Jeśli jesteś fanem „Ogniem i mieczem”, to na pewno szybko ustalisz skąd nazwa owego gastronomicznego przybytku. Jeśi jesteś miłośnikiem Zakopanego (względnie Zako), też nie będziesz miał problemu, aby tam trafić. Położona nieznacznie z dala od centrum, bo na pewno Małe Żywczańskie 11 to nie są Krupówki. Typowa zakopiańska knajpka, z klasycznym góralskim menu, kelnerami, a nawet mniej lub bardziej góralską muzyką.Nie jest to moje ulubione miejsce do jedzenia w Zako, raczej przypadkowo tam trafiłem. W środku sporo miejsca, aby rozgrzać się przy napitkach (spory wybór wódek i piw), a także przy jadle wszelakiej maści. Spróbowałem klasycznego schabowego, ale raczej nie był to dobry strzał. Jak jesteś w piekle, to musi być ostro i to na całego – bowiem panierka była półsurowa w jednej części, a w drugiej zionęło węglem. Trudno zatem ukryć, zresztą widzicie na zdjęciach, że kotlet był przypalony, ziemniaczki takie sobie, może po prostu tak akurat „im wyszło lub kucharzowi tak się nabrało”. Kapusta podana w rondlu, co od pewnego czasu jest starym trickiem wielu restauracji, tak aby podkreślić domowy smak w potrawy. Pozostali uczestnicy raczej byli zadowoleni. Ceny raczej znośne jak na Zakopane, więc raczej marudzić nie warto – jest znośnie. Zawsze jednak może być lepiej. Napiszcie, jeśli Was lepiej obsłużą!
Magdalena Czerniejewska
+5
Bardzo dobre jedzenie , bardzo szybko podane, pyszne zupy oraz żeberka i baranina, miła obsługa. Lokal bardzo klimatyczny miła i ciepła atmosfera
Wybrałam to miejsce ba moją rocznice z chlopakiem i szczerze jestem bardzo zadowolona :) W Czarcim Jarze jadlam najlepsza kwasnice w całym Zakopanym!! Obsługa również bardzo uprzejma i serdeczna. Spodobal mi sie klimat tego miejsca, obok tarasu płynie górski potok a sala w środku urządzona w tradycyjny sposób.
Urocze miejsce, położone nieco na uboczy dzięki czemu nie ma tłumów. Moskole z masełkiem czosnkowym bardzo smaczne, a wątróbka poezja! -zaskakujące dla mnie połączenie wiśni i papryki okazało się rewelacyjne i przystawkę, która najadłam się jak daniem głównym spałaszowałam, mimo iż była dość tłusta, za to konsystencję miała idealną -mięciutka, nie przesuszona, a co dla mnie ważne, nie krwista. Kwaśnica na kuprach, moim zdaniem średnia, ale osobie towarzyszącej smakowała. Grzane wino poprawne, ale w zachwyt nie wpadłam. Za to obsługa mila i kompetentna.
Karczma położona w pięknym miejscu przy potoku a cały wystrój i atmosfera góralska sprawia że nawet zwykle frytki smakują niesamowicie. Sama mogę polecić zupę z suszonych podgrzybków oraz filet pstrąga i moskole z rydzami :) do tego bardzo miła obsługa która od samego wejścia wita uprzejmie przebrana w stroje regionalne i nie było trzeba bardzo długo czekać na zamówienie
Po całym dniu chodzenia po górach postanowiliśmy zjeść kolację własnie w Czarcim Jarze, który poleciła nam góralka, u której mieszkaliśmy.
Miejsce:
Karczma zjawiskowo umiejscowiona nad potokiem. Wnętrze urządzone w góralskim stylu, takiego jak oczekuje się po karczmie. Dobrze zaaranżowane, tak, że nie czuje się, że goście "siedzą' na sobie.
Jedzenie:
Świetny żurek - pyszna kiełbaska, jajko - naprawdę rozgrzewająca, aromatyczna porcja.
Zupa gulaszowa - z kawałkami mięsa, o głębokim, lekko ostrym smaku - na plus.
Kwaśnica - nic specjalnego.
Rydze z moskolem. Rydze pyszne, natomiast moskol bardzo mączny, niesmaczny.
Żeberka - polecone przez kelnera - mimo, że sama nie przepadam za żeberkami oboje uznaliśmy, że danie jest przepyszne. Porcja jest olbrzymia, co widać na zdjęciu, także rozpływające się w ustach mięso spokojnie może starczyć dla 2 osób lub jednego wyjątkowo głodnego mężczyzny.
Pieczeń barania pieczona w sosie własnym - kolejna pozycja kelnera i kolejny strzał w 10. Smak baraniny, sposób przyrządzenia oraz buraczki zaserwowane z tym daniem do dzisiaj wywołują nadprodukcję ślinianek.
Pierogi z jagodami - smaczne ciasto, może odrobinę zbyt grube, ale ogólnie smak - poezja.
Podsumowując - miejsce godne uwagi w trakcie wyprawy do Zakopanego, tradycyjna kuchnia regionalna, porcje duże, dania proste, lecz ze smakiem, idące w parze z jakością - warto słuchać rad kelnera przy wyborze dań, by uniknąć niewypałów, które zdarzają się w każdej knajpie.
Naprawdę warto. Kolejny dzień pobytu w Zakopanem i kolejna restauracja, tym razem Czarci Jar. typowy wystrój restauracji góralskiej w drewnie, kelnerzy w strojach góralskich, bardzo dobra kuchnia, polecam kwaśnicę i żeberka na wagę, ewentualnie dla miłośników pierogów - pierogi z baraniną. Jeżeli jesteśmy w cztery osoby (ale głodne!) - polecam czarcie koryto dla 4 (130 zł), jest tego naprawdę dużo!
Polecam. Po kilku wizytach z Zakopanem i poszukiwaniu przyzwoitego lokalu z dobrym jedzeniem trafiłem do Jaru :).
Przystępne ceny i miła obsługa, a miałem okoliczność z następującymi potrawami:
1. Żurek. Palce lizać!
2. Kotlet po cepersku. Kotlecik z serem i warzywami. Naprawdę warto spróbować.
3. Koryto :) - zestaw na 6 osób, zadowoli smakoszy chociaż sześciu chłopa po wyczyszczeniu rzeczonego koryta nadal będzie szukać czegoś do zjedzenia. Polecam w korycie bigos i żeberka oraz karkówkę. Nie polecam pierogów.
Podsumowując, polecam i z pewnością tam wrócę.
Rewelacyjna karczma góralska! Polecamy bez dwóch zdań!. Do tej karczmy nie mamy żadnych zastrzeżeń. Wszystko tam było doskonałe, a szczególnie wyborne były rydze smażone na maśle i naprawdę świetnie przyrządzone oscypek z boczkiem - palce lizać! Pierogi z baraniną potwierdzamy za poprzednikami, że potrafią zaspokoić każdy głód, plus są jedyne w swoim rodzaju! Niesamowicie miła obsługa, sennie snująca się muzyka, która nie przeszkadza w rozmowie. Naprawdę warto zboczyć z utartych szlaków i poszukać ulicy Małe Żywczańskie 11 a, aby przekonać się o czym piszemy!
Na pewno tu wrócimy za rok!
Warto.... Byłem tam na dużej imprezie i miałem okazję skosztować wielu dań, a nie widziałem karty... Jeśli to co na specjalne okazje mają na co dzień w karcie, to warto zboczyć z Krupówek te parę metrów. Pierwszy raz trudno trafić.
Bardzo dobre jedzenie. Moskol z rydzami na maśle - poezja! Mój towarzysz zamówił żeberka z kapustą (gigantyczna porcja) - coś wspaniałego. Wnętrze bardzo miłe i czyste. Odwiedziliśmy kilka restauracji w Zakopanem i Czarci Jar jest jedną z najlepszych.
Kelner jest bombowy. Byłam w tej karczmie z dziećmi i zdziwiło mnie podejście kelnera do dzieci. Wydaje mi się, że oprócz wyuczonego fachu, minął się z powołaniem, powinien zostać pedagogiem. Zainteresował moje dzieciaki strojem góralskim, po dziś dzień słyszę w domu jakie części garderoby noszą prawdziwi górale. Jeśli ktoś udaje się do Zakopanego z dziećmi, to polecam tę właśnie karczmę. Polecam kaszankę, pierogi ruskie, żurek i schabowy, cała reszta dodatków jest ekstra, polecam również piwo grzane z miodem. Oj... miodu nie żałują... sama słodycz. Poza tym świetna regionalna muzyka, żałuję tylko, że nie znam nazwy kapeli, przez to nie mogę kupić płyty tego zespołu. Mam nadzieję, że ktoś mi podpowie nazwę kapeli... a śpiewają tam kobiety... :)
Fajne miejsce, ale jedzenie przeciętne. Duża karczma, miejsca mnóstwo i fajny ogródek nad potokiem. Zamówiliśmy pierogi ruskie, szaszłyk barani i golonkę. Golonka dobra, szaszłyk bardzo suchy – fanem baraniny po nim raczej nie zostanę. Pierogi znakomite. Na początek podali chleb, masło czosnkowe i smalec – bardzo dobre. Generalnie polecam.
An error has occurred! Please try again in a few minutes