Mam już swoje lata więc oceniam lokal z punktu widzenia człowieka dojrzałego. Nie jest to raczej restauracja dla młodych, gniewnych, wiecznie gdzieś śpieszących się ludzi.Wystrój i klimat bardzo stonowane ,ale konserwatywne. Dla młodych będą mało strawne. Jedzenie raczej też mało nowoczesne. Bardzo staropolskie i może nawet trochę niezdrowe ( biorąc pod uwagę dzisiejsze trendy żywieniowe). Za to dla kogoś kto chce się spotkać z przyjaciółmi czy klientami, napić dobrego alkoholu i nie patrzeć na poziom cholesterolu - to strzał w dziesiątkę. Polecam żeberka. Są super !
Bardzo klimatyczne miejsce w sercu Wrocławia. Jedzenie naprawdę smaczne i sycące. Dziwą mnie niektóre opinie na temat cen i jakości?! Konkurencja?? Przystawki w granicach 18-19zł, pyszna zupa 33zł, natomiast zmówiona pieczeń wieprzowa po lwowsku, która oddaje charakter tego miejsca - 34zł. To mają być wygórowane ceny restauracji we wrocławskim Rynku? W takim razie niezadowoleni powinni zmienić lokal na Maka. Zdecydowanie restauracja godna polecenia.
Mieliśmy spotkanie prawniczo-biznesowe. 12 osób z tego kilka
bardzo wymagających. Wyszło super. Klienci byli zadowoleni a w związku z tym my
też. Bardzo dobre jedzenie z grilla (żeberka palce lizać). Kluski śląskie jak w
domu. Bardzo duży wybór win , co w przypadku naszych klientów, nie pijących
wódki, miało znaczenie. Bardzo dyskretna obsługa. Najważniejsze ,że można
spokojnie porozmawiać – mają tam fajne loże odseparowane od siebie. Ogólnie szczerze
polecam !!!
Lokal ma swój urok i to trzeba przyznać. Miejsce naprawdę jest świetne pod względem opieki nad gościem. Obsługa zna się na swojej pracy i staje na wysokości zadania.
Widać że miejsce jest kierowane na dużą ilość turystów. Obsługa była dość miła i konkretna więc to już jest plus. Jedzenie nie było na tyle dobre aby wyróżniało się na tle innych restauracji.
Daje 5 gwiazdek bez zastanowienia, miejsce ma swój urok, od razu jak się wejdzie do lokalu to chce się tam zostać. Wszystkie dania, które zamówiliśmy nam smakowały, wszystkie były dobrze przyprawione, rosół wymiata.
Zanim zjawiłam się w tym lokalu przeczytałam kilkanaście ocen innych konsumentów a teraz po wizycie w Karczmie Lwowskiej z przyjemnością dołączam do chóru szczerych pochlebców. Smakowało mi wszystko od śledzia i galarety na przystawkę, poprzez wspaniałą zupkę grzybową serwowaną w chlebie, pierogi, kluski, karpia w dwóch wersjach, kapustkę zasmażaną, skończywszy na wspaniałych ciastach -świeżych serniku, jabłeczniku, babeczce makowej o smaku kutii. Wszystko pyszne doskonale doprawione jak u mamy albo lepiej. Nie ukrywam, że byłam tutaj w okresie przedświątecznym więc i menu było trochę zmodyfikowane. Obsługa na wysokim poziomie, życzliwa choć zapracowana. Przyjemny wystrój, piękny widok z okien na przystrojony świątecznie Rynek. Miejsce doskonałe do ugoszczenia gości zza granicy aby pochwalić się pyszną polską, kresową kuchnią.
Świetne miejsce! Czas oczekiwania niekrótki ale można to usprawiedliwić przepełnionym lokalem. Od siebie polecam zupę chlebową i płonący befsztyk . Gorąco polecam!
Very good Polish traditional food. Kindly recomended. Great steak with salad. It was my first visit in wroclaw and this restaurant took me to 60'.
Pyszne jedzenie, bardzo dobra obsługa. Znośne ceny i ten klimat. Coś pięknego. Serdecznie polecam szczególnie wieczorami! Osobiście polecam befsztyk.
Przepiękny tradycyjny wystrój i lokalizacja w samym rynku. Bardzo szeroki wybór. Każdy znajdzie tam cos co mu będzie bardzo smakowało. Gorąco polecam:))
Drogo, bo drogo, ale czasem warto nadwerężyć portfel, by zanurzyć się we wspaniałą świąteczną atmosferę kresowej kuchni i stylowego wnętrza. Obsługa stara się, mimo dużego obłożenia turystami, którzy garną się tutaj jak niedźwiedzie do miodu... Co możemy polecić dobrego i w miarę tańszego? Otóż, na początek klasyczny barszcz albo rosół z kołdunami, nieźle doprawione. Potem raczej omijamy drogie tutaj pierogi i naleśniki, albo dania główne, i komponujemy np. coś lekkiego z kurkami w śmietanie, albo białą kiełbasą, z podsmażanymi kluskami lwowskimi /pycha!/, klasyczną kapustą i buraczkami podsmażanymi. Na deser warto wybrać makowiec galicyjski z czekoladą! I to znakomite zwieńczenie biesiady.
Smacznie i przyjemnie. Weekend spędziłem we Wrocławiu i między innymi odwiedziłem Karczmę Lwowską. Jeżeli mam być szczery, to zawsze rozpoczynam od flaczków, ponieważ je uwielbiam. Były bardzo dobre, musiałem trochę użyć przypraw, ale jeszcze nie trafiłem na lokal, w którym bym tego nie robił, ponieważ uwielbiam mocno doprawione. W oczekiwaniu na karkówkę zajadałem się pierożkami, zresztą bardzo ciekawie przygotowanymi (polecam). Karkóweczka smaczna, naprawdę jakbym się miał przyczepić, to na siłę, ale to chyba tylko i wyłącznie dlatego, że już byłem po wcześniejszych potrawach pełny. Ogólnie bardzo fajnie spędzony czas, obsługa miła, nienatarczywa, nie lubię jak ktoś wisi mi cały czas na ramieniu. Wystrój może nie do końca w moim klimacie, ale wybierając ten lokal wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Polecam.
Jest raczej lepiej niż się może wydawać. Fakt, kuchnia bardziej polska niż lwowska. W samym Lwowie poza Wiedeńską trudno znaleźć coś dobrego. Pytanie o jakim Lwowie mówimy? Tym przedwojennym z flakami, czy z tym obecnym z pielmienie.
Polecam pierogi lub tatara, koniecznie flaki właśnie.
Zmrożone kieliszki do wódki w standardzie.
I tak i nie. Jedzenie dobre nawet bardzo, w zasadzie wszystko co zamówiłem mi smakowało, szczególnie roladki drobiowe, znakomite! Sernik na deser był mistrzowski, obsługa bardzo miła, więc co jest nie tak? Troszkę ceny, ale w sumie jedzenie jest tak smaczne, że można czasem przymknąć na to oko. Reasumując polecam to miejsce!
Polsko i smacznie. Restaurację Lwowską odwiedziłem wraz z żoną w zeszłym tygodniu. Już samo jej wnętrze przywodzi na myśl klimat polskiej karczmy. Cały bar okalają przyozdobione pęki siana, wnętrze to głównie drewno i masywne drewniane ławy. Obsługa jest jednocześnie bezpośrednia i doskonale obeznana w najdrobniejszych zakamarkach menu, co sprawdziła moja małżonka, poszukując wytrwale najciekawszego połączenia dań.
Menu otwarte z wyraźnie oddzielonymi dodatkami i daniami, co mi osobiście bardzo odpowiada, bo nie lubię dopytywać się, czy mogę zamienić jeden dodatek na drugi.
Na przystawkę zjedliśmy bardzo dobrze przyrządzone śledzie po lwowsku. Grube, sprężyste płaty śledzia były wyjątkowo świeże i tak jak lubię, pozbawione silnego octowego smaku.
Co do zup to ja zamówiłem zupę chlebową podaną w bochenku chleba. Bardzo dobrze doprawioną i klarowną. Moja małżonka zamówiła barszcz, który, jak zgodnie stwierdziliśmy, był naprawdę doskonały. Pełen buraków w grubych plastrach, o gęstym buraczanym kolorze.
Jako danie główne danie na obu naszych talerzach królowały mięsa z grilla polecone nam przez znajomego. Karkówka była bardzo dobrze wypieczona i aromatyczna. Nieco gorzej wypadły piersi z kurczaka - nieco przesuszone. Całość jednak podana z pieczonymi ziemniakami mizerią i ogórkami kiszonymi wypadła doskonale.
Na deser zjedliśmy polecone w czytanej tu recenzji pieczone jabłko. Nie zawiodło naszych oczekiwań – soczyste, pełne aromatycznych przypraw z delikatną przypieczoną skórką było wspaniałym ukoronowaniem naszego posiłku.
Podsumowując, restauracja ta jest naprawdę dobrym wyborem dla osób lubiących polską kuchnię. Wnętrze przyjemne, wprowadzające niezobowiązującą atmosferę, podtrzymywaną przez uśmiechniętą i wyluzowaną obsługę.
Najlepszy deser we Wrocławiu!. Do Karczmy Lwowskiej trafiłam z polecenia znajomego odwiedzając w zeszłym tygodniu Wrocław. Wnętrze tej restauracji nie robi wyjątkowego wrażenia. Jest przyzwoite, ale niestety nieco zbyt zagracone. Nie przeszkadza, ale też nie zachwyca.
Obsługa prezentuje dobry poziom, potrafi doradzić i polecić dania. Ubrana w stylu niemieckich i czeskich restauracji co jest stylem, który mi bardzo odpowiada.
Co do jedzenia jest ono naprawdę dobre. Wraz z moim przyjacielem wypróbowaliśmy następujące dania:
Przystawka:
Wędzone mięso wołowe i z sosem czosnkowym – najsłabsze danie całego zestawu. Mięso dobre choć zapach wędzenia ledwo odczuwalny, sos czosnkowy dobry, ale nie zachwycający.
Pieczona wieprzowina faszerowana śliwką z ostrym sosem chrzanem – doskonale przyrządzone uzupełnione doskonale dobranymi smakami śliwki i chrzanu.
Zupa:
Barszcz czerwony z białą fasolą – bardzo przyzwoity barszcz z - co niestety jest rzadko spotykane – nierozgotowana i przyjemną konsystencją fasolą.
Danie główne:
Golonka gotowana z kapustą i grochem – idealnie ugotowana w aromatycznym wywarze. Kapusta dobrze doprawiona i z wyraźną konsystencją.
Befsztyk z polędwicy w sosie - prawidłowo przyrządzony konkretnych rozmiarów befsztyk z dobrym aromatycznym sosem.
Deser:
Jabłko z pieca z konfiturą i bitą śmietaną – najlepszy punkt naszego menu. Doskonale przygotowane jabłko z autentyczną domową konfiturą i świeżo robioną bitą śmietaną. Danie proste, ale wybornie przygotowane i doprawione.
Podsumowując Karczma Lwowska jest bardzo dobrą restauracją. Jedzenie przygotowywane jest umiejętnie i z wyczuciem. Menu cechuje bardzo dobre połączenie kuchni polskiej z wpływami kuchni lwowskiej. Jedynym moim zastrzeżeniem jest fakt, że pryz tych cenach i w tej lokalizacji można by trochę dopracować wystrój.
Dobrze jak jest dobrze. Każdy Gastronauta z pewnością lubi niezwykłe dania zaskakujące wyjątkowymi kompozycjami smaków i składników. Z całą pewnością, każdy lubi też dania sprawdzone, tradycyjne i po prostu dobre. Gdy mam ochotę na opcję drugą często wybieram właśnie Lwowską.
Prosty wystrój, przyjemny ogródek i uprzejma kompetentna obsługa stanowią niewątpliwe atuty tego miejsca. Główną jego zaletą jest dla mnie to, że zawsze mogę zjeść tu dobrze dania zupełnie niezaskakujące. Teoretycznie można też dokonać tego w barze mlecznym, ale jak finanse nie stanowią bariery miło jest poczuć świeże i dobre składniki oraz kunszt kucharza, który potrafi odpowiednio to wszystko doprawić.
Z mojego doświadczenia mogę polecić zawsze świeżego tatara, pierogi z idealnym ciastem oraz gołąbki z sosem grzybowym.
Było pysznie. W przerwie obiadowej wyskoczyłem do Lwowskiej na sałatkę z owczym serem i chłodnik z botwinki. Zupa wspaniała i jak wszystkie chłodniki idealnie orzeźwiająca, a co najważniejsze świeża, co w chłodniowym świecie wcale nie bywa regułą. Sałatka idealna w swej prostocie: dwa rodzaje sałaty, proste warzywa i doskonały jakościowo ser owczy z wyśmienitym winegretem. Jak to mawiają w prostocie siła, a w prostych lekkich daniach prawdziwy smak wiosny. Do tego miła obsługa, doskonały ogródek na rynku i luźna atmosfera.
Swojsko i dobrze. Takie restauracje właśnie lubię: swojskie i nienapuszone. Wystrój prosty i przyjemny dla oka, jednocześnie tworzący przyjemną, relaksującą atmosferę. Jedzenie, które zamówiliśmy, było bardzo dobre, na szczególną uwagę zasługiwał żurek, który był naprawdę wyśmienity. Być może mieliśmy szczęście, ale również obsługa była dla nas bardzo miła i zachowywała się profesjonalnie, a była to jedyna rzecz, której obawialiśmy się po recenzjach na gastronautach. Ogólnie miejsce warte polecenia.
Świetna polska restauracja. Odwiedzam Lwowską od wielu lat, zarówno z rodziną, jak i przy okazji spotkań biznesowych. O ile wystrój tego miejsca jest dla mnie zbyt pstrokaty i biesiadny, to jedzenie jest doprawdy wyśmienite. Z całym sercem mogę polecić kotlet schabowy (jeden z największych, jakie widziałem) oraz diabelskie żeberka, które zawsze były idealnie przygotowane, tak że mięso odchodziło od kości i nie było gumowe. Przyczepiłbym się jedynie do pierogów, które jakoś do końca mi nie podeszły. Obsługa sprawna, co ciekawe w restauracji są sami kelnerzy (chyba że tak zawsze trafiam). Ceny, biorąc pod uwagę wielkość dania, jak najbardziej do przeżycia. Polecam każdemu, szczególnie miłośnikom naszej polskiej kuchni.
Restauracja godna polecenia. Kilka lat temu Lwowska była jedną z moich ulubionych restauracji. Ostatnio wybrałem się w krótką sentymentalną podróż do kilku miejsc, które miło wspominam. Karczma była jednym z nich. Co zwróciło moją uwagę, to fakt, że przez wiele lat absolutnie nic się tu nie zmieniło. Wystrój ten sam, karta dań ta sama, rozkład restauracji ten sam. Z jednej strony to dobrze, szczególnie dla gości, którzy nie lubią żadnych liftingów i modyfikacji. Osobiście jednak spodziewałem się chociaż drobnego powiewu świeżości. Sielski klimat jednak pozostał. Standardowo zamówiłem golonkę wraz z dodatkami. Obsłużono nas dość szybko i kulturalnie. Na dania czekaliśmy ok. 20 minut. Podobnie jak wystrój, smak jedzenia również w moim odczuciu się nie zmienił, co uznaję za wielki sukces. Miło, że standard jest utrzymywany przez tyle lat. Golonka była przygotowana idealnie (dla mnie mogłaby być jeszcze bardziej wypieczona). Pierogów nie oceniam, bo smakoszem nie jestem, ale moi towarzysze sobie bardzo chwalili. Ceny do przeżycia, ale uważam, że mogły być nieco niższe. Nie zmienia to jednak faktu, że można to miejsce polecić na każdą okazję.
Dobra polska kuchnia. Pierwsza recenzja pisana będzie na świeżo jako, że Karczmę Lwowską odwiedziłem zaledwie wczoraj. Nie była to pierwsza wizyta, ale namówiony przez córkę jako rodzinny smakosz postanowiłem dołączyć do grona Gastronautów.
Restauracja Lwowska jest stałym miejscem na trasie moich kulinarnych podróży po Wrocławiu. Powodem tego jest moje zamiłowanie dla szeroko pojętej kuchni słowiańskiej, nienaganna obsługa i wystrój, który pozwala poczuć klimat Kresów w centrum Wrocławia co w zasadzie we Wrocławiu nigdzie indziej nie jest możliwe.
Moim obowiązkowym daniem w karczmie są gołąbki w obu ich wariacjach, do których zamawiam przeważnie ziemniaki z wody z masełkiem. Ten zestaw jeszcze nigdy mnie nie zwiódł. Wczoraj postanowiłem jednak troch poeksperymentować i zamówiłem na przystawkę pasztet domowy z sosem porzeczkowym, który okazał się więcej niż poprawny choć osobiście wolę bardziej wilgotne pasztety. Do tego barszcz czerwony z kołdunami, który był wprost przepyszny. Daniem głównym był już tradycyjny kotlet schabowy z pieczonymi ziemniakami. Kotlet był olbrzymi i dobrze wypieczony, a ziemniaki dobrze przyprawione.
Polecam tą restaurację wszystkim, którzy lubią solidne porcje i dobrą kuchnie Polską.
Lwowska po Polsku. Pozdrawiam Gastronautów i witam moją pierwszą recenzją.
Karczmę Lwowską odwiedziłem w zasadzie przypadkiem spacerując po wrocławskim rynku. Wielokrotnie byłem we Lwowie i jestem szczerze zakochany w tamtejszym jedzeniu. Stąd wybór wydał mi się oczywisty.
Niestety, tu spotkało mnie pewne rozczarowanie, gdyż menu nie zawiera dań typowo lwowskich jedynie mieszankę kuchni kresowej z silnym wpływem kuchni polskiej, a szkoda, bo o dobrej solance marzę już od dawna. Miejsce miłe, ogródek przyjemny, postanowiliśmy mimo wszystko dać szanse tej restauracji.
Na przystawkę zjedliśmy śledzia po lwowsku i śledzia w pieprzu. Oba śledziki były więcej niż poprawne, choć porcje mogły być większe.
Potem zamówiliśmy flaczki po lwowsku z serem żółtym i śmietaną, głównie skuszeni tym niezwykłym połączeniem i muszę przyznać, że były to jedne z lepszych i na pewno oryginalniejszych flaczków jakie jadłem w życiu.
Danie główne to gołąbki faszerowane ziemniakami z sosem grzybowym i polędwiczki wieprzowe z grzybami. Polędwiczki były poprawne natomiast gołąbki przyrządzone były wspaniałe.
Ogólnie wrażenie nader pozytywne, obsługa potrafiła nam doradzić, a ogródek z widokiem na fontannę był nader przyjemnym miejscem na posiłek. Zgadzam się z moim przedmówcą, że cena 16 zł za Piasta to spore nadużycie. Co do odpłatnego pieczywa czy ogólnie dodatków staje się to niestety standardem, więc pozostaje nam się chyba przyzwyczaić i być czujnym.
Osobiście mogę to miejsce śmiało polecić, wszystkim tym którzy lubią kuchnie polską i są w stanie znieść ceny panujące na wrocławskim rynku, gdzie nawet kebab jest najdroższy w Europie.
Bardzo mile zaskoczony!. Odwiedziłem wczoraj karczmę i muszę powiedzieć, że nie zgadzam sie z poprzednim opisem tego lokalu. Jedzonko przepyszne. Cielęcina w sosie miodowo-cytrynowym i łosoś z grilla palce lizać. Obsługa bardzo miła, a jeżeli chodzi o ceny to karczma nie należy do najtańszych, ale za takie jedzonko warto parę zlotych zapłacić.
Domowe desery. Uciekając przed tłokiem, który wypełnił rynek w trakcie „europy na widelcu” usiedliśmy w Karczmie Lwowskiej jako, że w zasadzie żołądki mieliśmy pełne dań z wielu europejskich krajów mieliśmy wypić jedynie kawę.
Skuszeni deserami serwowanymi do stolika obok zdecydowaliśmy się domówić coś ekstra by osłodzić sobie dzień. Jako, że uwielbiamy kosztować różnych dań zamówiliśmy trzy desery: pieczone jabłko w konfiturze, szarlotkę i puchar lodów.
Dwa pierwsze desery były przepyszne. Pieczone jabłko przypomniało mi czasy dzieciństwa i pieczone owoce w wykonaniu mojej mamy. Konfitura i bita śmietana smakowały jak domowe a to najlepszy ze smaków. Szarlotka była również bardzo dobra choć osobiście preferuję ją podawaną na ciepło. Lody były znakomitej jakości choć dobrze było by gdyby restauracje robiły własne, przecież nie jest to taki duży trud.
Do Karczmy Lwowskiej na pewno jeszcze wpadniemy sprawdzić jak prezentują się tamtejsze dania główne i zupy które wyglądały naprawdę zachęcająco. Póki co wszystkim polecam tamtejsze desery z wspaniałym widokiem na wrocławski rynek.
Karczma na firmowo. Właśnie wróciłem z imprezy firmowej w Karczmie Lwowskiej i muszę przyznać, że to miejsce nadaje się do tego doskonale. Duże sale dzięki karczmianemu wystrojowi sprawiające przytulne wrażenie. Podano nam doskonałe mięsa z grilla z najlepszymi ziemniakami z patelni jakie miałem okazje jeść w życiu. Do tego wyśmienite marynowane grzyby i doskonały barszcz z kołdunami. Obsługa sprawna i potrafiąca zadbać o każdego z naszego licznego (25 osób) grona. Cen nie oceniam jako, że byłem tam gościem, ale z pewnością jeszcze tam wrócę. Polecam!
Piękny wystój i wpadka z zupą. Drugim miejscem, które odwiedziliśmy podczas pobytu we Wrocławiu, była karczma Lwowska, mieliśmy nadzieję trafić na dobrą kuchnie w starym stylu.
Troszeczkę się zawiedliśmy, bo wystrój na prawdę piękny a obsługa uśmiechnięta.
Zaczęliśmy swoją przygodę z kuchnią po przez zupy, a konkretnie od rosołu z kury. Rosół był trochę niedoprawiony i przez to nijaki. Szkoda, bo dobrze się zapowiadał.
Na drugi ogień poszły pierogi z kapustą i grzybami. Pierogi na prawdę dobre, farsz szczególnie, bo było czuć dobrzej jakości składniki a nie jakieś zapychacze. Szkoda, że tylko 8 szt za taką cenę..
Oceniam lokal na 3+, ze względu na dobre wrażenie i niestety małą wpadkę z rosołem.
Pozytywne wrażenia. Zostałem namówiony do odwiedzenia karczmy przez znajomych, którzy zachwalali ich schabowe. Po wejściu do środka usiłowałem zrozumieć "co autor miał na myśli" oglądając wystrój. Wszechobecne snopy siana i mnóstwo starych bibelotów, które wyglądały jakby znalazły się tam przypadkowo. Idea secesyjnego klimatu mnie przekonuje, jednak niekoniecznie w tym wykonaniu. Obsługa sprawiała dobre wrażenie, kelnerzy uprzejmi, zaangażowani w pracę. Ceny zdecydowanie za wysokie (chyba najdroższe piwo we Wrocławiu). Jedzenie jednak rekompensuje wszelkie niedociągnięcia. Kotlet schabowy był ogromny, idealnie wysmażony i co najważniejsze smaczny. Ostatnim wrażeniem po wyjściu z Karczmy jest bardzo dobre jedzenie, zatem mimo pewnych zastrzeżeń mogę to miejsce polecić.
Jest uroczo, ale.... Podczas wizyty we Wrocławiu, na naszym szlaku znalazła się Karczma Lwowska, z zewnątrz zachęcała aby zawitać w jej skromne progi.
I cóż... Zaraz po wejściu zachwycił nas urok nieco kresowego klimatu, ale nie do końca.
Zasiedliśmy w ławach, przy czysto nakrytym stole.
Zaraz zostaliśmy zauważeni przez obsługę, która profesjonalnie wypowiedziała się na temat zamawianych przez nas dań.
W oczekiwaniu na nasze wybrane przez nas dania, nieco porozglądaliśmy się po Karczmie doszukując się akcentów Lwowskich.
Urocze miejsce tylko... trochę za dużo suszek, na których zalega kurz (ale to szczegół).
Po niedługim czasie oczekiwania na posiłki, dostaliśmy to co zamówiliśmy, a mianowicie:
Polędwiczki wieprzowe z grzybami oraz dodatkami.
Gołąbki kresówki faszerowane ziemniakami (rewelacja nigdy takiego czegoś nie jadłam).
Szaszłyk z polędwicy wołowej i tu trochę pomarudzę (mięso było trochę za suche, mało soczyste), ale do zjedzenia.
Na deser wzięliśmy jabłko z pieca z konfiturą - pycha, jeszcze raz pycha, polecam.
Wróciły wspomnienia z dzieciństwa kiedy mama robiła takie jabłka w naszym piekarniku węglowym.
Po sutej uczcie w Lwowskim lokalu wyszliśmy zadowoleni, tylko ceny mogłyby być nieco mniejsze. Pozdrawiam obsługę i szefa kuchni, za przygotowane posiłki. Pewnie tu wrócimy.
Polecamy innym odwiedzającym Wrocław.
Kuchnia w stylu babcinym. Skuszony opowieściami na gastronautach o doskonałych mięsach kryjących się w tej knajpce, wybrałem się tam ze znajomymi. Wystrój nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia ,coś jakby w połowie budowy restauracji ktoś stwierdził, że fajnie będzie z tego jednak zrobić karczmę. Snopki siana, mnóstwo bibelotów, takie małe pomieszanie z poplątaniem, choć trzeba przyznać, że porozkładane z jakimś wyczuciem smaku. Nie tracąc czasu, zamówiliśmy duże piwo, zimne piwo i zabraliśmy się za podany w ramach przekąszenia smalec z chlebem. Przystaweczka była całkiem niezła, choć w raczej dość drogiej knajpie mogłaby być gratisem, a nie płatnym dodatkiem. Bez żadnych dalszych przerywników nadeszły nasze golonki. Pieczonych niestety w menu nie znaleźliśmy, były za to gotowane. Wybór okazał się wyjątkowo dobry. Mięso wspaniale odchodziło od kości, było soczyste i smakowało doskonałym rosołem. Do tego pieczone ziemniaczki i obowiązkowa kapusta. Kapuście poświęcę osobne zdanie, bo już dawno nie jadłem zasmażanej kapusty, która by smakowała jak ta od mojej babci, czyli wyśmienicie i domowo. Wszyscy wyszliśmy z Lwowskiej zadowoleni, choć muszę przyznać, że rachunek do najmniejszych nie należał.
A mi się podobało. Wróciliśmy właśnie z późnego obiadu - czy też kolacji - z tej restauracji. Nasz wybór padł na nią - ponieważ na stronie znajdują się skrajne o niej opinie. No cóż - kolejny powód żeby sprawdzić która prawda prawdziwsza.
Ogólnie może się podobać albo nie - stwierdzenie niby nie odkrywcze - ale tutaj wystrój zapewnia 100% sielskości w sielskości - bardziej rustykalnie się nie da. Faktycznie kojarzy się to z jakąś stara polską chatą czy innym przydrożnym zajazdem sprzed paru setek lat. Nam się podobało - byliśmy zresztą nastawieni na właśnie taki lokal - cała paczka nic nie jadła od śniadania, więc marzyło się nam na bogato, mięsnie i w ogóle tłuszcz i skwarki.
No i to pocośmy przyszli dostaliśmy - najedliśmy się nieprzyzwoicie - testując po kolei:
śledzia (wbrew pozorom dobrego śledzia wcale nie łatwo w pierwszej lepszej jadłodajni znaleźć - tego spokojnie mogę polecić),
flaczki (naprawdę niezłe, choć trzeba sobie było doprawić jeszcze troszkę),
szaszłyka (bardzo dobrze).
Na deser jeszcze dopchałem lody - niezłe acz zdecydowanie bardziej polecam naleśnika na słodko, którego zamówiła koleżanka :)
Generalnie dostaliśmy to czego szukaliśmy - mieliśmy się dobrze objeść i się dobrze objedliśmy - ceny - jak to na wrocławskim rynku - do najniższych nie należą - ale też nie odstraszają. Obsługa - nie narzucająca się, a uważna - tyle dokładnie trzeba.
Zasadniczo - jeśli ktoś jak my ma ochotę najeść się nieprzyzwoicie i nie za zdrowo to polecam.
Ciekawe i przyjemne miejsce z dobrą kuchnią. Pierwsza rzecz, jaką dostrzegliśmy po wejściu, to nadmiar zagranicznych turytów na ogródku restauracji, no ale zakładam, że bogaci obcokrajowcy stanowią target tego typu firm, więc trzeba taki fakt "brać na klatę" idąc do takiego miejsca. Zdecydowaliśmy się usiąść w środku, aby zapoznać się z wnętrzami restauracji. Wystrój w klimatach kresowych i wiejskich. Ogólnie elegancko i ładnie, trochę jak jadłodajnia w skansenie :). Jednakże to wszystko w stylu i ze smakiem, więc nie będziecie rozczarowani. Z pierwszego piętra jest ładny widok na rynek i fontannę. Atmosfera przyjemna. Kelnerzy dość mili i nienarzucający się. Poza tym nie ma zadęcia, więc można się tam zrelaksować. Jeśli chodzi o jedzenie, to jest ono PYSZNE :). Jadłem flaczki i bardzo mi smakowały. Miały roztopiony ser, śmietanę i nie przesadzono w zakresie przypraw, co się często zdarza w innych knajpkach. Na drugie zjadłem stek z karkówki i był naprawdę bardzo smaczny, dobrze przyprawiony i znakomicie zgrillowany. Dziewczyna jadła kurczaka i także była zadowolona. Do tego kawa, ale nie robiąca wrażenia większego (fakt, że nie jest to przecież kawiarnia). Po wizycie u zbliżonej profilem konkurencji odbieram Karczmę Lwowską jako trochę słabszą, mniej elegancką, mniej smaczną i gorzej obsługiwaną - ale nadal mówimy tu o restauracji na wysokim poziomie i definitywnie jednym z ciekawszych kulinarnie miejsc we Wrocławiu. Reasumując - warto polecić :).
D. Walcząc z wegetarianizmem który za sprawą mojej żony zawitał do mojego domu wybrałem się ze znajomymi z pracy na obiad. Obiad miał być mięsny i konkretny i taki właśnie był.
Na pierwszy ogień poszły flaki, które okazały się wyjątkowo treściwe i wyśmienicie doprawione.
Nerwowo oczekiwałem na danie główne które miało zapewnić tolerancję dla jarzyn na na najbliższy tydzień. Żeberka wędzone z grilla i kaszanka z grilla. Dania proste, ale o ich smaku decyduje jakoś i często gdy skuszę się na taką kompozycję w tańszych lokalach szczerze tego żałuję.
Tu Karczma Lwowska nie rozczarowała. Kaszanka pachniała jeszcze świeżością, była odpowiednio doprawiona i wspaniale wypieczona. Żeberka wprost rozpływały się w ustach zaraz po tym jak idealnie odchodziły od kości. Wszystko to w asyście pieczonych ziemniaków i zimnego piwa.
Recenzja na gorąco. Do tej restauracji wyciągnęli mnie znajomi obiecując najlepsza golonkę w mieście. W pełni potwierdzam ich opinię to co dostałem na ogromnym talerzu w pełni zasługiwało na to miano.
Golonka idealnie wypieczona z chrupiącą skórką. Mięso z wyraźnym aromatycznym smakiem bulionu. Do tego pieczone ziemniaki, słowo ziemniaki należy tu podkreślić bo w wielu restauracjach wciąż podaje się te dziwaczne talarki lepione z ziemniaczanej papki które mają konsystencje starego ziemniaka i absolutny brak smaku. Wszystko dobre doprawione pieprzem i rozmarynem i zgodnie z zamówieniem podane z duszoną kapustą z dużą ilością kminku.
Wystrój i obsługa idealnie pasowały do wspomnianej golonki. Nie jest to miejsce na randkę i długie spojrzenia w oczy, ale na męskie spotkanie przy mięsiwie i piwie nadaje się idealnie.
Krótka recenzja na gorąco. Słów kilka na świeżo po kolacji w „Karczmie”. Karczma jest to tylko z nazwy, typowa rynkowa restauracja z przyjemnym wystrojem i niezobowiązującym charakterem. Snopy siana i eleganckie nakrycia, niestety prawdziwej karczmy we Wrocławiu chyba się nie doczekam.
Wystrój to jednak tylko dodatek, najważniejsze jest jedzenie. Tu Lwowska wypada całkiem nieźle. Zamówiłem dziś pierogi, które od dawna chodziły mi po głowie i żołądku. Zamówienie padło na talerz mieszanych pierogów. Ruskie były wyśmienite, mocno pieprzowe z dobrą proporcją sera do ziemniaków. Mięsne również dobre z dużą ilości majeranków i mięsem o delikatnym posmaku rosołu. Pierogi z grzybami i kapustą najmniej przypadły mi do gustu choć ciężko im było zarzucić coś konkretnego, jak na mój gust było zbyt dużo grzybów.
Podsumowując dobra restauracja we wrocławskim rynku, z pewnością wpadnę tam jeszcze na jakiś konkretniejszy obiad.
Elegancko i smacznie. Miałem okazję odwiedzić Karczmę w sobotę, przy okazji większej uroczystości rodzinnej. Była to jednocześnie moja pierwsza wizyta w tym miejscu, mimo że we Wrocławiu mieszkam już kilka lat. Zaskoczyła mnie sprawna organizacja obsługi, która bardzo szybko i sprawnie pokierowała gości do zarezerwowanej sali. Wystrój lokalu jest jednocześnie sielski i elegancki. Właścicielowi udało się połączyć te dwa elementy, co pozornie mogłoby się wydawać niemożliwe. Menu było wcześniej ustalone przez zapraszających, kelnerzy natomiast zebrali zamówienia na napoje i alkohole, co odbyło się niezwykle sprawnie. Czas oczekiwania na dania był krótki. Muszę przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony jakością dań. Mięso świeże, golonki dobrze wypieczone, pierogi smaczne, żurek wyśmienity.
Deseru nie zmieściłem, ale wyglądały bardzo apetycznie. Nie wiem, jaki był koszt takiego zorganizowanego biesiadowania, jednak uważam, że ceny w karcie są na dość normalnym poziomie jak na wrocławski Rynek. Mogę Lwowską polecić jeśli chodzi o przyjęcia. Z pewnością też spróbuję przy innej okazji.
Bardzo miłe zaskoczenie. Do tej pory nie byłem zbyt częstym gościem Lwowskiej. Po wczorajszej wizycie muszę przyznać, że unikanie tego miejsca było błędem. Zarówno ja, jak i moi goście wyszliśmy z restauracji bardzo zadowoleni. Flaczki i żeberka były znakomite, obsługa przemiła i cierpliwa. Bardzo ciekawy klimat i konkurencyjne ceny w porównaniu do innych restauracji z tradycyjną kuchnią. Z pewnością jest to miejsce warte polecenia.
Lwowska na diecie. Trafiłam ostatnio do Karczmy Lwowskiej z mężem i jego kolegą. Znając reputację tej restauracji bałam się, że nie uda mi się znaleźć tam nic dietetycznego. Na szczęscie się myliłam.
Doskonały chłodnik z botwinki był idealny po gorącym dniu. Dobrze doprawiony i wyjątkowo świeży. Do tego na drugie zamówiłam sałatkę z grillowanym kurczakiem. Bogatą w różnorodne warzywa, ciepłego i pachnącego kurczaka oraz ciekawy dodatek w postaci pomarańczy. Dania te spokojnie mogę polecić wszystkim Panią na diecie. Choć sałatka do małych nie należała.
Dodam tu, że Panowie ze swoich golonek również byli bardzo zadowoleni.
Swoisko i przyjemnie. Odwiedzając Wrocław w trakcie weekendu odwiedziłam wiele dobrych kilka zupełnie przyzwoitych restauracji. Jedną z nich była Karczma Lwowska. Skuszony przeczytanymi tu opiniami skosztowałem mięs z grilla i potwierdzam, są doskonałe! Do tego zjadłem domową mizerię i aromatyczne pieczone ziemniaki, a na deser pierogi z mięsem. Wszystko było wyborne, wnętrze klimatyczne, a obsługa szybka i nienarzucająca się, co jedni mogą potraktować jako minus dla mnie jest to jednak wielki plus.
Pieczeń idealna. Dziś miałem ochotę przekąsić coś dobrego więc udałem się do rynku na poszukiwania. Na zasadzie loterii mój wybór padł na Karczmę Lwowską i jestem z niego szczerze zadowolony.
Wnętrze niczym nie zaskakuje, kolejna rynkowa restauracja trochę swojska, trochę elegancka, trochę nijaka, ale za to czysta i przyjemna. Obsługa to też krzyżówka stylu swojsko eleganckiego. Dla mnie połączenie obiadowo idealne.
Najlepsze nawet wnętrze i obsługa nie były by nic warte bez dobrego jedzenia. Tu rozczarowań nie było.
Nie mając ani ochoty ani czasu na przesiadywanie przy stoliku zamówiłem tylko danie główne - pieczeń cielęcą w sosie miodowo cytrynowym z pieczonymi ziemniaczkami i buraczkami. Mięso idealne w konsystencji, a sos wprost nieziemski. Dawno nie próbowałem tak idealnie pasującego do cielęciny połączenia smaków. Dodatkowo znów doceniłem idę zamawiani dania głównego i samodzielnego dobierania dodatków. Rozumiem, że danie stanowi całość i wiele osób lubi jak szef kuchni decyduje o wszystkim. Ja lubię wybierać to na co mam ochotę.
Podsumowując było pysznie i z pewnością w progi karczmy wrócę choć rachunek do najmniejszych nie należał.
Warto. Recenzje gastronautów skusiły mnie bym zajrzał i zdecydowanie nie żałuję. Restauracja ma niepowtarzalny klimat, dawno nie byłem w takim miejscu. Ze względu na niewielką ilość czasu zdążyłem jedynie zamówić gołąbki z ziemniakami i sosem grzybowym, ale i tak pojadłem. Na danie musiałem chwilę czekać, ale przyrządzone zostało z klasą. Było przepyszne. Profesjonalizm kelnerów i całkiem przyzwoite ceny dopełniają dzieła. Jestem na "Tak".
Krótka recenzja na początek. Krótka recenzja na początek. Odwiedziłam tę restaurację w poszukiwaniu kuchni polskiej i taką dokładnie znalazłam. Wreszcie trafiłam do miejsca, gdzie pierogi nie sąsiadują w menu z spaghetti, a golonka z sushi. Wystrój mocno zakurzony i zagracony wszelkiego rodzaju dodatkami, co mi osobiście odpowiada, ale dla wielu osób może być denerwujący. Ceny typowo wrocławskie, czyli przewyższające mój rodzimy Kraków i często również stolicę, w której pracuję. Dodatkowym minusem jest pieczywo serwowane w formie przekąski za dodatkową opłatą.
Jedzenie bardzo dobre. Zupy aromatyczne i świeże, a gołąbki najlepsze, jakie jadłam do tej pory. Szkoda trochę, że menu nie ma dań sezonowych, co osobiście uwielbiam, bo wiadomo, że zawsze jest to produkt świeży. Ogólnie rzecz biorąc, jest to rzecz, która pozytywnie wyróżnia tę restaurację. Obsługa jak zwykle to bywa w tym cenowym przedziale - grzeczna i kompetentna.
Lwowska po francusku. Naszą firmę odwiedziła delegacja naszego francuskiego kontrahenta, jako że we Wrocławiu byli po raz pierwszy wypadało oprowadzić ich po rodzinnym mieście. Po wycieczce od ostrowa od rynku nadszedł czas na kuchnię polską. Wybraliśmy Karczmę Lwowską jako sprawdzone miejsce na kulinarnej mapie Wrocławia. Tym razem również nie zawiodła naszych oczekiwań.
Na początek chleb ze smalcem zapijany piwem podawanym w ciężkich ceramicznych kuflach. Przystawka z wybornego tatara zapitego kilkoma kieliszkami polskich wódek, których w karczmie mają naprawdę szeroki wybór. Z zup zrezygnowaliśmy wiedząc, że drugie danie będzie prawdziwym wyzwaniem. Wybór mięs na płonących półmiskach i cała armia dodatków (szczególnie polecam ziemniaki z patelni, które maja tam zjawiskowe). Do tego polecone przez kelnera aromatyczne wino (jakbym kiedyś chciał spotkać polską restaurację z dobrym polskim winem choćby domowym).
Jedzenie było tak dobre i tak obfite, że poza jednym z naszych kolegów nikt już nie miał siły na deser.
Podsumowując. Jedzenie bardzo dobre, choć wykwintnym bym go nie nazwał. Obsług kompetentna i grzeczna. Wystrój trzymający nastrój choć można by było go nieco odświeżyć, bo w zasadzie jest tu niezmienny od lat.
Po raz kolejny bez zastrzeżeń. Odwiedziliśmy w weekend z żoną karczmę i znów się nie zawiedliśmy. Tym razem ja skusiłem się na flaczki, a moja żona na barszcz z fasolą. Zupy pyszne zjedliśmy ze smakiem. Na drugie danie poprosiłem o pieczeń w sosie chrzanowym z ziemniaczkami smażonymi i buraczkami na ciepło. Pieczeń i pyszny sos idealnie do siebie pasowały, a do tego te ziemniaczki i buraczki niebo w gębie, szacunek dla Szefa Kuchni. A moja żona na drugie tradycyjnie zamówiła łososia z grilla i także była bardzo zadowolona. Polecam tę restaurację!!
Lwowsko we Wrocławiu. Obok Karczmy Lwowskiej przechodziłam wiele razy, zwłaszcza, że znajduje się ona w samym sercu wrocławskiego Rynku - trudno jej nie zauważyć. Jednak jako osoba, która nie jest fanką tradycyjnej kuchni polskiej (bo jednak wbrew nazwie w restauracji serwuje się dania głównie kuchni polskiej, a nie lwowskiej- trochę szkoda tej drugiej...). W menu znalazłam jednak pozycje, które są zdecydowanie "moimi smakami" - po pierwsze tatar - świetny, ładnie podany, idealna wielkość i tradycyjne, drobno pokrojone dodatki - polecam.
Z daniem głównym miałam już nieco problem, bo nie przepadam za ciężkimi daniami mięsnymi, ale zauważyłam olbrzymi wybór naleśników (zarówno na słodko, jak i na ostro), co znowu okazało się strzałem w dziesiątkę. Świetnie doprawione pikantne naleśniki z papryką sprawdziły się idealnie, jako danie obiadowe, natomiast tradycyjny deser zastąpiłam naleśnikami z jagodami i śmietaną - pycha!
Obsługa ok, jak na te ceny i miejsce po prostu standardowa obsługa, bardzo miły kelner, jedyny minus to to, że na rachunek musiałam dość długo czekać.
Ceny rzeczywiście wysokie, ale miejsce z takim klimatem, wystrojem, obsługą, jakością jedzenia oraz lokalizacją raczej nie może pozwolić sobie na ich zmniejszenie i ja to doskonale rozumiem :) Z tego też względu dla przeciętnego człowieka jest to miejsce na wyjątkowe okazje, a nie na szybki wyskok na lancz.
Królowie grilla. Jedno muszę tej restauracji przyznać - jeśli chodzi o grillowane mięso nie mają sobie równych. Mięso soczyste z chrupiącą skórką. Kaszanka doskonale doprawiona. Do tego zimne piwo podawane w zimnym kuflu. Niby nic wielkiego, ale dopiero po spróbowaniu można docenić kunszt kucharza. Z innych dań spróbowałem tylko pierogów z mięsem, które choć bardzo dobre, mięsom z grilla nie dorównują. Samo miejsce jest dość urokliwe i w dobie przesłodzonych knajpek rodem z katalogu Ikei, ta cieszy charakterem i swojską słowiańską atmosferą. Miejsce warte uwagi na kulinarnej mapie Wrocławia.
Doskonała firmowo. Byłam tam wczoraj na kolacji organizowanej przez moją firmę i jestem wprost zauroczona tym miejscem. Niespotykana nigdzie indziej we Wrocławiu atmosfera sielskiej, polskiej restauracji. Wnętrze małe i kameralne, co stanowi miłą odmianę od Piwnicy Świdnickiej, gdzie wcześniej nasza firma organizowała imprezy. Bo choć jedzenie jest tam bardzo dobre brakowało mi właśnie trochę intymności.
Jedzenie bardzo dobre, i mimo dużej ilości osób dostałam wszystko ciepłe i z zachowaniem wszystkich restauracyjnych ceremoniałów. Na początek zaserwowano nam półmiski polskich przekąsek i choć czasy komuny bezpowrotnie minęły i ciężko kogoś zaskoczyć wędliną im się to udało. Wszystkie szynki i kiełbasy smakowały przydomową wędzarnią i były wyśmienite. To samo mogę powiedzieć o pasztecie.
Potem nadszedł żur w chlebie, który oprócz wspaniałego sposobu podania był zwyczajnie poprawny.
Drugie danie to cała gama mięs grillowanych, które mimo tego iż nie jest to moje ulubione danie były doskonałe.
Jeśli na co dzień utrzymują ten sam poziom warto do nich się wybrać ja zrobię to na pewno.
Znana i dobra restauracja. Polecam!. Karczma Lwowska jest jedną z częściej odwiedzanych przeze mnie i moją rodzinę restauracji. Razem z żoną i dziećmi od wielu lat, średnio kilka razy w ciągu roku, lub częściej, w zależności od czasu chętnie udajemy się tam na obiad, czy kolację. Ceny standardowe jak na restauracje, niemniej warte jakości podawanych dań. Jako smakosz różnego rodzaju kuchni, mogę stwierdzić, że Karczma jest miejscem, w którym serwowane dania są zarówno dobre jak i świeże, co sobie cenię najwyżej. Często również słyszę o małych porcjach za wysokie ceny, fakt - w wielu miejscach można się z tym spotkać i to żadna nowość, niemniej we Lwowskiej nigdy nie zdarzyło się wyjść z niedosytem :). W kwestii obsługi - ważny element, chyba dla każdego odwiedzającego, Karczma to miejsce, w którym nigdy nie spotkałem się z zawodem jeśli mowa o kelnerach, kucharzach, czy barmanach. Nie pamiętam też, żeby ktokolwiek ze znanych mi ludzi, którzy tam bywają, skarżyli się na złe traktowanie przez obsługę restauracji.
Jak pisałem powyżej - mając szerokie pojęcie o działalności restauracji, śmiało stwierdzam, że Lwowska w najmniejszym calu nie upada na jakości dań, obsłudze, czy elementach wystroju, który faktycznie robi wrażenie i wprowadza bardzo przyjemną, domową wręcz atmosferę, dzięki której każdy czuje się swobodnie, co również bywa problemem w wielu restauracjach w Polsce, i nie tylko.
Bywam w wielu miejscach, natomiast Karczmę odwiedzam regularnie i nie zauważyłem żadnych spadków jakiejkolwiek formy jakości. Myślę, że jestem obiektywny, z racji tego, że ostatni raz byłem tam nie dalej niż miesiąc temu i nadal twierdzę, że kuchnia, a idąc za ciosem kucharze, działają na naprawdę wysokim poziomie (jeśli mowa o jadłodajniach/restauracjach wrocławskich). Pisząc recenzję, warto byłoby polecić miejsce, o którym tak sporo napisałem! Z całą stanowczością polecam każdemu, kto oczekuje smacznego, dobrego i oryginalnego, ale i tradycyjnego posiłku. Atrakcyjne ceny, które jak powiem po raz n-ty, są naprawdę równoważne do jakości potraw.
Polecam!
An error has occurred! Please try again in a few minutes