Do Lokalu wchodzi się przez nieco niepozorny podwórzec. Wnętrze jest raczej industrialne, czarno-białe (choć na każdym stoliku są fajnie kontrastujące kolorowe kredki), bardzo nam się spodobało.
Karta zawiera bardzo ciekawe i kreatywne pozycje, a także dział "małych talerzyków" czyli apetycznych polskich tapasów podawanych na czarno-białej, a jakże, desce. Stawiają tu na dobre jakościowo składniki.
Chcemy popróbować różnych smaków, więc mój chłopak decyduje się na zestaw małych przekąsek, a ja na jedną przekąskę i tatara z jelenia. Na pierwszy ogień idą do popróbowania: krokiet ziemniaczany z kaszanką i musem z jabłka (ok), tatrzańska kiełbasa z dzika z korniszonami (smakowita), parfait z wątróbki z galaretką z czarnej porzeczki (duża porcja i bardzo ciekawa), rolada wieprzowa z majonezem chrzanowym i coś co okazuje się chyba pozycją z poprzedniej karty - półgęsek z żurawiną. Fajna forma i niewysokie ceny (po 5 złotych za przekąskę) to dobry start albo całościowa koncepcja na różnorodny posiłek.
Później próbujemy tatara z jelenia z oliwą szczypiorkową, przepiórczym żółtkiem, majonezem i korniszonem. Smaczna, choć nieco zbyt delikatnie jak dla mnie przyprawiona pozycja. Niestety okazało się, że pan kelner zapomniał o moim zamówieniu, ale nie przyznał się do tego i musiałam sporo czekać. Dobrze, że mieliśmy deskę przystawek.
Pod koniec kusi nas jeszcze mus czekoladowy wymieniony jako jeden z najsmaczniejszych deserów w Łodzi. Wygląda bardzo ładnie, choć jest nieco zbyt mało czekoladowy w smaku, choć puszysty i kremowy. Towarzyszy mu gruszka (odrobinę zbyt twarda), prażone orzechy laskowe, czekoladowa ziemia i w teorii "plaster miodu", którego niestety na talerzu nie zastajemy. Towarzyszące deserowi espresso jest trochę rozwodnione.
Ogólnie rzecz biorąc Lokal ma pomysł na siebie, fajny design, ciekawą kartę. Mam jednak poczucie pewnych niedociągnięć i nie do końca ogarniętej obsługi. Chłopak, który nas obsługiwał był sympatyczny, ale nie do końca ogarniał rzeczywistość - np. zapytałam czy "łódzki kompot" to taki klasyczny kompot i otrzymałam odpowiedź, że tak, po czym okazało się, że to butelkowany sok jabłkowy z wodą. Trzymam kciuki za poprawę tych obszarów i chętnie odwiedzę Lokal w przyszłości.
Wnętrze przygotowane jest minimalnym kosztem - tanie meble, widoczne okablowanie, surowe ściany i podłoga. Ale to nie przeszkadza. Jest jakiś swoisty klimat, a to chyba najważniejsze.
Co do jedzenia - oryginalne menu, nie za długie. Na skutek polecenia kelnerki zamówiłam pyzy z gęsiną. Smakowo ok, tylko forma podania - jak dla mnie - nieszczęsna. Pyzy położone są w głębokim talerzu, z dość dużą ilością wywaru, więc jak się rozkroi pyzę, to gęsina z niej wypada i topi się w wywarze. Trzeba łowić. Po zmęczeniu pierwszej pyzy poprosiłam o płaski talerz, wyłowiłam pozostałe dwie i już jadłam wygodnie, bez utraty nadzienia. Nie chcąc, żeby jedzenie było zbyt suche - zamaczałam pojedyncze kęsy w wywarze tak, aby mięsko nie spadło z widelca (właściwie, to chyba łyżka do tego dania byłaby lepsza).
Osoba, z którą byłam, zamówiła pieczoną karkówkę z burakiem. To danie było smaczne i nieskomplikowane.
Polecana przez kelnerkę cola organiczna z nutką pomarańczy okazała się banalnym napojem o smaku owocowym, w którym nijak nie doszukałam się coli.
To, co mnie w Lokalu zniesmaczyło, to obsługa paląca papierosy przed wejściem do restauracji. To jest NIEAKCEPTOWALNE.
Lokal "Lokal" położony na uboczu głównej imprezowej ulicy Łodzi zaskakuje klimatem sielanki i spokoju pomimo otoczenia podejrzanie wyglądającej (przynajmniej wieczorem) kamienicy. W piątkowy ciepły wieczór jest tu naprawdę cudownie. Duży ogródek w którym znajda sie i leżaki i drewniane krzesła i wielgachne blaszane fotele. Co do tych ostatnich jednak pewne zastrzezenie: po 2h siedzenia nie są juz tak wygodne jak na początku.
Lokal w środku czysty dosłownie i w przenośni. Jasna przestrzeń, jasne wykończenie, fajny dyskretny bar.
Obsługa super miła i pomocna.
Do jedzonka zamówiliśmy sobie na babskie posiedzenie zestaw talerzyków "starterów" zawierający:
1. Krokiet z kaszanki z sosem jabłkowym - niesamowite połączenie smaku kaszanki i słodkiego jabłka! CUDOWNE
2. Krokiet z pieczonego kalafiora i sera pleśniowego z galaretka pomidorowa - bardzo wyraźnie czuć ser pleśniowy. Całość naprawdę dobra.
3. Pastę twarogowo cytrynowa z rzodkiewka - zaskakujące połączenie które naprawdę warto wykorzystać do codziennych śniadań
4. Pastę z białej fasoli z pieczonym czosnkiem - konsystencja i lekko w smaku przypominało mi smalec zwłaszcza, ze wierzch posypany był prażona cebulka. Bardzo smaczne!
5. Pastę z bobu z mięta i bazylia - niezaprzeczalny smak i aromat świeżego bobu. Super jako pasta pod standardowa kanapkę.
6. Pate z wędzonej makreli z paprykowym pesto - z wyglądu pasztet, w smaku pasta rybna. Idealnie łączy sie z pesto:
7. Parfait z kurzych wątróbek z porzeczkową galaretka - zwarta konststencja. Osobiście nie przepadam z watróbka w żadnej postaci, jednak z połączeniu z porzeczkową galaretka... Delicje.
8. Podsuszana kiełbasę z dziczyzny z ogórkiem konserwowym - jako wielbicielka kiełbas podsuszanych podpisuje sie pod tym obiema rekami.
9. Półgęsek z sosem żurawinowym - kilka plastrów fajnego mięska z tłuszczykiem plus cudowny sos żurawinowy...
10. Cygaro z ciasta filo z ozorkami cielecymi z kwaśna śmietana i chrzanem - rowniez bardzo smaczne jednak zapach ozorka czuć było bardzo :)
Dodatkowo dzban minimalnie słodzonej lemoniady co by całe to jedzonko przepić :)
Pokonaliśmy porcje we trójkę. Wszystkie sie obiadlysmy ponieważ do zestawu dorzucana jest spora miska pokrojonej bagietki.
Porcje past solidne, reszta w ilości idealnej do kosztowania każdej przekąski.
Cena niezbyt wyśrubowana:
Deska - 40 zł
Lemoniada - 17 zł
Wszystko było przepyszne! Z zasłyszanych opinii wiem juz na pewno ze wrócę i nawet juz wiem czego spróbuje!!
POLECAM!!!
An error has occurred! Please try again in a few minutes