Odwiedziłam restaurację o godzinie 13 w sobotę razem z rodziną. Zamówiliśmy barszcz ukraiński, pierogi z serem, zupę rybną. Za barszcz i pierogi maksymalna ocena - były pyszne. Nie byłam na Ukrainie, ale tak je sobie wyobrażam, zupa rybna bez rewelacji. Lekka obniżka oceny za wystrój. Nie lubię obrusów z poliestru oraz za dużej liczby ozdób i obrazów na ścianie. Polecam dla osób pragnących zjeść niedrogo dania kuchni ukraińskiej.
Smacznie i nie drogo. Fajne Czekadelko (dwa rodzaje chleba,pasta z papryki i smalczyk z ziolami) i przepyszne galuszki. Za dwie przystawki, dwa dania plus piwo zaplacilismy 77zl.
Zwiedzanie to ciezka praca... Kto nie zwiedzal ten nie wie. W podworku przy Zlotej 62 znajduja sie fragmenty murow getta ocalone dzieki zmarlemu przed 4 tygodniami panu Mieczyslawowi Jedruszczakowi. Znalezlismy sie tu wlasnie w porze obiadowej. Smutne to akurat fragmenty zwiedzania, ale cialo swoje prawa ma...
Weszlismy wiec do "U siostr". Jasne, elegancko - na ludowo ustrojone wnetrze zacheca do konsumpcji. Tak, mozecie uznac je za kiczowate, ale wiele z elementow tego wystroju mozna bylo znalezc i w polskich domach, do ktorych trafialy z ZSRR.
Obsluga sprawna, a do tego bardzo ladnie ubrana. Braki jeZykowe umiejetnie nadrabia usmiechem i powtarzaniem zamowienia pozycja po pozycji.
Zanim dostalismy zamowione dania bylo "czekadelko" w postaci roznych rodajow chleba i dwoch past - pomodorowo-paprykowej i smalcowo-czosnkowo-szczypiorkowej.
Baaaaardzo dobra solianka (chyba okraszona przymiotnikiem "tatarska"). Swietne poerogi z miesem podane z kwasna smietana, czeburaki... Zdecydowanie najslabsze - smaczne, dobrze wysmazone, ale cienkie, za cienkie...
Miejsce zanim je opuscilosmy, wypelnilo sie goscmi w 3/4. Nie dziwota, bo to bardzo dobre miejsce na niedzielny obiad rodzinny w przyzwoitej cenie i doprawiony nostalgia za Polska "od morza do morza" :)
Kilka plusów, jeden spory minus i jeden mały. Źle nie jest, ale są "ale".
Zdziwiło mnie, po pierwsze, że to miejsce w ogóle się tu znalazło. Sądziłem, że cukiernia Teledzińskich jest co najmniej tak samo nieśmiertelna jak tapicer na Złotej 71 albo Społem Wola na Miedzianej. Myliłem się- oto któregoś dnia pojawiła się restauracja "U Sióstr". Jako lekki wschodofil nie czekałem długo z przetestowaniem. Póki co, na przestrzeni roku z ogonem, byłem tu trzy razy i doświadczenia miałem raczej pozytywne.
Pierwsze wrażenie jest średniawe. Pracują tu ładne i sympatyczne (natiwne) kelnerki, za to wystrój jest nie bardzo udany. Niby są folkowe akcenty, ale wydaje mi się, że to wielka szkoda, że nie pokuszono się tu o coś choć trochę bardziej "chatowego" (w kierunku Folk Gospody). Razi mnie też skóropodobna tapicerka kanap, zupełnie nie na temat w takim miejscu.
Zanim podane zostaną zamówione dania, dostajemy czekadełko: kilka pajdek pieczywa+smalec i twarożek ziołowy. I tu krecha, o której wspomniałem na wstępie. To czekadełko jest płatne! Rozchodzi się o kilka (chyba 5) złotych, ale i tak uważam to za skandaliczną praktykę. Jedynym sposobem, żeby nie płacić, jest czekadełko od siebie odsunąć i poinformować obsługę, że za nie dziękujemy.
Co do dań z karty. Uważam, że śmiało można tu zaglądać na zupy. Soljanka jest dobra, ucha nieco mdła, ale bez bólu jadalna. Bardzo ucieszyło mnie też, że dostałem tu okroszkę. Z powodów średnio dla mnie zrozumiałych ten pyszny chłodnik jest u nas czymś całkowicie egzotycznym. W nielicznych miejscach można dostać będący jego "kuzynem" tarator, ale na "okroszkę właściwą" trafiłem w Warszawie dopiero tu. I byla smaczna. Lekka, orzeźwiająca, przyjemnie kwaskowata. Po pielmieniach i blinach spodziewałem się nieco więcej, ale na pewno nie są złe. Takie dania na szkolną czwórkę z minusem. Nie będę się zachwycać, ale zaliczam bez chwili wahania. W jednej z wcześniejszych recenzji widziałem pojazd po tym miejscu z powodu mięs. Nie będę polemizował i bronił, bo sam nie próbowałem. Proponuję natomiast nie skreślać hurtem całej restauracji, bo są tu też rzeczy dość udane - zwłaszcza zupy.
What a charming place ! If you are into plush surroundings and perfectly presented arty food , do not come here, but you will be making a big mistake. The food is simple, but exciting, tasty and really good. A piece of Ukraine in central Warsaw. We had Gałuszki połtawskie, which are dumplings with pieces of chicken in a cream sauce, and chicken Kiev, which is a variation of the devolay. Both dishes were fresh, tasty, full of texture and plentiful. What more can you ask for ? With two pots of tea and fabulous syrniczki for dessert ( an absolute must ! ) it was a refreshing change from the usual cuisine that Warsaw has to offer. The only minus was a table full of wannabe future rulers of the world, loud and rude in their polyester suits. Ah well, you can't have everything, can you ? Do go, and enjoy the place, it is a real gem.
Sympatyczna obsługa, pyszne pierogi i barszcz ukraiński, ceny umiarkowane, a do tego pieczywo ze wspaniałym masłem czosnkowym gratis. Oferta lunchowa konkretna i sycąca za ok. 20 PLN.
Mega fajna i pozytywna obsługa! Jedzenie bardzo ale to bardzo dobre, porcje spore. Warto wpaść do nich! Jedzenie fantastyczne i przemiła obsługa:)
Solanka pyszna.
Pielemieni pierwsza klasa.
Klimat rodem z innego wszechświata - gratis.
Ale ekskluzywna restauracja to nie jest. Chociaż wolę takie, niż hipsterskie coś ;). Miejsce jest turbo autentyczne.
An error has occurred! Please try again in a few minutes