Całkiem miły wystrój, bardzo miła, nie narzucajaca się obsługa, pyszne, solidne porcje, dostarczane dość szybko, pyszne piwo... Bardzo polecam
Mam mieszane uczucia po wizycie w tej restauracji. Wybraliśmy się tam z chlopakiem że względu wiele pochlebnych opinii na pewnym forum. Jednym z dużych plusów był góralski klimat. Obsługa zachowywała się jakby nas nie było. Na podejście kelnera czekaliśmy około 20 minut. Po jego minie wydawałoby się jakby musiał za karę przyjmować zamówienie. No, ale może taki już styl obsługi gościa. Jedzenie pojawiło się bardzo szybko. Zamówiliśmy placka z sosem grzybowym oraz placka po zbojnicku. Były one wyśmienite. Dosyć duże porcje. Co do jedzenia, to nie ma do czego się doczepic. Ogólnie, myślę, że warto się wybrać, ale trzeba wcześniej uzbroić się w cierpliwość :)
Jedzenie dobre w przyzwoitej cenie. Na pewno warto wziąć pod uwagę. Jedynie do szaszłyka można się przyczepić, ale z tym jakoś wszyscy mają problem. Ciężko się z nim walczy.
Wszystko super! Obsługa miła i pozytywnie nastawiona, jedzenie przepyszne. Polecam wątróbkę z grzybami z Doliny Chochołowskiej oraz łososia w sosie borowikowym. Pierogi baaaardzo sycące i pyszne.
Great food for great price. The pricing system is a bit different from the traditional one. Fill your plate and pay according to the weight, choose wisely :)
Często omijałam Watre ze względu na to, iż wydawało mi się, że to kolejna knajpa z której wyjde zdegustowana, ponieważ to ten sam właściciel do którego należy owczarnia.
W tym roku postanowiłam sprawdzić czy warto tam jeść, ponieważ poleciła mi to miejsce bliska osoba.
Bardzo pozytywne zaskoczenie, mimo tego, że w karczmie jest pizza co może nie za bardzo pasuje do stylu tej knajpy to jest ona bardzo dobra. Kwaśnica rownież na plus. Żeberka,steki i kurczak w sosie borowikowym smaczne, soczyste i widać było, że świeże. Dlatego dziwi mnie ilość negatywnych opinii, lecz może miałam farta, bo w tym dniu wszystko było naprawde dobre. Jedną rzeczą, ktora może komuś przeszkadzać jest zespół grający wieczorami, ponieważ w pewnym momencie raczej wyglada to na dancing, niż na góralską kapele umilającą ludziom wieczór, ale da sie to przeżyć, szczególnie przy piwkach (chyba, że ktos nienawidzi dico polo).
Ciężko znaleźć wolny stolik.
Lokal położony na końcu Krupówek. Styl góralski od wielu lat będąc w Zakopanem tak się stołuje. Tym razem było podobnie. Było to 2.01 co nie jest bez znaczenia gdyż turystów było wielu. Na Krupówkach do wszystkich lokali kolejki. Wiedząc ze tak zawsze było szybko bo na bierząco na grillu jadło się robi poszliśmy właśnie tam.
Niestety i tak chwile trzeba było czekać na stolik. Następnie w środku armagedon. Zanim kelnerka przyjęła z wielka łacha zamowienie minęło sporo czasu. Jedzenie dostaliśmy w miarę szybo. Ale znów na rachunek trzeba było się prosić. Miałem ochotę na golonkę która wielokrotnie tam jadłem. Tym razem był to zły wybór. golonka była tak spieczona ze nie można było jej ukrócić nożem. Kiełbasa z grilla bardzo ok. Duży plus za to ze w lokalu maja swój browar. Piwo całkiem dobre. Ogólnie daje 4 ale za całokształt. Za to ze znam lokal a nie za ta wizytę. Koszt dla dwóch osób to ok 100 zł z piwem. Ujdzie ale szału nie ma.
Szukając jedzenia o 23 trafiłyśmy do Watry. Pamiętam, że kiedyś nie dało tam się jeść. Menu ma z milion stron, także spodziewałam się, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Ale! Wino biale w bardzo dobrej cenie (45 za butelkę) i bardzo dobre. Kwaśnica nie tłusta i smaczna. Oscypek z grilla pyszka. Placki ziemniaczane smaczne, w dodatku ogromna porcja. Coś się zmieniło i to na dobre. A klimat jak to klimat- dancing, śmiesznie popatrzeć ;)
Obok Watry nie da się przejść obojętnie - wieczorem bije z niej głośna muzyka i góralskie ciepło. Wystrój ludowy, drewniane stoły, baranie futra. Jednak gdybyśmy chcieli zjeść kolację w zaciszu - nie polecam, kelnerki muszą się przekrzykiwać by dobrze zrozumieć życzenia gości. Natomiast zawsze można potańczyć przy żywej muzyce.
Obsługiwała nas bardzo otwarta kelnerka, która lubi wołać do czekających klientów "Już do was idę" czy kierować do nich śmieszne zdrobnienia. Szybkość podania zamówienia uzależniona jest od tłumów.
Samo jedzenie - solidne, szeroki wybór, choć na pewno fani tłustych i ciężkich posiłków typowo polskich będą najbardziej zachwyceni. Mamy do wyboru wszystkie rodzaje mięs, nawet dziczyznę, a także ryby. Dużo dań jest z grilla. Oprócz tego też coś na słodko i soki świeżo wyciskane. Porcje są duże i jak na jakość ceny całkiem przystępne.
Jak dla mnie może być. Przechodząc kilka razy obok Watry, miejsce wydawało mi się pociągające. Z zewnątrz wyglądało na to, że w środku tętni życie, jest ciepło, jasno i przyjemnie. Przeczucie mnie nie myliło. Restauracja jest niepozorna. Myślałam że jest niewielka, a jednak za mniejszą salą kryje się ogromna sala z dużą ilością stołów i parkietem do tańca. Co zaskakujące, gdy wybrałam się do Watry na koncert zespołu Baciary, nie było żadnego wolnego stolika! Nie przypuszczałam że grupa cieszy się takim zainteresowaniem, co więcej że gdy zaczynają grać, ludzie zostawiają swoje posiłki i idą tańczyć. Atmosfera jest naprawdę świetna. Pomimo, że było głośno, tłoczno i gwarno, wcale mi to nie przeszkadzało. Restauracja tętniła życiem i pachniała dobrym jedzeniem a to chyba najważniejsze.
Kiedy udało nam się znaleźć wolny stolik, zamówiłam piwo z sokiem, do którego zaserwowano kilka słodkich ciastek. Piwo smaczne, podane w małym kufelku. Dania, które zamawiali ludzie dokoła wyglądały bardzo apetycznie, wszystkie były podawane na oryginalnych naczyniach, nieco w stylu góralskim. Obsługa sprawna, żwawa. Klimat miejsca naprawdę niezapomniany. Ceny co prawda nie są niskie, jednak restauracja znajduje się tuż przy początku Krupówek, w sercu Zakopanego więc nie ma się czemu dziwić.
Kto będzie w Zakopanem, Watrę odwiedzić musi.
Bardzo fajna restauracja z pysznym jedzeniem i własnym dobrym piwem. Najlepiej usiąść nie w Wielkiej sali lecz przy oknie tuż przy grillu, można wtedy nabierać apetytu rozkoszując się piwem.
Miejsce dobre na dancing. Do Watry zawitaliśmy za sprawą koncertu zespołu 2+1. Mimo że restauracja jest nieco stylizowana na klimat góralski to jednak "wczesny Gierek" jest wszędzie widoczny. To jednak nie przeszkadza, jak chcemy się dobrze zabawić. Sala przestronna, a kelnerzy dobrze zorganizowani. Już na wejściu apetyt pobudza aleja grilla i sałatek. Przed koncertem zamówiliśmy solidne jedzenie:
Rydze na maśle - przyzwoite.
Placki ziemniaczane z kefirem - chyba najlepsze w Zakopanem.
Pieczeń barania z kluseczkami - przyzwoita.
Szaszłyk jagnięcy - nieco twardy ale może być.
Wszystko zakrapiane piwem, niestety tylko Tyskim, które okazało się tym razem fatalne, jakby rozwodnione. Może dlatego, zainwestowali w mały osobisty browar, z którego, podobno już za miesiąc będzie się lało piwo.
Wieczorem zmiana trunków na sprawdzoną Beherovkę i tu się nie zawiedliśmy.
Ceny na średnim poziomie 20 - 40 zł za danie, nie odstraszają. Jedzenia nie żałują. Porcje bardzo solidne, czasami problem zmieścić w brzuszku.
Reasumując, jak tylko masz ochotę przenieść się w czasy dancingu, to warto tu zajrzeć ...i zjeść również, bo talerze pełne po brzegi :)
Naprawdę, fajnie, że jest miejsce w Zakopanym, gdzie można się wybrać na kameralny koncert i potańcówkę. Tak trzymajcie :).
Bardzo przyjemny lokal. Lokal, w którym nie łatwo o miejsca, ponieważ bardzo dużo chętnych - w zasadzie żeby zająć miejsce trzeba koczować przy zewnętrznych stolikach, aż się zwolni miejsce. Ale podobno wkrótce będzie otwarta nowa część lokalu. Wystrój przeciętny, obsługa różnie - w zależności kto obsługuje raz lepiej, raz gorzej. Jedliśmy pierś z kurczaka z sosem żurawinowym oraz baraninę chyba z kopytkami w sosie z rydzów. Jedzenie bardzo dobre, duże porcje, ładnie podane. Piwo wytwarzane we własnym browarze również bardzo dobre, pasujące w smaku do podanych posiłków. Ceny rozsądne - za dwa dania + dwa piwa - trochę ponad 50 zł. Polecamy :).
Na długi wieczór!. Krótko i na temat.
Miejsce bardzo klimatyczne i mimo naszej niepewności co do jakości obsługi, dań itd. wypadło fajnie - niepewności wynikały z tego, że jest to rodzaj zakopiańskiej sieciówki.
Usiedliśmy w rogu sali, na ławach przykrytych miękkimi kocami. Zamówiliśmy pstrąga, naleśniki, kotlet z kurczaka, szaszłyk zakopiański, szarlotkę, kilka kaw, herbat i piwa i drinki z malibu. Porcje dań były bardzo duże (szaszłyk z dodatkami, pyszne, młode ziemniaki z masełkiem) lub wystarczające (naleśniki z grzybami czy pstrąg).
Pani kelnerka była bardzo miła, pomocna, zagadywała nas, my ją, śmiała się - bardzo towarzyska.
Kiedy nagle zaczęła grać orkiestra i parkiet zapełniał się gośćmi, impreza rozkręciła się na całego. Fajnie w cenie posiłku i drinków potańczyć i się wyszaleć.
To był bardzo udany wieczór.
A mi się podoba. Restauracja w zakopiańsko-komercyjnym stylu, przyciąga gorący grill tuż przy wejściu i baranie menu - uwaga! z prawdziwego barana, a nie o smaku baraniny. Byłam tam jakieś 8 lat temu i w ostatni weekend, nic się nie zmieniło, dają to czego potrzebuje zakopiański turysta - gorące zupy w sporych michach, mięsiwo na drewnianych deseczkach, miejscówki na drewnianych, ogromnych krzesłach i góralską muzykę - chyba, że jest dancing - wtedy nie wiem.
Ceny standardowe jak na zakopiańską restaurację. Biorąc pod uwagę wielkość porcji korzystne.
Ja w każdym razie na pewno wrócę.
Świetna gospoda. Jak co roku z chęcią zaglądamy to tego miejsca.
Superatmosfera i klimat góralski. Kwaśnica palce lizać.
Świetne miejsce dla dzieci (obiady). Za to wieczorem zajefajne miejsce dla dorosłych na potańcówkę i rozgrzewające trunki pod góralską kapelę.
Bardzooooo polecam. Podczas urlopu byliśmy tam 3 razy zawsze wychodziliśmy zadowoleni, obsługa przemiła super, porcje ogromne i smaczne. Jedliśmy golonkę super pyszna, szaszłyk dobry mięso kruche o przyjemnym smaku.
Polecam świetne dania z grilla. Polecam świetne dania z grilla. Pyszne pierogi duże i dużo po 12 zł. Dobra jagnięcina i baranina.
Super muzyka!. Do Watry trafiliśmy w weekend majowy. Mimo ruchu, jak zresztą wszędzie na Krupówkach, obsługa miła i szybka, wspaniała muzyka, lata 70-te,80-te, współczesne, dla każdego coś się znajdzie. Naprawdę super dancing! Jedzenie także wyśmienite, naleśniki z serem, oraz puchar z truskawkami i bitą śmietaną palce lizać, polecamy.
Mam do niej już sentyment.... Lokal: bardzo lubię miejsca w części, z której jest widok na grill.
Jedzenie: mamy z mężem swoje ulubione potrawy. Kiedyś przychodziliśmy na "Jadło na 2", ale ponieważ nigdy tego nie mogliśmy przejeść, teraz wybieramy coś innego. "Jadło dla 2" jest dla mięsożerców - bardzo głodnych. Moim faworytem stał się grilowany łosoś z sosem z grzybami z Doliny Chochołowskiej. Jak dla mnie - pyszny. Mąż zajada się szaszłykami: Zbój lub baranim. Lubimy tu przyjść też na pierogi. Jest ich dużo i są całkiem ok. Ale specjalnością restauracji są raczej mięsa. Dlatego też nie proponuję deserów. Dobre, ale nie najlepsze w centrum Zakopanego jest grzane wino.
Obsługa: Czytałam poniższe opinie i powiem szczerze, że nie zdarzyło mi się zostać nie zauważona. Ale mam technikę, że witam się z obsługą idąc do stolika. Stoliki czasem nie są posprzątane, więc można zauważyć, że coś jest poplamione. Jednakże, to jest wina kelnera, obsługującego dane stoliki, a nie tego, że w restauracji panuje brud. Na jedzenie czeka się krótko, bo mięso na grillu jest robione non stop. Reszta menu pewnie jest podgrzewana. Obsługa jest grzeczna, sprząta talerze ze stolika w miarę na bieżąco, gdy się chce coś domówić też się nie ociąga. Czasem jest skłonna do rozmów i żartów, ale to raczej nie w sezonie, bo wtedy nie ma czasu.
Muzyka: wieczorem ściąga tu dużo ludzi, którzy chcą potańczyć. Muzyka jest na żywo i nie należy się spodziewać, że trafi w wyrafinowane gusta. Ale jak ktoś musi koniecznie potańczyć, a na dyskoteki już nie chodzi - jest to dobre miejsce. Parkiet do tańczenia jest duży.
Mamy w Zakopanym dwie ulubione restauracje i jedną z nich jest Watra.
Pyszne, dużo i ciepłe . Do warty trafilismy podczas powrotu z kasprowego. Przyciągnął nas ogólny wygląd restauracji. W przeciągu 5 min podszedł kelner, podając menu, a następnie przyjmując zamówienie na picie, po podaniu picia w ciagu 10-15 min (nie pamietam dokładnie, ale nie dłużej) przyjął zamówienie. Pierwszego dnia czekaliśmy około 40-50 min, ale w trakcie czekania podszedł kelner i powiadomił nas o błędzie systemu, który nastąpił i przeprosił za długi czas oczekiwania (co było wiarygodne, gdyż kelnerzy przestali używać smartphone-ów i zapisywali w notesikach kolejne zamówienia). Jedzenie było dobrze doprawione ciepłe, nie gorące. Zostaliśmy również poinformowani o tym iż jedzenie z grilla zostaje podane szybciej niż jedzenie z kuchni. Restauracja nie była droga jak na Zakopane, a co więcej kelnerzy byli mili, pomocni oraz w miarę możliwości szybcy. Oczywiście odwiedziliśmy tą restaurację następnego dnia i było tak samo przyjemnie. Co do tańczenia można się naprawdę pobawić muzyka może dla młodych stara, ale fajna do słuchania i tańczenia. Dzieci też mają się gdzie bawić, gdyż restauracja posiada bardzo fajny plac zabaw dla dzieci.
Nie rozumiem ludzi, którzy narzekają na czas, ponieważ ciekawa jestem jak szybko oni by obsługiwali tak wielka sale pełna osób, jeśli zależy im na czasie niech idą np. do McDonald's tam dostaną szybciej. Niektórzy narzekają na opłatę za tańczenia, ale to chyba normalne, że lokal chce zarobić i ma jakieś wymogi, gdyby nie to, zamiast restauracji lepiej otworzyć dyskotekę.
Dla miłośników baraniny i dancingów. Jak ktoś z poprzedników trafnie ujął: knajpka góralsko-nowoczesna. Przy wejściu stoi wielki, bardzo apetyczny grill, od którego bucha ciepło - to ostatnie jest kuszące zwłaszcza w zimie, i wtedy właśnie po raz pierwszy tu trafiliśmy, jakieś 5 lat temu. Od tamtej pory nic się nie zmieniło. Na części ław owcze skóry, bardzo klimatyczne. Także wiele romantycznych miejsc przy oknach w części dancingowej. Dancingi odbywają się codziennie, są kulturalne, z niezłą muzyką i na prawdziwym parkiecie, czym mało który lokal może się pochwalić. Kto nie lubi tej atmosfery, niech nie przychodzi po 17. Przyjść warto z jednego powodu: dań z baraniny. Choć w karcie, jak zwykle w Zakopanem, mydło i powidło, o bardzo różnej jakości, lecz jeśli chodzi o baraninę, to dla mnie absolutny nr 1 w kurorcie pod Tatrami - przynajmniej na razie. Warto pytać kelnerów, bo niektóre nazwy niewiele mówią. Osobiście gorąco polecam "baraninę po podhalańsku", wcale nie grilla, tylko marynowaną i pieczoną, podlaną genialnym sosem. Rozpływa się w ustach. Uwaga, duże porcje. Ceny typowe dla Zakopanego, czyli trochę za wysokie, lecz tu okolicznością łagodzącą jest wielkość porcji.
Pyszne placki po zbójnicku!. Do Warty trafiliśmy gdy wracaliśmy z Morskiego Oka, od razu na wejściu przywitały nas lady pełne smakołyków góralskich jak ryb, dań z grilla i bufet sałatkowy. Zamówiliśmy szaszłyka z baraniny, który był naprawdę duży i bardzo smaczny do tego, pieczone ziemniaczki z sosem czosnkowym pychotka oraz placki po zbójnicku porcja naprawdę duża, a jaka smaczna! Na deser sernik królewski z gorącym sosem malinowym, naprawdę polecam wszystkim, bo deser po prostu bajka, przepyszny. Na drugi dzień również tam zawitaliśmy i zamówiliśmy golonkę, która okazała się naprawdę potężna i bardzo smaczna, oczywiście całej nie zjedliśmy, więc kelnerka zapytała czy chcemy opakowanie na golonkę, co nas zdziwiło mile, bo w żadnych lokalach czegoś takiego nie proponują. Klimat w restauracji bardzo miły, muzyka góralska, na ławkach skóry owcze, przemiła obsługa! Na pewno jeszcze tam wrócimy!
Nasza ulubiona restauracja... :). Do "Watry" trafiliśmy szukając w deszczowym Zakopanem miejsca na obiad, mając na względzie zarówno ceny, oczywiście serwowane dania (ja np nie jem mięsa, co w góralskich karczmach stanowi pewien problem... :), jak przede wszystkim przystosowanie dla najmłodszych gości :).
Nie zawiedliśmy się. Przemiłe miejsce - przestronne, nieduszne, ale i przeciągów nie ma. Świetny plac zabaw, a i wewnątrz cała rodzina może poczuć się jak w domu. Wystrój ciepły, przytulny. Fachowa i przyjazna obsługa (szczególny ukłon dla uroczej pani Kelnerki, która nas obsługiwała - też jest mamą, więc znalazła się znakomicie... :), dania dostaliśmy dość szybko, ładnie podane. Przepyszna kuchnia...! :) Jedliśmy kotlet drobiowy w panierce, nadziewany serem (ponoć niebo w gębie), pizzę margeritę (pyszna) i ziemniaka z serem ziołowo-czosnkowym (gigant). Do tego bar sałatkowy - wszystko świeże, pachnące...
I najważniejsze: to jak dotąd jedyne miejsce w Zakopanem, gdzie nie robiono najmniejszych problemów z podgrzaniem obiadku w słoiczku dla malca... Nie w mikrofali czy proponując wrzątek (celem rozcieńczenia....brr...), ale fachowo, w kąpieli wodnej - tak też, elegancko w miseczce miła pani nam małe danie przyniosła.
Obsługa troskliwa, z inicjatywą, przesympatyczna.
Wróciliśmy następnego dnia, i za każdym pobytem w Tatrach będziemy wracać z przyjemnością.
Gorąco polecam! :)
A mi smakowało. Nie wiem co jedli poprzednicy, ja jestem bardzo zadowolony.
Zamówiłem sobie cielęcinkę z kluseczkami dzieciaki pizzę, a żona śledzie i wszystkim bardzo smakowało. Następnego dnia przetestowałem wątróbkę i też byłem bardzo zadowolony.
Nie tylko dla wielbicieli Dancingów. Nie jestem może ze względu na wiek wielbicielem dancingów:), ale Watra jest w okresie letnim fajną propozycją , szczególnie gdy ma się ze sobą takie 'małe upierdliwe' co zwie się dziecko, albo kilka. W Watrze menu jest na prawdę niemałe i myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Mi najbardziej odpowiada tam rosół barani. W stolicy Tatr i owiec nie spotykany zbyt często. Duży wybór dań z barany i jagnięciny oraz DWA naprawdę pyszne dania z dziczyzny (chyba wychodzą z założenia, że nie ilość, a jakość się liczy).
Super miejsce. Jak dla mnie ta knajpa to rewelacja. Zupa gulaszowa - mistrzostwo świata. Szarlotka na ciepło - pychota. Placek bo zbójnicku - nigdzie nie jadłam tak dobrego, jednak porcja jest ogromna - nie dałam rady dojeść, chociaż bardzo się starałam. Piwo miodowe z sokiem malinowym - ach, marzenie. Ceny jak na Zakopane, całkiem normalne, obsługa bardzo miła i kulturalna. Jedyny minus to to, że zawsze jest tam problem z trafieniem na wolny stolik, ale warto na niego poczekać. Watra jest miejscem, dla którego jestem gotowa przejechać 180 km, żeby zjeść naprawdę dobry posiłek.
Dancing to ich znak rozpoznawczy. Piękna knajpa z wieloletnią tradycją.
Dla zwolenników dancingu nic lepszego nie znajdziecie. Zabawa co wieczór, goście na wysokim poziomie.
Ja na dancingi jeszcze nie chadzam, dlatego oceniam tylko pod kątem restauracji.
Dania z grilla, polecam polędwicę - naprawdę smaczna.
Baranina w każdej postaci czy to w kawałku, czy w kiełbasie, nie jest szczytem możliwości kulinarnych - raczej szybko pod turystów. Ceny za wysokie jak na jakość.
Smaczne desery.
Knajpa jest nastawiona na turystów, co widać z daleka, jednak jest na tyle ładna, że jeszcze tam wrócę.
Byłam tam już z 10 razy :), to ulubiona knajpa mojego taty - wiadomo dancingi :).
Miło i sympatycznie. Podczas pobytu w Zakopanem odwiedziliśmy Watrę aby dotrzymać tradycji, gdyż za każdym razem jak jesteśmy w Zakopcu odwiedzamy te same restaurację, i nie zgodzę się z poprzednikami, że obsługa jest nie miła. Jak zawsze perfekcyjnie zostaliśmy obsłużeni, kelnerka, która Nas obsługiwała uśmiechnięta i miła, potrafiła doradzić co watro spróbować, i dzięki temu nawet nie musieliśmy rozmyślać godzinami nad karta. Jedzenie jak zawsze pyszne i od lat utrzymuje się ten sam standard dań, według mnie jeden z lepszych lokali na Krupówkach.
An error has occurred! Please try again in a few minutes