Przerywnik w intensywnym dniu zakupowym w Factory przygnał nas na krótki odpoczynek do lokalu , w którego odsłonie byliśmy na Placu Konstytucji. Na początek napoje - Bardzo dobre piwo z sokiem , nawet podwójny - szkoda tylko że koszt piwa to 7 PLN a sok do niego - 4 PLN !!! i to bez karty Aperitif , bo wtedy piwo byłoby tańsze od dodawanego do niego soku ????? Ciekawa lemoniada , dobrze orzeźwiająca po trudach zakupowych. Karta dobrze nam znana , wiec już jakieś typy mamy, tym razem na warsztat idzie tatar , ponownie pierogi i placki. Na początek przekąska - smaczny chleb , bardzo dobre masełko - plus. Tatar , mimo papierowego wyglądu , naprawdę przyzwoity,po doprawieniu całkiem zjadliwy . Nie było to może super delikatne , mięciutkie , selekcjonowane mięso , ale żyję i było całkiem do przeżycia. Pierogi , szczególnie w kwestii farszu znacznie gorsze niż poprzednio jedzone w innym lokalu sieci. Nadzienie mięsne mocno niesmaczne , bez smaku delikatnego mięsa. Teraz tak myślę- tym razem to nie było moje danie - że może pomylili farsze. Mi naprawdę nie smakowały. Duży plus za placki ziemniaczane - takie smaczne , prawdziwie domowe, godne polecenia. Wygląd zupełnie nie nadążający za lokalizacją - rozumiem Chłopskie Jadło , ale nijak nie licuje , chyba nie ma jak powiązać z galerią. Ogólnie na krótki odpoczynek w trakcie zakupów i przekąskę - ujdzie. Na obiad i jedzenie - są mankamenty ,ale lepiej czy gorzej utrzymuje poziom sieci
Mile zaskoczenie. Wpadliśmy tu z żoną przy okazji zakupów, głodni i z lekką obawą. A tu ziuu, miłe kelnerki, muzyczka wiejska, czysto i ładnie jak na restaurację o tym profilu. Poczekadelko świetne z białym świeżym serkiem i ogórkiem kiszonym z pajdą chleba. Na główne zamówilismy kotleta schabowego z kaszą gryczaną i ogórkami oraz zapiekana z piersią kurczaka kaszę gryczaną. Do tego jakiś cudny sosik czosnek ogórek zielony jogurt :-)
Kotlet idealny, cieniutkie mięsko, świeży olej. Kasza żony również świetna.
Miłe zaskoczenie :-)
Chętnie odwiedzam ta knajpe gdy jestem w centrum Ch Factory .
Jedzenie jest dobre .
Kompot z truskawek jak u babci na wsi :-)
Ceny są warte zatrzymania sie i jedzenia .
Czas oczekiwania jest trochę długi ale ok .
To jeden z dwóch lokali w Factory Annopol, drugi to Sphinx. Jak sama nazwa wskazuje jest dużo, ciężko i raczej przyjaźnie cenowo choć nie są to ceny outletowe ;-) . Mimo że jest to sieciowka to jedzenie jest naprawdę smaczne. Zamówiliśmy kotlet schabowy i zapiekanke ziemniaczana z pieca która jest podawana z surówką i sosem. Schabowy to solidny kawał mięsa co prawda nie smażony na smalcu ale niezły w smaku i bynajmniej nie twardy. Zapiekanka to dość ciężkie danie z racji obecności boczku sera i cebuli.
Lokal dobry na wizytę przy okazji zakupów, pan z brzuszkiem który przyprowadzil żonę na zakupy będzie wniebowzięty kuchnią. Na lato trochę za ciężko gotują ale są sezonowe pozycje i takie ciekawostki jak np gulasz z sarny.
Wątróbki z jabłkami naprawdę jak ns miejsce bardzo dobre.
Ktoś może napisać: "w takich miejscach nie powinno się jeść tego typu dań", ale ja absolutnie nie żałuję. Wstąpię tam ponownie, by je zjeść kolejny raz ;)
Będąc w Factory na Białołęce w godzinach południowych, strudzeni wyczerpującym "spacerem" po halach wypełnionych pod sufit towarami - z podjętą decyzją pożegnania tego miejsca i kierując się już ku wyjściu - przyciągnął nasz wzrok stojak z wywieszonym menu na lunch, obok restauracyjki o sympatycznej i swojskiej nazwie "Chłopskie Jadło". A ponieważ zaczął z lekka doskwierać nam głód i wymienione w jadłospisie specjały kuchni jeszcze bardziej go zwielokrotniły, skusiliśmy się na posiłek. Przy wejściu, na wzór zachodnich standardów, informowała nas tabliczka aby zaczekać na podejście obsługi i wprowadzenie nas w progi lokalu. Jednakże z uwagi na fakt, że było sporo wolnych miejsc, z daleka zaproszono nas do środka i wybrania miejsca samemu. Po krótkiej chwili miła pani przyniosła karty z menu a my bez zbędnego ociągania wybraliśmy - porcję placków ziemniaczanych z zestawem surówek i herbatę dla żony - a dla mnie - wątróbki drobiowe smażone z cebulką, na miodzie pitnym, z ziemniakami pure, także z zestawem surówek i na deser kawa z mleczkiem.
Na tak zwane zaostrzenie apetytu, na wstępie poczęstowano nas czekadełkiem w postaci kromek chleba, w kokilkach przepysznym domowym smalczykiem ze skwareczkami, oraz kiszonym ogórkiem i równie smacznym twarożkiem ze szczypiorkiem. Skojarzenie nazwy tego lokalu - "Chłopskie Jadło" - właśnie z tym wstępnym poczęstunkiem okazało się bardzo trafne.
Podane placki ziemniaczane, prosto z patelni, również smakowały i były przyrządzone jak w domu. A o wątróbce mogę tylko wspominać w samych zachwytach - doskonale wysmażona z cebulką, miód wzbogacił smak - poezja!
ziemniaki pure w kształcie kulek apetycznie przyozdabiały całość na talerzu, a do tego zestaw surówek z białej i kiszonej kapusty, oraz buraczków też na piątkę z plusem. Kawa z mleczkiem i pianką na powierzchni filiżanki zakończyła naszą skromniutką biesiadę. Wyszliśmy najedzeni, zadowoleni i przekonani, że nasze polskie, chłopskie jadło w restauracji "Chłopskie Jadło" to nie puste słowa. Życzyć tylko trzeba, aby ten poziom był niezmienny.
An error has occurred! Please try again in a few minutes