Reviews Anatewka

Zomato
Etoile
+4
Do Anatewki poszłam podczas krótkiego wypadu do Łodzi z okazji Dnia Matki. Ponieważ moja mama ma sentyment do kuchni żydowskiej, od razu było wiadomo, że jak na obiad, to tam. Czas mało szczęśliwy - w restauracji odbywały się trzy przyjęcia komunijne, ale mimo to znalazłyśmy wolny stolik. Obsługa bardzo sprawna pomimo prawie pełnego obłożenia. Wystrój jak u babci. Mama zdecydowała się na ozór wołowy w sosie chrzanowym, ja zamówiłam czulent. Dania przyszły w rozsądnym czasie i były naprawdę smaczne. Surówki nie były porywające, ale również w porządku. Ceny też na plus - za dwie osoby z napojami nieco ponad 100 złotych. Najedzone i zadowolone poszłyśmy dalej przechadzać się po mieście
Feb 02, 2019
Zomato
Błażej
+5
Jak ktoś lubi domową kuchnię to lokal jak najbardziej przypadnie mu do gustu. Bardzo smaczne zupy, barszcz czerwony z fasolą smakował bardzo dobrze, nawet mógłbym go porównać do tego od babci.
Jan 03, 2018
Zomato
Niziolek
+4.5
W restauracji byłem w czwartek, dużo ludzi, gwarno, kelnerki się krzątały, przy wejściu grał super akordeonista a na górze także super kapela.
Na jedzenie przy takim obłożeniu gośćmi czekałem ok 20 minut. Zamowiłem zupę, która przyszła szybko.  Soljanka znana mi z wcześniejszych wizyt w tym miejscu, dobrze podana, choć mam wrażenie że innym razem podali mi bardziej gorącą. Może to było tylko wrażenie? W każdym razie tu małe niedociągnięcie, ale może się mylę.
Zamówionym głównym daniem był czulent. Prima sort, strzał w dziesiątkę. Dobrze wygotowany, miękka fasola, bardzo smaczne mięsko.
Potem wziąłęm piwo koszerne, i już miałem wyjść, ale wtedy akordeonista zagrał Bregovica Ederlezi. Majstersztyk. Przy tym człowieku zamówiłem jeszcze kilka piw koszernych, i spędziłem w restauracji jeszcze dobrą godzinę. W restauracji panował wspaniały klimat, kapela na górze nie przeszkadzała gościom na dole, tam na górze była jakaś zamknięta impreza,akordeonista na dole spełnił parę moich zachcianek muzycznych, głównie z muzyki bałkańskiej, a opuściłem restaurację ok 23.30.
Nie wiem czy inni byli tak urzeczeni jak ja, ale czegoś takiego mi było trzeba. Wspaniale spędzony wieczór, przy dobrym jedzeniu i wspaniałej muzyce. I jakbyście mieli bardziej gorącą zupę to było by 5.0, a tak daję 4.5
Dec 16, 2017
Zomato
Paweł Wiśniewski
+4.5
Filet z kaczki z jabłkami bardzo mi smakował, kaczka była miękka, soczysta, dobrze przyprawiona. Jabłka słodkie, dodawały "kontrastu", lubię takie połączenia. 
Restauracja warta odwiedzenia przez najbardziej wymagających smakoszy.
Nov 21, 2017
Zomato
Marcin
+5
Rosołek bardzo dobry, smak prawie jak u babci. 
Obsługa w porządku. Krótki czas oczekiwania na posiłek. 
Na pewno odwiedzę restaurację ponownie.
Nov 20, 2017
Zomato
Weronika Sikorska
+4.5
Kuchnia żydowska podbiła moje serce. Fajnie, że jest taka knajpa w Łodzi. Warto przyjść i spróbować ich specjałów. Jestem na tak. Sympatycznie, smacznie i nastrojowo.
Nov 06, 2017
Zomato
TheNavigator
+3.5
Kuchnię żydowską znam, lubię i wiem, że nie jest to łatwy kawałek chleba. Smaki powinny tu być stonowane, składniki współgrać, a całość kompozycji pozostawić nutkę wspomnień o naszych ulubionych daniach, które przygotowywała nasza Mama czy Babcia. Nie musimy być pochodzenia żydowskiego, aby to poczuć. Dobra kuchnia oznacza tu smaki tradycji i dzieciństwa, czy będzie to czulent, czy dla wielu z nas kotlet schabowy. W Anatewce najlepsza była wódka, a tego nie potrafię skojarzyć z dzieciństwem. Niby wszystkie dania poprawne, ale każde z drobną wadą. Zupa zbyt chłodna, ziemniaki twarde, marchewka ciut rozgotowana. Być może zawiniło tu nastawienie i zbyt eielkie oczekiwania. Można wpaść i zjeść. Można pójść gdzie indziej.
May 20, 2017
Zomato
Adam
+4.5
Trzeba lubić kuchnię żydowską żeby polubić ten lokal, bo np. dla mnie nie ma tu wiele do wyboru ;) Jednak jakość dań wyśmienita, atmosfera fantastyczna, choć dla niektórych może być zbyt...poważna. Wysokie ceny ale adekwatne do jakości. Jednak zdecydowanie wolę bardziej swojską, z przesympatycznymi dziewczynami, Varoskę. To Varoscka, nie Anatewka, jest najlepszą restauracją w Łodzi.
Jan 28, 2017
Zomato
Marek Sz
+4
Wystrój lokalu idealnie oddaje klimat tego miejsca. Stoliki, krzesła obrusy obrazki na ścianach, wszystko to tworzy idealną całość. Obsługa miła, nienachalna, tak jak powinno być. Zawsze wybieram się tam z gośćmi spoza Łodzi i są zadowoleni. Potrawy bardzo dobre. Z pewnością mogę polecić ten lokal bez wyrzutów sumienia.
May 14, 2016
Zomato
Piotyrek
+5
Drugi dzień odwiedzin w Łodzi - to rekomendowana przez bywalców Anatewka! Jak to dobrze że tym razem się posłuchaliśmy i nie szukaliśmy na węch! :)

Wspaniała restauracja z przepysznym jedzeniem. Choć gęsie wątróbki z malinami - to mało powiedziane że pyszne!  :)
Zarezerwowany stolik czekał na nas zastawiony trochę tak na starodawną modłę ale to klimat całej Anatewki (stare żydowskie miejsce). Koronkowy obrus z ciężkimi sztućcami i uśmiechniętą niczym najlepsza gospodyni obsługą.
Obsługa tym razem okazała się wielce pomocna bo nie wszystkie nazwy dań da się łatwo przetłumaczyć na polski :)Ja rozpocząłem od gęsich wątróbek z malinami i za samo to danie mógłbym dać im 5 :) Kocham wątróbkę ale kombinacja z gęstym syropem z malin - mniammmm! Anna wzięła śledzia pod śmietankową pierzynką i zacny był tak że ochota na śledzie trzyma nas od dwóch tygodni.Sąsiadom podjedliśmy w tajemnicy żur a że kradzione smakuje lepiej to już sam nie wiem czy to 5 jest zasłużone ;) ;)
Później wybrałem filet z gęsi w sosie żydowskim plus kasza gryczana i buraczki! To był strzał w dziesiątkę!!! Wspaniałe mięso, delikatne wręcz rozpływające się, kasza sypka tak jak lubię i buraczki - Niebiańskie! Jedne z najlepszych jakie jadłem w życiu. Ania wybrała czulent rybny z Jaffy - bardzo ciekawe danie "gulasz rybno-warzywny" robiony w piecu - naprawdę udany.U znajomych był rosołek, żur, gęsina, gicz cielęca oraz gęsie wątróbki z czekoladą, wino i inne smakołyki! Każde danie smakowało wyśmienicie tak że robiło niezapomniane wrażenie! A ubarwione sympatycznym przekomarzaniem się obsługi podczas opowiadania jakie są składnik wpłynęło na pełny uśmiech na twarzach wszystkich biesiadników. Na koniec małe figurki żydków na pamiątkę złagodziły wydźwięk rachunku wprost proporcjonalny do naszych uśmiechów :) 
Warto jednak w życiu dobrze inwestować pieniądze i to właśnie ten przypadek!!!Będziemy wracać!
Oct 05, 2015
Zomato
Joanna
+3.5
Miejsce z klimatem obsługa bardzo sympatyczna ale ze smutkiem stwierdzam że miejsce przereklamowane.
Zamówiliśmy kaczkę w sosie żurawinowym niestety była ona przesuszona i smakowała jak odgrzana w mikrofali.Filet z gęsi był smaczny ale nie doskonały.
Po tak renomowanej restauracji spodziewałam się jedzenia które zwali mnie z nóg a niestety wyszłam rozczarowana tym bardziej że tego dnia zaprosiłam męża na uroczysty obiad gdyż obchodził swoje imieniny.Nie wiem czy skuszę się jeszcze kiedyś na wizytę w tym lokalu.
Jul 27, 2015
Zomato
Roma Turkacz
+5
Och jak miło, jak przyjemnie...może kuchnia ociupinkę za ciężka, ale sama restauracyjka bardzo przyjemna i ładnie położona, obsługa też skoczna i pomocna...
milutko. A z dań to mi najbardziej deserek smakował: serniczek wyśmienity :)
May 07, 2015
Zomato
Anna
+4
Klimatyczne miejsce. Byłam kilka raz, gdyż maja rewelacyjną zupe grzybową z pulpecikami- na prawdę polecam. Rewelacyjną też mają pasche. W daniach głównych tam nie gustuję więc nie za dużo mogę powiedzieć. ale jeśli ktoś jest smakoszem zup grzybowych to będzie zadowolony ;)
Apr 20, 2015
Zomato
Pieguz
+4.5
Łódź znam dobrze i słabo zarazem. Znam ulice, budynki, historie. Mieszkałam w Łodzi 25 lat, więc znam. Ale od kilku lat nie śledzę zbytnio sceny kulinarnej, a to z tego względu, że jak przyjeżdżam wolę stołować się u rodziców :)

Pamiętam, że kiedyś Anatewka była jedną z niewielu jaśniejszych gwiazdek na kulinarnej mapie Łodzi. Podejrzewam i mam szczerą nadzieję, że obecnie łódzka scena gastronomiczna jest większa i ciekawsza niż kilka lat temu, ale jakoś nie pojawiła się zbyt wielka konkurencja w sektorze kuchni żydowskiej, a szkoda, bo to część dziedzictwa kulturowego tego miasta.

Jakiś czas temu otworzył się drugi lokal w CH Manufaktura, ale ten na 6 sierpnia moim zdaniem ma lepszy klimat. Jest jak w przedwojennym mieszkaniu - koronki na stołach, meble, zdjęcia, bibeloty, wszystko nawiązujące do czasów świetności Łodzi i, oczywiście, do kultury żydowskiej, a do tego mieści się w stylowej kamienicy. Manufaktura jest dla mnie trochę za tłoczna i komercyjna, żeby całkiem przenieść się w wiek XIX, ale jedzenie jest smaczne i tu i tu :)

Moim zdaniem jest to najlepsza restauracja do odwiedzenia przez wszystkich przyjezdnych szukających ducha Łodzi, ale tez łodzian. Ci pierwsi poczują klimat Łodzi i będą mieli okazję spróbować żydowskich specjałów, a Ci drudzy lepiej zrozumieją swoje miasto.

Obsługa jest bardzo miła i profesjonalna. Jedzenie zawsze bardzo smaczne, a próbowaliśmy wielu dań i przystawek. Zaglądamy do Anatewki mniej więcej raz do roku. Każde z nas przychodzi na swoje ulubione dania :)

Moja mama szaleje za śledziem "Szubacha" - nie bezpodstawnie ;) tata idzie w mięsa, ale nigdy nie zapomina o grzybowej z knedlikami mięsnymi Jankiela. Osobiście uwielbiam kaczkę Rothshilda w wiśniach.

Serdecznie polecam. Takiego żydowskiego jedzenia nie znalazłam nawet na krakowskim Kazimierzu.
Jan 21, 2015
Zomato
Derwisz
+3.5
Stylowo i ekskluzywnie. Wystój z zewnątrz i wewnątrz bardzo stylowy! Widać że właściciele chcą przyciągać nie tylko kuchnią żydowską ale i nostalgicznym nastrojem. Brakuje tylko klezmerskich tonów jak na krakowskim Kazimierzu. Z zewnątrz piękne stylowe witryny z napisami w jidysz, portretami żydowskimi w sepii, wspaniałym, krzakiem róż w donicy! W środku natomiast to bogaty salon pełen bibelotów żydowskich. Jest i osobny parking, gdzie właśnie zajechały trzy wypasione czarne piękne limuzyny BMW, bo goszczą tu głównie bogaci łodzianie i zagraniczni turyści. Czuć zapach luksusowego tytoniu, markowych perfum. Ci goście wytrzymują poziom wysokich cen. ale adekwatnych do ekskluzywnego lokalu.

Zamówiłem zupę grzybową, co ciekawe m.in. z fasolą, a na drugie zraz wołowy z kaszą gryczaną i poleconą młodą kapustą. Do tego woda jurajska i w sumie za obiad bez deseru zapłaciłem 63 złote. Grzybowa była nieco wodnista, ale lekka i smaczna, zrazy akuratne w sosie myśliwskim, kasza średnia, ale kapustka OK. Była godzina 17 i sporo gości na ogródku i wewnątrz, w tym stali bywalcy kordialnie witający się nawzajemi z personelem. Dziewczyny kelnerujące uprzejme, pomocne i fachowe. Trochę poczułem się jak członek ekskluzywnego klubu... ale bez BMW...
Aug 22, 2014
Zomato
Dominik
+4
Smacznie i przyjemnie. Bardzo ciepłe miejsce, pyszne jedzenie (najlepsze śledziki w mieście;), a i ten skrzypek...!
Nov 20, 2007
Zomato
Belalugosi
+4
Judaica w wersji etno trendy, ale jest czernina!. Nie mogę odnieść Anatewki do prawdziwej kuchni koszernej, ale przypuszczalnie nie o to chodzi. Pal licho wystrój a la schludny skansen. To wszystko nieważne.

Tschorba, czyli czernina. To jest ważne! Ostatnio w przypływie entuzjazmu wykrzyknąłem "będę przyjeżdżał do Łodzi specjalnie na tę zupę!".

Tak, chodzi o czerninę. Gęstą, ciemną, pełną słodkich owoców: śliwek, moreli, rodzynek. Z chrupkimi akcentami migdałów. I pachnącą cynamonem.

Nie rozumiem i nie zrozumiem 90 proc. populacji, który się krzywi na myśl o zupie z zawartością kaczej krwi. A kaszanka to niby co? Wcinacie na grillu najpośledniejsze sorty!

Poza tym w Anatewce trudno utrafić źle z daniem głównym... i ciężko to potem przejeść - jedna porcja zaspokoiłaby dwoje wygłodniałych kochanków.

Na wyróżnienie zasługuje obsługa: miła, dyskretna, szybka. Do sutego posiłku podadzą śliwowicę paschalną w maleńkim kufelku. Sprawdzałem: płonie.

A do rachunku po "domowym" likierku na koszt zakładu.

Mieszane uczucia wzbudza wręczanie każdemu na koniec małej modelinowej figurki "Żydka z grosikiem". W zamierzeniu ma być pewnie niewinnie i sympatycznie, może się jednak okazać niekoniecznie taktowne dla cudzoziemca, szczególnie z Izraela. Że niby oni to tylko forsa i forsa? Jakbyśmy się czuli otrzymując Polaka z flaszeczką? Z tego końcowego akcentu, Anatewko, można śmiało zrezygnować.

No, chyba że firma zakłada, że prawdziwy znawca kuchni koszernej i tak progu nie przestąpi. Bo czy kuchnia żydowska nawet w wersji light-pop-trendy-etno zaakceptowałaby krew w zupie???!
Feb 23, 2010
Zomato
Bocado
+4
Mistrzostwo. Mija już trzeci tydzień od mej wizyty, a ja nadal nie wiem jak idealnie opisać miejsce, w którym równie idealnie było. Mimo mej przesady w długości opisów w tym przypadku będzie krótko.

Obsługa - mistrzowska, szczególnie szef kuchni biegający z karafką wybornej śliwowicy, bez pytania polewający klientom. Nie pijesz? No to się napijesz. Nie napiszę co może Cię ustrzec przed łykiem błogiego ciepła jakie rozlewa gospodarz.

Wnętrze - jak u babci, pełno zakamarków, komody, robione na szydełku serwety, karafki, pełno zdjęć, masz szansę na chwilę cofnąć się w czasie i poczuć się naprawdę jak u babci na kolanach. Szef bez mrugnięcia okiem ci pokaże jak wygląda jego lokal (np. całoroczny ogródek, sala w szafie (!)).

Jedzenie - Wyborne przez duże "W". Gorące, dosmaczane, dużo, ani jednego potknięcia. Tylko Twoja mama lub babcia może walczyć o palmę pierwszeństwa w wyścigu na najlepszy, pożywny obiad. Zupa rybna - mistrzostwo. Mięska idealne. Wszystko tak jak na obiad domowy, ale w oprawie restauracyjnej przystało.

Nie jest tanio, ale wcale tanio być nie musi jak masz do czynienia z takim jedzeniem i obsługą.

Nie obyłoby się bez minusa, małego bardzo, ale muszę wspomnieć. Najwidoczniej nie chcieli nas wypuścić, bo prawie 20 minut czekaliśmy, żeby ktoś podszedł z rachunkiem. Nadrobiła tę wpadkę przesympatyczna pani kelnerka wręczając każdemu figurkę "Żydka z monetką" - "żeby się szczęściło". Mnie się poszczęści jak będę mogła odwiedzić to lub inne podobne miejsca jeszcze raz, szkoda tylko, że jest ich tak niewiele!
Oct 22, 2008
Zomato
Adam Gogacz
+4.5
Szalom!. Przede wszystkim to nie tylko restauracja. To swego rodzaju misterium, bo wizyta w Anatewce może być przeżyciem. Wystrój jakby nas faktycznie Żyd do domu zaprosił. Jedzenie po prostu rewelacyjne, choć za kuchnią żydowską nie przepadałem, to Anatewka mnie do niej przekonała. Skrzypek na szafie robi wrażenie, a miałem to szczęście, że z właścicielem, który dosiadał się do wybranych przez siebie stolików wypiłem kieliszek jakiejś niesamowicie smacznej ziołowej wódki i dostałem od niego drobiazg w prezencie. I tak mile zadbany i najedzony wyszedłem mając pewność, że do Anatewki wrócę.
May 13, 2008
Zomato
Smaczniutka
+3.5
Po prostu cymes! Rewelacyjny smak. Świetny kurczak w cymesie, polecam!
Jan 29, 2008
Zomato
Mininhu
+4
Będzie krótko i na temat. Świetnie przygotowane mięsa podane w dobrze doprawionych sosach.
Potrawy są wyraziste same w sobie, a podkreślone sosami, pokazują swoje drugie dno, dzięki czemu smak dań się nie nudzi w trakcie posiłku.
Sam smak to ostrości złamane nieoczekiwaną łagodną słodyczą, za co kocha się kuchnię żydowską. Albo nie kocha.

Tych, co nie lubią, nie przekonam, ci co lubią - sami wiedzą, a nieprzekonanym polecam gęś :) i izraelskie wina - ludzie, którzy robią wino od tylu tysięcy lat, wiedzą co robią!
Pozdrawiam.
Nov 15, 2013
Zomato
Bożena Wilk
+4
Bardzo pozytywne wrażenia. Niedzielny obiad. Rewelacja. Może niezbyt tanio, ale warte swojej ceny. Jedliśmy jagnięcinę po łódzku, kaczkę z wiśniami i gęsinę. Wszystko wyborne. Do tego rewelacyjna Pani kelnerka. Polecam.
Jul 21, 2013
Zomato
Tomek123
+4
Bardzo przyjemnie i smacznie. Chciałem polecić restaurację Anatewka. Zacznę od wystroju. Panuje tam świetna atmosfera! Jest miło, przytulnie, kameralnie, wnętrze jest ciepłe. Aż chce się tam zostać. Skrzypek na piecu, który leniwie przygrywa, ale nie zakłóca posiłku, jest świetnym dopełnieniem nastroju. Obsługa też jest miła. Właściciel chętnie częstuje trunkiem własnej roboty. Jedzenie bardzo smaczne! Polecam czerninę! Jest wyśmienita! Pyszne są też ryby. Bardzo odpowiadają mi połączenia mięs ze słodkimi rzeczami, charakterystyczne dla kuchni żydowskiej. Miejsce bardzo nadaje się na wieczorne, wykwintne kolacje, a także na rodzinny niedzielny obiad. Ceny nie są super niskie, adekwatne do poziomu restauracji, ale nie zabijają. Czy jedzenie jest koszerne? Nie wiem. :) Polecam wizytę!
Nov 13, 2010
Zomato
Dariusz_pharm
+4
Jedzenie extra, dość drogo. Jestem w Łodzi dość często i zatrzymałem się w Anatewce i znanego łódzkiego restauratora. Genialna grzybowa, śledzik rewelacja, a ozorki na najwyższym poziomie.
Miejsce zdecydowanie godne polecenia, klimat super.
Ceny nie wydają się zbyt wysokie. Lecz cały rauchnek na koniec dnia przy piwku czy kieliszku wina będzie wysoki.
Jako miejsce aby dobrze zjeść - polecam.
Jul 02, 2012
Zomato
Mg19793
+4.5
Fantastyczny lokal, świetne jedzenie. Świetna knajpka, bardzo klimatyczna, rewelacjna obsługa bardzo miła atmosfera. Jak na razie najlepsza kanjpka w której miałam okazję być.
Najlepsza na świecie grzybowa i jeszcze lepsza wątróbka z malinami. Nie jadłam lepszej. Kaczka również przepyszna i bardzo dobre kolteciki ze szpinakiem.
Uprzejme kelnerki częstują nalewką szefa "na trawienie", świetny pomysł, z resztą bardzo smaczny ;).
Miłym akcentem jest rozdawanie małych Żydów, na pamiątkę, oraz granie na skrzypcach i fortepianie (dziękuję za Pearl Harbor :) ).
Z miłą chęcią wrócę do Łodzi i odwiedzę Anatewkę.
Nov 30, 2012
Zomato
Preast
+4.5
Rewelacyjne jedzenie . Świetna kuchnia (przynajmniej jeśli lubimy kuchnię żydowską), miła obsługa, rewelacyjny wystrój. Polecam też napitki (ale z rozwagą). Dla tej restauracji warto odwiedzić miasto Łódź.
Jan 27, 2013
Zomato
Shokutsuu
+4.5
Gościnność, smak, profesjonalizm. Po długim dniu szukaliśmy lokalu, który nas przyjmie i nakarmi - i Anatewka w zupełności dała radę. Od telefonu z rezerwacją do naszego przyjścia do lokalu minęło zaledwie kilka minut, a sala czekała przygotowana na 12 osób. Obsługa to 2 kelnerki, w restauracji było jeszcze całkiem sporo gości, a jednak zamówienie zostało zrealizowane błyskawicznie. Kompetentnie doradzono nam co wybrać aby goście mogli spróbować jak najszerszego wachlarza potraw - smacznych, gorących i pięknie podanych. Mimo, iż obsługa padała na nos ze zmęczenia to nawet cieniem gestu nie dała nam odczuć, że już czas do domu tylko proponowała stosownie desery (pyszne) czy kawę. Restauracja jest czyściusieńka, obrusy śnieżne i wykrochmalone, pracownicy gościnni - niestety nie taka oczywistość w naszych realiach, jedzenie świeże i smaczne. Goście z którymi byłam przyjechali z zagranicy i byli w Polsce pierwszy raz, więc z radością kosztowali kaczki, gęsi, baraniny, cielęciny i łososia w towarzystwie różnorodnych dodatków, wyszli ogromnie zadowoleni. Wystrój lokalu w ciekawy sposób nawiązuje do tradycji łódzkich Żydów i jest ucztą dla oczu. Wrócę z przyjemnością i bez wahania wybiorę ten lokal na kolejny posiłek - jeszcze sporo pozycji z karty zostało do spróbowania.
Oct 16, 2014
Zomato
Dankad
+4
Ciekawe menu, dobra kuchnia. Warto zawitać do Anatewki. Choć wystrój w starym stylu nie wszystkim może przypaść do gustu, kuchnia warta jest polecenia.
Zamówione dania: Na przystawkę wątróbka z malinami, poprawna, ale nie rewelacyjna oraz gęsia szyja - rewelacja! Chrupiąca skórka, w środku mięsny farsz z podrobami. Zupa grzybowa bardzo dobra, pełna aromatu podgrzybków. Danie główne to gicz cielęca, bardzo miękka i aromatyczna oraz jagnięcina, dobrej jakości mięso poprawnie wysmażona. Obsługa bardzo sprawna i zorientowana w karcie, miły akcent w postaci poczęstunku miodówką. Polecam, choć tanio nie jest.
May 18, 2014
Zomato
Rysiek Przybył
+5
Pysznie, super obsługa, dość drogo. Byliśmy we dwoje.
Nie znaliśmy za dobrze kuchni żydowskiej.
Na wejściu miłe wrażenie klimatu włącznie z panią siedzącą na szafie i grającą kawałki ze skrzypka na dachu. Po miłej rozmowie z panią z obsługi zamówiliśmy zestaw przystawek typowo żydowskich z lampką wina - doskonale dobrane do przystawek, następnie danie główne (kaczka i gęś w sosie żydowskim) z lampką wina wybranego tym razem przez nas i pomimo, że nie było w karcie jako sprzedawane na lampki, pani specjalnie otworzyła nową butelkę. Aha w trakcie uczęstowani zostaliśmy kieliszeczkiem miejscowej wódki. Na koniec deser - serniczek (tak pysznego jeszcze nie jadłem) z lampką dobrego koniaku. Wszystko bardzo pyszne, obsługa super, klimat w restauracji super. Bardzo polecam jeśli nie chce się zjeść coś taniego na szybko. My zapłaciliśmy niewiele ponad 300 zł i nie żałujemy ani złotówki. Zazwyczaj nie przesiaduję za długo w restauracji. Tu byliśmy ponad dwie godziny i czas minął bardzo przyjemnie. POLECAM.
Jul 07, 2014
Zomato
Bazyl64
+5
Lubimy tam wracać. Uwielbiamy Anatewkę (ul. 6 Sierpnia) za jej wyjątkową, w innym miejscu niespotykaną atmosferę. Byliśmy tam już wiele razy i zawsze pobyt sprawiał nam wielką przyjemność.
Bardzo lubimy stylowe wnętrza, jednak nie sztucznie wykreowane o muzealnym charakterze, ale domowe z przyjazną energią.
Na klimat dawnych lat składają się oryginalne drewniane meble, koronkowe obrusy, świeczniki z malowniczo zastygłą stearyną, dbałość o najdrobniejsze detale zastawy stołowej czy ściany pełne obrazów.
Obsługa jest bardzo profesjonalna, miła i uprzejma, ale nienarzucająca się. Panie zawsze pamiętają o odpowiedniej kolejności podawania kart, przyjmowania zamówienia czy przynoszenia wybranych dań, uwzględniając przy tym wiek czy płeć gościa.
Zachwyciły nas tutejsze przystawki: tatar z polędwicy wołowej (najdroższy, ale pyszny), śledzie z cynamonem lub kiszone, karp po żydowsku czy cielęcina w galarecie to dania naturalne, o szlachetnym smaku.
Z zup preferujemy zupę rybną, a z dań głównych kaczkę Rothshilda w wiśniach lub jagnięcinę po łódzku, lubimy też delikatną pierś z gęsi. Uwaga: kaczka Karola Borowieckiego to podana na drewnianej deseczce aż połowa kaczki.
Jeśli starczy miejsca na deser to polecamy własnego wyrobu lody, serwowane bez dodatków, dzięki czemu można docenić ich jakość.
Organizowaliśmy w Anatewce także przyjęcie rodzinne. Rewelacja. Muzyka grana na żywo spowodowała, że atmosfera szybko stała się nieskrępowana, a właściciel zamieniając z nami kilka słów i częstując pyszną nalewką sprawił, że czuliśmy się jak zaproszeni goście, a nie wyłącznie klienci restauracji.
Jest to dla nas ulubione miejsce na krótkie kameralne kolacje i dłuższe świętowanie w większym gronie.
Sep 27, 2014
Zomato
Ptyl
+3.5
Kuchnia żydowska i nie tylko. Anatewki są dwie w Łodzi, jedna na ul. 6 Sierpnia, druga w Manufakturze. Ta pierwsza ma według mnie znacznie więcej klimatu, wystrój domowy z szydełkowanymi obrusami, mnóstwem świeczników i portretów Żydów, do tego przygrywająca na skrzypcach skrzypaczka lub skrzypek, dość ciasno, ale to tworzy prawdopodobnie pozytywny klimat, a poza tym klimatem samym w sobie jest właściciel restauracji, który często bywa obecny między stolikami, z każdym jest gotów się przywitać i porozmawiać o jedzeniu i nie tylko, jeśli jesteś tam drugi lub trzeci raz to masz wrażenie, że to twój najlepszy przyjaciel. Jedzenie całkiem oryginalne i w większości przypadków smaczne, ale nie tylko żydowskie, bo chyba polędwicy smażonej z masłem czosnkowym (bardzo smaczna, szczególnie krwista) nie można nazwać typowo żydowską potrawą, druga Anatewka posiada bardzo podobny wystrój, ale jak dla mnie brakuje klimatu (może to bliskość centrum handlowego powoduje takie wrażenie), natomiast jedzenie według niektórych odrobinę smaczniejsze niż w tej pierwszej (polecam szczególnie z przystawek żydowski kawior, pasztet z gęsi z żurawiną, gęsi pipek, z zupek soljankę, grzybową, a na drugie jak dla mnie nr 1 polędwica smażona z masłem czosnkowym).
Oct 06, 2009
Zomato
Witosz88
+3.5
Ciekawie, ciekawie.... Anatewka to doskonały wstęp do kulinarnych podróży dookoła świata, bez opuszczania Łodzi. Jadłem tam jagnięcy czulent. Smak tej potrawy był interesujący i wart spróbowania z czystej ciekawości. Wystrój w starym stylu, ale utrzymany w stonowanych granicach dobrego smaku. Ceny dość wysokie, ale rekompensuje je miła i sprawna obsługa oraz atmosfera, która nadaje temu miejscu coś specyficznego, do czego warto wrócić.
Oct 03, 2008
Zomato
Michał Jaraszek
+4.5
Mistrzowski gospodarz. Największym atutem tej restauracji jest właściciel, który zawsze znajdzie miejsce dla klienta, każdego zaczepi, z każdym porozmawia, naleje wybornej śliwowicy i sprawdzi czy wszystko jest tak jak powinno. Tworzy to niesamowicie domową atmosferę.
Jedzenie bardzo dobre, raczej słodkie tak jak kuchnia żydowska, obsługa przemiła podaje i zabiera płaszcze, doradza co wybrać, a przy tym jest uśmiechnięta. W tle słychać muzykę graną na żywo (skrzypaczka siedzi pod sufitem i gra). Jak na taką ofertę cena bardzo przystępna.
Apr 16, 2009
Zomato
Bazyllo
+4.5
Naprawdę dobra kuchnia!. Jeśli ktoś wybiera się do "Anatewki", to tylko do tej na 6. sierpnia. Wystrój wnętrz jest momentami trochę przesadzony, ale mi osobiście się podoba. Obsługa - miła, zawsze doradzi i jest szybka. A jedzenie... wyborne! Polecam świetną czerninę! W zasadzie, wszystko jest tu smaczne, ale niekoniecznie koszerne. Jest to dosyć drogi lokal, ale naprawdę warto. Zawsze wychodzę zadowolony.
Apr 19, 2010
Zomato
Addut
+4.5
Klimatycznie, nastrojowo. Zdecydowanie restauracja godna polecenia. Jedzenie przepyszne, mila obsługa. Nie wiem czy jest to standard tej knajpki, ale gdzieś w środku posiłku podszedł do nas szef, upewnił się czy jesteśmy zadowoleni, po czym wrócił i poczęstował śliwowicą :). Duży wybór dań, przystawek (gęsie pipki), bardzo dobre zupy.
Jan 30, 2011
Zomato
Raffiki
+4.5
Klimatyczna restauracja. Do "Anatewki" przy ul. 6 Sierpnia wybraliśmy się, aby spróbować specjały kuchni żydowskiej. Lokal wygląda bardzo klimatycznie, urządzony jest w stylu retro. W tle przygrywa tradycyjna, skrzypkowa żydowska muzyka, która wspaniale komponuje się z miejscem. Na początek zamówiłem barszcz czerwony z fasolą, który okazał się wspaniały. Jako danie główne wybrałem gęś pieczoną w sosie żydowskim. Gęś była zjawiskowa. Miękkie, rozpływające się w ustach mięso oblane słodkim sosem mięsnym z dodatkiem migdałów i rodzynek, a do tego farafelki, czyli małe kluseczki oraz surówka z ogórka kiszonego z cebulą. Koleżanka zamówiła natomiast kaczkę Rothshilda w wiśniach, która również okazała się wspaniała. Na deser zamówiłem bardzo orzeźwiający sorbet z pomarańczy. Należy również nadmienić o obsłudze w lokalu, która była przemiła, pomocna i po każdym daniu pytano nas czy wszystko smakowało, co akurat mnie urzekło. Na koniec kolacji podszedł do nas właściciel restauracji, pytając, czy jesteśmy zadowoleni z kolacji i nalał nam po kieliszku smakowej wódki, co uważam za bardzo miły gest. Gdy już zbieraliśmy się do wyjścia, dostaliśmy po figurce małego żydka trzymającego grosik. Wrażenia po wizycie w restauracji "Anatewka" zostaną u nas bardzo długo. Gorąco polecam :).
Sep 16, 2012
Zomato
Lithney
+3.5
Za dobre jedzenie trzeba sporo zapłacić. Zacznę od cen. Jednym słowem – nie są zbyt zachęcające. Pierogi za 28 złotych? To średnio dwa razy więcej niż w innych restauracjach. Kaczka czy gęś za około 40-60 zł? Błagam was! Są to ceny w sam raz dla starszych panów podjeżdżających pod lokal mercedesami, ale nie do przeskoczenia dla nas, biednych trzydziestolatków :) Mimo cen, jedzenie pyszne. Pierogi z farszem z kaczki dobrze doprawione, frykadelki rozpływały się w ustach i ten lekko słodkawy, ciepły kompot. Mniam! Siedzieliśmy przy stoliku w kącie sali, skąd mieliśmy wspaniały widok na stare kredensy, obrazy, rzeźbione lustra, serwety i szkatułki. Cudnie. Swojsko, żydowsko, czysto, babcinie. Obsługa w porządku, tylko z podaniem rachunku pani lekko zwlekała, a nam się spieszyło. Mam ochotę wrócić na czulent jagnięcy – jak tylko obniżą jego cenę.
Apr 25, 2013
Zomato
AgatR
+3.5
Dobre jedzenie. Przeczytałam wiele opinii o tej restauracji i wybierając się do Łodzi postanowiłam ją odwiedzić. Wybraliśmy się na niedzielny obiad do lokalu na terenie Manufaktury.
Zjadłam tam zupę Soljankę i Kaczkę Rothshilda w wiśniach z farfelkami.
Mój partner zjadł zupę grzybową z knedelkami mięsnymi Jankiela i sznycel wiedeński z cielęciny z pieczonymi ziemniakami.
Było smacznie. W zasadzie zgodnie z naszymi oczekiwaniami i z opiniami pozostałych recenzentów.
Może za wyjątkiem poczęstunku "na koszt" lokalu i upominkiem na pożegnanie.
Myślę, że miało to związek z faktem, iż pomimo niedzielnej pory obiadowej na posiłek nie czekaliśmy zbyt długo i łagodzenie nastrojów klientów było zbędne.
Obsługa kelnerska - prawidłowa. Pomocna, ale w tle.
O wystroju powiem niewiele, bo nie lubię wnętrz "babcinych".
Lokal nie jest zbyt przestronny. Jest w nim zbyt dużo "rzeczy" które rozpraszają.
No i na koniec cena.
Wysoka, ale nie zabójcza. Bywało drożej.
Feb 26, 2014
Zomato
Magdalena81
+4.5
Miło, schludnie, smacznie. Byłam dziś z mężem z resztą nie pierwszy raz - chodzimy od dość dawna - jest tak samo ładnie smacznie i sympatycznie jak dawniej.
Nigdy nie mieliśmy zastrzeżeń - czasem coś nie trafiło w nasz gust, ale to przez to, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do danego smaku - np. gęś, ale myślę, że amatorom by odpowiadała.
Dziś zamówiliśmy:
gęsią szyjkę faszerowaną i śledzia po królewsku - bardzo dobre,
zupę rybną i czorbę - ja nie lubię czorby, mój mąż zupy rybnej - ale to, co zamówiliśmy, nam smakowało (jemu czorba, mnie rybna),
i na koniec: jagnięcina na sposób łódzki z rewelacyjnymi ziemniakami podpiekanymi i bukietem surówek. Lubię inną jagnięcinę (w ciemnym czosnkowym sosie), ale ta również mi smakowała, mężowi też.
Na przywitanie dostaliśmy po lampce winka musującego, a w międzyczasie po kieliszku śliwowicy - pierwszy raz nam się trafiło - wiedzieliśmy, że coś takiego funkcjonuje, ale akurat dziś była inauguracja :).
Obsługa jak zwykle przemiła, wystrój dokładnie taki, jak być powinien. A rachunek niecałe 150 zł - ale to nie jest fast food i uważam, że cena adekwatna do wszystkich elementów
POLECAMY!!!
Jul 25, 2011
Zomato
Ewatymanowska
+4
Kolejne miłe zaskoczenie. Byłam w tej restauracji po raz kolejny ponieważ poprzednia wizyta była bardzo miłym wspomnieniem. Tym razem zamówiłam jagnięcinę. Mięso było delikatne, rozpływało się w ustach a dodatki do niego świetnie dobrane. Rzadko zdarza się w restauracjach aby obsługa pilnowała by dopijana w szklance woda była uzupełniana. Co prawda wystrój nie do końca w moim klimacie, ale pozostałe elementy na prawde na poziomie. Jagnięcinę-polecam z całego serca.
Aug 08, 2013
Zomato
Srinagarindra
+4
Wszystko na swoim miejscu. JEDZENIE: rewelacja. Ilekroć tam byłem - zawsze odpowiedni poziom. Kaczka czy gęsina - doskonale przygotowana. Równie dobra dziczyzna. Kapusta modra dokładnie taka jaka być powinna... Jak u mnie w domu - co mówię rzadko, bo przeważnie się męczę jedząc gdzieś, gdzie miało być podobno dobrze... Świetny wybór win - zostałem porażony ofertą Yarden'a -prawdę powiedziawszy nie widziałem takiego wyboru tego wina nigdzie indziej w Polsce.
WYSTRÓJ: W pełni odpowiada serwowanej kuchni. Jest nastrojowo.
OBSŁUGA: Profesjonalna i kompetentna. Właściciel czuwa nad całością i nie unika kontaktu z gośćmi. Rozmowy a jakże o podróżach i kuchni - potrafi docenić zadowolonego klienta...
OCENA OGÓLNA: 5+ wymienicie. Figurka przy rachunku - zmieniająca się od czasu do czasu stworzyła w mojej kuchni już niezłą kapelę żydowską. Cena mogła by być bardziej przystępna... ale cóż zrobić!
RADY: Nie ma czego radzić jak jest doskonale. Tak trzymać!
Feb 26, 2013
Zomato
Bazyllo
+4.5
Jedno z moich ulubionych miejsc. To miejsce jest bardzo specyficzne. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest to jedna za najbardziej znanych i ciekawych łódzkich restauracji. Jedyna w swoim rodzaju. Zdania o niej są podzielone. Ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników.
W Anatewce króluje kuchnia żydowska. Hm, no nie wiem, czy tak do końca w każdym momencie jest koszerna. Ale jak by nie było, jest to kuchnia żydowska. Gdzieś w menu, lub w jakiejś ulotce jest napisane, że w Anatewce podaje się „kuchnię łódzkich Żydów”. Tak chyba można najlepiej opisać specyficzne dania.
Na wstępie parę słów o obsłudze. Byłem tutaj wiele razy i nigdy nie spotkało mnie nic przykrego. Obsługa daje radę zarówno, gdy jestem sam z żoną, jak i gdy wpadamy czasem w 20 osób. Jest zawsze, gdy jest potrzebna, dolewa do kieliszków, sprawnie podaje posiłki. Jak czegoś nie pamięta, to podchodzi i pyta. Nie ma bufonady. Fajne jest to, że właściciel chodzi sobie spokojnie po sali i czasem coś zagada, spyta się co i jak, czy się podoba.
Wystrój wnętrz. Nie wszystkim się spodoba. Ogólnie można powiedzieć, że jest dużo wszystkiego. Stoliki i krzesła mają różne kształty, na nich są czyste obrusy czy tam serwety. Łazienka jest OK. Na ścianach dodatki, szafy jak w domu. No właśnie – jak w domu. Tak właśnie można się poczuć (przy odrobinie wyobraźni).
Menu. Dania mają specyficzne nazwy. Radzę czasem się spytać obsługi, o co dokładnie chodzi – uniknie się niespodzianek. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Chociaż wieprzowiny oczywiście w Anatewce się nie uświadczy.
Zacznijmy od przystawek. Za 15 złotych warto zamówić pasztet z żurawiną. Dobry, z gęsi. Drogi jest tatar z polędwicy (38 zł). Jeśli ktoś bardzo lubi, to niech zamówi. Z kuchni żydowskiej – karp po żydowsku. Jako przystawkę można zjeść również dania ze śledzia. Na przykład łódzkiego „rolmopsa z Parku Śledzia” (przy okazji można sobie poczytać w Internecie, dlaczego ten park ma taką nazwę ;)). Bardzo dobry jest śledź z cynamonem – ciekawy, niezbyt często spotykany smak. Jest też jeszcze jeden rarytas – kiszony śledź z karmelizowaną gruszką. W karcie są również przekąski ciepłe. Anatewkowy klasyk to chyba „gęsi pipek”. Ja jednak chciałbym polecić coś innego. Szpik kostny. Danie niestety w Łodzi praktycznie niespotykane. Pyszny, z przyprawami. Tłusty i sycący. To chyba najbardziej kaloryczna część zwierzęcia. Kosztuje 15 złotych. Trójkę droższa jest gęsia wątróbka w wiśniach.
Zupy i dania główne. Są czorba i soljanka. Grzybowa Poznańskiego jest przepyszna, moja żona często ją bierze. Całkiem ciekawa jest rybna z pulpetami z soli. Za dyszkę zjemy gęsiowy żur z jajkiem. A teraz gwóźdź programu, czyli dania główne. Jest ich bardzo dużo. Myślę, że każdy gość znajdzie swój smak. Również wegetarianie będą szczęśliwi. Mogą zamówić na przykład „bakłażan faszerowany z serem panny Feli” za 26 złotych. Miłośnicy bardziej pikantnych smaków niech wezmą farfelki. W menu 4 ryby. Polecam pstrąga po Galicyjsku. Mamy też specyficzne pierogi (kreplach). Ostatnio próbowałem takich z kaczką i sosem żurawinowym i były świetne. Są też wegetariańskie – ze szpinakiem. Królują jednak dania dla mięsożerców. Najtańszy, ale wcale nie najgorszy jest ozorek w sosie chrzanowym (27 złotych). Najdroższa, bo za 59 złotych gicz cielęca Zukera. Jest kolejny łódzki akcent (przynajmniej z nazwy) – „jagnięcina na sposób łódzki”. Jak podana? Sprawdźcie sami. Szczególnie chciałbym polecić kaczką w sosie wiśniowym. Jest bardzo dobra i spokojnie można się najeść. Dobry jest typowo żydowski kurczak w cymesie. Równie smaczne frikadelki cielęce w warzywach „jak u babci Salci”. Ze smaków, powiedzmy, bardziej leśnych – cielęcina w borowikach. Reasumując – znajdziemy wiele rodzajów mięsa – wołowinę, cielęcinę, jagnięcinę, ryby, drób… Wielu dań oczywiście nie wymieniłem.
Desery. Tak szczerze mówiąc, to ciężko jest do nich dotrwać i nie zawsze mam jeszcze na nie miejsce. Mogę jednak polecić sernik. Proszę się również pytać o ciasto dnia.
Potrawy serwowane w tej restauracji są naprawdę bardzo dobre. Bardzo często mają smaki, których ze świecą w Łodzi szukać. Byłem tutaj wiele razy i nigdy się nie zawiodłem. Mięso zawsze było dobrze doprawione, dobrze upieczone i bardzo smaczne. Może nie są to najbardziej na świecie zaawansowane dania, takie które trzeba doskonalić latami. Są jednak wyjątkowe w smaku. Naprawdę.
Muszę jeszcze coś dodać. Atmosfera w Anatewce jest raczej niespotykana nigdzie indziej. W weekendowe wieczory można spotkać bawiących się do muzyki na żywo ludzi w sile wieku. Gra skrzypaczka, czasem jakiś mały zespół. Są śpiewy, tańce i fikołki (dosłownie). Jest głośno i miło. Jak na imprezie z dobrymi znajomymi. Oczywiście, jeśli ktoś chce w tym czasie zjeść spokojnie kolację, lub porandkować, to nie ma problemu – w restauracji są ciche zaułki. Uwielbiam tu przychodzić w większej grupie. A ostatnio jak usłyszałem, że duet na żywo gra kawałki Django Reinhardta i Stephane’a Grappelli’ego, to odpłynąłem.
Podsumowując. Może zjemy gdzieś indziej lepiej. Może zapłacimy mniejszy rachunek. Znajdziemy gdzieś na pewno dania ściślej podążające zasadami koszerności. Jednak Anatewka ma to coś w sobie. Ten tajemniczy element, który mnie tam ciągnie. Nigdy nie odmówiłem wypadu do tej restauracji. Uwielbiam ją i szczerze polecam.
Apr 21, 2013
Zomato
Magnolia
+4
Kulinarna ekstaza w żydowskim wydaniu. Kiedy najlepiej jest odwiedzić Łódź? Na Festiwal Designu i Festiwal Światła, niestety właśnie wtedy najlepsze łódzkie knajpy są oblegane do granic możliwości. Nam się udaje i bez rezerwacji stolika znajdujemy przytulne miejsce w Anatewce - stolik niedaleko baru, wśród mnóstwa starych, oryginalnych przedmiotów, które oddychają przeszłością, żydowskich emblematów i pamiątek i mnóstwa obrazów z duszą. Szczególnie urzeka stare, zaśniedziałe już lustro i świece wśród świeżych kwiatów.
Nastrój w restauracji panuje iście świąteczny, rejwach i delikatne zapachy kuchni zachęcają do jedzenia.
Rosół z gęsiny z jajkiem... smak wyborny, aromat delikatnej, ale charakternej gęsiny i jajko... rozgrzewająca przystawka w chłodny dzień i świetna rzecz przed daniem głównym. Dalej jagnięcina po łódzku i czulent jagnięcy. Znowu porcja znakomitych, kalorycznych, wyśmienitych dań, których smak komponuje się idealnie z dodatkiem, który stanowią... ogórki kiszone podane z cebulką i lekkim musztardowym akcentem.
Na koniec deser - wybór pada na paschę. Tu małe rozczarowanie - serniczek paschą nie jest, a jedynie jej wariacją na biszkopcie i z wiśniową warstwą. Zbyt słodki jak dla mnie i za mało tradycyjny, jak na to miejsce, ale szanuję lekką wariację na temat tego tradycyjnego deseru.
Podsumowując: wystrój domowego wnętrza w starym, mieszczańskim, żydowskim stylu - brawo! Obsługa - świetnie doradza, zna menu i składniki dań - znowu brawo! Dania - świetne, sycące i przygotowane z dbałością o klienta. Jedyny mały minus za deser. No i niestety ceny nie należą tu do najniższych, choć myślę, że za jedzenie, którego nie można doświadczyć w innych miejscach w Polsce - warto. jednym słowem: POLECAM. :)
Dec 06, 2014
Zomato
PawelD
+3.5
Niespotykane menu. Do Anatewki wybrałem się dla kilku niespotykanych smakołyków, których trudno szukać w innych łódzkich restauracjach. Możemy tu zjeść typowo żydowskie gęsie szyjki faszerowane (gęsi pipek), gęsie żołądki (gęsie pipki), wątróbkę gęsią w słodkim sosie oraz kilka rarytasów - szpik kostny i nereczki/cynaderki. Potrawy przygotowane poprawnie i ze smakiem. Dodatkowo w menu liczne przystawki ze śledzi/zupy/dania główne z nazwami nawiązującymi do historii Łodzi i lektury "Ziemia obiecana" oraz kultury żydowskiej. Znajdziemy np. czulent jagnięcy, kreplach, karpia po żydowsku itd.
Obsługa bardzo sympatyczna i kompetentna, zna menu i wie z czego składają się sosy itp.
Jedynie nie odpowiada mi (kwestia gustu) zbyt przytłaczający wystrój wnętrza. Dla mnie zdecydowanie za dużo (była nawet lodóweczka ze świeżymi rybami przy wejściu głównym :)). Łazienka też wymaga odnowienia.
Jeżeli chodzi o ceny, to jak na łódzkie warunki jest nieco za drogo. 4 przekąski, zupa i kieliszek wina - 86 zł. Uważam jednak, że dla takich specjałów warto odwiedzić to miejsce
Mar 22, 2014
Zomato
VVojtek
+4.5
Super miejsce i najlepsza czernina!. Takiego klimatu się nie spodziewałem, mimo przeczytania wszystkich recenzji przed wizytą. Na początek zwróciła uwagę śliczna dziewczynka grająca na skrzypcach. Uwagę zwrócił chyba bardziej nawet pewny szczegół tego koncertu... Ta dziewczynka grała siedząc na szafie niemal pod sufitem! Nigdy w życiu czegoś podobnego nie widziałem. Po tym dziwnym wstępie i zajęciu miejsca zdecydowałem się na czorbę (czerninę), czulent, kugel i gęsi pipek. Nie spodziewałem się, że czorba to tutaj jest czernina i trochę mnie to zdziwiło, ale sama zupa okazała się najlepszą czerniną jaką jadłem! Lepsza nawet od tej robionej przez moją babcię, co stanowi najwyższy możliwy stopień rekomendacji. Czulent był smaczny, jednak ryby moich towarzyszy, które miałem okazję skosztować za ich pozwoleniem okazały się jeszcze lepszym wyborem. Kugel był taki sobie, zdecydowanie wolę wersję w Arielu w Krakowie, a gęsi pipek był jak zawsze super. Kolejnym zaskoczeniem był miły Pan, który chodził i polewał gościom mocną nalewkę. Podczas naszej wizyty polewał nam trzy razy! Wypicie ostatniego kieliszka przeciągaliśmy, aby nie wyjść z lokalu z promilami, a jeszcze przy wyjściu zapytał czy nie wypijemy strzemiennego! Takiego klimatu nie spotkałem w innych restauracjach, wydawał nam się genialnym posunięciem aczkolwiek pojawił się moment zastanowienia czy nie przeszkadzałoby nam to przy częstym odwiedzaniu Anatewki? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ale wiem, że przy kolejnej wizycie w Łodzi, obiad lub kolację jem w Anatewce, a później zobaczymy.
Aug 30, 2011
Zomato
Elcia84
+3.5
Świetna restauracja, warto tam wrócić. Anatewka to restauracja, która istnieje już od długiego czasu, ale byłam do niej uprzedzona, ponieważ kiedyś odwiedziłam lokal Analogia na Starym Rynku, który należy do tych samych właścicieli i nie byłam zadowolona z podanego mi tam jedzenia. O Anatewce słyszałam kilka dobrych opinii od znajomych, potem przeczytałam Wasze opinie i pomyślałam, że warto się przełamać i odwiedzić ten lokal. Mogę stwierdzić, że była to bardzo dobra decyzja i na pewno tam wrócę i to nie raz. Restauracje odwiedziliśmy pewnego wtorkowego wieczoru, nie mieliśmy rezerwacji, bo byłam pewna, że nie będzie takiej konieczności. Zaraz po wejściu okazało się, że restauracja jest prawie pełna, więc wszystkim chcącym odwiedzić lokal zdecydowanie polecam rezerwację. Stolik się jednak znalazł dla nas, więc zasiedliśmy. Kelnerka błyskawicznie podała kartę i służyła pomocą przy wyborze dań, widać, że doskonale wiedział co się tutaj serwuje. Po dość długim namyśle wybrałam solijankę i pierś z kaczki z jabłkami z kluseczkami półfrancuskimi i surówkami. Mój Partner wybrał barszcz czerwony z fasolą, gęś po żydowsku z kuglem i zasmażaną kapustą. Na zupy czekaliśmy koło 15 minut. W tym czasie rozejrzałam się dookoła. Wnętrze restauracji trochę przypomina mieszkanie babci, pełno tu staroci, obrazów, na stolikach białe obrusy i koronkowe serwety, krzesła też w starym stylu. Mimo tego natłoku wszystko komponuje się harmonijnie. Widać, że właściciele dbają o szczegóły nie tylko dotyczące jedzenia, ale też wystroju i klimatu. W celu stworzenia właśnie tego klimatu w restauracji był Pan, który rysował obrazy, skrzypaczka oraz trzyosobowy zespół, który grał m.in. na wiolonczeli. Wszyscy klienci byli też częstowani miodówką (chyba), a kieliszek po opróżnieniu natychmiast był uzupełniany – oczywiście na koszt „firmy”. Jeśli chodzi o jedzenie to moja zupa pierwotnie myślałam, że będzie zupą rybną, ale kelnerka od razu przy zamówieniu powiedziała, że jest to zupa warzywna. Generalnie była dobra, za to kaczka była wyśmienita. To była najlepsza pierś z kaczki, jaką kiedykolwiek jadłam, mięso było tak miękkie, że rozpływało się w ustach, do tego kluseczki były również bardzo dobre. Surówek niestety prawie nie ruszyłam, bo zupa, mięso i kluseczki zdecydowanie wypełniły mój głodny żołądek. Spróbowałam też potrwa mojego Towarzysza, zupa była bardzo dobra, gęś również, nie smakował mi jedynie kugiel. Generalnie uważam, że kolacja była bardzo smaczna i udana. A o tej kaczce nadal nie mogę zapomnieć. Ceny są raczej wysokie, ale uważam, że za takie jedzenie i całokształt warto tyle zapłacić. Także zdecydowanie zachęcam do wizyty w Anatewce.
Oct 26, 2012
Zomato
Kjk5
+4
Doskonałe doznania kulinarne i nie tylko.... Anatewka jest na pewno bardzo ważnym i cennym miejscem na kulinarnej mapie Łodzi. Zaczynając od obsługi, składającej się z przemiłych, sympatycznych dziewczyn, które dobrze wiedzą co ich lokal ma do zaoferowania, potrafią doradzić, są czujne, gotowe do pomocy, ale nie nachalne, przez sympatycznego właściciela, który jest na sali, częstuje gości nalewką i z nimi rozmawia, stylową muzykę na żywo, klimatyczny wystrój wnętrza, aż po znakomitą kuchnię wszystko jest tam na wysokim poziomie. Nasza wizyta w Anatewce po koncercie Muse, była była wspaniałym kulinarno-estetycznym dopełnieniem uczty muzycznej. Miłe było też obdarowanie nas na pożegnanie małymi prezencikami. Ceny nie są fastfoodowe, ale coś za coś. Jeśli chcecie poczuć się jak ważni, mile widziani goście, zjeść coś pysznego, spędzić wspaniale trochę czasu (najlepiej parę godzin) to wybierzcie się do Anatewki...
Nov 26, 2012
Zomato
Annaznasie
+3.5
Miło i przytulnie. Bardzo długo zabierałam się do napisania o tej restauracji. Prawdopodobnie dlatego, że prawie wszyscy ją chwalą, a ja znów będę się czepiać...
Jednak na pewno nie wystroju, który jest bardzo ciekawy. Uwielbiam stare meble i oryginalne dodatki, które dodają wnętrzu niepowtarzalnego uroku i klimatu. Miejsce to od zawsze kojarzone jest z grą młodej skrzypaczki, która siedzi na "półce" pod sufitem, ale my nawet się ucieszyliśmy, że pojawiła się dopiero pod koniec naszej wizyty ;). Obsłudze też nie można mieć wiele do zarzucenia, może z wyjątkiem zbyt częstych pytań "Czy wszystko smakowało?"
Odpowiadaliśmy szczerze, że smakowało, ale z wyjątkami (które, jak wiadomo potwierdzają regułę). Spróbowałam nawet jedną łyżkę czorby - zupy z krwi gęsi na słodko, z suszonymi owocami i łazankami. Powiedziano mi, że jest całkiem smaczna. Początkujący mogą zamówić pół porcji za 6 zł. Polecam natomiast smaczną zupę grzybową z knedelkami mięsnymi Jankiela (14,00 zł). Żałuję natomiast, że skusiłam się na kiszonego śledzia z karmelizowaną gruszką (18,00 zł!), nie był ani trochę oryginalny w smaku.
Dania główne: czulent (33,00 zł), kaczka Rothschilda w wiśniach (37,00 zł) i kreplach z kaczką w sosie żurawinowym (28,00 zł). Te ostatnie to po prostu pierogi z farszem z kaczki (uwaga na kości, bo się trafiają), z dodatkiem chili. Pierogi całkiem niezłe, ale polane zbyt dużą ilością tłuszczu i miały dość twarde ciasto. Z kolei czulent to podobno ich popisowe danie; być może, ale cały efekt psuje trochę żylaste mięso i ogromna ilość soli. Proponuję przełożyć danie na talerz i wymieszać z jajkiem, wtedy sól zostanie zneutralizowana. Niezłym rozwiązaniem jest też zamówienie surówki z marchewki. Ja tak zrobiłam. Kaczka okazała się chyba najlepsza, chociaż buraczków mogłoby już w niej nie być.
Po obfitym obiedzie na coś słodkiego i tak znajdzie się miejsce. Niestety, desery - z wyjątkiem sernika paschalnego bogatego w bakalie - to słaby punkt tej restauracji. Deser cioci Rebeki z malinami to po prostu panna cotta, przynajmniej według kelnerki. Charoset, składający się ze startych jabłek, wina, orzechów i rozmiękczonych rodzynek, smakował mi najmniej, a właściwie wcale. Chociaż pewnie znajdzie swoich zwolenników.
Na koniec dostaliśmy małe, śmieszne figurki przedstawiające chasydów trzymających jednogroszówkę na szczęście.
Jul 08, 2012
Clicca per espandere