Miejsce z wyjątkową lokalizacją i choćby dlatego warto tam sie wybrać i zobaczyć jak to wyglada od środka. Byłem kilka razy głownie na drinka lub piwo. Bardzo fajne miejsce do którego miło sie wraca. Dobra atmosfera. Polecam
Lubie to miejsce. Często barowo. Dziś też jedzenie. Bardzo smaczna zupa rybna. Treściwa i aromatyczna. Tatar do zrobiebienia. Wyszedl bardzo smaczny. Wrócę sprawdzić makarony.
Cafe Kulturalną odwiedzałam nie raz, ale nigdy w niej nie jadłam. Kiedy przydarzyła się okazja z menu wybrałam sobie zupę rybną. Zacznijmy jednak od tego że jest to miejsce, które bardzo lubię i mam z nim zdecydowanie dobre skojarzenia. Niestety najpierw nie doczekałam się kelnerki, kiedy podeszłam do baru zamówić okazało się że nie mogę, musi do mnie przyjść kelnerka, która następnie znów nie przyszła, więc po pół godzinie od przyjścia do C.K. znów wędrowałam do baru pytając czy mnie w końcu obsłużą bo już byłam bardzo głodna. Po kolejnej dłuższej chwili kiedy kelnerka podeszła do stolika obok mnie, który dosłownie chwilę wcześniej został zapełniony, poprosiłam o obsłużenie mnie i usłyszałam że nooo dooobrze, chociaż to nie jest jej stolik... Tak fatalnego obsłużenia chyba nigdy nie uświadczyłam i było mi bardzo przykro bo zawsze lubiłam to miejsce i nie raz odwiedzałam go przy okazji różnych spotkań towarzyskich i koncertów. Doczekawszy się swojej zupy rybnej z wielkim zdziwieniem odkryłam w niej bardzo dziwne połączenie jajek i orzeszków. Te orzeszki w tej zupie jakoś mnie nie przekonały, ale gdyby nie to, zupa była całkiem ok. Ponieważ kelnerka nie pojawiała się w okolicy i nie miałam przez dłuższy czas możliwości zamówienia rachunku, znów musiałam udać się do baru, gdzie znów musiała mnie obsłużyć kelnerka nie barman, dobrze że się znalazła i tam na miejscu zalatwiłyśmy formalności. Moja wizyta była zdecydowanie katastrofą i choć powinnam za nią wystawić bardzo kiepską ocenę, to jednak powstrzymam się przez wzgląd na sentyment do miejsca i bardzo miłego barmana.
Nie bardzo jest o co się przyczepić, ale nie jest to też miejsce, do którego z entuzjazmem bym wracał... Obsługa miła i za zwyczaj fachowa, ale wystrój i klimat trochę ciasny i duszny.
Nie lubię tego miejsca. Nie wiem dlaczego. Nie lubiłem go nigdy, wbrew zachwytom wielu znajomych, i już go chyba nie polubię. Powinienem je lubić. Znam kilku artystów, skończyłem dwie chujologie stosowane na UW, mieszkam niedaleko, i nawet lubię po pijaku prowadzić bezproduktywne pseudoerudycyjne rozmowy w knajpowych ogródkach. A jednak jakoś nie.
Tym bardziej denerwuje mnie, że - skoro już zebrało mi się na uzupełnianie zomatowych zaległości - nie mam innego wyjścia niż dać im wysoką ocenę. Poświęciłem pięć minut życia na próbę wymyślenia, za co mógłbym ich zjechać, ale poza tym, że dwa czy trzy razy barman lekko się grzebał albo był umiarkowanie miły, nie udało mi się wymyślić niczego. Głównie zdarzało mi się tu pić, kontakty z kuchnią mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Niestety, były udane. Próbowałem m.in. sałatek i penne z kurczakiem. We wszystkich przypadkach dania były smaczne i rozsądnej wielkości. W dodatku w cenach, które w samym pępku miasta nie mogą uchodzić za wygórowane. Ciąg dalszy wyliczanki też wygląda dobrze dla Kulturalnej, a niedobrze dla mojej chęci przyczepienia się do nich. Są czynni do późna, nieźli muzycznie, a do baru - nawet przy dużym ruchu - stoi się relatywnie niedługo. Kiedy zamawiałem tu nie wino czy piwo, a coś mieszanego na barze, nigdy nie poczułem się oszukany na "powalalności" drinka.
Ozięble daję 4.5, z przykrą świadomością, że prędzej czy później na pewno tu wrócę. I pewnie znów wszystko będzie fajnie. K#*@a!
Lubię Cafe Kulturalna- za luźną atmosferę, dużo miejsca, taki otwarty dla wszystkich klimat.
Choć czasem tu za tłoczno jak dla mnie.
Dużą zaletą jest lokalizacja- w samym centrum, w Pałacu Kultury, tuż przy teatrach i kinie. Choć przyznam, że gdybym nie wiedziała o tej kawiarni to z ulicy bym tam nie trafiła- nie jest oznaczona.
Jedzenie jest tu bardzo smaczne, ceny są odpowiednie do lokalizacji- trochę wyższe niż w podobnych miejscach, ale warto się skusić i coś tu zjeść.
A kawa, która jest dla mnie bardzo ważnym elementem nie tylko w kawiarniach, pyszna, choć trochę mało jej jak dla mnie ;)
Obsługa miła, poprawna, uśmiechnięta.
Zawsze z przyjemnością tu wracam i czuję się jak u siebie, na luzie, bez spiny.
Nie wiem jak to się stało, że byłam tu już tyle razy, a nigdy nic nie zjadłam. Chyba ten stan rzeczy spowodowany jest tym, że właściwie zawsze przychodzę tu na koncerty, które odbywają się raczej późno. Sam dobór oferty kulturalnej tego miejsca jest jego zaletą, choć uwielbiane przeze mnie monstrualne pomieszczenia Pałacu Kultury też sprawiają, że lubię tu przychodzić. Zwykłe przejście do łazienki obok szatni wydaje się trochę nierealną wędrówką... Żyrandole w Kulturalnej, meble i złota ściana tworzą klimat.
Tutejsza obsługa jest oczywiście mega-hipsterska, czasem nieco nadęta i kiedy zadaje standardowe pytanie "Co dla Ciebie?" z wielką nonszalancją, zawsze chce mi się śmiać ;)
Ostatnio przyszłam z przyjaciółmi poza-koncertowo z radością, że może uda mi się dokonać jakiejś degustacji, ale z racji, że był to okres poświąteczny okazało się, że właściwie to są tylko przekąski, nie mówiąc o tym, że 3/4 drinków było niedostępnych z okazji braku owoców. Tym sposobem spróbowałam tylko Krupnika na gorąco, z miodem, cytryną, goździkami, było całkiem spoko.
Znanej i lubianej Kulturalnej nikomu przedstawiać nie trzeba. Przejdźmy więc do konkretów, którymi po pierwsze jest bardzo miła zupa gulaszowa. Z po domowemu prawie rozgotowanymi ziemniakami (na plus, bo jak u mamy) dużą ilością marchewki i przyjemnymi kawałkami mięsa. Konkret drugi to danie, które autentycznie poprawia humor - wesołe, wściekle pomarańczowe gnocchi dyniowo-pomarańczowe. Wywołują szczery uśmiech na twarzy. Na dodatek są pyszne, sprężyste i o idealnej konsystencji. Brakuje może trochę ostrości dla przełamania jednolitego smaku, choć i ta delikatność może się podobać. Pełna kultura.
Kompozycje dań bardzo ciekawe. Porcje stosunkowo małe, bardziej przekąskowe. Kulturalna się rozwija. Można zamówić również Dania bezglutenowe.
Sprawa z Cafe Kulturalna wygląda tak: lokal istnieje już od dłuższego czasu. Bagatela, od 10lat! Jest to miejsce wyjątkowe ze względów oczywistych: teatr dramatyczny tuż "za drzwiami" ;) a kasa teatralna w korytarzu. Cafe Kulturalna jest klubem większości ważniejszych festiwali muzycznych, filmowych i teatralnych odbywających się w tymże miejscu. Moim zdaniem każdy teatr powinien mieć swoją Cafè. I powoli tak to już się dzieje niemal we wszystkich teatrach w stolicy.
To jest dodatkowo miejsce mocno imprezowe, z koncertami na żywo. Entrance fee only when there's a DJ or a concert, but never too pricey.
Punkt centralny, już bardziej centralnie tylko w wejściu głównym do PKiN chyba.
Byłam akurat trochę przed czasem/spektakl o 19:30, była sobota, a przed koncertem już było gęsto w środku. Składając swe skromne zamowienie na napitek w postaci gorącego koktailu poinformowałam uczciwie, że wiele czasu nie mam i proszę o względy niniejszym. Minęło prawie 15 minut, więc zabrałam graty i poszłam szukać kelnera by go poinformować, iż czas się skończył i muszę iść...
To chyba pierwsza moja recenzja bez jedzenia i picia. Zwykle piję tam kawę albo piwo na koncercie czy imprezie. Cóż, wiem, że wrócę i dopiszę obsługi ciąg dalszy. Czuwaj
Bardzo smaczna kuchnia - mogę tam ciągle wracać po sałatkę z młodych ziemniaków, tuńczyka i fasoli, przyozdobioną liśćmi mikro buraka. Pyszna, lekka, arcydobra.
Aczkolwiek raz spotkał mnie zawód, bo zjawiłam się w sobotę koło 12 z nadzieją właśnie na tę sałatkę i powiedziano mi, że mogą ją podać dopiero od 13. Wieczorem bywa tłoczno i trudno o miejsce.
Warszawa to miasto, w którym z każdym dniem przybywają nowe restauracje, stare zaś się zamykają, ciężko czasem nadążyć co jest, a czego nie ma. Są też takie, które są na miejscu niezmiennie od wielu lat. Jednym z takich stałych miejsc na kulinarnej mapie stolicy jest Cafe Kulturalna. Mieści się już od wielu lat w Pałacu Kultury i Nauki, zaraz przy Teatrze Dramatycznym. Pod względem lokalizacji - miejsce świetne, nie sposób nie trafić. Jesteś nieopodal? Obierasz azymut na Pałac i już... Nas nogi zaprowadziły do tego miejsca w celach bardziej kulinarnych niż kulturalnych, choć non stop można natrafić w Cafe Kulturalna na różnego rodzaju imprezy, wystawy, koncerty... Zawsze dzieje się coś ciekawego. No ale jak już pisaliśmy, odwiedziliśmy to miejsce w celach bardziej konsumpcyjnych niż duchowych.
To takie miejsce, gdzie można dobrze bawić sie w sobotnia noc, przywitać niedzielny poranek, a następnie spędzić tam leniwe niedzielne popołudnie w bardzo przyjemnej atmosferze. W tygodniu nadaje sie idealnie dla tych, którzy potrzebuja cichego zakątka do pracy. Pozycja z menu, której koniecznie trzeba spróbować to Birmańska zupa rybna - jest wspaniała!
Lubie tu bywac przed lub po filmie ogladanym w Kinotece. Luzna atmosfera, przestronne wnetrze i wystroj palacowy to plusy dodatnie. Kolejne plusy to koncerty i imprezy kulturalne. Minusem czasem jest arogancja obslugi.
Co do jedzenia to moja ulubiona opcja w Kulturalnej jest zawsze foccaccia z dipami - naprawde dobra. Jadlem tez rozne makarony i salaty, ale to foccaccia zapadla mi w pamiec.
Kultowe miejsce na mapie kulturalnej Warszawy. Żadko kiedy są tu wolne miejsca ale kiedy znajdzie się jakiś stolik to warto wykorzystać go i zamówić makaron. Jedzenie jest tu naprawdę dobre. Kulturalna proponuje swoim klientom wiele kulturalnych wydarzeń. Naprawdę warto ją odwiedzić.
Do Cafe Kulturalna wpadliśmy kiedyś przechodząc obok PKiN jakoś późnym popołudniem dnia powszedniego. Miejsce to jest ciekawe. Każdy w zasadzie stolik jest inny i każdy ma swój styl i w sumie tworzy całkiem przyjemny galimatias. Nawet zupełnie nie przeszkadza to, ze sala jest od strony wejścia otwarta na hol teatralny i szatnie. Naprawdę przyjemna obsługa, na luzie, pasuje do miejsca i powoduje, że od razu można się zrelaksować. Bardzo dobry drink więc "+" także dla barmana. Karta dość ciekawa: makarony, mięsa, sałatki z ciekawymi kulinarnymi pomysłami i akcentami. My akurat jedliśmy razowy makaron z krewetkami i cukinią. Sympatyczne porcje i nawet całkiem smaczne, choć ja wolałbym bardziej gorące. Jest to miejsce bardzo dobre na spokojną rozmowę w kulturalnej atmosferze. No i zjeść też coś zawsze można.
Wczoraj odbierałam bilety dla synka na Pipi i jak zwykle odwiedziłam Kulturalną. Z reguły wpadam tu na kawę lub pyszną herbatę roiboos, ale tym razem postanowiłam wypróbować barszcz ukraiński - było strasznie zimno, a zupa wydała mi się najlepsza na szybką rozgrzewkę. Pierwszy plus - porcja jest naprawdę duża i spokojnie można się najeść, cena średnia: 12 zł. Drugi - śmietanę dostałam w oddzielnej miseczce, a ja akurat nie przepadam za tym dodatkiem do barszczu. Minusy? Barszcz wydał mi się za mało buraczany, warzywa były zbyt rozgotowane, a fasoli znalazłam w nim dosłownie kilka ziarenek. Jeszcze jeden mały plusik za koperek. Nie wiem tylko dlaczego był niepokrojony, tylko w długich łodyżkach. Trochę zawiodłam się na tym barszczu, ale i tak lubię Kulturalną. Przede wszystkim za atmosferę, miłą obsługę i pyszny roiboos z posmakiem truskawki.
Lubię ciężką architekturę Pałacu Kultury. Lubię ten lokal - już kultowy, pokazany w wielu filmach i programach. Nie wpada się tam jak do typowej restauracji. To kawiarnia widzów Teatru Dramatycznego, ale też miejsce spotkań świata artystycznego, koncertów (próbujący muzycy uniemożliwią wam rozmowę, ale to też tutejsza specyfika). Jedzenie jest raczej dodatkiem - tu raczej zamawia się wszelakie napoje (niektóre stoliki są zupełnie "nieobiadowe"). Najczęściej zamawiam po prostu espresso. W takim miejscu nie spodziewałbym się niczego wyjątkowego po kuchni. Tymczasem Cafe Kulturalna ma spore menu i bardzo smaczne dania. Do tego niezawyżone ceny, a po latach dość niechlubnych pracuje tu teraz bardzo sympatyczna obsługa. Krem pomidorowy z pesto, penne z łososiem oraz sałatka z szynką parmeńską i rukolą są na pewno moimi ulubionymi daniami, a na mniejszy głód, przy piwie, najlepiej wziąć pieczywo focaccia z sosami.
An error has occurred! Please try again in a few minutes