Reviews Restauracja Lavash

Zomato
Annam
+5
Jeden z najlepszych posilków w moim życiu. Urocza zlożoność smaków. Zupa pikantna i bardzo rozgrzewająca w listopadowy, zimny dzień. Rewelacyjne przystawki i bardzo ciekawe wino. Obsluga uprzejma i kompetentna, uważna, a nie osaczajaca. Muzyka etno, nie nachalna. Do tego toaleta idealnie czysta. Same plusy, żadnego minusika.
Mar 19, 2019
Zomato
Odiba
+4
Nice and quiet space. The service was cordial. The food is very good and good prices. The waiting time took a long time. Highly recommend the restaurant for a different meal.
Feb 27, 2019
Zomato
Mania26
+4
Ładny wystrój i fajny ogródek. Bardzo miła pani kelnerka, pomagała w doborze dań. Na zamówienie nie czekaliśmy długo. Kurczak z morelami (na słodko), adżarskie chaczapuri i choreszt smaczne. Porcje dań typowe (ok. 250 - 300g). Dobre piwo ormiańskie oraz wino morelowe. Ceny średnio wysokie. Możliwość płatności kartą. Jest toaleta.
Aug 08, 2018
Zomato
Błażej
+3.5
Mieszane uczucia. Zamówiłem dwa dania, jedno mi smakowało, drugie niekoniecznie. Mogę pochwalić pierożki z baraniny, smakowały naprawdę spoko.
Jan 03, 2018
Zomato
Joanna
+4.5
Gruzińska, popularna restauracja, w której cudem udało się nam dostać ostatni, niewielki stolik bez rezerwacji. Z racji na pełny lokal warto wziąć pod uwagę możliwość dłuższego czasu oczekiwania na zamówione dania, ale ich smak wynagradza czekanie. Khinkali, czyli pierożki z baraniny pyszne. Wszystkie dania aromatyczne, świetnie doprawione, smaczne.
Dec 04, 2017
Zomato
Xenna-extra
+4
Lavash to jeden z najpopularniejszych i najlepiej ocenianych restauracji w Łodzi. Ostatnimi czasy chodziły mi po głowie okołogruzińskie smaki, więc tym chętniej odwiedziliśmy to miejsce.
Po wejściu przeżyliśmy lekki szok - strasznie dużo ludzi, mało miejsca i brak tlenu. Ucieszeni, że dokonaliśmy rezerwacji siadamy przy naszym niedużym stoliku pod ścianą. Na sali rządzą dwie panie - jedna młoda, energiczna dziewczyna, która opowiada obszernie o daniach z karty i zdecydowana, harda w obejściu, ale również miła pani Gruzinka (?).

Ja decyduję się na kufte babci z baraniny, a mój chłopak na zachwalanego przez Ewa Tina śledzia w orzechach i khinkali z baraniną. Do posiłku zamawiam też armeńskie, półwytrawne wino z granatu - świetna sprawa, aromat granatu lekko czuć, ale nie przytłacza trunku, czego się trochę obawiałam. Śledź z orzechami jest w porządku, choć orzechy jak dla mnie są zbyt mało wyczuwalne, niemniej chłopak pożera je ze smakiem. Po dłuższym czasie docierają nasze dania główne czyli niezawodne khinkali z soczystym i dobrze doprawionym farszem oraz cienkim ciastem oraz mój eksperyment. Pulpeciki z baraniny są podane ze słodko-ostrym sosem brzoskwiniowym oraz puree z dyni i ziemniaków. Mięso rozpływa się w ustach, a owocowy sos dobrze zgrywa się z całością. Puree jest aksamitne, jedynie dziwi lekko gorzkawy aromat, który się w nim przebija - nie mam za bardzo pomysłu co by to mogło być. Do dania domawiam także surówkę, która okazuje się niecodziennym wydaniem marchewki z orzechami włoskimi i kapustą kiszoną.

Nasze odczucia są pozytywne, jedzenie bardzo nam smakowało i nie zabijało cenowo, choć nie jest to miejsce na spokojny obiad z racji małej ilości przestrzeni między stolikami i dużej ilości gości. Jest gwarnie, smacznie i uczciwie. Chętnie bym spróbowała innych pozycji z karty, jeśli kiedyś jeszcze pojawię się w Łodzi.
May 05, 2017
Zomato
Ewa Tina
+4.5
Lavash to ze wszech miar miejsce przesmaczne i genialne.

Piątek wieczór, juz niby wiosna jednak mróz szczypie zawzięcie .. moj anioł stróż czuwa więc mimo braku rezerwacji udaje mi się zdobyć stolik w Lavashu. Inne lokale, które mijałam po drodze, świecą pustkami ale nie ten. Atmosfera smakowitego podniecenia udziela się z każdym daniem przyniesionym do sąsiednich stolików. Nareszcze na moj trafia doskonale przyprawiony śledź z orzechami. Do tego kieliszek ormianskiej dereniowki. Po tej przystawce wiem, ze dam rade potencjalnemu nawrotowi zimy...nawet na Kamczatce. Drugie danie wzbudza we mnie ekscytacje. Baranina idealnie uduszona w winie, wyraźna nuta kolendry i innych ziół, cóż więcej. .. no właśnie. Popite dobrym ormianskim piwem... ale ja na swoje nieszczęście wymyśliłam deser. Tort ormiański juz z opisu nie był tym co za tort ormiański uważam, niestety zamowiona pahlava to życiowy błąd. Wysuszone platy ciasta przełożone zbyt oszczędnie nadzieniem sprawiły mi ogromną przykrość. Stąd tylko 4,5 w punktacji. Bo za wyglad, obsługę i resztę mogłabym spokojnie dac 5.
Mar 11, 2017
Zomato
Adam
+4
Bardzo fajna restauracja. W Łodzi nie ma chyba lokali z tego typu kuchnią oprócz tej :) Menu duże i zróżnicowane, ciężko się zdecydować, ale obsługa wszystko wyjaśnia i jest sympatyczna. Porcje mogłyby jednak być trochę większe :)
Jan 27, 2017
Zomato
Michalina Marszałek
+4.5
Bardzo miłe, kameralne miejsce :) przepyszne jedzenie, dość rozsądne ceny :) serdecznie polecam na łódzkiej mapie gastronomicznej! ☺️☺️☺️ (dla przyjezdnych - w samym centrum Piotrkowskiej)
Dec 26, 2016
Zomato
Malwina Ch.
+4.5
Jedna z lepszych kulinarnych podróży ostatniego roku (!). Kto by pomyślał, że w bramie łódzkiej piotrkowskiej kryje się taki skrawek znakomitej kuchni gruzińsko-ormiańskiej. Szok. Bezwględnie najlepsza miejscówka w której pachnie Gruzją. Nie przebije tego nawet warszawskie Rusiko. Szacunek, wracam tu jak najszybciej :)
Sep 05, 2016
Zomato
Cynamoonka
+4
Kiedy wybraliśmy się do Łodzi, byliśmy już tak zachęceni pozytywnymi opiniami o Lavash, zdjęciami i opisami menu, że bardzo chcieliśmy zjeść tu obiad. Na szczęście udało nam się to bez rezerwacji, ale w niedzielne popołudnie właściwie wszystkie miejsca były zajęte - my po prostu mieliśmy trochę szczęścia. Po zapoznaniu się z menu mieliśmy ochotę na prawie wszystko, wybór potraw był bardzo trudny. Obsługa wszystko ładnie opisywała i pomagała się zdecydować, niemniej trzeba by się tu wybrać w 10 osób, żeby popróbować jak najwięcej.
My zdecydowaliśmy się z przystawek na deskę lavash (suszone mięso, ser, chlebki/placki i kolendra) i blińczyk (takie coś na kształt krokietów z mięsem), a z głównych dań na khinkali (pierożki) i kufte z baraniny. Do tego trochę piwa i trochę wina. Przystawki chyba źle wybraliśmy - blińczyk w miarę ok, ale deska jest dość nudno skomponowana i składniki są zbyt suche. Pierożki z baraniną były pyszne, z doskonale doprawionym mięsem. Kufte w kompozycji były smaczne, ale zbyt słodkie (dynia/figi/morele).  Chętnie wybierzemy się tu ponownie. :)
Aug 15, 2016
Zomato
Darek Grzybowski
+4.5
REWELACJA!  Inaczej nie da zacząć się tej recenzji. Byłem tu kilkukrotnie i na pewno jeszcze wrócę. Obsługa jest niesamowicie miła i dba o klienta, nawet właściciel restauracji przechadza się po sali i interesuje się tym czy na pewno każdy został dobrze obsłużony. Co do samego jedzenia to również tutaj ciężko się zawieść, polecam na początek deskę Lavash, na pewno jedna starcza na dwie osoby. A potem można jeść co tylko się chce bo na pewno będzie to dobre. Kaczka w sosie z granatu to rewelacja tak samo jak kaczka na ostro i sławne pierożki. To wszystko warto popić lemoniadą gruzińską w każdym smaku.
Aug 10, 2016
Zomato
Grzegorz Łuchniak
+4
Jedzenie bardzo smaczne, ale porcje niewielkie - ilość farszu w potrawach (zamówiłem zupę i dwa drugie dania bo po zjedzeniu pierwszego zestawu byłem nadal głodny) bardzo oszczędne.
Jul 21, 2016
Zomato
Joanna Anderwald
+5
Lavash mala Armenia w Polsce.
Polecam kazdemu ;)))
Zawsze jestem zaskoczona smakiem i profesjonalnym podejsciem do klienta .Tu wszystko jest inne - zwlaszcza atmosfera ;))
May 03, 2016
Zomato
Hovhannes Yazichyan
+5
Lavash, najlepsza restauracja którą znam. Jedzenie bardzo smaczne, obsługa kompetentna. Czuje się tu jak w Kaukazie, wszystko smakuje jak w Kaukazie.
Polecam
May 03, 2016
Zomato
Zosia
+4.5
Na miejscu ślicznie urządzony ogródek, wewnątrz też bardzo ładnie, miła obsługa, ceny rozsądne, jedzenie bardzo smaczne. Polecam pysznego indyka w lekko słodkim sosie różanym, do tego można wziąć ryż lub ziemniaki i bukiet surówek - również polecam, ciekawe połączenie surówek z orzechami i granatem
Apr 18, 2016
Zomato
Patrycja
+5
Będąc w tym miejscu już myśli się o następnej wizycie.
Jedzenie przepyszne, smaku kremu pomidorowo - cukiniowego nie da się zapomnieć.
Na uwagę zasługują zupy, drugie dania  oraz wina z Armenii, których nie mamy szans spróbować w Łodzi w innym miejscu.
W Lavash czuje się serce właściciela, który stara się osobiście umilić wizytę każdemu z gości. Przeniósł na Piotrkowską kawałek kraju, z którego pochodzi.
Zdecydowanie polecam, na pewno odwiedzę ponownie.
Mar 15, 2016
Zomato
Laura Yesayan
+5
Super miejsce! Pyszne jedzenie w szczególności kaczka w granatach która skradła moje serce! Przemiła obsługa, klimatyczny wystrój i muzyka w tle! Na pewno polecę znajomym!
Mar 13, 2016
Zomato
Daria Wasielewska
+4.5
Opłacało się chwilę odczekać przed lokalem żeby dostać stolik.
Sam wystrój jest przytulny, elegancki. W bardzo fajny sposób zostały do niego "przemycone" ludowe elementy. Jako, że odwiedziłam to miejsce w walentynki, to wszędzie poprzyczepiane były baloniki napełnione helem, co tworzyło uroczy klimat.
Obsługa jest uprzejma, dobrze zna kartę i wszystko objaśnia. Pomimo dużej ilości gości w lokalu i tych co czekali na zewnątrz kelnerzy nad wszystkim świetnie panowali.
Jako przystawkę zamówiliśmy deskę Lavash, bardzo fajnie to danie wprowadziło nas w klimak kuchni Kaukazu. Jako danie główne zamówiłam kaczkę w sosie z granata, a mój towarzysz kaczkę na ostro (zestaw z pieczonymi ziemniaczkami). Do picia wzięliśmy lemoniadę (jedna o smaku winogrona, druga o smaku gruszki). Jeżeli chodzi o moje zamówienie- bajka! Kaczka zrobiona bardzo dobrze, jej smak idealnie podkreślał słodki sos. Było go bardzo dużo. Kaczka na ostro to nie mój klimat, ale wiem, że mojemu chłopakowi smakowała. Na tym mogłabym zakończyć wizytę, ponieważ byłam już najedzona, ale zamówiliśmy desery. Ja dostałam deser Lavash (coś w rodzaju budyniu z mocno wyczuwalnym kardamonem, cynamonem i innymi przyprawami), a mój chłopak torcik bałkański.
Przy następnej wizycie zamówię osławione pierożki z nadzieniem z baraniny, ponieważ wygłądały bardzo apetycznie.
Jedyną rzeczą do której mogę się przyczepić to fakt, że ceny za kaczki w karcie wynosiły 21 zł, a na rachunku 30 zł (tylko za to mogę odjąć pół punkta). Zostaliśmy przeproszeni przez (chyba) kierownika, więc specjalnie nie zepsuło nam to obiadu.
Wyszliśmy zdecydowanie zakochani w kuchni Kaukazu. Na pewno tam wrócimy.
Feb 15, 2016
Zomato
Karolina Tk
+5
I'm absolutely in love with this place, I have visited it multiple times with friends (3-7 people at the time) and we have never been served anything that would not be yummy!!!
As an eggplant 🍆 junkie I try everything that the restaurant has to offer that contains it, I have eaten eggplant pyramid and recently stuffed backed eggplant - both DELICIOUS, this is the only word to describe it.
Stuffed onions in filo dough, surprising tastes, highly recommended.

When it comes to starters:
1) herring in lovely combination of curry and herbs, unlike anything we have tried before
2) camembert with pomegranate sauce on the arugula bed! Very nice, I don't know why some people want it breaded?!?!
3) they also proved that stuffed cherry tomatoes don't have to be boring ;-)

What ALWAYS steals my heart there is "lavash" 🍰 dessert - one just has to try it, I don't like very sweet ones and this is just a perfect combination of sweet & sour!!! For me personally absolute #1.
Home made ice-cream 🍦 worth trying, you'll be surprised how an ice-cream can taste.

We will be back there as we have decided that we want to try everything they have on the menu.

And the service - you just feel so welcome as if you were visiting an old friend for dinner ;-)

oh, last but not least, the interior MUCH nicer than on the photos here, they don't do the justice to the place! It's a great place for a nice dinner with friends as well as for the date ;)
Feb 07, 2016
Zomato
Piotyrek
+5
UCZTA! - to jest najlepsze określenie tego wieczoru!!! [zdjęcia tego nie oddają - to miejsce na wspaniałą randkę :)]
Jeśli lubisz biesiadować i cieszyć się atmosferą posiłku i wspaniałą kuchnią ciekawych smaków - musisz odwiedzić LAVASH. Od drzwi poczuliśmy się wyczekiwanymi i miłymi gośćmi. :) Znaleziono dla nas stolik bez rezerwacji i zaczęła się podróż w nieznane smaki pełne zaczarowanych zakamarków kuchni Lavash. Lemoniady na początek zachęciły podniebienie - estragonowa o przepięknym zielonym kolorze nadziei na piękną kulinarną podróż. Cytrynowa oraz śmietankowo-waniliowa bardzo dobre ale kolor.... :) Na początek - marynowany śledź z orzechami - smak śledzia miesza się z masą orzechową, kroplą balsamico modena w zaczarowany sposób - smakowałem śledzia a nie zdominował on dodatków.... Camambert z żurawiną/granatem na rukoli - bez zbędnej panierki! Rozpływający się ser ze słodyczą sosu i zadziornością rukoli - mniam!Pomidorki z serem i zieleniną bardzo delikatne, ser nie dominował smaku pomidorów - bardzo zacne, zaprowadziły nas te przystawki do clou wieczoru - dania główne :)Egoistycznie zacznę od (DOLMA) cebuli faszerowanej baraniną z sosem śliwkowym zapiekane w cieście filo! - Bomba! Baranina w połączeniu ze słodyczą cebuli pomieszanej z odrobiną sosu który otaczał ciasto filo zniewalająca. [Uwielbiam możliwość wariacji - jem mięso z czy bez sosu i mogę docenić pomysł kucharza!] Danie o wyrazistym smaku ale nie pikantne, oczarowało nas wszystkich. SPANACHANI - pieróg ze szpinakiem, lokalnym serem i granatem oczarował wegetariańską duszę Ani - Uwaga pieróg robi swoje, jedno danie wystarczy dla głodomora :) Kombinacja sera i szpinaku zawsze nam podchodzi bo dodaje duszy szpinakowi a tu jeszcze granat który jak wesołek na imprezie podkręcał smak farszu - duży plus! Kolejne radość to bakłażan faszerowany baraniną. Zapiekany pod serem z odrobina zieleniny. I tu ciekawe odkrycie na PLUS dla Lavash - baranina w obydwu daniach smakowała inaczej. W obu była przepyszna ale ukłony dla szefa że nie idzie na łatwiznę robiąc jedną bazę! (nawet jeśli to tylko magia przypraw - działa ;) ;) )
 Człowiek nie chce opuszczać tego ciepłego miejsca z cudowny klimatem.... to se jeszcze deser zamówił - dobił się ale było warto! Paschlava orzechowa bardzo dobra i nie bardzo sucha (czego się obawiałem), lody są naprawdę rewelacyjne - wierzę, że robione w domu (a jeśli kupowane to cudownej lodziarni ;) ) a no i jeszcze !! LAVASH deser - pięknie podana, wybuchowa mieszanka smaków, owoców, budyniu, bitej śmietany - totalnie pokręcone smaki których człowiek nie ma dość! 
Było cudownie - NA PEWNO wrócimy gdy będziemy w Łodzi. PS. Widać że właściciel kocha to co robi! WIELKIE ukłony za to że tak cudowne miejsce stworzył w Łodzi! - tak trzymać!
Jan 31, 2016
Zomato
Jan Hasior
+4.5
Zdecydowanie polecam. Mały lokal, dobre jedzenie, kameralna atmosfera. Znakomita odmiana od tradycyjnych kotletów, pizzy, sałatek. Byłem przejazdem i będę miło wspominał.
Nov 21, 2015
Zomato
Bartosz Marcin Kornatowski
+5
Byłem tam już kilka razy i zawsze byłem usatysfakcjonowany na 100%. Kompetentna i miła obsługa. Jedzenie świeże i pyszne. Alkohole doskonałe. Bardzo mocno polecam.
Nov 14, 2015
Zomato
Anna
+4.5
Bardzo fajne miejsce, ciasno, ale klimatycznie. Świetna obsługa. I jedzenie bardzo dobre, pod warunkiem, że lubimy ostre lub pikantne dania. Baranina króluje w doskonały sposób. Przepyszne zupy, barszcz ormiański rewelacyjny. Zupa kosztuje ok 12,- a na drugie danie wydamy +/- 40,- zł. Jeżeli ktoś lubi pikantnie zjeść dobrą baraninę to na pewno nie będzie żałował.
Oct 29, 2015
Zomato
Joanna Rogiewicz
+5
Trudno to opisać...
Przeplatające się, wielowarstwowe smaki. Wspaniała, elastyczna obsługa. Wspaniały klimat i aromaty...
Tego trzeba spróbować!
Sep 19, 2015
Zomato
Klubojadalnia Przystanek Korzeniowa_Kazimierz Dolny
+5
Zawsze 5.
- bezpośredni kontakt/życzliwa obsługa
- prawdziwe gotowanie, prawdziwe składniki, prawdziwe przyprawy
- ciekawa i unikalna kuchnia_bez zadęcia_jak w kraju z którego pochodzi...
- uczciwie i na medal

polecamy każdemu
korzeń
Jul 20, 2015
Zomato
Elżbieta Stachniak
+4.5
Miło, klimatycznie, sympatycznie i smacznie.
1. Nieco  zaskoczył mnie wystrój (swojski), ale można się przyzwyczaić i nawet jest na plus: bez zadęcia, trochę folklorystycznie, trochę kiczowato (plastikowe kwiatki na firankach)- ogólnie ok.
2. Ceny umiarkowane w stosunku do ilości i jakości jedzenia. Ja jadłam pierożki i były super. Wino z granatu jeszcze lepsze.
3. Bardzo miła, przyjaźnie nastawiona obsługa. Nie było nachalnie, bo tego nie znoszę.
Z czystym sumieniem mogę polecić ten lokal.
Apr 20, 2015
Zomato
Agata
+4
Zaproszona przez partnera udałam się do restauracji Lavash. Przeglądając stronę internetową restauracji myślałam, że to kolejny kaukaski lokal z orientalną muzyką i dziwnym zapachem panującym w środku. Od razu po wejściu zmieniłam zdanie, okazało się, że Lavash to bardzo ładnie urządzona restauracja. Jeśli chodzi o potrawy, to spróbowałam pieczonej kaczki na ostro, była wyborna. Miękka, odpowiednio dopieczona i te świetnie dobrane przyprawy... Palce lizać!
Gorąco polecam!
Mar 31, 2015
Zomato
Mortek
+4.5
Ormiańska gościnność w centrum Łodzi

Warto zajrzeć do 'Lavash' z kilku powodów:
- przeuroczy właściciele, z atencją obsługujący swoich klientów,
- przepyszne jedzenie,
- umiarkowane ceny.
Zainteresowanie knajpką jest tak duże, że w godzinach popołudniowych jest prawie niemożliwością znalezienie tam wolnego miejsca.
Nie dziwi mnie to - klimat lokalu i smak potraw oraz niewygórowane ceny przyciągają smakoszy.
Z drobiazgów, budujących nastrój urodzinowego wieczoru, jaki z przyjaciółmi spędziłam w 'Lavash': każdy okularnik natychmiast przy wejściu dostał chusteczkę do przetarcia zaparowanych szkieł a kwiaty od razu i bez proszenia powędrowały do wazonu z wodą. Życzliwość i bezpretensjonalność to coraz rzadsze cechy, a do tego miejsca pasują idealnie, stając się jego wizytówką na równi z oferowanymi potrawami.
A te, cóż, miód w gębie! Podjadaliśmy sobie wzajemnie z talerzy z prawdziwym zapałem.
Najpierw przystawki: ciekawy smak zapiekanego sera camembert , podanego z rukolą i granatem, mistrzowskie w smaku kotleciki z soczewicy z różnymi dodatkami (mogłyby wejść do menu jako składnik dania głównego) i nadziewany bakłażan.
Dania główne: miękkie, soczyste mięso z indyka w sosie różanym; uwaga - sos ma słodki posmak, co daje bardzo ciekawe smakowe połączenie; khinkali, czyli pierożki-saszetki na sposób kaukaski, wypełnione mięsem i rosołem, polecane do spożywania palcami... co jest bardzo zrozumiałe, ich smak nastrajał do oblizywania się i oblizywania palców... ; deska mięs z grilla, porcja naprawdę słuszna a mięsa wyborne, aromatyczne, miękkie, idealne z sezonową surówką z warzyw. Ciekawym uzupełnieniem były grillowane ziemniaki, przyprawione regionalnymi, ormiańskimi ziołami. Polecam skosztować również delikatnych regionalnych win, soku z derenia, lemoniady, a także herbaty z samowaru, najlepiej z konfiturą z pigwy. Konfitury i wina można chyba zresztą kupić do domu.
Z powyższego zestawienia najdroższa była deska mięs - całe 30zł, pierożki - 16zł, indyk - 18zł. Porcje zaspokoją duży głód, a potrawy są bardzo sycące.
Restauracja istnieje już jakiś czas, życzę właścicielom, żeby ich zapał do oferowania polakom specjałów kuchni ormiańskiej nie słabł i dzwonię zarezerwować stolik na wieczór.
Mar 27, 2015
Zomato
Magdalena
+5
Lokal rzeczywiście kameralny. Polecam zaspokoić pierwszy głód przystawkami, ponieważ na dania trzeba czekać, ale pewność, że zamówienia są realizowane na bieżąco i nikt nie odgrzewa jedzenia w mikrofali, trudno uznać za wadę.
Od razu przyznam, że Lavash to moja ulubiona łódzka restauracja. Jedzenie jest po prostu przepyszne. Każde danie to starannie opracowana kompozycja smakowa. Do wołowiny/ baraniny zazwyczaj dodają dużo siekanej kolendry, daje to smak, z jakim się nigdy wcześniej nie spotkałam. Wiele radości zaznają także wielbiciele mięsa na słodko, zaczynając na kaczce z sosem z granatu, poprzez baraninę z gruszkami, na króliku w sosie śmietanowo-miodowym kończąc. Szczególnie polecam zapiekanego bakłażana- pikantno-słodka potrawę oraz z przystawek pasztet ormiański z fasoli. Bardzo dobra jest również "sałatka Lavash". Z alkoholi najbardziej przypadło mi do gustu wino z pigwy.
Obsługa jest bardzo miła i kompetentna. Wystrój klimatyczny.
Polecam restaurację na spokojne, dłuższe posiedzenia. Wpadłam tam kilka razy na lunch, ale to nie to samo.
Mar 16, 2015
Zomato
Kuba_Pichci
+4.5
Już kilka razy słyszałem od znajomych bardzo dobre opinie na temat restauracji Lavash, która została otwarta w ubiegłym roku w podwórku na przeciwko Ganesh. Parę razy mieliśmy chęć zjeść tam coś, ale zawsze stoliki były zajęte. Tym razem wybraliśmy się nie w weekend tylko w środku tygodnia i bez problemu udało nam się znaleźć wolne miejsce.

Nic dziwnego, że są problemy z wolnymi miejscami - lokal jest niewielki i jest tam chyba 5 czy 6 stolików (chyba, że są jakieś ukryte, których nie zauważyłem), ale to raczej zaleta, ponieważ lokal ma kameralny charakter, który nam najbardziej odpowiada. Wnętrze urządzone jest ze smakiem w drewnie. Ściany zdobią zdjęcia i obrazy związane z Armenią.

Menu jest średnio rozbudowane, ale wszystkie potrawy są w tej samej stylistyce (podobne składniki, przyrządane i podawane w różny sposób). Nie ma więc na szczęście przekroju od sasa do lasa, tylko poczucie, że wszystko jest na bieżąco wykorzystywane, a przez to świeże. W karcie znajdziemy dania zarówno dla mięsożerców, jak i wegetarian, którzy wcale nie są traktowani po macoszemu, jak to zwykle bywa, tylko mają naprawdę spory wybór dań dla siebie. Nie znam się na tamtejszej kuchni, ale być może, podobnie jak w Gruzji kuchnia bezmięsna jest tam bardzo zakorzeniona w kulturze. Na to pytanie musiałby odpowiedzieć jakiś Ormianin. Oprócz dań regionalnych w menu znajdziemy również Ormiańskie wina, piwa i inne napoje. Tym razem byliśmy samochodem, ale naspępnym razem z chęcią sprawdzę smak tamtejszego piwa.

Na początek zamówiliśmy przystawkę: pomidory faszerowane serem i marynowane w occie balsamicznym (10 zł) oraz pasztet z czerwonej fasoli podany z sosem z granatów (8 zł). Oba dania były bardzo smaczne, a na szczególną uwagę zasługuje sposób podania pomidorów. Po prostu dzieło sztuki na talerzu. 

Drugie danie to adżarski chaczapuri (13 zł) i pieróg, którego nazwy niestety nie zapisałem (15 zł). Adżarski chaczapuri to taka jakby łódka z ciasta, wewnątrz której na domowym regionalnym serze spoczywa jajko sadzone. To wszystko oczywiście zapieczone. Pieróg z kolei, to coś w rodzaju calzone, z pastą z czerwonej fasoli i serem. Moje opisy w małym nawet stopniu nie oddają tego, jak smaczne były to dania i wyjątkowe na tle pizzowo-makaronowej kultury masowej. 

Pomimo iż przystawki i dania główne całkowicie nas zaspokoiły, to jednak zostaliśmy namówieni do spróbowania na deser pachlawy (8 zł) i tradycyjnej herbaty parzonej w samowarze z konfiturami (7 zł). Konfitury do herbaty również były nie byle jakie, tylko jedna morelowa, a druga orzechowa. Nawiasem mówiąc, w restauracji można kupić różne przetwory Ormiańskie, w tym także takie konfitury. 

Bardzo dobre wrażenie związane z pysznym jedzeniem dopełniła przesympatyczna i bardzo kompetentna obsługa. Kelnerka doskonale wiedziała co jest w karcie, w jaki sposób przygotowywane są dania i jakich składników używa kucharz. Niby to oczywiste, żeby obsługa znała takie rzeczy, a jednak wciąż rzadkie.

Gorąco polecamy odwiedzenie Lavash - ceny są naprawdę atrakcyjne, a jedzenie bardzo smaczne i różnorodne - każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Mar 15, 2015
Zomato
Kasia Vivianne
+5
Wspaniała restauracyjka z przepysznym jedzeniem. Khinkali to jest coś co każdy kto nie miał z kuchnią gruzińską nigdy do czynienia powinien koniecznie sprobować. Baranina i wołowina rozpływajace się w ustach a rosołu z baraniny nigdy lepszego nie próbowałam. Koniecznie trzeba odwidzuć tą restaurację.
Mar 09, 2015
Zomato
Tisa Żawrocka Kwiatkowska
+5
Urocza knajpka z przepysznym jedzeniem. W weekend trzeba zamówić stolik, bo jest więcej chętnych niż miejsc. Kaczka w granatach i pieczone ziemniaczki - niezapomniane. Podobnie zapiekany bakłażan. Obsługa przemiła. Polecam!
Mar 07, 2015
Zomato
Jane Doe
+5
Wszystko pyszne. Dużo opcji wegetariańskich. Obsługa przemiła, pomocna, wystrój sympatyczny. Wina wyborne. Najsmaczniejsze miejsce na mapie Łodzi!
Mar 06, 2015
Zomato
Marian
+5
Coś wspaniałego dla podniebienia. Byłem raz i czekam na możliwość spróbowania kolejnych potraw. Było nas parę osób i miałem możliwość spróbować każdego dania. Bezbłędna baranina (nie przypominająca się) nie zawalona czosnkiem i przyprawami. Widać było właściciela, który dbał o każdy detal. Oby tak zawsze!
Feb 19, 2015
Zomato
Jacek Rykowski
+4.5
Dość sporo czasu minęło, bo pół roku od kolacji na której byłem w tej oryginalnej knajpce na Łódzkiej Piotrkowskiej. Ciepły wieczór? Czemu nie wykorzystać go na spędzenie przy pysznym, aromatycznym jedzeniu i lampce wina w miłym towarzystwie. Tak właśnie zrobiłem. 

Teraz trochę o samym lokalu. Nie będę ukrywał, że w środku restauracji nie byłem bo pozostałem w ogródku, ale i na zewnątrz i we wnętrzu to samo. Surowe, białe stoły, lampiony na stołach oraz skrawki obrusu. Wystrój nie jest luksusowy, ale Kaukaz też nie kojarzy się z plażami na lazurowym wybrzeżu. Niesamowite zapachy, już w bramie kilkadziesiąt metrów od wejścia zachęcają, aby wybrać dokładnie ten lokal. 
Jeśli skupimy się na obsłudze to ja osobiście jestem pod wielkim wrażeniem. Nas obsługiwała kelnerka-Polka, natomiast dostrzegłem, że również pracują Ormianie. Kelnerzy bardzo sympatyczni, fachowi i podchodzący do klienta z niesamowitą energią i sympatią. Osobiście odniosłem wrażenie, że nie są tam za karę, a atmosfera w pracy wydaje się na tyle luźna, że przenosi si e to również na klienta przez co bardzo dobrze czułem się w tym miejscu. 
Jeśli chodzi o jedzenie to zacznę od tego, że stosunek jakości do ceny jest zaskakująco korzystny. Ponadto karta nie jest duża, ale wystarczająca by każdy wybrał coś dla siebie i przychodził wielokrotnie. Zamówiliśmy Lahmadżo i Azerskie Chaczapuri czyli chlebki w kształcie łódeczki z farszem. Obydwie potrawy bardzo zaskakują smakiem, nietypowym dla nadbałtyckich kubków smakowych, natomiast bardzo godnym polecenia. Cena ?! 10 i 12 zł. Porcja nie jest duża, ale spokojnie można zaspokoić głód. do tego zamówiliśmy po lampce domowego wina. Polecam szczególnie to z granatu, gdyż podejrzewam, że w żadnym sklepie w Łodzi nie kupimy trunku, który tak urzeka smakiem i aromatem. 
Reasumując wszystko co spotkałem w tej restauracji to wiem, że na pewno do niej wrócę. SZCZERZE POLECAM !!
Feb 17, 2015
Zomato
Pekari
+4.5
Bardzo fajny lokal, miły wystrój i autentyczny gruziński kelner z zapałem tłumaczący jak wygląda danie.Polecam bardzo pasztet z fasoli, lobio i dolmę (choć liście winogron były dość twarde, ale lubię to danie, a trudno w Łodzi je dostać). Placek zapiekany z serem i jajkiem sadzonym trochę przyciężki jak dla mnie.Żałuję tylko, że menu się nie zmienia - mogłyby się pojawiać chociażby jakieś gruzińskie dania sezonowe, żeby za każdym razem spróbować czegoś nowego.Nie mniej mam zamiar tam wrócić.
Feb 01, 2015
Zomato
Paweł
+5
Ghormeh sabzi, czyli gulasz z baraniny z suszoną cytryną plus ryż, do tego ciemne piwo z armenii, jak dla mnie bomba. Na pewno tam wrócę na to danie i z pewnością polecę znajomym.
Jan 21, 2015
Zomato
Artur Sarkisyan
+5
Byłem tam z kolegami.i na pewno będziemy jeszcze raz.
Kelnerka bardzo miła i uśmiechnięta.
Zamówiliśmy i przestawki i dania główne i desery a na sam koniec wzięliśmy zupy na cztery osoby o nazwie PELMENI, na bazie baraniny - coś pysznego!
Przystawki zaskakiwały smakiem. Każda inaczej smakowała, a dania główne coś wspaniałego! Kolega zamówił deskę z grilla która wyglądała imponująco. Dużo pysznego mięsa, grilowane warzywa a wszystko to podane dosłownie na desce!
Ja miałem Baraninę z gruszkami ,oj do dziś pamiętam ten smak :)polecam.
Krótko mówiąc jak najbardziej polecam
Jedzenie, atmosfera i obsługa rewelacja.
Kawał dobrej roboty - tak trzymać!
Polecam bardzo ten lokal,ja na pewno będę wracać tam :).
Jan 11, 2015
Zomato
Lubie-jesctuitam
+5
Dzisiaj odwiedziłem restauracje Lavash znajdująca się przy Piotrkowskiej 69 w Łodzi, jedzenie które otrzymałem było naprawdę smaczne, pierożki khinkali przepyszne i estetyczne, baranina z suszona cytryna na prawdę smacznie podana. Przyjemna atmosfera i godny pochwały wystrój. Polecam tą restauracje.
Jan 13, 2015
Zomato
Molcia
+4.5
Zdrowa i przyjemna odmiana. Znudzeni już burgerami i odmienianą przez wszystkie przypadki kuchnią europejską odwiedziliśmy Lavash. Knajpka w bramie jest miejscem idealnym na obiad w środku tygodnia. Przemyślany i nieoczywisty wystrój stwarza ciepły klimat i nie ma w nim "zadęcia", ale też elegancji, stąd moja klasyfikacja tego miejsca jako bardziej dzienne niż wieczorne. Na ścianach zdjęcia Erewania (a nie, jak pisał ktoś wcześniej, Łodzi) o którym obsługa chętnie opowiada ciekawe rzeczy.
Miły kelner ormiańskiego pochodzenia szybko wyjaśnił nam co kryje się za nazwami dań w karcie (szkoda, że nie są opisane, ale może zrobiono to specjalnie, by mieć okazję porozmawiania z gośćmi) i ułatwił decyzję. Wybraliśmy zupę cukiniowo-pomidorową, adżabsandale (przepraszam za ewentualne błędy w pisowni), czyli grillowane warzywa w sosie pomidorowym oraz kebab wołowy. Jedzenie okazało się bardzo smaczne, bez wyjątku. Najbardziej podobało nam się to, że choć potrawy przygotowane były z produktów które jemy na co dzień wydawały się być wyjątkowe i egzotyczne. Bardzo polecam tę restaurację wszystkim, którzy spragnieni są nowych smaków. Sama na pewno wkrótce tam wrócę by spróbować reszty dań.
Mar 05, 2014
Zomato
Hubabuba
+4
Super!. Trafiłam tam bardzo głodna i zła po wcześniejszej wizycie w innej restauracji, która niemal zepsuła mi dzień. Niemal- tylko dlatego, że trafiłam do Lavash. Super wystrój, bogata karta, jedzenie smaczne. Pan, który nas obsługiwał, był Ormianinem i doskonale znał całe menu, potrafił doradzić i wyjaśnić, podpowiadał też jak zjeść danie, żeby było dokładnie jak po Ormiańsku ;).
Ja zamówiłam gołąbki z liści winogron z pieczonymi ziemniaczkami, a mój partner- baraninę z ziemniakami gotowanymi. Wcześniej zjedliśmy jeszcze Deskę Lavash- ormiański chleb, ser i wędlinę, a na deser (ledwo) zjedliśmy kawałek baklawy na spółkę. Jedzenie było pyszne, świeże, mięso rozpływało się w ustach, gołąbki były miękkie, a przyprawy dobrze dobrane.
Skosztowaliśmy też Ormiańskich soków- brzoskwiniowego i dereniowego- oba pyszne i orzeźwiające.
Ceny są bardzo przyzwoite, a porcje spore.
Wystrój tematyczny, chociaż lekko niedopracowany (zwłaszcza 'obrazki' na ścianach). Stolik, który wybraliśmy nie był zbyt wygodny z uwagi na nogi, które trochę przeszkadzały moim nogom, zwłaszcza, że miałam spódniczkę ;) i fotele, które były zdecydowanie zbyt głębokie- ale to mało istotne dla mnie szczegóły, z pewnością nie popsuło mi to posiłku.
Na pewno tam wrócę- spróbować innych potraw.
Apr 07, 2014
Zomato
Elcia84
+3.5
Restauracja godna polecenia. Zgadzam się z poprzednimi opiniami. Bardzo ciekawe miejsce, dobra i oryginalna kuchnia, obsługa rewelacyjna. Lokal mały, kilka stolików ustawionych blisko siebie, niektórym może to przeszkadzać, ponieważ nie można zbyt swobodnie rozmawiać. Ale to nic przy tak dobrym jedzeniu :). Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Na przystawkę polecam deskę Lavash, Myślę że jedna porcja spokojnie wystarczy dla 2 osób. Na desce znajdziemy chleb Lavash – podobny do tortilli, ale znacznie lepszy, ser oraz suszoną ormiańską wędlinę. Całość smakuje rewelacyjnie. Jako danie główne polecam wspominaną baraninę, podawaną z pieczonymi ziemniakami - niebo w ustach. A do picia koniecznie sok z derenia - pyszny. Na deser miejsca już nie było, ale skusiliśmy się na pachlawę i nie żałujemy ciasto było bardzo dobre. W menu jest też wiele innych rzeczy na które miałabym ochotę, dlatego mam nadzieję, że niebawem tam wrócimy i przy okazji spróbujemy wina z kiwi czy granata.
May 09, 2014
Zomato
OSTRA-PAPRYCZKA
+4.5
Inny świat. Cudowna kuchnia wschodu w domowym wydaniu. Smak i zapach powalają. Jako przystawkę polecam deskę Lavash - lokalne sery i wędliny, podawane w chlebkiem i ziołami.
Khinkali - dla wielbicieli pierogów - sakiewki z wołowiną podawane na maśle. Jedliśmy jeszcze Choreszt czyli kurczak duszony w suszonej cytrynie i fasolce. Fantastyczne doznania smakowe.
Knajpkę polecam odważnym, szukającym nowych smaków.
Oct 01, 2014
Zomato
Fiszu
+3.5
Kaukaska nisza. Niewielka restauracja wita nas przyjemnymi jasnymi ścianami, na których wiszą koronkowe serwetki w ramkach, grafiki z łódzkimi ulicami oraz reprodukcje klasyków malarstwa polskiego, np. Bociany Chełmońskiego. To różnorakie, lecz nieprzytłaczające otoczenie chyba oddaje radosny, sielski i nieco chaotyczny klimat Kaukazu, a w każdym razie charakter przemiłych panów prowadzących ów niewielki kubaturą biznes. Kolorystykę wnętrza uzupełniają czerwone detale: obrusy, makatki i wyściółka krzeseł przy 8 stolikach (jeden z nich tworzy jakby swego rodzaju vip room).
Przemili panowie pojawili się pod dwoma postaciami: uczynnego i rozmownego kelnera oraz drugiego, wychylającego się z kuchni, co mogłoby świadczyć, że prawdopodobnie piastuje on stanowisko kucharza.
Atmosfery dopełniała klimatyczna muzyka, lecz, nie będąc znawcą ormiańskiego disco, przejdę może do opisu dań.
Na przystawkę zamówiliśmy i w bardzo przyzwoitym czasie otrzymaliśmy zestaw 3 kotlecików sojowych z sosem z granatu. Kotleciki były gorące, wyraźnie słone i tworzyły ciekawą kompozycję z osładzającym je sosem (duża ilość nasion, niestety). Im mniej kotlecików zostawało na talerzu, tym bardziej czułem się zasłodzony, ale to tylko dlatego, że nie używam cukru, więc nie traktuję tego jako minus - po prostu wyrazisty smak regionalnej kuchni.
Dania główne zamówione przez nas to: adżarski chaczapuri (placek z ciasta prawdopodobnie drożdżowego, pokryty słonym serem własnej produkcji i dwa sadzone jajka) i wołowina duszona z sosem z bakłażana i pomidorów + ziemniaki grillowane w przyprawach regionalnych. Temperatura, smak (wyraźnie słone) i sposób podania dań bez zarzutu. Czas podania właściwy dla przygotowania potraw (troszkę dłużej niż zjedzenie przystawki). Podkreślenia warta bardzo kulturalna, szybka i przyjemnie rozmowna obsługa przez pana kelnera. Rachunek bez napojów: 47 zł i były to bardzo przyjemnie wydane pieniądze. Karta kryje jeszcze kilka smakowitych zagadek, choćby armeńskie konfitury, co zachęca do kolejnych wizyt.
Podsumowując: nie są to smaki, jakie preferuję na co dzień, ale z czystym sumieniem polecam smakoszom kuchni regionalnych oraz kulinarnym eksperymentatorom - być może będzie to bardzo przyjemne dla podniebienia odkrycie i początek dłuższej przyjaźni z kuchnią ormiańską.
Feb 27, 2014
Zomato
Slawek
+4
Smaki zaskakują. Niestety, bez poświęconego Lavash artykułu w GW trudno byłoby do niej trafić.
Knajpka jest niewielka, usytuowana w podwórzu, a informacja o niej wiszącą w bramie nie rzuca się w oczy.
Ale skoro już trafiliśmy, to należy ocenić, jak karmią.
Przystawka - bakłażan marynowany z orzechami to trzy roladki z bakłażana (chyba grillowanego) faszerowane orzechami w marynacie o smaku dość słodkim, ale bardzo dobrze współgrającym ze smakiem bakłażana i orzechów.
Zupa - duet z cukinii i pomidorów podana przemyślnie w taki sposób, że pół talerza zajmuje krem z cukinii, a drugie pół krem z pomidorów. Jak to zastało nalane, że się nie zmieszało? Zupa lekko pikantna dobra w smaku, prawdziwie kremowa.
Dania główne. Wegetariańskie gołąbki dolma córka oceniła jako dobre, duszona baranina polecona przez kelnera bardzo mi smakowała. Surówki - zestaw marchew, biała i czerwona kapusta doprawione w sposób, jaki do tej pory nigdzie nie spotkałem, zupełnie nowe smaki.
Zaskakują smaki zdecydowanie inne, czasem słodko-pikantne, ale nie w stylu kuchni dalekowschodniej. Sympatyczna obsługa to kolejny atut. Karta nie jest zbyt rozbudowana, ale oryginalne nazwy potraw po ich rozszyfrowaniu przez kelnera zdecydowanie zachęcają do powrotu, co niewątpliwie wkrótce uczynię.
Dobrze wygląda menu z punktu wiedzenia wegetarian, to też niewątpliwy atut, bo nie jedzący mięsa w wielu knajpkach mają problem z wyborem dań.

Uzupełnienie z dn. 16.03.2014 r.
Muszę uzupełnić opinię z perspektywy dwóch kolejnych wizyt w Lavash. Popróbowaliśmy kilku kolejnych dań z karty i trudno jednoznacznie określić, które było najlepsze. Mnie bardzo smakowały pierogi khinkali, inni zachwycali się, nazwy dania w oryginale nie przytoczę, plackiem drożdżowym zapiekanym z serem, a na wierzchu było jajko sadzone. Bardzo smaczne warzywa na maśle. Z przystawek kotleciki sojowe były super, a koniecznie trzeba spróbować suszoną wołowinę podawaną w zestawie deska Lavash. Do menu doszły wina z Armenii i Gruzji w tym oryginalne wino z granatów o wyraźnym owocowym aromacie i smaku. Deser Bakhlava zupełnie inny niż ten znany, o podobnej nazwie, z kuchni greckiej lub tureckiej, mniej słodki i dużo więcej masy orzechowej. Jedzenie rewelacyjne i takaż obsługa.
Feb 28, 2014
Zomato
Patt2000
+4.5
Pyszota. Knajpka świeża, ale już zdążyłem ją odwiedzić z polecenia. I był to bardzo dobry wybór, bo jedzeniem jestem zachwycony. Jak dla mnie bomba. Raczyłem się baraniną, którą generalnie ciężko znaleźć w restauracjach, więc jak tylko jest okazja, to chętnie kosztuję. Była przepyszna! Nie wiem, jak zupy, bo jadłem jeszcze przystawkę z serami i kaukaską suszoną wędliną, więc nie chciałem przesadzać, ale z tego co zasłyszałem z sąsiednich stolików, to były bardzo smaczne. No ale tanie nie są, więc chyba muszą :). Ceny wprawdzie nie są najniższe, ale sposób podania, wielkość porcji, a przede wszystkim smak wyjaśniają wszystko. Do następnego, na pewno wkrótce wybiorę się tam znowu, zapewne w większym gronie.
Feb 27, 2014
Zomato
Sylwia Kacperska
+4.5
Będę tam często wracać. Trafiliśmy tu ze znajomymi zupełnie przypadkiem. Po pierwsze ogromny plus za klimat miejsca i zaangażowanie właściciela, który sam obsługuje gości. Kuchnia naprawdę fantastyczna. Oryginalne połączenia smaków. Polecono mi zupę duet cukiniowo-pomidorowy, który kompletnie mnie zaskoczył. Zamówiliśmy również khinkali i kaczkę w sosie z granatów - były równie wyborne. Bardzo żałuję, że nie było już pachlawy, bo bardzo chciała spróbować. Mam nadzieję, że uda mi się następnym razem, a takowy na pewno będzie. :)
Aug 30, 2014
Zomato
Lwunio
+5
Świetna atmosfera, pyszne jedzenie. To, że jedzonko w 'Lavash'u' jest grzechu warte mogę stwierdzić z pełnym przekonaniem. Podczas trzech wizyt, w tym jednej imprezy rodzinnej, w trakcie której dosłownie dokonaliśmy skróconego przeglądu całej karty (spróbowaliśmy, wliczając desery, chyba 15 potraw) nie natrafiliśmy na danie, które nie smakowałaby co najmniej dobrze. Szczególnie polecam baraninę z gruszką i indyka w sosie różanym. Doskonała jest też orzeźwiająca sałata Lavash, na bazie sałaty lodowej z dodatkiem granatu. Na deser - wyborne lody robione na miejscu lub jeśli ktoś się słodkiego nie boi, Pachlawa - ciasto z orzechami, lub Gata - przypominające francuskie ciasto przekładane baaardzo słodkim nadzieniem. Lokal jest niewielki, obsługa kelnerska bardzo dobra. Mimo dużego obłożenia wszystkie potrawy były serwowane sprawnie. Całości dopełnia domowa atmosfera - właściciel dogląda wszystkiego, rozmawia z gośćmi, doradza. Uczestnicy naszej biesiady zgodnie stwierdzili, że tak dobrze i w tak świetnej atmosferze dawno nie imprezowali.
Jul 25, 2014
Zomato
Marbas49
+5
Kaukaska gościność :). Trafiłem do restauracji przypadkiem. Początkowo kierowałem się do znanej mi już restauracji. Postanowiłem jednak sprawdzić, co kryje się za nazwą lavash oraz kaukaską gościnnością. Restauracja bardzo przyjemna. Zostałem przywitany przy samych drzwiach przez kelnerkę, która później udzieliła pomocy w wybraniu dań. Poleciła pierogi ormiańskie z baraniną oraz "pizze" ormiańską z mięsem, przyprawami i sosem- nazwy niestety nie pamiętam. Do tego lemoniada o niesamowitym zielonym kolorze.

Podsumowując:
jedzenie oceniam na 5+ było wyjątkowo pyszne!
obsługa- kelnerka bardzo pomocna, cierpliwa oraz uśmiechnięta,
wystrój- ciepły oraz domowy,
ceny- niewygórowane.

RESTAURACJA WARTA POLECENIA!
Sep 01, 2014
Zomato
PawelD
+3.5
Kameralny lokal z ciekawym menu. Restauracja Lavash jest bardzo ciekawą restauracją tematyczną (tu kuchnia ormiańska). Mieści się w miejscu dawnej pierogarni, lecz wystrój bardziej klimatyczny. Całe menu pełne jest ciekawych i oryginalnych potraw, których nie znajdziemy w łódzkich restauracjach. Większość z dań przygotowywanych jest od początku po złożeniu zamówienia, co wydłuża czas oczekiwania, lecz w zamian dostajemy świeże produkty i świetny smak potraw.
Z przystawek polecam Deskę Lavash (4 placuszki, świeża kolendra, twarożek i plasterki suszonej wołowiny). Do przystawki poprosiłem o rewelacyjny sos pomidorowy, choć w rzeczywistości składa się on z kilkunastu składników. Przystawki na pewno zachwycą wegetarian, bo króluje tu bakłażan, fasola i inne warzywa typowe dla kuchni bliskowschodniej. Z dań głównych miałem przyjemność spróbować Khinkali z baraniną (pierożki, a w zasadzie sakiewki gotowane z surowym mięsem, przez co w środku wytwarza się charakterystyczny sos z mięsa z przyprawami). Lahmadżo (taka "pizza" z sosem pomidorowym i wołowiną) bardzo dobre, na świetnym cieście i dobrze doprawione. Na takim samym cieście zaserwowano Adżarski chaczapuri (z dodatkiem twarożku i jajka sadzonego). Do każdego dań dostałem sporą łyżkę masła, co mi bardzo pasuje bo masło jedynie podbija smak sosu. Dla liczących kalorie nie polecam :). Poza tym w menu na przykład Dolma (ryż w liściach winogron), Adzabsandale (potrawka z bakłażana, pomidorów i papryki), baranina duszona na kilka sposobów, kebab i inne, już bardziej europejskie smaki, jak kaczka, ale za to w sosie z granatów czy żeberko w sosie porzeczkowym. Na deser polecam bardzo orzechową Pachlawę (podobna do baklawy). Z napojów, oprócz lokalnych win, polecam spróbować bardzo orzeźwiającego soku z granatów oraz soku z derenia.
Obsługa daje radę i zna menu i skład potraw. Ceny nie są wygórowane i bez większego wysiłku da się dobrze zjeść we dwoje poniżej 100 zł.
Polecam tę restaurację ze względu na oryginalne menu i kameralną atmosferę.
Sep 01, 2014
Zomato
LuxLisbon
+3.5
Przyjemna knajpka, choć smaki nie dla każdego. Do Lavasha wybrałam się w niedzielne popołudnie. Restauracja jest niewielka, ale klimatyczna. Posiada mini-salkę oddzieloną od reszty lokalu - w sam raz dla osób, które lubią się nieco oddzielić od pozostałych osób znajdujących się na miejscu.
Z głośników sączy się muzyka dopasowana do profilu miejsca - to duży plus. Za barem właściciele - uśmiechnięci, potrafiący doradzić.
Jako wegetarianka miałam do wyboru chyba 3 dania główne i masę przystawek. Nie byłam diabelsko głodna, więc zdecydowałam się tylko na jedną potrawę - gołąbki wegetariańskie faszerowane warzywami i kaszą pęczak. Mój Tata wziął wołowinę w sosie - jeśli dobrze pamiętam - z granatu, ja zamówiłam regionalny, naturalny sok z tego owocu. Sok był rzeczywiście naturalny, bo oprócz słodyczy granatu wyczuwałam też jego charakterystyczną goryczkę. To dobrze, że w coraz większej ilości lokali możemy napić się niedosładzanych soków.
Na dania czekaliśmy około pół godziny. Dla mnie to gwarant, że jedzenie jest przygotowywane ze świeżych produktów, choć znając życie niektórzy pewnie narzekaliby, że to zbyt długo ;).
Trudno ocenić mi gołąbki, które otrzymałam, bo znajdowała się w nich przyprawa, za którą nie przepadam. Mnie nie posmakowały, ale Tata ocenił je jako dobre. Ważna uwaga: nie były rozgotowane, farsz był bogaty, całość ładnie podano. Osobom wrażliwym na niektóre przyprawy polecam przed zamówieniem dania zapytać o to, czym zostało doprawione, wtedy unikniemy niemiłych niespodzianek. Sama zrobię tak następnym razem, bo do Lavasha chętnie wrócę - choćby po to, by spróbować wina z jeżyn czy pigwy bądź soku z derenia.
Spróbowałam też ziemniaków smażonych w regionalnych przyprawach, które do mięsa zamówił mój Tata - tutaj zawodu nie było, smakowały wybornie.
Za dwa dania główne i jeden napój zapłaciliśmy (nie licząc napiwku) 55 zł. To rozsądna cena, zwłaszcza że porcje były w sam raz.
Podsumowując: jestem na tak, następnym razem będę bardziej dociekliwa przy zamawianiu ;).
Apr 06, 2014
Zomato
Bikucharka
+4
Zadziwiająco.... W mikołajkowy wieczór postanowiłam z mężem poznać smaki Kaukazu. Na khinkali (15 zł) byliśmy zdecydowani od samego początku zanim weszliśmy do lokalu. Są bardzo dobre i, choć nie lubię grubego ciasta, te łącznie ze swoim sokiem i mięskiem były bardzo dobre. Dodatkowo zamówiliśmy (w sumie niepotrzebnie, bo najedliśmy się pierogami): ja pieróg z bardzo smacznego ciasta (a'la jak u nas na paszteciki świąteczne) pieczony z nadzieniem z czerwonej fasoli i sera, a mąż "pizze" z mięsem wołowym o ile się nie mylę i suszonymi pomidorami. Ta druga ani mi, ani mężowi nie przypadła do gustu - zresztą pojęcie pizza - jest tylko umowne (niestety nie pamiętam jak nazywało się to danie w oryginale). Dla nas był to szok smakowy - trochę słodka trochę kwaśna - dziwna (dla smakoszy bym powiedziała). Mój "pieróg" też był bardzo oryginalny jeśli chodzi o smak, ale z każdym kolejnym kęsem smakował coraz lepiej. Myślę, że nie tak łatwo przyzwyczaić kubki smakowe do zupełnie innych smaków. Do tego zamówiliśmy sok z derenia (8 zł szt.) - smakowo ciekawy, a po za tym na koniec, jeszcze lemoniadę bardzo zieloną pachnącą anyżem. Łącznie zostawiliśmy w lokalu 100 zł. Nasza ciekawość została zaspokojona i na khinkali wrócimy na pewno, ale inne gruzińskie specjały zostawiamy na inny raz. Wystrój nie powala, choć jest bardzo przyjemny. Obsługiwała nas przesympatyczna kelnerka troszcząc się o to czy dania smakują i tłumacząc jak się je powinno spożywać. Przed wyborem dań tłumaczyła wszystko cierpliwie i szczegółowo z czego składają się potrawy i jak są przygotowywane. Na pewno chcący nowych doznań kulinarnych nie zawiodą się.
Dec 07, 2014
Zomato
Raulowski
+4
Zaskakujące . Z dziewczyną nie chodzimy zbyt często do restauracji, jesteśmy studentami, a jak wiadomo portfel w tym okresie życia potrafi mocno ograniczać (oby później nie było już takich problemów :)), jednak przy różnych okazjach odwiedzamy lokale w naszym pięknym mieście. Wybór Lavash na piątkową kolację był jak dotąd naszym najlepszym.
Zacznę jednak od minusów: restauracja jest schowana w obskurnej bramie i słabo widoczna z ulicy Piotrkowskiej. Baner nie rzuca się w oczy, przez co wiele osób może w ogóle nie zwrócić na niego uwagi. Otoczenie, jak napisałem, również nie wygląda zachęcająco... Ale to chyba jedyne zastrzeżenia jakie mógłbym mieć!
Lokal jest kameralny i bardzo przytulny, na ścianach wiszą obrazy Erewanu i ormiańskie dywany, wszystko dobrane ze smakiem, aby można było poczuć klimat Kaukazu. Świetnie.
Obsługiwał nas bardzo uprzejmy kelner, który pochodził najprawdopodobniej z tamtych okolic. Bez pytania przyniósł wazon do kwiatów mojej dziewczyny, doradził jakie wino dobrać do jedzenia, wszystko tak jak należy.
Przejdźmy do najważniejszego - jedzenia. Było re-we-la-cyj-ne. Naprawdę. Ja zamówiłem zapiekanego bakłażana z wołowiną i baraniną. Był znakomity i nietypowy, do tego pieczone ziemniaczki w przyprawach kaukaskich, "niebo w gębie". Moja dziewczyna zamówiła kaczkę w sosie z granatów, również była zachwycona, kaczka była słodkawa, oryginalna, pyszna. Do tego wspaniałe półwytrawne wino z granatów (!!), znacznie różniące się smakiem od tego z winogron, trochę kwaskowate, świetnie komponowało się z naszymi daniami. Do wyboru były również wina z jeżyn lub pigwy.
Za kolację zapłaciliśmy 84 zł, uważam, że taka cena za TAKĄ kolację jest bardzo adekwatna. W innych lokalach za porównywalne lub wyższe kwoty raczej nie otrzymamy dań na tym poziomie. Jedna uwaga - ceny na stronie internetowej są inne niż w restauracji.
Podsumowując, Lavash jest lokalem godnym polecenia każdemu, jedzenie jest bezbłędne, niedrogie, a wystrój i obsługa sprawiają, że czas upływa bardzo miło. Chce się wrócić spróbować czegoś jeszcze. Polecamy!!
Nov 29, 2014
Zomato
Bazyllo
+4.5
Oryginalna, wspaniała kuchnia. Bardzo lubię takie restauracje. Miejsca, w których zjemy prawdziwą kuchnię z danego rejonu świata. Mamy w Łodzi knajpę węgierską, żydowską, bułgarską... W końcu ktoś odważny otworzył ormiańską. Bardzo niepopularną w Polsce. Nie ma zbyt dużo tego typu miejsc w naszym kraju.
Lokal mieści się w podwórku kamienicy w najpopularniejszej części Pietryny. Przez to jest tam cicho. Latem można spokojnie zjeść w ogródku, nie odganiając się od miejscowych żuli.
W środku jest dosyć domowo. Nie ma nadęcia jak w drogich restauracjach. Podoba mi się to. Każdy skrawek miejsca jest wykorzystany. Jest kilka stołów. Na ścianach zdjęcia i obrazki. Sala jest dość mała. Jeśli czuć jedzenie, to w przyjemny sposób. Podoba mi się.
Obsługa. Mam ochotę zaprosić kelnerów i kelnerki z większości łódzkich knajp tutaj na praktyki. Jeden młody mężczyzna obsługuje wszystkich i robi to bardzo szybko i sprawnie. Zbiera zamówienia, doradza, opowiada, rozmawia. A potem przynosi, pyta się czy smakuje, jest zawsze gdy go potrzeba. W dodatku bez żadnego pytania przyniósł fotelik dla dziecka, a potem wziął od nas wózek, żeby było nam wygodniej. Uśmiechał się do synka, zabawiał go trochę. A gdy upadła zabaweczka, to bez słowa podszedł i ją podał. Jestem pod wrażeniem. Brawo.
A co my tu zjemy? W skrócie mogę powiedzieć, że pyszne rzeczy. Oryginalne, rzadko spotykane na polskim rynku. Albo zapomniane, a jeszcze 100 lat temu popularne. Oryginalne kaukaskie przysmaki.
Weźmy na przykład przystawki. Znamy camembert, nawet taki zapiekany. Ale czy często dodajemy do niego granat? Nie. A tu tak. Jest na przykład rolada z bakłażana. Albo kotleciki z soczewicy. Ja jednak radzę wybrać deskę "lavash". Za 17 złotych (najdrożej, przeważnie przystawki kosztują koło dychy) dostaniemy własnoręcznie zrobiony pyszny serek, basturmę (wołowinę - suszoną i słoną. Pyszną), oraz właśnie lavash, czyli formę pieczywa, podobną do tortilli. Ale lepszą. Potem robimy sobie takie zawiniątka ze wszystkiego, posypujemy kolendrą i zjadamy ze smakiem. Starczy tak naprawdę dla dwóch osób. Z zup jest na przykład duet cukiniowo - pomidorowy. W niewiadomy sposób pół talerza jest wypełnione zielonym kremem z cukinii, a pół czerwonym - pomidorowym. Są też dwie sałatki. W tym znana w Polsce tabule za 14 zł.
Ok, dania główne. Filet z kaczki w sosie z granatów. Filet z indyka w sosie różanym. Żebro w sosie porzeczkowym... Czy znajdziemy coś takiego w innych knajpach? A może coś brzmiącego nie po polsku? Dolma - gołąbki w liściach winogron. Kaukaskie pierożki z wołowiną, o nazwie khinkali. Może lahmadżo? A nie, wiem. Choreszt. Jest to kurczak duszony w suszonej cytrynie i fasolce. Dla wegetarian pasus dolma, czyli gołąbki wegetariańskie lub adzabsandale - grillowane warzywa w sosie z pomidorów. A może lobiani - zapiekany pieróg z pastą z fasoli, serem domowym i przyprawami.
Jeśli ktoś lubi kebab. Tu go można zamówić. I to w trzech wersjach - drobiowej, wołowej i wieprzowej. Ta ormiańska specjalność wygląda zupełnie inaczej niż turecki fastfood. Mielone mięso mamy podane na lavashu, obok warzywa. Coś pysznego. Naprawdę. Baranina duszona z ziemniakami wprost rozpływa się w ustach. Coś niesamowicie wręcz pysznego. Mniej popularny w Polsce królik tutaj podawany jest w sosie z miodem. Jest też kurczak z ryżem w sosie orzechowym.
A na deser tradycyjne ormiańskie ciasto - gata, lub pachlawa, popularna w różnych odmianach w wielu miejscach na świecie. Słodkie i bardzo dobre.
Do popicia nie bierzmy banalnej koli czy wody. Spróbujmy lepiej soku z derenia. Owocu, który kiedyś w Polsce był bardzo popularny, a teraz niesłusznie zapomniany. Jest też sok z granata czy moreli. A może wino z Kaukazu? Dobre, nie ustępuje w niczym francuskim lub włoskim. Poza tym, tam się raczej nie robi wina z jeżyn lub granatu.
Co więcej. Można zabrać do domu konfitury. Może z pigwy lub derenia? Na miejscu można spróbować, a potem wybrać sobie parę słoiczków.
Podsumowując kwestię dań. Jest to oryginalna kuchnia na bardzo wysokim poziomie. Dania są po prostu przepyszne. Jest to zdecydowanie jedno z najlepszych miejsc w całej Łodzi. Niestety wiem, że nie wszystkim przypadnie do gustu. Jeśli ktoś szuka idealnie wykrochmalonych obrusów, kelnerów w muszkach i mierzy czas gotowania makaronu co do sekundy, to tu może się nie odnaleźć. Inni, ci, którzy poszukują nowych, wspaniałych doznań, powinni być zachwyceni. Mięsa są miękkie, przyprawy oryginalne, a połączenia smaków potrafi zaskoczyć. W dodatku za duży obiad dla dwóch osób przyjdzie zapłacić koło stówki. Można trochę taniej, można trochę drożej. Ja wychodzę stąd najedzony i w pełni zadowolony. Uwielbiam to miejsce. Stanowczo polecam.
Apr 07, 2014
Clicca per espandere