Powiem tak, pierwszy raz nie wiedziałem jak i po co się tu znalazłem...Ale już po chwili co za jedzenie
wyśmienite świeże, smak... naprawdę super.. naan jakiego w życiu nie jadłem. Mi bardzo smakowało.
Miła obsługa.
Początek piątkowego wieczoru postanowiliśmy rozpocząć od przystawek w Parivar. Wewnątrz klimat przypominający mieszankę knajpy hinduskiej z barem w zapomnianej miejscowości. Przystawki w postaci grilowanego i gotowanego kurczaka oraz warzywami w tempurze z naanami były poprawne, ale bez szału. Skrzydełka lollipop były ok chociaż bardziej wysmażone byłyby zdecydowanie lepsze.
Bardzo dobra kuchnia indyjska. Bylem kilka razy i sam i z rodzina i ze znajomymi. Wszyscy zadowoleni zawsze, chociaz niektore dania odbiegaly bardzo mocno od smakow, ktore znam z najlepszej indyjskiej restauracji w Warszawie od wielu lat. Nie zawsze jednak mam czas jechac na druga strone wiec Parivar jest OK. Lokal dosc skromny, ale to nie wystroj jest najwazniejszy. Dobrze ze srodkami MZK da sie latwo dojechac bo z miejscem parkingowym zawsze jest problem.
Bardzo poprawnie, duży wybór dań, także wegetariańskich. Lokalik mały i trochę ciemny, na uboczu szlaków komunikacyjnych. Ceny adekwatne do dań, ale tzw. "d..." nie urywa...
Obsługa poprawna, jedzenie trzyma poziom.
Mieliśmy problem ze znalezieniem miejsca parkingowego-trzeba objechac od Grochowskiej i szukać tam. Wystrój nie w moim klimacie, ale raczej czysto. Niby wszystko ok ale bez zachwytów
Zdecydowanie wart odwiedzenia i spróbowania kilku dań z karty chociażby z ciekawości i gdy znajdujemy się w okolicy. Z frontu lokal niezbyt zachęcający choć przy wejściu wita miły pan. Wnętrze trochę bez duszy i brakuje mi tego aromatu hinduskiej kuchni choć ma to swoje zalety bo po wyjściu nie pachniemy kuchnią. Nie wiem co jest ze stołami czy są brudne czy tak zmęczone ale faktem jest że nie zabrudziły mi białej koszuli. Wspomniany wcześniej pan jest niebywale uprzejmy i dba o klientów. Zamówiliśmy kurczaka z kozieradką i jagnięcinę rogan josh do tego placki z czosnkiem i masłem. Kurczak świetny o bogatym smaku, jagnięcina ciut przytłaczała i chyba czegoś jej brakowało ale specem od Indii nie jestem. Ostrość jagnięciny genialnie gasi wybitnie smaczne mango lassi.
Generalnie porcje ogromne i zjedliśmy po połowie swoich resztę zabraliśmy do domu. Ceny umiarkowane choć rachunek szybko rośnie gdy dorzucimy placki dodatki napoje itd.
Mimo bolączek lokalu jescze tam wrócę bo wiem że jest kilka smaków które warto tam poznać. Swoją drogą lokal zainspirował mnie do szukania dobrej kuchni Indii i Pakistanu.
Uśmiechnięci panowie Hindusi, z kropkami wymalowanymi na czołach, to na Prażce atrakcja sama w sobie. Smaczny, przyjemnie kwaśnawy butter chicken i kremowy chicken korma z wyraźnie wyczuwalnymi orzechami nerkowca. Smaki delikatne, bez przyprawowego szaleństwa. Placki naan jak dla mnie zbyt suche, wolę je w rozpustnej wersji wilgotnej od tłuszczyku ;) Bardzo przyzwoicie.
Zawsze jak tu jestem mowię sobie - zamawiaj mniej, bo porcje sa duże. I za każdym razem nic z tego nie wychodzi.
Zapachy i karta rozbudzają fantazje. Dzisiaj była ryba i kurczak massala, trochę ostre ale jakie pyszne!!
Dzieciaki jadły oczywiście ryż (10 wariacji) z chlebkiem (kolejne 10) oraz kurczaka z pieca obnażanego w musie z zielonego groszku. Trzeba było widzieć ich minę jak dostali potrawę - zielony kurczak?! :)
Brak miejsca dla dzieci, trochę za gorąco w lokalu, jednak rekompensata w postaci posiłku zacna. Obsługa tym razem hinduska - profesjonalna
Polecam mocno
Jestem zachwycony kuchnią indyjską a w szczególności że produkty były bardzo świeże i aromatyczne oraz bardzo fajnie podane, obsługa super , dania były przygotowywane na bieżąco nie musieliśmy długo czekać a do dań polecamy wino domowe prawdopodobnie Chilijskie które bardzo dobrze komponuje się z ta kuchnią. Moim zdaniem restauracja warta uwagi mam nadzieję że nadal będzie trzymała taki poziom jak teraz. Wnętrze restauracji ekskluzywne i nawiązuje do indyjskiej kuchni. Polecam i
Klimatyczne wnętrze, miła obsługa, duży wybór i pyszna kuchnia. Niestety długi czas oczekiwania, nawet przy małym obłożeniu lokalu. Ceny "warszawskie".
Chicken curry i fish curry z butter naan - bez rewelacji, ale smaczne. Potrawy po których nie mówi się "wow", ale można zjeść ponownie. Minus - lokal domaga się odświeżenia, pachnie wilgocią, kurz zadomowił się na dobre w lepkich zakamarkach. Duży plus - przemiła obsługa: życzliwa, uważna, nienachalna.
Bardzo dobre dania mięsne (pyszna i rozpływająca się w ustach jagnięcina). Pewnym rozczarowaniem zupa (z baraniną), która była strasznie mączna i przystawka (grillowany ser).
Plusy lokalu to niewątpliwie fajny design, smaczne jedzenie i miła obsługa. Z okna podziwia się okolice Grochowa. Do minusów zaliczam mała gramaturę posiłków i lekko zawyżone ceny. Ogólnie restauracja warta wstąpienia :)
Okolice ronda Wiatraczna w ostatnim czasie zaskakuje kulinarnie. Dzisiaj padło na lunch w Parivar. Od wejścia wita nas miły kelner. Zamówiliśmy zestaw lunchowy: chicken tikka masala + ser w sosie szpinakowym + warzywa w jogurcie, ryż . Pyszne. Jeszcze odwiedzę, to miejsce.
Uwielbiam kuchnię wschodnią a szczególnie kuchnię indyjską zatem moja wizyta w tym miejscu była tylko kwestią czasu :)
Lokal przyjemny, choć wystrój nie powala. Obsługa bardzo kulturalna, pomocna i starająca się.
Bogata karta - duży wybór dań wegetariańskich.
Zamawiamy parę przystawek i dania główne. Jak dla mnie dania są na tyle duże, że zbędne są do nich dodatki w postaci ryżu czy pieczywa. Doskonałe sosy.
Ceny absolutnie adekwatne do jakości dań.
Zdecydowanie polecam :)
Cieszę się, że w Warszawie jest tak dużo dobrych restauracji w których możemy poznawać i smakować kuchnie wschodnią. Dzisiaj odwiedziłam Parivar i jestem bardzo zadowolona z tej wizyty. Jak na prawdziwą indyjską restauracje przystało, od razy po wejściu do lokalu czuje zapach aromatycznych przypraw. Obsługa od razu kieruje nas do stolika. W karcie menu szeroki wybór przystawek i dań głównych. Zarówno mięsnych jak ich wegetariańskich. Mój wybór padł na zupe z pieczarkami i szpinakiem (Muschroom palak soup), chicken tikka oraz ryż cytrynowy. Zupa bardzo dobra. Następnie kurczak z pieca tandoor, dobrze przyprawiony,bardzo miękki. Polecam domówić do niego sos miętowy, który idealnie do niego pasuje, a sam kurczak nie jest dzięki niemu suchy. Ryż cytrynowy idealnie pasował do mojego dania, jednak był troszke za tłusty. Podsumowując, na prawde smaczne jedzenie, ceny nie wysokie, obsługa miła i pomocna. Polecam :)
W Parivar byłam tylko raz, ale nie ostatni. Poszłam tam wraz z moim narzeczonym na kolację. Knajpa była pusta, ale w trakcie naszego pobytu zapełniała się. Obszerne menu, wszystkie potrawy brzmią zachęcająco. Miłym gestem jest czekadełko w postaci tortilli/chlebków z kminkiem w towarzystwie sosów. Pyszne mango lassi, chlebki naan. Ja na danie główne zamówiłam pad thai, mój narzeczony curry z kurczakiem. Dania były bardzo dobre, a porcje solidne. Uważam, że jest tam podawana poprawna indyjska kuchnia.
Macie czasem takie przemyślenia, że fajnie byłoby być Alfem?
Kojarzycie - gość z planety Melmac, taki sierściuch, posiadający osiem żołądków?
Pomijam to, że jego ulubionym daniem były koty. Może jakieś azjatyckie korzenie...
W każdym razie są chwile, kiedy tych ośmiu żaołądków zazdroszczę mu, jak jasna... bardzo. Bardzo, mu zazdroszczę :)
Zwłaszcza w takich miejscach, jak Parivar! Czemu? Bo uwielbiam ich wszystkie przystawki. Po prostu uwielbiam! Samosy, pakory, onion bhaji, mini kebaby czy kawałki różnych mięs marynowanych i pieczonych w tandoorze.
Tak aromatyczne, chrupiące i zarazem treściewe, że ciężko się pohamować i nie pożreć przynajmniej po jednym kawałku z każdego rodzaju. O naanach jeszcze nie wspominałam? Nany - pyszne chlebki, w mojej ulubionej wersji wypełnione cebulą lub baraniną. Baraniny w Parivarze nie ma, ale za to jest wersja z bakaliami.
Na szczęście w przystawkowym maratonie dzielnie wspierają mnie mój drogi towarzysz życia i nasz mały synek, który mimo bardzo młodego wieku jest wielkim fanem kuchni indyjskiej!
Bonusowy żołądek przydalby się, kiedy wszystkie przystawki znikną ze stołu.
Co ja na to poradzę, że nie wyciągną mnie wołami z lokalu, dopóki nie zjem przepysznej, kremowo-orzechowej Kormy? Albo delikatnej, rozpływającej się w ustach jagnięciny Palak (ze szpinakiem)? Albo rozkosznie palącego w podniebienie, pachnącego przyprawami Madrasu? Nie mówiąc już o flagowym Chicen Tikka Butter Masala! Nic nie poradzę. A te dania w Parivarze przygotowane są świetnie!
Ze względu na ludzką (ehh niestety) pojemność żołądka z deseru w restauracji zwykle rezygnuję. Choć mleczne kulki w obłędnie słodkim syropie z kardamonem to nie jest zła rzecz!
Niesamowity wystrój, a przynajmniej mi przypadł bardzo do gustu. Dania na pewno nie na każde podniebnie, ale akurat jak dla mnie bardzo smaczne. Miłośnikom orientu przypadnie do gustu. Minusem są wysokie ceny.
An error has occurred! Please try again in a few minutes