Byłem dwa razy jak dotąd i za każdym razem naprawdę porządne jedzenie.
Będę chwalił, ale szybko na wstępie wyjaśnię czemu nie oceniłem na 5.
Dla mnie za duże miejsce. Wolę kameralne. Wiem, feedback mało rzeczowy bo co z tym zrobić?
Przy takich cenach i ambicjach dobrze byłoby, aby pojawiła się mała przystaweczka/czekadełko od "szefa" a nie chleb z oliwą. Przy podawaniu brakowało mi tylko tekstu: "knock yourself out"
Na wstępie zamówiłem buratta (ę?) Poprosiłem o własna kompozycję z pomidorami, oliwą, ziołami. Kocham ten przysmak. Miękka, rozpływająca się na talerzu młodsza siostra mozzarelli dawała rozkosz moim zmysłom.... ok, przesadzam, ale tak działa na mnie buratta, z pomidorami, co poradzę.
Na drugie cielęcina ze szparagami, kurkami i kluseczkami. Zrobiona idealnie. Wielkość idealna. Szparagi chrupiące, ale nie za twarde. Mięso delikatne, chude. Pycha!
Ewelinka wzięła zupę ze skremowanej rukwi wodnej oraz rybkę. Tez jej bardzo smakowało. Jakoś wylewna nie była stąd i komentarz lakoniczny choć jak trochę próbowałem to ryba chrupiąca, ale delikatna w środku. Super przygotowana.
Obsługa bardzo miła, kucharz elastyczny, miejsce dobrze się prezentuje, jedzenie pyszne!! Wrócimy. Ja na pewno choćby na buratte.
Podoba mi się pierwsza część restauracji, druga zbyt chłodna. W pierwszej wina, otwarta kuchnia, znacznie przytulniej. Z wielką przyjemnością wracam do Winosfery, bo czuć, że kuchasz kocha to co robi.
Duża restauracja, piękne wnętrze, otwarta kuchnia - dzięki czemu Winosfera tętni życiem bo poza tym akcentem, nic się tam nie dzieje - miejsce bardzo chłodne, wyrachowane. Mamy rezerwacje, ale i bez spokojnie znalazłby się stolik. Nikt nie zabiera od nas okrycia wierzchniego, nikt nie wita, w końcu udaje się przyciągnąć wzrokiem kelnerkę, która wskazuje miejsce. Karta krótka, ale treściwa, bierzemy filet z halibuta, tagliatelle z truflami i deskę serów. Pani poleca bardzo dobre wino, ma dużą wiedzę na temat tego co proponuje, czas oczekiwania na dania, przystawki etc. bez zarzutu. Dania główne smaczne, makaron aromatyczny, halibut pycha. Co do przystawki, genialne sery i chutney...Ale, gdyby ktoś zapytał mnie jak ogółem jest w Winosferze - odpowiedziałabym, że nie wiem - nie jest tu ani źle, ani dobrze, jest bardzo neutralnie, miejscu brak charakteru..tak czy siak za samo jedzenie dałabym 5,0. Dziękuję za kolację !
Nie będę fanką Winosfery. Nie za te pieniądze, nie przy tych porcjach. I wizyty inspektorów z przewodnika Michelin też mnie nie przekonają. Niedawno byłam w Winosferze na zorganizowanym evencie. I jeśli miałabym zapłacić za serwowane danie, to byłabym zawiedziona.
Przystawki w cenach 28-40 zł. Najsłabiej wypada grillowany ser halloumi na sałatach z winegretem, zupełny banał. Carpaccio z polędwicy wołowej jest tak małe i przeźroczyste, że smaku nie poczułam i te dwie kurki też nic nie dały. Kwiat cukinii z kozim serem dobry, ale czuć tylko kozi ser. Do tego jeden plaster pomidora, który nie wygląda imponująco. Najlepszy był krab soft shell z grillowanymi baby kalmarami, ale to już 40 zł kosztuje.
Dania główne to już wydatek 90-120 zł. Może być też tagliatelle za 42 zł z parmezanem, masłem i truflami. To proste danie, smaczne, aromatyczne, ale bez fajerwerków. Trufli prawie nie czuć. Filet ze szkockiego łososia z chrupiącą skórką jest utopiony w bulionie z homara o bardzo specyficznym smaku, który zupełnie do mnie nie przemówił. Po zjedzeniu łososia znajomi prosili o łyżki, żeby jakoś ten bulion skonsumować… I na koniec pieczona krzyżowa, która miała piękny różowy kolor, ale była bardzo żylasta, a miejscami trudna do pokrojenia. Dodatki, czyli puree ziemniaczane z palonym porem i borowiki bardzo zacne, choć znów mało tego wszystkiego.
Na deser fondant czekoladowy. Myślałam, że to przeżytek w warszawskich knajpach, ale chyba nie. Fondant był świetny, płynny w środku, pięknie pachnący. Dodatkiem była gałka lodów z białej czekolady. Obiecanej w menu lebiody i wódki nie poczułam.
Podsumowując, nie sztuką jest zrobić danie za 100 zł. Sztuką jest zrobić danie, dla którego goście będą chcieli wracać bez względu na cenę. Ja takiego dania nie znalazłam. Może Wy znajdziecie? Tylko weźcie spory zapas gotówki.
Nie sądziłam, że na Chłodnej, w takim otoczeniu powstania taka fajna restauracja. Pyszne wina i przemiła obsługa. Jedzenia wprawdzie nie skosztowałam, ale znajomi byli zachwyceni. Dobre miejsce na spotkania z kontrahentami:)
Za każdym razem jestem zaskakiwana ciekawym sezonowym menu. Miejsce jest duże wiec mozna spokojnie zajrzeć w porze lunchu - zestaw 2 dań kosztuje 39pln, 3 dań już 49pln ale jest tego wart. Dobrze wyszkolona obsługa, ciekawe wina. Piękne podane potrawy - czasami szkoda jest je psuć jedzeniem :)
Winosfera jest imponująca: potężna, surowa, z wyeksponowaną kuchnią i kucharzami uwijającymi się niczym aktorzy na scenicznych deskach. Jest w niej przestrzeń, stoliki stoją dość daleko od siebie, by swobodnie prowadzić nawet bardzo prywatne rozmowy, zaś jedzenie, które serwują, to idealna harmonia jakości i smaków trafionych w punkt. No i zdradzę wam info spod stołu: Winosferę dwukrotnie odwiedzili inspektorzy Michelin.
We were wondering for quite a while why haven't we returned to Winosfera - and this Friday was the perfect day to do so.
The space was a bit empty for a Friday night - something that is not deserved - and the experience was overall very pleasant, such as the previous one had been.
I had the veal assiette for dinner and it was great. Everything was cooked to perfection (and I also tried the lamb, which was very good as well) and I felt like I also needed to try the fries which were marvelous - giving a real meaning to "home made".
We got the wine from their wine cellar and paid only an extra of 25zl for opening the bottle, which ended up at a very nice price for the drinks.
Summing up - a place to return, and sooner than in a year's time.
It was my second time in Winosfera after a first visit one year ago. I really do not know what took me so long to return to Winosfera, as I recall a very pleasant first time also.
The space is quite big, divided in two rooms and an upper floor where you have a nice selection of wines from all over the world. You can even choose a wine from the celery and drink it during your dinner for an extra 25 zl per bottle. That is great.
The veal ravioli a very nice starter, good dough and delicious filling. The lamb was the best dish of my dinner. On the exact cooking point, amazing portion of meat, with the perfect balance of fat, just enough to give it flavour.
About the service, it was good, only lacking a bit of pro-activity - when the starter that was supposed to be shared arrived, when needed to ask for 2 dishes for it and were initially told that we could use the ones we were using to put olive oil for the bread.
It was a friday night and the restaurant was quite empty. It deserves, for sure, more clients.
Ciekawe i smaczne dania, spory wybór win.
Szczególnie interesujące miejsce dla wielbicieli past (dostępnych w wielkości przekąski oraz dania głównego) oraz trufli. Menu jest regularnie modyfikowane. Wina - oprócz wylistowanych w karcie - można wybrać ze sklepu, który jest częścią restauracji.
Ciekawe wnętrza industrialne. Obsługa w porządku.
Imponujące miejsce na Chłodnej. Duże pomieszczenia, nowocześnie lecz architekt wnętrz chyba pogalopował. Duża otwarta kuchnia do popisów kulinarnych. Moje ulubione miejsce to podziemna salka do degustacji wina. I oczywiście wspaniała studnia z winami, z wejściem w podłodze. Dobre miejsce na wino i tu pozdrawiam serdecznie Mariusza, bardzo zaangażowanego managera od wina, który dba ze znawstwem o wypełnianie półek ciekawymi etykietami.
Miejce z klasa. Wnetrza chlodne - przestronne w dobym stylu. Menu ograniczone do paru mocnych pozycji. Zasadniczo wszystko smazne. Brak piwa ;-) tylko dobre wina. Dostepny sklep jak w Mielżyńskim.
Nowa winiarnia i restauracja na Chłodnej. Wystrój robi wrażenie - beton, cegła i szkło, bardzo dużo przestrzeni. To chyba w tej chwili największa z warszawskich winiarni i pod względem wykończenia najciekawsza. Przestrzeń nie sprzyja niestety sprawnej obsłudze, trzeba nad tym jeszcze trochę popracować. Jedzenie bardzo dobre, szczerze mówiąc, lepsze niż się spodziewałem w winiarni. Choć w pamięci utkwił mi najmocniej deser - genialny fondant. Win wybór ogromny, mam wrażenie, że większość w cenie do 100-150 złotych co zachęca do degustacji. Miałem już okazję spróbować kilkunastu z nich, na miejscu i w domu – niestety, wrażenia nierówne, choć oczywiście to sprawa subiektywna. Piłem tam między innymi bardzo wodnistego włoskiego Rieslinga i słabiutkiego Gewurztraminnera, za to czerwone wina z Nowego Świata okazały się trafione (np. chilijski Carmenere – tytoń, gorzka czekolada). Cóż, miejsce na tyle ciekawe, że na pewno jeszcze tu nieraz zawitam, czy to na lunch z klientem, czy na kolację z przyjaciółmi...
Do Winosfery trafiłam przez czysty przypadek i... zakochałam się w najlepszym fondant w mieście. Uwielbiam tę wylewającą się ze środka ciepłą, ciemną czekoladę (tylko dlaczego ostatnio była chłodna w środku? Czyżby kucharz spieszył się do domu, bo było tuż przed 23? Czy to z powodu ulicy?) z gałką lodów; inne dodatki mogłyby już dla mnie nie istnieć. Jako tradycjonalistka proszę zazwyczaj o wymianę lodów na waniliowe, no chyba, że chcę spróbować jakiś nowości jak np. smak balsamico. Jako "danie główne" wybieram najczęściej carpaccio. Wszystko, co dotychczas jadłam było bez zarzutu (jak wątróbka cielęca z i puree ziemniaczanym z musztardą, ragout z dziczyzny, tagliatelle z truflami, kurki w śmietanie, sałata z kalmarami i chorizo, lasagne czekoladowa z gruszką). Zdarzyły się 2 małe wpadki - mikroskopijna ilość trufli w tagliatelle z truflami oraz brak rydzów w carpaccio z rydzami, ale po interwencji u kelnera zostały uzupełnione (rydze, trufle nie). Do tego pozostałam wierna raz zaproponowanemu winu Fontana Soave. Lubię tę restaurację też za wystrój i przestrzeń między stolikami, ale nie znoszę wysokich krzeseł w pierwszej sali i unikam ich jak ognia ;). Miejsce nie należy do najtańszych, ale dla fondanta warto tam wracać!
To już kolejny ciekawy lokal w tej zaniedbanej kulinarnie części Woli.
Bardzo przestronne miejsce wykończone ze smakiem. Przyjemnie chłodno, szczególnie w letnie upały.
Bardzo smaczne i urozmaicone lunch menu, trudno dwa razy trafić na dokładnie to samo. Dwa dania za 39 zł a z deserem za 49, czyli w sumie przystępna cena za taki lokal i jakość dań. cenie. Dla mnie faworytem była grasica z ozorkami, palce lizać.
Oferta win w karcie dość ograniczona, ale te stojące na pólkach zachęcają do poszukiwań i eksperymentów. Niewielkie korkowe i już można smakować wybranych przez siebie.
Obsługa nie zawsze pamięta o zamówieniach i ze względu na powierzchnię lokalu czasami trzeba "poszukać" kelnera.
Dobre miejsce na (business) lunch ale także na kolację lub po prostu kieliszek wina.
winosfera jest cool , jest chłodna , zreszta jest na Chłodnej . Jest chłodna bo ma mnóstwo stali i szkła . Całość daje bardzo satysfakcjonujące wnętrze . Rzeczywiście jedna z większych Winiarni w stolicy.
Nie ocenię dzis jedzenia . Byliśmy po kolacji i zjedlismy tylko ostrygi i deser . To za mało na rzetelną ocenę . Ostrygi były niezłe choć zbyt ciepło podane ,za to z dobrym sosem z granatów i piany. Deser : świeża biała czekolada z truskawkami i lody Prosecco była niezła w kierunku poprawnej . Niestety konia z rzędem temu który rozpozna smak Prosecco w lodach.
Wina? Przecież to winiarnia . Wybór na pierwszy rzut oka duży . Po bliższej znajomosci okazuje sie ze tak naprawdę mamy tylko kilkanaście winnic , ża to każda z nich jest reprezentowana jest w całej swojej ofercie. Ciekawy koncept , ale mnie nie przekonuje . Nie ma winnicy która ma wszystkie wina świetne , lepiej wybrać najlepsze z każdej z nich , a nie pełny asortyment producenta.
Wina która próbowaliśmy na kieliszki ( tu uwaga: mały wybór na kieliszki . Restauracja tłumaczy to małym ruchem i niechęcią do wylewania niekupionych do końca butelek) były nierówne . Świetne białe Douro kontrastowalo z całkowicie nieudanym Chablis.
Winosfera ma potencjał . Świetny design . Widać zainwestowane pieniądze , brak mi w tym trochę serca i pasji , ale może sie zmieni.
Polecamy z Najdrozsza warunkowo , licząc na podniesienie poziomu.
Tak dla przypomnienia : powyższe uwagi nie dotyczą jedzenia. zjedlismy za mało.
An error has occurred! Please try again in a few minutes