzw. „zminej płyty“. Wszystko było świeże i smaczne, podobnie jak dania główne - ładnie i estetycznie podane. Bardzo lubię restaurację Gospoda pod Młynem. Gdyby nie małe dziecko byłabym tam dużo częstrzym gościem. Na przyszłość w dalszym ciągu będę korzystać z usług Gospody, ponieważ są one na najwyższym poziomie.
Byłem na imprezie zamkniętej - weselnej. Wspaniała obsługa, miła, sympatyczna, grzeczna i pomocna w wielu sytuacjach. Jedzenie pyszne, zupy : rosół i żurek chwalone przez wszystkich, a drugie danie : piersi kurczaka, polędwiczki / z pysznymi sosami z borowików i z kurek/ i łosoś zasługiwały na szóstkę. Genialny, lekki tort. Wszyscy goście do dzisiaj wspominają prawdziwą ucztę / ach jeszcze pierogi - marzenie/ Jednym słowem KUCHARZ DOSKONAŁY! Polecam każdemu. Wybiorę się z całą rodziną nie raz na obiad do "Młyna"
Miejsce ma swój niepowtarzalny klimat, który tworzy sam wystrój lokalu, jak również ludzie, którzy tu pracują. Brat organizował w Gospodzie pod młynem swoje wesele. Pod względem organizacyjnym z właścicielami oraz pracownikami restauracji współpracowało się nam bardzo dobrze – zawsze mieli czas by się z nami spotkać w celu omówienia całej imprezy, byli elastyczni i służyli radą. Jest szatnia, duża sala, która może pomieścić koło 120 osób. Latem były też wystawione stoliki z parasolami na dworze przed wejściem do restauracji. Mieliśmy specjalne, nieco kłopotliwe życzenia dotyczące dekoracji i zostały one spełnione bez dodatkowych opłat. Podczas wesela wszyscy goście bawili się rewelacyjnie, chwalili swojską, rodzinną i wesołą atmosferę. Obsługa była przesympatyczna, uśmiechnięta, życzliwa i chętna do pomocy. Jedzenie bardzo smaczne (zarówno przekąski, zupy, dania główne, jak i desery) i ładnie serwowane, a porcje nie za małe, ani nie za duże.
Wczoraj miałam firmową imprezę – zarezerwowałam tu stolik na 14 osób. Serdecznie polecam. Akurat odbywał się wieczorek taneczny – ludzie w różnym wieku bawili się przy dobrej muzyce granej na żywo oraz przy domowym jedzeniu. Świetna sprawa!
W restauracji jest kącik dla maluchów, także można przychodzić całymi rodzinami.
Z pewnością będę tam częstym gościem
Gospoda pod młynem odwiedziliśmy z mężem przy okazji organizacji przyjęcia ....jestem pod wielkim wrażeniem .Po wejściu do restauracji nie da się nie zauważyć przepięknego ,delikatnego w dobrym smaku świątecznego wystroju,delikatnie palące się światełka ,gwiazdy podwieszone do sufitu i podświetlone okna , gość od razu czuje ciepło bijące z tego miejsca.Oczywiście nie omieszkaliśmy spróbować tutejszych specjałów....sakiewki z rakami -super ,żurek -podawany w chrupiącym gorącym chlebku , najlepszy jaki jadłam. Na drugie danie zjedliśmy kaczkę -soczysta, wyluzowana z kopytkami -pycha, oraz polędwiczki wieprzowe w sosie borowikowym -arcydzieło ,pokłon w stronę kucharzy .Dodam jeszcze że dania główne są duże i przepięknie podane. Obsługa przemiła ,skora do pomocy ,uśmiechnięta ,profesjonalna ...następny plus dla lokalu :-)Ceny nie są wygórowane .
Na pewno wszystkim polecam ten lokal ,pysznie,miło,profesjonalnie....
Jesteśmy z dwójką znajomych na świeżo wizycie w lokalu. Jesteśmy pod wrażeniem jaki zrobił na nas lokal, a w szczególności specjały tam serwowane i bardzo miła obsługa. Knajpka zlokalizowana pomiędzy blokowiskami, na jakieś 60-70 miejsc, obiekt jednosalowy w bydynku o zdecydowanie bezbarwnym peerelowskim rodowodzie. To wszystko mogłoby zniechęcić... jedynie osobę, która nie oczekiwałaby dobrej kuchni. W ramach konsumpcji spożyliśmy 3 przystawki i 3 dania główne. Z przystawek : kulebiaki, kalmary w cieście z dipami i ser owczy z warzywami z grilla. Wszystkie przystawiki minimum 4,5 do 5 w skali 1-5. Na wyróżnienie zasługują : dipy do kalmarów - barbecue i paprykowy - przepyszne, robione w lokalu wedle własnej i napewno bardzo dorbej receptury oraz warzywa z serem owczym - przepuszne połączenie wspaniałego zgrillowanego sera z warzywami pachnącymi użytym do grilla drzewem. Wspaniała i prosta kompozycja której nie powstydziłby się Gordon Ramsey. Danie drugie : placek po zbójnicku - świetne duże kawałki doskonale miękkiej wołowiny z sosem, polędwiczki wieprzowe w sosie śmietanowo - borowikowym z zapiekanką ziemniaczaną i warzywami z grilla - bajka i żeberka w sosie barbecue - przepysznie zrobione z sosem który kazał się zastanawiać poważnie nad tym co bardziej zasługuje na 5 - samo danie czy doskonały sos.
Na deser : 2 x tort kawowo-bezowy z musem malinowym - wspaniały tort, zapytalismy czy można go zamawiać tak był dobry oraz lody z owocami - dobre (choć kupne lody) ze świeżą bitą śmietaną wykonaną w lokalu i prawdziwymi świezymi owocami : ananas, melon. Do tego wszystkiego bardzo dobra kawa z ekspresu ciśnieniowego. Wszystko razem z napojami woda,cola, kawa , herbata niewiele ponad 200 złotych, a najedliśmy się kosmicznie we trójkę. Zdecydowanie polecamy lokal - poza mało atrakcyjną lokalizacją i może - trochę narzuconym przez wnętrze lekkim niedosem intymności (było duże obłożenie) - całość stanowi bardzo miła i przyjazną kompozycję z której garściami - z całym szacunkiem - mogłaby czerpać pani Gessler :). Warto odwiedzić nawet jeśli będzie się miało niezły pomysł na inny lokal.
Wchodząc przez nierzucające się w oczy drzwi, spodziewałem się kolejnego lokalu w stylu "chłopskie jadło pod strzechą", więc tym bardziej zaskoczył mnie dość konserwatywny (aczkolwiek w nienarzucający się sposób trącący modernistyczną wizją PGR-u) wystrój i nastawienie na klienta "forsiastego".
Jest schludnie, odpowiednio "wiejsko", a przede wszystkim - smakowicie.
Przesmaczne pierogi ruskie z manią wielkości. Świetna pierś kurczaka w sosie kurkowym, świetne grillowane warzywa. Do tego piwo Paulaner.
Zdecydowanie polecam na obiad i na piwcio.
Ceny nie są najniższe, ale o palpitację też nie przyprawiają. Wszak obrusy na stołach nie leżą.
Bywam tu dość często, bo jest mi po drodze i mogę szczerze polecić. Jedzenie - kuchnia polska, ale raczej w bardziej ambitnym stylu - dania niby tradycyjne, ale w sposobie przygotowania i podania przekraczające jednak standard typowej gospody, więc ma się wrażenie, że jest to coś więcej niż domowy schaboszczak z kapustą. Moi faworyci to kaczka z kopytkami, borowiki w śmietanie (palce lizać!), no i mój absolutny numer jeden - chrupiący placek po zbójnicku z grubo utartych, pysznie przypieczonych ziemniaków. Zaskoczyła mnie też niepozorna (choć duża rozmiarem) sałata z fetą i oliwkami, dzięki dodatkowi ciekawego sosu musztardowo-ziołowego. Wśród deserów zdecydowanie warto zapoznać się bliżej z torcikiem kawowo-bezowym. Generalnie moje wrażenie - choć nazwa "gospoda" kojarzy się raczej z golonką i schabowym, oceniłabym jedzenie jako smaczne, ładnie podane i z ambicjami na coś więcej niż przeciętność.
Restaurację odwiedziłam już kilka razy, przy różnych okazjach. Byłam tu na 2 przyjęciach, z mężem na kolacji. Często też wpadam z przyjaciółką na nasz sytały zestaw - piwo, sałatka grecka i quesadilla. Za każdym razem wychodzę zadowolona i najedzona. Jedzenie mają bardzo smaczne, podzielam wszystkie pozytywne opinie Gastronautów. Najbardziej lubię gospodową kaczkę i placek po zbójnicku. No i te pierogi.... Restauracja jest bardzo dobrym miejscem na przyjęcia. Jest spora, dużo przestrzeni, nie ma problemu aby ustawić 30-osobowy stół. Obsługa miła i bardzo sympatyczna. Ale wracając jeszcze do jedzenia - przy okazji przyjęć miałam okazję zjeść rosół oraz żurek, z dań głównych polędwiczki wieprzowe oraz pierś z kurczaka w sosie kurkowym. Wszystko bardzo dobre. Zwłaszcza mięsa - soczyste i dobrze doprawione. Spróbowałam też kilku deserów - szarlotki, tortu kawowego i tortu śmietanowego. Wszystkie spałaszowałam ze smakiem, tym bardziej, że jestem strasznym łasuchem :). Bardzo lubię też gospodowe sałaty za ich sosy. Są gęste, bardzo aromatyczne, liście są nimi oblepione, dzięki czemu nie smakują jak trawa :). Dobrym pomysłem są przekąski do piwa. Czasem zamiast na dużą kolację, fajnie wpaść na piwo i jakąś drobną przegryzkę. A jest ich tu duży wybór.
Jedyne, czego mi brakuje w Gospodzie, to ogródek letni. Mają wprawdzie kilka stolików na zewnątrz ale jakoś nie ma tam klimatu...
Mimo to bardzo lubię Gospodę i nadal będę tam częstym gościem.
Mam to szczęście, że mieszkam obok, więc wpadam tu dość często. Podoba mi się wystrój, robiony na gospodę. Jest bardzo przytulnie. Niedawny remont dał tu naprawdę wiele. Miejsce jest luźne, bez nadęcia. Można tu zarówno wpaść na samo piwo jak i na kolację. Z tego co zdążyłem się zorientować, lokal nastawiony jest głównie na organizację imprez. Obsługa jest zawsze miła i pomocna, od lat niezmienna, co dobrze świadczy o tym miejscu. Próbowałem tu wielu rzeczy i nigdy się nie naciąłem. Najlepiej zapamiętałem:
1. Kaczkę, hit lokalu - luzowaną, tłuściutką, z chrupiącą skórką, do tego z mini kopytkami.
2. Golonkę w piwie - chrupiącą i aromatyczną, tylną, więc porcja był ogromna.
3. Żeberka - porcja, której jeszcze nigdy nie udało mi się przejeść i których spory kawałek zawsze pakowany jest mi do domu.
4. Placek po zbóju - najlepszy jaki jadłem. Na ogół restauracje pakują w niego byle jaką wołowinę, którą żuje się godzinami. Tutejsza jest mięciutka i dobrej jakości.
5. Pierogi - najbardziej lubię ruskie. Są takie jakie zapamiętałem z dzieciństwa - ogromne, z dużą ilością farszu i miękkim ciastem. Farsz tłuczony, nie mielony, przez co nie ma brei w środku.
6. Pierś z kurczaka w sosie kurkowym. Zawsze świetnie zrobiona, wilgotna w środku, nigdy sucha.
Za deserami nie przepadam, więc ich nie oceniam, bo nie próbowałem.
Fajnie jest mieć takie miejsce pod nosem. Zmierzam nadal wpadać tu od czasu do czasu. Za rok mam Komunię dziecka i jak na razie planuję ją zrobić w Gospodzie. Będzie to moja pierwsza impreza w tym miejscu, ale jestem przekonany, że wypadnie dobrze.
Pierwszy raz trafiłam do Gospody niecały miesiąc temu. Byliśmy z mężem gośćmi na imieninach mojej przyjaciółki. Impreza była kameralna, na około 10 osób. Lokal bardzo przypadł nam do gustu. Przytulne wnętrze, z dużą ilością cegieł i drewna to klimaty, jakie oboje bardzo lubimy. Jedzenie bardzo nas zaskoczyło. Może dlatego, że idąc do gospody spodziewaliśmy się prostego, "męskiego" jedzenia. A tu już na przystawkę naleśniki w kształcie sakiewek wypełnione rakami, wyglądające jak danie z ekskluzywnej restauracji. Smakowały rewelacyjnie. Następnie podano nam kaczkę ze smażonymi kopytkami i jabłkiem - pyszną, w środku odpowiednio tłustą, na wierzchu przypieczoną. Czuć w niej było aromat pomarańczy. Po obiedzie były przekąski, podane w formie bufetu. Tych nie zjedliśmy zbyt wiele, ponieważ obiad był bardzo sycący. Ja spróbowałam dwóch sałatek. Pierwsza coś a'la grecka druga z gruszką i serem pleśniowym. Obie miały świetne sosy. Mąż natomiast bardzo chwalił śledzie. Na koniec był deser - bezowy tort o smaku kawowym. Po prostu palce lizać.
Gospodę odwiedziliśmy jeszcze tydzień później, już tylko we dwójkę, przy okazji naszej rocznicy ślubu. Tym razem bardzo pozytywnie zaskoczyły nas ceny win. Chateauneuf du Pape w cenie 110 zł za butelkę to jak na warszawską restaurację naprawdę niewiele. Do wina zamówiliśmy quesadillę z przekąsek piwnych i deskę serów. Na obiad ja zamówiłam polędwiczki wieprzowe w sosie borowikowym, mąż żeberka. Polędwiczka była mięciutka, sos rewelacyjny, do tego bardzo interesująca zapiekanka ziemniaczana. Żeberka ponoć wyśmienite. Na deser ponownie zamówiliśmy nasz ulubiony tort kawowy. Za kolację zapłaciliśmy ok. 250 zł, gdzie jakaś połowa z tego to cena wina. Nie był to może najmniejszy rachunek, ale zdecydowanie warto było.
Jest to lokal z tych, do których chce się wracać. Jedyne co nam się nie podoba to szary, zaniedbany budynek, w którym znajduje się restauracja, trochę za ciemne wejście, no i fatalne oznakowanie. Restaurację naprawdę trudno jest znaleźć. Gdyby nie moja przyjaciółka, pewnie nigdy byśmy tu nie trafili. A byłaby to wielka szkoda...
Miałem okazję organizować tu chrzciny swojego dziecka. Gospodę znam, ponieważ mieszkam na Ursynowie i wiem, że mają tu bardzo dobrą kuchnię. Jednak większe przyjęcie organizowałem tu po raz pierwszy. A ponieważ przygotowane zostało ponadprzeciętnie dobrze, postanowiłem podzielić się wrażeniami.
Przede wszystkim podobała mi się duża wygoda przy samym załatwianiu imprezy. Na początek dostałem gotowe zestawy menu. Wszystkie bardzo fajne, widać przemyślane. Wybrałem jeden, wpłaciłem zaliczkę i to wszystko.
Jeśli chodzi natomiast o samo przyjęcie, organizacja i obsługa przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Jedzenie było bardzo dobre, wyśmienity żur w chlebie, na drugie genialne polędwiczki wieprzowe. Po obiedzie podano przystawki zimnie, wśród nich pasztet domowy, schab po warszawsku, indyk na bardzo interesującym musie tuńczykowym i sałatki - absolutne faworyty mojej żony - każda z innym, bardzo oryginalnym sosem. Na deser tort, robiony ponoć na miejscu, pięknie ozdobiony, z figurką małego bobaska i napisem. Wprawdzie nie jestem fanem i znawcą słodkości, jednak wierzę żeńskiej części przyjęcia, że tort był wyśmienity.
Fantastyczną sprawą jest kącik dla dzieci, jaki jest w Gospodzie. Dzieci praktycznie nie było. Przez całe przyjęcie, wszystkie bawiły się w kolorowym domku. Mimo całej miłości, miło było trochę od nich odpocząć :). Miłe słowa należą się też kelnerom. Przez całe przyjęcie byli „pod ręką“, obsługiwali szybko i sprawnie.
Podsumowując, polecam tę restaurację na przyjęcia. Sam na pewno zrobię tu jeszcze niejedno.
To restauracja, którą odwiedziłam już kilka razy. Stosunkowo trudno ją znaleźć, nie jest zbyt widoczna z ulicy. Wystrój skontrastowany z surową szaro-burą bryłą Domu Sztuki jest totalnym zaskoczeniem. W środku jest naprawdę miło i przytulnie. Minusem jest brak okien, ale taka to specyfika lokalu. Właściciele, moim zdaniem, stworzyli naprawdę ciekawą, ciepłą atmosferę. Dominują naturalne kolory, dużo pastelowej żółci, brązów i drewna. To miejsce sprawia wrażenie przyjaznego, przytulnego. Dwa razy byłam tam w porze obiadowej i bez problemów znalazłam stolik, przy innej okazji kiedy data była z gatunku "obleganych" pomimo full rezerwacji poprzesuwano wszystko tak, żeby nikt nie czekał a my mogliśmy spałaszować obiad. Uprzejma obsługa. Jedzenie smaczne, właściwie wszystko czego próbowałam w tym miejscu oceniam pozytywnie. Choć kiedyś zdarzyło się, że camembert w panierce orzechowej był lekko przypalony, ale przełknęłam, bo ogólnie całkiem smaczny. Grillowany ser owczy też wypada niczego sobie. Jako przystawka to naprawdę duża porcja. Absolutną poezją okazał się żur podawany w chlebie - zdecydowanie najlepszy jaki zdarzyło mi się jeść w warszawskich restauracjach. A ten rzeczony chleb musiał być upieczony na poczekaniu, był świeżutki i pachnący, jeszcze gorący. Z głównych dań próbowałam grillowanych polędwiczek wieprzowych w sosie borowikowym. Danie całkiem smaczne, mięso przyrządzone naprawdę dobrze przyrządzone, ale podane do tego warzywa "z wody" były odsmażane na maśle i zupełnie nie komponowały się z całością. Bardzo smacznie wypadła karkówka z grilla z sosem ziołowym, jak dla mnie ze wszystkich zjedzonych i próbowanych tu dań - najlepsza. Nawet kasza gryczana z nią podawana, moim zdaniem nie komponująca się z daniami z grilla, tu nie przeszkadzała. Do wszystkiego białe wino stołowe, podawane w dzbanach, wprowadzające nastrój prawie włoskiej sjesty. Na deser nigdy nie starczyło mi miejsca:) Minusem jest stosunkowo ubogie menu, ale restauracja ma krótką historię, więc być może będzie się to zmieniać.
Za obiad z dwóch dań (przystawka lub zupa + danie główne) dla dwóch osób, zakrapiany winem zapłaciłam około 120 zł.
Miejsce, do którego chce się wracać. Powinno być jednak chyba ciut taniej...
Dla wtajemniczonych - to restauracja trójkowej Rodziny X.
Wpadłem tu przypadkiem i miło byłem zaskoczony.
Lokal nie jest jakiś prestiżowy, ot restauracja, jakich wiele ostatnio w tym klimacie.
Powalają porcje jakie są tu serwowane. Nie dość, że smaczne to mega duże.
Smaczne desery i przede wszystkim miła obsługa. Wrócę tu jeszcze :).
Pierwsze „TAK“ - Jedzenie
Porcje solidne, jedzenie smaczne. W karcie spory wybór - jest wszystko czego oczekujemy w restauracji z polską kuchnią - pyszny żur na borowikach serwowany w mięciutkiej jeszcze ciepłej bułeczce, mięciutka kaczka z kopytkami (luzowana!), gigantycznych rozmiarów schabowy, podawany z kapustą taką, jaką robiła moja babcia, pierogi z kapustą z farszem niemal czarnym od ilości grzybów - każdy wielkości mojej pięści (no może odrobinę przesadziłam z tą pięścią, ale są bardzo duże).
Drugie „TAK“ - Wystrój
Przytulnie, kameralnie, tak jak lubię - cegła, ciemne drewno, pomarańczowe światło. Piękne obrazy namalowane na ścianach, przedstawiające łany zboża i wiatraki sprawiają, że człowiek czuje się jak na wakacjach. Brakuje jeszcze tylko ognia w kominku. Ostatnie drobne prace remontowe dużo wniosły. Tyle, że aż postanowiłam napisać opinię na Gastronautach. Restauracja zyskała naprawdę wiele...
Trzecie „TAK“ - Obsługa
Miła, sympatyczna, pomocna, od lat ta sama. Bardzo komunikatywna. Minus jedna gwiazdka bo czasem za długo na nią czekam.
Czwarte „TAK“ Jakość/Ceny
Ceny może nie najniższe, więc obcinam jedną gwiazdkę. Trzeba jednak przyznać, że porcje są duże i jedzenie pyszne.
Gospoda pod Młynem ukryta jest w mocno niepozornym i niereprezentatywnym miejscu, co owocuje małą ilością zajętych stolików i cichym, miłym klimatem. Lokal żyje chyba głównie z organizowania okolicznościowych przyjęć, choć bynajmniej nie odcinają one dostępu postronnym klientom, za co pierwszy plus.
Drugi, wielki plus za rzecz najważniejszą - jedzenie. Właściwie czego bym tu nie spróbował, to jest pyszne. Kuchnia nastawiona jest na polskość, choć ciekawszych rzeczy nie zabraknie. Schabowy, pierogi, kalmary, karkówka, pierś grillowana, panierowany camembert, tort kawowy - pycha, pycha, pycha. Do tego ładnie podane, a porcje są naprawdę ogromne (jedyny znany mi lokal, gdzie dorosły facet może mieć problem ze zjedzeniem porcji pierogów). Ceny niestety z gatunku tych wyższych, ale biorąc pod uwagę ilość i jakość - zdecydowanie warto.
Wystrój jak sama nazwa wskazuje - Gospoda. Czysto i schludnie. Jest też kącik dla dzieci, jeśli ktoś posiada. Obsługa szybka i sprawna, choć nieco ponura. Uśmiech nie boli. ;)
W Gospodzie pod Młynem byliśmy na imprezie zamkniętej, dlatego dania były już wybrane. Zacznę od przystawek, które stały na stołach, niestety w tej kwestii restauracja wypadła najsłabiej. Sałatki i zimne przystawki oceniam źle, były niesmaczne. Rosół mają przeciętny, dość wyraźnie czuje się w smaku kostki rosołowe. Jeśli chodzi o dania główne, to na tym polu Gospoda wypada dużo lepiej. Mięsiwa smaczne, dobrze przygotowane. Dodatki w postaci warzyw na parze oraz pieczonych ziemniaków też były dobre. Jeśli chodzi o sam lokal, to ładnie urządzony, chociaż szału w tej kwestii też nie ma. Dobra lokalizacja w pobliżu metra Ursynów, chociaż budynek z zewnątrz nie jest zbyt interesujący. Lokal nadrabia obsługą. Kelner, który nas obsługiwał był bardzo profesjonalny. Ceny proporcjonalne do jakość. Restauracja dobra na niedzielny obiad z rodziną, ale klientów na spotkanie służbowe bym tam już nie zaprosił.
Pierwszy raz trafiłam tu przypadkiem. Byłam z koleżanką, piłyśmy piwo i jadłyśmy świetne pierożki z ciasta drożdżowego. Za drugim razem przyszłam tu z mężem. Wzięłam sałatkę z kurczakiem (pyszna, świetny sos), a mój mąż jadł placek po zbójnicku (bardzo smaczny, duża porcja). Na deser jadłam rewelacyjny torcik kawowo-bezowy, a mój mąż bardzo dobrą szarlotkę. Za trzecim razem zaprosiłam rodzinę i urządziłam urodziny. Muszę przyznać, że tak pysznej kaczki nigdy nie jadłam! Pozbawiona kości, miękka, wilgotna, z pieczonym jabłkiem ... Palce lizać!
Na deser znowu był tort bezowo-kawowy, ponieważ bardzo się z nim polubiliśmy :))).
Polecam to miejsce!!!
Poszliśmy we dwoje z żoną zachęceni dobrymi opiniami w portalu. I nie żałujemy.
Po wejściu na pięterko po dyskretnie, ale skutecznie oświetlonych schodach zastaliśmy miły, średniej wielkości lokal z czystymi stołami i nienachalnym wystrojem. Z głośników sączył się nie za głośno miły dla ucha smooth jazz :).
Kelnerka sprawnie i z uśmiechem podała nam karty.
Ceny dość wysokie - zupy 12-15 złotych, dania główne - 20-40 złotych.
Po złożeniu zamówienia otrzymaliśmy czekadełko w postaci świeżego chleba razowego plus smalec domowy plus ogórki - wszystko w dużej ilości, świeże i niepożałowane - super :).
Nasze zamówienie to talerz mięs dla dwóch osób - 85 złotych, oraz karafka 0,5 l czerwonego, domowego wina. Wino bardzo smaczne, delikatne, półwytrawne.
Danie główne przedstawiało się imponująco: kilka gatunków mięsa - polędwica wieprzowa, białe kiełbaski, pierś z kurczaka, karkówka, boczek. Wszystkie gatunki mięsa zrobione świetnie - karkówka miękka i aromatyczna, polędwica podobnie, drób nie za suchy, smaczny, boczek chudy i aromatyczny, kiełbaski smaczne. Wszytko podane na talerzu pieczonych ziemniaków, smacznych i dobrze upieczonych, smak poprawiony duszoną cebulką w kostkę.
Porcja ogromna, we dwoje daliśmy radę jedynie połowie tego talerza, gdy w menu jest opisane jako "danie dla 2 osób"...
Nasza kelnerka była sympatyczna, kompetentna, uśmiechnięta i nienarzucająca. Brawo, to się rzadko zdarza.
Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni, bo za średnio wysokie ceny otrzymuje się dobre dania podane smacznie i sympatycznie. I ta muzyczka...
Byłam wczoraj z Lubym mym na obiedzie. Genialne mięsko! Już dawno tak świetnie przyrządzonych dań nie jadłam. Zamówiłam pierś z kurczaka, a ku mojej radości nie była przesuszona, idealnie wypieczona i super doprawiona. Luby mój zamówił polędwiczki i też był ustatysfakcjonowany. Na talerzu danie prezentowało się pięknie, porcje spore - dla wygłodniałego mężczyzny spokojnie wystarczy :). Brakowało mi jedynie jakiejś mniejszej porcji dla pań - bo aż szkoda było zostawiać na talerzu... Obsługa bardzo miła, przy wejściu nie staliśmy ani 5 sekund, nawet pan kelner wieszak dał bliżej naszego stolika :). Wystrój bardzo klimatyczny, naprawdę miło, choć jak dla mnie odrobinkę za ciemno. Dania do najtańszych nie należą, ale warte swojej ceny :). Z czystym sumieniem mogę polecić ten lokal.
Można powiedzieć, że jestem wierną klientką tego miejsca, jadłam już niemal wszystkie pozycje z menu na przestrzeni kilku lat i nie zawiodłam się ani razu! Nie wiem, czy od początku gotuje tu ten sam kucharz, ale jedzenie jest naprawdę fantastyczne i na stałym, wysokim poziomie. Moje hity to kaczka z pieczonym jabłkiem z żurawiną z minikopytkami, polędwiczki wieprzowe w sosie grzybowym, łosoś z puree pietruszkowym, choć wszystkie pozycje są naprawdę pyszne. Na początku zawsze pyszny smalczyk ze świeżym, często jeszcze ciepłym pieczywkiem.
Zdarzały się nam miłe sytuacje - np. kiedyś kucharz zrobił specjalnie dla nas minitorcik lodowo-bezowy, pięknie ozdobiony owocami!
Organizacja jest zawsze niezawodna, ponieważ wielokrotnie organizowaliśmy tam mniejsze i większe uroczystości. Obsługa jest bardzo uprzejma i fachowa, niezmienna od kilku lat.
Jedynie wnętrze nie jest według mnie mocnym punktem - dla mnie za ciemne i nie moja "estetyka", ale to już sprawa indywidualna.
Baaardzo polecam!
Jesteśmy częstymi gośćmi Gospody: ja, moja rodzina i moi rodzice. Zaczęło się kilka lat temu od pierogów zamówionych na Święta: ruskich i z kapustą i grzybami. Były doskonałe i takie są cały czas: duże, z miękkim ciastem, ogromną ilością farszu widać, że robione na miejscu. W tych z kapustą jest pełno grzybów natomiast farsz w ruskich nigdy nie jest brejowaty, czuć w nim przysmażoną cebulkę i dobrze utłuczony ser. Zamawiam je często, nie tylko na Święta i nie tylko do domu. Jadam je też na miejscu. Najsłabsze są te z mięsem, ponieważ jest ono dla mnie zbyt chude do farszu. Ale myślę, że to kwestia gustu.
Kolejnym moim faworytem jest placek po zbójnicku. Porcja jest zawsze ogromna, placek chrupiący a mięso w gulaszu mięciutkie. Nie raz zdarzało mi się zamawiać tę potrawę w innych restauracjach, czym skazywałam się na godzinne żucie kawałków wołowiny. W Gospodzie nigdy tak nie było, mięso było kruchutkie, rozpływające się w ustach, po prostu dobrej jakości. Przebojem Gospody jest luzowana kaczka, podawana z mini kopytkami smażonymi z majerankiem. Upieczona jest zawsze świetnie, jest soczysta, tłuściutka, dobrze zamarynowana. Chociaż nie przepadam za daniami głównymi na słodko, tu jednak pieczone jabłko z żurawiną jest świetnym dodatkiem.
Skoro już o słodkim, w Gospodzie nie można nie spróbować torciku kawowy-bezowego. Robiony ponoć na miejscu, jest fantastycznym uwieńczeniem obiadu czy kolacji. Jest to kawowa beza, której słodycz przełamuje śmietanowy krem kawowy, którym jest przełożona. Pycha!
W menu bardzo brakuje mi gęsi. Szkoda, że tak rzadko można ją znaleźć w menu restauracji z kuchnią polską. Może Szef Kuchni przeczyta tą recenzję i pomyśli o jej wprowadzeniu...
Jedzenie jest największym i najważniejszym atutem Gospody. Przychodzę tu jednak chętnie również dlatego, że jest sympatyczna obsługa i bardzo podoba mi się wystrój: wymalowane na ścianach młyny i łany zbóż, drewniane stoły, cegła, kominek, przytulne światło.
Warto odwiedzić to miejsce.
Odwiedziłem Gospodę w weekend po kilkumiesięcznej przerwie, mając w pamięci tamtejsze dobre jedzenie. Nadal się nic nie zmieniło. Wszystko smakuje wyśmienicie.
Po złożeniu zamówienia dostaliśmy smalec z ogórkami i pysznym chlebem, żeby nam się nie dłużyło oczekiwanie na jedzenie. Super.
Zamówiłem żur - gęsty, aromatyczny, podany w ciepłym jeszcze chlebie. Na drugie polędwiczkę wieprzową. Była mięciutka, fantastycznie zamarynowana, podana na kremowym sosie borowikowym. Do tego gratin ziemniaczane. Poprosiłem o zamianę warzyw grillowanych na surówką z kapusty, bo lubię. Nie było problemu. Do obiadu wypiłem dwie lampki czerwonego domowego wina. Jak na stołowe naprawdę niezłe. Na deser klasyk - szarlotka podana na ciepło z lodami. Duży plus za bitą śmietanę. Czuć, że nie sztuczna tylko robiona na miejscu.
Ponieważ byliśmy w większym gronie i nigdzie nam się nie spieszyło, po obiedzie pozwoliliśmy sobie jeszcze na mojito. I tu muszę powiedzieć, że tak dobrego dawno nie piłem. Zrobione na mięcie pieprzowej, co wbrew pozorom w wielu knajpach nie jest takie oczywiste, z dużą ilością limonek, mocno alkoholowe i odświeżające. Było fantastycznym uwieńczeniem pysznego obiadu.
Do tego wszystkiego bardzo miła obsługa, przyjemny wystrój i estetyka podawanych dań sprawiają, że jest to dla mnie jeden z najlepszych lokali na Ursynowie, który nadal chętnie będę odwiedzał i polecał znajomym.
Zachęcona pozytywnymi opiniami, postanowiłam wraz z narzeczonym wybrać się do gospody - nie zawiedliśmy się! Zaraz przy wejściu przywitała nas miła obsługa, która rzetelnie odpowiadała na zapytania odnośnie dań. Zdecydowałam się na polecany żurek oraz pierś w sosie kurkowym a mój luby na zupę gulaszową i żeberka. Rewelacja! Było jeszcze w karcie wiele przepysznie brzmiących dań dlatego na pewno tu wrócimy, nie poprzestając na próbowaniu nowych dań. Serdecznie polecam:).
Pierwszy raz trafiliśmy do tego miejsca przypadkowo. Lokal z zewnątrz nie przyciągał, ale postanowiliśmy sprawdzić co kryje się za szarymi murami. I tu miłe zaskoczenie, bo w środku zastaliśmy stylowo urządzoną salę, z fajnym kącikiem dla dzieci, co jest dużym plusem. Smak i porcje zamówionych dań miło nas zaskoczyły. Potem wpadaliśmy tam od czasu do czasu i nigdy nie byliśmy zawiedzeni. Jedzenie jest naprawdę wyśmienite, ładnie podane, a porcje takie, że na pewno nie wychodzi się głodnym. Uważam też, że wybór dań też jest naprawdę duży. Ja zawsze zastanawiam się co zamówić, bo mam ochotę na przykład na super żeberka, karkówkę, kaczkę, czy pierogi, a jednocześnie żal mi rezygnować z rewelacyjnych naleśników z rakami, czy chrupiących kalmarów z sosem koperkowym. Ceny może i nie najniższe, ale warte tego. Cieszę się, że na Ursynowie jest taki lokal, gdzie łatwo dojechać metrem, w ciemno można zaprosić znajomych, przyjść na rodzinny obiad lub zorganizować tam małe przyjęcie. Szczerze polecam.
Gospodę pod Młynem odwiedziłam po raz pierwszy przy okazji spotkania ze znajomymi. Restauracja mieści się w niezbyt atrakcyjnym PRL-owskim szarym budynku, ale wnętrze restauracji miło mnie zaskoczyło - ciepły, przytulny, rustykalny wystrój, przyćmione światło, leniwa i pogodna muzyka w tle, wprowadzają w przyjemny i relaksujący nastrój. Jedzenie w stylu polskim, ale zdecydowanie wykraczające ponad standard typowej gospody. Jako przystawkę, namówiona przez znajomych, zamówiłam sakiewki z rakami. Choć nie przepadam za potrawami z "pełzających" stworzeń, wykwintne naleśniki zaskoczyły mnie delikatnym smakiem i interesującym sosem. Jako danie główne zamówiłam polędwiczki w sosie borowikowym z apetyczną zapiekanką ziemniaczaną, która skojarzyła mi się smakowo z hiszpańską tortillą - a dla mnie to wzorzec prostego i pysznego dania z ziemniaków. Polędwiczki były miękkie i smakowite, sos z borowików zawiesisty i odpowiednio "grzybowy". Na deser wzięłam ogromną porcję lodów z bakaliami i bitą śmietaną (prawdziwą, nie w sprayu!). Do obiadu zamówiliśmy australijskiego shiraza - po karcie win widać, że właściciele przywiązują wagę do jakości win. Po takiej kolacji trudno było wstać mi od stołu, ale spędziliśmy jeszcze dużo czasu popijając wino w miłej, relaksującej atmosferze. Moje wrażenia z Gospody pod Młynem są jak najbardziej pozytywne, to miejsce będzie kojarzyć mi się ze smacznym jedzeniem, ciepłym, relaksującym otoczeniem i wspaniałym wieczorem w gronie przyjacioł. Bardzo chętnie tam wrócę!
Uważam, że "Gospoda pod Młynem" zmienia "sypialniany" obraz Ursynowa. Knajpa gdzie razem ze znajomymi zjedliśmy smaczny obiad m.in. pierś w sosie kurkowym, żeberka czy żurek. Na jedzenie nie czekaliśmy długo, a obsługa uprzejma i kompetentna. Lokal znajduje się przy samym metrze, także duży plus za dobre miejsce logistyczne. Wystrój z klimatem, kojarzy mi się z polską wsią :)
Ogólne wrażenie bardzo pozytywne, miejsce godne polecenia, które nie raz jeszcze odwiedzę!
Miejsce godne polecenia. Bywam tu dosyć często. Czasami przelotem, a nie raz uda mi się znaleźć chwilę na zjedzenie czegoś dobrego.
Bardzo podoba mi się pomysł na wieczorki taneczne w piątki.
Muszę podkreślić, iż obsługa jest bardzo miła i sympatyczna.
Miejsce, do którego chce się naprawdę często wracać.
Polecam!
Znalazłem się w tej gospodzie zupełnie przez przypadek, związku z tym iż moja dziewczyna chciał zjeść żurek w chlebie, to zacząłem szukać jakiejś restauracji, no mieliśmy w końcu pójść do jakiejś koło rynku starego miasta, jednak że mieliśmy załatwić coś na ursynowie, to akurat wybraliśmy tą restauracje i na pewno się nie zawiedliśmy. Choć okolica nie powala, też przydało by się dodatkowe oznakowanie, np przy wyjściu z metra, że jest taka gospoda tuż obok, to jednak jak tylko się przekroczy próg restauracji, wchodzi się na "klatke schodową" gdzie trzeba przejść schodkami do góry, no i tu można już poczuć że się przenosi w inny świat, ja bardzo lubię takie klimaty. Choć jak weszliśmy to ja się trochę przeraziłem że nikogo nie ma, po za nami. Po chwili jak usiedliśmy przyszedł do nas miły kelner, moja dziewczyna wzięła żurek w chlebie, ja natomiast się skusiłem na karkówkę z grilla, z kukurydzą i frytkami. Po złożonym zamówieniu kelner przyniósł nam czekadełko- smalec- całkiem dobry, troszkę suchy razowy chleb i ogórki kiszone. Dania otrzymaliśmy po niedługim oczekiwaniu, jesli chodzi o żurek to dziewczyna była bardzo zadowolona, mi natomiast karkówka bardzo smakowała, choć wiadomo to nie to samo co z grilla, a jeśli chodzi o kukurydze to byłem pozytywnie zaskoczony, bo dostałem kolbę kukurydzy całą. No warto też dodać że porcja była spora
Wiem na pewno, że do gospody pod młynem wrócę, bo bardzo mi się podobało, wystrój, jedzenie i obsługa.
Do Gospody wpadam od czasu do czasu ze znajomymi lub na niedzielny obiad.
Jestem gościem Gospody od kilku lat i zdecydowanie mogę polecić serwowane tam jedzenie. Choć restauracja miała swoje lepsze i gorsze dni, to mogę stwierdzić, że od około dwóch lat stale trzyma wysoki poziom i nie zdarzyło mi się natknąć na kulinarną „skuchę”. Kuchnia serwowana w Gospodzie to dania typowo polskie, ale w formie bardziej wyrafinowanej, niż typowy domowy obiad. Muszę pochwalić kucharzy za estetyczny wygląd potraw. Do Gospody wybrałam się po dłuższej przerwie w ostatni weekend wraz z przyjaciółmi. Choć nie jestem fanką różnych wodnych stworów, włącznie z rybami i owocami morza, w ramach szukania nowych doświadczeń kulinarnych jako przystawkę zamówiłam naleśniki z rakami. Co za niespodzianka – żadnego posmaku owoców morza/jeziora :), naleśniki pyszne, szczególnie smakował mi sos. Jedna uwaga – porcja mogłaby być trochę większa. Znajomi zamówili krewetki w oliwie z czosnkiem i imbirem – jak na starter solidna porcja, ponoć bardzo smaczne. Jako danie główne zamówiłam żeberka w sosie bbq, zamiast opiekanych ziemniaków poprosiłam o frytki. Porcja żeberek przyprawia o wytrzeszcz oczu – jest ogromna, z pewnością dla osób o solidnym apetycie. Muszę bardzo pochwalić przyrządzenie mięsa – było mięciutkie i odpowiednio soczyste, po prostu rozpływało się w ustach! Jak na mój gust, surówka z kapusty z sosem majonezowym była już trochę za ciężka do tego dania, ale to kwestia upodobań. Znajomi zamówili placek po zbójnicku (ogromny, spróbowałam kawałeczka – był gruby i chrupiący) oraz pierś z kurczaka w sosie kurkowym z bardzo estetyczną i interesującą smakowo (lubimy trochę podskubać od siebie z talerza :) zapiekanką ziemniaczaną. No i wreszcie deser. Ja zamówiłam lody – znowu wielkość porcji mnie nie zawiodła, żadne tam smętne kulki, tylko wielki puchar lodów z ledwo mieszczącą się w pucharku bitą śmietaną (nie chemiczną! Czuje się to w smaku!) z bakaliami. Znajomy zamówił torcik kawowo-bezowy w sosie wiśniowym – już mnie nie było stać na spróbowanie, bo po takim obiedzie nie zostało mi w żołądku ani odrobiny wolnego miejsca!
I jeszcze jedna mała niespodzianka, tym razem natury innej niż kulinarna. Gospoda znajduje się w mało atrakcyjnym z zewnątrz, szarym budynku ursynowskiego Domu Sztuki. Aby dotrzeć do przytulnej sali na piętrze, trzeba jeszcze było przez kilka ostatnich lat pokonać niezbyt gościnną, ciemną klatkę schodową. Gdy zjawiłam się teraz w Gospodzie po dłuższej niebytności – co za miła niespodzianka! Ponura klatka schodowa zmieniła się w słoneczną, kuszącą złocistym zbożem i niemal pachnącą wakacjami przestrzeń. Piękne obrazy zboża, lata i wiatraków na ścianach zapraszają, aby wejść dalej. Co za miła odmiana! Oczywiście do restauracji przychodzi się głównie po to, aby dobrze zjeść, ale przyjazne, ciepłe i zapraszające wnętrze zdecydowanie podnosi jej atrakcyjność. Teraz będę tu wracać z jeszcze większą przyjemnością, bo już w drzwiach niemal czuję zapach lata i wakacji :).
Niezapomniany Sylwester w Gospodzie pod Młynem! Czyli na Ursynowie ;). Pyszne jedzenie, dobrze przygotowani kelnerzy z poczuciem humoru (ciągle w pogotowiu, do tego posiłki zawsze gorące - gdy takie miały być, a naczynia po zjedzonych potrawach znikały natychmiast). Żeberka w kapuście to niby proste staropolskie danie, ale po prostu niebo w gębie. Dodatki też pierwsza klasa - suróweczki na zimno i ciepło, wszystko doskonale przyprawione. No i te ciasta jak marzenie…
Poza tym świetna muzyka i doskonała atmosfera. Niemal genialne miejsce na imprezy te duże i te małe, a dzięki temu, że tuż przy stacji metra, to dojechać można bez samochodu właściwie o każdej porze - zatem i alkoholi popróbować przy okazji :). Na pewno wrócimy tam całą paczką, bo warto, zwłaszcza, że i ceny dla zwykłego śmiertelnika do zaakceptowania. Polecamy ten lokal, naprawdę warto tam wstąpić.
Miałam okazję spędzić tam sylwestra. Była to zabawa kameralna na około 30 osób. Jedzenie podano w formie bufetu. Wszytko było ładnie podane i bardzo smaczne. Miejsce wydaje się być bardzo dobre na mniejsze imprezy oraz na rodzinny obiad.
Według mnie jest to najlepsza restauracja na Ursynowie czy nawet Mokotowie. Trafiłam tu pierwszy raz z polecenia jakiś rok temu i od tamtej pory staram się wpadać przynajmniej raz w miesiącu. Bardzo podoba mi się wystrój, jest zrobiony w stylu rustykalnym, niezmiernie ciepły i przytulny. Są ciemne stoły, ławy i krzesła, dekoracje ze słomy, bar pokryty strzechą, dużo cegły i piękny obraz, przedstawiający zboże i młyny. Siedzi się tam naprawdę bardzo przyjemnie. W menu jest spory wybór. Myślę, że każdy może znaleźć tu coś dla siebie. Ja do tej pory spróbowałam żurku w chlebie oraz borowikowej. Obie zupy były fantastyczne, chyba najlepsze jakie udało mi się zjeść w warszawskich restauracjach. Borowikową zamówiłam też do domu na Święta, podobnie jak gospodowe pierogi. Goście bardzo chwalili.Przy innej okazji jadłam naleśniki z rakami, zachęcona recenzją Macieja Nowaka. Rzeczywiście rewelacyjne. Z dań głównych próbowałam pierś z kurczaka w sosie kurkowym, kaczkę oraz placka po zbójnicku, no i wspomniane wcześniej pierogi. Wszystkie dania przepyszne, a do tego jeszcze bardzo ładnie podane. Szef kuchni to prawdziwy artysta. Deser udało mi się zjeść tylko raz, ponieważ porcje są spore i za każdym razem brakowało mi miejsca w żołądku :). A był to torcik kawowo-bezowy. Dla mnie jest to absolutny hit, tym bardziej, że rzadko zdarza się zjeść w restauracjach jakiś dobry deser... No może oprócz lodów i szarlotki.Bardzo podoba mi się też pomysł przekąsek do piwa. Jest to oddzielna część w karcie. Nie zawsze człowiek ma ochotę na duży obiad, czasem po prostu fajnie zamówić jakąś drobną rzecz do piwa, niekoniecznie paluszki.Jeśli chodzi o ceny, uważam, że nie są zbyt wygórowane. Za dwudaniowy posiłek z napojami wychodzi ok. 50 zł za osobę, no chyba że jest to kolacja z winem. Dużym plusem jest dojazd. Restauracja jest tuż przy stacji metra Ursynów, co jest bardzo wygodne, zwłaszcza jeżeli ktoś, tak jak ja, przyjeżdża z centrum. No i nie trzeba brać samochodu :). Minusem jest niestety szare otoczenie budynku, w którym mieści się restauracja, no ale rozumiem, że właściciel ma tu niewielki wpływ.
Jeżeli poszukujecie w Warszawie prawdziwego polskiego jedzenia, to Gospoda pod Młynem jest dokładnie tym, czego Wam trzeba. Klimatyczny wystrój wnętrza przenosi nas do tradycyjnej polskiej gospody rodem z powieści historycznych.
Karta menu nie jest może wyjątkowo obszerna, jednak wszystkie potrawy w niej zawarte zawsze przygotowane się z najwyższą starannością i zawsze smakują jednakowo wyśmienicie. Golonka jest mięciutka i aromatyczna, dokładnie taka, jak powinna być. Placek po zbójnicku jest najlepszy, jaki kiedykolwiek jadłem, a na mniejszy głód polecam panierowaną pierś z kurczaka w części menu poświęconej dzieciom.
Uwaga na rozmiar porcji. Po zjedzeniu placka po zbójnicku lub golonki miewam kłopoty z opuszczeniem lokalu.
Po złożeniu zamówienia kelner/kelnerka wita nas pieczywem ze smalcem, które ułatwia opanowanie wilczego apetytu podczas oczekiwania na posiłek.
Jeśli chcecie wybrać się na rodzinny obiad razem z małymi dziećmi, kącik zabaw pozwoli wam chwilę odetchnąć od waszych pociech i cieszyć się posiłkiem.
Ceny nie są co prawda najniższe, mimo to jest to restauracja, którą z całą pewnością warto odwiedzić.
Smacznego.
Kasiadwadziesciatrzy
+4.5
Do restauracji wybraliśmy się po długich poszukiwaniach miejsca, gdzie można zorganizować przyjęcie weselne. Szukaliśmy restauracji z kuchnią polską, gdzie można smacznie zjeść, za przystępną cenę i w miłej atmosferze. Mieszcząca się na Ursynowie Gospoda pod Młynem okazała się strzałem w dziesiątkę!
Pierwsza wizyta miała na celu przetestowanie lokalu. Przyszliśmy z naszymi rodzicami. Spróbowaliśmy żuru w chlebie, rosołu oraz zupy borowikowej. Wszystkie doskonałe, świeże, domowe, dobrze doprawione. Na danie główne zamówiliśmy polędwiczki wieprzowe w sosie borowikowym, pierś z kurczaka w sosie kurkowym, żeberka oraz kaczkę. Jedzenie było pyszne, po prostu rozpływało się w ustach. Porcje duże i ładnie podane. Fantastyczne desery - szarlotka i tort kawowo-bezowy upewniły nas tylko, że gospoda była tym miejscem, którego szukaliśmy.
Druga wizyta to już było samo wesele, które po naszym teście postanowiliśmy zorganizować właśnie w gospodzie. Wypadło znakomicie. Pyszne jedzenie - ponownie żurek i polędwiczki - zachwyciło naszych gości. Po obiedzie bufet zimny z mięsami pieczonymi, roladami z ryb, sałatkami, ciastami i owocami również cieszył się bardzo dużym powodzeniem. Polecony przez gospodę DJ bardzo dobrze bawił gości. Zabawa udała się wręcz rewelacyjnie. Zadowoleni byliśmy, że na miejscu można było zamówić także tort. Po deserze kawowo-bezowym mieliśmy już zaufanie do gospodowych wypieków. Wybraliśmy klasyczny, śmietanowo-owocowy. Ozdobiony świeżymi różami prezentował się bardzo pięknie i wyśmienicie smakował.
Cieszę się, że odkryliśmy tę restaurację. Polecamy ją nie tylko młodym parom. Sami wpadniemy tam na obiad na pewno jeszcze nie raz, zwłaszcza że teraz mieszkamy na Ursynowie.
Ponieważ moi domownicy bardzo lubią pieczoną kaczkę - gdy koleżanka powiedziała mi, że jadła pyszną w nastrojowej "Gospodzie Pod Młynem" tuż przy metrze Ursynów - nie omieszkałam wybrać się tam przy najbliższej okazji. Całą rodziną. No i prawda! Kaczka była przepyszna - mięciutka, aromatyczna i doskonale upieczona. Córka dostała dokładkę żurawiny gratis. Kelner bardzo przystojny, a kelnerka - przesympatyczna i konkretna. Drugim razem zabrałam znajomych. Kolega zamówił żeberka - ja oczywiście kaczkę. Znów była znakomita! Kaczka - pewniak. Ale żeberka tez pyszne i to w dużej ilości w proporcji do ceny. W dodatku okazało się, że mają również ciekawą, smaczną i elegancko podaną przystawkę - raki w saszetkach. Przyznaję, że stworzyłam już "kaczy łańcuszek", bo poleciłam ten lokal kolejnym koleżankom, a one kolejnym. I nie usłyszałam dotąd żadnej negatywnej opinii. A przy następnych okazjach spróbuję reszty dań i też o tym napiszę.
An error has occurred! Please try again in a few minutes