Bardzo lubie ten lokal w samym sercu Pragi Pólnoc, szkoda tylko ze nie jest otwarty dłużej! Swietna karta zarówno na lunch i kolacje, mają przepyszne kanapki i do tego dobre piwa. Ceny atrakcyjne, polecam
Zamówiłem o 18:30 chilli com carne. Usiadlem i czekam. Za 10 minut podeszła do mnie pani z informacją że nie podadzą mi dania bo jest zepsute. Wziąłem polecanego burgera z awokado. Wołowina spalona "na podeszwę", taką jaką lubię najbardziej. Orgazm dla moich ślinianek. Chrupiąca wołowina sprawiła że to był TurboBurger. Polecam nad życie.
Bardzo smaczne miejsce na urokliwej Ząbkowskiej. Warto wcześniej zadzwonić i zarezerwować miejsce, ponieważ często nie ma wolnych stolików.
Co do jedzenia, kanapka z pastrami oraz burger z avokado to mistrzostwo!
Ze swojej strony gorąco polecam!
Śniadanie na wypasie. Omlet z łososiem smaczny, w cenie 15 zł można się najeść.
Wybiorę się jeszcze raz, tym razem na jakiegoś burgera.
Przyznam się, że na samym początku miejsce to zaczęło mnie irytować. Chciałem zamówić stolik, ale nie udało mi się dodzwonić. Na miejscu okazało się, że nie ma wolnym miejsc wewnątrz, a z racji pogody propozycja obsługi, że możemy usiąść na zewnątrz wydała mi się co najmniej zabawna. Wybraliśmy inny lokal by wrócić po około 2 godzinach do "Na żarty". Z racji wcześniejszej sutej i tłustej wyżerki, skusiliśmy się jedynie na przekąski. Skrzydełka były dobrze wysmażone co oceniam na duży +, natomiast papryczki zapiekane z serem nie porywały. Obsługa ok, ceny moim zdaniem nieco zbyt wysokie. Samo miejsce ma atrakcyjny klimat zachęcający do wprowadzenia się w miły nastrój przed wieczorną imprezą (oczywiście o ile będzie wolne miejsce lub uda wam się zarezerwować stolik). PS. ponoć mają bdb kanapki, sprawdzę kolejnym razem.
Na Żarty to nieduża knajpka na Pradze Północ. Z niedużym głodem wpadliśmy tu na quesadillę. Wnętrze lokalu skromne ale kącik z oknem ma fajny klimat. Quesadilla była smaczna, pan obsługujący miły. Jednakowoż nie korci mnie specjalnie do kolejnych odwiedzin, bo jakoś nic oryginalnego ;)
Lokal usytuowany tuż obok najstarszej kamienicy przy ul. Ząbkowskiej, oferujący głównie dania kuchni amerykańskiej. Latem dla gości dostępny ogródek. W menu sporo ciekawych propozycji, dania pięknie podane. Lokal w porze obiadowej dość mocno oblegany i ciężko o wolny stolik. Z piw zamówić można Perłę i Zwierzyniec w wersji małej i dużej. Przyjemne miejsce na posiedzenie w ciągu dnia, choć trochę ciemne w środku.
Kiedy tu byliśmy kilka lat temu, to podobała nam się ta całkiem fajna, przytulna knajpka, w której w jasnym, pogodnym wnętrzu, można było zjeść niezły zestaw lunchowy za 18 zł. Serwowany przez miłą barmankę-kelnerkę, która życzyła nam smacznego, przy migającym ekranie TVN z wiadomościami, ale z tłem muzycznym np. starego Cohena. Tego dnia mieliśmy świetny, gorący krem selerowo-jabłkowy, a na drugie danie znakomita, delikatną roladę z miruny i cukinii, podaną z ziemniaczanym puree w sosie koperkowym i pomidorkami koktajlowymi. Do tego osobno beczkowa Perła lubelska, która z koncernowych piw dla nas należy do czołówki. W sumie warto było wracać.
I faktycznie, znowu w ofercie jest gwarantowana lubelska Perła i Zwierzyniec oraz świetna lemoniada na upały z mięta i limonką. Z potraw niestety nie skorzystaliśmy, bo byliśmy już po. Obsługa męska, ale chwyta w lot potrzeby, szybka i sprawna. Obok cicho biesiadowali lokalsi. Toaleta wygodna, zamykana na haczyk. Muzyka fajna, jazzująca i w sumie niezły relaks w niebrzydkim wnętrzu.
Generalnie super miejsce na jedzenie na cudownej Ząbkowskiej. Ja jestem fanką burgerów, na które nieprzerwanie do Na Żartego chodzę jak tylko jestem na Pradze. Super obsługa, pełen pasji kucharz.Fajnie miejsce, może możnaby popracować nad wystrojem, ale jedzenie jest w porządku, a latem jest super ogródek z widokiem na brukowaną Ząbkowską. Jest naprawdę super, oby tak dalej.
Fajne, klimatyczne i niewielkiem miejsce na Ząbkowskiej. Szukałem nowego miejsca na hamburgera w okolicy i chyba znalazłem ;) Z pewnością zrobię drugie podejście.
Jedno z lepszych miejsc na stek. Mięsko rewelacyjnie przygotowane i podane. Niezwykle kruche, doprawione, z nieziemską sałatką i ziemniaczkami. Gdybym mogła - chodziłabym codziennie. W takich miejscach czuć, że bycie wegetarianinem to przegrane życie :)
Ulica Ząbkowska przeżywa renesans i słusznie. Zwłaszcza, że na szczęście miejsca tworzone są w klimacie okolicy. Z polecenia znajomych wybraliśmy się do Na Żarty. Ponieważ wyjście wiązało się z celebrowaniem urodzin znajomego panowie zamówili wódkę, była dobrze zmrożona oraz deskę przekąsek na początek, a ja piwo. Piwo Zwierzynieckie jest jednym z piw cenionych przeze mnie, także plus za jego posiadanie w ofercie. Deska przekąsek składała się z poprawnej w smaku quasadilli z kurczakiem, panierowanych papryczek jalapeno z serem, serowych sticksów, nachosów, krewetek. Na dania główne zamówiliśmy ja baby cheese burgera, panowie burgera i sandwicha pastrami. Burgery bez szału, Warszawa aktualnie jest niesamowicie konkurencyjna w tej dziedzinie, a z racji, że mój M. to wołowinożerca przetestowaliśmy wiele miejsc. Przygotowany poprawnie, ale jakby za mało doprawione mięso i bułki koniecznie do wymiany. Za to kolega był bardzo usatysfakcjonowany sandwichem, oryginalne połączenie smaków i naprawdę solidna porcja. Lokal bardzo czysty, kawa poprawna. Za to wybijająca się komunikatywna obsługa, przesympatycznej kelnerki podnosi moją ocenę lokalu.
Reasumując dania potrzebują lekkiego podkręcenia, ale kierunek jest bardzo słuszny.
Prago rozwijaj się!
A więc stało się.... Po prawie pół rocznym zastoju wróciłem na starą dobrą ulice Ząbkowską. Każdy człowiek ma takie miejsca, które wiele znaczą dla niego, ze względów sentymentalnych. Takim miejscem jest dla mnie Ząbkowska, jej wybrukowana ulica, specyficzny klimat i knajpy. Jedną z tych knajp jest właśnie Na Żarty... Lokal dość mały, lecz jasny, ławy, poduszki, połączenie duszy Pragi i amerykańskiego snu(!). W lato mały ogródek przed knajpą, w zimę gorąca herbata i whisky. Obłędne żeberka, solidne fryty i niezłe ceny, tak pamiętałem knajpę. Co się zmieniło? Może najpierw co było i jest: świetna obsługa, kucharz interesujący się tym czy klientom smakują dania a kelner niezwykle uprzejmy. Jeśli chodzi o dania: zamówiliśmy chicken Bryan i philli cheese. Dość długi czas oczekiwania został dość solidnie wynagrodzony: naprawdę dobre jedzenie! Kanapka z dużą ilością polędwicy wołowej, delikatnej, no może trochę za bardzo wysmażoną , do tego delikatnie całość kontrastujący ser i jako dopełnienie grillowana papryka i cebula. Zdecydowany sztos(!). Chicken Bryan: kurczak dość soczysty, do tego sos cytrynowy z bazylią i frytki stekowe , dobre połączenie. Obok państwo zamówili pulled porka i żeberka, oba dania wyglądały okazale. Podsumowując z powrotu jesteśmy oboje bardzo zadowoleni, niezwykle solidne miejsce stworzone z duszą , dużą starannością. Ceny nieznacznie wzrosły ale nadal są konkurencyjne. Zdecydowanie to nadal jeden z faworytów w okolicy jak i bardzo charakterystyczny punkt w Warszawie. Widzimy się na Rubensie i gorącej herbacie ;)
Od dłuższego czasu ostrzyłem zęby na wizytę na Ząbkowskiej w celu wypróbowania kanapki Reubena. Dużo czytałem o kanapach z pastrami, więc widząc foodtracka chłopaków z Na Żarty, wiedziałem co zamówię jako pierwsze na zlocie.
Koszt takiej przyjemności to 24 zł. Czekałem około 10 minut i w moje rączki trafiło pudełeczko z pięknie wyglądającą zawartością.
Po pierwszym gryzie czuć było bardzo dobrą kiszoną kapustę. Żuję dalej i zastanawiam się, gdzie jest to pastrami?! Niestety, dalej było to samo. Rozumiem, że jest to delikatne mięso, ale kapusta kompletnie je zdominowała. Dodatkowo brakowało lepiej roztopionego sera. Może warto byłoby użyć jakiegoś bardziej intensywnego?
Na plus należy zaliczyć chrupkie i przypieczone na złoto pieczywo.
Mimo, iż z początku wydawało mi się, że jest to porcja na mały głód to już po zjedzeniu mogę stwierdzić, że niektórzy mogliby na tej kanapce poprzestać.
Wcześniej dane mi było spróbować panierowanych papryczek Jalapeno z serem cheddar (16 zł), które okazało się bardzo dobre. Jest to jedno z moich ulubionych połączeń i ta bomba kaloryczna, smażona na głębokim tłuszczu, na pewno jest udanym wyborem jako przystawka. Zewnętrzna zawartość była gorąca, jednak parę sztuk trafiło się chłodniejsze w środku.
Podsumowując, na kanapkę Reubena w Na Żarty się już nie zdecyduje, ale na kremowy ser i papryczki chętnie.
Edycja: Wybrałem się wczoraj (tj. 20.12.2016 r.) do knajpy na Ząbkowskiej. Tak mi tam smakowało, że postanowiłem zmienić ocenę z 3 na 4!
Zamówiłem krem z kukurydzy z chipsem bekonowym (15 zł). Przepyszna zupa. Była leciutko słodka i dobrze przyprawiona. Jedynie bekon powinien być dużo wcześniej zdjęty z grilla.
Jako danie główne wybrałem burgera tygodnia (26 zł). Na duży plus dla Pani obsługującej o pytanie o stopień wysmażenia mięsa. Poprosiłem o medium rare i.... taki dostałem! Mimo iż mięso było soczyste i miało dużo majonezu chipotle to bułka dzielnie trzymała się do końca. Pierwszy raz miałem w burgerze placka ziemniaczanego. Bardzo ciekawy dodatek. W burgerze bekon już był lepiej zrobiony :) Warzywa również były świeże, a ser przyjemnie się ciągnął.
Warto też zamówić Phillychease steak (29 zł), choć cena powinna być trochę niższa w stosunku do wielkości. Samo mięso było przepyszne, a bułka chrupka.
Nad foodtrackiem będę się mocno zastanawiał w wypadku ponownego zamówienia, a na Ząbkowską z przyjemnością będę wracał.
Do "Na Żarty" poszliśmy w celu zjedzenia czegoś treściwego. I taki też był ten Burger. Niestety miał być medium (wyraźnie zaznaczyłem podczas zamówienia, że "czerwony w środku") a, tak jak to juz bywa w większości restauracji, dostaliśmy well done. Oprócz tego całość bardzo smaczna i ładnie podana.
Na Pradze jest wiele ciekawych i klimatycznych miejsc. Na spotkanie z koleżankami wybraliśmy właśnie Na Żarty. Na początek zamowilysmy wino i kawę- kieliszek standardowo 10 zl, choć i tak dalej to dla mnie ciut za duzo. No ale w końcu Stolica, trzeba się przyzwyczaić. Jako przekąski na stół wjechaly- Quesadila i Skin Potatos. Jak dla mnie przepyszne! Nie mogłam się oderwać! Pan z obsługi bardzo miły. Jedynie czego mi brakowało - to ogródka. Wygodnych siedzisk i jakiegokolwiek ogrodzenia. Tak czy inaczej to miejsce odwiedzę na pewno jeszcze nie raz ! :)
WPIS EXPRESS po zlocie foodtrucków pod Galerią Kazimierz (czerwiec 2016) o którym pisałem tutaj. Od bardzo dawna chciałem spróbować kanapki ruben, ale podczas wcześniejszego zlotu foodtrucków (maj 2016) spóźniłem się i ludność wszystkie wyjadła (spróbowałem wtedy krewetek – opis tutaj)
Fajne, bezpretensjonalne miejsce, z miłą obsługą i rewelacyjnym jedzeniem.
Na początek zamówiliśmy faszerowane łupiny ziemniaka i papryczki jalapeno z serem.
Obie przystawki bardzo smaczne, spore, chętnie powtórzymy.
Rewelacja nastąpiła po nich. Zamówiliśmy na spółkę kanapkę Reuben i już wiem, że będziemy na nią wracać.
Pyszna wołowina, połączona z kapustą kiszoną i serem, sos reuben i smażony na złoto chleb. do tego sterta frytek i mała miseczka coleslawa. Zdecydowanie za mała, bo wreszcie podano go tak jak lubię, czyli z sosem z nutą chrzanu, a nie zalanego majonezem i śmietaną jak to zazwyczaj niestety bywa.
Jeszcze nieco głodni skusiliśmy się na burgera i steka.
Mój stek wysmażony idealnie, średnio krwisty, mięso sezonowane, mięciutkie, doskonale doprawione. Może nieco za słone, ale według mojego towarzysza, to już moje czepianie.
Burger ponoć rewelacyjny. Również wysmażony w punkt, zgodnie z zamówieniem.
Obsługa zasługuje na osobny opis. Za barem sympatyczna dziewuszka, ale zamówienia przyjmował od nas mężczyzna. Świetnie zorientowany, wiedział co polecić, dopytywało stopień wysmażenia zarówno steka jak i burgera.
Sporo rzeczy nie udało się nam dostać, i na nie wrócimy. Zdecydowanie wolę podejście Nażartego, czyli skończyło się i nie ma, niż sztukowanie na siłę braków w karcie, jakie czasami się zdarza.
Wystrój prosty, białe ściany, kolorowe poduszki, muzyka nienachalna i nam akurat pasująca. Rozprasza nieco włączony bez dźwięku telewizor, nastawiony na kanał sportowy, ale rozumiem, że do solidnego mięcha i piwka warto czasem obejrzeć mecz.
Jeśli będziecie w pobliżu koniecznie wpadnijcie choćby na "małe co nieco" w postaci zielonych papryczek jalapeno zanurzonych w kremowym cheddarze i usmażonych na głębokim tłuszczu.
Od samego pisania o tym daniu mam poczucie, że powinnam dokonać kulinarnej spowiedzi u jakiegoś fit-dietetyka, ale kto nie marzy o takim smakołyku? Jeśli Ty jeszcze nie - idź, spróbuj, a te papryczki będą śnić się po nocach.
8.11.2016
Tyle dobrego ile o przystawce nie da się niestety powiedzieć o flagowym produkcie trucka czyli kanapce. Próbując Reubena z pastrami i kapustą niestety nie odnalazłam soczystego smaku plastrów mięsa a jedynie kwaśność kapusty, która zabiła inne smaki. Dobrze, że chociaż pieczywo było w swej chrupkości przyjemne. Szczerze mówiąc cała ta kanapka smakowała mi dokładnie tak samo jak kulebiak z piekarni. Tylko, że kulebiak nie kosztuje 24 zł...Szkoda.
20.12.2016
Wreszcie udało się nam dotrzeć do stacjonarnego Na-żartego dzięki wygranemu konkursowi Street Food Polska. Lokal nie zaskakuje wystrojem, ale ma bardzo miłą obsługę. Warto zamówić oryginalną zupę krem z kukurydzy z jalapeño i boczkiem. Porcja jest solidna a smaku nie kojarzę z żadną inną zupą jaką jadłam wcześniej. M. zamówił burgera, z którego był bardzo zadowolony i co najważniejsze dostał kotleta wysmażonego na idealne medium rare dokładnie tak jak prosił. Ja zamówiłam kanapkę Philly Cheese przypominającą nieco fajitas wrzucone do chrupiącej bułki. Mięso i ser w kanapce były naprawdę wyborne. Podobał mi się również pomysł by do kanapek dać sosy o smaku papryczek jalapeño lub habanero w osobnych butelkach. Jak więc widać wizyta w Na-żartym to dobry pomysł, ale lepiej zjeść w lokalu niż w foodtrucku, gdy pośpiech w przygotowaniu jedzenia nie zawsze sprzyja smakowi (patrz kanapka Reuben).
Przepyszne i wielkie kawały mięsa. przygotowane przez prawdziwego znawcę sztuki smażenia mięs. Swojski, luźny klimat. Fajna atmosfera. Jedyny minus, to wielkość knajpki ale kij ma zawsze dwa końce. Przez swoja wielkość jest taka przytulna. Więc jeśli ktoś jest mięsożercą i lubi do tego napić się dobrego beczkowego piwka, to jest to miejsce dla niego.
SUPER MIEJSCE MILA OBSLUGA SUPER JEDZENIE. PO 24 LATACH PRACY W GASTRONOMJI MOGE SMIALO POLECIC TO MIEJSCE A PRZEDE WSZYSTKIM JEDZENIE KTORE JEST DOBRZE DOPRAWIONE LADNIE PODANE I JE SIE JE ZE SMAKIEM.PANOWIE OBY TAK DALEJ.POZDRAWIAM
Bardzo przyjemna knajpka z super jedzeniem. Menu nie jest jakieś przesadnie duże, ale spójne, co mi odpowiadało. Zamówiłam krewetki w białym winie, a potem kanapkę z pastrami. Krewetki delikatne w subtelnym sosie, ładnie podane, a kanapka to konkretne, może trochę ciężkie, ale jakie pyszne doznanie.
A i mają piwo z Lublina, Perełkę, do której mam sentyment.
Wrócę tu jeszcze, napewno na żerebka, o których słyszałam wiele dobrego :)
Kolejne smaczne miejsce na mapie kulinarnej starej Pragi. Mięsożercą szczególnie polecam żeberka ponieważ są Przepyszne! Dania są ładnie podane, ceny są umiarkowane, a obsługa jest bardzo miła.
Wpadliśmy tu zupełnie przez przypadek. Lokal jak lokal trochę Pragi trochę Ameryki trochę sm nie wiem czego. Siadamy małe chwiejne stoliczki menu na podkładkach obsługa miła! Kawa ok. mój T-Bone Stek trochę nie równo wysmażony ale mięsko smaczne, fajnie podany na desce frytki świetnie usmażone , pomidorki ok. Mój kompan jadł Fajitas i twierdzi że najlepszy jak trafił w W-wie . Na pierwsze wrażenie było ok. Można się pokusić o powrót tu....
An error has occurred! Please try again in a few minutes