POLECAM! Odwiedziłem restaurację już dwukrotnie, z czego po raz pierwszy na imprezie firmowej, a później już prywatnie. Za każdym razem wszystko było przepyszne, dania prawdziwie włoskie, a nie "spolszczone". Z przystawek polecam genialną cielęcinę w kremie tuńczykowym i bakłażana po parmeńsku. Z makaronów próbowałem czarnego tagliatelle z krewetkami. Jadłem też ośmiornicę (w całości!) ale to podobno było danie ze specjalnego menu weekendowego, które się zmienia - tutaj w sumie też duży plus, że można zawsze zjeść coś nowego.
Restaurację odwiedziłam kilka razy - za każdym razem jesteśmy bardzo zadowoleni z jedzenia. Szczególnie mogę polecić pyszną (!) pana cottę i makaron z krewetkami z weekendowej karty. Duży plus za obsługę - byliśmy obsługiwani przez kilka różnych osób i za każdym razem było bardzo miło i profesjonalnie.
Prawdziwa, włoska restauracja i to w Łodzi! Wypróbowałem już większość dań z karty i wszystkie polecam, ale w szczególności mają bardzo dobre steki.
Przemiła obsługa, bardzo dobry wybór win (ceny są bardzo przystępne).
Tak trzymać!
Trafiliśmy do tej restauracji w ramach Restaurant Week. Od progu powitał nas przemiły kelner, który był ogromnym plusem podczas całej wizyty.Menu festiwalowe składało się w naszym przypadku z tatara z tuńczyka z awokado, ravioli z owocami morza i panna cotty. Wszystkie pozycje były naprawdę smaczne i usatysfakcjonowały nas w 100%. Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia.
Restauracja włoska w Łodzi, hmm. Można się zdziwić - pozytywnie!!! Przyrządzam osobiście ryby, mięsa i owoce morza ale jak na warunki łódzkie nie mam pytań. Zaryzykuje stwierdzenie, że próbowałem najlepszy stek z tuńczyka jaki kiedykolwiek jadłem. W menu weekendowym wołowina plus krewetki na patyku czyli szaszłyk tez niczego sobie. Może porcje nie typu kebab z podwójnym mięsem ale można sobie dogodzić. 4,5 za to że kelnerka nie do końca zna składniki dań ale może to dlatego, że szef kuchni nie chce zdradzać jej tajemnic swoich przysmaków. Ogólnie bardzo pozytywnie !! Na pewno tam wrócimy!!
Bardzo sympatycznie, smacznie, urokliwie. Przemiła, naprawdę przemiła obsługa, włoskie wnętrze i włoskie smaki, pyszniutko! Zupka z owocami morza to istna poezja smaków, wszystko, naprawdę wszystko smaczne i pachnące, tylko ceny, odrobinę jednak za wysokie jak na boczną uliczkę i ten standard restauracji...
Jedna z najlepszych restauracji włoskich w Polsce - naprawdę. Kuchnia włoska na prawdziwie światowym poziomie. Nie jest to oczywiście Tour d'Argent w Paryżu ani inna restauracja z Guide Michelin, bo też nie tego oczekujemy od prawdziwej trattori, ale podniebienie się raduje na każdą wizytę. Wyśmienitą, na stałym nie zmienionym od miesięcy poziomie kuchnię, dopełnia bardzo dobra obsługa. Warto odwiedzić i wracać tu często. Jedyne mały minusik to zbyt rzadko aktualizowana karta, choć jest też do niej wkładka z daniami chwili. Ale w niej są głównie dania z wyższej półki. Chętnie bym też coś zobaczył nowego z dań na co dzień. Ale tak bywa już z miejscami perfekcyjnymi, że człowiek szuka dziury w całym. Życzyłbym sobie więcej miejsc gdzie tylko to będzie minusem.
Bardzo smaczne jedzenie. Trzeba przyznać, że w tej restauracji podają naprawdę smaczne jedzenie. Próbowałem zielonych klusek ze speckiem, które były świetne. Moja dziewczyna wzięła mięso. Było dobrze podane, miękkie i dobrze doprawione. Do tego ziemniaczki smażone z winem. Dobry zestaw! Porcje nie są największe, ale spokojnie wystarczą. Obsługa kulturalna. Można by trochę nad wystrojem popracować, bo raczej mi się z Włochami nie kojarzy. I trochę za bardzo czuć w pomieszczeniu zapach przygotowywanego jedzenia. Ale ogólnie jest bardzo dobrze i myślę, że będę tu wracał.
Dobre amciu. Fajne jedzenie, fajny właściciel i super obsługa, kelnerzy są niesamowici. Najlepsza pomidorowa jaką jadłam (oprócz pomidorowej mamy:)) i super gniocetini ze speckiem i wszelakie przystawki.
Knajpka dużo by zyskała, gdyby zainwestowano w zmianę wystroju i klimatyzację!
Generalnie polecam!
Prawdziwa włoska restauracja! Najlpesza w Łodzi, a może i Polsce!. Jedna z najlepszych włoskich restauracji w jakiej byłam. Prawdziwe włoskie jedzenie (nie jakieś przeciętne pizze czy makaron zalany sosem). Potrawy rodem z Włoch (wiem co mówię, bo zjeździłam ten kraj wzdłuż i wszerz i niejedną restaurację zwiedziłam :)) Prowadzi ją prawdziwy Włoch, który chętnie doradzi, opowie, nawet poćwiczy z Wami włoski :)
Wystrój skromny, ale prawdziwie włoski! Jeśli Wam coś szczególnie zasmakuje, ingrediencje zawsze możecie kupić w sklepiku, który znajduje się w pierwszej sali.
Wspaniałe pasty, owoce morza, mięsa. Polecam deskę serów (z wyśmienitą gorgonzolą) i na deser panna cottę.
Byłam tam wiele razy i zawsze było równie pysznie!
Ceny dość wysokie, ale naprawdę warto!
Smak to jest to. W czasie jednej z letnich wizyt w Łodzi zostałem zaproszony do tej restauracji w pobliżu ulicy Piotrkowskiej. Wnętrze miłe, nieco surowe, bez zbędnego przepychu, co nadaje mu niepowtarzalny charakter. Wybrałem danie, Panzerotti di casa mia Crespelle agli spinaci e risotta (zapiekane naleśniki ze szpinakiem i ricottą). Naleśniki podawane na gorąco, pokrojone i ułożone w kształcie gwiazdy, nie tylko wyglądają bardzo apetycznie, ale również smakują wyśmienicie. Kilka słów o samej potrawie: ciasto naleśnikowe ma doskonałą konsystencję i smak, który idealnie komponuje się z nadzieniem oraz sosem. Szpinak będący składnikiem nadzienia jest świetnie przygotowany, ma właściwą konsystencję – nie papkowatą i nie śmierdzi czosnkiem, jest smaczny. Pokłony dla kucharza. To praktyczny przykład, na jakie wyżyny może wnieść się dobrze przygotowane danie ze szpinakiem. Atmosfera bardzo miła, wręcz intymna. Stoliki rozstawione w taki sposób, że można czuć się swobodnie. Doskonałe miejsce na chwilę odprężenia czy spotkanie we dwoje.
Obsługa, bardzo miła i profesjonalna. Chętnie służy pomocą i informacjami o potrawach. Wracam tam ilekroć jestem w Łodzi, zawsze jestem mile zaskoczony smakiem. Cena dania jest adekwatna do smaku.
Pyszne, świeże owoce morza. W adekwatnej cenie. Zarówno dzień i towarzystwo, z którym trafiliśmy do restauracji Angelo były szczególne. Restaurację poleciła przyjaciółka M. Angelo znajduje się w centrum Łodzi, blisko Piotrkowskiej, obok wielu innych znanych restauracji. Konkurencję ma więc silną.
Na miejsce dotarliśmy około godziny 21:00, w chłodny wieczór po deszczowym dniu. Przez szybę zobaczyłem jasno oświetloną restaurację, z dużymi stołami pokrytymi białymi obrusami. Kelner nagrywał jeden ze stolików. Nie widzieliśmy innych gości. Przed wejściem przeprowadziliśmy krótką dyskusję, czy w ogóle wchodzić do środka. Unikam pustych lokali, bo wierzę, że ilość gości w lokalu świadczy o jego renomie. Jednak fakt, że żadne z nas jeszcze wcześniej nie było w Angelo oraz chęć na kuchnię włoską spowodowały, że podjęliśmy decyzję o wejściu.
W drugiej od wejścia sali, równie jasno oświetlonej jak pierwszej i pełnej stołów pokrytych wyprasowanymi obrusami, zajęty był jeden stolik. Towarzystwo wyraźnie było na biznesowej kolacji. Usiedliśmy obok akwarium, aby mieć przestrzeń do swobodnej rozmowy.
Tak zaczął się wieczór, który do dziś wspominam.
Dostaliśmy dwie karty: jedno stale menu i kartkę papieru z ładnie wydrukowanymi potrawami dnia. To krótkie, jednostronicowe menu zauroczyło mnie. Mule w sosie pomidorowym, świeże ostrygi, domowy makaron barwiony atramentem mątwy z krabem albo z owocami morza i cukinią. Dodatkowo dorada zapiekana w pergaminie. Byłem w niebie.
Zaczęliśmy od małej karafki domowego wina. Marzenie... Świeże, bez pretensji, z owocowym finiszem.
Na przystawkę podzieliliśmy się mulami w sosie pomidorowym. Były świeże, miękkie, delikatne i świetnie zgrane z sosem. Sos nie przytaczał świeżych muli, a równocześnie był z wyrazem. Wytarliśmy bagietką talerze do czysta. Zapowiadało się doskonale.
Czekając na główne danie zacząłem przyglądać się sztućcom. Były proste i wyrafinowane. Oczywiście włoskie. Pięknie wyprofilowane, chciało się je dotykać i oglądać. Wybaczyłem Angelo to silne światło i prosty wystrój. Sztućce rulez!
Na stół wjechała dorada i makaron z owocami morza. Ryba była zwiniętą w pergamin, którego grzbiet, estetycznie spięty wykałaczkami, był przypieczony na kolor mocno spieczonego chleba. Wyglądało to zachęcająco. W środku ryba była soczysta, aromatyczna, pachnąca rozmarynem. Kapary na wierzchu ryby dodały jej subtelnej wyrazistości.
Domowy czarny makaron był idealnie ugotowany al dente. Elastyczny i błyszczący, doskonale grał ze świeżymi przegrzebkami i drobno posiekaną cukinią. Na wierzchu leżały cztery duże połówki ostryg zapieczone pod beszamelem.
Na deser M. wybrała panna cottę, która była delikatna, ale miała przyjemny śmietankowy smak, podkreślony przez lekką konfitur z owoców leśnych. Ja zjadłem importowany z Włoch sorbet cytrynowy w wydrążonej cytrynie.
Za całość dla dwóch osób, plus dużo wody mineralnej (oczywiście włoskiej) zapłaciliśmy 180 zł. W karcie były też tańsze dania.
Osobnego opisu wymaga praca kelnera. Pan Błażej, (wychodząc zapytaliśmy o imię) ma wiedzę o wszystkich potrawach, urok i cierpliwość aby dokładnie wyjaśnić i odpowiedzieć na pytania. Przy okazji pomimo tego, że był kiedy go potrzebowaliśmy, to mieliśmy wystarczającą przestrzeń aby spokojnie porozmawiać.
Restauracja ma już 6 lat (o ile dobrze pamiętam). Jeśli po sześciu latach, w czwartkowy wieczór jest taka jakość jedzenia i obsługi, to mogę z czystym sumieniem rekomendować wyjazd z Warszawy nową autostrada choćby na sama kolację w Angelo. Sam będę ją wspominał jako jedną z najbardziej udanych kolacji urodzinowych.
Uwielbiam ten lokal. Napiszę o Nich bo usiłowałem z dziewczyną skopiować parę ich pomysłów- NIE WYSZŁO. Cielęcina w sosie tuńczykowym -wyborna, grillowany bakłażan naprawdę świetny, choć nie ukrywam, że porcja mogłaby być większa, kluski z boczkiem i gorgonzolą dla mnie bomba (kaloryczna troszkę też, dlatego moja dziewczyna zrezygnowała). Deserów nie jedliśmy więc nic o nich nie mogę powiedzieć, espresso natomiast prawdziwe, malusie i włoskie tak jak lubię. Wystrój prosty, oszczędny, bez bibelotów i zbędnych dekoracji - CZYSTO. Fajna obsługa. Ceny takie jak wszędzie.
Polecam.
Dobrze jest. Wybrałam się do Angelo po bardzo długiej przerwie. Nasza duża grupa z trudem znalazła miejsce w zimowe sobotnie popołudnie. Większość stolików była zajęta, atmosfera gwarna jak na włoską trattorię przystało.
Przystawki były świetne - sałatka z karczochami doskonała, mozzarella na ciepło otulona plastrami szynki parmeńskiej wyborna, mule doskonałe.
Drugie dania zwłaszcza te mięsne podobno były świetne, ryby - to już sprawdziłam sama - super. Najgorzej wypadła pasta frutti di mare i lasagna.
Desery były najsłabszym ogniwem całej biesiady.
Wina niezłe, obsługa się na nich zna, wie co do czego dobrać, a to w Łodzi wielka rzadkość.
Jedynym zastrzeżeniem są niestety ceny, wysokie, a czasem nawet bardzo wysokie - zwłaszcza za drugie dania mięsne i rybne oraz niektóre przystawki. Jakoś nie idą w parze z tym "stołówkowym" wystrojem lokalu (ale wciąż jeszcze we włoskim klimacie utrzymanym).
Chętnie wrócę - na pastę zwłaszcza, bo wybór ich znaczny, a te mało gdzie są prawdziwie włoskie.
Na pewno tam wrócę. Do Angelo trafiłam przypadkiem. Powiedziałam sobie "ryzyk-fizyk"... i opłacało się zaryzykować. Zupa pomidorowa palce lizać, najlepsza jaką jadłam dotychczas - a wiele podróżuję po Polsce i testuję nowe knajpy :). Risotto z grzybkami mmm palce lizać, makaron ze szpinakiem mężowi również smakował. Z pewnością wrócę tam na makaron z krewetkami, jestem prawie pewna, że będzie wyśmienity.
Aha.. obsługuje chyba sam właściciel, ma olbrzymią wiedzę na temat dań, które serwuje, na temat przypraw i potrafi wytłumaczyć smak, co jest olbrzymim plusem!
An error has occurred! Please try again in a few minutes