Najlepszy bar mleczny!. Będąc w Białymstoku obowiązkowo trzeba wybrać się do "Podlasiaka". Najlepszy bar mleczny, najsmaczniejsze jedzenie!
Hitem są serniczki (ze śmietaną i brzoskwinią).
Przepyszne naleśniki (z twarogiem i śmietaną albo z mięskiem).
Świetny gulasz (z kaszą gryczaną lub jaglaną).
Świetne zupy (dzisiaj pomidorowa i rosołek).
Wyborne kotlety mielone (dzisiaj drobiowy).
Świetny chłodnik.
No i naturalnie kompot!
Jedzenie wspaniałe! Ceny bardzo przystępne. Sprawna obsługa.
A klimat rodem z minionej epoki...
Uzupełnienie z dnia 4.10.2014:
Kolejna wizyta w Białymstoku i obowiązkowo serniczki w Podlasiaku!
Jak zawsze pysznie!
Serniczki ze śmietaną (5,04 zł / 2 szt) i naleśniki z serem (4,00 zł) - świeże i bardzo smaczne.
Obsługa sprawna i miła. W lokalu sporo ludzi, pomimo wczesnej pory.
Pod wiekową firmą Społem. W porze obiadowej jest bardzo ciasno, ale obsługa sprawna, więc wszyscy dość szybko przesuwają się z tacami w kierunku kasy. Po paru minutach widać, że frekwencja ludzi różnych zawodów i wieku, dowodzi znakomitej kuchni i wyjątkowo niskich cen, jak w tradycyjnych barach mlecznych. Schludny wystrój z metalowymi krzesłami i prostymi stołami przy oszczędnej dekoracji świątecznej. Czyst. Jasne oświetlenie.
W menu duży wybór potraw typowo barowych i ich reewelacyjne ceny, m.in. jajecznica z pieczarkami 4,63 zł, naleśniki 4,65, pierogi 5,36, rosół 2,04, kalafiorowa 2,41, krokiet 4,55, schabowy 7,34, mielony 5,59... Wybrałem krokieta z kapustą i grzybami oraz kalafiorową. Krokiet o godz.12 był już ostatni i fantastyczny w smaku! Kalafiorowa dość dobra i w dużej misce. Ponieważ spieszyłem się dalej, niestety nie skosztowałem innych dań, ale wrócę na pewno.
Jak wszędzie pańskie oko konia tuczy, bo bar odwiedzają prezesi miejscowego Społem, którzy tu mają swą siedzibę od 116 lat... Chwała im za to.
Podlasiak? Najlepszy mleczak w Białymstoku . Podlasiak ma tak długą tradycję na rynku, że z pewnością każdy Białostoczan, każdy słoik i nawet zaryzykuję, że większość turystów zna ten lokal. Samo centrum, niczym w sercu miasta, skromny i niepozorny bar szybkiej obsługi. Pamiętam, kiedy byłam dzieckiem, a mamie nie chciało się gotować obiadu, padało hasło: "Idziemy do Podlasiaka" i wtedy, jako mała dziewczynka, w swoim stałym repertuarze, zamawiałam serniczki lub naleśniki z serem polane śmietaną. Wiecie Państwo co jest w tym najpiękniejsze? że wciąż odwiedzam Podlasiaka i paradoksalnie zazwyczaj zamawiam to samo! Mam duży sentyment do tego miejsca, jest tam przede wszystkim bardzo smacznie, mam pewność, że jedzenie jest świeże i co ważne, jest tanio. We wcześniejszych komentarzach przeczytałam, że z obsługą nie da się nawiązać bliższych kontaktów, bzdura! Kiedy jest mniejszy ruch, można coś zagadnąć, w godzinach szczytu gdzie same głodomory wokół, trudno o dłuższe pogawędki, zresztą to akurat wychodzi nam na plus, bo te Panie tak szybko się uwijają, że jestem pełna podziwu. Jedynie razi nieco wystrój, ale tak bardzo do niego przywykłam, że nie wzrusza mnie w żaden sposób.
An error has occurred! Please try again in a few minutes