Słodki zapach spokoju. Dziś po raz pierwszy wraz z małżonką trafiliśmy do pierogarni Pod Aniołami. Wcześniej czytałem recenzje dość mieszane Gastronautów i miałem lekkie obawy, by "pochwalić" się tym miejscem. Tym bardziej, że tylko przypadek sprawił, że tam się znaleźliśmy (obowiązki służbowe, zabieganie i chęć na coś smacznego), a jesteśmy Łodzianami.
Weszliśmy do lokalu zaraz po otwarciu. Lokal czyściutki, pachnący potrawami, z kuchni dobiega lekki pogłos krojenia, gotowania, etc. Miło. Obsługa cicha, dyskretna, troskliwa, powiedzieć można - klimatyczna zgodnie z nazwą lokalu. Jako osoba doświadczona zarówno w "pichceniu", jak i w odróżnianiu chłamu od realnych oryginałów zamówiłem:
- żurek wiejski
- surówkę
- pierogi postne, najprostsze z kapustą i borowikami (najlepiej test zacząć od potraw najprostszych).
Moja partnerka wzięła:
- sławny "talerz nowego gościa" (pierogi smażone)
- krem borowikowy
- surówkę
A oboje wzięliśmy dwa różne zimne napoje.
Ocena:
pierogi zarówno gotowane, jak i smażone mają równomierne ciasto, świetnie się kroją, nie "paćkają się". Farsz idealny, niezbyt zwarty i nie zbyt "mokry" - bardzo dobry. Poszczególne składniki widoczne i w smaku wyczuwalne, więc nie ma obaw, że czegoś nie ma. Omasta na pierogi z wody (smażona cebula) świetnie wyglądająca, świeża, kolorystycznie piękna, ale bez smaku i tu błąd, wystarczyło dodać odrobinę soli, zyskałaby na brzegowej chrupkości. Dosalanie bez smażenia nie pomoże. Ale wybaczalny to szczegół.
Zupy:
- krem nie zaciągnięty mąką, klarowny i wyraźny w smaku. 5/5
- żurek wiejski słonawy, kwaskowy, ale uroczy, taki właśnie byś powinien. Wyraźny, transparentne danie. Widoczny czosnek, słodki, długo gotowany. I tu dementi z poprzedniej opinii: obecnie kiełbasa w żurku pokrojona w kostkę, świetnie prezentuje się w daniu. Oprócz tego urocza, mała bułeczka obok.
Napoje:
- dobrze schłodzone
- właściwe szklanki do poszczególnych typów napojów.
Ocena dodatkowa:
PLUSY:
- muzyka
- wystrój
- obsługa
- domowy nastrój (bez stresu)
- samo miejsce na swój sposób zauracza, o ile przychodzimy się odprężyć, a nie balować
- ciekawa oferta i zdrowe dodatki i napoje, podpiwek, kwas chlebowy, świeże soki
- ciche, spokojne miejsce
- przejrzysta karta
- możliwość dowolnego komponowania dań
- pierogi z rybami (mądry wybór,bo zdrowe i z dobrych ryb)
- świeżość potraw (olej świeży, woda nie zamulona poprzednimi gotowaniami, zero mikrofali, mrożonek, etc.)
Minusy:
- podkładki papierowe jako bazy pod talerze(w sumie racja, bo gdyby były wielokrotne, to stałyby się nieestetyczne, ale zmiana papieru i stylu byłaby przydatna (+więcej informacji, promocji, bonusów, np. pełnych zestawów obiadowych za stałą cenę)
- daleko, ale to nic.
Ogółem:
Lokal warty polecenia, zarówno ze względu na ceny, smak, jakość, obsługę, zapach, pomysł, jak i nastrój.
Do tego wielki plus za wspieranie studentów (sam nim byłem).
Pełne nasycenie dobrą żywnością, duży wybór. Słowem bardzo w porządku. U mnie w Łodzi są owszem pierogarnie. Mają wiele opisów tu, na gastronautach, ale to tragedia. To fabryka, co u nas się dzieje - nie wierzycie, sami sprawdźcie. Szkoda, że to miejsce jest tam, gdzie bywam raz w miesiącu.
To lokal nr 1 na mojej mapie Bydgoszczy. Najpewniej zajrzę do innych. Zapraszając tam kogoś nie powstydzicie się. Przypuszczam, że jak były jego początki nie było to wszystko dograne, ale teraz można zajrzeć odważnie.
An error has occurred! Please try again in a few minutes